Pierwsze światła poranka
Fabio Volo
tytuł oryginału: Le prime luci del mattino
wydawnictwo: Muza
data wydania: luty 2013
ISBN: 978-83-7758-314-2
liczba stron: 208
ocena: 3+ / 6
Niczego w życiu nie można być pewnym, gdyż los bywa bardzo przewrotny. Nawet, jeśli ktoś żyje w szczęśliwym związku, to czasami wystarczy jedno spojrzenie nieznajomej osoby, żeby zburzyła nasz dotychczasowy świat. Przestajemy racjonalnie myśleć, emocje biorą górę i niejednokrotnie są większe od naszych przekonań i wartości. Doświadczyła tego osobiście główna bohaterka książki „Pierwsze światła poranka” autorstwa Fabio Volo.
Elena, to młoda dwudziestodziewięcioletnia kobieta sukcesu. Pracuje, jako manager w agencji reklamowej w Mediolanie. Prywatnie prowadzi nudne, ustabilizowane życie u boku męża Paola. Pewnego dnia, podczas konferencji Elena poznaje intrygującego mężczyznę, który niemal od razu budzi drzemiącą w niej kobiecość. Mimo początkowych obaw poddaje się erotycznej przygodzie z nowym partnerem. Co z tego dalej wyniknie? Czy to tylko przelotny romans, czy może początek czegoś zupełnie innego?
To moje pierwsze spotkanie z twórczością słynnego włoskiego pisarza Fabio Volo, lecz już na wstępie muszę z przykrością stwierdzić, że nieco się rozczarowałam. Liczyłam na niezwykle zmysłową, pikantną powieść a dostałam zaledwie mizerną namiastkę erotycznych perwersji. ,,Pierwsze światła poranka’’ zdecydowanie nie wyróżniają się niczym szczególnym pośród innej literatury z tego gatunku. Konstrukcja fabuły nie urzeka żadną oryginalnością. Szukałam bardziej złożonej i rozbudowanej historii, niestety moje oczekiwania spaliły na panewce. Pierwszoosobowa narracja poprowadzona z punktu widzenia główniej bohaterki ujęta jest prostym, często infantylnym językiem, co niejednokrotnie budziło irytacje. Elena niekiedy zachowywała się, jak niedojrzała nastolatka. Nawet jej małżeństwo od samego początku było jedną wielką farsą. Lata związku z Paola doprowadziły ją do milczenia, nieobecności i braku umiejętności mówienia o tym, co naprawdę myśli. Nigdy nie czuła się pożądana przez swojego męża i sama również go nie pragnęła, dlatego kiedy poznała kochanka wreszcie odkryła, że żyje. Przekroczyła magiczną granicę, zza której nie było już powrotu.
Autor nie poradził sobie także z rzetelną analizą psychologiczną głównych bohaterów. Praktycznie nic konkretnego nie wiemy na ich temat. Dla mnie to po prostu płaskie, papierowe postacie bez głębszego wyrazu. Akcja toczy się w umiarkowanym tempie bez szczególnych zwrotów i zaskoczeń, lecz na szczęście nie nuży. Sceny erotyczne są odważnie i bez ckliwego sentymentalizmu, ale brak im pieprzyku i bardziej lubieżnego charakteru. Gdzieś między wątkami Fabio Volo próbował poruszyć jakieś problemy społeczne, lecz z marnym rezultatem a szkoda, gdyż dzięki temu bardziej uatrakcyjniłby materię tej książki. Spodobał mi się jedynie przekaz "Pierwszego światła poranka", który uświadamia nam, że powinniśmy zawsze słuchać naszego wewnętrznego głosu, zamiast wrzasku świata. Umieć ponad wszystko stawiać własną przyjemność i walczyć o to, by nasze pragnienia ujrzały światło dzienne.
Komu mogę polecić tę książkę? Zapewne wszystkim fanom pisarza, jak również osobom, które mają ochotę na niezobowiązującą erotyczną powieść bez głębszej zawartości. Osobiście czuje wielki niedosyt, ale mimo to, nie zamierzam poprzestać na jednorazowej przygodzie z tym autorem. Wierzę, że to tylko jednorazowa literacka ,,wpadka’’ i mam nadzieję, że kolejne jego dzieła będą znacznie lepsze.
***
Wydawnictwo MUZA SA.
Masz rację, poznajemy bohaterów na pewnym etapie ich życia i nie dowiadujemy się za wiele o ich przeszłości, tylko tyle ile powinniśmy. Wydaje mi się, że to był zamierzony zabieg. We mnie ta książka pozostawiła lekko mieszane uczucia oraz niepewność. I także było to moje pierwsze spotkanie z pisarzem.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja, ale zawartość tej książki to trochę za mało
OdpowiedzUsuńczytałam poprzednia powieść autora, i mimo iż nie była zła, to na kolejną już się nie zdecydowałam. za blisko to wszystko ma do romansu i to takiego, który prócz zamętu nic więcej nie wnosi.
OdpowiedzUsuńKusiła mnie ta książka, teraz już kusi trochę mniej, ale nadal kusi... :)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu miałam okazję czytać i poważnie się zawiodłam. Miałam okazję czytać poprzednią książkę Volo, która została wydana przez Muzę, ale to niebo a ziemia... Choć lubię jego styl pisania, to książka jest naprawdę nijaka. A szkoda, bo potencjał był.
OdpowiedzUsuńWahałam się czy kupić i dobrze zrobiłam. Daruje sobie kupno, jeżeli trafie w bibliotece wypożyczę. Bardzo dobrą recenzję napisałaś:)
OdpowiedzUsuńJednak podziękuję tej książce, nie ciągnie mnie do niej
OdpowiedzUsuńChętnie zapoznałabym się z tą powieścią. Piszesz, że nie ma "pieprzyka i lubieżności", co ja uznaję za wulgaryzm, a tego nie toleruję w książkach, nawet w powieściach erotycznych ;-)
OdpowiedzUsuńCiężko mi się jednoznacznie stwierdzić, czy przypadnie ci ta książka do gustu, czy też nie. Możesz zaryzykować na własną odpowiedzialność.
UsuńOstatnio u kogoś na blogu w komentarzu przeczytałam takie śmieszne stwierdzenie, że literatura erotyczna, to są ,,książki- wibratory''. Ciekawe porównanie i patrząc pod tym kątem podczas czytania ,,Pierwszego światła poranka'', nie doznałam ,spełnienia'', dlatego moja ocena jest taka, a nie inna.
Od początku intuicyjnie omijałam tę książkę, bo po prostu nie wpisuje się w moje zainteresowania - a tu na dodatek słabiutko z portretami psychologicznymi bohaterów, czego nie cierpię:) Dzięki, że utwierdziłaś mnie w mojej decyzji o nie czytaniu tej książki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, po której wiem, że na razie nie sięgnę po tę książkę:)
Pozdrawiam!
Hmmm... Muszę przyznać, że po Twojej recenzji moje nastawienie do tej książki nieco się zmieniło... No ale mimo wszystko przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńchyba jednak nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńKsiążce brakuje wszystkiego, czego akurat w powieściach oczekuje. Dobrze napisana recenzja.
OdpowiedzUsuńWiesz, że mam ambiwalentne odczucia względem takich pozycji, dlatego niekoniecznie mnie do nich ciąganie, a tym bardziej jeśli brakuje im mocy, dlatego nie będę sobie zawracać głowy poszukiwaniem tego tytułu.
OdpowiedzUsuńZe słynnych obecnie erotyków przeczytałam Greya i to mi wystarcza. Chyba, że trafię na recenzję naprawdę dobrej książki tego gatunku, w co szczerze wątpię. Autorzy niestety stawiają teraz na ilość, a nie jakość tego gatunku...
OdpowiedzUsuńNie zainteresowała mnie ta książka i widzę, że słusznie. Jakoś nie przekonują mnie takie historie.
OdpowiedzUsuńJakoś nie ciągnie mnie do tej powieści. Twoja recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że "Pierwsze światła poranka" to książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńDaruję sobie tę książkę. Nie mam czasu na opowieści, w których brakuje głębi, tego "czegoś" :/
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja. Po książkę nie sięgnę, nie zaciekawiła mnie
OdpowiedzUsuńNo to raczej ją sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńHmm autora nie znam, więc fanką nie jestem... a czy mam ochotę na lekką powieść.. póki co nie.
OdpowiedzUsuńPoprzednia jego książka bardzo mi się podobała i zachęcałam do jej lektury, a przeglądałam tą, i wstępnie, bardzo wstępnie widzę, że mogę doznać zawodu. Szkoda, bo podobał mi się styl pierwszej książki i adresaci do których pisal...
OdpowiedzUsuńNo ale przekonam się na własnej skórze.
Masz na myśli ,,Jeden dzień''? Jeśli tak, to właśnie mam w planach tę książkę, gdyż nie zrażam się jednorazową, negatywną przygodą z tym autorem, tylko dalej chce zobaczyć jego lepszą stronę twórczości.
UsuńWciąż jestem nastawiona anty, jeżeli chodzi o powieści erotyczne, a po Twojej recenzji wiem, że ta również mnie nie zainteresuje. Nie lubię płytkich książek i staram się trzymać się od nich z daleka.
OdpowiedzUsuńNapiszę po raz kolejny, że jak ognia unikam literatury erotycznej :)
OdpowiedzUsuńDzięki Twojej recenzji ostudziłam swój zapał do przeczytania tej książki :) Na razie odpuszczam.
OdpowiedzUsuńMi książka przypadła do gustu, choć całkowicie się z Tobą zgadzam, co do braku dokładnego opisu osobowości bohaterów.
OdpowiedzUsuńMoże jak będzie okazja :)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie dałbym rady przez to przebrnąć:)
OdpowiedzUsuńZ tym autorem spotkałam się już dwa razy. Niestety jego książki nie są wybitne i nie zmuszają do refleksji. Czyta się je bardzo szybko, ale co z tego skoro historia się nie wyróżnia. Nie spodziewałam się ambitnej powieści i takiej też nie dostałam. Może kiedyś ten autor mnie zaskoczy.
OdpowiedzUsuńMoże i autor porusza ciekawą problematykę, ale zdecydowanie nie po drodze mi z tą książką.
OdpowiedzUsuńJa czytałam "Jeszcze jeden dzień" tego autora i była to całkiem dobra książka. O tej pozycji póki co czytam podobne opinie do Twojej, więc raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuń"Mizerna namiastka erotycznych perwersji"? To zdecydowanie nie zachęca. :)
OdpowiedzUsuńPomimo Twoich zastrzeżeń, od dawna mam ochotę na tę książkę. Zobaczę jakie na mnie zrobi wrażenie.
OdpowiedzUsuńCzekam zatem na twoją recenzje. Jestem bardzo ciekawa, czy będziemy miały całkiem odmienne zdanie po tej lekturze.
UsuńJestem coraz bliższa skreślenia z listy książek do przeczytania tej powieści. Nie cierpię infantylnych bohaterek i takiegoż języka, a płaskie postacie już w ogóle mnie odpychają. Ja także liczyłam na książkę działającą na zmysły.
OdpowiedzUsuńRecenzja ciekawa, ale fabuła już nie :) Raczej nie skorzystam i nie przeczytam tej książki.
OdpowiedzUsuńNie znam pisarza, i pewnie nie prędko sie to zmieni ;)
OdpowiedzUsuńJa tylko zacytuję Davida Lodge'a z powieści "British Museum w posadach drży"
OdpowiedzUsuń"W literaturze jest dużo seksu i nie ma dzieci; w życiu – na odwrót."
Dobranoc :)
Wspaniały cytat i bardzo prawdziwy:-)
UsuńUu, marna trójka:) Szkoda, że cię zawiodła książka, ale cóż - bywa. Czytasz mnóstwo, więc szybko zapomnisz:)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Już poszła w zapomnienie na rzecz innej, bardziej fascynującej książki:-)
UsuńOkładka bardzo zachęcająca i intrygująca, ale wolałabym, żeby postaci były bardziej charakterystyczne, dlatego raczej nie sięgnę po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńJuż sam tytuł posta mnie odstraszył;) Ale zgadzam się z Czytelniczką, że okładka niczego sobie - jednak, jak wiadomo to nie ona przesądza o książce, a tematyka niniejszej to niestety nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka tak rozczarowuje, bo ma przepiękną okładkę. Przykre jest, że nie skrywa nic szczególnego. To już któraś z kolei niezbyt pochlebna recenzja, więc tą powieść sobie odpuszczę, ale mimo wszystko chciałabym poznać tego autora. Podobno "Jeden dzień" jest o niebo lepszy. No cóż, poczekamy, zobaczymy :)
OdpowiedzUsuń