Inna niż wszystkie
Katarzyna Mak
Cykl: tom 1
Wydawnictwo: Videograf
Data wydania: 4-08-2020
Ocena: 9/10
Patronat medialny:
Przypadkowe spotkanie na moście. Niewłaściwa ocena sytuacji i zaskakujący zwrot akcji. Nieoczekiwane uczucie, które tak naprawdę zmienia wszystko...
Liv to dziewczyna o nietuzinkowym wyglądzie i niezwykłej silne charakteru. Życie jej nie rozpieszczało, więc jest odważna i twardo stąpa po ziemi. Wychowała ją nowojorska ulica i brutalne zasady gangsterskiego półświatka. Pozornie zbuntowana, wyróżniająca się w tłumie dziwaczka, a tak naprawdę krucha młoda kobieta, czująca się jak zagubiona dziewczynka...
Matt to młody, zaradny i pewny siebie człowiek sukcesu. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że może mieć wszystko, czego zapragnie: szczęśliwą rodzinę, wspaniałą pracę i ekskluzywny dom. Jednak pewnego dnia jego poukładane życie legło w gruzach i stracił to, co dla niego najcenniejsze. Teraz w głębi serca marzy o stabilizacji i walcząc z demonami przeszłości, próbuje znów komuś zaufać...
Dwa zupełnie różne światy i miłość, która z wielu powodów nie powinna się narodzić. Różnice, które aż kłują w oczy, ale mimo wszystko nie pozwalają tym dwojgu o sobie zapomnieć. Sekrety, które budzą skrajne emocje i sieją grozę. Dramaty, które chwytają za serce, a myślenie o nich wywołuje niemal fizyczny ból. Decyzje, które nieodwracalnie wpłyną na czyjeś życie... [opis wydawcy]
Ogromnie się cieszę, kiedy nasi rodzimi autorzy rozwijają swoje twórcze skrzydła i krok po kroku zdobywają rynek wydawniczy. Katarzyna Mak stanowi tego najlepszy przykład. Jako wierna czytelniczka jej twórczości mogę śmiało stwierdzić, że jest nie tylko świetną pisarką, ale również bardzo ciepłą i życzliwą kobietą. Dlatego zawsze z wielką chęcią sięgam po wszystko, co się pojawia z jej nazwiskiem na okładce. Tym razem w moje ręce wpadła ''Inna niż wszystkie'', która wciągnęła mnie już od pierwszych stron i nie puściła do samego końca. Na usta ciśnie mi się jedno słowo: PETARDA! Czegoś takiego po prostu się nie spodziewałam.
Fabuła początkowo wydaje się raczej przewidywalna, ale im bliżej końca, tym bardziej zaskakuje swoją budową i złożonością. Pewnego dnia drogi Liv i Matta (dwoje skrajnie różnych ludzi) przecinają się w najmniej spodziewanym momencie. Niesie to ze sobą początek wielkich zmian w ich i tak już niełatwej egzystencji. Co z tego wyniknie? Wielkie zauroczenie i euforia czy może łzy bezradności i poczucie zagubienia? Przekonajcie się sami.
Dostałam w swoje ręce niezwykle przejmującą, słodko-gorzką historię o podążaniu za głosem serca, ulotnych nadziejach, skrywanych sekretach i tajemnicach, tłumionej rozpaczy oraz trudnych wyborach i decyzjach, które mogą zaważyć na całym naszym życiu. Pod przykrywką pozornie lekkiej treści dotyka wielu ważnych i trudnych tematów, takich jak – ukrywanie się pod maską pozorów, niełatwe relacje rodzinne i partnerskie, zmaganie się z poważną chorobą, alkoholizm, zorganizowana przestępczość, gwałt, walka o lepszą przyszłość oraz smutek, złość i bezsilność w obliczu ludzkiej tragedii. To wszystko sprawia, że lektura staje się nad wyraz życiowa i bliska czytelnikowi.
Największym atutem książki są pełnokrwiści bohaterowie oraz żywe interakcje zachodzące między nimi. To postacie pełne wad i lęków, mające różne temperamenty, kontrastowe cechy i skomplikowaną przeszłość. Wśród nich prym wiedzie ekscentryczna Liv. Na co dzień pracuje w nowojorskim centrum pomocy rodzinie, organizacji dotowanej przez rząd, która specjalizuje się w mediacji zwaśnionych rodzin, a dodatkowo opiekuje się ojcem, mającym problemy z piciem. Dziewczyna udaje twardą i nieprzejednaną, lecz w gruncie rzeczy jest kruchą i bezbronną istotą, dźwigającą na swych barkach ciężkie brzemię. Więcej nie zdradzę. Powiem tylko - nie obędzie się bez zaskoczeń.
''Mawiają, że nieszczęścia chodzą parami… No to ja albo miałam wyjątkowego pecha, albo całe to powiedzenie było wyjątkowo naciągane, bo moja zła passa urosła do całego stada gigantycznych rozmiarów. Już powoli zaczynało brakować mi sił do tej codziennej walki, jaką od lat toczyłam z własnym życiem, a mój wrodzony optymizm i wewnętrzna siła nagle straciły moc.''
Równie ciekawą osobą jest Matt – szarmancki, przystojny i bogaty rekin biznesu. Mogłoby się wydawać, że taki człowiek żyjący w dobrobycie nie ma żadnych zmartwień. Nic bardziej mylnego. Od dłuższego czasu jego stabilizacja rodzinna chwieje się w posadach. Czy uda się naprawić zerwane więzi? Czy można odbudować utracone zaufanie? A może już wszystko stracone? Nastawcie się na nie lada zawirowania.
Kolejną zaletą niniejszej publikacji jest wzruszający wątek romantyczny oparty na skomplikowanej grze uczuć, instynktów i namiętności. Istnieje dość popularne stwierdzenie, które mówi, że przeciwieństwa się przyciągają. Czy to prawda? Najwidoczniej tak, ponieważ Liv i Matt zostają ugodzeni strzałą Amora.
''Dotąd preferowałem długonogie, długowłose kobiety o krągłych kształtach, które potrafi ły strojem podkreślić swoje walory. Obcisłe i wydekoltowane sukienki, wysokie obcasy, staranny makijaż, wystylizowana fryzura, zadbane paznokcie i najlepiej czerwona szminka na ustach. Cóż… trudno byłoby chyba znaleźć kogoś, kto bardziej niż Liv odbiegał od mojego typu wymarzonej partnerki. A jednak ilekroć spojrzała na mnie tymi swoimi wielgachnymi oczyma jelonka, kiedy tylko poczułem na sobie jej delikatny dotyk, za każdym razem miałem na nią ochotę. Właściwie cały czas miałem na nią ochotę!''
Oboje działają na siebie jak magnes, napięcie między nimi jest mocno wyczuwalne, jednak z pewnych powodów dziewczyna wzbrania się przed zaangażowaniem w związek. Czyżby ze strachu przed zranieniem i odrzuceniem? A może chodzi o coś zupełnie innego?
>>Nie lubiłam bujać w obłokach, potrzebowałam konkretów, bo lubiłam twardo stąpać po ziemi. Tymczasem każda kolejna spędzona z Mattem chwila powodowała, że w zamian otrzymywałam coraz więcej niewiadomych. Próbowałam przekonać samą siebie, że przecież nie szukałam miłości, romansów, niewinnych flirtów czy jakichkolwiek innych równie porąbanych relacji, ale… No właśnie, powinnam od razu dać nogę, a nie po raz kolejny spotykać się z nim, dawać się trzymać za rękę czy patrzeć na siebie w ten lubieżny sposób. Myślał, że tego nie dostrzegę? Potrząsnęłam głową. Miałam dość kłopotów i naprawdę nie potrzebowałam ich więcej. „Zero związków — przyrzekłam sobie kiedyś. — Zero facetów i nigdy więcej poplątanych uczuć”.<<
Autorka pięknie pokazuje, że miłość nie ogranicza się do fizycznej powłoki ukochanej osoby. Aby ujrzeć jej prawdziwą urodę, wystarczy zmienić punkt widzenia i spojrzeć tam, gdzie (z reguły) wzrok nie sięga. Jednocześnie mądrze uświadamia, że intymność w związku nie sprowadza się tylko do kontaktów cielesnych. To także wzajemne oddanie, wsparcie, pomoc w przezwyciężaniu i radzeniu sobie z problemami, odpowiedzialność, nierzadko poświęcenie. Krótko mówiąc, spodziewajcie się wielu wzlotów i upadków.
Styl pisania Katarzyny Mak wydaje się znacznie dojrzalszy i bardziej dopracowany. Nic tu nie jest dziełem przypadku. Każdy wątek ma swój sens i cel, każdy czemuś służy, a wszystko ładnie się zazębia, tworząc intrygującą całość. Prawdziwą wisienką na torcie jest jednak zakończenie, które szokuje i pozbawia tchu. Ciężko się po nim otrząsnąć i przejść do porządku dziennego. Z niecierpliwością czekam na kontynuację, a Wam gorąco polecam ten literacki rollercoaster. Satysfakcja gwarantowana.
Podsumowując: Masz dosyć banalnych historyjek, które zazwyczaj kończą happy enedem? Jeśli tak, to koniecznie sięgnij po ''Inną niż wszystkie''. To wyjątkowa, przepełniona różnorodnymi emocjami powieść, która brutalnie odziera nas ze złudzeń, że życie to nie disnejowska bajka. Czasem przynosi szczęście i radość, a niekiedy serwuje ból i cierpienie. Przygotujcie sobie meliskę i zapas chusteczek.
Skusicie się?
Cudownie, fabuła stworzona wprost dla mnie. Bardzo chętnie przeczytam, bo widzę, że emocje gwarantowane :)
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu Cyrysiu !
OdpowiedzUsuńDobrze wykreowani bohaterowie bardzo mocno mnie zachęcają do lektury tej książki.
OdpowiedzUsuńGratuluję ciekawego patronatu. 😊
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu!
OdpowiedzUsuńZaintrygowała mnie ta książka. Gratuluję patronatu.
OdpowiedzUsuńOstatnimi czasy pojawia się tyle wartościowych książek, że życia nam nie starczy, by je wszystkie przeczytać 😁
OdpowiedzUsuńGratuluję serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że historia nie jest płytka.
OdpowiedzUsuńnie wiem czy to dla mnie ;p
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu. Po książkę, chyba sięgnę, ponieważ trochę mnie zaciekawiłaś.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Aż melisa potrzebna? Zaciekawiasz.
OdpowiedzUsuńTeoretycznie książka nie dla mnie, ale jeśli ta naprawdę nie jest banalna z równie banalnym szczęśliwym zakończeniem... Kto wie, kto wie ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje patronatu. Powieść w planach do zdobycia.
OdpowiedzUsuńKusząca recenzja :)
OdpowiedzUsuń