K.N. Haner – to pseudonim polskiej autorki, która w 2015 roku debiutowała powieścią Na szczycie, cieszącej się uznaniem wśród czytelniczek literatury kobiecej. Jeszcze w tym roku ma się ukazać druga część serii: Miłość w rytmie rocka. Prywatnie K.N. Haner jest osobą bardzo rodzinną, wesołą i otwartą. Uwielbia pisać, czytać i gotować. Kocha polskie morze i Mazury. Marzy jej się nurkowanie na rafie koralowej u wybrzeży Australii.
_________________________________________________________________
Jak zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem?
Moja przygoda z pisaniem zaczęła się przez przypadek. Kilka lat temu, koleżanka z ówczesnej pracy, namówiła mnie do przeczytania 50 Twarzy Greya. W czasach szkolnych byłam zniechęcona do jakichkolwiek książek, bo uważałam, że to nudne. Przyczyniło się do tego zmuszanie do czytania lektur i źle prowadzone lekcje języka polskiego. Przez długi okres mojego życia nie czytałam w ogóle, ale teraz wiem jak wiele straciłam. Nagły powrót do czytania coś we mnie zmienił. Śmieję się, że mój mózg został przeprogramowany. Zmienił mi się tok myślenia. Otworzyłam się na nowe doświadczenie, zaczęłam zwracać uwagę na rzeczy i wydarzenia, których do tej pory nie zauważałam i musiałam jakoś wyrzucić z siebie te wszystkie myśli. Najpierw pisałam sama dla siebie, do tzw. szuflady. Potem znalazło się kilka osób, którym pokazałam tekst. Były to dziewczyny poznane na facebookowych grupach o książkach. Każdego dnia moich czytelniczek przybywało, pomysły w głowie mnożyły mi się. Miłe słowa, dobre opinie o moich opowiadaniach, zachęcanie do tego bym pisała dalej, sprawiły, że pewnego dnia, tak po prostu, wysłałam tekst do Wydawcy. Udało się i teraz jestem tu gdzie jestem, ale wiem, że to dopiero początek drogi, a przede mną jeszcze wiele nauki. Jestem jednak gotowa na nowe doświadczenia, chcę się uczyć, doskonalić, szlifować warsztat, by moje teksty były coraz lepsze, bardziej doskonałe.
Dlaczego piszesz pod pseudonimem? Czy Twoim zdaniem obcojęzyczne nazwisko autora jest bardziej pozytywnie postrzegane przez czytelnika?
Mój pseudonim, to była zabawa. Gdy wydawałam swoją pierwszą książkę pt. Na szczycie, nie sądziłam, że to wszystko potoczy się w tym kierunku. Pseudonim po części miał zapewnić mi anonimowość, bo tematyka jaką poruszam w swoich powieściach jest dość kontrowersyjna. Erotyki, romanse, seks, opisy gorących scen, nie każdy to lubi, a opinie na temat tego rodzaju literatury są skrajnie różne. Dla jednych to gnioty, strata czasu i marnowanie papieru na druk książek, a dla drugich odskocznia od codzienności i możliwość wkroczenia do świata pełnego namiętności, emocji i fantazji. Zagranicznie brzmiący pseudonim nie miał na celu zmylić czytelnika, ale okazał się doskonałym chwytem marketingowym. Jestem przekonana, że wydając pod swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem, nie odniosłabym takiego sukcesu. Dlaczego? Prawda jest smutna. Polacy niechętnie sięgają po książki rodzimych autorów.
_________________________________________________________________
Jak zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem?
Moja przygoda z pisaniem zaczęła się przez przypadek. Kilka lat temu, koleżanka z ówczesnej pracy, namówiła mnie do przeczytania 50 Twarzy Greya. W czasach szkolnych byłam zniechęcona do jakichkolwiek książek, bo uważałam, że to nudne. Przyczyniło się do tego zmuszanie do czytania lektur i źle prowadzone lekcje języka polskiego. Przez długi okres mojego życia nie czytałam w ogóle, ale teraz wiem jak wiele straciłam. Nagły powrót do czytania coś we mnie zmienił. Śmieję się, że mój mózg został przeprogramowany. Zmienił mi się tok myślenia. Otworzyłam się na nowe doświadczenie, zaczęłam zwracać uwagę na rzeczy i wydarzenia, których do tej pory nie zauważałam i musiałam jakoś wyrzucić z siebie te wszystkie myśli. Najpierw pisałam sama dla siebie, do tzw. szuflady. Potem znalazło się kilka osób, którym pokazałam tekst. Były to dziewczyny poznane na facebookowych grupach o książkach. Każdego dnia moich czytelniczek przybywało, pomysły w głowie mnożyły mi się. Miłe słowa, dobre opinie o moich opowiadaniach, zachęcanie do tego bym pisała dalej, sprawiły, że pewnego dnia, tak po prostu, wysłałam tekst do Wydawcy. Udało się i teraz jestem tu gdzie jestem, ale wiem, że to dopiero początek drogi, a przede mną jeszcze wiele nauki. Jestem jednak gotowa na nowe doświadczenia, chcę się uczyć, doskonalić, szlifować warsztat, by moje teksty były coraz lepsze, bardziej doskonałe.
Dlaczego piszesz pod pseudonimem? Czy Twoim zdaniem obcojęzyczne nazwisko autora jest bardziej pozytywnie postrzegane przez czytelnika?
Mój pseudonim, to była zabawa. Gdy wydawałam swoją pierwszą książkę pt. Na szczycie, nie sądziłam, że to wszystko potoczy się w tym kierunku. Pseudonim po części miał zapewnić mi anonimowość, bo tematyka jaką poruszam w swoich powieściach jest dość kontrowersyjna. Erotyki, romanse, seks, opisy gorących scen, nie każdy to lubi, a opinie na temat tego rodzaju literatury są skrajnie różne. Dla jednych to gnioty, strata czasu i marnowanie papieru na druk książek, a dla drugich odskocznia od codzienności i możliwość wkroczenia do świata pełnego namiętności, emocji i fantazji. Zagranicznie brzmiący pseudonim nie miał na celu zmylić czytelnika, ale okazał się doskonałym chwytem marketingowym. Jestem przekonana, że wydając pod swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem, nie odniosłabym takiego sukcesu. Dlaczego? Prawda jest smutna. Polacy niechętnie sięgają po książki rodzimych autorów.
Twój debiut ,,Na szczycie’’ – zbiera skrajne oceny. Jedni są pełni zachwytu, inni wręcz zbulwersowani odważnymi scenami erotycznymi. Skąd taka rozbieżność opinii?
O gustach się nie dyskutuje i tego będę się trzymać. Kiedyś przejmowałam się złymi opiniami na temat mojej twórczości, ale z perspektywy czasu wiem, że to nie ma sensu. Nie ma książki, która podobałaby się każdemu, a erotyki i romanse, to bardzo specyficzny rodzaj literatury. Wbrew opinii wielu osób, kobiety (tak, romanse czytają głównie kobiety) są bardzo wymagającym czytelnikiem, a przesyt literaturą erotyczną sprawia, że oczekują czegoś więcej od lektury, niż tylko gorących scen seksu. Historii tego typu jest tak wiele, że większość z nich jest do siebie podobna. Nie ważne jednak jaka historia, ważne jak jest „opowiedziana”, a ja staram się „opowiadać” swoje historie najlepiej jak potrafię.
Literatura erotyczna dla większości osób nadal jest tematem tabu. Dopiero po premierze Greya powoli coś zaczęło się zmieniać w tej materii. Czemu wybrałaś akurat ten kontrowersyjny gatunek?
Właśnie przez Greya. Przeczytałam trylogię E.L.James i spodobał mi się pomysł. Nigdy wcześniej nie czytałam romansów, a tym bardziej erotyków. W tamtym czasie poznałam też wiele dziewczyn, które tak samo jak ja, zakochały się w Christianie Greyu i tej historii. Dla mnie bliskość i seks nie jest tematem tabu, a teraz mogę dodatkowo wyrażać swoje myśli poprzez pisanie, i to jest wspaniałe. Dzięki temu wzbudzam też przeróżne emocje w innych ludziach i to dopiero jest cudowne uczucie.
W lipcu 2016 roku wydałaś kolejną powieść zatytułowaną ,,Sny morfeusza’’, która na ponad tydzień przed premierą znalazła się na 9 miejscu Top 100 bestsellerów empiku, zyskując status bestsellera. Czy spodziewałaś się aż tak wielkiego sukcesu?
Literatura erotyczna dla większości osób nadal jest tematem tabu. Dopiero po premierze Greya powoli coś zaczęło się zmieniać w tej materii. Czemu wybrałaś akurat ten kontrowersyjny gatunek?
Właśnie przez Greya. Przeczytałam trylogię E.L.James i spodobał mi się pomysł. Nigdy wcześniej nie czytałam romansów, a tym bardziej erotyków. W tamtym czasie poznałam też wiele dziewczyn, które tak samo jak ja, zakochały się w Christianie Greyu i tej historii. Dla mnie bliskość i seks nie jest tematem tabu, a teraz mogę dodatkowo wyrażać swoje myśli poprzez pisanie, i to jest wspaniałe. Dzięki temu wzbudzam też przeróżne emocje w innych ludziach i to dopiero jest cudowne uczucie.
W lipcu 2016 roku wydałaś kolejną powieść zatytułowaną ,,Sny morfeusza’’, która na ponad tydzień przed premierą znalazła się na 9 miejscu Top 100 bestsellerów empiku, zyskując status bestsellera. Czy spodziewałaś się aż tak wielkiego sukcesu?
Szczerze? NIE! To było dla mnie totalnie zaskoczenie, bo przez doświadczenia z wydaniem mojej pierwszej książki, miałam niewielkie oczekiwania wobec wydania drugiej. Gdy ruszyła przedsprzedaż w Empiku z niedowierzaniem wchodziłam na stronę internetową i sprawdzałam, jak z godziny na godzinę pnę się w górę, aż w końcu wylądowałam na wspomnianym 9 miejscu w TOP 100. To było niesamowite uczucie i początek sukcesu Snów Morfeusza. Książka zbiera wiele dobrych opinii, moje czytelniczki są zachwycone i czekają na kolejną część. Czego chcieć więcej?
Autorytetem jest dla mnie moja rodzina. To najwspanialsi ludzie jakich znam i jestem im ogromnie wdzięczna, że w naszej rodzinie nigdy nie zabrakło ciepła, miłości i rozmów, które są tak ważne w relacjach międzyludzkich. Co do wzoru do naśladowania, to staram się raczej nikogo nie naśladować. Chcę być sobą i jako autorka też chciałabym „stworzyć” swój styl, który będzie mnie wyróżniał spośród innych autorów.
Jakie są Twoje dalsze plany pisarskie? Czy zamierzasz spróbować swoich sił w innych gatunkach literackich?
Plany są duże, ale jeszcze nie mogę za wiele zdradzić. Właśnie ruszają prace nad wydaniem kontynuacji Snów Morfeusza. Przy dobrych wiatrach Koszmar Morfeusz trafi w ręce czytelników jeszcze w grudniu tego roku, a trzecia część ma szansę pojawić się na Walentynki 2017. Oprócz tego mam w zanadrzu kilka gotowych powieści, a na dniach mój Wydawca ma ustalić plan wydawniczy i wtedy dowiem się więcej. Gdy tylko będę mogła podzielić się z czytelnikami tą informacją, to na pewno zrobię to na swoim autorskim fan page, na który serdecznie zapraszam. (https://www.facebook.com/k.n.haner%20/?ref=br_rs)
Inne gatunki też nie są mi obce. Oprócz romansów erotycznych piszę też dwie powieści New Adult, jeden thriller, a w planach mam nawet fantastykę, także jest tego sporo, a pomysłów nie brakuje.
I na koniec. Czy możesz coś doradzić osobom piszącym do szuflady?
Ja też kiedyś byłam jedną z takich osób i wiem, jak ciężko jest zebrać się na odwagę i pokazać komukolwiek swój tekst. Nie ma się jednak czego bać, bo słowa konstruktywnej krytyki są bardzo budujące i pomocne. Jeśli ktoś pisze dla siebie, ale wie, że jego teksty mogłyby spodobać się także innym, to po prostu warto spróbować znaleźć odbiorców. W sieci jest mnóstwo grup tematycznych, są fora, portale dla amatorskich pisarzy i można tam publikować je nawet anonimowo. Trzeba być dla siebie najbardziej krytycznym, ale pisać… pisać i pisać, bo tylko w ten sposób można poprawiać warsztat. Należy także dużo czytać, bo lektura dobrej książki rozwija, a dobry wzór jest jak najbardziej przydatny. Dlatego jeśli komuś marzy się wydanie książki, to niech próbuje. Marzenia są po to, by je spełniać. Małymi kroczkami można dotrzeć na sam szczyt. Proszę mi uwierzyć! :)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytelników bloga LITERACKI ŚWIAT CYRYSI.
Uwielbiam te twoje wywiady, Cyrysiu. Zwłaszcza z osobami, które pokazują, że warto walczyć o swoje marzenia, bo czasem trudno jest szukać swojego miejsca na ziemi. A słowa K.N. Haner są dla takich ludzi budujące, bo pokazują,że warto marzyc :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad :) Sama autorka zaś wydała mi się bardzo miłą, otwartą i przede wszystkim inteligentną osobą. Słyszałam o jej książkach, choć jeszcze nie miałam okazji ich czytać - na pewno to jednak zrobię w przyszłości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
rude-pioro.blogspot.com
Bardzo ciekawy wywiad i co najważniejsze, niesie ze sobą jakieś wartości :))
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad - dobre pytania, ciekawe odpowiedzi i książki, które wypełniają lukę na rynku wydawniczym.
OdpowiedzUsuńDziękuję Krysiu za ciekawe pytania :) Współpraca z Tobą to czysta przyjemność :)
OdpowiedzUsuńWzajemnie ❤
UsuńCudowna osoba! Wiem, że to dopiero początek kariery, która jestem pewna zatrzęsie polskim rynkiem! ❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńnie moja tematyka literacka;p
OdpowiedzUsuńchoć autorka miła persona :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad. Siostra jak na razie czytała jedną książkę tej autorki.
OdpowiedzUsuńO jakie zaskoczenie, wywiad w innej odsłonie. Bardzo interesująca rozmowa :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, nie tylko MY tworzymy wywiady u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńTo mój debiut :)
UsuńSerdecznie życzę młodej autorce, aby udało jej się - jak tego pragnie - stworzyć SWÓJ STYL, który będzie ją wyróżniał wśród innych autorów.
OdpowiedzUsuńTo bardzo uczciwe podejście do pisania. Tak pisząc, na pewno się nie potknie i będzie spełniona. Pisanie naśladujące, jak ktoś inny już napisał, spisywanie wątków, miejsc, fabuł od innych, co niestety dzieje się w świecie literatury albo "rzucanie" się na różne tematy, bez własnych pomysłów, nie popłaca. Dobrze, że autorka u progu swojej pasji zdaje sobie z tego sprawy. Gratuluję dojrzałości.
Ciekawe pytania, ciekawy wywiad!
s-a
Fajna nowość a tym blogu ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na ostatnie dni konkursu: http://justboooks.blogspot.com/2016/08/i-konkurs-niewidzialne-granice.html
Osobiście jeszcze nie poznałam twórczości autorki, ponieważ miała obawy przed przeczytaniem jej pierwszej książki. Bardzo ciekawy i rzetelny wywiad :)
OdpowiedzUsuńNie marzę o wydaniu książki, ale całkowicie zgadzam się z tym , że marzenia są po to, aby je spełniać, a nawet więcej to one nadają sens naszemu życiu. :)
OdpowiedzUsuń