Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

poniedziałek, 24 września 2018

''Powiedz tak markizowi'' Tessa Dare # PATRONAT MEDIALNY

Powiedz tak markizowi 
Tessa Dare
Wydawnictwo: AMBER
Data wydania: 2018
Ilość stron: 320
Ocena: 8+/10
PATRONAT MEDIALNY:
Cykl Zamki szczęśliwej miłości
Piękne damy i przystojni dżentelmeni dziedziczą je, wygrywają, kupują lub zdobywają podstępem. I przeżywają w nich niebezpieczne i romantyczne przygody…  

  Lady Clio Whitmore miała siedemnaście lat, gdy zaręczyła się z markizem Granville. Minęło osiem lat… i wciąż jest narzeczoną. I obiektem żartów salonów.
Ma tego dość. Ileż czasu może czekać na mężczyznę, który woli podróże niż życie małżeńskie? I czy w ogóle musi czekać? Zwłaszcza że właśnie odziedziczyła wspaniały zamek. Postanawia zerwać zaręczyny.
Nie spodziewa się, że największą przeszkodą stanie się nie jej narzeczony, lecz jego brat – owiany skandalem i wykluczony z salonów Rafe Brandon. [opis wydawcy]

  TESSA DARE to jedna z najbardziej lubianych autorek romansu historycznego. Jej pełne wdzięku i humoru, inteligentne, seksowne powieści podbijają serca czytelniczek w 20 krajach i zdobywają coraz większą popularność. W USA wchodzą na szczyt list bestsellerów. Są laureatkami najbardziej prestiżowych nagród gatunku: RITA Award (odpowiednik filmowego Oscara) i Nagrody Czytelniczek Czasopisma „Romantic Times”. ''Powiedz „tak” markizowi'' otrzymało tę nagrodę dla najlepszej powieści roku.
  
  Uwielbiam wszelkiego rodzaju romanse. Czy to współczesne, czy fantastyczne, czy też historyczne. Dlatego kiedy w moje ręce trafiła książka ''Powiedz „tak” markizowi'' – czym prędzej zabrałam się za czytanie. Wystarczyło kilka pierwszych stron i całkowicie przepadłam w świecie angielskiej arystokracji, konwenansów i specyficznej życiowej filozofii. Z wielką ekscytacją śledziłam perypetie pary głównych bohaterów, którzy zapewnili mi dużą dawkę fascynujących i różnorodnych doznań. Aż chciałoby się jeszcze więcej. Teraz wiem, że sięgnę po resztę dorobku autorki. Wróćmy jednak do meritum niniejszej fabuły.

  Poznajemy dwudziestopięcioletnią Lady Clio Whitmore, która jest zaręczona z najbardziej obiecującym młodym dyplomatą w kraju. Niestety, przystojny, szarmancki następca markiza: lord Piers Brandon od ośmiu lat przebywa w interesach za granicą i najwidoczniej nie spieszy mu się do zmiany stanu cywilnego. W rezultacie panna Clio staje się pośmiewiskiem i obiektem drwin.

<<W ciągu minionych ośmiu lat Clio zaznała bardzo dużo poniżenia. (..) plotkarski brukowiec nazwał ją Panną Niedoczekalską. To było okropne, ale najgorzej się poczuła w dniu, kiedy zobaczyła się na liście zakładów bukmacherskich u White’a. To znaczyło, że dziesiątki najbardziej wpływowych angielskich dżentelmenów zrobiło sobie sport, zakładając się, czy jej wesele w ogóle się odbędzie i kiedy to się stanie.>>

  Niespodziewanie kobieta odziedzicza po zmarłym wuju wspaniały, wiekowy zamek. W zaistniałej sytuacji postanawia usamodzielnić się i rozwijać  wedle własnych potrzeb i preferencji. W tym celu udaje się do słynnego boksera Rafe'a Brandona (brata swojego narzeczonego), aby podpisał dokumenty unieważniające zaręczyny z jego najbliższym krewnym. Zaskoczony mężczyzna nie wyraża zgody na tę niedorzeczność i za wszelką cenę zachęca ją do zamążpójścia. Posuwa się nawet do  pewnego podstępu:

<<– Przez cały tydzień będziesz się zachowywać jak posłuszna narzeczona. Będziesz robić listy i menu. Wybierać kwiaty. Przymierzać suknię. Bez żadnego marudzenia i wykrętów. – Powiedzmy, że się na to zgodzę. Pozwolę ci zostać cały tydzień. Nie będę jeszcze podejmować żadnej ostatecznej decyzji. Ale jeśli pod koniec tego tygodnia w dalszym ciągu będę chciała zerwać zaręczyny, to co? Podpiszesz te papiery? (…) – Doskonale – odpowiedział. – Umowa stoi.>>

  Co z tego wyniknie? Czy Rafe dopnie swego i nakłoni Clio do zmiany zdania na temat ślubu? A może Lady Whitmore będzie wyjątkowo oporna na wszelkie racjonalne argumenty? 

  Dostałam w swoje ręce kawał znakomitej literatury wypełnionej zmysłowym pożądaniem, poczuciem humoru i romantyzmem. Autorka z właściwym sobie urokiem i wdziękiem pisze o klasycznych związkach z rozsądku, skomplikowanych układach damsko-męskich, kontrowersyjnym łamaniu skostniałych etykiet oraz wychodzeniu ze swojej strefy komfortu, aby realizować swoje cele i marzenia. Mądrze uświadamia, że bez względu na bezduszne normy: zakazów i nakazów – warto walczyć o ulepszanie swojej rzeczywistości. Warto słuchać głosu swojego serca. Nawet wbrew zdrowemu rozsądkowi i na przekór ogólnie przyjętym zasadom. Bo kto nie ryzykuje, ten nic nie traci. Ale też i nic nie zyskuje.

  Największą zaletą tej lektury są barwni, autentyczni bohaterowie i zachodzące między nimi interakcje. Doskonale uchwycono ich osobowość, stan umysłu, wewnętrzne obawy i pragnienia, czy też pobudki zachowań. Prym bezsprzecznie wiedzie panna Clio. Delikatna, dobrze wychowana i słodka nie do wytrzymania ''angielska róża''. Jednak kiedy trzeba potrafi np. o północy przekradać podejrzanymi zaułkami z nienaładowanym pistoletem w kieszeni, poszukując najgorszego nicponia w całym Londynie. Z kolei Rafe to chodząca sprzeczność. Z jednej strony uparty, impulsywny i dumny, a z drugiej strony szczodry, opiekuńczy i czuły. Dobrowolnie zrezygnował z tytułu szlacheckiego, aby poświęcić całe swoje życie na nielegalne walki bokserskie. Za tą decyzją kryje się jednak żal oraz przeszywający ból wynikający z braku ojcowskiej akceptacji i poczucia przynależności. Czy jego gorycz pójdzie kiedyś w zapomnienie? Przekonajcie się sami.

<<– Nie potrafił mnie zrozumieć. Psiakrew, ja sam siebie nie rozumiałem. Jako mały chłopak strasznie pragnąłem stać się takim synem, którego by pokochał. Dobrze się uczyć. Dawać mu powody do dumy, jak Piers. Przestać się bić ze wszystkimi. Ale nigdy mi się to nie udawało.>>

  Dużym plusem książki jest również skrzący się od emocji, subtelności i niedopowiedzeń – wątek miłosny. Kiedy Lady Whitmore w wieku siedemnastu lat zaręczyła się z szarmanckim następcą markiza Granville, była przekonana, że to piękny sen. Niestety radość nie trwała zbyt długo. Poniewczasie okazało się, że lordowska mość zwleka ze stanięciem do ołtarza? Z jakiego to powodu? Obowiązkowość czy może jakieś rozrywki na boku?

<<– W swoje siedemnaste urodziny zapadłam w sen. Nikt nie ukłuł mnie wrzecionem. Ale i tak zasnęłam, na osiem długich lat.>>

  Tymczasem na jej drodze pojawia się brat jej narzeczonego – Rafe Brandon. Czarna owca rodziny. Szalony buntownik pod pseudonimem: Zaprzedany Diabłu. Mężczyzna niemal na każdym kroku ją zadziwia, szokuje, intryguje, fascynuje i przyprawia o szybsze bicie serca. Każde ich spotkanie staje się dla obojga okazją do utarczek słownych, podszytych skrywaną żądzą. Co z tego wyniknie? Przygotujcie się na elektryzujący pojedynek, w którym zwykłe pragnienie bliskości będzie ścierać się z ambicją i lojalnością.

<< Kiedy był blisko niej, nie potrafił się oprzeć, by jej nie zgorszyć pokazem brutalnej siły. Uwielbiał jej dokuczać i patrzeć, jak jej policzki przybierają niezwykły, egzotyczny odcień różu. Nie raz zastanawiał się, jak by wyglądała, gdyby rozpuścić ten węzeł złocistych włosów, gdyby ich pasma splątały się w miłosnych zmaganiach i zwilgotniały od potu. Była narzeczoną jego brata. Nie powinien myśleć o niej w ten sposób. Ale poza ringiem bokserskim Rafe rzadko kiedy robił to, co powinien.>>

  Całość napisana jest prostym i bardzo urokliwym językiem. W dodatku dowcipnie i z pazurem. Opisy są dokładne, plastyczne i przemawiające do wyobraźni, zaś pełne podtekstów dialogi – adekwatne do minionych czasów. Wiernie oddano także klimat epoki, z minionymi zwyczajami, obyczajami i ludzką mentalnością. Tempo akcji rozwija się prawidłowo i bez żadnych zarzutów. Cały czas coś się dzieje: znajdziemy zarówno śmieszne momenty, jak i poważne oraz wzruszające, co daje zaskakujący efekt. Generalnie nie mam się do czego przyczepić, no może z wyjątkiem szaty graficznej, która mogłaby być nieco bardziej wyszukana. Ale i tak ważniejsza jest treść aniżeli wygląd okładki.

  Podsumowując: ''Powiedz „tak” markizowi'' to kipiąca energią, wdziękiem i charyzmą opowieść o wyrwaniu się z kajdan samotności, ludzkich namiętnościach i ogromnej tęsknocie za szczęściem. Nie tylko wzrusza, mami i olśniewa, ale także stanowi miłą odskocznię od codzienności. Zafunduj więc sobie pasjonującą chwilkę wytchnienia. Naprawdę warto!

14 komentarzy:

  1. Romantyzm i pożądanie to niezłe połączenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Być może przeczytam w wolnej chwili, ale nie jest to mój priorytet. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Po powieści historyczne nie sięgam zbyt często, więc tej raczej też nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mówię "Tak" tej książce - z pewnością po nią sięgnę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla rozrywki czemu nie, chociaż romanse w takim wydaniu już rzadko czytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Prosty język i barwni bohaterowie to coś, co przyciąga mnie do tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię romanse historyczne, więc to może być książka dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję patronatu, a książka mi także pewnie przypadłaby do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Romanse historyczne lubię, myślę że spełniłaby moje oczekiwania. :)

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...