Wojna w Jangblizji. W domu
Agnieszka Steur
Wydawnictwo: Poligraf
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 480
Ocena: 5/6
''Wojna w Jangblizji. W domu'' to kolejne spotkanie z niezwykłymi istotami z Jangblizji, którzy walczą o wolność swojego kraju. Pierwszy tom ''Wojna w Jangblizji. W Tamtym Świecie'' zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie, dlatego z zainteresowaniem zabrałam się za kontynuację. Jakie przygody czekały na mnie tym razem? Może najpierw krótkie przypomnienie fabuły.
Dopóki nie wybuchła wojna, W Jangblizji, w spokojnym, pełnym harmonii miejscu, otoczonym nieskażoną przyrodą władzę sprawował król Taro z małżonką Zarą i dziećmi: księciem Roanem oraz księżniczką Naną. Teraz panoszy się tu Szmaragdowa Pani razem ze swoją armią, siejącą strach i zniszczenie. Król natomiast znikł w niewyjaśnionych okolicznościach, królowa została uwięziona we Wschodniej Wieży, zaś książęce rodzeństwo przeniesiono do Tamtego Świata. Od tej tragedii minął już ponad rok. Księżniczka Nana wspólnie z grupą przyjaciół przedostała się z powrotem do upragnionej ojczyzny. Jednak z nutą żalu i zaskoczenia odkrywa, iż jej dom nie jest taki, jaki zapamiętała. Tymczasem książę Roan pozostający w Tamtym Świecie intensywnie skupia się na poszukiwaniu ojca. Jakie niespodzianki czekają na naszych bohaterów? Czy Nana odnajdzie się w nowej, niepokojącej rzeczywistości? Czy Roan trafi na jakikolwiek ślad swojego taty i wróci z nim do rodzinnego państwa?
Sporadycznie sięgam po fantastykę. Wyjątek robię jedynie dla paranormal romanse, mimo to wyszłam poza ustalone granice. Czy warto było? Analizując twórczość Agnieszki Steur uważam, że tak. Autorka jest absolwentką Uniwersytetu Amsterdamskiego. Pochodzi z Wałbrzycha, ale od lat mieszka w Holandii. Od dłuższego czasu pracuje jako rzeczniczka nauki języka polskiego dzieci urodzonych i wychowywanych w polsko-holenderskich rodzinach. W swoim dorobku literackim oprócz bieżącej pozycji posiada także: ''Wojna w Jangblizji. W Tamtym Świecie'' (2012) i ''Słowa do użytku wewnętrznego. Voedsel voor de ziel''(2013). Wracając do sedna sprawy. ''Wojna w Jangblizji. W domu'' oczarował mnie pod wieloma względami. Co prawda nie jestem znawczynią tego gatunku, niemniej śmiem twierdzić, że pisarkę cechuje niezwykła kreatywność, innowacyjność, pełen profesjonalizm, zaangażowanie, rzetelność i pomysłowość. Wszystkie wymienione cechy przyczyniły się do powstania świeżej, oryginalnej i przede wszystkim ciekawej powieści dorównującej dziełom Tolkiena czy też Joanne Kathleen Rowling.
Drugi tom tej serii w niczym nie ustępuje swojej poprzedniczce. Poprowadzony został lekko, swobodnie, z wdziękiem, ujmującą bezpośredniością i mądrą refleksją. Fabuła niby prosta, zwyczajna, a jednak przekazana czytelnikom w nietypowy pod względem formalnym sposób. Nastoletnia księżniczka wróciła do wytęsknionego domu. Jednak to co zobaczyła przerosło jej oczekiwania. Trwająca od wielu miesięcy wojna wyniszcza kraj i zadaje śmierć istotom. Nie oszczędza nikogo ani niczego. W obliczu zagrożenia Nana wraz z przyjaciółmi przemierza poszczególne tereny, aby znaleźć ukrytych sprzymierzeńców. Podobnie jak jej brat, który w przeciwległym świecie również toczy prawdziwą batalię o przetrwanie. Na swojej drodze napotyka wielu wygnanych Jangblizjan i poznaje ich niezwykłe, dramatyczne losy. Co niektórzy chcą powrócić w rodzinne strony. Ale czy to w ogóle możliwe, wszak zostali deportowani na rozkaz swojego władcy? Autorka nie rozpieszcza swoich bohaterów, nie szczędzi im trudnych chwil. Każdego dnia poddawani są nowym doświadczeniom, które stanowią próbę ich siły, inteligencji, hartu ducha, lojalności, przyjaźni i współdziałania. W ten oto sposób dowiadujemy się, że proces podejmowania decyzji nie jest łatwy ani wolny od ryzyka. Wymaga sporego poświęcenia i zrezygnowania z niektórych rzeczy.
Poprzez konfrontację dwóch pozornie różnych światów Agnieszka Steur daje nam czas na refleksję, zadumę, chwilę ciszy i zastanowienia. Mieszkańcy Jangblizji i Tamtego Świata nie zdają sobie sprawy z tego, że łączy ich bardzo wiele i mogą wzajemnie się uzupełniać. Ten wątek ma ukryty podtekst. Tak naprawdę jest realnym obrazem emigracji, poczucia wyobcowania i różnic, które tak trudno niekiedy ze sobą pogodzić. Często to, czego nie znamy wydaje się nam przerażające i niebezpieczne, a to, co budzi w nas niepokój nie zachęca do tego by to poznać i tak koło się zamyka. Autorka porusza też inną istotną kwestię, którą często możemy spotkać w naszej rzeczywistości. Otóż w Jangblizji przedstawiciele różnych gatunków nie mogą łączyć się w pary. Jest to wręcz zakazane. Podobne zjawisko widać w codziennym życiu. Bardzo źle widziany jest związek ludzi o odmiennym kolorze skóry, orientacji, wyznania itp.
Nie przypuszczałam, że ta książka wciągnie mnie aż tak mocno. Wprawdzie początkowo czułam lekką dezorientację wywołaną przez luki pamięciowe dotyczące finalnego zakończenia pierwszego tomu. Na szczęście po jakimś czasie doznałam całkowitego olśnienia i wszystkie elementy układanki wskoczyły na swoje miejsce. Dzięki temu mogłam skupić się na swobodnym, przejrzystym stylu narracji oraz żwawej, dynamicznej akcji. Na szczególne uznanie zasługuje też galeria różnorodnych postaci. To jeden z największych atutów tego utworu. Mamy tu Ludzkich, Myszowatych, Psowatych, Kocich, Koniowatych, Lotnych, Płynnych, Wróblowatych, Niedźwiedzi itp. Wszyscy bez trudu zapadają w pamięć, ale i skutecznie pobudzają wyobraźnię. Na koniec wspomnę jeszcze o zachwycających pięknych ilustracjach autorstwa Ewy Kieńko Gawlik. Idealnie przeplatają się z treścią tworząc efektowną całość.
***
Wydawnictwo Poligraf.
Oficjalna strona Agnieszka Steur: klik
Blog autorki: Emigrantka
dość ciekawa pozycja muszę przyznać, a okładka podoba mi się bardzo!
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, muszę się przyjrzeć 1 tomowi.
OdpowiedzUsuńja fantastykę lubię, ale ostatnio nie mam szczęscia do niej.Ale ta wydaje się być fajna :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz fantastykę, to koniecznie zapoznaj się z powyższą serią, bo naprawdę warto. Moim zdaniem jest niezwykle ciekawa i co najważniejsze rewelacyjnie napisana.
UsuńOj tym razem niestety wyjątkowo nie moje klimaty, chociaż na ogół zapisuję sobie polecane przez Ciebie książki.
OdpowiedzUsuńDość ciekawa książka ;) Ale najpierw I tom :)
OdpowiedzUsuńCiekawe te książki muszą być :)
OdpowiedzUsuńCóż, tematycznie to chyba nie dla mnie, ale cieszę się, że Ci się podobała :)
OdpowiedzUsuńCóż, widzę, że fantastyka się spodobała :) Po książkę sięgnę w wolnym czasie :D Pozdrawiam chłodno i wilgotno, niestety :)
OdpowiedzUsuńPróbuje się pomału przekonywać do fantastyki i jak na razie nie jest najgorzej :)
UsuńRównież pozdrawiam chłodno i wilgotno. Brr.. idzie jesień pełną parą :(
Strasznie ciekawe okładki a i zawartość dosć interesująca. Będę miała na uwadze te tytuły.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o tej serii ani o autorce, a pozycje wydają się zajmujące...
OdpowiedzUsuńBrzmi nietypowo, i choć zwykle podchodzę do tworczości polskich autorów dość nieufnie, to tym razem chyba się przełamię. :)
OdpowiedzUsuńPrzełam swój opór do twórczości polskich autorów, gdyż w przypadku Agnieszki Steur naprawdę warto!
UsuńPierwszy tom wciąż przede mną, a tu już drugi, fajnie :)
OdpowiedzUsuńHistoria warta uwagi.
OdpowiedzUsuńJeśli zacznę, to od pierwszego tomu :)
OdpowiedzUsuńA cóż to za cud? Nie słyszałam o pisarce, a ni o tej historii. Jednak jakoś mnie nie przekonuje, więc tym razem nie dopisuję do listy ;)
OdpowiedzUsuńOj nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie książki ! Napewno jak ją złapie to przeczytam !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco i zapraszam na mojego bloga, który dopiero powstaje http://ciasteczkowa-w-kuchni.blog.pl/
Zainteresowałaś mnie swoją recenzją, mimo że na książkę bym nawet nie spojrzała. Może kiedyś
OdpowiedzUsuńprzeczytam :)
http://pasion-libros.blogspot.com
Tym razem powinnam napisać to, co anetapzn, w tej książce raczej bym się nie odnalazła;)
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym się zapoznała, chociażby dla tych pięknych ilustracji! Fantastykę lubię, lecz rzadko ją czytam. Chyba pora to zmienić :)
OdpowiedzUsuńIlustracje są zjawiskowe, aż chce się non stop na nie patrzeć. Co do ''zawartości'' także jest warta uwagi, więc gorąco polecam!
UsuńRaczej nie dla mnie, a nawet jeśli to musiałabym najpierw przeczytać pierwszy tom.
OdpowiedzUsuńChętnie, ale oczywiście od pierwszego tomu:)
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco, ale rozejrzę się za nią dopiero, jak uporam się z własnym stosikiem ;)
OdpowiedzUsuńOkładki są niezwykłe, ale sama historia jakoś nie bardzo mnie przyciąga :/
OdpowiedzUsuńFajne ilustracje, na jednej najpierw dostrzegłam młodego Voldemorta, ale potem się przyjrzałam i widzę, że ma nos. ;) A sama okładka trochę skojarzyła mi się z Beksińskim. Nie stronię od fantastyki, zwłaszcza jeśli pojawiają się w niej elementy łączące świat przedstawiony z naszą rzeczywistością (takie jak wspomniana nietolerancja na tle religijnym czy rasowym), więc może przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńIlustracje są naprawdę piękne i o wiele lepiej wyglądają w realu. Faktycznie jeden z bohaterów odrobinę przypomina Voldemorta, gdyby nie ten nos :) Co do okładki również można odnieść mylne wyobrażenie, że to dzieło pana Zdzisława, bo ona gustuje w tego typu kolorystyce, ale jednak ktoś inny odpowiedzialny jest za ten projekt.
UsuńCo do samej książki, polecam serdecznie. Myślę, że się nie zawiedziesz.
Też miałam napisać, że okładka wygląda trochę jak obraz Zdzisława Beksińskiego... ;)
UsuńCyrysiu recenzja jak zwykle niezwykle ciekawa i rzeczowa. Tym razem jednak nie skuszę się na tę książkę - nie gustuję w literaturze fantasy. Chociaż przyznam, że okładka zwróciła moją uwagę :)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Ty, raczej unikam fantastyki, wyjątek zrobiłam parę lat temu dla serii o Harrym Potterze, ale skoro to taka dobra historia, to kto wie :)
OdpowiedzUsuńNawet nie słyszałam o tej serii... :(
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że mimo pozytywnej opinii, jakoś nie jestem przekonana czy powinnam sięgać po tą książeczkę. Czemu? Jestem na dobrej drodze, by przekonać się do obyczajowych/kryminalnych książek polskich autorów, a także romansów naszych rodaczek i... Myślę, że nie nadszedł jeszcze czas, by sięgać po fantastykę, bo w tym gatunku ufam na razie tylko panu Sapkowskiemu. :) Ale kto wie, może kiedyś... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sherry
Cieszę się, ze jesteś na dobrej drodze, by przekonać się do obyczajówek, kryminałów i romansów naszych rodzimych autorów, mimo to skuś się też na polską fantastykę w wykonaniu Agnieszki Steur, a zobaczysz, że nie pożałujesz :)
UsuńPamiętam Twoją recenzję pierwszego tomu. Jeśli tylko będę miała okazję to zacznę od początku.
OdpowiedzUsuńMhm trzeba będzie poszukać i zacząć czytać :)
OdpowiedzUsuńNa plus zdecydowanie grafiki, które uwielbiam, po przeczytanej recenzji, nie sądzę by książka wbiła się w moje gusta, lecz dobrze, że się Tobie podobała :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu przeczytać część pierwszą.
OdpowiedzUsuńNic poza okładką mnie do książki nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuńTo raczej książka nie dla mnie, choć kto wie ? Może kiedyś los rzuci ją w moje ramiona ;)
OdpowiedzUsuńZmylił mnie trochę tytuł, myślałam że to trochę inna książka ale jak czytam jest całkiem fajna :)
OdpowiedzUsuńSerii niestety nie znam, ale może kiedyś się z nią zapoznam skoro jest tego warta :)
OdpowiedzUsuńA więc na pierwszą część muszę koniecznie zapolować ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jeśli nabędę pierwszy tom i mi się podoba to i po ten sięgnę, bo zapowiada się ciekawie. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko sięgam po fantastykę, ale czasami się zdarza. Pasowałoby zacząć od pierwszego tomu:)
OdpowiedzUsuńJa też spoglądając na okładkę, przypomniałam sobie od razu obrazy Beksińskiego.
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że i ty doskonale oddałaś ''ducha'' tej książki. Z chęcią przeczytam twoją recenzje :)
OdpowiedzUsuń