Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

środa, 20 sierpnia 2014

Powrót do domu


Wojna w Jangblizji. W domu
Agnieszka Steur

 
Wydawnictwo: Poligraf
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 480
Ocena: 5/6









    ''Wojna w Jangblizji. W domu'' to kolejne spotkanie z niezwykłymi istotami z Jangblizji, którzy walczą o wolność swojego kraju. Pierwszy tom ''Wojna w Jangblizji. W Tamtym Świecie'' zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie, dlatego z zainteresowaniem zabrałam się za kontynuację. Jakie przygody czekały na mnie tym razem? Może najpierw krótkie przypomnienie fabuły.

Dopóki nie wybuchła wojna, W Jangblizji, w spokojnym, pełnym harmonii miejscu, otoczonym nieskażoną przyrodą władzę sprawował król Taro z małżonką Zarą i dziećmi: księciem Roanem oraz księżniczką Naną. Teraz panoszy się tu Szmaragdowa Pani razem ze swoją armią, siejącą strach i zniszczenie. Król natomiast znikł w niewyjaśnionych okolicznościach, królowa została uwięziona we Wschodniej Wieży, zaś książęce rodzeństwo przeniesiono do Tamtego Świata. Od tej tragedii minął już ponad rok. Księżniczka Nana wspólnie z grupą przyjaciół przedostała się z powrotem do upragnionej ojczyzny. Jednak z nutą żalu i zaskoczenia odkrywa, iż jej dom nie jest taki, jaki zapamiętała. Tymczasem książę Roan pozostający w Tamtym Świecie intensywnie skupia się na poszukiwaniu ojca. Jakie niespodzianki czekają na naszych bohaterów? Czy Nana odnajdzie się w nowej, niepokojącej rzeczywistości? Czy Roan trafi na jakikolwiek ślad swojego taty i wróci z nim do rodzinnego państwa?

Sporadycznie sięgam po fantastykę. Wyjątek robię jedynie dla paranormal romanse, mimo to wyszłam poza ustalone granice. Czy warto było? Analizując twórczość Agnieszki Steur uważam, że tak. Autorka jest absolwentką Uniwersytetu Amsterdamskiego. Pochodzi z Wałbrzycha, ale od lat mieszka w Holandii. Od dłuższego czasu pracuje jako rzeczniczka nauki języka polskiego dzieci urodzonych i wychowywanych w polsko-holenderskich rodzinach. W swoim dorobku literackim oprócz bieżącej pozycji posiada także: ''Wojna w Jangblizji. W Tamtym Świecie'' (2012) i  ''Słowa do użytku wewnętrznego. Voedsel voor de ziel''(2013). Wracając do sedna sprawy. ''Wojna w Jangblizji. W domu'' oczarował mnie pod wieloma względami. Co prawda nie jestem znawczynią tego gatunku, niemniej śmiem twierdzić, że pisarkę cechuje niezwykła kreatywność, innowacyjność, pełen profesjonalizm, zaangażowanie, rzetelność i pomysłowość. Wszystkie wymienione cechy przyczyniły się do powstania świeżej, oryginalnej i przede wszystkim ciekawej powieści dorównującej dziełom Tolkiena czy też Joanne Kathleen Rowling.

Drugi tom tej serii w niczym nie ustępuje swojej poprzedniczce. Poprowadzony został lekko, swobodnie, z wdziękiem, ujmującą bezpośredniością i mądrą refleksją. Fabuła niby prosta, zwyczajna, a jednak przekazana czytelnikom w nietypowy pod względem formalnym sposób. Nastoletnia księżniczka wróciła do wytęsknionego domu. Jednak to co zobaczyła przerosło jej oczekiwania. Trwająca od wielu miesięcy wojna wyniszcza kraj i zadaje śmierć istotom. Nie oszczędza nikogo ani niczego. W obliczu zagrożenia Nana wraz z przyjaciółmi przemierza poszczególne tereny, aby znaleźć ukrytych sprzymierzeńców. Podobnie jak jej brat, który w przeciwległym świecie również toczy prawdziwą batalię o przetrwanie. Na swojej drodze napotyka wielu wygnanych Jangblizjan i poznaje ich niezwykłe, dramatyczne losy. Co niektórzy chcą powrócić w rodzinne strony. Ale czy to w ogóle możliwe, wszak zostali deportowani na rozkaz swojego władcy? Autorka nie rozpieszcza swoich bohaterów, nie szczędzi im trudnych chwil. Każdego dnia poddawani są nowym doświadczeniom, które stanowią próbę ich siły, inteligencji, hartu ducha, lojalności, przyjaźni i współdziałania. W ten oto sposób dowiadujemy się, że proces podejmowania decyzji nie jest łatwy ani wolny od ryzyka. Wymaga sporego poświęcenia i zrezygnowania z niektórych rzeczy.

Poprzez konfrontację dwóch pozornie różnych światów Agnieszka Steur daje nam czas na refleksję, zadumę, chwilę ciszy i zastanowienia. Mieszkańcy Jangblizji i Tamtego Świata nie zdają sobie sprawy z tego, że łączy ich bardzo wiele i mogą wzajemnie się uzupełniać. Ten wątek ma ukryty podtekst. Tak naprawdę jest realnym obrazem emigracji, poczucia wyobcowania i różnic, które tak trudno niekiedy ze sobą pogodzić. Często to, czego nie znamy wydaje się nam przerażające i niebezpieczne, a to, co budzi w nas niepokój nie zachęca do tego by to poznać i tak koło się zamyka. Autorka porusza też inną istotną kwestię, którą często możemy spotkać w naszej rzeczywistości. Otóż w Jangblizji przedstawiciele różnych gatunków nie mogą łączyć się w pary. Jest to wręcz zakazane. Podobne zjawisko widać w codziennym życiu. Bardzo źle widziany jest związek ludzi o odmiennym kolorze skóry, orientacji, wyznania itp.

Nie przypuszczałam, że ta książka wciągnie mnie aż tak mocno. Wprawdzie początkowo czułam lekką dezorientację wywołaną przez luki pamięciowe dotyczące finalnego zakończenia pierwszego tomu. Na szczęście po jakimś czasie doznałam całkowitego olśnienia i wszystkie elementy układanki wskoczyły na swoje miejsce. Dzięki temu mogłam skupić się na swobodnym, przejrzystym stylu narracji oraz żwawej, dynamicznej akcji. Na szczególne uznanie zasługuje też galeria różnorodnych postaci. To jeden z największych atutów tego utworu. Mamy tu Ludzkich, Myszowatych, Psowatych, Kocich, Koniowatych, Lotnych, Płynnych, Wróblowatych, Niedźwiedzi  itp. Wszyscy bez trudu zapadają w pamięć, ale i skutecznie pobudzają wyobraźnię. Na koniec wspomnę jeszcze o zachwycających pięknych ilustracjach autorstwa Ewy Kieńko Gawlik. Idealnie przeplatają się z treścią tworząc efektowną całość.


Z czystym sumieniem mogę polecić tę pozycję przede wszystkim czytelnikom, którzy mają za sobą pierwszą część serii. Pozostałych także zachęcam do zapoznania się z pisarstwem Agnieszki Steur. Mimo iż jej dzieła są tylko czystą fikcją literacką, to jednak nie brakuje w nich autentycznych wartości. Zapraszam zatem w baśniową, pełną przygód i emocji podróż. Na pewno nie będziecie zawiedzeni.

***
Wydawnictwo Poligraf.
Oficjalna strona Agnieszka Steur: klik
Blog autorki: Emigrantka

50 komentarzy:

  1. dość ciekawa pozycja muszę przyznać, a okładka podoba mi się bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi ciekawie, muszę się przyjrzeć 1 tomowi.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja fantastykę lubię, ale ostatnio nie mam szczęscia do niej.Ale ta wydaje się być fajna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz fantastykę, to koniecznie zapoznaj się z powyższą serią, bo naprawdę warto. Moim zdaniem jest niezwykle ciekawa i co najważniejsze rewelacyjnie napisana.

      Usuń
  4. Oj tym razem niestety wyjątkowo nie moje klimaty, chociaż na ogół zapisuję sobie polecane przez Ciebie książki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dość ciekawa książka ;) Ale najpierw I tom :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe te książki muszą być :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cóż, tematycznie to chyba nie dla mnie, ale cieszę się, że Ci się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cóż, widzę, że fantastyka się spodobała :) Po książkę sięgnę w wolnym czasie :D Pozdrawiam chłodno i wilgotno, niestety :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbuje się pomału przekonywać do fantastyki i jak na razie nie jest najgorzej :)
      Również pozdrawiam chłodno i wilgotno. Brr.. idzie jesień pełną parą :(

      Usuń
  9. Strasznie ciekawe okładki a i zawartość dosć interesująca. Będę miała na uwadze te tytuły.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie słyszałam jeszcze o tej serii ani o autorce, a pozycje wydają się zajmujące...

    OdpowiedzUsuń
  11. Brzmi nietypowo, i choć zwykle podchodzę do tworczości polskich autorów dość nieufnie, to tym razem chyba się przełamię. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przełam swój opór do twórczości polskich autorów, gdyż w przypadku Agnieszki Steur naprawdę warto!

      Usuń
  12. Pierwszy tom wciąż przede mną, a tu już drugi, fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeśli zacznę, to od pierwszego tomu :)

    OdpowiedzUsuń
  14. A cóż to za cud? Nie słyszałam o pisarce, a ni o tej historii. Jednak jakoś mnie nie przekonuje, więc tym razem nie dopisuję do listy ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam takie książki ! Napewno jak ją złapie to przeczytam !
    Pozdrawiam gorąco i zapraszam na mojego bloga, który dopiero powstaje http://ciasteczkowa-w-kuchni.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  16. Zainteresowałaś mnie swoją recenzją, mimo że na książkę bym nawet nie spojrzała. Może kiedyś
    przeczytam :)

    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Tym razem powinnam napisać to, co anetapzn, w tej książce raczej bym się nie odnalazła;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Z chęcią bym się zapoznała, chociażby dla tych pięknych ilustracji! Fantastykę lubię, lecz rzadko ją czytam. Chyba pora to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilustracje są zjawiskowe, aż chce się non stop na nie patrzeć. Co do ''zawartości'' także jest warta uwagi, więc gorąco polecam!

      Usuń
  19. Raczej nie dla mnie, a nawet jeśli to musiałabym najpierw przeczytać pierwszy tom.

    OdpowiedzUsuń
  20. Chętnie, ale oczywiście od pierwszego tomu:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Brzmi zachęcająco, ale rozejrzę się za nią dopiero, jak uporam się z własnym stosikiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Okładki są niezwykłe, ale sama historia jakoś nie bardzo mnie przyciąga :/

    OdpowiedzUsuń
  23. Fajne ilustracje, na jednej najpierw dostrzegłam młodego Voldemorta, ale potem się przyjrzałam i widzę, że ma nos. ;) A sama okładka trochę skojarzyła mi się z Beksińskim. Nie stronię od fantastyki, zwłaszcza jeśli pojawiają się w niej elementy łączące świat przedstawiony z naszą rzeczywistością (takie jak wspomniana nietolerancja na tle religijnym czy rasowym), więc może przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilustracje są naprawdę piękne i o wiele lepiej wyglądają w realu. Faktycznie jeden z bohaterów odrobinę przypomina Voldemorta, gdyby nie ten nos :) Co do okładki również można odnieść mylne wyobrażenie, że to dzieło pana Zdzisława, bo ona gustuje w tego typu kolorystyce, ale jednak ktoś inny odpowiedzialny jest za ten projekt.
      Co do samej książki, polecam serdecznie. Myślę, że się nie zawiedziesz.

      Usuń
    2. Też miałam napisać, że okładka wygląda trochę jak obraz Zdzisława Beksińskiego... ;)

      Usuń
  24. Cyrysiu recenzja jak zwykle niezwykle ciekawa i rzeczowa. Tym razem jednak nie skuszę się na tę książkę - nie gustuję w literaturze fantasy. Chociaż przyznam, że okładka zwróciła moją uwagę :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Podobnie jak Ty, raczej unikam fantastyki, wyjątek zrobiłam parę lat temu dla serii o Harrym Potterze, ale skoro to taka dobra historia, to kto wie :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nawet nie słyszałam o tej serii... :(

    OdpowiedzUsuń
  27. Muszę przyznać, że mimo pozytywnej opinii, jakoś nie jestem przekonana czy powinnam sięgać po tą książeczkę. Czemu? Jestem na dobrej drodze, by przekonać się do obyczajowych/kryminalnych książek polskich autorów, a także romansów naszych rodaczek i... Myślę, że nie nadszedł jeszcze czas, by sięgać po fantastykę, bo w tym gatunku ufam na razie tylko panu Sapkowskiemu. :) Ale kto wie, może kiedyś... :)
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, ze jesteś na dobrej drodze, by przekonać się do obyczajówek, kryminałów i romansów naszych rodzimych autorów, mimo to skuś się też na polską fantastykę w wykonaniu Agnieszki Steur, a zobaczysz, że nie pożałujesz :)

      Usuń
  28. Pamiętam Twoją recenzję pierwszego tomu. Jeśli tylko będę miała okazję to zacznę od początku.

    OdpowiedzUsuń
  29. Mhm trzeba będzie poszukać i zacząć czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Na plus zdecydowanie grafiki, które uwielbiam, po przeczytanej recenzji, nie sądzę by książka wbiła się w moje gusta, lecz dobrze, że się Tobie podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Muszę w końcu przeczytać część pierwszą.

    OdpowiedzUsuń
  32. Nic poza okładką mnie do książki nie ciągnie :)

    OdpowiedzUsuń
  33. To raczej książka nie dla mnie, choć kto wie ? Może kiedyś los rzuci ją w moje ramiona ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Zmylił mnie trochę tytuł, myślałam że to trochę inna książka ale jak czytam jest całkiem fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Serii niestety nie znam, ale może kiedyś się z nią zapoznam skoro jest tego warta :)

    OdpowiedzUsuń
  36. A więc na pierwszą część muszę koniecznie zapolować ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  37. Jeśli nabędę pierwszy tom i mi się podoba to i po ten sięgnę, bo zapowiada się ciekawie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. Bardzo rzadko sięgam po fantastykę, ale czasami się zdarza. Pasowałoby zacząć od pierwszego tomu:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Odpowiedzi
    1. Ja też spoglądając na okładkę, przypomniałam sobie od razu obrazy Beksińskiego.

      Usuń
  40. Jestem pewna, że i ty doskonale oddałaś ''ducha'' tej książki. Z chęcią przeczytam twoją recenzje :)

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...