Pierwsza na liście
Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: Filia
Data premiery: 14 stycznia 2015
Ilość stron: 346
Ocena:5/6
Już niebawem na półki polskich księgarń trafi ''Pierwsza na liście'', kolejna powieść Magdaleny Witkiewicz, bestselerowej autorki tzw. literatury kobiecej. Do czego nawiązuje tytuł tej pozycji i co oznacza? Odpowiedź na to pytanie za chwilę, najpierw krótki zarys fabuły .
Ina jest dziennikarką tropiącą sensacje i afery w życiu polityków, celebrytów, znanych osobistości. Żyje wygodnie i bez zobowiązań, nie potrzebuje nikogo, ani niczego. Pewnego dnia w jej mieszkaniu pojawia się Karola, nastoletnia dziewczyna z Gdańska i obwieszcza zaskoczonej Inie, że jest pierwsza na liście. O co w tym wszystkim chodzi? Czy to jakieś zwyczajne nieporozumienie? A może to przeszłość puka do drzwi teraźniejszości?
Magdalena Witkiewicz to jedna z najpopularniejszych polskich autorek literatury kobiecej. Studiowała zarządzanie, bankowość, ukończyła studia MBA. Jest mamą dwójki dzieci. Dla pisania zrezygnowała z biznesowej kariery. Zadebiutowała kilka lat temu powieścią ''Milaczek'', następnie ukazały się ''Panny roztropne'', ''Opowieść niewiernej'', ''Lilka i spółka'', ''Ballada o ciotce Matyldzie'', ''Szkoła żon'', ''Pensjonat marzeń'', ''Zamek z piasku'' i ''Szczęście pachnące wanilią''. Wszystkie jej książki regularnie trafiają na listy bestsellerów i z każdym dniem zyskują coraz większą sympatię czytelniczek i czytelników.
Jestem pod wielkim wrażeniem ''Pierwszej na liście''. Już od pierwszych stron ujęła mnie czystym, dogłębnym życiowym realizmem. Mamy dwie kobiety (Ina i Patrycja), niegdyś najserdeczniejsze przyjaciółki, które przez pewnego mężczyznę straciły ze sobą kontakt na niemal dwadzieścia lat. Jednak los pisze swoje własne scenariusze. W najmniej oczekiwanym momencie Patrycja musi stawić czoła chorobie nowotworowej. Ma kilka tygodni, aby nauczyć ukochane córki, jak żyć. Ale zdeterminowana siedemnastoletnia Karola nie zamierza bezczynnie czekać na śmierć mamy. Bierze sprawy w swoje ręce i wyrusza w podróż, która zmienia oblicze rzeczywistości wielu osób.
Historia porusza wiele ważnych kwestii, przede wszystkim skupia się na białaczce i możliwościach jej leczenia. To nowotwór złośliwy białych tkanek krwi, powstających w szpiku kostnym. Dla wielu jedyną szansą na wyzdrowienie jest przeszczep komórek macierzystych od niespokrewnionego dawcy. Jego znalezienie, choć bardzo trudne, jest możliwe. Dlatego tak ważne jest, aby zgłosić się do polskiego rejestru dawców szpiku, bo dzięki temu można uratować komuś życie. Niestety, w Polsce wiele osób wycofuje się z mogącego uratować życie zabiegu z powodu strachu. Towarzyszą temu przesądy i nieuzasadniony lęk wynikający z niewiedzy. Wydaje nam się, że szpik kostny pobiera się z kręgosłupa, że ten zabieg jest bardzo bolesny i niebezpieczny, grozi niedowładem kończyn, zaś na ciele dawcy pozostają brzydkie i wielkie blizny, albo, że ktoś, kto raz odda szpik, musi go oddawać systematycznie do końca życia. To nie jest prawda!!! Nie ma się czego bać. Kiedyś pobierali krew, teraz wystarczy zrobić wymaz z ust, zapakować do małego woreczka i wysłać na adres fundacji. Na podstawie wymazu laboratorium określi cechy zgodności antygenowej, a jeśli okaże się, że kod genetyczny dawcy zgadza się z kodem genetycznym chorego, wtedy dojdzie do przeszczepu. Także sama procedura przetaczania szpiku przypomina typowe pobranie krwi. ''Krew dawcy jest pobierana z jednej żyły (żyła łokciowa), poza ustrojem mieszana jest z płynem przeciwkrzepliwym, a następnie izolowane są z niej komórki krwiotwórcze. Następnie krew pozbawiona tych komórek wraca do dawcy przez drugą żyłę. Aby jednak doszło do zabiegu separacji, dawca musi przez 5-6 dni przyjmować (w postaci zastrzyku podskórnego w ramię) lek zwiększający liczbę komórek krwiotwórczych krążących we krwi obwodowej''. Zainteresowanych odsyłam na adres fundacji Urszuli Jaworskiej (http://fundacjauj.pl/).
Wracając do fabuły-nie brak w niej także bardziej przyziemnych elementów jak problemy osobiste, uczuciowe oraz konflikty rodzinne i przyjacielskie. Mimo tej różnorodności, wszystko splata się ze sobą, tworząc względnie spójną całość. Narracja prowadzona z perspektywy kilku osób (potencjalnego dawcy oraz biorcy i jego bliskich), dzięki temu postrzegamy odmiennie kilka różnych sytuacji, które nieuchronnie przybliżają do punktu kulminacyjnego. Pani Magdalena pisze lekkim piórem, ciekawie, dbając o każdy szczegół. Posiada doskonałą intuicję, przenikliwość i nieprzeciętny zmysł obserwacji, potrafi prosto i zwyczajnie mówić o sprawach ważnych i bardzo trudnych. A co najważniejsze, nie epatuje nieszczęściem swoich bohaterów i nie gra przesadnie na emocjach czytelnika. Zamiast budować dramatyczny nastrój, wywołuje w Nas chęć zmagania się z przeszkodami każdego kolejnego dnia.
Jak dla mnie to jedna z lepszych powieści w dorobku Witkiewicz. Odcisnęła ona jakieś piętno na moim sercu. Opowiada nie tylko o chorobie i walce z nią, ale również o miłości, poświęceniu, ludzkiej dobroci, sile kobiecej przyjaźni, która po latach rodzi się na nowo, trudnych relacjach rodzinnych, wcale nie łatwiejszych związkach damsko-męskich, konfrontacji z przeszłością i zmaganiach z przeciwnościami losu. Mam nadzieję, że i Wy czym prędzej sięgniecie po tę lekturę, bo dzięki niej pragnie się być lepszym człowiekiem, kimś, kto bardziej kocha i lepiej służy bliźnim. Serdecznie polecam!
***
Pamiętajmy, dla nas to tylko kilkanaście zastrzyków, kilka godzin pod kroplówką, a dla kogoś potrzebującego-całe życie.
Ta okładka bardzo przypomina książki Ahern, tak mi się skojarzyło ;)
OdpowiedzUsuńTrafne skojarzenie, przynajmniej moim zdaniem. :) Chętnie swoją przygodę z autorką zacznę od tej właśnie książki.
UsuńMnie również ;)
UsuńJa też chętnie zaczęłabym przygodę z panią Magdą od tej powieści :))
Niedawno odkryłam twórczość pani Witkiewicz i jestem tej książki ogromnie ciekawa:) A jeśli chodzi o dawcę szpiku, to jestem zarejestrowana w bazie danych fundacji DKMS i wszystkich zdrowych też do tego zachęcam:) w tak prosty sposób można uratować komuś życie:)
OdpowiedzUsuńJestem niemal przekonana, że ''Pierwsza na liście'' skradnie twoje serce. Polecam szybko się o tym przekonać.
UsuńGratuluję odwagi! Bycie dawcą szpiku to nie lada wyczyn. Też bym chciała tak pomóc, ale z przyczyn zdrowotnych, niestety nie mogę.
Od dawna jestem zarejestrowana jako potencjalny dawca. Książka natomiast nie zainteresowała mnie, ale ważne, że do Ciebie trafiła :)
OdpowiedzUsuńRobisz coś naprawdę wielkiego dla społeczeństwa. Przyjmij moje uznanie i szacunek.
UsuńA książkę- mimo wszystko gorąco polecam!
Twórczość tej autorki jest mi zupełnie nieznana. "Pierwsza na liście" porusza bardzo ciekawy temat, z którym każdy powinien się zapoznać. Sama zawsze chciałam zarejestrować się jako dawca, ale tak jak napisałaś w recenzji mam w sobie jakiś nieuzasadniony lęk przed tym, a wiem, że niepotrzebnie :) Po książkę z pewnością sięgnę.
OdpowiedzUsuńWiele osób odczuwa nieuzasadniony lęk przed byciem potencjalnym dawcą szpiku. Po prostu boimy się tego, co nieznane. Dlatego polecam lekturę tej książki. Wierzę, że pomoże Tobie otworzyć oczy na wiele ważnych spraw dotyczących ratowania osób chorych na białaczkę.
UsuńMyślę, ze warto przeczytać tą książkę i z pewnością kiedyś to zrobię.
OdpowiedzUsuńJa już za miesiąc będę mogła zrobić to co planuję już od małego dziecka, a mianowicie zostać dawcą krwi i zarejestrować się jako potencjalny dawca szpiku. Nigdy nie przerażały mnie igły, wiec gdy jako kilkuletnie dziecko usłyszałam o czymś takim to postanowiłam, ze jednocześnie z przekroczeniem magicznej granicy 18 lat zrobię coś dla innych ;)
Twoja postawa jest pełna podziwu. Oby jak najwięcej osób poszło za Twoim przykładem.
UsuńA co do książki- oczywiście polecam!
Zachwycam się tą książką, od kiedy o niej usłyszałam, koniecznie muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńZerknij w wiadomości prywatne na lubimyczytać.
Trzymam w kciuki, aby udało ci się szybko nabyć i przeczytać ''Pierwszą na liście''.
UsuńOtrzymałam twoją wiadomość na LC. Już napisałam odpowiedź.
Nie czytałam ani jednej książki tej autorki ale muszę to zmienić. Bardzo podoba mi się twoja recenzja, książka w niej opisywana wydaje się bardzo ciekawa dlatego już zapisuję sobie tytuł w notatniku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie INNA
http://happy1forever.blogspot.com/
Zatem polecam czym prędzej zapoznać się z twórczość p. Magdaleny. Myślę, że się nie zawiedziesz. Dziękuję także za miłe słowa pod adresem mojej opinii :)
UsuńPozdrawiam!
Po "Szkole żon" zraziłam się do Pani Witkiewicz i jakoś nie ciągnie mnie do jej książek :)
OdpowiedzUsuńMnie również 'Szkoła żon'' nie zachwyciła. Mimo to ''Pierwsza na liście'' skradła moje myśli i serce. Dlatego polecam ponownie zaryzykować spotkanie z prozą Witkiewicz. Być może tym razem będziesz bardziej usatysfakcjonowana?
UsuńOho a ja mam Szkołę żon ma półce...
UsuńTeż przeczytałam ją przedpremierowo, a moja opinia już niedługo :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że p. Witkiewicz podjęła tak ważny temat jak przeszczep szpiku. Książkę koniecznie poszukam.
OdpowiedzUsuńWspaniale, że wtrąciłaś w treść recenzji informacje, a nawet kontakt dla potencjalnych dawców, to niesamowite, że każdy z nas jest w stanie uratować komuś życie, dobrze że powstają książki, które poruszają istotne kwestie.
OdpowiedzUsuńPostanowiłam zamieścić informacje i kontakt dla potencjalnych dawców szpiku, aby każdy bliżej zaznajomił się z tym tematem i przekonał się, że tak naprawdę nie ma się czego bać.
UsuńRównież się cieszę, że powstają książki poruszające problem zachorowań na białaczkę i możliwościach jej leczenia, gdyż dzięki temu może ktoś zaofiaruje swoją pomoc.
Temat bardzo interesujący!
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie!
Jeżeli Ty Cyrysiu jesteś pod wielkim wrażeniem tej książki, to nie pozostaje mi nic innego jak zapoznać się z tą książką. Co tu dużo mówić - nie poznałam jeszcze twórczości tej autorki (rzadko czytam ten gatunek literacki) jednak teraz czuję się zobligowana to nadrobić!
OdpowiedzUsuńMimo iż rzadko czytasz ten gatunek literacki, to jednak polecam przełamać swój opór i sięgnąć ''Pierwszą na liście'', bo ufam, że ta lektura jednak przypadnie Tobie do gustu.
UsuńChoć są to bardziej klimaty mamy, jak książka się ukaże, to z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńCiachałbym oddać krew, ale wiek mi na to nie pozwala.
Ooo, to jest książka dla mnie <3
OdpowiedzUsuńJak tylko skończę Mara Dyer: Przemiana,biorę się za ten tytuł. Jestem go ogromnie ciekawa. Zerknęłam tylko pobieżnie by nie psuć sobie przyjemności z czytania, ale cieszę się, że ci się podobała. ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie kończę czytać "Zamek z piasku" tej autorki i muszę przyznać, że jestem pod jej dużym wrażeniem. Chętnie sięgnę po kolejne książki Pani Witkiewicz, a skoro Tobie ta powieść przypadła do gustu, to myślę, że ze mną będzie podobnie :) Czekam zatem na premierę.
OdpowiedzUsuńTeż mam w planach ''Zamek z piasku'', dlatego cieszę się, że tak pozytywnie oceniasz tę książkę. Tymczasem polecam najnowsza prozę pisarki. Myślę, że się nie zawiedziesz.
UsuńPowyższej pozycji jestem bardzo ciekawa. Uwielbiam poruszane tematy, które co tu dużo mówić są trudne, ale zarazem niesamowicie prawdziwe. Mam nadzieję, że w krótkim czasie będę mogła się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuńOkładka jest bardzo ładna, nigdy nie przypuszczałabym o czym jest książka. Chciałabym ją przeczytać, przeszczep szpiku w naszej rodzinie to temat bardzo nam bliski. Do tej pory czytałam jedną książkę pani Magdaleny "Ballada o ..."i bardzo mi się podobała, mam nadzieję że i ta wpadnie w moje ręce.
OdpowiedzUsuńTrudny temat, ale wart zapoznania się z nim, właściwie to zmierzenia! I ta piękna okładka!
OdpowiedzUsuńLubię pióro p. Witkiewicz, ale "Pensjonat marzeń" po "Szkole żon" trochę mnie rozczarował...
Przeglądałam niedawno książkowe zapowiedzi i po dłuższych rozmyślaniach odpuściłam sobie tę książkę. Jednak po Twojej recenzji chyba zmienię zdanie i, jeśli będę tylko miała taką możliwość, książkę przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńPaulina jest wielką miłośniczką Pani Witkiewicz i uważa, że ta jest najlepsza. Wierzę jej na słowo.
OdpowiedzUsuń"Szkoła żon" wywarła na mnie pozytywne wrażenie, więc pewnie "Pierwsza na liście" tym bardziej przypadnie mi do gustu, zwłaszcza że porusza bardzo poważny temat.
OdpowiedzUsuńTo dla mnie pozycja obowiązkowa. Czekam na nią bardzo oj bardzo, ale pewnie przeczytam dużo później, ponieważ... sesja ;/
OdpowiedzUsuńTak, ta książka to mój priorytet na Nowy Rok :)
OdpowiedzUsuńUnikam opowieści koncentrujących się na wątku choroby, więc raczej nie będę szukać tej książki. Poza tym, obiecałam sobie ograniczenie kupowania :P
OdpowiedzUsuńOstatnio mam "szczęście" to książek poruszających temat choroby. Ale w zupełności mi to nie przeszkadza i marzy mi się ten tytuł, naprawdę:) Cudowna okładka, ciekawa i życiowa historia i nazwisko poczytnej autorki, której twórczości nie miałam jeszcze okazji poznać. Czego chcieć więcej?:)
OdpowiedzUsuńNie sięgnęłabym po nią widząc okładkę. Wciąż nie wiem czy to książka dla mnie, ale po Twojej recenzji chętnie się przekonam :)
OdpowiedzUsuńMoja recenzja tej powieści już wkrótce, ale już teraz powiem, że naprawdę robi wrażenie:)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, już nie mogę się doczekać kiedy ta książka wpadnie w moje ręce, chcę ją, chcę ją :)
OdpowiedzUsuńNie dość, że książka zapowiada się bardzo fajnie, to jeszcze z przesłaniem jest. Mam ochotę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńJa jakoś zraziłam się do twórczości tej autorki i mimo zachęcającej recenzji po książkę nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać, autorka porusza trudne tematy, za co ją szanuję!
OdpowiedzUsuńNa mnie również ta powieść zrobiła wielkie wrażenie. Niebawem moja recenzja.
OdpowiedzUsuńDo tej pory przeczytała tylko jedną książkę Pani Witkiewicz. Mam ochotę na więcej. Może wpadnie mi w ręce właśnie ta.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tego tytułu, tym bardziej, że twórczości autorki nie znam :) Potencjalnym dawcą szpiku nie jestem, ale regularnie oddaję krew :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi sie, że tego typu tematyka przypasuje mojej mamie. Dla mnie to raczej nie będzie dobra pozycja.
OdpowiedzUsuńNie próbowałam jeszcze czytać twórczości tej autorki, lecz mam w planach to zmienić :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńData premiery przypada akurat w moje urodziny ;-)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam zamiar przeczytać, może nie od razu jak pojawi się w księgarniach, ale na pewno w przeciągu najbliższych miesięcy.
Piękna okładka i świetna recenzja :) będę polować na tą książkę :)
OdpowiedzUsuńO książce słyszałam, mam ją nawet na Lubimy Czytać zaznaczoną jako tą, którą powinnam przeczytac :) A tytuł skojarzył mi się oczywiście z piosenką "Moja i Twoja nadzieja", aż się rozpływam :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie najlepsza książka jaką do tej pory czytałam. Fantastyczna!
OdpowiedzUsuńOjej!!! Ellie Moore - dziękuję!!!:)
UsuńMam w planach ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńOj chętnie bym przeczytała ;))
OdpowiedzUsuńJeszcze nic nie czytałam tej autorki ale od dawna mam w planach!!!
OdpowiedzUsuńMam w planach tę książkę, kiedy będzie dostępna.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo chcę zostać dawcą szpiku, także mam nadzieję, że w tym roku uda mi się pozałatwiać ostatnie formalności, jak zdrowie chociażby. :) Odnośnie samej książki - te lektury, które coś ze sobą niosą, jakieś przesłanie, mądrość czy ideę poświęcenia są najpiękniejszymi i tymi, po które warto sięgać. Czuję się zachęconą by sięgnąć po ten tytuł. :) Mam więc nadzieję, że nadarzy się ku temu okazja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Książka zapowiada się bardzo sympatycznie :) Jeśli w jakiś sposób ją zdobędę i będę miała odpowiedni do takich lektur nastrój to z pewnością sięgnę, na razie jednak na półce mam zbyt dużo książek nieprzeczytanych, a które tej uwagi chyba potrzebują ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
A jeśli chodzi o dawców szpiku to ogromnie ich podziwiam i mam nadzieję, że kiedyś, gdy osiągnę wymagany wiek też będę mogła tak pomagać. A skoro "Pierwsza na liście" porusza właśnie takie tematy, to tym bardziej czuję się zachęcona i zainteresowana, Przepraszam za ten podwójny komentarz, ale skleroza to coś co ciągle mnie prześladuje ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz pozdrawiam
Duuuużo tej książki na blogach ostatnio. :)
OdpowiedzUsuńTo jedna z dwóch książek, które koniecznie muszę kupić w tym miesiącu. Pani Witkiewicz zachwyciła mnie już nie raz swoim zmysłem obserwacji i co ważniejsze - jest jedyną autorką, którą moja mama czyta z wielką ochotą. A dodam, że mama nie jest zapalonym czytelnikiem, jak ja :)
OdpowiedzUsuńMam tą książkę w planach i mam nadzieję że uda mi się ją zdobyć i przeczytać :)
OdpowiedzUsuńParokrotnie ta książka wpadała mi w oczy, ale nigdy jej się bliżej nie przyglądałam. Teraz wychodzi, że warto. Temat istotny i dlatego na pewno książkę będę miała na uwadze, wcześniej czy później po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńCzytałam, skłania do refleksji.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że to właśnie z tym tytułem weszłam w nowy rok:)
OdpowiedzUsuńFantastycznie opisałaś tę książkę oraz historię w niej zawartą. Jestem bardzo ciekawa, jak potoczyły się losy bohaterek, choć po Twojej recenzji wstępnie można domyślić się o co w książce chodzi tak naprawdę, ale nie zdradziłaś najważniejszych rzeczy, ponieważ wciąż odczuwam chęć sięgnięcia po "Pierwszą na liście".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Swoją opinię o książce wyraziłam u siebie, trochę wychodząc poza jej treść o własne doświadczenia (związane ze zdradą, a nie chorobą).
OdpowiedzUsuńU Ciebie za to chciałam napisać, że to takie przykre mimo wszystko, że autor pisze swą powieść miesiącami, dba o szczegóły, sprawdza wszystko godzinami, a my czytamy ją w jeden dzień... Ja czasami sztucznie przedłużam czas spędzony z książką, ale w tym przypadku się nie dało. Ba! Ja nawet zostawiłam rodzinę bez obiadu! Prawie cały dzień nie wychodziłam z sypialni, aż nie skończyłam czytać.
A tak w ogóle to wpadłam do Ciebie w innej sprawie... Przed chwilą na blogu Gosi B przeczytałam, że masz dylemat w sprawie książki "Lodowa pułapka" Kitty Sewell. Czytałaś różne opinie i nie wiesz co myśleć o książce... a ja wiem, że byłabyś zadowolona z lektury. To ciekawa fabuła i przerażająca historia dotycząca skutków przeszłości głównego bohatera. Tak naprawdę w książce bardziej chodzi o przedstawienie tego do czego ludzie są w stanie się uciec by postawić na swoim. Kontrowersyjna, dająca do myślenia książka. Nawet jeśli wywołuje ona u czytelnika złość to jest to złość oczyszczająca.
Ja książkę czytałam 5 lat temu, a ciągle mi w głowie siedzi. Warto ją poznać.
Bardzo chętnie poznam Twoją recenzje. Ja również pochłonęłam ''Pierwszą na liście'' niemal błyskawicznie i aż żal, że tak szybko się skończyła.
UsuńOdnośnie ''Lodowej pułapki'', faktycznie miałam dylemat, gdyż czytałam na jej temat dwie, skrajne różne opinie. Ale chyba pójdę za Twoją radą i jednak sięgnę po tę pozycję, tym bardziej, że lubię kontrowersyjne, dające do myślenia historie.