Alicja w krainie Zombie
Gena Showalter
Seria: White Rabbit Chronicles #1
Premiera: 25 wrzesień 2013
Wydawca: Mira
Liczba stron: 512
ocena: 5/6
Gena Showalter, autorka wielu bestsellerowych powieści z gatunku paranormal lub współczesny romans w Polsce znana jest dzięki Trylogii Władcy Podziemi. Obecnie nakładem wydawnictwa Mira ukazała się najnowsza powieść pisarki zatytułowana „Alicja w Krainie Zombi”, która jednocześnie stanowi pierwszą część cyklu „Kroniki białego królika”. O czym jest historia tej książki? Zapraszam do czytania.
Alicja Bell to zwyczajna niewyróżniająca się z tłumu niczym szczególnym nastolatka. Jedynie po zmroku nie wolno jej wychodzić z domu, gdyż zdaniem ojca pod osłoną nocy pojawia się wszechobecne zło niszczące ludzi. Wszyscy domownicy ściśle stosują się do ustalonych reguł lecz w dniu szesnastych urodzin Alicji łamią ten zakaz idąc na wieczorny występ baletowy Emmy, młodszej siostry jubilatki. Niestety w drodze powrotnej dochodzi do tragicznego wypadku, w którym cała rodzina oprócz Alicji ginie z rąk mięsożernych zombie. W obliczu zaistniałych wydarzeń zrozpaczona nastolatka zamieszkuje u dziadków i od nowa stara się normalnie żyć. Zaczyna uczęszczać do pobliskiej szkoły, gdzie już pierwszego dnia o szybsze bicie serca przyprawia ją tajemniczy, szalenie przystojny Cole.
Okazuje się jednak, że chłopak skrywa w sobie pewien mroczny sekret i każdy, kto się z nim zadaje wychodzi poturbowany psychicznie i fizycznie. Czy w obliczu takich rewelacji Alicja będzie trzymała się z dala od niebezpiecznego ucznia? A może bycie razem jest ich przeznaczeniem?
Nigdy nie lubiłam ,,Alicji w Krainie Czarów” autorstwa Lewis’a Carroll’a oraz nie przepadam za książkami o tematyce zombie, dlatego sama się sobie dziwię, czemu skusiłam się na najnowsze dzieło Geny Showalter. To był po prostu impuls, ale już teraz mogę śmiało napisać, że nie żałuje. Ta książka pochłonęła mnie bez reszty. Początkowo obawiałam się, że wraz z główną bohaterką trafię do jakiejś dziwnej krainy, w której nie będę potrafiła się odnaleźć. Na szczęście autorka umiejscowiła fabułę we współczesnych realiach, co osobiście uważam za plus. Wspólnie z Alicją uczestniczyłam w szkolnej społeczności, gdzie poznałam liczne uczuciowe rozterki jej przyjaciółek i przy okazji ukradkiem wzdychałam do gorącego Cloe, obdarzonego licznymi zdolnościami. Liczyłam na to, że wątek miłosny będzie mocno wyeksponowany i moje oczekiwania zostały całkowicie zrealizowane. Alicja zakochuje się w złym chłopcu o enigmatycznej osobowości i rozpoczyna się karuzela intryg, podchodów. Większość elementów tutaj występujących powiela utarty schemat z typowych romansów paranormal, ale w żaden sposób nie odebrało mi to przyjemności w czytaniu. Z kolei motyw zombie wykreowany przez Genę Showalter wyjątkowo mi się spodobał. Są to w zasadzie skażone duchy, które opuściły ludzkie ciała, nie zaś rozkładające się zwłoki. Widzą je tylko niektóre osoby, lecz nie mogą z nimi walczyć dopóki sami nie przybiorą duchowej postaci. Niezwykle pomysłowa koncepcja. Jej wykonanie także przypadło mi do gustu. Będziemy świadkami mitologicznej, krwawej walki dobra ze złem niosącej ze sobą cierpienie i śmierć. Muszę przyznać, że z zainteresowaniem śledziłam żywą, swobodną akcje i przeżycia bohaterów. Jestem po części usatysfakcjonowana. Jedynie charakterystyka postaci drugoplanowych wypadła w moich oczach bardzo blado. Są tacy bezbarwni, zupełnie jednowymiarowi. Po prostu istnieją, ale nic poza tym. Mam jednak nadzieję, że drugim tomie autorka pokaże ich złożone, jaskrawe oblicze.
,,Alicja w krainie zombie’’ jest ciekawą, fascynującą, lekko zabawną powieścią napisaną z myślą o młodych odbiorcach, ale i dorosły czytelnik spędzi z nią miłe chwile. Osobiście nie mogę się już doczekać drugiego tomu. Co prawda nawiązań do oryginału mamy bardzo niewiele, mimo to bezsprzecznie pojawia się motyw białego królika. Wierni fani Carroll’a mogą zatem odczuć ogromny niedosyt. Z kolei osoby, które liczą na ekscytujący romans z odrobiną metafizyki będą zachwycone. Zagorzałym weteranom horroru także raczej odradzam, gdyż scen gore jak na lekarstwo. Tutaj niemal w każdym rozdziale prym wiedzie strona romantyczna tej powieści, czyli oczywiście związek Alicji i Cole’a. Ogólnie jestem bardzo zadowolona i z czystym sumieniem polecam.
***
Wydawnictwo Harlequin/Mira
Sama okładka zachęca! :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytam! :)
Ksiązka moze być warta uwagi (: Już sam tytuł zwraca uwagę.
OdpowiedzUsuńDziewczyna na okładce niesamowicie podobna do Mii Wasikowskiej:)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńBrzmi dość... karkołomnie. Wierzyć mi się nie chce, że z takiego połączenia mogło wyjść coś dobrego, ale skoro tak piszesz, coś w tym być musi:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Jak tylko usłyszałam o tej książce od razu wiedziałam, że nie jest dla mnie - już wystarczająco odstraszyła mnie nastolatka, jako główna bohaterka. Książki utrzymane w takich młodzieżowych klimatach nie są dla mnie, więc:
OdpowiedzUsuń"Zagorzałym weteranom horroru także raczej odradzam, gdyż scen gore jak na lekarstwo."
Posłucham Twojej rady, cyrysiu, i będę się trzymać z daleka;)
Skończyłam czytać przedwczoraj i ciekawa jestem, co będzie w następnych częściach ;)
OdpowiedzUsuńU mnie tak, jak u Ciebie, ani "Alicja w krainie czarów", ani zombie, więc tym razem lektura nie w moim guście.
OdpowiedzUsuńMimo że wolę zombie w klasycznym wydaniu, czyli jako rozkładające się ciała i nie do końca przekonuje mnie bardzo rozbudowany wątek miłosny, to z jakiegoś powodu mam ochotę poznać tę książkę :) Świetna recenzja :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za zombi,ale tutaj mogłabym zrobić wyjątek:)
OdpowiedzUsuńTo naprawdę moje klimaty, świetna recenzja!
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie lektury, pewnie jutro pojawi się u mnie recenzja, ale powiem ci, że jak nie lubię zombie i książki z nimi zawsze objeżdżam po całości, tak ta na razie jest bardzo dobra. Znam inne powieści autorki, dlatego zawzięłam się na tę i nie żałuję.
OdpowiedzUsuńhahaha :d całkowicie mnie zachęciłaś! Przyznam, że początkowo jakoś bałam się sięgnąć po tę pozycję, ale teraz wydaje mi się, że będzie to coś ciekawego. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie.;)
Wampiry? Okej. Wilkołaki? Czemu nie. Smoki, syreny, centaury? Okej. Ale zombie? Szczerze przyznam, że żadnej książce o tej tematyce jeszcze nie czytałam. Mam ochotę na 'Ciepłe ciała' a teraz i na tą :)
OdpowiedzUsuńoj raczej nie dla mnie, ja jestem wierna prawdziwej Alicji (bez zombie)- zresztą mojej imienniczce i pewnie dlatego ją od zawsze lubiłam :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki.
OdpowiedzUsuńChcę i pragnę tej książki ! *.*
OdpowiedzUsuńNie wybrałam tej książki, gdyż fabuła mnie nie zaciekawiła. Dla młodszych czytelników to pewnie lektura godna polecenia.
OdpowiedzUsuńChciałabym kiedyś przeczytać tę powieść.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tytułu już myślałem, że żadna siła nie powstrzyma mnie od sięgnięcia po tę książkę :) A jednak - nawet z zombie zrobili paranormal romance :/ Ostatnia świętość legła w gruzach :P
OdpowiedzUsuńJest już ogólny przesyt wampirami, teraz się wszyscy przerzucają na zombie ;) Paranormal romance to mój najmniej ulubiony gatunek fantastyki (to już wolę nawet fantasy), "Alicji w krainie czarów" nie znosiłam, więc... tym razem stanowczo nie dla mnie :)
UsuńChciałabym! Czytałabym! Żałuję, że jeszcze nie mam :(
OdpowiedzUsuńNie, nie i jeszcze raz nie dla niszczenia mojego dzieciństwa i dla profanacji "Alicji w...". Do tej pory nie słyszałam o powyższym tytule, ale z całą pewnością nawet nie zajrzę. :P A tak w ogóle to mam nadzieję, że ta zombie-mania i paranormal romance w końcu zamienią się miejscem (pod względem popularności) z czymś innym. Ale jeżeli ktoś lubi...
OdpowiedzUsuńpiękna okładka :)
OdpowiedzUsuńSam tytuł i okładka przyciągnęły mnie do tej książki, ale gdy przeczytałam opis fabuły to... odechciało mi się tego czytać. Ale, może jednak jak mi książka stanie na drodze to czemu nie? :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Odpadam nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy czytając opis na książce w Empiku o mało co nie posikałam się ze śmiechu, więc chyba spasuję
OdpowiedzUsuńChoć tak jak Ty, nie bardzo przepadam za tematyką zombie, ta książka bardzo mnie intryguje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ciekawa okładka! Lubię czerń ;)
OdpowiedzUsuńW przeciwieństwie do Ciebie, lubię oryginalną wersję przygód Alicji, dlatego wątpię, aby historia bogatsza o postaci zombie przypadła mi do gustu. W zasadzie powinnam z góry skreślić tę książkę, ale po Twojej recenzji jestem gotowa spróbować się z nią zmierzyć.
Pozdrawia!
W tej książce bardzo mało jest nawiązań do oryginalnej wersji Alicji, więc w twoim przypadku możesz rzeczywiście poczuć niedosyt.
UsuńA ja się tą powieścią rozczarowałam. To, co Ty zaliczyłaś na plus, czyli współczesne umiejscowienie w szkole, dla mnie jest minusem. Jak widać, jeden tytuł może zostać różnie odebrany ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że książka Ci się spodobała, na pewno ją przeczytam, bo czaiłam się na nią jeszcze przed polską premierą. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam :)
OdpowiedzUsuńNie, raczej nie moje klimaty
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką tego (pod)gatunku, czasami tylko z ciekawości coś obejrzę/poczytam.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, nie wierzyłam w połączenie zombie + romans, dopóki nie dowiedziałam się o "Wiecznie żywym" ("Warm bodies"), gdzie zombie zakochuje się w dziewczynie. ;) Widziałam film, ale z tego, co wiem, jest to ekranizacja książki. Aż szkoda, że twórcy (czy też autor) nie poszli bardziej w stronę komedii. ;)
Czuje, ze to nie powiesc dla mnie. Nie lubie motywu zombie, a fabula przypomina mi troche ,,Zmierzch''.
OdpowiedzUsuńTym razem ani Twoja recenzja, ani Twoja bardzo dobra ocena nie przekonały mnie do tej książki. :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się okładka, podoba mi się to co piszesz, ale nie podoba mi się zrobienie z zombie duchów. Naprawdę mi się to nie podoba. Popsuli już wampiry (przykładów mamy wiele) i naprawdę teraz chcą się przerzucić na zombie? Coś czuję, że za niedługo nowości, gdzie bohaterzy z książek grozy będą tacy jak powinni być, będą unikatami. Czekam, aż napiszą książkę o tym, ze Frankenstein też zakochał się w zwykłej nastolatce i będą żyli długo i szczęśliwie, dopóki nikt nie będzie próbował ich zabić.
OdpowiedzUsuńA ja osobiście nie trafię zombie, wręcz brzydzę się nimi, dlatego ciesze się, że w powyższej książce zostały one ukazane jako duchy. Ten aspekt skutecznie do mnie przemawia.
UsuńZ przyjemnością przeczytałam Twoją recenzję, choć zombi w tytule mnie odstraszają ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiestety podziękuję- jakoś nic nie znajduję tam dla siebie.
OdpowiedzUsuńMoże, ale... raczej nie...
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że książka Ci się podobała, bo sama mam zamiar niedługo ją czytać i mam pozytywne nastawienie;)
OdpowiedzUsuńBrzmi nieźle, w przeciwieństwie do innych tutaj obecnych, to zombie lubię :)
OdpowiedzUsuńWidziałam tę książkę jako zapowiedź na jednym z książkowych bogów. Przyznam szczerze, że od razu skrytykowałam jej istnienie, bazowanie na znanym motywie i łączenie go z umarlakami. Jednakże zapoznając się z Twoją opinią zaczynam się skłaniać ku lekturze. Czyli nie taki diabeł straszny, jak go malują.
OdpowiedzUsuńOd dawna mam tą książkę w planach. Dodałam ją już na listę oczekujących do kupienia i przeczytania! :)
OdpowiedzUsuńksiążka zbiera pozytywne recenzje więc już się na nią "napaliłam" :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna okładka, ale fabuła raczej mnie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńSłowo "zombie" działa na mnie jak elektryczny pastuch. Po protu mnie odstrasza, więc mimo Twojej zachęcającej recenzji, tę książkę sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńTym razem wiem, że raczej nie sięgnę... Ale z innej beczki - gratuluję Ci dotarcia do finału konkursu:) Trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńJakiego konkursu? Coś musiało ci się chyba pomylić??
UsuńWybacz głupolowi...
UsuńWybaczam :-)))
UsuńRobię oczy Shreka i dziękuję:)
UsuńDziękuje za troskę. Trzymam się w miarę dobrze, ale moją rodzinkę niestety wirusy dopadły, co za tym idzie kaszel i katar męczy ich na potęgę, więc aż się boję, żeby i na mnie nie przeszło.
OdpowiedzUsuńMęczy mnie jednak mała chandra. Nie znoszę jesieni i najchętniej bym ją przespała i zimę też:-(
Pierwsze o czym pomyślałam to - Dlaczego oni chodzą do szkoły skoro panuje inwazja zombi?! Ale potem się wyjaśniło, że to tak na prawdę nie zombi. Tylko nie rozumiem dlaczego autorka nie wymyśliła innej nazwy dla nowych wytworów. Ale nieważne, i tak czuję, że to książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNikt nie wie, że zombi istnieje. Tylko nieliczne osoby mają dar, dzięki któremu widzą ,,Zombie-duchy'' i próbują z nimi walczyć. Natomiast zwyczajna osoba, która pada ofiarą umarlaka wygląda, jakby była pogryziona przez dzikiego zwierza, dlatego nikt się nie domyśla, że w nocy panuje takie ZŁO.
UsuńW sumie ma to nawet sens. Normalne duchy nie gryzą, a zombi są niestety widzialne, więc takie połączenie. Teraz, powiem ci szczerze, całkiem mnie zaintrygowałaś. Chociaż mam wrażenie, że nawet jeśli ją przeczytam to nie zostanie mi w pamięci na długo. Jakieś takie przeczucie mam. :D
Usuńksiążka nie dla mnie
OdpowiedzUsuńCzytałam. Bardzo fajna powieść:)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na część drugą!
OdpowiedzUsuń