Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

środa, 16 kwietnia 2014

Manifest człowieczeństwa


PACJENTKA Z SALI NUMER 7
Beaulieu Baptiste

 
Ilość stron: 304
Data wydania: 2014-04-29
Wydawnictwo: Amber
Ocena: brak









      Szpital jest miejscem, który zazwyczaj kojarzy się nam się z poważną chorobą, bólem, z mało przyjemnymi zabiegami, niedobrym jedzeniem i opryskliwym personelem. Istnieją jednak pewne placówki zdrowia, w których panuje troskliwa, profesjonalna opieka, życzliwość, opiekuńczość, zrozumienie, co za tym idzie, pobyt w tym miejscu staje się dla pacjenta bardziej znośny. Osobiście nie znoszę szpitali, ale może byłoby inaczej, gdybym na swojej drodze spotkała Baptiste Beaulieu. Ten dwudziestosiedmioletni lekarz-stażysta z Oddziału Ratunkowego, w południowo-zachodniej Francji odznacza się wyjątkową wrażliwością i poczuciem humoru. Dzięki swojemu gawędziarskiemu talentowi odmienia życie wielu chorym pacjentom.

W listopadzie 2012 roku Baptiste zdecydował się założyć bloga, w którym zaczął opisywać codzienną, szpitalną rzeczywistość. Nie spodziewał się, że jego zapiski odniosą spektakularny sukces. W ciągu 3 miesięcy jego stronę odwiedziło pół miliona internautów i przyznało mu nagrodę dla najlepszego bloga. Został również uhonorowany Prix Alexandre-Varney, nagrodą przyznawaną na corocznym kongresie francuskich lekarzy internistów, w kategorii: najlepsza praca naukowa. W iście rekordowym czasie zainteresowały się nim media, prasa i wydawnictwa książkowe. I tak oto na podstawie pamiętnika internetowego autora (http://www.alorsvoila.com/) powstała ,, Pacjentka z sali numer 7’’, jedna z najważniejszych pozycji francuskich na Międzynarodowych Targach Książki we Frankfurcie 2013.

Kim jest tytułowa bohaterka książki? To nieuleczalnie chora pięćdziesięciokilkuletnia Kobieta-Ognisty-Ptak (taki przydomek zyskała od rudych włosów, którymi kiedyś mogła się poszczycić). Od jakiegoś czasu leży w sali nr. 7 na Oddziale Opieki Paliatywnej i z utęsknieniem czeka na wizytę swojego syna, który odbywa staż w szpitalu w Islandii. Jej dni są policzone. Baptiste swoimi opowieściami i szpitalnymi anegdotkami za wszelką cenę stara się podnieść ją na duchu.

,,Wszyscy mamy jakiś dar. Jedni grają stopami na fortepianie, inni śpiewają albo chodzą po linie z patykiem zamiast drążka. Ja rozśmieszam ludzi. Na Oddziale Ratunkowym to skarb, to supermoc’’.


Między nimi rodzi się swoista więź sympatii i porozumienia. Niestety wszystko ma swój kres…

Książka naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła. Narrator ugryzł temat z zupełnie innej strony niż się spodziewałam. Młody lekarz przez siedem dni i jedną noc maluje słowami niewyobrażalną codzienność szpitala, przedstawia pacjentów i opisuje ich (niekiedy wyimaginowane) dolegliwości, jak również z lekkością i  humorem wspomina o despotycznym szefostwie, kolegach po fachu i pielęgniarkach o wielkim sercu.

,,Szpital jest teatrem: w nim śpiewamy o tym, kim jesteśmy, co nami powoduje, co nas porusza. Na dobre i na złe, to miejsce jest alchemicznym destylatorem, z którego wypływa oczyszczona ludzkość chora na życie.(…) Jest miłość, złość, śmiech, strach, nadzieja. Pośrodku Ludzie. Z historiami do opowiedzenia: o Życiu’’.

Autor zachęca do optymistycznego spojrzenia na otaczającą nas rzeczywistość. W prosty, zabawny, zarazem mądry sposób próbuje pocieszyć rekonwalescenta dając mu otuchę i siłę do walki z chorobą. Nie roztkliwia się na temat przypuszczalnych wariantów życia po śmierci, piekła, nieba, reinkarnacji. Liczy się tylko tu i teraz, bo dopóki bije serce, wciąż jest nadzieja. Według niego: ,,Być lekarzem to znaczy iść na spotkanie drugiego człowieka’’. Muszę przyznać, że Baptiste zaskarbił sobie moją sympatię. To niebanalny człowiek, stażysta z głową lwa, trochę upierdliwy, pełen empatii, odrobinę kłamczuch. Ale nie sposób go nie lubić. Jego umiejętność komunikacji, współpracy i budowania relacji z pacjentami ma wymiar terapeutyczny. Nawet o śmierci potrafi rozmawiać żartobliwie, z dystansem, ironią i cynizmem, jednocześnie okazuje pełen szacunek umierającej osobie. Oby więcej takich wyjątkowych ludzi.

źródło
,,Nasz zawód to przede wszystkim kolejne wzbogacające nas spotkania. Spotykamy ludzi. Chore ciała, to prawda. Ale też osobowości. Codziennie wieczorem staram się robić spis ludzi, którzy mnie poruszyli. Jestem jak skąpiec liczący monety albo jubiler polerujący swoje perły. Kolekcjonuje ludzi w głowie. Próbuje w wielości twarzy uchwycić istotę jedności’’.

 Nie jestem w stanie uchwycić  uniwersum wartości tej książki. Aby w pełni docenić jej walory, trzeba koniecznie poznać osobiście. To niezwykle wartościowa, pełna głębokich uczuć i myśli publikacja z humanitarnym przesłaniem. Jest swego rodzaju wołaniem o godność człowieka, i o wspólne odnajdywanie człowieczeństwa. Dzięki tej publikacji zrozumiesz dość pokrętną logikę autora:

,,Wystarczy dostrzegać to, co proste, w tym, co skomplikowane, i zachwycać się tym, co skomplikowanie, w tym, co proste’’.

Polecam, ponieważ niezwykle budujące jest poznawanie takich wspaniałych osób, jak Beaulieu Baptiste.

***
Wydawnictwo Amber

45 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze takiej książki o szpitalu, więc na pewno przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  2. O, to coś dla mnie. Nie wiem, z czego to wynika, ale mam słabość do książek, których akcja dzieje się w szpitalu, a bohaterami są lekarze lub pacjenci. Dobrze, że ten Baptiste znalazł czas na przebywanie obok chorej. Z twierdzeniem, że wesoły pracownik na oddziale ratunkowym jest skarbem, całkowicie się zgadzam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również myślę, że taki wesoły, żartobliwy lekarz to wielki skarb. Zapewne wielu pacjentów znacznie lepiej zniosłoby swoje chorobowe dolegliwości.

      Usuń
    2. O tak, zdecydowanie. Bo nastrój lekarzy się pacjentom po prostu udziela. Jak widzisz zaspane, poirytowane twarze, to i Tobie chce się płakać i umierać ;-)

      Usuń
  3. Jak najbardziej moja tematyka! Muszę szybko zapoznać się z tą książką!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiedziałam, że wydawnictwo Amber wydaje książki w takim stylu :) Zwykle mają one tematykę paranormalną bądź typowo kobiecą a tu takie zaskoczenie :) Jeszcze bardziej cenię to wydawnictwo :)
    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amber wydaje sporo książek zawierających życiowe historie oparte na faktach.
      Zapraszam do zapoznania się z ofertą wydawnictwa np. http://www.wydawnictwoamber.pl/katalogi/1278/autobiografieskrzywdzone-moja-historia

      Usuń
  5. Szczerze mówiąc wiem że książka na pewno jest sliczna ale ja nie lubię takich klimatów więc po nią nie sięgnę
    Pozdrawiam i zapraszam do nas NANA
    http://life-my-drug.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam okazji czytać czegoś takiego. Chętnie bym to zmieniła.

    OdpowiedzUsuń
  7. Już sam fakt, że akcja toczy się w szpitalu, powoduje, że książka wydaje mi się być trudną lekturą, a nie wiem, czy chcę się teraz z taką zmierzyć. Ale jej nie przekreślam;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie słyszałam, ale widzę, że naprawdę warto przeczytać!
    Bardzo chciałabym przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka o szpitalu! Chętnie przeczytam jak mi wpadnie w łapki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo lubię medycynę i jej przeróżne oblicza. Z chęcią bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  11. raczej nie dla mnie - całkiem odpuszczę sobie :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem szczerze zainteresowana tą książką ponieważ zainteresowała mnie nią Twoją recenzja oraz blog jej autora. Już dawno nikt tak bardzo nie poprawił mi humoru jak właśnie Baptiste.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baptiste ma niesamowite poczucie humoru. Podczas czytania jego pamiętnika kilka razy uśmiech zawitał na mojej twarzy. Polecam.

      Usuń
  13. Na pewno wartościowa pozycja, ale ja nie lubię czytać o chorobach i realiach szpitalnych, więc pozycja nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz mylne wyobrażenie o tej książce. Nie ma tutaj smutnych, poruszających momentów przy których łzy leją się strumieniami, wręcz przeciwnie. Pomimo trudnej tematyki fabuła zaprezentowana jest w całkiem pogodnym akcencie. Mimo wszystko zachęcam do tej wyjątkowej lektury.

      Usuń
  14. Mnie również bardzo zainteresowała Twoja recenzja, chyba sama będę musiała stawić czoła książce

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ciekawy pomysł na przedstawienie szpitalnej rzeczywistości i ta pozytywna okładka... :) Cieszę się, że ktoś coś takiego napisał, ale nie wiem, czy sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawy człowiek. Chyba warto zapoznać się z jego relacją:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo lubię wszelkie książki związane z medycyną, więc fajnie, że trafiłam na Twoją recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  18. To musi być cudowny lekarz. Widzi człowieka, a nie tylko przypadek choroby. Książkę na pewno warto przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  19. Smutny temat, ale tym bardziej czuję, że powinnam się z książką zaznajomić.

    OdpowiedzUsuń
  20. Takie osoby są potrzebne i są niesamowite. Widzę, że ostatnio często sięgasz po takie prawdziwe historie z życia :) I dobrze, bo warto je czytać; dzięki nim można poznać właśnie takich ludzi, jak Baptiste. Książka obowiązkowa. Kiedyś ją przeczytam na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetna recenzja świetnej książki. Bardzo chcę poznać tę pozycję!

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo podoba mi się Twoja recenzja - książkę może kiedyś przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Oooo widzę, że u Ciebie też medyczny klimat :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ciekawe, takie humorystyczne podejście do tematu... :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ten ostatni cytat jest tak dziwaczny, że zastanawiam się nad wartością całego utworu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest bardzo pokrętna logika autora, ale do zrozumienia :) Ja w każdym razie na swój sposób jakoś ją rozgryzałam ;)) Na szczęście fabuła tej książki nie jest utrzymana w takim osobliwym, filozoficznym klimacie. To tylko takie podsumowanie przekazu, jakie autor zawarł dla swoich potencjalnych czytelników.

      Usuń
  26. Nabrałam ochoty, aby przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  27. uważam, że tego typu lektury są nam zdecydowanie potrzebne i konieczne dla osób, które nie zauważają problemów, bolączek i cierpienia na tym świecie! Pozdrawiam ciepło i świątecznie! Odrobiny czasu dla siebie i rodzinki, ciepła i humoru, odpoczynku i radości w te święta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz całkowitą racje. Mam nadzieję, że skusi się na tę książkę jakiś lekarz,pielęgniarz itp. i dzięki niej zmieni swoje nastawienie do pacjenta na bardziej życzliwe, przyjazne i lekko humorystyczne.
      Dziękuje za życzenia i wzajemnie życzę ci wszystkiego najlepszego w te święta.
      ps.oficjalne życzenia prześlę jeszcze dla wszystkich w wielką sobotę :)

      Usuń
  28. Książka wydaje się być bardzo ciekawa i pełna uczuć? Aktualnie nie mam ochoty na nic takiego, jednak gdy to się zmieni to będę pamiętać o tym tytule.

    Pozdrawiam i Radosnych Świąt Ci życzę

    OdpowiedzUsuń
  29. Myślę, że wielu lekarzy powinno sięgnąć po tę książkę, może przestaną postrzegać pacjenta jako zło konieczne. Ja sama też z przyjemnością przeczytam tę historię. Dzięki Twojej recenzji jawi mi się ona jako ciepła, okraszona humorem powieść niosąca nadzieję mimo wszystko. Sądzę, że się nie zawiodę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem tego samego zdania, co ty. Gdyby personel szpitala chociaż w połowie był tak empatyczny, jednocześnie pełen humoru i optymizmu, jak Baptiste, to pacjenci nie czuliby się, jako zło konieczne.
      W każdym razie polecam ,,Pacjentkę z sali nr. 7'', gdyż słusznie przypuszczasz- jest to ciepła, okraszona humorem powieść niosąca nadzieję i dlatego warto ją poznać.

      Usuń
  30. Zaciekawiłaś mnie. Lubię wyzwania tego typu.

    OdpowiedzUsuń
  31. Z chęcią przeczytałabym tą pełną optymizmu książkę :) Bardzo podoba mi się jak o niej napisałaś - z pewnością swoją recenzją zwrócić uwagę niejednego czytelnika na tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  32. Muszę koniecznie ją poznać :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Nie wiem czemu ale byłam pewna, że książkę napisała kobieta :P Chętnie ją przeczytam. Nawet sama w swoim czasie polecałam ją w blogowych zapowiedziach :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale widzę, że chyba powinnam to nadrobić. Myślę, że książka może mi się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
  35. Dla mnie jest to też must-have ponieważ chcę poznawać współczesnych jak i klasycznych pisarzy francuskich :)

    OdpowiedzUsuń
  36. zapowiada się świetnie :) na pewno przeczytam :) Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...