Wrzosowiska
Monika Rebizant-Siwiło
wydawnictwo: Replika
data wydania: marzec 2014
liczba stron: 404
ocena: 5-/6
Na całym świecie są takie miejsca, z którymi wiążą się liczne mity i legendy. Nie od dziś wiadomo, że nic tak nie przyciąga i nie podsyca ciekawości jak tajemnice czy baśnie. Jednym z takich osobliwych zakątków są Wrzosowiska, mała, urokliwa wioska położona niedaleko Roztocza, w samym sercu Zamojszczyzny. To właśnie tutaj przy ruinach nadsopockiej papierni, nieopodal Czartowego Pola ciąży nad potomkiniami Katarzyny Bielankiewiczowej, (potocznie nazwane wiedźmami z Wrzosowisk) klątwa sięgająca XVII wieku. Dlatego okoliczni mieszkańcy uważają to miejsce za przeklęte i omijają szerokim łukiem.
Tymczasem w odległym Monachium poznajemy Jakuba Zerassa, młodego kleryka. Od wczesnych lat dzieciństwa nawiedzają go nietypowe sny z piękną niewiastą w roli główniej. Nikt nie potrafi zrozumieć dlaczego tak się dzieje. Pewnego dnia Jakub dostaje propozycje spędzenia wakacji z księdzem Tobiaszem, (swoim spowiednikiem z Polski), w jego rodzinnych stronach, czyli na Wrzosowiskach. Nagle okazuje się, że wizje senne kleryka przybierają na sile. Ponadto zaczyna słyszeć w swojej głowie czyjeś myśli. Wspólnie z opiekunem duchownym próbuje zaleźć przyczynę tego stanu rzeczy. W miarę odkrywania kolejnych kart rodzinnej historii, pojawiają się szokujące znaki zapytania i zaskakujące niespodzianki? O co w tym wszystkim chodzi? Już wkrótce losy wiedźmy Julii, jej córki Natalii, księdza Tobiasza i jego podopiecznego połączą się ze sobą, aby odczynić rzucony na wrzosowiskach Czartowego Pola pradawny urok.
"Gdy miłość i nienawiść, łagodność i gniew, szlachetność i fałsz, sprawiedliwość i okrucieństwo, czyli dobro i zło, choć na chwilę połączą się w jedno....".
Kto rzucił przekleństwo i w jakim celu? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie na kartach „Wrzosowisk” Moniki Rebizant-Siwiło.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością tejże pisarki. Pani Monika z zawodu jest bibliotekarką, nauczycielką historii i przewodnikiem turystycznym. W wolnych chwilach czyta, recenzuje i pisze książki. W swoim dorobku literackim, oprócz bieżącej pozycji posiada także: "Singiel" oraz "Przytul mnie’’. Wracając do ,,Wrzosowisk’’, fabuła od samego początku stanowi pomieszanie z poplątaniem. Czułam się przytłoczona mnogością wątków, postaci i wydarzeń. Miałam wrażenie, że zaraz będę musiała zacząć wszystko od początku. Ten dyskomfort minął dopiero w drugiej części powieści.
Historia rozpoczyna się w XVII wieku w Puszczy Solskiej. W tym miejscu poznajemy pewne nawiązania do kilkupokoleniowej klątwy. Następnie przemieszczamy się w czasie do przodu, gdzie spotkamy kolejnych bohaterów między innymi: Mariannę, Emilię, Julię, Natalię, Józefa, Tobiasza, Adama oraz Jakuba. To oni wszyscy razem wzięci stanowią klucz do rozwiązania tajemniczej zagadki sprzed wieków. Narracja prowadzona jest z pięciu perspektyw (Julii, Tobiasza, Natalii, Jakuba, i okazjonalnie przez Mariannę), dzięki czemu możemy lepiej zrozumieć myśli, uczucia, wewnętrzne rozterki i sposób postępowania każdego z nich. Oprócz tego mamy również kilka ,,przeskoków’’ do czasów wojennych, w których powoli odkrywamy przyczynę i konsekwencje rzuconego przekleństwa. Nie jestem i nigdy nie byłam miłośniczką zamierzchłych realiów, dlatego ten wątek średnio mnie interesował. Zdecydowanie pochłonęła mnie historia młodego kleryka. Moim zdaniem to on jest najbarwniejszą i najciekawszą postacią ze wszystkich osób. Z wypiekami na twarzy śledziłam jego ścieżkę prowadzącą do odkrycia znaczenia snów. Efekt tych poszukiwań przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Jakub musiał na nowo odkryć siebie i swoje korzenie.
Akcja powieści rozgrywa się w kilku miejscach: Zamość, Krasnobród, Zwierzyniec, Józefów, Wrzosowiska, Czartowe Pole, ruiny papierni, rzeka Sopot itp. Autorka niezwykle wylewnie i obrazowo namalowała słowami krajobraz oraz klimat tychże okolic. Oczyma wyobraźni widziałam łany fioletowych wrzosów, ruiny, kapliczki, zabytkowe kościoły, szumiący las, cmentarz lub rwącą rzekę. To wszystko spowite magiczną zasłoną pradawnej klątwy daje niesamowitą energię i napęd w zmaganiu się z prawdą.
Na szczególnie uznanie zasługują wyraziści, charakterystyczni bohaterowie, którzy, jak każda ludzka istota posiadają swoje wady, zalety i słabości. Zwłaszcza najmłodsze pogolenie przypadło mi do gustu, czyli Jakub i Natalia. Oboje są niczym ogień i woda. Ona, spontaniczna, ekspresyjna, głośna. On, dobroduszny, spokojny, cierpliwy. Po cichu liczyłam, że będą razem, dlatego niezwykle zirytowało mnie pewne, bezmyślne zachowanie jednego z nich. Po prostu nie godzę się na taki finał w ich relacjach. Nie przypadło mi do gustu również samo zakończenie, jakby urwane w połowie, ponieważ kilka wątków nie zostało do końca rozwiniętych i wyjaśnionych. W każdym razie czuje ogromny niedosyt i mam nadzieję, że może jednak autorka pokusi się o kontynuacje.
,,Wrzosowiska’’ mają w sobie jakąś dziwną moc przyciągania. Nie jest to zwyczajna, kobieca powieść obyczajowa, jakich wiele. Raczej niezwykła, współczesna baśń o wielkiej sile miłości, zdradzie, zemście, poświęceniu, darze życia, przeciwnościach losu, szukaniu porozumienia i zawiłych koligacjach rodzinnych. Całość napisana jest lekkim i barwnym językiem. Duży puls daje również za motyw fantastyczny, który nie przytłacza swym ogromem, wręcz przeciwnie. Momentami miałam wrażenie, że w tej Zamojskiej legendzie tkwi jednak jakieś ziarno prawdy. Nie zabrakło też szczypty wydarzeń z II wojny światowej.
Podsumowując. Pomimo kilku zgrzytów, jestem urzeczona tą książką. Monika Rebizant-Siwiło stworzyła nadzwyczajną historię pełną sprzecznych uczuć, skrajnych emocji, momentów grozy. Tylko tu poczujesz niepewność związaną z próbą uwolnienia spod jarzma fatum oraz poznasz intensywne zmagania z ludzkimi słabościami i z bezsilnością wobec nieuchronnego przeznaczenia. Ponadto zrozumiesz, że słowa wypowiedziane w gniewie czasami mają moc sprawczą same w sobie, dlatego nieraz trzeba uważać na to, co się mówi. Jednym słowem- polecam. Mam nadzieję, że nie będziecie zawiedzeni.
***
Mam w planach tę książkę, może nie w najbliższej przyszłości, ale przeczytam na pewno :)
OdpowiedzUsuńJa również mam ją w planach :)
UsuńTeż mam w planach :) Nawet ta nieskładna fabuła i wielość wątków mnie nie przerażają :)
UsuńI ja mam ją w planach:). Już bym ją miała na swojej półce, gdyby nie zachęcająca promocja w innej księgarni, która ostatecznie mnie zmusiła do rezygnacji z zakupu tego tytułu.
UsuńJa także o tej książce słyszałam i chciałabym ją przeczytać.
UsuńCyrysiu, zazdroszczę Ci wszystkie najnowsze powieści, które mnie zainteresują, Ty masz już u siebie :D
Wiele czytałam o tej książce na blogach i kiedyś się z nią zmierzę :)
OdpowiedzUsuńOkładka jest bardzo słodka i romantyczna, tematyka wydaje sie interesująca, a na zgrzyty przymknę oko.
OdpowiedzUsuńBaśń mówisz...to może się skuszę.
OdpowiedzUsuńLubię książki, których tajemniczość rozciąga się na kilka wieków :)
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco! :D
Wydaję się, że to książka typowo kobieca, ale jakoś mnie to nie zniechęca, przeczytam przy okazji :) dzięki za recenzję :)
OdpowiedzUsuńhmmmm.... coś jest w Twojej recenzji, co kusi ;)
OdpowiedzUsuńPiękna okładka, rzuca się w oczy, zapisuję ją w notesie bo chętnie bym przeczytała, skoro tak polecasz - tym bardziej :)
OdpowiedzUsuńOkładka faktycznie jest śliczna!
OdpowiedzUsuńCo do książki - nie mam jej w planach i raczej mieć nie będę.
Ciekawa recenzja, ta czy inaczej :)
recenzje-ksiazek-i-wiecej.blogspot.com
Okładka już jest cudowna, a treść interesująca.
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie ta książka już jakiś czas temu, jestem tylko ciekawa jakie były te zgrzyty? :)
OdpowiedzUsuńWspominałam o tym w recenzji, czyli mnogość wątków, postaci i wydarzeń. Początek był bardzo chaotyczny, takie pomieszanie z poplątaniem, ale na szczęście po jakimś czasie wszystko się pomału wyklarowało. Mimo to całość oceniam pozytywnie.
UsuńBardzo lubię takie książki. Mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać i nie zawiodę się:)
OdpowiedzUsuńŚliczne są okładki wydawnictwa Replika :) Czytałam o tej książce. Jeśli będę miała kiedyś okazję to z przyjemnością zapoznam się z jej treścią. :)
OdpowiedzUsuńciesz się, że Ci się podobała! Za to ja nie polubiłam Natalii - uważam, że jest nieodrodną córką ojca i tak głupoty tak jak jej ojciec to ona popełnia jak nikt;)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze jako tako tolerowałam Natalię, ale straciłam do niej serce, kiedy prawie pod koniec powieści na przekór sobie i innym pokazała swoją ,,głupotę''.
UsuńCieszę się, że mimo kilku minusów, całość oceniłaś jednak pozytywnie:)
OdpowiedzUsuńNie wiedzialam ze fabula rozgrywa sie tak niedaleko mnie ;) to bardziej zaostrza mój apetyt na te książkę :) i okladka jest piekna, taka ciepla...
OdpowiedzUsuńMogę sobie tylko wyobrazić, jak w pięknym zakątku mieszkasz. Ech .... Tylko pozazdrościć:) A książkę koniecznie przeczytaj. Jestem pewna, że przypadnie ci do gustu.
UsuńJuż od jakiegoś czasu się za nią rozglądam - wiele dobrego o niej czytałam.
OdpowiedzUsuńMam już tę książkę na liście, więc pewnie w niedalekiej przyszłości postaram się ją przeczytać. Mam nadzieję, że jakoś opanuję ten chaos i szybko zorientuję się, kto jest kim :)
OdpowiedzUsuńPoczątkowy chaos i mnogość postaci i wątków zniechęca, jednak trzeba przyznać, że wydawnictwo Replika ma niezłe okładki ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki o wielkiej sile miłości:) chętnie po tę pozycję sięgnę.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście zbyt duża liczba wątków i postaci nie jest najlepszym początkiem, ale skoro ostatecznie masz pozytywne odczucia, to może się skuszę :) Okładka urzekająca...
OdpowiedzUsuńLubię takie książki z ukrytą tajemnicą.
OdpowiedzUsuńWiele o niej słyszałam i na początku nie byłam do niej pozytywnie nastawiona, ale skoro piszesz, że dobra to musi tak być ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Przytul mnie" autorstwa Moniki Rebizant-Siwiło i byłam zachwycona! Czuję, że i ta powieść przypadnie mi do gustu. ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa książki ,,Przytul mnie'' i skoro twoim zdaniem jest warta uwagi, to chyba się jednak na nią skuszę.
UsuńAleż ta książka ma cudną okładkę. :D
OdpowiedzUsuńDo chyba druga powieść tej pisarki. Wiele dobrego czytałam o debiucie. Te pozycję mam w planie przeczytać:)
OdpowiedzUsuńJuz sama okładka posiafa moc przyciągania. Z chęcią przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńKażda z nas potrzebuje czasem baśni :) Chętnie przeczytam, jeśli ktoś mi da w prezencie, ale poszukiwać nie będę...
OdpowiedzUsuńRecenzja jak zawsze wspaniała ale książka wydaje się mi nie dla mnie więc chyba nie skorzystam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie INNA
http://happy1forever.blogspot.com/
Jak dobrze, że mam ją na półce
OdpowiedzUsuńNie słyszałam, ale brzmi bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńJeśli spotkam-napewno sięgnę :)
Sup[er. Ja właśnie napisałem ksiązkę o klątwie międzypokoleniowej. Oczywiście chętnie się zapoznam z Twoją rekomendacją.
OdpowiedzUsuńpisanyinaczej.blogspot.com
Zaintrygowałeś mnie Piotrze. Mam nadzieję, że niebawem wszyscy czytelnicy będą mogli poznać twoje dzieło. Ja w każdym razie z przyjemnością poznam.
Usuń",Wrzosowiska’’ mają w sobie jakąś dziwną moc przyciągania. "- właśnie! Coś takiego i ja zaobserwowałam! :3
OdpowiedzUsuńWspaniała recenzja :)
Powiem szczerze, że czuję się zachęcona do przeczytania tej książki. Wydaje się ta książka niesamowicie klimatyczna. A kolorystyka okładki jest piękna!
OdpowiedzUsuńBrzmi nieźle :)
OdpowiedzUsuńIntrygują mnie miejsca, które są scenerią dla fabuły.
OdpowiedzUsuńTakie troszkę mam mieszane uczucia co do tej książki, ale okładka ma fajne kolory. :)
OdpowiedzUsuńCoś mi się zdaje, że kiedyś się skuszę na tę książkę.
OdpowiedzUsuńMam ochotę na "Wrzosowiska" :) Lubię takie historie.
OdpowiedzUsuńNiesamowita okładka. A książka jeszcze bardziej mnie zaciekawiła
OdpowiedzUsuńPostać kleryka, przeskoki w czasy wojenne i wyraziści bohaterowie bardzo przekonują mnie do tej powieści. Tylko nie znoszę chaosu, ale myślę, ze jakoś sobie z nim poradzę:)
OdpowiedzUsuńAutorka-bibliotekarka i wrzosy, które bardzo lubię. To już dwa plusy "na wejście";)
OdpowiedzUsuńMieszkam na Zamojszczyźnie, bardzo dobrze znam wszystkie miasteczka wymienione w powieści, więc chyba powinnam przeczytać tę książkę, chociaż trochę się boje rozczarowania, a nie chciałabym zaleźć za skórę lokalnej pisarce ;-)
OdpowiedzUsuń