Corvus Lupus
Dlaczego pisze Pani pod pseudonimem?
Czy ma on dla Pani jakieś znaczenie symboliczne, mam na myśli czy wybrała go Pani losowo czy gruntownie przemyślała i powiązała z jakimś uczuciem?
Powodów używania pseudonimu jest kilka. Niestety, nie zaliczam się do grona pisarzy-szczęśliwców, którzy utrzymują się tylko z pisania, więc moje życie zawodowe toczy się dwutorowo. Zależało mi, by te dwie ścieżki od siebie oddzielić, także poprzez zmianę imienia. Nie ukrywam, że pseudonim daje anonimowość, a ja jestem mocno introwertyczna. Zapewne paru moich znajomych zdziwi się, czytając to stwierdzenie, ale tak właśnie jest. Bardzo często walczę z nieśmiałością, która całkowicie znika tylko podczas pisania powieści. Trzecim powodem, by „schować” się za innym nazwiskiem, była chęć uniknięcia spekulacji, na ile opisane w książkach wydarzenia są zaczerpnięte z mojego życia. Pierwsi czytelnicy „Porwanej” - moi znajomi i koledzy z pracy – pytali wprost, kiedy byłam najemnikiem (nigdy nim nie byłam) i dlaczego piszę, że Justyna ma siostrę, skoro ja jej nie mam(!).
Wybór tego imienia i nazwiska absolutnie nie jest przypadkowy. Bardzo długo posługiwałam się w sieci nickiem Biała Róża, który także nie wziął się znikąd. Biała róża jako symbol pojawił się w moim życiu ponad osiem lat temu. Znaczy bardzo wiele i wiąże się z nim długa historia, pełna nieprawdopodobnych wydarzeń. Na pewno o tym kiedyś napiszę.
Izabela Raszka
Jakie jest Pani ulubione danie?
Jeśli już przy tym jesteśmy, załóżmy, że proces napisania i wydania książki to potrawa. Jakie powinna mieć według Pani składniki?
Nie mam jednego ulubionego dania, natomiast uwielbiam jeść niemal wszystko, co sama ugotuję, zwłaszcza zupy: ogórkową, krupnik, rosół, pomidorową, kapuśniak itd.
Książka, tak jak dobra zupa, powinna nasycić na dłuższy czas, nie zostawić nas z pustym sercem i głową (a strawa z burczącym żołądkiem). Jednak, by nie była jedynie nudnym moralitetem, potrzebuje przypraw: porządnej dawki emocji, które nie opuszczą ani czytelnika, ani pisarza przez wiele kolejnych dni.
Załóżmy, że na 24 godziny mogłaby Pani przenieść się do świata przedstawionego w dowolnej powieści. Jaką by Pani wybrała i dlaczego? A może żadną?
Kiedy byłam małą dziewczynką i nastolatką, chciałam znaleźć się w każdej książce, którą przeczytałam, a że czytałam bardzo dużo, chodziłam często bardzo nieszczęśliwa, bo zwyczajnie nie potrafiłam się odnaleźć w świecie, w jakim żyłam. Zaczęłam więc uciekać w wyobraźnię i wymyślać własne powieści i scenariusze filmowe. Kiedy w końcu odnalazłam swoje miejsce w życiu, wyobraźnia pozostała, podobnie jak na wymyślanie kolejnych historii.
Dwa miesiące temu skończyłam pisać powieść i jest to pierwsza od lat książka, do której chciałabym się przenieść, choćby na chwilę.
Bookendorfina Izabela Pycio
Kiedy czuje Pani, że powieść jest w pełni skończona?
Okazało się, że moje odczucia na temat tego, czy książka jest zakończona, mogą się rozmijać z tym, co czują Czytelnicy. Wspomniana wyżej powieść została w pierwszej wersji przyjęta dość dobrze, ale usłyszałam od każdego z „czytelników-testerów”, że kończy się w połowie. Po namyśle doszłam do wniosku, że mają rację i dopisałam dalszą część. Odbiór rozszerzonej wersji jest dużo lepszy, o ile nie entuzjastyczny.
Perus
W internecie krążą plotki, że pod pseudonimem Róża Lewanowicz ukrywa się mężczyzna. Nie byłby to pierwszy taki przypadek - pod pseudonimem Dominika Stec ukrywał się przecież Zbigniew Wojnarowski. Osobiście nie mam jeszcze zdania na ten temat. Ta dłoń na klawiaturze komputera robi wrażenie "unisex" - kobieta także może mieć krótkie, niepomalowane paznokcie. Czu po przeczytaniu trylogii mogę nabrać podejrzeń, a jeśli tak, to dlaczego?
Bardzo mnie zdziwiły przypuszczenia, że Róża Lewanowicz jest mężczyzną. Rozumiem, że poruszoną przeze mnie tematykę częściej można znaleźć w powieściach pisanych przez mężczyzn, ale pojawiały się też głosy, że mój styl pisania jest „męski”. Szczerze powiedziawszy, trudno mi to oceniać obiektywnie z pozycji autora, nawet pomimo wykształcenia polonistycznego. Przypuszczam, że jest to możliwe, ponieważ przez wiele lat pracowałam w męskim środowisku, a przez krótkie okresy tylko z mężczyznami miałam kontakt. Myślę, że takie doświadczenia mogły odbić się na tym, w jaki sposób piszę, mówię, a nawet odbieram świat.
martucha180
Czym jest dla Pani SŁOWO?
Interesowałam się kiedyś neurobiologią i korzeniami moralności w świecie zwierząt. Moje dociekania doprowadziły mnie do wniosku, że słowo jest jedyną rzeczą odróżniającą ludzi od innych istot. „Tylko” tyle i „aż” tyle. Słowo bowiem może wszystko: budować, niszczyć, zmieniać. Noam Chomsky odkrył, że słowo jest dla człowieka tym, czym dla pająka umiejętność budowania pajęczyny. Zagłębiając się bardziej w swoich rozmyślaniach, pojęłam, że najwięcej nadużyć człowiek dokonuje poprzez opisywanie słowami emocji. Tu jest największa pokusa manipulacji. Przecież dyktatorzy porywali tłumy słowami, a nie czynami. Słowo więc jest najważniejsze, także to, którego się nie wypowiada.
Wykonywała Pani różne zawody? W którym jeszcze zawodzie chciałaby Pani spróbować swych sił i dlaczego w tym?
Jedyne, o czym dziś marzę, to własna firma. I właśnie dziś się okazało, że jestem na najlepszej drodze, by to osiągnąć. Być może za rok, jako młody przedsiębiorca na własnym rozrachunku, będę sobie pluła w brodę i żałowała swojej decyzji, ale jeśli nie spróbuję, to się nie przekonam.
Neptune
Kto lub co, spowodowało, że Pani pasją jest pisanie?
Pisanie po prostu było we mnie, jednak bardzo długo nie wiedziałam, że mogę pisać zawodowo. Nie chodziło o brak wiary we własne siły, tylko brak zrozumienia, że to droga dobra dla mnie. Nie widziałam tego wcale. O tym, że jestem naprawdę dobra, mówiło mi wiele osób, ale potrzebowałam to usłyszeć od kogoś szczególnego. Dopiero wtedy zaczęłam rozważać taką ścieżkę życia na poważnie.
Czy jest Pani "wyzwolona artystycznie" tj. Spełniona?
I tak, i nie. Piszę powieści, które ktoś czyta i które się podobają, więc w pewnym zakresie jestem spełniona. Natomiast nie jestem z powodu ciągłego głodu pisania i niemożności robienia tego cały czas. Większość dnia poświęcam pracy zawodowej i krzątaniu się wokół codziennych spraw, więc na pisanie muszę wyrywać strzępy czasu i sił. Mam nadzieję, że kiedyś się to zmieni.
Jagoda G
Czym jest dla Pani szczęście? Ma Pani swoją uniwersalną receptę na szczęście? :)
Szczęście to możliwość robienia tego, do czego jest się powołanym. Problem polega na tym, że nie zawsze chcemy w to iść, a nawet nie zawsze chcemy wiedzieć, czym jest nasze prawdziwe powołanie. Uwikłani w rodzinno-społeczne zależności, nie podejmujemy wysiłku, by się uwolnić i znaleźć swoje miejsce na Ziemi. Szczęścia zaś nie ma w bezwolnym dryfowaniu na fali. By je zbudować, trzeba wiele przecierpieć, przejść niezliczoną ilość kryzysów, czasem zerwać jakąś znajomość, wyjechać, coś stracić.
Co jest najprzyjemniejsze w pracy pisarza? Co jest najtrudniejsze?
Będę wypowiadać się we własnym imieniu, bo ciężko mi mówić o pisarzach ogólnie. Sam proces pisania wprowadza mnie w stan euforyczny. Bardzo miłe jest czekanie na reakcje Czytelników, patrzenie na swoje książki stojące na półce w księgarniach. I dokładnie te same rzeczy są najtrudniejsze, najbardziej stresujące, wymagające wysiłku i odwagi. Odnosząc się do pierwszego pytania – tym jest właśnie szczęście.
Adolfinia
O jakich kobietach lubi Pani pisać najbardziej?
Nie wybieram typu kobiet, o których piszę. One gdzieś tam są – zapewne w mojej podświadomości i pamięci – i bardzo chcą zabrać głos, być dostrzeżone. W niemal każdej bohaterce moich powieści jest część mnie, a w tym, o czym mówią, ważne dla mnie rzeczy, pragnienia, opinie, ale i dużo pytań.
Proszę podać 5 cech idealnego bohatera literackiego.
Myślę, że idealny bohater literacki ma o wiele więcej cech niż tylko pięć. Najważniejszą z nich jest wyrazistość, czyli to, czy będzie zapamiętany i czy obudzi w Czytelniku emocje. Umieszczenie w powieści samych wyrazistych postaci jest szalenie trudne, ale sądzę, że powinno być ich więcej niż mniej, bo niedobrze jest, gdy wokół jednej czy dwóch głównych gwiazd kradnących całe show krążą szare postacie bez większej głębi.
Weronika Kulesza
Jakie było pierwsze Pani "dzieło" z którego była Pani naprawdę zadowolona?
Była to instrukcja obsługi i użytkowania samolotu bezzałogowego. Dzieło miało grubo ponad trzysta stron i było moim pomysłem od początku do końca. Kiedy skończyłam i oddałam ten dokument, poczułam, że od teraz mogę wszystko.
Basia
Czy nie tęskni Pani za urokami Dolnego Śląska: za zamczyskami, sztolniami i widokiem z większych czy mniejszych szczytów? To bardzo inspirujący rejon, relaksujący i bogaty w wyobraźnię zwykłego śmiertelnika, taki jak ja to nazywam, otula spokojem... Nie żal?
Odpowiem krótko: nie. Nie tęsknię, nie jest mi żal, nie planuję wracać. Miasto, z którego pochodzę, jest w istocie śliczne, podobnie jak jego okolice, ale wszystko, co dobre, spotkało mnie w Warszawie. Mało tego, żyjąc i pracując w Stolicy, zwiedziłam niemal całą Polskę i bardzo dużo wyjeżdżałam za granicę, a mimo to nigdzie nie czułam się tak dobrze. Tu jest teraz mój dom.
Grażyna Gutowska
Gdyby chciano zekranizować książkę ,,Wyzwolona" to kto mógłby zagrać główną rolę kobiecą?
Dobre pytanie. Wiele razy się nad tym zastanawiałam, ale po prostu nie „widzę” tej twarzy wśród aktorek, przewijających się w filmach. A może po prostu aktorka potrzebuje dobrego reżysera, który wydobędzie z niej to, kim jest Justyna.
Monika D.
Jestem ciekawa, kogo twórczość Pani podziwia? Jaki Pani jest ulubiony autor?. Pozdrawiam serdecznie
Przyznaję się bez bicia: nie mam ulubionego autora. Moje gusta czytelnicze zmieniały się tak często, że w końcu zostałam bez swojego faworyta. Proszę pamiętać, że studiowałam polonistykę i dziennikarstwo, więc musiałam przeczytać o wiele więcej niż przeciętny obywatel. Wtedy moim idolem był Witold Gombrowicz. Natomiast mogę powiedzieć, jakich autorów uważam za mistrzów języka, którym szczerze zazdroszczę warsztatu. To Bolesław Prus i Maria Dąbrowska. „Lalka”, „Faraon” czy „Noce i Dnie” to takie książki, przy czytaniu których mam ciarki.
Grażyna
Przełomowy dzień w życiu to dzień w którym.......? Co się wydarzyło? Jak wpłynęło na Pani życie? Jak sobie Pani poradziła, jeśli to był zły dzień? Czy teraz jest pani spełniona/ Czy coś chciałaby jeszcze Pani zrobić? Może coś zmienić?
Przełomowym dniem może okazać się dziś, bo dowiedziałam się, że przybliża się spełnienie kolejnego marzenia. Każdym przełomowym dniem były właśnie te, w których – po wielu tygodniach oczekiwania – stawało się coś ważnego. Można więc powiedzieć, że moje ważne dni nie przychodzą znienacka, bo sama je sobie tworzę, realizując kolejne cele. A jeśli są oczekiwane, to mało skupiam się na tym, czy sobie poradzę. Radość zawsze dodaje sił.
Mam bardzo wiele planów na przyszłość, może nawet za dużo jak na jedną osobę. Wciąż próbuję się stopować, by łapać oddech, ale zaraz potem wpadam w wir zajęć i eksploatuję siebie, ile tylko mogę. I chyba niczego bym nie zmieniała.
Agnieszka z Mierzei Wislanej
Co było inspiracją do napisania cyklu ,,Porwanej''?
„Porwana” była w mojej głowie bardzo długo. Stanowiła rodzaj bajki, którą opowiadałam sobie na dobranoc, by szybciej zasnąć. Cała opowieść została zbudowana wokół jednej sceny: kobiety uciekającej przez las przed porywaczami. Dokładałam kolejne pomysły, aż fabuła była gotowa. Natomiast do tego, by usiąść przed komputerem i ją spisać, „zainspirowały” mnie bardzo przykre zdarzenia z życia osobistego, a napisanie książki miało mi pomóc się z nimi uporać, co zresztą się stało.
Dlaczego pisze Pani pod pseudonimem?
Czy ma on dla Pani jakieś znaczenie symboliczne, mam na myśli czy wybrała go Pani losowo czy gruntownie przemyślała i powiązała z jakimś uczuciem?
Powodów używania pseudonimu jest kilka. Niestety, nie zaliczam się do grona pisarzy-szczęśliwców, którzy utrzymują się tylko z pisania, więc moje życie zawodowe toczy się dwutorowo. Zależało mi, by te dwie ścieżki od siebie oddzielić, także poprzez zmianę imienia. Nie ukrywam, że pseudonim daje anonimowość, a ja jestem mocno introwertyczna. Zapewne paru moich znajomych zdziwi się, czytając to stwierdzenie, ale tak właśnie jest. Bardzo często walczę z nieśmiałością, która całkowicie znika tylko podczas pisania powieści. Trzecim powodem, by „schować” się za innym nazwiskiem, była chęć uniknięcia spekulacji, na ile opisane w książkach wydarzenia są zaczerpnięte z mojego życia. Pierwsi czytelnicy „Porwanej” - moi znajomi i koledzy z pracy – pytali wprost, kiedy byłam najemnikiem (nigdy nim nie byłam) i dlaczego piszę, że Justyna ma siostrę, skoro ja jej nie mam(!).
Wybór tego imienia i nazwiska absolutnie nie jest przypadkowy. Bardzo długo posługiwałam się w sieci nickiem Biała Róża, który także nie wziął się znikąd. Biała róża jako symbol pojawił się w moim życiu ponad osiem lat temu. Znaczy bardzo wiele i wiąże się z nim długa historia, pełna nieprawdopodobnych wydarzeń. Na pewno o tym kiedyś napiszę.
Izabela Raszka
Jakie jest Pani ulubione danie?
Jeśli już przy tym jesteśmy, załóżmy, że proces napisania i wydania książki to potrawa. Jakie powinna mieć według Pani składniki?
Nie mam jednego ulubionego dania, natomiast uwielbiam jeść niemal wszystko, co sama ugotuję, zwłaszcza zupy: ogórkową, krupnik, rosół, pomidorową, kapuśniak itd.
Książka, tak jak dobra zupa, powinna nasycić na dłuższy czas, nie zostawić nas z pustym sercem i głową (a strawa z burczącym żołądkiem). Jednak, by nie była jedynie nudnym moralitetem, potrzebuje przypraw: porządnej dawki emocji, które nie opuszczą ani czytelnika, ani pisarza przez wiele kolejnych dni.
Załóżmy, że na 24 godziny mogłaby Pani przenieść się do świata przedstawionego w dowolnej powieści. Jaką by Pani wybrała i dlaczego? A może żadną?
Kiedy byłam małą dziewczynką i nastolatką, chciałam znaleźć się w każdej książce, którą przeczytałam, a że czytałam bardzo dużo, chodziłam często bardzo nieszczęśliwa, bo zwyczajnie nie potrafiłam się odnaleźć w świecie, w jakim żyłam. Zaczęłam więc uciekać w wyobraźnię i wymyślać własne powieści i scenariusze filmowe. Kiedy w końcu odnalazłam swoje miejsce w życiu, wyobraźnia pozostała, podobnie jak na wymyślanie kolejnych historii.
Dwa miesiące temu skończyłam pisać powieść i jest to pierwsza od lat książka, do której chciałabym się przenieść, choćby na chwilę.
Bookendorfina Izabela Pycio
Kiedy czuje Pani, że powieść jest w pełni skończona?
Okazało się, że moje odczucia na temat tego, czy książka jest zakończona, mogą się rozmijać z tym, co czują Czytelnicy. Wspomniana wyżej powieść została w pierwszej wersji przyjęta dość dobrze, ale usłyszałam od każdego z „czytelników-testerów”, że kończy się w połowie. Po namyśle doszłam do wniosku, że mają rację i dopisałam dalszą część. Odbiór rozszerzonej wersji jest dużo lepszy, o ile nie entuzjastyczny.
Perus
W internecie krążą plotki, że pod pseudonimem Róża Lewanowicz ukrywa się mężczyzna. Nie byłby to pierwszy taki przypadek - pod pseudonimem Dominika Stec ukrywał się przecież Zbigniew Wojnarowski. Osobiście nie mam jeszcze zdania na ten temat. Ta dłoń na klawiaturze komputera robi wrażenie "unisex" - kobieta także może mieć krótkie, niepomalowane paznokcie. Czu po przeczytaniu trylogii mogę nabrać podejrzeń, a jeśli tak, to dlaczego?
Bardzo mnie zdziwiły przypuszczenia, że Róża Lewanowicz jest mężczyzną. Rozumiem, że poruszoną przeze mnie tematykę częściej można znaleźć w powieściach pisanych przez mężczyzn, ale pojawiały się też głosy, że mój styl pisania jest „męski”. Szczerze powiedziawszy, trudno mi to oceniać obiektywnie z pozycji autora, nawet pomimo wykształcenia polonistycznego. Przypuszczam, że jest to możliwe, ponieważ przez wiele lat pracowałam w męskim środowisku, a przez krótkie okresy tylko z mężczyznami miałam kontakt. Myślę, że takie doświadczenia mogły odbić się na tym, w jaki sposób piszę, mówię, a nawet odbieram świat.
martucha180
Czym jest dla Pani SŁOWO?
Interesowałam się kiedyś neurobiologią i korzeniami moralności w świecie zwierząt. Moje dociekania doprowadziły mnie do wniosku, że słowo jest jedyną rzeczą odróżniającą ludzi od innych istot. „Tylko” tyle i „aż” tyle. Słowo bowiem może wszystko: budować, niszczyć, zmieniać. Noam Chomsky odkrył, że słowo jest dla człowieka tym, czym dla pająka umiejętność budowania pajęczyny. Zagłębiając się bardziej w swoich rozmyślaniach, pojęłam, że najwięcej nadużyć człowiek dokonuje poprzez opisywanie słowami emocji. Tu jest największa pokusa manipulacji. Przecież dyktatorzy porywali tłumy słowami, a nie czynami. Słowo więc jest najważniejsze, także to, którego się nie wypowiada.
Wykonywała Pani różne zawody? W którym jeszcze zawodzie chciałaby Pani spróbować swych sił i dlaczego w tym?
Jedyne, o czym dziś marzę, to własna firma. I właśnie dziś się okazało, że jestem na najlepszej drodze, by to osiągnąć. Być może za rok, jako młody przedsiębiorca na własnym rozrachunku, będę sobie pluła w brodę i żałowała swojej decyzji, ale jeśli nie spróbuję, to się nie przekonam.
Neptune
Kto lub co, spowodowało, że Pani pasją jest pisanie?
Pisanie po prostu było we mnie, jednak bardzo długo nie wiedziałam, że mogę pisać zawodowo. Nie chodziło o brak wiary we własne siły, tylko brak zrozumienia, że to droga dobra dla mnie. Nie widziałam tego wcale. O tym, że jestem naprawdę dobra, mówiło mi wiele osób, ale potrzebowałam to usłyszeć od kogoś szczególnego. Dopiero wtedy zaczęłam rozważać taką ścieżkę życia na poważnie.
Czy jest Pani "wyzwolona artystycznie" tj. Spełniona?
I tak, i nie. Piszę powieści, które ktoś czyta i które się podobają, więc w pewnym zakresie jestem spełniona. Natomiast nie jestem z powodu ciągłego głodu pisania i niemożności robienia tego cały czas. Większość dnia poświęcam pracy zawodowej i krzątaniu się wokół codziennych spraw, więc na pisanie muszę wyrywać strzępy czasu i sił. Mam nadzieję, że kiedyś się to zmieni.
Jagoda G
Czym jest dla Pani szczęście? Ma Pani swoją uniwersalną receptę na szczęście? :)
Szczęście to możliwość robienia tego, do czego jest się powołanym. Problem polega na tym, że nie zawsze chcemy w to iść, a nawet nie zawsze chcemy wiedzieć, czym jest nasze prawdziwe powołanie. Uwikłani w rodzinno-społeczne zależności, nie podejmujemy wysiłku, by się uwolnić i znaleźć swoje miejsce na Ziemi. Szczęścia zaś nie ma w bezwolnym dryfowaniu na fali. By je zbudować, trzeba wiele przecierpieć, przejść niezliczoną ilość kryzysów, czasem zerwać jakąś znajomość, wyjechać, coś stracić.
Co jest najprzyjemniejsze w pracy pisarza? Co jest najtrudniejsze?
Będę wypowiadać się we własnym imieniu, bo ciężko mi mówić o pisarzach ogólnie. Sam proces pisania wprowadza mnie w stan euforyczny. Bardzo miłe jest czekanie na reakcje Czytelników, patrzenie na swoje książki stojące na półce w księgarniach. I dokładnie te same rzeczy są najtrudniejsze, najbardziej stresujące, wymagające wysiłku i odwagi. Odnosząc się do pierwszego pytania – tym jest właśnie szczęście.
Adolfinia
O jakich kobietach lubi Pani pisać najbardziej?
Nie wybieram typu kobiet, o których piszę. One gdzieś tam są – zapewne w mojej podświadomości i pamięci – i bardzo chcą zabrać głos, być dostrzeżone. W niemal każdej bohaterce moich powieści jest część mnie, a w tym, o czym mówią, ważne dla mnie rzeczy, pragnienia, opinie, ale i dużo pytań.
Proszę podać 5 cech idealnego bohatera literackiego.
Myślę, że idealny bohater literacki ma o wiele więcej cech niż tylko pięć. Najważniejszą z nich jest wyrazistość, czyli to, czy będzie zapamiętany i czy obudzi w Czytelniku emocje. Umieszczenie w powieści samych wyrazistych postaci jest szalenie trudne, ale sądzę, że powinno być ich więcej niż mniej, bo niedobrze jest, gdy wokół jednej czy dwóch głównych gwiazd kradnących całe show krążą szare postacie bez większej głębi.
Weronika Kulesza
Jakie było pierwsze Pani "dzieło" z którego była Pani naprawdę zadowolona?
Była to instrukcja obsługi i użytkowania samolotu bezzałogowego. Dzieło miało grubo ponad trzysta stron i było moim pomysłem od początku do końca. Kiedy skończyłam i oddałam ten dokument, poczułam, że od teraz mogę wszystko.
Basia
Czy nie tęskni Pani za urokami Dolnego Śląska: za zamczyskami, sztolniami i widokiem z większych czy mniejszych szczytów? To bardzo inspirujący rejon, relaksujący i bogaty w wyobraźnię zwykłego śmiertelnika, taki jak ja to nazywam, otula spokojem... Nie żal?
Odpowiem krótko: nie. Nie tęsknię, nie jest mi żal, nie planuję wracać. Miasto, z którego pochodzę, jest w istocie śliczne, podobnie jak jego okolice, ale wszystko, co dobre, spotkało mnie w Warszawie. Mało tego, żyjąc i pracując w Stolicy, zwiedziłam niemal całą Polskę i bardzo dużo wyjeżdżałam za granicę, a mimo to nigdzie nie czułam się tak dobrze. Tu jest teraz mój dom.
Grażyna Gutowska
Gdyby chciano zekranizować książkę ,,Wyzwolona" to kto mógłby zagrać główną rolę kobiecą?
Dobre pytanie. Wiele razy się nad tym zastanawiałam, ale po prostu nie „widzę” tej twarzy wśród aktorek, przewijających się w filmach. A może po prostu aktorka potrzebuje dobrego reżysera, który wydobędzie z niej to, kim jest Justyna.
Monika D.
Jestem ciekawa, kogo twórczość Pani podziwia? Jaki Pani jest ulubiony autor?. Pozdrawiam serdecznie
Przyznaję się bez bicia: nie mam ulubionego autora. Moje gusta czytelnicze zmieniały się tak często, że w końcu zostałam bez swojego faworyta. Proszę pamiętać, że studiowałam polonistykę i dziennikarstwo, więc musiałam przeczytać o wiele więcej niż przeciętny obywatel. Wtedy moim idolem był Witold Gombrowicz. Natomiast mogę powiedzieć, jakich autorów uważam za mistrzów języka, którym szczerze zazdroszczę warsztatu. To Bolesław Prus i Maria Dąbrowska. „Lalka”, „Faraon” czy „Noce i Dnie” to takie książki, przy czytaniu których mam ciarki.
Grażyna
Przełomowy dzień w życiu to dzień w którym.......? Co się wydarzyło? Jak wpłynęło na Pani życie? Jak sobie Pani poradziła, jeśli to był zły dzień? Czy teraz jest pani spełniona/ Czy coś chciałaby jeszcze Pani zrobić? Może coś zmienić?
Przełomowym dniem może okazać się dziś, bo dowiedziałam się, że przybliża się spełnienie kolejnego marzenia. Każdym przełomowym dniem były właśnie te, w których – po wielu tygodniach oczekiwania – stawało się coś ważnego. Można więc powiedzieć, że moje ważne dni nie przychodzą znienacka, bo sama je sobie tworzę, realizując kolejne cele. A jeśli są oczekiwane, to mało skupiam się na tym, czy sobie poradzę. Radość zawsze dodaje sił.
Mam bardzo wiele planów na przyszłość, może nawet za dużo jak na jedną osobę. Wciąż próbuję się stopować, by łapać oddech, ale zaraz potem wpadam w wir zajęć i eksploatuję siebie, ile tylko mogę. I chyba niczego bym nie zmieniała.
Agnieszka z Mierzei Wislanej
Co było inspiracją do napisania cyklu ,,Porwanej''?
„Porwana” była w mojej głowie bardzo długo. Stanowiła rodzaj bajki, którą opowiadałam sobie na dobranoc, by szybciej zasnąć. Cała opowieść została zbudowana wokół jednej sceny: kobiety uciekającej przez las przed porywaczami. Dokładałam kolejne pomysły, aż fabuła była gotowa. Natomiast do tego, by usiąść przed komputerem i ją spisać, „zainspirowały” mnie bardzo przykre zdarzenia z życia osobistego, a napisanie książki miało mi pomóc się z nimi uporać, co zresztą się stało.
Sylwka S.
Bardzo łatwo jest opisywać książkę, dla kogoś innego, a jakby Pani poleciła i zachęciła czytelników do przeczytania "Wyzwolonej"? Byśmy sięgnęli po tą pozycję bez mrugnięcia okiem.
Myślę, że nie ma co sięgać po „Wyzwoloną” bez poprzednich dwóch części, a nawet gdyby, to ja jestem ostatnią osobą, która umiałaby ją wypromować. Nigdy nie zachęcam Czytelników w jakiś szczególny sposób, po prostu pytam, czy nie zechcieliby zapoznać się z tym, co stworzyłam.
Wspomnienie z dzieciństwa, który pamięta Pani do dziś?
Pamiętam niemal całe swoje dzieciństwo, a wspomnienia są bardzo wyraźne. Spełniam w ten sposób obietnicę, jaką złożyłam sama sobie, postanawiając, że zapamiętam absolutnie wszystko z tamtego okresu. Miałam kilka lat i usłyszałam, jak dorośli opowiadają dyrdymały o tym, jak beztroskie są dzieci i że nie mają żadnych zmartwień. To nieprawda. Dzieci cierpią, a ich przeżycia są zbyt często umniejszane albo ignorowane.
Natomiast najważniejszym wydarzeniem, które wpłynęło na całe moje życie, tzn. na moje decyzje, było uświadomienie sobie swojej śmiertelności. Nagle pojęłam, że każdy człowiek umrze, ja też… To było straszne, ale i otrzeźwiające. Zapragnęłam żyć tak, by nie zmarnować ani jednej chwili, by umierać jako spełniona osoba.
Ula
Czy jest takie pytanie, a może już było, na które nie chciałaby Pani odpowiedzieć czytelnikowi, bo było kłopotliwe, niezręczne albo zbyt osobiste? Nie chciałabym naruszać prywatności, więc może Pani tylko odpowiedzieć tak lub nie.
Każdy może zadać pytanie, jakie chce. Ja mogę na nie nie odpowiedzieć. Do tej pory takie nie padło.
Co lub kto inspiruje Panią do pisania, wspiera, dodaje otuchy...
Jak wspomniałam w odpowiedzi na pytanie wcześniejsze, pisanie było we mnie zawsze, pragnienie wypełniania kolejnych stron tekstem. Co ciekawe, inspirację stanowiły i stanowią trudne wydarzenia albo źli ludzie. Pisanie jest moim sposobem na radzenie sobie z tym, co złe albo nawet niemożliwe do udźwignięcia.
Agnieszka Kilim
Co dla Pani w życiu jest najważniejsze?
Dar wolnej woli.
~~ * ~~
W imieniu swoim oraz wszystkich Czytelników mojego bloga dziękuję Pani Róży Lewanowicz za niezwykle interesujący wywiad.
W imieniu swoim oraz wszystkich Czytelników mojego bloga dziękuję Pani Róży Lewanowicz za niezwykle interesujący wywiad.
Nagrodę w postaci książki ,,Wyzwolona'' otrzymuje: Corvus Lupus (proszę o kontakt mailowy).
Gratuluję laureatce i pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie,
Cyrysia
Ja zawsze trafione pytania i ciekawe odpowiedzi :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Twoje wywiady :)
OdpowiedzUsuńNie znam twórczośći tej autorki, ale wywiad jak zwykle wyszedł bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńporównanie książki do gotowania i jedzenia super;D
OdpowiedzUsuńNa ten wywiad czekałam szczególnie:)
OdpowiedzUsuńKrysiu moja kochana, chciałam Ci życzyć cudownych Świąt, niech będą takie radosne, jak te tańcujące renifery i Mikołaj na górze strony;) A w Nowym Roku niech Ci się spełniają marzenia:)
Świetny wywiad :) Czytałam "Porwaną" i byłam ciekawa jej autorki.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic tej autorki, aczkolwiek widziałam jej książki w bibliotece. Bardzo ciekawy wywiad, gratuluję.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad.
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tej autorki.
Ciekawa osoba :)
OdpowiedzUsuńGratulacje!
Bardzo dobry wywiad :)
OdpowiedzUsuńŚwietna robota :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za ten wywiad - zarówno Autorce bloga, jak i osobom, które zadały niezwykle ciekawe, niesztampowe pytania. Pozdrawiam, życząc cudownych Świąt i wielu wspaniałych książek w nadchodzącym Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad 😀 dziękuję i gratuluję Zwycięzcy
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt
Agnieszka
Ciekawy wywiad. ;) I przyznam, że coś w tym jest, że znajomi zbyt często szukają w autorce cech jej bohaterów, co czasami prowadzi do dziwnych sytuacji. Sama kiedyś pisywałam opowiadania i kiedy ktoś na nie trafił, to ciągle szukał powiązania ze mną i nie rozumiał, że pisanie jest właśnie taką odskocznią od prawdziwego życia. ;)
OdpowiedzUsuńO jedy nie spodziewałabym się, dziękuję serdecznie i Wesołych świąt ^^
OdpowiedzUsuń