Kryptonim: KARP
Olga Zygarowska
Liczba stron: 356
Wydawnictwo: Vectra
Ocena: 7/10
Patronat medialny:
Komisarz Tomasz Dragan oficjalnie ma ksywę Smoku, ale młodzi
funkcjonariusze mówią o nim Legenda. Jako operator JW 4101 dostał się do
irackiej niewoli i został ranny podczas próby ucieczki. Nigdy nie odzyskał
pełnej sprawności i przeszedł do pracy w Policji. Kiedy na autostradzie
dochodzi do wypadku, który ujawnia przewożone w ciężarówce zwłoki Araba,
komisarz odmawia przyjęcia sprawy. Jego przełożony jest jednak nieugięty. Smoku
będzie musiał zmierzyć się nie tylko z zagadką, ale i z demonami przeszłości. Pomogą mu w tym szczęście i koledzy z
Komendy.
Kryptonim Karp to powieść oparta na zawodowych doświadczeniach autorki.
Pokazuje prawdziwą pracę Policji, bez amerykanizacji prawa, tak częstej w
innych powieściach. Realistyczne opisy przestępstw mieszają się z sytuacyjnym
humorem i ciętym językiem bohaterów. Autorka po raz pierwszy w literaturze
zastosowała Cameo. Pojawia się w niej na krótko prawdziwa postać znana nie
tylko z telewizyjnych ekranów. Jej udział w sprawie okaże się kluczowy. Fani
sporu będą zachwyceni. [opis wydawcy]
Olga Zygarowska – urodzona
w Wieluniu w 1974 r., wychowana w Wieruszowie, mieszka i pracuje w Katowicach.
Absolwentka Wydziału Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Jest
biegłym sądowym, opiniuje w sprawach karnych. Ma status weterana
wojennego, brała udział jako psycholog
w Misji Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Iraku
w 2004 r. Zakochana w żółwiach, siatkówce i Afryce. Startuje w imprezach
motorowych – wypadach off-roadowych, wyścigach wraków, rajdach klasyków
samochodowych i innych. Przygotowuje kolejną powieść– kryminał oparty na
własnych doświadczeniach zawodowych. https://www.arw-vectra.pl/Olga_Zygarowska
Kiedyś
chętnie zaczytywałam się w kryminałach i thrillerach, lecz poniewczasie miałam dość ciągle powtarzających się
schematów. Mimo to postanowiłam zrobić wyjątek i
sięgnąć po ''Kryptonim Karp'', który zaintrygował mnie swoim tytułem, niosącym z
sobą coś więcej, niż "prostą" zagadkę kryminalną - kto
zabił i dlaczego. Zaskoczyła mnie również informacja o umiejscowieniu w fabule Pawła
Zagumnego – jednego z najbardziej utytułowanego zawodnika w historii polskiej
siatkówki. Te dwa czynniki zdecydowanie przeważyły na korzyść tej książki,
dlatego czym prędzej postanowiłam przekonać się, czy warto było tracić na nią
swój wolny czas. I muszę przyznać, że ani trochę się nie zawiodłam. Autorka w
dużej mierze sprostała moim oczekiwaniom, serwując niejednoznaczną
historię, pełną tajemnic, wątpliwości i nieoczekiwanych odkryć.
Jak dla mnie rewelacja!
Zaczyna się od mocnego uderzenia, a potem napięcie stopniowo
rośnie. Na zjeździe z autostrady dochodzi do niecodziennej kraksy z
udziałem srebrnego sedana, nieokreślonej marki oraz małej ciężarówki do przewozu
żywych ryb, z której wylały się nie tylko zdechłe karpie, ale także zwłoki
pewnego mężczyzny – lekko napuchnięte i dość poważnie nagryzione w kilku
miejscach. Na miejsce przybywa legendarny komisarz Tomasz Dragan ''Smoku'' – z
Wydziału do Walki z Przestępczością Przeciwko Życiu i Zdrowiu. Mężczyzna nie
jest zadowolony z przydzielonej mu sprawy, ponieważ denatem jest człowiek
pochodzenia arabskiego, co przywołuje negatywnie wspomnienia z irackiej
niewoli, do której się dostał podczas swojej żołnierskiej misji. Jednak mimo
osobistych uprzedzeń komisarz rozpoczyna śledztwo, mnożące coraz więcej
niewiadomych i znaków zapytania. Czyżby to było przestępstwo na tle rasowym? A
może prawda leży zupełnie gdzie indziej?
To kawał dobrego i
autentycznego kryminału w polskim wydaniu. Nic tu nie jest naciągane czy
przerysowane do granic możliwości. Autorka, bazując na własnych
doświadczeniach, opisuje mechanizmy pracy policjantów, dalekiej od amerykańskich standardów, gdzie funkcjonariusze
nie skupiają się tylko i wyłącznie na prowadzeniu dochodzenia, ściganiu
przestępców i przesłuchiwaniu świadków. Przeciwnie. Ich codzienność często wypełniona jest tzw. robotą papierkową
oraz nieustanną walką o zszywki,
korektor, spinacze, teczki itp. Taka
jest niestety smutna rzeczywistość, acz dzięki temu powieść tchnie mocnym realizmem.
Nie myślcie sobie jednak, że zewsząd wieje nudą i rutyną. Wbrew pozorom można
znaleźć w tej książce kilka
interesujących smaczków, jak chociażby np. poprawa czytelności linii
papilarnych opuszek palców martwego ciała za pomogą gotowanego oleju.
<<Dacie radę zdjąć odciski? (…)
– Oczywiście! Przygotowałem już materiał dla kolegów.
– Obciąłeś Karpiowi palce? – zdziwił się Dragan.
– Sorry taki klimat! Ktoś musiał. (…)
– A nie dało się bez obcinania?
– A jak chciałeś wsadzić mu te palce do wrzącego
oleju?>>
Okazuje się, że aby zdjąć odciski palców w zaawansowanym
stadium rozkładu zwłok, należy je bardzo uważnie gotować w oleju jadalnym, w
temperaturze stu stopni Celsjusza tak długo, aż skóra odzyska sprężystość. Nie
przypuszczałam, że techniki daktyloskopijne dysponują tak szerokim wachlarzem
skutecznych metod identyfikacji. Przerażające, ale jednocześnie
niezwykle fascynujące pod względem badań genetycznych.
Bezsprzeczną zaletą lektury są znakomicie wykreowani
bohaterowie. Nic dziwnego, wszak większość wzorców osobowych zostało zainspirowanych
autentycznymi postaciami. Dlatego też bez trudu można sobie wyobrazić ich wygląd,
zachowanie, sposób bycia oraz miejsca i sytuacje, w których się znajdują. Każdy
z nich posiada własną historię, jakieś zmartwienia, obawy i problemy, które
wracają w najmniej oczekiwanym momencie. Moją największą sympatię zdobył ''Smoku'' – na pozór twardy, bezkompromisowy,
nieco arogancki glina, a w środku empatyczny i oddany przyjaciel, z poranioną duszą i sercem. Dramatyczne
przeżycia misyjne odcisnęły trwałe piętno na jego psychice.
<<Kiedy
leżał tak bezradny, związany, z płóciennym workiem na głowie, jedyne, o czym
myślał, to żeby uciec. Uciec z stamtąd za wszelką cenę, uciec dokądkolwiek,
choćby w śmierć. I tak właśnie myślał, że się stanie, kiedy schwytali go po
ucieczce. Ale kiedy trzymali mu lufę przy skroni i nóż na gardle, już się nie
bał. W myślach tylko prosił Boga, żeby nie bolało. Nie mocno… Nie
długo…>>
Czy mężczyzna kiedykolwiek wyzwoli się z wewnętrznych kajdan niemocy? Przekonajcie
się osobiście.
Równie interesującą jednostką jest starszy aspirat Michał
Wielkopolski (kolega Tomasza), który z racji szlacheckiego pochodzenia nazywany
jest Hrabią. Jednak mimo arystokratycznych korzeni i majętności, nie obnosi się
swoimi przywilejami. Wręcz urzeka dobrocią, serdecznością i lojalnością. Niestety los nie szczędzi mu
przykrych niespodzianek. Jakich? To już musicie odkryć sami.
Kolejnym plusem książki jest umiejętnie zapętlona łamigłówka
kryminalna. Autorka non stop trzyma nas w ciągłej niewiedzy; kluczy faktami,
podrzuca fałszywe tropy, zwodzi na manowce, by na koniec zaskoczyć i wskazać
winnego, który początkowo był poza podejrzeniami. W efekcie otrzymujemy wstrząsający
obraz ludzkiej nienawiści, który prowokuje do wielorakich przemyśleń na temat
fundamentalnych wartości, takich jak tolerancja i poszanowanie cudzych
uczuć, poglądów, upodobań, wierzeń, obyczajów etc.
Całość napisana jest potoczystym językiem, bez
zbytniego popadania w szczegóły. Plastyczne opisy karmią naszą wyobraźnię, zaś naturalnie
brzmiące dialogi są adekwatne w stosunku do danej sceny. Tempo akcji
jest raczej umiarkowane, lecz nie brak ciekawych i nagłych zwrotów czy
ekscytujących epizodów. Generalnie wszystkie elementy powieści pasują do siebie idealnie
jak puzzle, aczkolwiek nie będę ukrywać, że czuję pewien mały niedosyt. Liczyłam
bowiem, że wątek Michała i jego narzeczonej Diany – będzie doprowadzony do
końca, jak również miałam nadzieję na maleńkie uczuciowe zawirowania z udziałem
Dragona i jakieś dziewczyny. Nie są to jednak aż tak znaczące mankamenty, aby zostawiały
rysy na ogólnym odbiorze książki.
Podsumowując: ''Kryptonim Karp'' to nie tylko świetna
intelektualna rozrywka, lecz przede wszystkim przejmująca opowieść o
kruchości naszego życia, wewnętrznym cierpieniu, walce z samym sobą, pokonywaniu
własnych ograniczeń i lęków, a także o rosnącej w społeczeństwie fali wrogości
wobec wszelkich form odmienności. Wciąga już
od pierwszej strony i intryguje aż do samego finiszu. Czego chcieć więcej?
Nic, tylko czytać. Polecam!
Właśnie czytam. Dobrze, że książka przypadła Ci do gustu.
OdpowiedzUsuńSkoro wciąga od pierwszej strony, musi być to świetna lektura.
OdpowiedzUsuńBędę miała ten tytuł na uwadze.:)
OdpowiedzUsuńIntrygujący patronat :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowana zapamiętuję tytuł!
OdpowiedzUsuńWciągająca fabuła :)
OdpowiedzUsuńBrzmi interesujące- praca policji, autentyczność.
OdpowiedzUsuńTo chyba pozycja nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńCiekawy sposób na zdjęcie odcisków palców... Podoba mi się ta powieść.
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu!
Gratuluję patronatu !
OdpowiedzUsuńTytuł do zapamiętania.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Uwielbiam takie ciekawostki z pracy technika policyjnego...
OdpowiedzUsuń