Nina była o tym przekonana aż do chwili, gdy dowiedziała się od babci, że nie jest zwykłą nastolatką. Posiada bowiem moce, które potrafią zmusić ludzi do uległości. Już jako dorosła kobieta bardzo się pilnuje, żeby ich nie nadużywać i choć niekiedy wydaje się to bardzo kuszące, wciąż pamięta przestrogi babci, że jeśli nie zachowa umiaru, może nie zaznać w życiu prawdziwych przyjaźni i miłości. Od najmłodszych lat odwiedzają ją w snach Anioł i Mroczny. Jakież jest jej zaskoczenie, kiedy pewnego dnia spotyka tego pierwszego w autobusie...
Czy sny się spełniają, a miłość można sobie wyśnić? A jeśli niedługo przyjdzie czas na Mrocznego...? [opis wydawcy]
Edyta Świętek to autorka powieści obyczajowych adresowanych głównie do kobiet, choć zapewne wśród czytelników jej prozy nie brak również mężczyzn. Urodziła się i wychowała w Krakowie. Z wykształcenia jest ekonomistką, natomiast powieści pisze z zamiłowania. Jej największym marzeniem jest kreowanie takich historii, które sama czytałaby z przyjemnością. Uwielbia aktywny wypoczynek, czyli długie rodzinne spacery oraz bieganie. Oprócz literatury, jej pasją są dobra muzyka i zwierzęta. W 2010 roku zadebiutowała powieścią zatytułowaną „Zerwane więzi”. W tym samym roku na rynku wydawniczym ukazała się druga jej książka nosząca tytuł ,,Alter ego”. Od tamtej pory Autorka publikuje regularnie. Większość jej powieści ukazało się pod skrzydłami Wydawnictwa Replika.
Znam większość powieści z dotychczasowego dorobku literackiego Edyty Świętek i każdą z nich wspominam niezwykle pozytywnie, a tym samym polecam komu tylko mogę. To jedna z tych pisarek, które zachwycają swoim kunsztem językowym, bogatą wiedzą i rozeznaniem na różne tematy, niesamowitą wyobraźnią i talentem do kreowania żywych emocji. Dlatego kiedy otrzymałam propozycję zrecenzowania drugiego wydania książki "Na krawędzi nocy. Alter ego, tom 1" – nie wahałam się ani chwili. Nie ukrywam, że zżerała mnie ciekawość, czy nowa odsłona autorki przypadnie mi do gustu. Czy historia z maleńką szczyptą magii skradnie moje serce? Teraz, kiedy jestem już po lekturze, śmiało mogę napisać - jestem oczarowana, a zarazem czuję niedosyt. O tym powiem w dalszej części mojej opinii, najpierw kilka słów o fabule.
Poznajemy Antoninę Klarę Strega-Oramus – spełnioną i szczęśliwą młodą czarownicę.
''Jestem czarownicą. Dziwnie to brzmi w czasach lotów kosmicznych, internetu i podwójnej helisy DNA, a jednak fakt jest bezsprzeczny.''
Dziewczyna ma wspaniałego męża, kończy studia i jest zadowolona ze swojej pracy, mimo że szef jest wyjątkowym draniem. Mogłoby się wydawać, że jej życie to istna sielanka i tak już będzie zawsze. Niestety ta dobra pasa zostaje niespodziewanie przerwana. Niemal z dnia na dzień Nina traci wszystko, co dla niej najcenniejsze.
''Czterdzieści godzin wcześniej mój świat był uporządkowany i szczęśliwy, nagle rozsypał się w drobny mak niczym lustro w moim widzeniu, skruszył na popiół jak kwiaty we śnie. W jednej chwili zrozumiałam te wszystkie przeklęte znaki! Pojęłam, dlaczego odnosiłam wrażenie, że dotyczą mnie. Były jasną zapowiedzią tego, z jak wielkim cierpieniem będę musiała się zmierzyć.''
Los bywa jednak zaskakujący. Na drodze dziewczyny materializuje się człowiek, który przychodził do niej w snach przez niemalże całe życie. Czy pojawienie się tajemniczego mężczyzny przyniesie szczęście i spokój? A może przeznaczenie ma wobec niej inne plany? Pewna jest tylko niepewność.
To piękna, głęboko przejmująca baśń dla dorosłych o miłości od pierwszego wejrzenia, tworzeniu i chwytaniu dobrych chwil, o utracie i ulotności ludzkiej egzystencji, popadaniu w sidła rozpaczy i niemocy, o zamykaniu starych drzwi i otwieraniu nowych z nadzieją na lepszy czas. Autorka brutalnie ukazuje nam, że nic nie jest trwałe i dane raz na zawsze, a jednocześnie uświadamia, jak ważne jest wychodzenie z własnej strefy komfortu. Pomimo różnych krzywd, tragedii i nieszczęść – nie wolno się poddawać. Trzeba walczyć, trzeba podejmować działanie, trzeba myśleć o przyszłości. W przeciwnym razie stracimy szansę na coś wyjątkowego.
Powieść urzeka swoim niepowtarzalnym klimatem oraz ciekawą kreacją głównych bohaterów. Są wyraziści, zróżnicowani i bardzo autentyczni w swoich poczynaniach. Szczególnie zaskoczyła mnie postać Niny, która mimo iż jest czarownicą, zachowuje się tak samo, jak każdy z nas. Ma swoje lęki, wady, pragnienia. Jedyne, co wyróżnia ją spośród zwykłych śmiertelników, to umiejętność czytania w cudzych myślach i narzucenia innym swojej woli.
''My, czarownice, potrafimy zgłębiać myśli zwyczajnych śmiertelników, mamy na to sposoby. Potrafimy manipulować ludźmi, narzucać im swoją wolę. Nawiedzają nas także przeczucia, sny i wizje, które odpowiednio zinterpretowane, pozwalają przewidzieć albo nawet zmienić bieg niektórych zdarzeń. Wystarczy odrobina zręczności, a zyskujemy to, czego zapragniemy. Sława, bogactwo, estyma… – wszystko jest w zasięgu ręki, choć często wymaga ciężkiej pracy.''
Przypadł mi też do gustu mężczyzna zwany Aniołem, który jest ucieleśnieniem męskich cnót. Zaradny, odważny, hojny i szarmancki, a równocześnie czuły, opiekuńczy i delikatny. Niemniej uważam, że zdecydowanie za mało poświęcono mu uwagi. Z kolei drugi osobnik określany mianem ''Mroczny'', fascynuje swoją diaboliczną urodą, pewnością siebie, zagadkowym uśmiechem i niepokojącą charyzmą. Wspomnę jeszcze o pani Gabrieli, energicznej i przenikliwej siedemdziesięciolatce, która zaskoczyła mnie swoim niekonwencjonalnym podejściem do pewnych delikatnych spraw. Zdradzę tylko – postawa godna pochwały.
W powieści pojawia się nienachalny, lecz niesamowicie magnetyzujący wątek romantyczny. Ninę, odkąd pamięta nawiedzają sny o chłopcu z długimi, jasnymi włosami i z oczami w kolorze błękitnego nieba. Nie ma skrzydeł, niemniej jednak wie, że to jej Anioł. Aż w końcu przychodzi taki moment, kiedy wizje senne stają się jawą.
''Zakochuję się. Nieprawdopodobnie, zmysłowo, szaleńczo! To dopada mnie właśnie w dniu osiemnastych urodzin. I już wtedy, gdy pierwszy raz spoglądam w niebieskie oczy Wikinga, wiem, że taką miłość można przeżyć tylko raz.''
Jednak nic na tym świecie nie trwa wiecznie. W wyniku splotu różnych okoliczności, młoda czarownica doświadcza na własnej skórze, czym jest głęboki mrok i nieopisany smutek. Na domiar złego nieoczekiwanie staje oko w oko z Mrocznym, którego zna z obrazów sennych. O co w tym wszystkim chodzi?
''Ostatnio do Anioła dołączył ktoś jeszcze. Wygląd tego człowieka wzbudza niepokój. Jego oczy są ciemne, prawie czarne, migocą złowrogo spod ciemnej czupryny. Mroczny ma krótko przystrzyżoną brodę, połączoną z zarostem nad górną wargą. Nie wiem, kim jest, lecz coraz częściej przysłania mojego Anioła, jakby rzucał na niego cień.''
Pisarka prowadzi nas przez skomplikowany świat uczuć i emocji, takich jak euforia, namiętność, radość, spokój, złość, gniew, płacz, załamanie, melancholia, zniechęcenie, otrząsanie się z marazmu i powrocie do względnej normalności. Wzruszająco pisze o miłości, przyjaźni, rodzinie i dawaniu sobie drugiej szansy. Tym samym niesie sobą pokrzepienie i udowadnia, że choćby nie wiadomo jak trudne były czasy, warto odszukać w sobie tę moc, by nie dać się ubezwłasnowolnić cierpieniu. Krótko mówiąc, przygotujcie chusteczki.
Bardo podoba mi się lekki i przyjemny w odbiorze styl pisania Edyty Świętek. Chociaż nie jest to powieść stricte obyczajowa, nic tu nie jest zbytnio przejaskrawione, wyolbrzymione i przesadzone. Tym, co szczególnie rzuciło mi się w oczy jest sposób prowadzenia narracji. Bohaterka-narratorka zwraca się bezpośrednio do czytelnika, przez co miałam wrażenie, że siedzę przy kawie z dawno niewidzianą przyjaciółką, która opowiada, co u niej słychać, jak radzi sobie z obecnymi trudnościami. Na plus oceniam także plastyczne opisy, przekonujące dialogi i umiejętnie poprowadzoną akcję obfitującą w różnego rodzaju sny, przeczucia, wizje, nieświadome zaklęcia, dramaty, nagłe zmiany i niespodzianki. Natomiast mały minusik daję za rozczarowujące zakończenie. Przerwać w tak ekscytującym momencie?! Tak się nie godzi. Oby czym prędzej do premiery drugiej części.
Podsumowując: ''Na krawędzi nocy'' to poruszająca najczulsze struny naszej wrażliwości opowieść dla każdego, kto znajduje się na życiowym zakręcie i wątpi w sens istnienia. Ta książka nie tylko intryguje, rozczula i skłania do refleksji, ale także inspiruje do korzystnych zmian we własnym wnętrzu i w relacjach z otoczeniem. Polecam i zachęcam do lektury!
Świetna recenzja no i myślę, że świetna książka. Na pewno znajdzie swoich Czytelników. Jeśli będzie w przyszłości e - book - to być może sam się skuszę :) Pozdrawiam Cyrysiu i miłego dnia :) Ja po zakupach w Księgarni :)
OdpowiedzUsuńTym razem się nie zdecydowałam na lekturę z powodu stosiku innych książek, ale za jakiś czas mam nadzieję nadrobić :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać tę książkę, gdyż bardzo lubię prozę autorki.
OdpowiedzUsuńLubię takie książki. Jest w planach.
OdpowiedzUsuńMam ją w planach :)
OdpowiedzUsuńW książkach nie przepadam za wątkami mało realnymi, ale tym razem jakoś to mnie nie odstrasza. Może dlatego, że znam książki autorki i po prostu ciekawa jestem co nowego wymyśliła 😉
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, chociaż ta okładka nie za bardzo mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńKsiążki pani Świątek ciekawią mnie już od jakiegoś czasu.
OdpowiedzUsuńja nie czytam takim powieści ale kumpeli polecę:)
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam nic tej autorki i mam już dość spore zaległości.
OdpowiedzUsuńTaką inspirującą opowieść chętnie przeczytam, zwłaszcza że to pierwszy tom serii :)
OdpowiedzUsuńW moim przypadku jest to lektura obowiązkowa. 😊
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. Może uda mi się w najbliższym czasie po nią sięgnąć
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ciekawa książka. Chętnie przeczytam :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zaciekawiła mnie ta książka.Super recenzja🙂
OdpowiedzUsuńzaczytanego dnia;)
OdpowiedzUsuńRaczej tak, tylko czasu poszukam.
OdpowiedzUsuń