Moi Drodzy,
29 września odbyła się premiera powieści "PANNA Z BAJKI'' KATARZYNY MICHALAK. TO UROCZY, ZASKAKUJĄCY I ROMANTYCZNY POWRÓT AUTORKI! Serdecznie zachęcam do zapoznania się z tym tytułem. Na zachętę mam dla Was krótkie fragmenty powieści:
FRAGMENT 1
– Chciałabym takiego Olgierda – odezwała się nagle Hania rozmarzonym głosem. – Pal sześć moje uprzedzenia do facetów. Jego bym chciała…
– Nic prostszego. Wyjdź za swoje szczelne ogrodzenie i go poszukaj. – Magda w ciemnościach wzruszyła ramionami. – Przypominam, że w domku na kurzej nóżce takiego Olgierda nie znajdziesz.
– W ogóle go nie znajdzie, bo to facet z jej scenariusza. On nie istnieje – zauważyła trzeźwo Lenka.
– Gdzieś tam jest – upierała się Magda. – Ja bym znalazła.
– To wyczaruj go Hani.
– A wiesz co? Właśnie że to zrobię.
Lenka uniosła się na łokciu i wyciągnęła do Magdy dłoń.
– Zakład, że nie?
– Zakład.
– Daję ci miesiąc…
– Miesiąc? – jęknęła tamta. – W miesiąc dla siebie bym nie znalazła! A co dopiero dla naszej wybrednej kumpeli!
– Nie jestem wybredna – wtrąciła Hania. – Po prostu mam uraz do mężczyzn.
– To co? – Magda poderwała się nagle. – Idziemy go szukać!
– Teraz? W środku nocy?
– Zegar tyka: tik-tak, tik-tak. Jeśli przegram? – zwróciła się w stronę Lenki.
– Sprzedajesz swojego rzęcha i kupujesz coś fajnego.
– Ale ja kocham swoją oploidę!
– Złom na czterech łysych oponach…
– Okej, sprzedam ją. – Magda uśmiechnęła się nagle. – Jeśli zaś wygram… – zawiesiła głos dla lepszego efektu – ty, Lenoido droga, w ciągu pół roku wychodzisz za mąż.
– Nie!
– Tak, tak. Twój mąż za mojego opla. To uczciwa wymiana.
– No chyba żartujesz! – Lenka zamachała rękami. – Porównuje rozpadający się samochód do żywego człowieka i twierdzi, że to uczciwe? Hanka, powiedz coś jej!
Hania pokręciła tylko głową. Była coraz bardziej ciekawa, czym skończy się ten zakład. Kto wyjdzie za mąż, kto znajdzie miłość, a kto miłość – do opla, wypłowiałego niczym gatki babci – utraci…
FRAGMENT 2
– A jeśli ktoś zna powód, dla którego to małżeństwo nie może być zawarte, niech powie teraz albo zamilknie na wieki – rzekł z powagą ksiądz.
Po jego słowach zapadła zwyczajowa cisza. I nagle w tej ciszy rozległ się dźwięczny, męski głos:
– Ja znam.
Brwi księdza pofrunęły do góry. Uśmiech na twarzy pana młodego zgasł. Panna młoda wyszarpnęła ręce z jego uścisku i, jak wszyscy, zwróciła się w stronę drzwi kościoła, teraz szeroko otwartych.
Stał w nich młody, diabelnie przystojny mężczyzna. Nagle zrobił krok na przód i powtórzył:
– Ja znam. Czy pan młody wie, że jego urocza oblubienica spodziewa się dziecka? – Zrobił chwilę przerwy, dorzucił: – Mojego dziecka? – i… uśmiechnął się.
Patrzyli na niego w milczeniu przez trzy, może cztery uderzenia serca. Jedni mieli wymalowany na twarzy szok, inni konsternację. Cisza nabrzmiewała…
Przerwał ją wreszcie czyjś zirytowany głos:
– Co to ma być, do jasnej cholery?! Kim jest ten koleś?!
A potem padło rozbawione:
– Cięcie! To się nazywa wejście!
Goście siedzący w ławach ożyli jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zaczęli między sobą komentować pojawienie się nieznajomego, ale już bez zbytniej ciekawości. Ot, reżyser znów wyciął im numer i wprowadził do obsady nowego amanta, całkiem, całkiem zresztą.
– Znasz go? – Anka, grająca pannę młodą, zwróciła się półgłosem do Marka, swojego „narzeczonego”.
– Na oczy faceta nie widziałem. Skąd szef wytrzasnął takiego…? – Obciął mężczyznę nieprzyjaznym spojrzeniem.
Ten, nic sobie nie robiąc z wywołanego zamieszania, zmierzał pewnym krokiem do miejsca, gdzie zasiadał reżyser.
– Piętnaście minut przerwy! – zakrzyknął gromkim głosem ten ostatni, co ekipa przyjęła ze słabo skrywaną ulgą.
FRAGMENT 3
Hania Ruczaj miała dwie wielkie miłości: seriale oraz domek letniskowy taty. Ociepliła go – domek, rzecz jasna, nie tatę. Położyła nowy dach, doprowadziła wodę, gaz i szybki internet. Uprzytulniła zasłonami w bratki, plecionymi ręcznie dywanikami, stertą poduszek oraz najrozmaitszymi kurzołapkami. W godnym miejscu postawiła wygodną kanapę, w jeszcze godniejszym spory telewizor. Na koniec ochrzciła chałupkę Bajką i przeprowadziła się do niej z centrum Warszawy, gdzie dotąd mieszkała w zabytkowej kamienicy razem z tatą.
Ani przez chwilę nie żałowała tego kroku. W Bajce była szczęśliwa.
Gdy dom był gotowy, ściągała do Bajki swoje dwie ukochane psiapsióły, a znały się od piaskownicy, i czytała im swój scenariusz. Wieczorem wykładały na kawowy stolik co tam która przyniosła pysznego, włączały telewizor, podpinały go do kompa i z zapartym tchem śledziły ciąg dalszy serialu. Cóż to były za emocje, gdy Hania rozwinęła akcję lepiej niż uznani scenarzyści! Ile było radości i triumfalnych okrzyków, gdy udało jej się trafić w fabułę serialu.
– Hanuś, jesteś genialna! – wrzeszczała Lenka Maryś, młodsza od Hani o rok drobna blondynka. – Ja bym tego nie wymyśliła! ONI tego nie wymyślili! Pisz dalej, dokończ, a potem ślemy do producentów i zrobisz karierę w telewizji. Gdzie tam w telewizji, w Netfliksie! Cały świat będzie z zapartym tchem oglądał twoje seriale. Oscara dostaniesz! – Lenka nigdy nie poprzestawała na małym. Rozkręcała się dotąd, aż osiągała górny pułap. W tym przypadku Oscara, w innym papieża.
OPINIE CZYTELNICZEK
Anna1989
Katarzyna Michalak, jaką znamy i kochamy! Urocza, zachwycająca, wrażliwa i nie przebierająca w słowach. Książka z humorem i pazurem! Nie mam pojęcia, jak autorce udało się połączyć wszystkie te cechy, ale gwarantuję, że będziecie zachwycone! Ja byłam!
MonikaS
No i bach. Mam trzy przyjaciółki! Czuję się, jakbym z Hanią, Magdą i Lenką przyjaźniła się od lat. Fantastyczne dziewczyny, od pierwszej strony bardzo im kibicowałam. Pozostaje mi podziękować za szczery uśmiech i łzy wzruszenia. Bardzo wam polecam! „Panna z Bajki” to powieść, którą musicie przeczytać!
Daria Kosik
Przeczytaj wywiad z Katarzyną Michalak >>
Nie moja grupa docelowa Cyrysiu, ale fragment ciekawy. Pozdrawiam w trakcie sprzątania ;-)
OdpowiedzUsuńMam w planach poznać całość tej historii.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie powieści, a przyjaźń zawsze jest ważna, to lektura dla mnie:)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę i miło spędziłam przy niej swój czas.
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam sporo książek tej autorki. Może i tej dam szansę. Fragmenty zachęcają.
UsuńFragemtny wypadają zachecająco :)
OdpowiedzUsuńcałkiem ciekawe te fragmenty mimo że średnio takie książki lubuję;)
OdpowiedzUsuńNawet mnie zaciekawiły te fragmenty, szczególnie ten z ślubem, ale wątpię bym kiedyś przeczytałam tą książkę, nie moja bajka 😉
OdpowiedzUsuńCiekawe fragmenty :)
OdpowiedzUsuńMiałam okazję zapoznać się z tą powieścią i przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuń