Dziś jak kiedyś
Izabella Frączyk
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: 5 września 2013
liczba stron: 432
ocena: 5/6
Izabella Frączyk, absolwentka Akademii Ekonomicznej w Krakowie oraz Wyższej Szkoły Handlu i Finansów Międzynarodowych w Warszawie, zadebiutowała powieścią „Pokręcone losy Klary”, która została bardzo ciepło przyjęta przez większość czytelników. W krótkim odstępie czasu pojawiły się także „Kobiety z odzysku”. Obecnie, po blisko dwuletniej przerwie nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka na światło dzienne wyszła trzecia książka autorki zatytułowana „Dziś jak kiedyś”. O czym jest jej historia? Zapraszam do lektury.
Aleksandra dotychczas prowadziła żywot karierowiczki-utracjuszki. Wspólnie z mężem Pawłem czerpała z życia pełnymi garściami nie zwracając uwagi na to, że gdzieś po drodze umyka jej coś naprawdę ważnego. Tymczasem Paweł znajduje sobie nowy obiekt zainteresowania, w wyniku czego za obopólną zgodzą małżonkowie biorą rozwód. Mając na względzie własne zdrowie psychiczne Ola postanawia już dłużej nie pracować z byłym mężem w jednej firmie, dlatego rozgląda się za inną posadą. Z pomocą przychodzi najlepsza przyjaciółka Magda, która proponuje ciekawą pracę w ulokowanej na prowincji starej wytwórni win. Perspektywa zamieszkania w niewielkim miasteczku i zarządzania podupadłym przedsiębiorstwem początkowo wydaje się dla Oli mało kusząca, lecz mimo to w obecnym stanie ducha woli oderwać się od ostatnich przeżyć i wyjechać do Bąszynka. Okazuje się, że rzeczywistość przedstawia się jednak nie najlepiej. Tak naprawdę wytwórnia win jest typową fabryką jednych z najtańszych jaboli, natomiast samo miasteczko zatrzymało się na czasach PRL-u. Czy w zaistniałej sytuacji Aleksandra ucieknie z powrotem do życia w wielkim mieście? A może odkryje uroki wsi i zostanie tutaj na zawsze?
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Izabelli Frączyk zaliczam do udanych. Spodziewałam się lekkiej, niezobowiązującej lektury i moje oczekiwania zostały całkowicie zrealizowane. Lubię historie osadzone w polskiej rzeczywistości, dzięki czemu mam wrażenie jakbym sama uczestniczyła w zawiłych perypetiach głównych bohaterów. Już od pierwszych stron powieści niesamowicie urzekła mnie jej lekka, zabawna i ciepła forma przekazu. Również wyborny humor i świetnie skonstruowane postacie stanowią doskonałe połączenie. Z kolei akcja rozwija się spokojnie, miarowo niemniej jednak jest bardzo interesująca. Na pewno nie będziemy narzekać na nudę. Oprócz delikatnego wątku miłosnego pojawi się również motyw kryminalny i sensacyjny. Osobiście nawet nie wiedziałam, kiedy dobrnęłam do finalnego zakończenia.
Autorka podaje nam na tacy dwa różne światy- wielkomiejski świat biznesu i małomiasteczkowy klimat. Czy życie w mieście jest lepsze niż na prowincji? Aleksandra pobyt w Bąszynku traktowała, jako zło konieczne. Tęskniła za zakupami w galerii handlowej, lunchem w eleganckich restauracjach, wizytami u fryzjerki, kosmetyczki lub czekaniem samochodem w korku w godzinach szczytu. Dopiero po jakimś czasie zaczęła doceniać wszelkie walory swojej wsi.
,,Toż to inny świat! Serdeczni i prostolinijni ludzie, i te emocje… Proste. I zero miejsca na wyścig bezwzględnych szczurów, zaprogramowanych na sukces. Nie ma ułudy niedoścignionego szczytu kariery za cenę wzajemnego skakania sobie do gardeł – wymamrotała do siebie poruszona’’.
Izabella Frączyk w subtelny sposób uświadamia, że czasem warto zmienić swój kąt widzenia, przerwać bieg szczurów i pomyśleć o najważniejszych aspektach naszej codziennej egzystencji. Nie zawsze kariera, władza i inne godności są najważniejsze. Warto poznać także inne wartości, które nadają człowiekowi sens m.in. serdeczne relacje z bliźnimi, rodzina, miłość itp. Przyznam szczerze, że główna bohaterka początkowo mnie irytowała. Przyzwyczajona do życia w luksusie marudziła niczym dziecko rozpaczając nad utratą ,,lepszego świata’’. Na szczęście dostała takiego pstryczka od losu, który otworzył jej oczy na wiele ważnych spraw, dzięki czemu przełamała wszystkie swoje lęki i przekonała się, co tak naprawdę liczy się w naszej ziemskiej egzystencji.
„Dziś jak kiedyś” to ciekawa, optymistyczna, typowo relaksacyjna powieść dla każdego, kto lubi historie o miłości, życiu, relacjach międzyludzkich i odkrywaniu samego siebie. Zmusza do refleksji nad dzisiejszymi priorytetami i zwraca uwagę na złożoność problemów społecznych. Krótko mówiąc idealna pozycja na długie, jesienne wieczory. Mnie się podobała i mam nadzieję, że Wam również przypadnie do gustu. Polecam.
***
Wydawnictwo Prószyński i S-ka.
Blog autorki: KLIK.
Książka zapowiada się bardzo interesująco. Chętnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńSporo książek jest ostatnio pisanych w podobnym stylu.Miłość,rozwód i ucieczka na wieś czy do małego miasteczka,a tu "wsi sielska anielska!".Na nowo odkrywamy,że wieś czy prowincja to jednak inne miejsca niż miasto.Tu się żyje inaczej i ludzie jacyś bardziej przyjażni.Lubię takie klimaty i to nawet bardzo.Lubię tym bardziej,że sama mieszkam w takiej małej ,zapyziałej dzielnicy .
OdpowiedzUsuńCzytałam "Pokręcone losy Klary" i bardzo mi sie książka podobała.Z dużą dawką humoru,lekka i pisana przystępnym językiem Jeżeli ta książka jest podobna/a jest jak piszesz/ to gratulacje dla autorki!
Jako że bardzo doceniam klimat t.zw prowincji :) , myślę że spodobałaby mi się książka :)
OdpowiedzUsuńDużo już jest pozycji w takim stylu, ale jeśli ta jest ciekawa i wciąga, to czemu by po nią nie sięgnąć? ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam powieści takiego typu, także na pewno się skuszę!
OdpowiedzUsuńLubię takie historie, ale po lekturze "Miłosnych kolizji" na jakiś czas odechciało mi się taki powieści, tm bardziej że powoli przestaję wierzyć w dobre zakończenia.
OdpowiedzUsuńTym razem chyba odpuszczę, ale wiem komu mogę polecić ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńA ja do tej książki zachęcę moją siostrę
OdpowiedzUsuńPolska autorka, której nie miałam szansy poznać, a widzę, że powinnam, bo Twoja recenzja bardzo mnie przekonuje.
OdpowiedzUsuńLubię sobie czasem poczytać tego typu powieści, są świetnym umilaczem;) Dlatego nie mówię nie;)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie Twoja pozytywna opinia, bo również chciałabym tę książkę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńPrzepadam za takimi obyczajówkami, więc to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńWszystko mi się podoba, oprócz tego banalnego tekstu na okładce książki ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej autorki, wiec pewnie sięgnę:)
OdpowiedzUsuńTen letni klimat na okładce wzbudza we mnie zazdrość jak patrzę za okno... ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że książka zapowiada się bardzo pozytywnie i lekko:)
OdpowiedzUsuńLubię takie powieści..Póki, co pogoda jesienna nas nie rozpieszcza, więc będzie wiele okazji do wieczorów z książką. Chętnie sięgnę po ,,Dziś jak kiedyś" :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie, najbardziej mnie nurtuje przedstawienie dwóch światów małomiasteczkowego i tego wielkiego, do tego ciekawa fabułą, chętnie zajrzę :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMnie jakoś nie przekonuje, no ale wygląda na ciekawą pozycję. Co kto lubi ;)
OdpowiedzUsuńDość dano nie czytałam takiej lekkiej pozycji, więc kiedyś się skuszę:)
OdpowiedzUsuńCałkiem sympatyczna pozycja...
OdpowiedzUsuńFaktycznie, okładka piękna. Przyciąga wzrok, a to już połowa sukcesu tej książki. :-)
OdpowiedzUsuńOsobiście jestem już troszkę znudzona tą tematyką. ;)
OdpowiedzUsuńUfam Twojej opinii więc książkę z przyjemnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZaraz, zaraz. Motyw z wytwórnią win przypomina mi film z Markiem Kondratem- ,,Pieniądze to nie wszystko"...
OdpowiedzUsuńFajnie się zapowiada, a że lubię polskie książki to pewnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńTroche optymizmu w kształcie książki mi nie zaszkodzi szczególnie w te ponure jesienne wieczory :)
OdpowiedzUsuńJak spotkam to przeczytam- schemat wprawdzie znany, ale i tak tego typu książki miło się czyta- a relaks i optymizm się przyda :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawa opowieść.
OdpowiedzUsuńA okładka genialna - taka niby zwyczajna, ale zachęcająca do poznania książki, tchnąca swojskim klimatem, spokojem :)
Z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńSporo czytam obyczajówek więc i za ta chętnie się rozejrzę :)
OdpowiedzUsuńHm. Ostatnio nie mam ochoty na obyczajówki. Tęsknię za jakimś paranormalnym romansem - ale jak na razie kolejka książek mnie czeka :)
OdpowiedzUsuńMotyw dość znany, z tego co widzę ;) raczej odpuszczę.
OdpowiedzUsuńChoć zapowiada się dość ciekawie, ja odpuszczę. Już nie chodzi o schematy czy oklepany trochę temat. Po prostu niekiedy szkoda mi czasu na tego typu książki. Ale będę miała ją na uwadze. Kto wie, co mi do głowy strzeli? :)
OdpowiedzUsuńLubię takie książki, więc chętnie po nią sięgnę:) Okładka również zachęcająca:)
OdpowiedzUsuńRównież liczę na lekka i przyjemną historię, więc tytuł zanotuję i postaram się upolować własny egzemplarz :)
OdpowiedzUsuńA okładka nie zapowiada tak fajnej lektury. Patrząc na nia myślałabym, że to lekkie, bzdurne czytadełko, zasługujące co najwyżej na 4-/6.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się okładka, jest taka prosta i radosna. Sama książka również zapowiada się nieźle :)
OdpowiedzUsuńJa natomiast nie lubię książek w polskiej rzeczywistości, ale staram się czytać ich coraz więcej, bo wiem że to tylko moje uprzedzenia, które mam od dawna. Lubię natomiast takie przeskoki pomiędzy wielkim miastem, a "zapyziałą" wsią; więc myślę, że mi się spodoba ta powieść. Sięgnę po nią, kiedy będę potrzebowała czegoś lekkiego :)
Pozdrawiam
Mam ochotę na lekturę w tym klimacie, do tego fajna okładka, aż chce się sięgnąć...
OdpowiedzUsuńLubię takie książki, ale na razie nie mam na nią ochoty :)
OdpowiedzUsuńidealna dla mnie, szczególnie teraz :)
OdpowiedzUsuńNa wsi serdeczni ludzie? Hahaha, bo padnę ;] Nigdzie nie spotkałam tak zawistnych i dwulicowych ludzi jak na wsi właśnie.
OdpowiedzUsuńNie lubię takiej generalizacji, że na wsi to tylko cud, miód i orzeszki, a w mieście wszyscy sobie skaczą do gardeł dla kariery.
Nigdy już nie chciałabym mieszkać na wsi, mimo, iż nienawidzę zakupów w galeriach i lunche w drogich restauracjach też nie dla mnie. A jednak życie w mieście kocham.
Osobiście mieszkam na wsi i akurat w moim otoczeniu są bardzo serdeczni ludzie z przysłowiowym sercem na dłoni, zaś cała atmosfera jest iście rodzina i nie zamieniłabym tego na żadne wielkomiejskie życie.
UsuńMyślę, że to wszystko zależy od danej wsi/ludzi/otoczenia i wielu, wielu innych czynników.
A ja znowu a żadne skarby nie chciałabym mieszkać na wsi, nawet kilometr pod moim miastem :)
UsuńA ludzie w moich rodzinnych stronach to inna historia. Tylko z tym mi się wieś kojarzy, z wpieprzaniem się w czyjeś życie, obgadywaniem za plecami i 'nie wypada bo co ludzie powiedzą'. I wiem, że pewnie nie wszędzie tak jest, ale ja się spotkałam tylko z takimi wsiami.
Po przeniesieniu się z dużego miasta do mniejszego (na upartego - prawie na wieś) nijak nie widziałam walorów mieszkania z dala od tego, co oferuje miasto, więc zwiałam po dwóch latach. ;)
OdpowiedzUsuńKolejna książka, którą muszę przeczytać, bo wydaje mi się pozycją godną polecenia. :)
OdpowiedzUsuńZ tego co piszesz wywnioskowałam sobie, że ta książka niesie pewne wartości, jak większość powieści tego typu. Nie znaczy to jednak, że nie warto ich czytać, bo przecież ciągle zapominamy o tym, co w życiu jest najważniejsze.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Przepiękna okładka... szkoda, że tytuł książki nie jest taki jak tytuł Twojej recenzji :) Byłby moim zdaniem idealny.
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie... chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuń