Wesele
Paulina Ptasińska
wydawnictwo: Novae Res
data wydania: 2013
liczba stron: 338
ocena: 5/6
Marzenia. Każdy je posiada. Dla jednych one są przyziemne, a i tak nieosiągalne, dla drugich wręcz kosmiczne, ale i tak warto dążyć do ich spełnienia. Paulina Ptasińska, dwudziestopięcioletnia dziewczyna z Zakliczyna udowodniła, że jeśli tylko się czegoś mocno pragnie, można to osiągnąć. Paulina posiada tytuł licencjata w dziedzinie rachunkowości, aktualnie jest na końcowym etapie studiów magisterskich na kierunku politologii. Każdą wolną chwilę poświęca na czytaniu książek, ale również sama pisze. Któregoś dnia postanowiła zaryzykować i wysłać swój tekst do paru wydawnictw. Szczęście jej dopisało, dzięki czemu możemy podziwiać ,,Wesele’’ debiutanckie dzieło Ptasińskiej. Z ogromnym zainteresowaniem zabrałam się za ową lekturę. Czy spełniła moje oczekiwania? Tak, bez wątpienia.
Główna bohaterka, dwudziestosześcioletnia Alicja Nowak z zawodu jest prawnikiem. Na co dzień pracuje w kancelarii swojego mentora, profesora Zygmunta Dudka. Czasem też prowadzi za niego wykłady na Uniwersytecie Jagiellońskim. Tymczasem Karolina, jej młodsza siostra studiuje medycynę w Waszyngtonie i nieoczekiwanie oznajmia, że wraca do kraju, by przygotować się do ślubu ze swoim narzeczonym Maciejem Coldem, Amerykaninem polskiego pochodzenia. Wszyscy ogromnie się cieszą. Obie rodziny przyszłych państwa młodych szybko przypadają sobie do gustu. Jedynie Alicja i Wiktor, przystojny, władczy, bajecznie bogaty brat Maćka i zarazem jego drużba nie zapałali do siebie sympatią, więc kiedy dziewczyna dowiaduje się, że próbował doprowadzić do zerwania zaręczyn, jej złość sięga zenitu. Niestety przez wzgląd na siostrę zmuszona jest tolerować chamskiego gbura. Jak dalej potoczą się relacje tych dwojga? Przekonajcie się sami.
,,Wesele’’ to lektura, której obecnie potrzebowałam. Nic na to nie poradzę, że mam słabość do typowych, romantycznych historii. Szczególnie moje emocje sięgają apogeum, kiedy widzę, jak zwyczajna dziewczyna zakochuje się z wzajemnością w atrakcyjnym, czarującym mężczyźnie, przysłowiowym ,,księciu z bajki''. Na dodatek uwielbiam obserwować, gdy główni bohaterowie ,,drą ze sobą koty’’. Takie burzliwe związki zawsze wywołują u mnie przyjemny dreszczyk ekscytacji, dlatego debiutancka proza autorki idealnie trafiła w mój czytelniczy gust. Z niesłabnącym zainteresowaniem śledziłam uczuciowe perypetie Alicji i Wiktora. Oboje byli niczym ogień i woda. On, gburowaty, apodyktyczny miliarder. Ona, typowa, serdeczna, poukładana pani prawnik. A jednak coś ich do siebie ciągnie, iskrzy od pierwszego spojrzenia. I chociaż okazują sobie jawną niechęć, w głębi duszy nie potrafią o sobie zapomnieć. Miałam nieodparte wrażenie, że Wiktor to notabene polski odpowiednik Greya (pomijając seksualne upodobania). Tak samo despotyczny, zaborczy, niedostępny, kontrolujący każdy krok ukochanej. Pomimo tego wzbudził moją sympatię, zwłaszcza, kiedy odkryłam jego bolesną tajemnicę, która zmieniła go w nieczułego drania.
Książkę czytałam łakomie, gwałtownie przewracałam kolejne kartki, chłonęłam zdania i ciągle nie miałam dość. Lekki, prosty, swobodny język, naturalne dialogi, wartka akcja, umiejętnie budowany klimat, autentyczni, wyraziści bohaterowie i znakomicie odzwierciedlone realia codziennego życia to główne atuty tej powieści. Nie zabrakło także dobrego humoru, optymizmu i ciepłej, rodzinnej atmosfery. Przyznam, że cała familia Nowaków, zwłaszcza najstarsza seniorka rodu podbiła moje serce. Z wielką przyjemnością i lekką nutą zazdrości patrzyłam na ich zażyłość, serdeczność, wylewność, sympatię, troskę, przebojowość i głęboką jedność. Jedynym mankamentem były drobne literówki, które na szczęście nie przeszkadzały aż tak bardzo w odbiorze utworu.
Nie jest to wprawdzie literatura wysokich lotów, co nie zmienia faktu, że spędziłam z nią kilka ekscytujących chwil. Moim zdaniem w Paulinie Ptasińskiej drzemie ogromny potencjał, który mam nadzieję w pełni wykorzysta podczas tworzenia kolejnej powieści. Tymczasem wszystkich wielbicieli obyczajówek oraz romansów zapraszam na ,,Wesele’’. To ciekawa, rozrywkowa propozycja na spędzenie długich wieczorów wraz z filiżanką aromantycznej herbaty, kawy bądź, jak kto woli z lampką dobrego wina. Zatem jeśli masz ochotę na lekko żartobliwą historię pełną miłosnych zawirowań, zapraszam do czytania.
***
Wydawnictwo Novae Res
Wydawnictwo Novae Res przyzwyczaja nas widzę do dobrych książek :-))
OdpowiedzUsuńZgadzam się!
UsuńCoraz więcej udanych debiutów! :D
Może być ciekawie, chociaż mnie zazwyczaj irytują bohaterowie, którzy raz się kłócą, a za chwilę kochają. Ale w sumie podobno przeciwieństwa się przyciągają, więc śledzenie losów takiej pary może być intrygujące :)
OdpowiedzUsuńFabula mnie zainteresowała, Lubię od czasu do czasu przeczytać takie lekkie romantyczne historie;)
OdpowiedzUsuńPomysł na fabułę wydaje mi się żywcem "zerżnięty" z książki "Duma i Uprzedzenie" Austen, tyle że uwspółcześniony. Mogę się oczywiście mylić, ale jakoś tak wszystko mi do siebie pasuje... Natomiast to co zdecydowanie urzeka to przepiękna okładka. Myślę, że spróbuję się przekonać do tego tytułu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie pamiętam już fabuły książki "Duma i Uprzedzenie" (czytałam ją wieki temu), dlatego nie jestem przekonana, czy powyższa historia powiela schemat sławnego klasyku. Wydaje mi się, że raczej nie, ale to jest takie moje subiektywne odczucie.
UsuńRaczej za tego typu fabułę nie przepadam, ale czasem dla relaksu można się skusić na książkę lekką, łatwą i przyjemną.
OdpowiedzUsuńKsiążka zdecydowanie nie dla mnie:) Jak zwykle nasze gusty się nie pokrywają. I dlatego właśnie lubię do Ciebie zaglądać:D Był czas, że notorycznie pożerałam tego typu powieści, teraz jednak działają mi na nerwy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Uwielbiam takie uczuciowe perypetie.
OdpowiedzUsuńO zobacz, znów motyw, o którym pisałam wczoraj, najpierw się nie lubią, ale ciągnie ich do siebie;) Czyli jest coś w tym, że taki układ mimo wszystko nadal się sprawdza:)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej autorce nigdy wcześniej. Klimatyczna okładka i Twoja zachęcająca recenzja przekonała mnie do jej lektury.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki wydawnictwa i jeżeli "Wesele" wpadnie w moje ręce z pewnością dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio bardzo starannie wybieram lektury. I co może dziwić sięgam po książki, które mają złe recenzje albo złośliwcy je krytykują. Właśnie dzisiaj dotarła do mnie jedna z takich książek. Poza tym, chcę czytać więcej książek w oryginale (po angielsku), więc tę pozycję sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to bardzo dobrze, że nie zrażasz się krytycznymi recenzjami danych książek, które akurat w jakimś stopniu ciebie zaciekawiły. To się ceni.
UsuńWidzę ponadto, że masz ambitne plany czytania książek w oryginale. Jestem po wrażeniem i podziwiam.
Z tym czytaniem w oryginale to akurat moje zboczenie zawodowe. Swoich uczniów też tym zarażam. ;-)
UsuńBardzo dobre zboczenie zawodowe- popieram! Dzięki temu wiele osób będzie w stanie płynniej czytać i mówić w języku obcym, co mu zdecydowanie ułatwi w kontaktach z obcokrajowcami.
UsuńTaka lekka, niezobowiązująca lektura na zimowe popołudnie. Rozejrzę się za nią.
OdpowiedzUsuńLubię dobre, lekkie obyczajówki. Ostatnio częściej się w nich zaczytują. A romansów nigdy za mało, zawsze miło o nich poczytać i pomarzyć :) Z przyjemnością bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńNie znoszę, kiedy zakochani-flirtujący drą ze sobą koty, kurde, ten etap docierania związku okropnie mnie złości, dlatego nie wiem czy nie rozhisteryzowałbym się podczas czytania tej książki, ale że mało którą lekturę skreślam, to i tę wezmę pod uwagę wybierając małe co nieco na odpoczynek :-)
OdpowiedzUsuńA ja bardzo lubię obserwować takie burzliwe związki, ale tylko wtedy, gdy wiem, że zakończą się happy endem :)
UsuńAno widzisz, ja jestem ten typ, który lubi jak się ścierają płcie, ale tylko w historiach, które nie kończą się happy endem :-)
UsuńNie każdy musi lubić to samo i bardzo dobrze, bo taka ,,różnorodność'' jest potrzebna w literackim kręgu:)
UsuńRzadko kiedy czytam takie książki, ale może warto zacząć? :)
OdpowiedzUsuńPięknie się zapowiada <33
OdpowiedzUsuń♥blog-klik!♥
Bardzo interesująca książka :-) Nigdy nie czytałam polskich autorek ale opis mnie bardzo zaciekawił.
OdpowiedzUsuńZapraszamy do http://mbzapisanekartki.blogspot.com/ gdzie spotkasz wiele podobnych romansów :-)
Szkoda, że nie czytasz polskich autorów, gdyż moim zdaniem wielu z nich dorównuje swoim poziomem literackim zagranicznym kolegom po fachu. Niemniej jednak nic na siłę.
UsuńDziękuję za zaproszenie na swojego bloga, nie omieszkam zajrzeć :)
Niekoniecznie dla mnie...ale czasem warto przeczytać coś innego :)
OdpowiedzUsuńmam tak samo jak Ty- bardzo lubię takie powieści. I to bardzo, bardzo. Po sesji na pewno rozejrzę się za Weselem :D
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad nią i szkoda że jej nie wzięłam, ale jeszcze nic straconego :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam darcie kotów i potyczki słowne. A czasami człek potrzebuje czegoś lekkiego do poczytania, żeby mu świat wydał się piękniejszy. Cyryś, czuję się zaproszona na Wesele :)
OdpowiedzUsuńz chęcią przeczytam, bardzo lubię takie książki.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest przede mną więc nie przeczytałam opisu fabuły, a Twoje wrażenia:) Bardzo się cieszę,że są one pozytywne!:) W takim razie nie ma co czekać tylko czytać :))
OdpowiedzUsuńAutorka jest jeszcze młoda, a skoro już napisała taką świetną książkę, to co będzie za kilka lat! Ta powieść jakoś specjalnie mnie nie interesuje, bo po prostu nie jest w moim typie, ale jeśli kiedyś nabiorę ochoty na takie lekkie obyczajowe lektury, będę ją miała na uwadze. :)
OdpowiedzUsuńTakże z chęcią bym ją przeczytała. Lubię sięgać po takie historie.
OdpowiedzUsuńCiekawa, do tego polskiej autorki, nic tylko czytać
OdpowiedzUsuńA jakże lubię żartobliwe historie dla oderwania od spraw codziennych :) Kolorowa okładka przyciąga wzrok i sprawy damsko-męskie w zabawnym wydaniu - jestem na tak :)
OdpowiedzUsuńWprawdzie nic nowego w tej książce i to "darcie kotów"- do nienawiści do miłosci jeden krok jak to mówią, ale jak mi wpadnie w ręce to czemu nie, ale szukam specjalnie nie będę.
OdpowiedzUsuńHistoria niby banalna i już po opisie fabuły przypuszczam, że znam zakończenie,ale takie ksiażki są czasami potrzebne. Mnie są teraz potrzebne bardzo, bo jestem tak wykończona zawodowo, że nie mam ochoty na mocne, skomplikowane fabuły (chociaż musiałam ostatnio czytać taką książkę do recenzji, ale akurat ta była dość dobra). A poza tym Paulina Ptasińska ma ze mną dużo wspólnego! :) Chętnie sięgne, dla poprawy nastroju :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że fabuła tej powieści jest dosyć przewidywalna i że po prostu to wszystko już było... Jeżeli jednak autorka ma lekkie pióro, całość powinno się czytać z przyjemnością. A nie ukrywam, że czasem i ja lubię tego typu historie;)
OdpowiedzUsuńWidzę że to coś dla mnie :) chętnie się za nią rozglądnę :)
OdpowiedzUsuńPolecasz? Idę w ciemno, że warto się z nią zapoznać. Właśnie dla tych kilku ekscytujących chwil :)
OdpowiedzUsuńWspaniale się zapowiada. Idealna na chwilę wytchnienia :)
OdpowiedzUsuńWspółpracujesz z tym Wydawnictwem?
OdpowiedzUsuńTak, współpracuje.
UsuńZazdroszczę :) A jeżeli chodzi o "Prowincję" radzę zacząć od:
Usuńhttp://mediumsweetbooks.blogspot.com/2012/11/katarzyna-enerlich-prowincja-pena.html
W takim razie zacznę najpierw od tych pozycji, które sugerujesz.
UsuńKolejna ciekawie się zapowiadająca książka polskiej autorki, o której wcześniej nie słyszałam
OdpowiedzUsuńKolejny udany polski debiut. Świetnie! Ostatnio coraz częściej sięgam po powieści naszych rodzimych pisarzy i nie żałuję tego. Muszę przyznać, że polska literatura współczesna jest na coraz wyższym poziomie:)
OdpowiedzUsuńSpotkałam się wcześniej już z tym tytułem i równie dobra ocena była. Ja uwielbiam lekkie książki, przy których można odpocząć, wiec chętnie po nią sięgnę. Jak powyżej Agnieszka Perzka napisała, ja również ostatnio często sięgam po polską literaturę szczególnie daję dużą szansę debiutantom.
OdpowiedzUsuńMasz rację, czasem człowiek czuje autentyczną potrzebę czytania takich książek, dlatego zawsze mam kilka w zapasie ;-) Nie ukrywam jednak że i w tą chętnie bym się zaopatrzyła :-)
OdpowiedzUsuńksiążka opisana świetnie i recka bardzo mi się podoba...tyle, że tym razem sama książka do mnie nie trafia...coś mi po prostu nie pasuje;) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńCieszy mnie Twoja recenzja, bo książkę mam już na półce
OdpowiedzUsuńA moze i w przyszłości się skuszę. Jednak pólki co nie planuję :)
OdpowiedzUsuńLubię takie lekkie lektury, szczególnie jeśli są to debiuty polskich pisarzy ;)
OdpowiedzUsuńPierwsze widzę tę książkę ;). Ale po Twojej recenzji wnioskuję, że brzmi interesująco :).
OdpowiedzUsuń