Statek śmierci
Yrsa Sigurdardóttir
tłumaczenie: Małgorzata Bochwic-Ivanovska
tytuł oryginału: Brakið
wydawnictwo: Muza
data wydania: 12 czerwca 2013
liczba stron: 336
ocena: 4+/6
Yrsa Sigurðardóttir, islandzka pisarka, absolwentka inżynierii budowlanej na Uniwersytecie Islandzkim (pracowała na budowie największej tamy w Europie -Karahnjukur), w Polsce rozpoznawalna jest głównie dzięki serii z prawniczką Tohrą Gudmundsdottir, w skład, której wchodzą: ,,Trzeci znak'', "Weź moja duszę", "W proch się obrócisz", , "Lód w żyłach" i ,, Spójrz na mnie’’. Statek śmierci" to szósty tom bestsellerowego cyklu.
Islandia. Do portu w Reykjaviku z zawrotną prędkością wpływa luksusowy statek Lady K. rozbijając się o nabrzeże. Nieoczekiwanie okazuje się, że na pokładzie jachtu nikogo nie ma. Trzech członków załogi oraz czteroosobowa rodzina (Egir z żoną Lárą i bliźniaczkami Arną oraz Bylgją) rozpłynęli się niczym poranna mgła. W zaistniałej sytuacji rodzice Egira proszą prawniczkę Thorę Gudmundsdottir o pomoc w wypełnieniu wszelkich formalności odnośnie ubezpieczenia. Pani adwokat musi jednak ustalić, czy faktycznie pasażerowie pokładu nie żyją, czy może to wszystko jest jednym wielkim oszustem w celu wyłudzenia ogromnych pieniędzy z polisy na życie. Wspólnie z islandzką policją próbuje rozwiązać tajemniczą zagadkę zniknięcia wszystkich uczestników feralnego rejsu. Sprawa wydaje tym bardziej zagmatwana, ponieważ opustoszały statek nie posiada żadnych danych. W dzienniku pokładowym brakuje kilku stron, łączność została zerwana i nigdzie nie odnaleziono żadnego telefonu ani aparatu. Po jakimś czasie z morza zostają wyłowione zwłoki okaleczonego mężczyzny należące do członka załogi Lady K. Co tak naprawdę wydarzyło się podczas rejsu z Lizbony do Reykjaviku? Czy doszło tam do masowego morderstwa? Jedno jest pewne. Nic tutaj nie jest takie oczywiste, jak się początkowo wydaje.
Rzadko sięgam po literaturę skandynawską, ale zaintrygował mnie motyw statku widmo, który w tym przypadku prawdopodobnie nawiązuje do legendarnej brygantyny Mary Celeste. Osobiście lubię takie niewyjaśnione, przerażające historie, więc z lekkim niepokojem czekałam na rozwój wydarzeń ,,Statku śmierci’’. Nie znam poprzednich tomów tego cyklu, ale dowiedziałam się, że można je czytać bez chronologicznego porządku, co mnie akurat bardzo cieszy. Fabuła toczy się dwutorowo. Z jednej strony śledzimy perypetie Thory, która ze wszystkich sił stara się dociec, co wydarzyło się na luksusowym jachcie, zaś z drugiej perspektywy obserwujemy retrospekcje z morskiej podróży z punktu widzenia ich pasażerów. Misternie skonstruowana intryga do samego końca trzyma czytelnika w napięciu. Autorka w niezwykle umiejętny sposób wielokrotnie wyprowadzała mnie w ,,pole’’, przez co nie potrafiłam odgadnąć finału tej historii. Gęsty, niepokojący klimat sprawił, że przestałam zwracać uwagę na wszelkie ewentualne mankamenty, które niestety się pojawiły. Przede wszystkim liczyłam na bardziej dynamiczną akcję, więcej porażających scen gore i szalonych ekspedycji z duchami w roli główniej. Również kreacja psychologiczna poszczególnych postaci została w moim odczuciu zbyt pobieżnie potraktowana. Nie potrafiłam zaangażować się całą sobą w ich tragiczne perypetie i niekiedy miałam wrażenie, że stoję z boku śledząc czarno biały film bez dźwięku. Zabrakło tej barwnej, kolorowej osobowości, która pozostawiłabym w moim umyśle jakiś trwały ślad. Na uznanie zasługuje natomiast niebanalne zakończenie. Zamurowało mnie kompletnie i nie wiedziałam, co mam ze sobą począć.
,,Statek śmierci’’ to ciekawe połączenie kryminału, thrillera i horroru. Swoją mroczną, klimatyczną fabułą przyciąga już od pierwszych scen i trzyma w niepewności aż do samego końca. Chcesz zobaczyć, co stało się z ludźmi na pokładzie Lady K.? Zabierz się w wirtualny rejs po Atlantyku, gdzie czeka na ciebie niepowtarzalna, niebezpieczna i złowieszcza przygoda. Zapraszam.
***
Nie moja bajka, ale bardzo lubię czytać Twoje recenzje, wiec nie mogłam sobie odmówić
OdpowiedzUsuńYrsę bardzo lubię, jej książki są właśnie takie jak piszesz - złowieszcze. :) Bardzo mam na tą ochotę
OdpowiedzUsuńDruga recenzja jaką dziś czytam tej książki. Jak najbardziej z chęcią ją przeczytam. Uwielbiam kryminały i myślę, że jakoś przymknę oko na niedociągnięcia.
OdpowiedzUsuńZ tą panią miałam przyjemność zapoznać przy lekturze "W proch się obrócisz" i miło to wspominam. Więc i tym razem się skuszę tym bardziej,że napisałaś bardzo zachęcającą recenzję :D.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię cykl z Thorą, choć czytam go dość przypadkowo. Książka już na mnie czeka, już cieszę się na to niebanalne zakończenie :)
OdpowiedzUsuńCzytałam jej jedną książkę i była dobra. Tę pozycję też bym chętnie przejrzała. Jak tylko wpadnie w moje ręce, przeczytam.
OdpowiedzUsuńWygląda to całkiem nieźle: dobry pomysł, skandynawska pisarka, kryminał - Tylko ta ocena - 4+ - to jak na Ciebie dość nisko :P
OdpowiedzUsuńW tym momencie nie mam ochoty na lekturę z tego gatunku, ale tytuł zapamiętam na przyszłość :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie. Lubię połączenie thrillera i horroru. Możliwe, że ta książka bardzo przypadnie mi do gustu. Chętnie bym się z nią zapoznała :-)
OdpowiedzUsuńPo każdej przeczytanej recenzji na temat tej książki, nabieram na nią coraz większej ochoty :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na półce i wrzucę ją na pewno w najbliższy stos, jednak żadnych recenzji póki co nie czytam i pozostawiam sobie element niespodzianki (czy raczej kompletnej niewiedzy). Dziwne, zapewne. Również przyciągnął mnie do tej książki motyw statku widmo. :)
OdpowiedzUsuńJuż recenzja u Ewy wzbudziła moja ciekawość i chęć przeczytania tej książki. Teraz po przeczytaniu Twojej jestem jeszcze bardziej przekonana, że muszę sięgnąć po tę pozycję:)
OdpowiedzUsuńLubię takie wątki, opuszczone domy, statki widmo i połączenie horroru z kryminałem. Poza tym uwielbiam cykl o Thorze, więc nie mam wymówki, muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNo, skoro na tobie książka Yrsy wywarła takie wrażenie, to właściwie nie potrzebuję większej zachęty! I tak miałam zamiar ją przeczytać, a twoja opinia tylko utwierdziła mnie w tym postanowieniu.
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu oglądałam dokument o Mary Celeste - do tej pory na samo wspomnienie przechodzą mnie ciarki. Jeśli ta książka nawiązuje w jakikolwiek sposób do tej historii, przeczytam na sto procent!
Pozdrawiam serdecznie:)
A ja się szczerze przyznam, że bardzo pobieżnie znam dokumentacje Mary Celeste, ale muszę to szybko nadrobić, gdyż z tego co wiem, to naprawdę mroczna, porażająca historia.
UsuńNie jest to ani typowy thriller, ani horror, ani kryminał. Wg. mnie taki misz masz z powieścią społeczno-obyczajową.
OdpowiedzUsuńMnie książka bardzo przypadła do gustu, chociaż nie ukrywam, .że lit. skandynawska oferuje też dużo lepsze pozycje. Ja jestem jej fanką.
Dlatego też stworzyłam specjalne wyzwanie Czytamy literaturę skandynawską. No mam fioła lekkiego na tym punkcie;)
Chyba masz racje, że trochę tutaj za mało horroru czy thrillera, aczkolwiek kryminał jest, bo trupy są.
UsuńJa jednak chyba nie polubię skandynawską literaturę, bo dla mnie akcja w tych książkach dzieje się zbyt monotonnie.
Ta książka wydaje się być ciekawa. Mnie również zaintrygował motyw statku widmo.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja ;)) Już od jakiegoś czasu ta książka mnie intryguje i gdybym miała okazję kiedyś po nią sięgnąć to na pewno bym nie odmówiła^^
OdpowiedzUsuńRaczej nie czytam takich książek ale twoja recenzja mnie do tej przekonała. Wydaje się być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńTajemnica i dreszczyk, zdecydowanie dla mnie książka :)
OdpowiedzUsuńJedną książkę autorki mam za sobą, jakoś szczególnie mnie nie porwała. Ale na tę mam dużo większą ochotę:)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja. Kiedyś sięgnę po jakąś książkę tej autorki
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie, jeżeli wpadnie mi w ręce to na pewno przeczytam. : D
OdpowiedzUsuńJak już czytam czy słucham jakiegoś kryminału czy thrillera to tylko ze Skandynawii, więc czemu nie.
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam, na wyniki :-)
Usuńhttp://udebulduzur.blogspot.com/2013/07/i-byo-losowanie.html
Dziękuje :-)
UsuńPrzez Twoją recenzję mam jeszcze większą ochotę na rozpoczęcie przygody z Yrsą Sigurdardóttir :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Weź moją duszę" tej autorki i bardzo mi się podobała :) Jak na "Statek śmierci" trafię to też przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJeśli już sięgam po tego typu książki to liczę właśnie na dynamiczną akcję i pogłębioną psychologię bohaterów. W tej powieści tego nie dostanę, dlatego zaniecham jej czytania.
OdpowiedzUsuńTakie połączenie paru gatunków mi odpowiada. Muszę zapisać sobie tytuł tej powieści.
OdpowiedzUsuńPo książkę z całą pewnością sięgnę, bo czeka na mnie na półce :P Natomiast jeśli chodzi o jej tempo itd. to zawiodłaś się na szybkości akcji i braku krwawszych momentów, przede wszystkim dlatego, ze jak sama napisałaś rzadko po tego typu lektury sięgasz. Literatura skandynawska - kryminały, mają to do siebie, że faktycznie tempo jest leniwe, psychologia postaci jest silnie pogłębiona a cały świat przedstawiony jest bardzo szczegółowo opisywany. Mam nadzieje, że mnie nie zawiedzie :) :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie teraz sobie przypominam, że niemal we wszystkich skandynawskich kryminałach, które dotychczas czytałam, tempo akcji było zbyt powolne, więc chyba jednak przestanę po nie sięgać, bo nie podoba mi się za bardzo ten aspekt.
UsuńJuż na etapie zapowiedzi ta książka wzbudziła moje zainteresowanie. Dzięki powyższej recenzji przypomniałam sobie o niej 8) Będę ją miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńUwielbiam skandynawskie klimaty i jestem bardzo ciekawa tej książki :)
OdpowiedzUsuńCzytalam inna ksiazke tej autorki i wlasnie przemieszanie pewnych gatunkow bardzo mi sie spodobalo. Jesli tylko bedzie okazja, chetnie przeczytam te ksiazke.
OdpowiedzUsuńMotyw statku widmo to rzeczywiście intrygujący temat :)
OdpowiedzUsuńLubie takie klimaty, chętnie przeczytam książkę Yrsa Sigurdardóttir.
OdpowiedzUsuńJa lubie skandynawskich autorów, wiec się pewnie skusze. Zapraszam do mnie http://muzyka-ksiazki.blog.pl/
OdpowiedzUsuńChciałam ją ostatnio kupić, ale w końcu stwierdziłam, że pewnie szkoda kasy. Teraz żałuję, że jej nie wzięłam :/
OdpowiedzUsuńWidzę, że książka w moim klimacie :)
OdpowiedzUsuńNiebanalne połącznie. Czuję się zachęcona, aby zbadać losy Lady K. :)
OdpowiedzUsuńIslandia zawsze mnie intrygowała, więc podczas wakacji muszę się rozejrzeć za tą pozycją :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
M.
oj bardzo bym chciała wybrać się w "wirtualny rejs po Atlantyku" z Yrsą Sigurdardóttir :)
OdpowiedzUsuńNa początku stwierdziłem, że ok, czemu nie, ale ten statek widmo trochę zmienił mój zapał... Zresztą zawsze mogę spróbować. :)
OdpowiedzUsuńI znowu trafiłaś w mój gust. I znowu będę musiała się zacząć rozglądać za kolejną książką.
OdpowiedzUsuńMotyw statku-widmo rzeczywiście jest bardzo interesujący. Natomiast nie wiem, czy cała książka przypadłaby mi do gustu. Czytałam już "Weź moją duszę" i miałam tej powieści nieco do zarzucenia. Ale chyba mogę dać autorce jeszcze jedną szansę;)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, może kiedyś się skuszę;)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony książka z tajemnicą, statkiem widmo i trupami w tle jest kusząca. Tym bardziej, że zakończenie jest zaskakujące. Z drugiej jednak, podobnie jak Ty nie przepadam za powieściami, w których akcja książki prowadzona jest zbyt wolno... Hmmm... Jeśli wpadnie mi w ręce, chętnie przeczytam, ale chyba nie będę jej jakoś szczególnie szukać.
OdpowiedzUsuńno nie wiem.. ale w sumie o statkach widmo nigdy nie czytałam! I lubię niebanalne zakończenia :))
OdpowiedzUsuń