Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

środa, 14 sierpnia 2013

Wywiad z Moniką Oleksą.

Dominika Kowalska
1. W obu książkach widnieje słowo "miłość". Jakby Pani zdefiniowała właśnie to z pozoru puste i zwykłe słowo, ale równocześnie słowo, które dla większości ludzi jest najważniejsze na świecie?


Nie ma piękniejszej i doskonalszej definicji miłości niż ta, opisana słowami Św. Pawła w Pierwszym Liście do Koryntian. Miłość. Jej łagodne ciepłe oczy patrzą na mnie tak, że wiem, jak bardzo jestem dla niej ważna. Czuję jej milczącą obecność przy sobie przez cały czas. Jest cierpliwa i nie lubi się spieszyć. Potrzebuje czasu, aby każdego człowieka lepiej poznać. Przygląda się każdemu z osobna i uczy go na pamięć. Nie zazdrości, tylko wspiera pomimo wszystko. Jest łaskawa i obdarowuje człowieka tak, że niczego więcej już nie potrzebuje.

2. Czy zdarzyła się Pani sytuacja, kiedy w Pani głowie było tysiące pomysłów, ale kiedy przyszło je spisać zawiało pustką?

W mojej głowie codziennie jest tysiące myśli i wiele pomysłów na nowe książki. Nie ma pustki, bo każdy temat, zanim zacznę o nim pisać, dojrzewa we mnie i ma swój czas. Moi bohaterowie ustawiają się grzecznie w kolejce i rozumieją, że któryś z nich musi poczekać, bo inny w tym momencie jest ważniejszy.

3. Jakby Pani zareklamowała swoje książki i zachęciła czytelnika by po nie sięgnął?
Myślę, że najlepszą reklamą są recenzje tych, którzy już moje książki przeczytali. Moja reklama byłaby nieobiektywna. To, że ludzie przekazują moją książkę dalej i dzielą się nią z tymi, którzy są dla nich ważni – to najlepsza zachęta, aby po książkę sięgnąć.   

Kulturalna
1.Świat jak długi i szeroki oferuje nam szeroką gamę zawodów, zapytam więc dlaczego pisarstwo ?


Czym jest zawód? Myślę, że najpierw trzeba sobie odpowiedzieć na to pytanie. Dla mnie zawód to wykonywane codziennie zajęcie, które zapewni utrzymanie mnie i mojej rodzinie.  Pisarstwo, niestety, przynajmniej w Polsce, rzadko daje takie możliwości. Gdybym miała z tego nakarmić moje dzieci, już dawno pomarlibyśmy z głodu, taka jest smutna prawda… Dlatego pisanie to moja pasja. Nałóg, który jest silniejszy ode mnie.

2. Skoro wybrała Pani ten trudny zawód jakim jest pisanie, dlaczego akurat porusza Pani temat miłości i wszystkiego co z nią związane.

W swoich książkach poruszam trudne sprawy, z którymi zmagają się zwyczajni ludzie. Ja sama jestem zwyczajna, a do tego życie pokazało mi, jak  wiele niejednokrotnie musimy doświadczyć rzeczy bolesnych, aby odnaleźć w sobie siłę potrzebną do uniesienia codzienności. Gdyby nie miłość ludzi, którzy są wokół nas, nie poradzilibyśmy sobie z tym. Każdy z nas jej potrzebuje.  Dlatego o tym piszę. O miłości, ale nie tylko tej między kobietą a mężczyzną. Jest wiele odmian miłości, ale to ona właśnie jest motorem naszego życia. Bez niej życie byłoby pozbawione piękna i smaku, a my sami stalibyśmy się jedynie pustymi naczyniami, które tak łatwo stłuc czy uszczerbić.

3.Czy gdyby Pani miała jeszcze raz wybrać swoją ścieżkę zawodową znowu wybór padł by na pisanie książek?

Nie potrafię nie pisać. Jak już wspomniałam, pisanie to nałóg i pasja. Potrzeba pisania, która jest we mnie, jest tak silna, że po prostu muszę to robić, muszę „wylać” z siebie słowa, które nieustannie przychodzą i których w mojej głowie jest taki przesyt, że jeśli ich się stamtąd nie pozbędę i nie zapiszę na kartce papieru, po prostu oszaleję. Kiedy zaczyna chodzić za mną jakaś książka, robi to tak intensywnie, że nie potrafię skupić się na czymkolwiek. Dlatego muszę po prostu wziąć do ręki pióro i pójść za tym, co przychodzi. A potem czekać, gdzie mnie to doprowadzi i czego oczekuje ode mnie mój bohater. Z tym się po prostu urodziłam? i nie chciałabym tego wymienić  na cokolwiek innego.     

Anne18
1. Jakie są zasadnicze różnice przy pisaniu powieści i zbioru opowiadań ?


Powieść i opowiadanie bardzo różnią się od siebie. Zdecydowanie trudniejsze i stawiające więcej wymagań jest napisanie powieści. Opowiadanie jest krótką, zamkniętą formą, w której trzeba zmieścić treść na tyle czytelną, aby każdy, kto sięgnie po nie miał cały obraz wydarzeń, bez niedopowiedzeń, ale też bez przesadnego wdawania się w szczegóły, i na tyle wyraźny, że się nie pogubi idąc za bohaterem. Opowiadanie pisze się szybko; po prostu przychodzi nagle potrzeba utrwalenia czegoś, w jednym krótkim ciągu wydarzeń. Powieść jest już bardziej wymagająca, bo pochłania czas, wciska się w życie autora na dłużej i niejednokrotnie przyprawia o ból głowy. Powieść wymaga skupienia i oddania się autora niemal całkowicie. Ważne są szczegóły, krzyżujące się ze sobą wątki i rozłożona w jakimś czasie akcja. Przy pisaniu powieści robię wiele notatek, często wracam do czegoś, co napisałam wcześniej; irytuję się, gdy przychodzi niemoc twórcza, a zdarza się tak przy każdej książce, zwłaszcza gdy pisana jest intensywnie. W pewnym momencie przychodzi przesyt, i po prostu trzeba od tego odpocząć, aby nie zepsuć książki pisząc byle co. Obie formy lubię, i trudno mi powiedzieć, w której lepiej się czuję. Lubię wyzwania, więc chyba jednak powieść, która daje więcej możliwości rozpisania się.

2. O czym będzie Pani kolejna książka i kiedy się ukaże.

Moja kolejna książka, nad którą obecnie intensywnie pracuję, dotyka problemu samotności. Myślę, że każdy z nas jej w jakimś stopniu w życiu doświadczył. Jest wiele odmian samotności, podobnie jak miłości. Samotność to nie tylko brak kogoś, z kim możemy podzielić życie na pół; samotności doświadczamy również w rodzinie, w małżeństwie, wśród ludzi. Moja bohaterka „przyszła” do mnie pewnego listopadowego dnia i zaczęła w mojej głowie opowiadać mi swoją historię. Nie chciałam jej początkowo posłuchać, bo byłam w trakcie pisania innej książki ( którą na jakiś czas odłożyłam); ale ona nie dawała mi spokoju. Patrzyła na mnie tymi swoimi smutnymi oczami i bezgłośnie prosiła. Nie miałam wyjścia, poszłam za nią i zaczęłam zapisywać to, co mi opowiada. Z każdą moją książką tak jest; przychodzi do mnie jej bohater i wprowadza mnie w swoją historię, którą  obserwuję z boku i zapisuję. Kolejna książka będzie więc o samotności w wielu odmianach i planuję skończyć ją do jesieni. Potem wszystko już zależy od wydawcy.     

Anne18
1. Jedna z Pani książek nosi tytuł " Ciemna strona miłości" . Tak więc jakie zdaniem Moniki Oleksy są te nieco gorsze aspekty tak pięknego uczucia jak miłość ?


Tytuł mojej książki związany jest z jej treścią i nie chciałabym wyjawiać wszystkiego, żeby nie zepsuć przyjemności poznawania tego przez czytelnika, który jeszcze po książkę nie sięgnął. Miłość sama w sobie jest najpiękniejszym uczuciem, jakie nosimy w sobie i jakim człowiek może obdarować drugiego człowieka Czasami jednak miłość, która jest uniesieniem i szaleństwem kończy się nie tak, jakbyśmy tego oczekiwali. Owocem miłości jest dziecko, a nie na każdym etapie życia jesteśmy na nie gotowi. Moja bohaterka, wówczas młodziutka, dziewiętnastoletnia dziewczyna staje przed takim dylematem na starcie życia – przed nią dopiero rozpoczęte studia i życie, które sobie zaplanowała po swojemu, a w tym życiu „nieproszony gość” i problem, z którym zostaje zupełnie sama. Ciemną stroną miłości jest również miłość toksyczna, jeśli pozwalamy drugiemu człowiekowi, którego obdarowaliśmy uczuciem, niszczyć nas samych i nie jesteśmy w stanie się od tego uwolnić.

Bassia5
1.Czy ma Pani jakąś ukochaną historię miłosną z literatury, filmu. Którą parę kochanków darzy Pani największą sympatią?


Moja najukochańsza historia życia i miłości to Barbara i Bogumił Niechcic z „Nocy i dni” Marii Dąbrowskiej. Cudownie zagrali ich w filmie Jadwiga Barańska i Jerzy Binczycki. Nasze polskie „Przeminęło z wiatrem”, ale dla mnie o niebo lepsze!

2.  Gdzie Pani kupiła taki piękny wisiorek? ;D

Oczywiście w Dąbkach!

nieidentyczna
1. Choć powstało już tak wiele książek o miłości, Pani także stworzyła dwie nowe. Nie bała się Pani krytyki i tego, że ktoś powie: "To już było!"?


Krytyki tak czy tak, autor nie uniknie. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie miał książce coś do zarzucenia i rozumiem to, bo sama jestem wymagającym czytelnikiem. Pisałam to, z czym przyszedł do mnie bohater. Nie pytałam: Czy to już było?; tylko poszłam za tym, bo to właśnie było we mnie w danym momencie. Napisałam książki, które sama chciałabym przeczytać.

2. Przeczytałam, że najlepiej pracuje się Pani w nadmorskich Dąbkach i Nałęczowie. Dlaczego akurat tam? Szczególna aura? Klimat? Ludzie?
I jak wygląda Pani praca nad tekstem? Ma Pani jakieś swoje rytuały?


Moje Dąbki to Dom Wypoczynkowy „Maria” i jego właściciele, Państwo Maria i Franciszek Sawiccy, którzy są mi tak bliscy jak najbliższa rodzina. Mój czas tam to czas wypełniony pisaniem i spotkaniami z ludźmi. Mam tam swoje miejsca do pisania, gdzie pióro samo biegnie po papierze – mój leżak, który „natycha”, taras tonący w kwiatach i od lat ten sam pokój. Spędzam tam prawie całe lato i piszę, czując wokół siebie tyle serdeczności, że nawet w pochmurne dni jest mi ciepło. A Nałęczów ma swój niepowtarzalny klimat dwudziestolecia międzywojennego, epoki, w której się zatrzymałam? Odreagowuję tam, gdy mi codzienność dokuczy i czerpię spokój z tego miasteczka, również bliskiego mojemu sercu.
Jedynym moim rytuałem jest zeszyt (duży, formatu A4,w kratkę) i moje pióro. Bez nich mam w głowie pustkę. Moja praca nad tekstem wygląda różnie, w zależności od tego, gdzie piszę. W domu siadam przy biurku, w swoim gabinecie, lub przy dużym, rodzinnym stole, gdy dom jest pusty i piszę przy filiżance kawy, którą wypijam w przerwie między zajęciami. W moich ukochanych Dąbkach piszę o różnych porach dnia i w przeróżnych miejscach, nawet na plaży! W zimie korzystałam z  gościnności Dwóch Księżyców w Kazimierzu i pisałam nieprzerwanie,zaszywając się w swoim pokoju z widokiem na kazimierską Farę. Najlepiej pisze mi się, gdy nikt mi niczego nie narzuca, swoim rytmem i wśród ciepłych, życzliwych ludzi.

3. Lubi Pani gotować?

 Nie! Nie mam do tego serca, natomiast uwielbiam piec i robię to w każdą sobotę.

alicjamagdalena
1.W jaki sposób zaraża Pani miłością do języka angielskiego? Może jakieś wskazówki, jak uczyć się - tak aby osiągnąć dobre efekty. Czy jest jakiś sprawdzony sposób, żeby przyśpieszyć naukę?


O to należy zapytać moich uczniów, a mieliby dużo do opowiedzenia? Myślę, że tajemnica tkwi w podejściu do ucznia i tym, że ja ten język naprawdę kocham i lubię to co robię. Moja praca nie jest koniecznością, jest świadomym wyborem i wykonuję ją z oddaniem i pasją. Nie uczę w szkole; prowadzę własną działalność i z każdym uczniem pracuję indywidualnie. W związku z tym znam go bardzo dobrze i wiem, na czym mamy się skupić, aby osiągnąć najlepsze efekty i jakie są jego słabości i mocne strony. Mój uczeń to dla mnie drugi człowiek, którego ogromnie szanuję. „Moje” dzieci i młodzież czują to i chętnie współpracują ze mną, a to przynosi efekty. Nauki nie da się przyspieszyć, bowiem języka uczymy się całe życie. Dla siebie. Wytrwałość i systematyczność – to klucz do sukcesu.

2. Jak łączy Pani pisanie z macierzyństwem? Skąd u Pani tyle sił na tak dobrą organizację? Kiedy czas na sen? :)
Dzięki nietypowym godzinom pracy mam możliwość spędzać ze swoimi dziećmi przedpołudnia i pobyć z nimi przed szkołą lub tuż po ich powrocie ze szkoły. Całe wakacje spędzam z nimi i za to błogosławię swoją  pracę. Jestem Koziorożcem i nie znoszę bezczynności, która mnie męczy. Dlatego wciąż muszę coś robić. Zaległości w spaniu nadrabiam na wakacjach?

3. Jakie uczucia towarzyszyły Pani podczas pisania ostatnich zdań w swoich książkach?

Ogromna radość i satysfakcja, że dotarłam do końca. A potem niepewność – jak przyjmie tę książkę czytelnik? 

Antyśka
1. Jaka książka wywarła na Pani największy wpływ i dlaczego, jeżeli jest Pani w stanie to wyjaśnić?


„Ania z Zielonego Wzgórza” i wszystkie kolejne jej części. Pokochałam tę rudowłosą dziewczynę i zaprzyjaźniłam się z nią na całe życie. Dała mi siłę do podejmowania nawet najtrudniejszej codzienności i nie poddawania się, choćby nie wiem co. Pomogła mi uwierzyć w marzenia i w to, że ja też mam swojego Gilberta, z którym uda mi się stworzyć tak ciepły dom, jak miała Ania.

2.Czy pamięta Pani pierwszą książkę/baśń/wiersz, od którego rozpoczęła się Pani przygoda z książkami?

Nie pamiętam tytułu, ale pamiętam tę nieodpartą potrzebę czytania, która zmuszała mnie do biegania do biblioteki co drugi dzień. Gdybym robiła to codziennie, pani bibliotekarka nie uwierzyłaby mi, że pochłaniam książki tak szybko, dopiero zaczynając szkołę. A potem już się zaczęła przygoda z literaturą dziecięcą, młodzieżową i tak zostało do dziś. Teraz moi chłopcy czytają te same książki, które ja czytałam będąc dzieckiem, a dla mnie to jak powrót do przeszłości. 

3.Marzenia to dość skomplikowane zjawiska. Raz się spełniają, raz nie. Czy wychodzi Pani z założenia, że największych marzeń nie powinno się wyjawiać w obawie przed "pechem"? Czy może nie stosuje się Pani do tych zabobonów?

Wierzę, że jeżeli wypowiem moje marzenie głośno; a potem będę je powtarzać wielokrotnie, ono prędzej czy później się spełni, bo w nie uwierzę. Bo przecież tak naprawdę wszystko jest w nas, a marzenia będą miały taką siłę, na jaką im pozwolimy.

kwiatusia
1.Pani Moniko czym jest dla Pani pasja i czy wyobraża sobie Pani życie bez niej? Czy to pisanie jest Pani jedynym zamiłowaniem?


 Pasja to uczucie, które mnie przepełnia gdy robię coś, czemu oddaję całą siebie. To coś, co robię z ogromną przyjemnością i co sprawia mi niesamowitą satysfakcję. I co robiłabym bez względu na wszystko. Nie wyobrażam sobie życia bez niej, bo ona nadaje mu specyficzny, niepowtarzalny smak. Obok pisania, pasją jest również moja praca zawodowa. Wkładam w to co robię swoje serce i myślę, że moi uczniowie to czują.

2. Pamięta Pani kiedy narodziła się u Pani chęć pisania? Czy w tej chwili spontanicznie chwyciła Pani za długopis, a może wróciła Pani do tego pomysłu po pewnym czasie?

Mam wrażenie, że chęć pisania narodziła się razem ze mną? Będąc dzieckiem pisałam opowiadania i wierszyki, a będąc w czwartej klasie szkoły podstawowej napisałam swoją pierwszą książkę. Była starannie wykaligrafowana i miała również ilustracje! W piątej klasie powstała następna i tak pisałam te swoje książki w jednym egzemplarzu, który krążył potem po klasie i znajomych. Niestety, wszystkie gdzieś przepadły.

3. Jak wykreować bohatera, który będzie wzbudzał w czytelniku skrajne emocje i nie pozwoli o sobie łatwo zapomnieć?


 Trudne pytanie. Pisząc książkę, nie zadaję sobie takich pytań. Po prostu idę za bohaterem i opisuję to, co mi „opowiada”. Może zabrzmi to nieprawdopodobnie, ale jak zaczynam pisać książkę nigdy nie wiem, jak ona się skończy. To wszystko rozwija się z czasem, w trakcie pisania, zupełnie tak, jakby mój bohater chciał, abym poznawała go powili i niczego po drodze nie ominęła. Dzięki temu mamy czas, aby się ze sobą zżyć i abym zaczęła odczuwać te emocje, które odczuwa moja bohaterka, bo zazwyczaj piszę o kobietach. Z tego powstaje postać, którą potem poznają czytelnicy. 

Jola
1. W jaki sposób określiłaby pani swoje książki by przybliżyć je czytelniczkom-powieść obyczajowa, romantyczna, a może ma pani jakieś inne, swoje określenie?


Wszyscy, którzy czytali moje książki i którzy rozmawiają ze mną na spotkaniach autorskich, wieczorach literackich lub w mailach określili moje książki jako powieść obyczajowo-psychologiczna. I wydaje mi się, że takie właśnie one są. Z psychologiczną głębią.

2. Literatura polska czy zagraniczna-która jest pani tak naprawdę bliższa?


Zdecydowanie polska! Na siedem książek polskich czytam jedną zagraniczną.

3. Czy uważa pani, że promocja książki szeroko pojęta/spotkania z czytelnikami, Facebook, Internet czy wreszcie bloogi recenzenckie są autorowi potrzebne, czy może pani zdaniem dobra literatura jest w stanie się obronić sama?

Bez Internetu i wsparcia czytelników, nawet najlepsza literatura zatonie gdzieś wśród setek innych tytułów. Żyjemy w świecie, który przemawia do ludzi szybkością przekazu informacji; po książkę się sięga, jeśli się o niej wiele razy usłyszy. A  im więcej razy, tym lepiej dla książki.

Kyou
1. Czy gdyby nie była Pani autorem tych książek - przeczytałaby je Pani i pokochała?


Zdecydowanie tak! Piszę książki takie, jakie lubię czytać – pełne emocji i głębokich przeżyć bohaterów. Lubię wiedzieć, co oni tak naprawdę czują i lubię tę głębię, która pozwala mi zajrzeć  w ich serce. Nie lubię w książkach powierzchowności i skupiania się jedynie na opisie dziejącej się akcji z płytkością uczuć. Dlatego sięgnęłabym po swoje książki i czekała na kolejne tej autorki, wierząc, że każda będzie lepsza i dojrzalsza, a nie coraz płytsza i pisana tak samo.

2. Marzyła Pani o wydaniu książek czy to wyszło tak 'przypadkiem'?

Piszę od dziecka, więc marzenie o wydaniu moich książek towarzyszy mi od bardzo dawna. Była to jednak długa i wybrukowana kamieniami droga, ale wiem, że było warto wierzyć w marzenia i konsekwentnie pukać do tych pozamykanych drzwi.

3. Czy to przypadek, że w Pani rodzinie wszyscy mają imiona na M?
:)

 „Przypadkiem”, choć w takie nie wierzę, był jedynie mój mąż, Marcin. Nie szukałam męża na literę „M”, on sam się pojawił i mnie zaczarował? Naszych synów zdecydowaliśmy się nazwać imionami zaczynającymi się na literę „M”, ponieważ „M” to Miłość, jak nasze małżeństwo i dzieci, które się w nim pojawiły. Z miłości. 

Mała Pisareczka
1. Czy czytała Pani kiedykolwiek swoje prace po ich wydaniu?


Zawsze czytam swoje książki po ich wydaniu i ze zgrzytaniem zębami wychwytuję błędy, które znalazły się w tekście po korekcie redakcyjnej. Dla mnie czasami nawet jeden przecinek akurat w tym miejscu, a nie innym ma sens i swoją wymowę; niestety, redaktor patrzy na to suchym, pozbawionym emocji wzrokiem i potem podnosi mi się ciśnienie, bo czytelnicy przypisują przecież każde językowe potknięcie w książce autorowi. Poza tym myśląc o kolejnej części jakiejś książki, wracam do niej, aby wejść w jej klimat na nowo i pociągnąć w ten sam sposób wątki dalej.

2. Do pisania mobilizowała się Pani sama, czy może pomagali w tym Pani najbliżsi?

Pisanie to moja pasja, która mnie spala. Potrzebuję pisania tak, jak każdy człowiek potrzebuje powietrza. To jest silniejsze ode mnie i wiedzą to ci, którzy mnie znają. Przychodzą jednak momenty wypalenia, kiedy siedzę nad zapisaną do połowy kartką i nic, ani drgnie. Pustka. Wtedy wiem, że muszę to zostawić na jakiś czas, aby dojrzeć i nie pisać byle co, i byle jak, bo szanuję swoich czytelników. W takich chwilach mobilizuje mnie mój mąż, który ogromnie mnie wspiera, oraz moi przyjaciele, którzy są w takich chwilach blisko. Teraz ogromną motywacją do pisania są moi czytelnicy, którzy w ciepłych słowach piszą o oczekiwaniu na kolejną książkę.

3. Jakie to uczucie, trzymać w ręku SWOJĄ książkę i kłaść ją na półkę wśród dziesiątek ulubionych pozycji?

Niesamowite i nie do opisania! Wdzięczność za dar, który otrzymałam; ogromna radość, że miesiące ciężkiej pracy zostały uwieńczone tak pięknym finałem i duma, że mogę postawić swoją książkę obok innych wielkich nazwisk, które całe życie były dla mnie przykładem. 


Paula
1. Czy według Pani książki mogą być drogowskazem w życiu?


Oczywiście, że tak. Jest wiele mądrych, dojrzałych i głębokich książek, z których czerpiemy i które w pewien sposób pomagają nam żyć. Każdy z nas na pewno niejednokrotnie trafił na taką książkę, która stała się tą jedyną, która podniosła, umocniła, dała nadzieję, podpowiedziała, wskazała kierunek i stała się drogowskazem. Dla mnie taką „książką” jest Biblia, ale obok niej wielu pisarzy dało mi coś niepowtarzalnego, co w życiu pomogło i poprowadziło.

2. Czy ma Pani ukochaną książkę z dzieciństwa, do której miłość chciałaby Pani przekazać swoim synom?

Moja ukochana książka z dzieciństwa… niestety wzgardzona przez moich synów „Ania z Zielonego Wzgórza” i „Karolcia”.

3. Na ile ważne jest dla Pani piękno życia, dostrzegane w drobiazgach, szczegółach, ulotnych chwilach? Czy z takich zamyśleń i refleksji potrafi Pani czerpać siłę?

Każdy poranek jest dla mnie ogromną radością i każdy witam z wdzięcznością za nowy dzień. W nawet najbardziej ponury dzień potrafię dostrzec coś, mały drobiazg, który sprawi, że chociaż raz się uśmiechnę i pomyślę, że dziś jest trudno, ale jutro będzie lepiej. W codzienności szukam swoich okruszków szczęścia i umiem je dostrzegać.

Grzegorz Justyna Rojek
1.Gdyby zaproponowano ekranizację Pani książek to kogo widziałaby Pani w rolach głównych i kto miałby być ich reżyserem?


Jeszcze o tym nie myślałam i trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, ale wydaje mi się, że gdyby zaproponowano mi ekranizację którejś z moich książek, ja, jako autor, miałabym najmniej do powiedzenia…

2. Czy ma Pani jakieś pomysły jak skłonić rząd do dotowania młodych i zdolnych pisarzy?


A czy rząd można do czegokolwiek skłonić? Wątpię…

3. Czy ma Pani jakieś swoje pisarskie rytuały?

Piszę piórem z czarnym atramentem w dużym zeszycie, inaczej nie potrafię. Najlepiej pisze mi się w pustym domu, przy filiżance ulubionej kawy. W Dąbkach muszę mieć swój leżak, jedyny i wyjątkowy? A poza tym raczej jestem mało wymagająca. Potrafię pisać wszędzie i w każdych warunkach. Byle na kartce papieru.

donpedro9
1. Monika, Michał, Miłosz i Marcin. M jak Miłość? M jak mężczyźni? Czy M jak Magiczna Moc Marzeń ? Skąd tyle M w Pani życiu? To przypadek czy zaplanowane działanie?


No to pytanie odpowiadałam już we wcześniejszym komentarzu. ,, Nie szukałam męża na literę „M”, on sam się pojawił i mnie zaczarował? Naszych synów zdecydowaliśmy się nazwać imionami zaczynającymi się na literę „M”, ponieważ „M” to Miłość, jak nasze małżeństwo i dzieci, które się w nim pojawiły’’. Jednym słowem tak po prostu- M jak Miłość!

Irytacja
1.Niekiedy podczas czytania książek doświadczamy uczucia, że są one idealne pod każdym względem. Świetnie wykreowani bohaterowie, porywająca fabuła i tak dalej. Sięgamy po kolejną książkę tego samego autora i pojawia się to samo uczucie. Potem jeszcze raz, i jeszcze raz... Gdyby mogła Pani przez tydzień zasmakować życia autora, który jest dla Pani niedoścignionym ideałem, to kim stałaby się Pani na te siedem dni?


Chętnie potowarzyszyłabym Marii Dąbrowskiej w czasie pisania „Nocy i dni”. Poprzyglądałabym się epoce, w której żyła i dotknęła tego osobiście. Fascynuje mnie tamten świat i ludzie.

2. Czy będąc dzieckiem pisała Pani "dziecięce" opowiadania, zmyślone historie, wierszyki?

Pisałam od dziecka. Najpierw opowiadania, wierszyki, a od czwartej klasy szkoły podstawowej swoje „książki”. Zawsze miałam swój świat wyobraźni, do którego się chowałam, gdy mi było źle.

3. Rozpoczynając pisanie - w dorosłym już życiu - powiedziała sobie Pani, że ma Pani zamiar wydać właśnie teraz swoją pierwszą książkę i cokolwiek by się nie działo to Pani tego dokona czy raczej pisała Pani dla siebie, a dopiero potem wpadła Pani to głowy myśl - "to jest tak dobre, że może powstałaby z tego książka?"?

 Po wielu latach pisania dla siebie i do szuflady, przyszło takie postanowienie – to musi być wydane, choćby nie wiem co! Wiedziałam, że zrobię wszystko i zapukam do każdych drzwi, okien i lufcików, aby wydać książkę, która powstawała. Jestem upartym Koziorożcem i zawsze dążę do wytyczonego sobie celu. Dlatego, gdy raz powiedziałam sobie – wydam to!; jestem konsekwentna.   

recenzencki
1.Kiedyś na Pani blogu przeczytałam, że "Kobieta jest melodią"... więc kim według Pani jest mężczyzna?


Mężczyzna jest siłą, która wspiera kobietę i chroni przed złem tego świata. Jest buforem, który bierze na siebie ciosy od życia i dopełnia kobietę, aby mogła przy nim wydobyć z siebie swój naturalny blask.

bursztynowy
1. Na tle różnorodnego rzemiosła i wielu profesji pisarstwo wydaje się być najbardziej specyficzne, ponieważ każdy twórca posiada nieograniczoną swobodę nie tylko pod względem inspiracji, ale także w doborze miejsca do kreacji utworów. Stephen King we „Wszystko jest względne” ujawnia, że uwielbia pisać na poddaszu własnego domu, a najlepsze pomysły wpadły mu do głowy pod prysznicem. Z kolei chociażby Jarosław Grzędowicz, podczas któregoś ze spotkań autorskich, stwierdził, że jego idee rodzą się bezpośrednio z obserwacji, zaś aby połączyć je w spójną całość konieczne jest dla autora wyizolowanie się od społeczeństwa w ustronnym pokoju, gdyż szczerze oznajmił, że nawet mucha potrafi go rozproszyć. A jak wygląda Pani źródło natchnień i ulubiony zakątek do tworzenia?


Moje natchnienie przychodzi do mnie w najmniej oczekiwanym momencie i nigdy nie wiem kiedy i jak to nastąpi. Czasami pierwsze zdanie przychodzi w pracy, kiedy zupełnie co innego zajmuje moje myśli i uwagę; często słowa pchają się do głowy właśnie pod prysznicem?, przed snem, na spacerze z psem; w czasie jazdy autobusem lub samochodem. Lubię obserwować życie i ludzi, ale refleksje przychodzą do mnie nieco później, po „przetworzeniu”. A kiedy przychodzi taka nieodparta potrzeba pisania, po prostu muszę za nią pójść. To jest silniejsze ode mnie. Ulubionym zakątkiem do tworzenia są moje ukochane Dąbki, ale tylko latem mam możliwość zaszyć się tam na dłużej. W domu piszę przy swoim biurku, lub przy rodzinnym stole z filiżanką kawy. Mile widziana jest cisza wokół mnie, ale potrafię skupić się także na zapełnionej ludźmi plaży i w domu pełnym znajomych dźwięków i hałasów. Jestem mamą, więc nie mogę za bardzo marudzić, a człowiek może się przyzwyczaić do pracy w każdych warunkach.

2. Mnóstwo pisarzy próbuje odciąć się od konkretnych nurtów i powielania tematyki na rzecz czegoś całkowicie innowacyjnego lub brnięcia w stronę różnego rodzaju tabu. Czasami jest to spowodowane obawą niezauważenia w czytelniczym świecie, a czasami znużeniem powszechnością danych aspektów życia codziennego. Pani jednak nie chowa głowy w piach i udanie podejmuje w swoich powieściach tematy, które nie tylko są pospolite, ale również mogą dotyczyć każdego. Czy wybór takiego, a nie innego spektrum zagadnień wynika z potrzeby konfrontacji z rzeczywistością, czy może jest pewną formą odzwierciedlenia Pani osobowości, swoistym „cellar door” duszy i charakteru?

Piszę o tym, co jest mi bliskie i znajome; a  swoim bohaterom daję wiele z siebie – moje emocje, wrażliwość, sposób postrzegania świata. Przelewam na papier to, co jest we mnie, bez wydziwiania i potrzeby zwrócenia na siebie uwagi. Jak Pan to mądrze zauważył, moje książki to bardziej forma odzwierciedlenia mojej osobowości, niż potrzeba konfrontacji z rzeczywistością. Jeśli ktoś chce mnie poznać bardziej, głębiej; powinien przeczytać moje książki. W każdej z nich jestem ja; nie jako konkretna postać czy zdarzenie, ale w emocjach i sposobie patrzenia na świat.  

martucha180
1. W ciągu dnia zaraża Pani dzieci, młodzież i dorosłych miłością do języka angielskiego. Czy zaraża ich Pani równocześnie lub przy okazji do literatury angielskiej? Do czytania książek w ogóle? (już nie mówię, że po angielsku). Jeśli tak, to jak Pani to robi?


Staram się zarażać tą miłością do czytania w ogóle, ale jest to trudne, bo młodzież woli łatwiejsze środki przekazu i rozrywki; książki ich męczą. Nie dotyczy to na szczęście wszystkich, bo mam wielu uczniów, z którymi wymieniamy się książkami, czy polecamy sobie tytuły warte przeczytania. Do takich mówię o literaturze angielskiej i dzielę się swoimi ukochanymi pisarzami. Jeżeli opowiada się o czymś z pasją, można tym zarazić.

2. Pani 2 książki w tytule zawierają słowo MIŁOŚĆ. Na Pani blogu można znaleźć przepisy ze szczyptą miłości, a ja singielka poproszę o przepis na miłość. Jakie składniki i w jakich proporcjach?


Przepis na miłość…  Trzeba uwierzyć, że jest przeznaczona każdemu i wyjść  jej naprzeciw. Nie zamykać się w swoich bezpiecznych ścianach czekając, że przyjdzie, zapuka i powie „Jestem”; ale pozwolić drugiemu człowiekowi zbliżyć się do siebie. Miłość zawsze przychodzi do człowieka przez człowieka i jeden z nich może doprowadzić nas tam, gdzie jest Miłość, ta przeznaczona dla nas. A to wszystko najlepiej doprawić prośbą i modlitwą. Ja swoją miłość wymodliłam.

3. Mówi się, że Lublin to miasto kultur. Co pani dało/daje to miasto?

Lublin to moje miasto rodzinne i nie wyobrażam sobie innego miejsca dla siebie. Daje mi spokój, który to miasto posiada pomimo zgiełku i pędu; przyjaciół, którzy są blisko – fizycznie i emocjonalnie; mam tam swoje ulubione miejsca, pracę, którą kocham i rodzinę, z którą jestem związana. Brakuje mi w nim tylko teatrów; my mamy ich niewiele.

Marzena Strawa
1.Gdyby ktoś zaproponowałby teraz Pani wymazanie z życiorysu świata jakąś Pani książkę i napisanie jej trochę inaczej, czy chciałaby Pani w którejś z nich coś zmienić?


Myślę, że w żadnej z moich książek niczego bym nie zmieniła. Każda z nich pojawiła się w jakimś momencie mojego życia, kiedy musiałam wyrzucić z siebie takie, a nie inne emocje. Każda miała swój czas i powstała właśnie taka, jaka trafiła do czytelnika. Gdybym cokolwiek zmieniła, nie byłaby tą książką, w którą włożyłam siebie.

2.Pisze Pani, że nie lubi wyróżniać się z tłumu. A gdyby mieszkała Pani w świecie, gdzie książkę można sprzedać tylko będąc straszliwie wyróżnialnym, innym, nietypowym, bądź niejako lizusem mediów -czy dalej pisałaby Pani ( może tylko dla siebie)?

Pisałabym, bo to jest silniejsze ode mnie i wierzyłabym, że ta książka trafi do jakiegoś człowieka. Choćby jednego, ale i tak byłoby warto.

 Zielonooka blondynka
1. Jeśli miałaby Pani możliwość cofnięcia czasu i naprawienie/zmienienie tylko jednej rzeczy - skorzystałaby by Pani? A jeśli tak - co by Pani zmieniła?


Pokusa cofnięcia czasu jest zawsze silna w człowieku. Gdybym miała taką możliwość, myślę, że wcześniej zrozumiałabym, że czasami warto pomyśleć o sobie i być choć trochę egoistą, a nie oddawać całą siebie tym, którzy tego nie docenią, ale wykorzystają.

2. Pisze Pani książki z miłością o miłości. Czy tego zawsze Pani pragnęła? Czy może marzenia z dzieciństwa, co do zawodu, miała Pani zupełnie inne?

Potrzeba miłości od zawsze była we mnie i to się nie zmieniło. Dzisiaj potrafię tą miłością obdarowywać, kiedyś sama bardzo jej potrzebowałam. Pisać chciałam zawsze i marzyłam o tym, że będę pisarką. Lubię jednak w życiu aktywność i przebywanie wśród ludzi, więc te moje plany na zawodową przyszłość zmieniały się, choć pisanie wciąż tam było. Traktowałam je jednak jak pasję i ogromną przyjemność, a nie zawód, który będę musiała wykonywać. Jako dziewczynka chciałam być nauczycielką; moje misie i lalki były bardzo wyedukowane:) Długo myślałam o dziennikarstwie, była również myśl o pisaniu scenariuszy. Mój rodzinny Lublin bardzo jednak ograniczał te marzenia; w czasach kiedy byłam studentką nie było w moim mieście takich kierunków, a dwadzieścia lat temu nie każdego było stać na studiowanie w innym mieście. Moje plany na zawodową przyszłość mocno ewaluowały, ale pisanie było w nich od dziecka.

Thrish NeedLove
1. Ma pani w planach kolejną powieść? Może już pani nad nią pracuje? Proszę uchylić rąbka tajemnicy
.

Odpowiedź na to pytanie była już udzielona we wcześniejszym pytaniu.

2. Próbuje pani zarazić wszystkich miłością do języka angielskiego. Czym on dla pani jest? Jak to się stało, ze zakochała się w nim pani?
Język angielski był dla mnie paszportem do wolności i zupełnie innego świata niż ten, w którym dorastałam. Jestem jeszcze tym pokoleniem, które w szkole zgłębiało język rosyjski. Dziś ten język podoba mi się, kiedyś uczono nas na siłę i traktowaliśmy to jak karę. Angielski był czymś egzotycznym i niedostępnym dla każdego. Dawał nadzieję na lepsze życie. Był kolorowy w szarzyźnie PRL-u. Dlatego, gdy zaczęłam się go uczyć, w szóstej klasie szkoły podstawowej, zakochałam się w nim bez pamięci. Wiem z doświadczenia, że dla dzisiejszych dzieciaków i młodzieży jest to jeden z wielu szkolnych przedmiotów, które trzeba wykuć. Dla mnie był przyjemnością i czymś, co mnie zafascynowało. Bardzo ubolewam nad podejściem wielu szkolnych nauczycieli do tego języka, sami młodych ludzi do niego zniechęcają swoją postawą. Zazwyczaj lubimy przedmiot, jeśli lubimy nauczyciela. Wielu z nich jednak chce udowodnić, że jest nad-człowiekiem, a uczeń jest po prostu uczniem, który powinien znać swoje miejsce. Brak w tej relacji wzajemnego szacunku. A przecież każdy z nas na niego zasługuje.

3. Czytając pani opis i przeglądając pani bloga zauważyłam, że wokół pani jest pełno miłości. Dlaczego?

Może dlatego, że obdarowuję tą miłością innych, i to nie tylko tych najbliższych? Ona jest po prostu we mnie. Dzielę się nią, bo wiem, że ludzie jej potrzebują, a nie każdy potrafi ją dostrzec.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wybór trzech osób był szalenie trudny, bo podobało mi się więcej pytań; ale mam być konsekwentna! "Ciemną stronę miłości" otrzymuje:

 alicjamagdalena

Natomiast "Miłość w kasztanie zaklęta" dostanie:

Paula
bursztynowy 

Gratuluje!!!

Dziękuję również pozostałym uczestnikom zabawy. Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco!!!


25 komentarzy:

  1. No i jak zwykle super wywiad ze świetnymi pytaniami blogerów ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawe pytania. Gratuluję zwycięzcom :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję bardzo:) Dzień zaczęty taką wiadomością musi być udany:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny wywiad, dziękuję za odpowiedzi za moje pytania. Niesamowite, właśnie wróciłam z urlopu, a tu taka niespodzianka na dzień dobry :)) Dziękuję bardzo :) Zaraz odpowiem na emaila :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy wywiad. Gratulacje dla wyróżnionych!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny wywiad gratuluję i dziękuję za możliwość przeczytania

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam twórczości Pani Moniki, ale po takim wywiadzie z chęcią to zmienię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wywiad ciekawy, a "Karolcię" też zawsze lubiłam. Taki "Zaczarowany ołówek" każdy chciałby mieć.

    OdpowiedzUsuń
  9. O, gratuluję:)
    Twórczość autorki na razie jest mi obca, ale coś czuję, że już tak długo nie zostanie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. I znów autorka, której nie znam. Dzięki Twojemu cyklowi wywiadów, kilka nowych nazwisk wpadło mi już w oko.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie znam autorki, ale będę miała ją na uwadze ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Na bloga autorki zaglądam dość często. Na pewno w przyszłości przeczytam jej książki. Jakie ciekawe pytania, aż przyjemnie się je czyta.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo dziękuję za wyróżnienie.

    Wywiad ciekawy, jak zresztą i inne. Sama inicjatywa zadawania pytań wydaje się świetna, bo pomijając jeszcze dwa inne blogi, w sieci przeważają dyskusje z "bestellerowcami", natomiast mało kto pamięta o pisarzach mniej popularnych. A przecież oni również mają wiele do powiedzenia (jak widać chociażby powyżej), a niektóre z ich utworów to prawdziwe perełki. ; )

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Interesujący wywiad. Gratuluję zwycięzcom! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ciekawy wywiad! Gratulacje!:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo dziękuję Cyrysi za zaproszenie mnie do tej rozmowy, a wszystkim Czytelnikom i Uczestnikom za bardzo ciekawe i wymagające pytania. Muszę przyznać, że wiele z nich dało mi sporo do myślenia i pomogło lepiej poznać samą siebie, bo odpowiadając na nie musiałam wejść głęboko w ukryte moje "ja", którego nie widać gołym okiem. Wybór był naprawdę bardzo trudny, bo faworytów miałam siedmiu... Zwycięzcom jeszcze raz gratuluję; książki z imienną dedykacją trafią do Waszych rąk w przyszłym tygodniu; a wszystkich zapraszam wkrótce na mój rocznicowy konkurs na Magia liter,czar słów- blog literacki.
    Cyrysiu, ściskam Cię mocno; w wszystkich Twoich Czytelników bardzo serdecznie pozdrawiam:)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nazbierało się sporo tych pytań, ale wszystkie pytania są bardzo ciekawe, a odpowiedzi jeszcze bardziej:) Z ogromną przyjemnością dowiedziałam się tylu nowych rzeczy o Monice. Gratuluję zwyciężczyniom!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawa rozmowa Wam wyszła:)

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...