Życie w oborze
Dorota Frączek wydawnictwo: Novae Res
data wydania: 16 lipca 2013
Liczba stron: 212
Ocena: 4/ 6
Nieopodal Raciborza, po jego wschodniej stronie znajduje się miejscowość Obora, wśród, której kryje się malownicza restauracja Leśna. Jej właścicielką w 2006 roku zostaje czterdziestosześcioletnia Dorota Frączek, doktor teologii dogmatycznej ucząca katechezy w pobliskim liceum ogólnokształcącym. Dla pani Doroty prowadzenie tego interesu jest sprawą całkiem obcą i odległą, lecz mimo to kobieta postanawia zaryzykować, wszak ma na utrzymaniu czworo dzieci. Na wsparcie męża, byłego prawnika nauczycielka nie ma, co liczyć, ponieważ ich relacje są na etapie rozwodu. Jak główna bohaterka poradzi sobie z nową profesją i czy w życiu prywatnym osiągnie życiową stabilizacje?
„Życie w Oborze” jest swoistym pamiętnikiem Doroty Frączek. Autorka w sposób niezwykle otwarty i prostolinijny opisuje pięć lat swoich zawirowań, jakie doświadczyła dzięki mafijnemu mężowi.
,,Być szczęśliwym-to pragnienie każdego człowieka. Ja również pragnęłam, by moje życie było szczęśliwe, pełne miłości, spokoju, zdrowia i dostatku. Ale teraz, kiedy oglądam się wstecz i patrzę na moje życie, widzę, że los przyniósł mi wiele niespodzianek’’.
Pani Dorota każdego dnia musiała podejmować karkołomną walkę o przetrwanie. Nie było lekko. Mając na utrzymaniu gromadkę dzieci, w tym jedno niepełnosprawne często musiała kalkulować, aby przetrwać ciężkie czasy. Bardzo ją podziwiam. To niezwykle silna psychicznie osoba. Niejednokrotnie udowodniła, że potrafi radzić sobie ze stresem, samotnością, biedą i przeciwnościami losu. Szczególnie współczułam jej z powodu okrutnego męża, który uciekał się do wszelkich niegodziwych rzeczy m.in. podpalenie samochodu. Pani Frączek wielokrotnie próbowała z nim walczyć drogą sądową, lecz bezskutecznie, ponieważ korupcja dotarła nawet pod wymiar sprawiedliwości.
Podczas lektury tej książki towarzyszyło mi szereg różnorodnych filozoficznych refleksji. Życie pisze dla każdego człowieka różne scenariusze i w tym kontekście stare porzekadło ,,raz na wozie, raz pod wozem’’ nabiera realnego kształtu. Należy jednak pamiętać, aby podczas naszej ziemskiej wędrówki umieć za wszelką cenę zachować swoje człowieczeństwo, gdyż ,,inaczej człowiek przestanie być żywy i zamieni się w głaz’’. Narratorka pokazuje również, jak ważna jest instytucja rodziny, w której niezwykle istotnym aspektem jest m.in. wspólne celebrowanie posiłków. Ten bezcenny obyczaj stwarza piękną i niepowtarzalną atmosferę wzajemnej bliskości i więzi.
Z niezwykłą swobodą i zainteresowaniem uczestniczyłam w zagmatwanych perypetiach główniej bohaterki, ale mimo to uważam, że ten przekaz mógłby być o wiele bardziej sugestywny i dramatyczny. Zapiski z życiorysu Doroty Frączek stanowią zbiór powszechnych problemów, smutków, radości i pragnień, z jakimi boryka się większość osób. Nie odnalazłam tutaj czegoś szczególnie tragicznego czy wstrząsającego, wręcz przeciwnie. Całość utrzymana w optymistycznym klimacie, jednakże sama autorka twierdzi, że jej publikacja ma na celu dodać otuchy wszystkim ludziom zmęczonym szarą prozą życia.
Polecam przeczytać ,,Życie w oborze’. Dzięki tej książce uświadomisz sobie, że zawsze warto mieć nadzieję na lepsze jutro, nawet, kiedy często przyjdzie nam iść pod wiatr. Zapraszam do lektury.
***
Wydawnictwo Novae Res.
Czuję się skutecznie zachęcona :)
OdpowiedzUsuńooo, Racibórz? To niedaleko mnie:) Musze przeczytać w takim razie.
OdpowiedzUsuńWszystko fajnie, tylko zastanawiam się, dlaczego Pani Dorota nazwała swoją restaurację "Obora"? To się naprawdę źle kojarzy, bynajmniej mnie. No bo jak to brzmi: "Chodźmy do Obory!". Mam nadzieję, że pochodzenie nazwy restauracji jest w tej książce wyjaśnione. A z drugiej strony, zawsze bardzo podziwiam osoby, które decydują się na swoją działalność i mimo problemów, potrafią utrzymać się na powierzchni.
OdpowiedzUsuńMoja droga. Restauracja nazywa się Leśna a Obora, to nazwa miejscowości. Muszę zaraz zmodyfikować to zdanie ;-)
Usuń"Leśna" to już całkiem inaczej brzmi :D
UsuńNie wiem, czy wiesz, ale naprawdę istnieje restauracja Obora. Magda Gessler przeprowadzała w niej swoje Kuchenne Rewolucje.
UsuńTa Obora z kuchennych rewolucji nie byla w Raciborzu wic w ksiazce Zycie w Oborze chodzi o inna restauracje
UsuńKsiążka może być ciekawa :-) Na pewno się skuszę.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być bardzo interesująca, tylko ten tytuł, mnie osobiście trochę odpycha.
OdpowiedzUsuńZachęcona jak najbardziej, ale niestety, nie mam gdzie kupić :(
OdpowiedzUsuńTytuł tej książki jest trochę niecodzienny. Po Twojej rekomendacji zajrzałabym do tej książki.
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam na półce, więc przy chwili czasu z pewnością się z nią zapoznam:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że to dobra książka, bo czeka u mnie na półce. :)
OdpowiedzUsuńPoczątek jest nieco nudnawy, ale dalej powinno być ciekawie. Czekam zatem na twoje wrażenia z powyższej książki.
UsuńNiestety książką nie jestem zainteresowana, wydaje mi się, że nie trafiłaby w moje gusta czytelnicze :)
OdpowiedzUsuńTym razem nie skuszę się na książkę przez ciebie przedstawianą.
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie, ale niestety ma już zapas lektur na lato, ale kiedyś sięgnę, choćby by znaleźć ten cytat.
OdpowiedzUsuńhttp://qltura.blogspot.com
Książka dla mnie arcyciekawa :-)
OdpowiedzUsuńCiekawa ta książka, postaram się kiedyś przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie autorka miała niełatwe życie, ale dała radę. :)
OdpowiedzUsuńZapowiada sie bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńSilni bohaterowie sami popychają czytelnika do działania, skuszę się ;)
OdpowiedzUsuńTytuł mało zachęcający, ale treść wydaje się być ciekawa i w moim guście.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, ale książka niestety nie dla mnie
OdpowiedzUsuńTytuł rzeczywiście oryginalny, a fabuła jak dla mnie bardzo ciekawa. Zapowiada się, że będzie to interesująca książka:)
OdpowiedzUsuńTytuł jest... no oryginalny, ale nie wiem czy się śmiać czy co :D Taki naprawdę no dziwny. Co do samej książki i fabuły, to myślę, że mogłabym ją kiedyś przeczytać, ale teraz muszę nadrobić zaległości...
OdpowiedzUsuńZ tej pozycji jednak obecnie zrezygnuję- za dużo innych lektur.
OdpowiedzUsuńNie, nie! Jakoś nie mogę się zdecydować.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie książka nie dla mnie. Jeżeli nie ma w niej nic ekscytującego czy wstrząsającego, byłaby dla mnie skutecznym usypiaczem. Ale czytanie o kobiecie, która stawia czoła przeciwnościom losu i walczy o każdy kolejny dzień musi być dla wielu fanów literatury bardzo miłą przygodą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
...może kiedyś przeczytam
OdpowiedzUsuńbardzo lubię książki tego wydawnictwa, więc chętnie się skuszę:)
OdpowiedzUsuńTytuł mnie zaskoczył :) jednak książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńChyba na razie spasuję. Za dużo książek na mnie czeka. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńnadzieja w każdej sytuacji jest najważniejsza, ale tym razem za lekturę niestety podziękuję.
OdpowiedzUsuńNa razie nie, ale może w przyszłości? Zwłaszcza, że recenzja pozytywna:)
OdpowiedzUsuńCiekawy tytuł :) Może po nią sięgnę
OdpowiedzUsuńZ chęcią sięgnę po tę książkę. Lubię takie historie. A okładka jest bardzo nastrojowa :) pozdrawiam, livresland :*
OdpowiedzUsuńBardo mnie zainteresowała ta książka, dzięki Twojej recenzji oczywiście ;) Taka pełna nadziei lektura, czyli coś idealnego na jesienne wieczory. Zawsze szukam wtedy takich książek a nie mogę znaleźć, teraz bynajmniej mogę sobie ją zaplanować :)
OdpowiedzUsuńInteresująca, szkoda że nie czytałam ;/.
OdpowiedzUsuńZa dużo mam już do przeczytania, więc tej na razie podziękuję :)
OdpowiedzUsuńNiestety prozy życia mam aż nadto, dlatego za książkę podziękuję.
OdpowiedzUsuńHm. Czy ja wiem czy ta książka wydaje mi się ciekawa? Tytuł trochę mnie odrzuca, jak i wiek głównej bohaterki bo lubię zbliżone wiekowo do mnie... Chyba nie sięgnę po nią.
OdpowiedzUsuńOdniosłam wrażenie, że to jedna z podobnych książek które już były.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Główką bohaterką jest licealna katechetka? O matko... Z mojego doświadczenia wynika, że szkolne katechetki to specyficzne osoby, zwłaszcza te licealne :) Na szczęście w szkole średniej dostaliśmy księdza, ale opowieści klasy równoległej były bardzo... interesujące ;P
OdpowiedzUsuńZ pewnością nie sięgnę po tą książkę! Sama autorka we wstępie pomogła mi w podjęciu takiej decyzji. "Matka syna zdrowego, syna autystycznego, syna zagubionego i jednej wspaniałej córki" - rzeczywiście super podział na dzieci!!! I to jest matka??? Szok! Pani Dorota Frączek zanim zacznie oskarżać innych powinna wcześniej spojrzeć w głąb siebie... Prawdopodobnie była katechetką? Ja za taką formację katechetyczną dziękuję. Dobrze, że moja mama nie dzieliła mnie i mojego rodzeństwa w ten sposób. Na swojej drodze spotkałam także wspaniałych katechetów i księży. Każdy z nich szanował swoje życie prywatne. Nie próbował zarobić na opluwaniu innych... i wybielaniu siebie.
OdpowiedzUsuńZapewniam że po przeczytani ksiażki zrozumiesz czemu ta corka zaslugoje na to miano. Na innych stronach jest wiele napisane na temat tej dziewczyny, ktora wzbudza zachwyt u wszystkich. Zreszta sama autoraka w opisie dzieci przedstawila je tak jak widza je ludzie z zewnatrz. Naprawde polecam mnie wciagnelo.
Usuń"zasługuje" pisze się przez "u" a nie "o". Ktoś ma problemy z ortografią. Proszę nauczyć się poprawnej polszczyzny. Współczuję wszystkim dzieciom, że mają taką matkę. Zdrowa i normalna matka nie faworyzuje żadnego, ale kocha wszystkie. Z pewnością nie przeczytam tej książki, bowiem nie mam zamiaru nabijać portfela osobie, która chce zarobić w ten, bardzo prymitywy sposób. To patologia i powinna się leczyć cała rodzina z matką na czele. Proszę udać się do odpowiedniej poradni, bo w przyszłości dzieci usłyszą, że ze względu na matkę są DDD.
UsuńPoprawka :). Przestawiłam szyk wyrazów. Właściwie: "powinna leczyć się". Przepraszam :)
UsuńNie widzę nic złego w tym że Pani Dorota w ten sposób opisała swoje dzieci. Czy fakt że jedno jest zagubione, zdrowe, czy chore przeczy jej miłości do nich? Przecież nie pisze ze jest matka dzieci które kocha jedno mniej a drugie bardziej.
UsuńNo tak... Tylko jej córka "wzbudza zachwyt", tylko pani Frączek jest nieomylna, ma patent na prawdę, wszyscy inni, którzy są po drugiej stronie są gorsi. Nawet te dzieci, które zostały przy Ojcu uważa za gorszy "gatunek". Proszę wczuć się w rolę syna, tego zdaniem Doroty Fraczek "zagubionego"... A jest "zagubiony", bo nie dał się złamać, bo nie chciał zaakceptować przez lata "dziwnych" i nielojalnych zachowań swojej matki. Buntował się przeciw fałszowi i obłudzie. I to było prawidłowe zachowanie dziecka, które nie godzi się na zło, na kłamstwo, na rozbicie rodziny poprzez egoistyczne, egocentryczne zachowania osoby, która winna być wzorem i oparciem w czasie dorastania młodego chłopaka. Córcia jest wspaniała, bo weszła w krąg gier Doroty Frączek i zaakceptowała jej reguły, mając za to akceptację swojej matki, jej rodziny i "przyjaciela" matki tzw. Anioła. Trochę więcej pokory, mniej samouwielbienia i narcyzmu przydałoby się pani Frączek i jej córuni... Więcej skromności moje panie, bo te osoby, które was znają osobiście z politowaniem kiwają głowami i za zażenowaniem czytają te pomyje. Szkoda mi was... Zejdźcie wreszcie na ziemię, dość już tej paranoi, schizofrenii, to jest bardzo niesmaczne.
UsuńZa komentarz do tych wymiocin Pani Frączek posłużę się cytatem:
OdpowiedzUsuńCzłowiek ograniczony intelektualnie, niezdolny do jakiejkolwiek pożytecznej pracy, zionący zawiścią i żółcią na wszystkich, których okoliczności i natura obdarzyły hojniej niż jego. (...) Otoczył się ludzkimi szumowinami pozbieranymi po ulicach i gospodach.
Albert Einstein
Nazwać to coś literaturą , to potwarz dla literatury. Zwykły , ziejący pogardą i nienawiścią paszkwil. Szkoda na to pieniędzy. Miałam , kilka lat temu z autorką religie w liceum , tym bardziej się zdziwiłam czytając to coś.
OdpowiedzUsuńWtedy już byli ludzie , którzy twierdzili , że z Panią Frączek jest coś nie tak i mieli racje. Dziwie się, że jej rodzice nie nauczyli starej zasady „Brudy pierze się w domu” a tu widzę tylko prymitywną chęć zarobku, kosztem godności własnej i innych.
Nie znam szczegółowej biografii pani Frączek, więc nie zamierzam polemizować w tej kwestii, jednakże bardzo proszę, aby nie obrzucać tutaj nikogo błotem. Każdy jest kowalem własnego losu i nie powinnyśmy oczerniać czyjegoś zachowania, nawet jeśli w naszym mniemaniu nie jest ono właściwe.
UsuńA co robi pani Frączek? Czy nie obrzuca innych błotem??? I jeszcze chce na tym zarobić!
UsuńKsiążka wzbudza jak widzę skrajne emocje. Ja miałam ochotę ją przeczytać, jednak spodziewałam się trochę innej fabuły, Twoja recenzja wyjaśniła mi o czym mogę przeczytać w tej książce, i choć oceniasz ją dobrze to jednak się nie zdecyduje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Tego „dzieła” nie można rozpatrywać w kategoriach literatury , bo literaturą rzeczywiście nie jest. Miało być filozoficznie i nostalgicznie a jest po prostu nie smacznie. Autorka chyba rzeczywiście ma spory problem z akceptacją rzeczywistości , szczególnie klęsk życiowych które poniosła. Bo całkowitą klęską jest przecież rozbita rodzina , utrata miejsca pracy a przede wszystkim utrata dobrego imienia. Odczytuje tę książkę wyłącznie jako próbę wytłumaczenia się przed światem ze swoich błędów życiowych.
OdpowiedzUsuńPani Dorotko gratuluję pomysłu , najpierw zrobić z siebie pośmiewisko , a ze swojego życia cyrk, potem to opisać i wydać w formie książki, brawo !!! Jest pani pierwszą byłą katechetką CELEBRYTKĄ w Raciborzu. Do tej pory szeptano za pani plecami , teraz już będą rechotać , patrząc w twarz.
OdpowiedzUsuńAktualnie studiuje prawo i na mój nos sprawiła pani sobie nowe problemy , próba auto rehabilitacji zapewne skończy się w Sali sądowej , kilkoma wyrokami.
O tych pani wypocinach szkoda gadać. Można to skomentować tak , że kiedy ludzie stają się naprawdę źli, jedynym uczuciem, jakie im pozostaje, jest radość z opluwania innych i z cudzej krzywdy. A przecież jako doktor teologii winna pani wiedzieć , że kłamstwo jest początkiem wszystkich grzechów. Z książki tej jedyne co się dowiedziałem na pewno, to bolesna prawda o pani. Najbardziej demaskuje panią rozdział poświęcony aniołowi i fragmenty poświęcone wspaniałej córeczce ,… żenujące. Ktoś mądry kiedyś napisał , „Głupiec zawsze znajdzie jeszcze głupszego, by się nim zachwycać.” Ta książka daje pełen obraz pani kondycji moralnej , intelektualnej i psychicznej.
A co to za "Anioł"??? Będąc mężatką, zaraz po zatrudnieniu tego eks zakonnika jako swojego kierownika przyszła z nim na naszą studniówkę... Żenada... Zastanawialiśmy się, kim dla niej jest ten zarośnięty gość. A gdzie mąż? Przecież ona uczy nas religii i uważa się za taką ortodoksyjną katechetkę... Zachowanie ich względem siebie było jednoznaczne... Byliśmy w szoku, że mąż godzi się, aby tak zachowywała się jego żona i kompromitowała całą rodzinę, w tym małoletnie dzieci... Na portalach społecznościowych także publikowała zdjęcia ze wspólnych wypadów jej i anioła. Pozew rozwodowy został złożony dwa lata później... Jej zachowanie jako matki i żony było obrzydliwe, ale jak zwykle pani Frączek tłumaczyła swoje chore zachowanie... Kiedyś wmawiała nam, że jej babcia była Arabką, bo ona była w związku z Arabem i chciała to jakoś usprawiedliwić, żeby nie nazywano jej "Arabeską". Później mówiła, że jej Anioł to misjonarz. Czy misjonarz ma za zadanie wdzierać się w życie rodziny i zajmować miejsce ojca i męża. Do Lublina na studia również jeździła z Aniołem a nie mężem... Który normalny mężczyzna- mąż i ojciec wytrzymałby takie wariactwa żony??? Podziwiam Pana Piotra za cierpliwość i prawość a także za to, że w imię ratowania rodziny tyle wycierpiał od swojej pseudożony...Panie Upadły Aniele nawróć się razem z panią eks katechetką...
UsuńPani profesor już niżej upaść nie można
OdpowiedzUsuńZnam Łukasza (syna) który powiedział prawdę o pani i sytuacji w rodzinie
Teraz uświadomiłam sobie czemu pania wyrzucono ze szkoły
Pani przekroczyła już granicę, za którą jest już tylko wstyd.
To nie jest literatura , to po prostu chłam.
Pani ma problem przede wszystkim z sobą , widać jak bardzo pani nienawidzi ludzi.
Pani profesor już niżej upaść nie można
OdpowiedzUsuńZnam Łukasza (syna) który powiedział prawdę o pani i sytuacji w rodzinie
Teraz uświadomiłam sobie czemu pania wyrzucono ze szkoły
Pani przekroczyła już granicę, za którą jest już tylko wstyd.
To nie jest literatura , to po prostu chłam.
Pani ma problem przede wszystkim z sobą , widać jak bardzo pani nienawidzi ludzi.
hahahahahhahahahahahhahaha idiot idiot everywhere ;D jak mozna byc takim idiota ludzie !! Ja znam ich sytuacje rodzinna a wszystko co tam jest napisane jest prawda a mowie tu glownie o Łukaszu i jego kochanym tatusiu.Same klamstwa i wykorzystywanie ludzi tylko dla pieniedzy. Pani Dorota to bardzo pozadny czlowiek ! A Aniol nie jest w zwiazku z Pania Dorota tylko jej pomaga bo sama by se nie dala rady ! gdybyscie widzieli wyraz twarzy Łukasza -samo zlo na sam widok az czlowiek czuje dreszcze i to chcecie nazwac normalne ?! Co ojcciec zrobil wlasnemu dziecku ?! a wy tu mowicie ze on jest nie winny i dobrze zrobil ze jest z ojcem ! a dziwicie sie ?! pieniadze potrafia wiele zdzialac. A ksiazka jest super przeczytalam prawie cala i polecam z calego serca :D
OdpowiedzUsuńPo błędach ortograficznych widać, że pisała to Łucja - ta "najwspanialsza" z dzieci :( , która przebywa w Rzymie na "niby studiach". Dziewczyno naucz się lepiej ojczystego języka ;), bo jak widać masz z nim problemy ... Bez komentarza...
Usuńdajcie jej juz spokoj ! Łucja jest wspaniala a wy jej tylko zazdroscicie ! ja osobiscie bardzo chcialabym byc taka jak ona ! jest piekna i bardzo madra ! wiele dziewczyn patrzy na nia z zawiscia bo wszystkie chca byc takie jak ona !!
UsuńŁucjo! Skończ z tym samouwielbieniem, bo jesteś żałosna. Ani piękna ani mądra... tylko żałosna ;).
UsuńŁucja jest zakłamana i fałszywa , wszyscy z klasy to wiedzą.
UsuńA ja nie chcę być jak Łucja , bo ona nie jest mądra tylko cwana i bezczelna. Na początku znajomości stara się być miła a potem wychodzi z niej parszywa natura.
Usuńwidać to wy jesteście fałszywi bo nie potraficie powiedzieć jej tego prosto w oczy !!
OdpowiedzUsuńA czy do niej to dotrze? Czy przebije się przez beton egocentryzmu, egoizmu i narcyzmu? Przecież one z mamusią są "księżniczkami" ;)! Żenada ;)? Skoro są takie mądre, zdolne itp. to dlaczego obydwie miały problemy z maturą? ;) Pewnie wszyscy się na nich uwzięli bo one takie wspaniałe, piękne itp. i wszyscy im zazdroszczą ;)! Paranoja!
UsuńŁatwo się domyślić kim jest Anonimowy. Wygląda na to że jeden z negatywnych bohaterów książki się odezwał i tak jak na kartach powieści usiłuje niszczyć autorkę tak nadal usiłuje to robić (czytałam o tym w jednym z artykułów). Tutaj jest miejsce na odniesienie się do książki a nie do autorki.
OdpowiedzUsuńPani Fraczek sama się zniszczyła, tak kończą kłamcy.
OdpowiedzUsuń