Czy fakt, że od niedawna zajmuje się Pani pisaniem powieści wynika z tego, że to nowy pomysł, czy też wcześniej nie mogła go Pani zrealizować ze względu na inne zobowiązania życiowe (kariera, rodzina)?
Pierwsza powieść - „Dysonanse i harmonie” powstała impulsywnie i spontanicznie, a „Rozum kontra serce” wziął się z niedosytu. Czułam, że jeszcze się nie wygadałam ;) Hm... co gorsza, dalej tak czuję ;) Nigdy nie miałam w planie napisania powieści, a pisania nie uważam za pracę. Dokąd będzie sprawiało mi to przyjemność i znajdą się czytelnicy, którym czytanie moich słów będzie sprawiało radość, dotąd będę pisać.
Książko Miłości Moja
Książko Miłości Moja
Co, bądź kto, inspiruje Panią do pisania tego typu książek?
Inspiracją może być wszystko. Od zdarzenia czy osoby, poprzez słowo, wspomnienie i melodię, aż do zapachu, czy smaku na języku. Każda osoba ma swoją opowieść. Każda rzecz ma swoją historię. Lecz niekoniecznie każda z nich musi, lub nawet powinna, ujrzeć światło dzienne.
Gosik
Gosik
Czy zgadza się Pani z opinią, że napisanie lekkiej, rozrywkowej powieści nie jest wcale łatwym zadaniem, ponieważ w sumie trudniej czytelnika doprowadzić do śmiechu niż do łez?
To prawda. Wydaje mi się, że każda, średniouzdolniona humanistycznie osoba, potrafi wywołać łzę na twarzy czytelników, czy słuchaczy. Polacy (generalizując) są ludem bardzo wrażliwym, empatycznym i szczerym. Ja sama potrafię popłakać się oglądając wieczorne wiadomości. Ryczę na widok bezpańskich zwierząt, dzieci w domach dziecka, samotności starych ludzi... Co miesiąc uronię małą, metaforyczną łezkę na widok wysokości swojej wypłaty... Natomiast ze śmiechem różnie bywa. Niestety, wciąż większość Polaków stwierdzi, że szklanka jest w połowie pusta, a tylko nieliczni optymiści uznają, że połowa jest lepsza niż nic. Albo połówka...;)
Książko Miłości Moja
Książko Miłości Moja
Pisanie wymaga lekkiego pióra, jeżeli chodzi o pisanie komedii, poza lekkim piórem, potrzeba również oryginalnego poczucia humoru. Czy pisząc zabawne sceny zdarzyło się Pani śmiać z własnych słów?
Rżałam jak pełnorasowa oślica ;) Szczególnie brało mnie późną nocą, gdy wszyscy domownicy już spali, a ja czytałam i poprawiałam to, co napisałam wcześniej ;)
Gosia
Pani Joanno, tak przy poniedziałku rano naszło mnie pytanie: co jest Pani motorem napędowym, co daje siłę do działania?
Zależy kiedy. W poniedziałek z samego rana- kawa. Mocna i czarna. We wtorek po południu długi spacer z psem. W środę wspólny obiad z rodziną. W czwartek- polarowy kocyk i dobra książka. W piątek- sam fakt, że już piątek. W sobotę... hm... pomińmy to milczeniem. W niedzielę- zależy jak intensywna była sobota ;)
Sylwka S.
Czy warto walczyć o swoje marzenia? Czy czasami warto odpuścić tylko po to, aby kogoś nie skrzywdzić? Czy iść za słowami, że „życie jest tylko jedno” i dojść do niektórych rzeczy po trupach?
O swoje marzenia zawsze warto walczyć. Trzeba iść za słowami, że życie jest tylko jedno, bo to przecież prawda. Pamiętajmy jednak, że czym uraczymy innych, to do nas wróci. Jeśli nasze marzenia mogą kogoś skrzywdzić lub wymagają trupów na drodze ich realizacji, to tak naprawdę nie są warte spełnienia.
martucha180
Jest Pani fizjoterapeutką. Jakie rady da Pani nam, zagorzałym czytelniczkom książek, aby jak najdłużej zachować zdrowe ciało? Może jakieś ćwiczenia z książkami?
A więc (wiem, wiem, nigdy nie zaczynamy zdania od „a więc”;)), torby z książkami nosimy symetrycznie, w obu rękach. Na poprawę sylwetki niezbędne są encyklopedie. Kładziemy tomiszcze na głowie i spacerujemy po pokoju/biurze/klasie. Na wzmocnienie mięśni brzucha polecam komedie. Komedie pomogą nam również w treningu mięśni Kegla (odpowiedzialnych m.in. za trzymanie moczu). Ćwiczenia izometryczne (np. zaciskanie pięści) najlepiej wychodzą podczas lektury dramatów i thrillerów. Ogólnokondycyjne- podczas czytania książek przygodowych, awanturniczych i podróżniczych (ewentualnie przewodników). Relaksacyjne- powieści przyrodnicze. Do intelektualnych ćwiczeń mózgu najbardziej nadają się powieści kryminalne.
Delektuje się Pani jazdą konną w każdej postaci i ilości. Rozumiem, że hippika to dla Pani nie tylko hobby, to też sposób na życie. Co takiego magicznego jest w koniach i jeździe konnej, że mogłaby Pani nie schodzić z siodła?
W hippice magiczne jest wszystko. Od zapachu siana w stajni, po czyszczenie siodła i uprzęży w gronie „koniarzy”. Od wyczesywania słomy z końskiej grzywy, po delikatny dotyk aksamitnych chrap, gdy delikatnie biorą przysmak z moich rąk. Magiczny jest wiatr we włosach, tętent kopyt i umykające za plecami drzewa. Mistyczna wręcz jest świadomość, że lekkim dotykiem rąk, dociskiem łydek i umiejętnym dosiadem, panuje się nad sześćsetkilogramowym zwierzęciem, które- gdyby chciało- z łatwością mogłoby mnie zabić.
Paulina
Fizjoterapia i Książki? Odpowiedzialny zawód i hobby? Obowiązek i przyjemność? Podwójna zawodowa miłość? A może z biegiem czasu i kolejnymi powieściami te proporcje się zmieniają?
Cztery razy tak. Praca zawodowa jest dla mnie i obowiązkiem, i przyjemnością. Wykonywanie zawodu fizjoterapeuty daje mi olbrzymią satysfakcję. Gdy swoją wiedzą i doświadczeniem mogę sprawić, że jakość czyjegoś życia wyraźnie się poprawia, jestem autentycznie szczęśliwa. Taką samą satysfakcję dają mi zadowolone czytelniczki. A co będzie w przyszłości? Zobaczymy ;)
bookworm
Jest Pani osobą, która pisze książki. A czyje książki czyta Pani najchętniej? Czy warto czytać polskich autorów?
Czytam bardzo wiele. Do sięgnięcia po jakąś pozycję zachęca mnie (lub nie) najpierw okładka, później opis. Gdy lektura czymś mnie urzeknie, szukam kolejnych dzieł danego autora i zazwyczaj się nie zawodzę. Jeśli książka jakiegoś twórcy mnie nie „wkręci”, nie sięgnę po następną. Jak na przykład... a, nieważne ;) Uwielbiam J. Chmielewską, I. Sowę, M. Szwaję. Gdy usłyszałam o śmierci tej ostatniej, łzy pociekły po moich policzkach, tym bardziej, że przy okazji wydania „Dysonansów” wymieniłam z Nią kilka maili ;( .Uwielbiam sagę o Wiedźminie A. Sapkowskiego, chętnie czytam J. Piekarę, J. Ćwieka i J. Grzędowicza. Czasem skuszę się na jakiś nieznany, polski debiut i często udaje mi się ustrzelić prawdziwą perełkę ;)
Iza Czyta
Dla czytelnika czytanie to sposób na smutki, a czy pisanie powieści to może być sposób na chandrę?
Oczywiście. Nie tylko zresztą powieści. Można pisać wiersze, listy, pamiętniki... Wiele osób pisze osobiste blogi. Ba, Mariolka- moja bohaterka pisze bloga (dysonanseiharmonie.blogspot.com). Można w ten sposób oczyścić swoje emocje, wyrzucić gniew, czy żal, podzielić się nimi z innymi. Tym bardziej, że Internet gwarantuje nam anonimowość, więc bez wstydu możemy być stuprocentowo szczerzy. Podobnie zresztą jest z dobrymi emocjami. Radość przeżywana w samotności wiele traci ze swojego uroku. Szczęście- to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy je dzielimy.
dziobasek3
Czy uważa Pani, że przyjaźń damsko - męska ma racje bytu, czy zawsze kończy się ona związkiem lub po prostu jest nieprawdziwa? A może ma Pani przyjaciela-mężczyznę?
Mam kilku przyjaciół płci męskiej. Jeden to mój życiowy partner, drugi, to mąż mojej przyjaciółki, pozostali, to mężowie moich sióstr. Mam wielu kolegów z pracy, z którymi jestem w bardzo dobrych stosunkach. W ogóle lubię ludzi, obydwojga płci. Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Rany!!! Nie mam pojęcia! Chyba każdy odbiera to indywidualnie. Relacje z moimi męskimi przyjaciółmi są prawdziwe i typowe, ale chyba głupio byłoby kochać się skrycie we własnym szwagrze, nie? ;)
Edyta Chmura
Mam wrażenie, że kocha Pani zwierzęta (bo ja czasami mocniej niż ludzi). Czy wyobraża sobie Pani siebie w czasach prehistorycznych, gdy człowiek potrafił współżyć z przyrodą, cieszyć się nią i szanować rządzące nią prawa? Mogłaby się Pani przenieś na jakiś czas do jaskini ;)?
Może to naiwne, ale wierzę, że dzisiaj również człowiek potrafi współżyć z naturą, musi tylko Ją poznać. A jak pozna, to z pewnością pokocha i zacznie szanować. Zamiast do Londynu, czy Paryża pojedźmy do lasu. Zamiast w 4-gwiazdkowym hotelu, zamieszkajmy w gospodarstwie agroturystycznym. Zamiast wymyślnych dań i trunków zjedzmy prosty chleb z domowym twarogiem, zrobionym z własnoręcznie udojonego mleka. Gdy zobaczymy jak trudzi się Natura, aby nam dogodzić, gdy poczujemy, jak pod Jej wpływem zmieniło się nasze życie, przestaniemy odpłacać złem za dobro. A jaskinia? Cóż, za każdym razem, gdy muszę załatwić jakąś urzędową sprawę, mam wrażenie, że znalazłam się w prymitywnej jaskini w otoczeniu neandertalczyków... Albo, że sama zamieniłam się w HomoledwieErectus.
Iza
Załóżmy, że na 24 h mogłaby Pani przenieść się do świata przedstawionego w dowolnej powieść. Korzysta Pani z okazji? Jeśli tak, gdzie chciałaby Pan się przenieść?
Jest całe mnóstwo takich światów. Praktycznie każda powieść wciąga mnie w swój klimat i choć moje ciało leniwie tkwi w fotelu, dusza nie próżnuje. Smaży jajecznicę w chatce hobbita, gna przez lasy siedząc w siodle tuż za Geraltem, czy też szybuje w przestworzach jako Saphira i pluje ogniem na wrogie armie ;)
Dagmara Janicka
Pani książki są lekkie i przyjemne, pełne humoru i uczuć. Jednak wiem, że Pani największa miłością są książki fantasy. Czy nie zastanawiała się Pani nad napisaniem jakiejś książki o wampirach, wilkołakach, elfach czy innych postaciach posiadających nadnaturalne zdolności?
Nie wiem, czy mam wystarczająco bujną wyobraźnię. Książki (nie tylko fantasy) oparte na wciąż tych samych schematach z czasem stają się nudne, a realne życie wciąż dostarcza ekscytujących tematów.
Rose Belle
Pisze Pani 'na brudno' w zeszycie, na kartkach czy od razu w komputerze?
Tylko laptop. Gdy nie mam dostępu do komputera, a jakaś genialna myśl przyjdzie mi do głowy, lub jestem świadkiem (ewentualnie uczestnikiem) jakiegoś zabawnego zdarzenia, notuję sobie przewodnią ideę na karteluszkach. A później przechodzę „drogę przez mękę”. Mam wybitnie „doktorski” charakter pisma i sama nie mogę odcyfrować własnych notatek ;)
Woli Pani książki papierowe czy elektroniczne? Czy Pani zdaniem e-booki wyprą tradycyjne książki?
Czytam zarówno e-booki, jak i tradycyjnie wydane książki. Wolę wersję papierową, myślę jednak, że przyszłością są książki elektroniczne.
Gosik
Czy pracuje Pani takim trybem, jaki Kusy z „Rancza” polecał Tomkowi („codziennie od 16.00 do 20.00 siedzisz przy komputerze i piszesz”), czy też uważa Pani, że wszystko zależy od natchnienia i jednego dnia można pisać 10 godzin, a drugiego wcale?
Zgadzam się w stu procentach z drugą opcją. Czasem piszę kilka godzin non stop, a innym razem nie dotykam klawiatury laptopa przez kilka dni. Każda rzecz zrobiona „na siłę” będzie co najwyżej przeciętna. Swoją drogą „Ranczo” to jeden z moich ulubionych seriali ;)
Książko Miłości Moja
Jak często bohaterowie, w Pani książkach, mają cechy osób z Pani otoczenia, a może odziedziczyli jakieś cechy po Pani?
Bohaterowie moich książek są sumą realnych postaci, moich własnych cech, poglądów i zachowań, przypadkowych osób, które czymś mnie zafascynowały, lub kreatur, które mnie wkurzały. I choć każda ze stworzonych przeze mnie kobiet jest inna, w każdej mogę odnaleźć siebie. Wiele czytelniczek powiedziało mi, że również one w dużym stopniu identyfikują się z Mariolką, Anną czy Aleksandrą, i jest to dla mnie olbrzymi komplement, oraz satysfakcja.
Miłka Kołakowska
Zrobiłam drobny rekonesans dwóch powieści Pani autorstwa i zauważyłam, że w obydwu przypadkach główną postacią jest kobieta. Czy to przypadek, czy może celowo obstawia Pani kobiece bohaterki na pierwszym planie?
Jestem kobietą, czuję, myślę i działam jak kobieta. Mężczyźni są- jak wiadomo- z Marsa i większość rzeczy postrzegają zupełnie inaczej. Rozdzielanie włosa na cztery jest dla nich niemożliwością, mapę za to mogą odczytywać nawet do góry nogami ;) Próbując na siłę wczuć się w rolę mężczyzny, z pewnością nie byłabym wiarygodna.
Obydwie powieści wydają się skupiać wokół siebie dużo humoru i dość nieoczekiwanych wydarzeń. Czy któraś z zawartych w obu książkach sytuacji wydarzyła się Pani naprawdę?
Owszem, sporo zdarzeń z realnego życia przeniosłam na kartki książek. Lecz za nic w świecie nie przyznam się których ;)
Molek Molek
„Dysonanse i harmonie”, „Rozum kontra serce” - skąd pomysł na tak skrajne zestawienie tytułów? Czy w Pani życiu też królują skrajności?
Skrajności zdarzają się w życiu każdego z nas. I chyba dobrze, bo wtedy intensywniej odczuwamy i silniej przeżywamy. Czarny węgiel bardziej rzuca się w oczy na białym śniegu niż na szarej ziemi. Harmonia będzie piękniejsza, gdy zabrzmi po dysonansie. Tęcza po ulewnym deszczu będzie miała bardziej nasycone kolory niż ta po kapuśniaczku. Radość najbardziej docenimy po smutku, a tęsknota zdecydowanie zwiększy intensywność miłości.
izabela81
„Rozum kontra serce” to książka pełna zabawnych dialogów, ripost, aluzji, sytuacji. A co tak na co dzień Panią bawi/śmieszy, poprawia nastrój?
Wielu moich znajomych uważa, że mam nieco specyficzne poczucie humoru. Bawi mnie gra słów, komizm sytuacyjny, dwu, albo i trzyznaczność jakiejś wypowiedzi. Wyłapuję takie lapsusy i rozśmieszają mnie miny ludzi, którzy nie mają pojęcia z czego rechoczę ;) Nastrój zawsze poprawia mi kontakt z naturą. Najlepiej tą dziką, nieokiełznaną.
Edyta Chmura
W „Rozum kontra serce” odwołuje się Pani do stereotypów — łysy mięśniak pozbawiony jest mózgu, a przystojny mężczyzna to babiarz. Czy na co dzień walczy Pani ze stereotypami (w jaki sposób?) czy lepiej machnąć ręką i pobłażliwie zaśmiać się z tych, którzy w nie wierzą i je podtrzymują dla przyszłych pokoleń?
W „Rozum kontra serce” stereotypy mieszają się z „niestereotypami”. Jest przygłupi, choć poczciwy osiłek, lecz jest również młody, odpowiedzialny i pomocny policjant. Piękna, zgrabna i bogata kobieta nie może znaleźć szczęścia w miłości, a pulchna „kura domowa” żyje pełnią życia. Nie walczę ze stereotypami, tak jak nie walczę z wiatrakami. Każdy ma swój rozum (no, prawie każdy) i własną wizję swojego życia. Lubię stereotypy, lubię tradycje, lubię nawet zabobony ;). Choć wcale nie wierzę w skuteczność, odpukuję w niemalowane i obrywam guziki na widok kominiarza ;)
Iza Czyta
Główna bohaterka Pani powieści to policjantka, może to Pani kiedyś marzyła, aby zostać policjantką? Lub ewentualnie jaki inny zawód Pani rozważała w młodości?
Marzyłam o pracy w policji. Marzyłam też o aktorstwie, lotach w kosmos, pracy w edukacji i weterynarii. Chciałam być słynną piosenkarką, sprzedawczynią i strażaczką. Nigdy nie planowałam zostać fizjoterapeutką ani tym bardziej pisarką. Cóż, życie lubi zaskakiwać. I dobrze ;)
izabela81
W „Rozumie kontra serce” porusza Pani wątek związany z tropieniem kłusowników, którzy zastawiają swoje sidła na zwierzęta leśne. Czym kierowała się Pani, umieszczając ten wątek?
Jestem zwierzolubna. Widziałam kiedyś złapanego w sidła, martwego dzika. Był to makabryczny widok i wstrząsnęło mną ludzkie okrucieństwo. Obracając się na co dzień w towarzystwie „koniarzy” i uczestnicząc w przeróżnych Hubertusach, znam wielu myśliwych. Choć nie rozumiem jak można znajdować przyjemność w zabijaniu zwierząt, nie potępiam legalnych myśliwych. Mają oni swoje zasady, przepisy, i rygorystycznie się ich trzymają. Ściśle przestrzegają okresów ochronnych i czynnie dokarmiają zwierzynę w trudnym, zimowym czasie. Jednak jedyne polowanie, w którym chętnie biorę udział- to polowanie z aparatem fotograficznym.
Drodzy Czytelnicy, poznaliście mnie już trochę i zauważyliście z pewnością, że moja osobowość jest trochę... hm... schizofreniczna? ;) Jak napisałam, w pewnym stopniu obdarzyłam moje bohaterki własnymi cechami, pozwólcie więc, że na część pytań odpowiem tak, jak odpowiedziałyby one.
megi94
Pani Joanno, a czym Pani częściej się kieruje, rozumem czy sercem?
- Mariolka - zawsze trzeba kierować się sercem.
- Anka - no oczywiście, że rozumem!
Marta Daft
Jakie emocje są Pani obce ?
- Mariolka - zazdrość, pycha, pewność siebie.
- Anka - skromność, uległość, opanowanie, strach.
World-of-idea
Nawiązując do tytułu książki — gdyby miała pani możliwość zamiany z jakąś osobą na rozum lub na serce na 1 dzień, który z tych organów by pani wybrała?
- Mariolka - Z Anką na rozum oczywiście.
- Anka - Z Mariolką na serce ;)
Ania K
Czy jest Pani artystyczną duszą?
- Mariolka - Nie umiem malować, ale kiedy nakładam obiad, staram się, aby talerz wyglądał pięknie i apetycznie. Nie znam się na poezji, ale czasem leżę sobie na łące i przypisuję kształt chmur do uczuć, lub przedmiotów. Nie umiem śpiewać, ale wzruszam się, gdy słyszę słodkie trele słowika, wesołe ćwierkanie wróbli, a nawet klangor żurawi.
- Anka - Piękno i dobro nie zawsze idą w parze, podobnie jak brzydota i zło.
Jaka książka, w Pani ocenie, zasługuje na miano najlepszej?
- Mariolka- wzbudzająca uczucia, rozpalająca zmysły i dająca pole do popisu dla wyobraźni.
- Anka - wesoła i zaskakująca.
Marta Daft
Jaką książkę wzięłaby pani ze sobą na bezludną wyspę (czy jest taka, do której lubi pani wracać).
- Mariolka - „Dom nad rozlewiskiem” M. Kalicińskiej.
- Anka - „Dwie głowy i jedna noga” lub inne kryminały J. Chmielewskiej.
martucha180
Czym jest dla Pani SŁOWO?
- Mariolka - pisane z wielkich liter trochę mnie przeraża. Kojarzy mi się z czymś mistycznym, religijnym i podniosłym. Zdecydowanie wolę swojskie słowo. Może być nawet nieprzyzwoite. Dużo bezpieczniejsze jest słowo pisane. Można się nad nim zastanowić, poprawić czy skreślić i napisać inne.
- Anka - SŁOWO, to dla mnie wyraz złożony z pięciu liter. Co myślę, to mówię.
I na koniec pytanie, które z jednej strony rozbroiło mnie kompletnie, a z drugiej może być doskonałym podsumowaniem ;)
Unknown
Na co dzień jestem uśmiechniętą osobą, jednak gdy rano o 6.00 dzwoni mi budzik i muszę wstać do szkoły to życie tak jakby ze mnie ucieka, nie mam ochoty na nic. To uczucie nie trwa długo ponieważ jak podnoszę okienne rolety i widzę słońce, śpiewające ptaki od razu czuję się lepiej, jednak teraz gdy mamy jesień i słońce nie pojawia się zbyt często czuję się okropnie i nie wiem jak temu zaradzić. Z tego co widzę to Pani książka jest naszpikowana pozytywizmami. Moim pytaniem jest: jak napisała Pani tak wesołą książkę w taką szarą jesień?
Piękne, płynące prosto z serca pytanie, zadane z pewnością przez bardzo młodą, acz romantyczną osóbkę ;))) Ja również jestem uśmiechniętą osobą, choć nikt by tego nie odgadł o szóstej rano. Jestem sową, która wieczór przedłuża do późnych godzin nocnych, a rankiem najchętniej zamordowałaby każdego, kto próbuje ją wyciągnąć z łóżka. Moja ulubiona piosenka to „Budzikom śmierć!” ;). I niestety, uczucie to trwa aż do czasu przyjęcia odpowiedniej dawki kofeiny, odporne na ptaki, choćby nawet świergotały „Odę do radości”. Z pozytywizmem moje powieści nie mają nic wspólnego, bo praca u podstaw, oraz moralizatorstwo są mi zupełnie obce ;), natomiast owszem, mam nadzieję, że wywołują one pozytywne uczucia u czytelników. Jeśli chodzi o sedno pytania, to książkę napisałam wiosną. Jesienią została wydana i miło mi będzie, jeśli rozweseli Wam trochę tę szarą porę roku.
Gosia
Pani Joanno, tak przy poniedziałku rano naszło mnie pytanie: co jest Pani motorem napędowym, co daje siłę do działania?
Zależy kiedy. W poniedziałek z samego rana- kawa. Mocna i czarna. We wtorek po południu długi spacer z psem. W środę wspólny obiad z rodziną. W czwartek- polarowy kocyk i dobra książka. W piątek- sam fakt, że już piątek. W sobotę... hm... pomińmy to milczeniem. W niedzielę- zależy jak intensywna była sobota ;)
Sylwka S.
Czy warto walczyć o swoje marzenia? Czy czasami warto odpuścić tylko po to, aby kogoś nie skrzywdzić? Czy iść za słowami, że „życie jest tylko jedno” i dojść do niektórych rzeczy po trupach?
O swoje marzenia zawsze warto walczyć. Trzeba iść za słowami, że życie jest tylko jedno, bo to przecież prawda. Pamiętajmy jednak, że czym uraczymy innych, to do nas wróci. Jeśli nasze marzenia mogą kogoś skrzywdzić lub wymagają trupów na drodze ich realizacji, to tak naprawdę nie są warte spełnienia.
martucha180
Jest Pani fizjoterapeutką. Jakie rady da Pani nam, zagorzałym czytelniczkom książek, aby jak najdłużej zachować zdrowe ciało? Może jakieś ćwiczenia z książkami?
A więc (wiem, wiem, nigdy nie zaczynamy zdania od „a więc”;)), torby z książkami nosimy symetrycznie, w obu rękach. Na poprawę sylwetki niezbędne są encyklopedie. Kładziemy tomiszcze na głowie i spacerujemy po pokoju/biurze/klasie. Na wzmocnienie mięśni brzucha polecam komedie. Komedie pomogą nam również w treningu mięśni Kegla (odpowiedzialnych m.in. za trzymanie moczu). Ćwiczenia izometryczne (np. zaciskanie pięści) najlepiej wychodzą podczas lektury dramatów i thrillerów. Ogólnokondycyjne- podczas czytania książek przygodowych, awanturniczych i podróżniczych (ewentualnie przewodników). Relaksacyjne- powieści przyrodnicze. Do intelektualnych ćwiczeń mózgu najbardziej nadają się powieści kryminalne.
Delektuje się Pani jazdą konną w każdej postaci i ilości. Rozumiem, że hippika to dla Pani nie tylko hobby, to też sposób na życie. Co takiego magicznego jest w koniach i jeździe konnej, że mogłaby Pani nie schodzić z siodła?
W hippice magiczne jest wszystko. Od zapachu siana w stajni, po czyszczenie siodła i uprzęży w gronie „koniarzy”. Od wyczesywania słomy z końskiej grzywy, po delikatny dotyk aksamitnych chrap, gdy delikatnie biorą przysmak z moich rąk. Magiczny jest wiatr we włosach, tętent kopyt i umykające za plecami drzewa. Mistyczna wręcz jest świadomość, że lekkim dotykiem rąk, dociskiem łydek i umiejętnym dosiadem, panuje się nad sześćsetkilogramowym zwierzęciem, które- gdyby chciało- z łatwością mogłoby mnie zabić.
Paulina
Fizjoterapia i Książki? Odpowiedzialny zawód i hobby? Obowiązek i przyjemność? Podwójna zawodowa miłość? A może z biegiem czasu i kolejnymi powieściami te proporcje się zmieniają?
Cztery razy tak. Praca zawodowa jest dla mnie i obowiązkiem, i przyjemnością. Wykonywanie zawodu fizjoterapeuty daje mi olbrzymią satysfakcję. Gdy swoją wiedzą i doświadczeniem mogę sprawić, że jakość czyjegoś życia wyraźnie się poprawia, jestem autentycznie szczęśliwa. Taką samą satysfakcję dają mi zadowolone czytelniczki. A co będzie w przyszłości? Zobaczymy ;)
bookworm
Jest Pani osobą, która pisze książki. A czyje książki czyta Pani najchętniej? Czy warto czytać polskich autorów?
Czytam bardzo wiele. Do sięgnięcia po jakąś pozycję zachęca mnie (lub nie) najpierw okładka, później opis. Gdy lektura czymś mnie urzeknie, szukam kolejnych dzieł danego autora i zazwyczaj się nie zawodzę. Jeśli książka jakiegoś twórcy mnie nie „wkręci”, nie sięgnę po następną. Jak na przykład... a, nieważne ;) Uwielbiam J. Chmielewską, I. Sowę, M. Szwaję. Gdy usłyszałam o śmierci tej ostatniej, łzy pociekły po moich policzkach, tym bardziej, że przy okazji wydania „Dysonansów” wymieniłam z Nią kilka maili ;( .Uwielbiam sagę o Wiedźminie A. Sapkowskiego, chętnie czytam J. Piekarę, J. Ćwieka i J. Grzędowicza. Czasem skuszę się na jakiś nieznany, polski debiut i często udaje mi się ustrzelić prawdziwą perełkę ;)
Iza Czyta
Dla czytelnika czytanie to sposób na smutki, a czy pisanie powieści to może być sposób na chandrę?
Oczywiście. Nie tylko zresztą powieści. Można pisać wiersze, listy, pamiętniki... Wiele osób pisze osobiste blogi. Ba, Mariolka- moja bohaterka pisze bloga (dysonanseiharmonie.blogspot.com). Można w ten sposób oczyścić swoje emocje, wyrzucić gniew, czy żal, podzielić się nimi z innymi. Tym bardziej, że Internet gwarantuje nam anonimowość, więc bez wstydu możemy być stuprocentowo szczerzy. Podobnie zresztą jest z dobrymi emocjami. Radość przeżywana w samotności wiele traci ze swojego uroku. Szczęście- to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy je dzielimy.
dziobasek3
Czy uważa Pani, że przyjaźń damsko - męska ma racje bytu, czy zawsze kończy się ona związkiem lub po prostu jest nieprawdziwa? A może ma Pani przyjaciela-mężczyznę?
Mam kilku przyjaciół płci męskiej. Jeden to mój życiowy partner, drugi, to mąż mojej przyjaciółki, pozostali, to mężowie moich sióstr. Mam wielu kolegów z pracy, z którymi jestem w bardzo dobrych stosunkach. W ogóle lubię ludzi, obydwojga płci. Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Rany!!! Nie mam pojęcia! Chyba każdy odbiera to indywidualnie. Relacje z moimi męskimi przyjaciółmi są prawdziwe i typowe, ale chyba głupio byłoby kochać się skrycie we własnym szwagrze, nie? ;)
Edyta Chmura
Mam wrażenie, że kocha Pani zwierzęta (bo ja czasami mocniej niż ludzi). Czy wyobraża sobie Pani siebie w czasach prehistorycznych, gdy człowiek potrafił współżyć z przyrodą, cieszyć się nią i szanować rządzące nią prawa? Mogłaby się Pani przenieś na jakiś czas do jaskini ;)?
Może to naiwne, ale wierzę, że dzisiaj również człowiek potrafi współżyć z naturą, musi tylko Ją poznać. A jak pozna, to z pewnością pokocha i zacznie szanować. Zamiast do Londynu, czy Paryża pojedźmy do lasu. Zamiast w 4-gwiazdkowym hotelu, zamieszkajmy w gospodarstwie agroturystycznym. Zamiast wymyślnych dań i trunków zjedzmy prosty chleb z domowym twarogiem, zrobionym z własnoręcznie udojonego mleka. Gdy zobaczymy jak trudzi się Natura, aby nam dogodzić, gdy poczujemy, jak pod Jej wpływem zmieniło się nasze życie, przestaniemy odpłacać złem za dobro. A jaskinia? Cóż, za każdym razem, gdy muszę załatwić jakąś urzędową sprawę, mam wrażenie, że znalazłam się w prymitywnej jaskini w otoczeniu neandertalczyków... Albo, że sama zamieniłam się w HomoledwieErectus.
Iza
Załóżmy, że na 24 h mogłaby Pani przenieść się do świata przedstawionego w dowolnej powieść. Korzysta Pani z okazji? Jeśli tak, gdzie chciałaby Pan się przenieść?
Jest całe mnóstwo takich światów. Praktycznie każda powieść wciąga mnie w swój klimat i choć moje ciało leniwie tkwi w fotelu, dusza nie próżnuje. Smaży jajecznicę w chatce hobbita, gna przez lasy siedząc w siodle tuż za Geraltem, czy też szybuje w przestworzach jako Saphira i pluje ogniem na wrogie armie ;)
Dagmara Janicka
Pani książki są lekkie i przyjemne, pełne humoru i uczuć. Jednak wiem, że Pani największa miłością są książki fantasy. Czy nie zastanawiała się Pani nad napisaniem jakiejś książki o wampirach, wilkołakach, elfach czy innych postaciach posiadających nadnaturalne zdolności?
Nie wiem, czy mam wystarczająco bujną wyobraźnię. Książki (nie tylko fantasy) oparte na wciąż tych samych schematach z czasem stają się nudne, a realne życie wciąż dostarcza ekscytujących tematów.
Rose Belle
Pisze Pani 'na brudno' w zeszycie, na kartkach czy od razu w komputerze?
Tylko laptop. Gdy nie mam dostępu do komputera, a jakaś genialna myśl przyjdzie mi do głowy, lub jestem świadkiem (ewentualnie uczestnikiem) jakiegoś zabawnego zdarzenia, notuję sobie przewodnią ideę na karteluszkach. A później przechodzę „drogę przez mękę”. Mam wybitnie „doktorski” charakter pisma i sama nie mogę odcyfrować własnych notatek ;)
Woli Pani książki papierowe czy elektroniczne? Czy Pani zdaniem e-booki wyprą tradycyjne książki?
Czytam zarówno e-booki, jak i tradycyjnie wydane książki. Wolę wersję papierową, myślę jednak, że przyszłością są książki elektroniczne.
Gosik
Czy pracuje Pani takim trybem, jaki Kusy z „Rancza” polecał Tomkowi („codziennie od 16.00 do 20.00 siedzisz przy komputerze i piszesz”), czy też uważa Pani, że wszystko zależy od natchnienia i jednego dnia można pisać 10 godzin, a drugiego wcale?
Zgadzam się w stu procentach z drugą opcją. Czasem piszę kilka godzin non stop, a innym razem nie dotykam klawiatury laptopa przez kilka dni. Każda rzecz zrobiona „na siłę” będzie co najwyżej przeciętna. Swoją drogą „Ranczo” to jeden z moich ulubionych seriali ;)
Książko Miłości Moja
Jak często bohaterowie, w Pani książkach, mają cechy osób z Pani otoczenia, a może odziedziczyli jakieś cechy po Pani?
Bohaterowie moich książek są sumą realnych postaci, moich własnych cech, poglądów i zachowań, przypadkowych osób, które czymś mnie zafascynowały, lub kreatur, które mnie wkurzały. I choć każda ze stworzonych przeze mnie kobiet jest inna, w każdej mogę odnaleźć siebie. Wiele czytelniczek powiedziało mi, że również one w dużym stopniu identyfikują się z Mariolką, Anną czy Aleksandrą, i jest to dla mnie olbrzymi komplement, oraz satysfakcja.
Miłka Kołakowska
Zrobiłam drobny rekonesans dwóch powieści Pani autorstwa i zauważyłam, że w obydwu przypadkach główną postacią jest kobieta. Czy to przypadek, czy może celowo obstawia Pani kobiece bohaterki na pierwszym planie?
Jestem kobietą, czuję, myślę i działam jak kobieta. Mężczyźni są- jak wiadomo- z Marsa i większość rzeczy postrzegają zupełnie inaczej. Rozdzielanie włosa na cztery jest dla nich niemożliwością, mapę za to mogą odczytywać nawet do góry nogami ;) Próbując na siłę wczuć się w rolę mężczyzny, z pewnością nie byłabym wiarygodna.
Obydwie powieści wydają się skupiać wokół siebie dużo humoru i dość nieoczekiwanych wydarzeń. Czy któraś z zawartych w obu książkach sytuacji wydarzyła się Pani naprawdę?
Owszem, sporo zdarzeń z realnego życia przeniosłam na kartki książek. Lecz za nic w świecie nie przyznam się których ;)
Molek Molek
„Dysonanse i harmonie”, „Rozum kontra serce” - skąd pomysł na tak skrajne zestawienie tytułów? Czy w Pani życiu też królują skrajności?
Skrajności zdarzają się w życiu każdego z nas. I chyba dobrze, bo wtedy intensywniej odczuwamy i silniej przeżywamy. Czarny węgiel bardziej rzuca się w oczy na białym śniegu niż na szarej ziemi. Harmonia będzie piękniejsza, gdy zabrzmi po dysonansie. Tęcza po ulewnym deszczu będzie miała bardziej nasycone kolory niż ta po kapuśniaczku. Radość najbardziej docenimy po smutku, a tęsknota zdecydowanie zwiększy intensywność miłości.
izabela81
„Rozum kontra serce” to książka pełna zabawnych dialogów, ripost, aluzji, sytuacji. A co tak na co dzień Panią bawi/śmieszy, poprawia nastrój?
Wielu moich znajomych uważa, że mam nieco specyficzne poczucie humoru. Bawi mnie gra słów, komizm sytuacyjny, dwu, albo i trzyznaczność jakiejś wypowiedzi. Wyłapuję takie lapsusy i rozśmieszają mnie miny ludzi, którzy nie mają pojęcia z czego rechoczę ;) Nastrój zawsze poprawia mi kontakt z naturą. Najlepiej tą dziką, nieokiełznaną.
Edyta Chmura
W „Rozum kontra serce” odwołuje się Pani do stereotypów — łysy mięśniak pozbawiony jest mózgu, a przystojny mężczyzna to babiarz. Czy na co dzień walczy Pani ze stereotypami (w jaki sposób?) czy lepiej machnąć ręką i pobłażliwie zaśmiać się z tych, którzy w nie wierzą i je podtrzymują dla przyszłych pokoleń?
W „Rozum kontra serce” stereotypy mieszają się z „niestereotypami”. Jest przygłupi, choć poczciwy osiłek, lecz jest również młody, odpowiedzialny i pomocny policjant. Piękna, zgrabna i bogata kobieta nie może znaleźć szczęścia w miłości, a pulchna „kura domowa” żyje pełnią życia. Nie walczę ze stereotypami, tak jak nie walczę z wiatrakami. Każdy ma swój rozum (no, prawie każdy) i własną wizję swojego życia. Lubię stereotypy, lubię tradycje, lubię nawet zabobony ;). Choć wcale nie wierzę w skuteczność, odpukuję w niemalowane i obrywam guziki na widok kominiarza ;)
Iza Czyta
Główna bohaterka Pani powieści to policjantka, może to Pani kiedyś marzyła, aby zostać policjantką? Lub ewentualnie jaki inny zawód Pani rozważała w młodości?
Marzyłam o pracy w policji. Marzyłam też o aktorstwie, lotach w kosmos, pracy w edukacji i weterynarii. Chciałam być słynną piosenkarką, sprzedawczynią i strażaczką. Nigdy nie planowałam zostać fizjoterapeutką ani tym bardziej pisarką. Cóż, życie lubi zaskakiwać. I dobrze ;)
izabela81
W „Rozumie kontra serce” porusza Pani wątek związany z tropieniem kłusowników, którzy zastawiają swoje sidła na zwierzęta leśne. Czym kierowała się Pani, umieszczając ten wątek?
Jestem zwierzolubna. Widziałam kiedyś złapanego w sidła, martwego dzika. Był to makabryczny widok i wstrząsnęło mną ludzkie okrucieństwo. Obracając się na co dzień w towarzystwie „koniarzy” i uczestnicząc w przeróżnych Hubertusach, znam wielu myśliwych. Choć nie rozumiem jak można znajdować przyjemność w zabijaniu zwierząt, nie potępiam legalnych myśliwych. Mają oni swoje zasady, przepisy, i rygorystycznie się ich trzymają. Ściśle przestrzegają okresów ochronnych i czynnie dokarmiają zwierzynę w trudnym, zimowym czasie. Jednak jedyne polowanie, w którym chętnie biorę udział- to polowanie z aparatem fotograficznym.
Drodzy Czytelnicy, poznaliście mnie już trochę i zauważyliście z pewnością, że moja osobowość jest trochę... hm... schizofreniczna? ;) Jak napisałam, w pewnym stopniu obdarzyłam moje bohaterki własnymi cechami, pozwólcie więc, że na część pytań odpowiem tak, jak odpowiedziałyby one.
megi94
Pani Joanno, a czym Pani częściej się kieruje, rozumem czy sercem?
- Mariolka - zawsze trzeba kierować się sercem.
- Anka - no oczywiście, że rozumem!
Marta Daft
Jakie emocje są Pani obce ?
- Mariolka - zazdrość, pycha, pewność siebie.
- Anka - skromność, uległość, opanowanie, strach.
World-of-idea
Nawiązując do tytułu książki — gdyby miała pani możliwość zamiany z jakąś osobą na rozum lub na serce na 1 dzień, który z tych organów by pani wybrała?
- Mariolka - Z Anką na rozum oczywiście.
- Anka - Z Mariolką na serce ;)
Ania K
Czy jest Pani artystyczną duszą?
- Mariolka - Nie umiem malować, ale kiedy nakładam obiad, staram się, aby talerz wyglądał pięknie i apetycznie. Nie znam się na poezji, ale czasem leżę sobie na łące i przypisuję kształt chmur do uczuć, lub przedmiotów. Nie umiem śpiewać, ale wzruszam się, gdy słyszę słodkie trele słowika, wesołe ćwierkanie wróbli, a nawet klangor żurawi.
- Anka - Piękno i dobro nie zawsze idą w parze, podobnie jak brzydota i zło.
Jaka książka, w Pani ocenie, zasługuje na miano najlepszej?
- Mariolka- wzbudzająca uczucia, rozpalająca zmysły i dająca pole do popisu dla wyobraźni.
- Anka - wesoła i zaskakująca.
Marta Daft
Jaką książkę wzięłaby pani ze sobą na bezludną wyspę (czy jest taka, do której lubi pani wracać).
- Mariolka - „Dom nad rozlewiskiem” M. Kalicińskiej.
- Anka - „Dwie głowy i jedna noga” lub inne kryminały J. Chmielewskiej.
martucha180
Czym jest dla Pani SŁOWO?
- Mariolka - pisane z wielkich liter trochę mnie przeraża. Kojarzy mi się z czymś mistycznym, religijnym i podniosłym. Zdecydowanie wolę swojskie słowo. Może być nawet nieprzyzwoite. Dużo bezpieczniejsze jest słowo pisane. Można się nad nim zastanowić, poprawić czy skreślić i napisać inne.
- Anka - SŁOWO, to dla mnie wyraz złożony z pięciu liter. Co myślę, to mówię.
I na koniec pytanie, które z jednej strony rozbroiło mnie kompletnie, a z drugiej może być doskonałym podsumowaniem ;)
Unknown
Na co dzień jestem uśmiechniętą osobą, jednak gdy rano o 6.00 dzwoni mi budzik i muszę wstać do szkoły to życie tak jakby ze mnie ucieka, nie mam ochoty na nic. To uczucie nie trwa długo ponieważ jak podnoszę okienne rolety i widzę słońce, śpiewające ptaki od razu czuję się lepiej, jednak teraz gdy mamy jesień i słońce nie pojawia się zbyt często czuję się okropnie i nie wiem jak temu zaradzić. Z tego co widzę to Pani książka jest naszpikowana pozytywizmami. Moim pytaniem jest: jak napisała Pani tak wesołą książkę w taką szarą jesień?
Piękne, płynące prosto z serca pytanie, zadane z pewnością przez bardzo młodą, acz romantyczną osóbkę ;))) Ja również jestem uśmiechniętą osobą, choć nikt by tego nie odgadł o szóstej rano. Jestem sową, która wieczór przedłuża do późnych godzin nocnych, a rankiem najchętniej zamordowałaby każdego, kto próbuje ją wyciągnąć z łóżka. Moja ulubiona piosenka to „Budzikom śmierć!” ;). I niestety, uczucie to trwa aż do czasu przyjęcia odpowiedniej dawki kofeiny, odporne na ptaki, choćby nawet świergotały „Odę do radości”. Z pozytywizmem moje powieści nie mają nic wspólnego, bo praca u podstaw, oraz moralizatorstwo są mi zupełnie obce ;), natomiast owszem, mam nadzieję, że wywołują one pozytywne uczucia u czytelników. Jeśli chodzi o sedno pytania, to książkę napisałam wiosną. Jesienią została wydana i miło mi będzie, jeśli rozweseli Wam trochę tę szarą porę roku.
~~ * ~~
Pozdrawiam serdecznie Cyrysię i wszystkich, którzy wzięli udział w zabawie. Powieść „Rozum kontra serce” chciałabym (za pośrednictwem autorki bloga) wręczyć Miłce Kołakowskiej (której opinii jestem bardzo ciekawa) i autorce ostatniego pytania - Unknown, aby nie czuła się już tak okropnie ;).
~~ * ~~
Pozdrawiam również Panią Joannę i serdecznie dziękuję, w imieniu swoim i czytelników mojego bloga za udzielenie niezwykle interesującego wywiadu :)
Bardzo żałuję, że nie znam autorki, nic jeszcze ie czytałam, a wydaje sie być bardzo ciekawą osobą.
OdpowiedzUsuńJa też sowa i chętnie bym budziki wszelkie ubiła. A ćwiczenia postaram się stosować. Dziewczyny, gratulacje!
OdpowiedzUsuńŚwietna kobieta :D
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad. Ta kobieta wydaje się być bardzo miłym człowiekiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie:*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Na "Rozum kontra serce" mam wielką ochotę jeszcze bardziej. Ciekawe pytania otrzymała autorka.
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się odpowiedź na pytanie o motory napędzające do działania;)
OdpowiedzUsuńJoasię znam od zawsze, bo nasze mamy razem pracowały... chociaż nigdy nie poznaliśmy się bardziej... jakoś tak wyszło... a jak ją pamiętam z tamtych lat??? Często chodziła poważna i zamyślona... a jak już się uśmiechała to jej uśmiech był pełen słońca...
OdpowiedzUsuńSerio??? ;)
UsuńPani zwierzolubna, to przyjemna cecha :)
OdpowiedzUsuńGratuluję wywiadu :)
Bardzo ciekawy i miejscami zabawny wywiad.
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad!;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;)
http://ravenstarkbooks.blogspot.com/
Jest to wyjątkowo piękny wywiad, zupełnie nie uznałabym Pani Joanny za schizofreniczkę :).
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za wyróżnienie i jak tylko przeczytam książkę, z chęcią podzielę się własną opinią.
Serdecznie pozdrawiam!
;)))
UsuńCiekawe odpowiedzi i fajny sposób odpowiedzi na niektóre z nich.
OdpowiedzUsuńAle u Ciebie wywiadów :)
OdpowiedzUsuńBardzo pozytywny wywiad :)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad, z przyjemnością przeczytałam.
OdpowiedzUsuń