"Bądź osobą dającą wsparcie. Świat ma już wielu krytyków." - Dave Willis ❤

poniedziałek, 25 lutego 2019

''Naucz się beze mnie żyć'' Angelika Ślusarczyk # PATRONAT MEDIALNY

Naucz się beze mnie żyć
 Angelika Ślusarczyk
Wydawnictwo: WasPos
Rok Wydania: 2019
Ilość Stron: 285
Ocena: 8-/10
Patronat medialny:
  Wiola to młoda dziewczyna, która całkiem niedawno straciła bliską osobę. Teraz prowadzi swój Kobiecy Salon, świadcząc w nim usługi kosmetyczne wraz ze swoimi pracownicami – Klarą oraz Karoliną. Wspomnienia jednak są silniejsze – wszystko, co było, wraca do niej jak bumerang. W dodatku los nie oszczędza jej w ogóle, wciąż podkładając kobiecie kłody pod nogi. Wiola próbuje ułożyć swoje życie na nowo, jednak nie spodziewa się tego, co kapryśna fortuna dla niej przygotowała. Spotka na swojej drodze wielu ludzi – tych dobrych, złych, lecz niewielu z nich tak naprawdę stanie się dla niej ważnych. W dodatku nic i tak nie zwróci jej Jego – tego, który zniknął… [opis wydawcy]

  Angelika Ślusarczyk – urodzona w 1997r., od kilku lat mieszkająca w małej wsi niedaleko Myślenic. Od 2014 roku prowadzi blog recenzencki pod nazwą Tylko Magia Słowa. Czyta odkąd tylko pamięta. Nie wyobraża sobie życia bez książek i słuchania muzyki. „Naucz się beze mnie żyć” jest jej debiutem książkowym, a jej debiutem literackim jest opowiadanie zawarte w antologii ''Pod świątecznym niebem''.

  Próbkę twórczości autorki miałam już okazję poznać dzięki opowiadaniu ''Druga szansa'', pochodzącego ze zbioru ''Pod świątecznym niebem'', które bardzo przypadło mi do gustu.Kiedy więc otrzymałam propozycję przeczytania kolejnego dzieła Angeliki – czym prędzej postanowiłam sprawdzić, jak poradzi sobie z dłuższą formą literacką. I muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona. Okazuje się bowiem, że to szalenie zdolna osoba, która potrafi rozwinąć skrzydła i poszybować w przestworza własnej wyobraźni, tworząc bogatą treściowo powieść, podejmującą ważne i uniwersalne tematy, istotne w życiu każdego człowieka. Mam nadzieję, że jej potencjał zostanie dostrzeżony i odpowiednio doceniony przez jak największą rzeszę zadowolonych czytelników. 

  Sam pomysł na fabułę nie wydaje się jakoś szczególnie odkrywczy, ale im dalej w las, tym więcej ciekawych smaczków, które rzucają zupełne inne światło na faktyczny wydźwięk powieści. Poznajemy Wiolę, która wiedzie na pozór szczęśliwe życie – ma dobrze prosperujący gabinet kosmetyczny, własne mieszkanie na obrzeżach miasta oraz dwie sympatyczne pracownice, będące zarazem jej bliskimi przyjaciółkami. Prawda jest jednak taka, że od trzech lat dziewczyna zmaga się z dotkliwym bólem po odejściu ukochanego mężczyzny. Nie potrafi zrozumieć, dlaczego Mateusz zostawił ją z dnia na dzień, żegnając słowami: ,,Naucz się beze mnie żyć''. Od tamtej pory wszystkie jej plany i marzenia zniknęły, a w ich miejscu pojawiła się głęboka rozpacz.

<<– Pewnego dnia zostawił mnie, po dłuższym czasie bycia razem. Minęły trzy lata, a on rozpłynął się w powietrzu, rozumiesz? Nie ma go. Nikt go nie widział, nie słyszał. Nic…>>

  Z jakiego powodu chłopak postanowił odejść od Wioli? Czy dziewczyna przestanie w końcu rozpamiętywać smutną przeszłość i otworzy się na nowe znajomości z płcią przeciwną? 

  Dostałam w swoje dłonie nastrojową i urzekającą opowieść, obok której nie sposób przejść obojętnie. Angelika Ślusarczyk dotyka najtajniejszych strun ludzkich przeżyć – nie infantylizując treści ani formy. W subtelny i wyważony sposób ukazuje fundamentalne problemy, takie jak: nieprzepracowane emocje, niewypowiedziane żale, fatalne skutki zauroczenia internetowym znajomym, niezamknięte sprawy z przeszłości i ich wpływ na obecną rzeczywistość, obawa przed zranieniem, brak potrzeby nawiązywania intymnych relacji, trudny proces godzenia się z zaistniałymi faktami, przyjaźń weryfikowana w skrajnych sytuacjach, zmaganie się z własnymi słabościami i lękami oraz podnoszenie się po trudnych doświadczeniach. To wszystko składa się na kawał dobrej literatury obyczajowej, która porusza, skłania do refleksji, inspiruje i daje nadzieję na lepszy czas.

  Muszę przyznać, iż mocno zaintrygował mnie wątek związany z zagadkowym odejściem Mateusza. Chłopak przez kilka miesięcy tworzył z Wiolą wspaniały związek, bez żadnych większych zgrzytów, aż tu nagle znika niczym kamfora. Pytania mnożą się jak grzyby po deszczu, rodząc różne domysły, hipotezy i dywagacje. Tymczasem autorka nie odkrywa przed nami wszystkich kart, tylko stopniowo naprowadza ku zaskakującej prawdzie, która prowadzi do następujących konkluzji: czasem trzeba coś stracić, żeby móc coś zyskać, bądź jak kto woli: wybrać mniejsze zło w imię większego dobra. Przygotujcie się na chwytający za serce akt najczystszej miłości, bezgranicznego oddania i poświęcenia.

  Niewątpliwą zaletą powieści jest pogłębiona psychologicznie, a przez to wiarygodna, kreacja bohaterów. Dokładnie zaprezentowano ich słabości, wady i zalety, relacje z rodziną i współpracownikami, wzajemne sympatie i antypatie. Dzięki temu łatwiej możemy zrozumieć oraz utożsamiać się z niektórymi postaciami. Pierwsze skrzypce gra oczywiście wrażliwa, sympatyczna acz zamknięta w sobie Wiola. Los nie szczędzi jej zmartwień i trosk, ale mimo to stara się nie tracić optymizmu, chociaż momentami jest ciężko. Polubiłam także pewnego chłopaka o imieniu Nikodem, który pod maską ironii i wyluzowania skrywa troskliwe oblicze. Zirytowało mnie natomiast irracjonalne postępowanie jednej z współpracownic Kobiecego Salonu. Jak można być tak ślepym, by dostrzegać winę tam, gdzie jej nie ma? Generalnie każda jednostka wyróżnia się na tle pozostałych i pojawia się w ściśle określonym celu.

  Całość napisana jest prostym i bardzo urokliwym językiem, z delikatnie pobrzmiewającą nutą melancholii. Wyróżnikiem tej powieści jest oryginalna konstrukcja narracji podzielona na dwa etapy: »Kiedyś« oraz »Teraz«, dzięki czemu zyskujemy pełny wgląd w to, co wydarzyło się przed rozstaniem z Mateuszem oraz w to, co dzieje się w czasie rzeczywistym. Na plus oceniam także umiejętnie prowadzoną akcję, pozbawioną dłużyzn i nierealności. Znajdziemy tutaj zarówno wesołe jak i smutne chwile, a nawet lekką domieszkę grozy. Do dwóch rzeczy jedynie się przyczepię – opisy momentami wydają się być zbyt drobiazgowe i kilka wątków można było bardziej rozwinąć. Mam tu na myśli  w szczególności pewną chorobę cywilizacyjną, która zasługuje na więcej uwagi i kilka mocniejszych akcentów. Tak, ku przestrodze innych. Aczkolwiek takie drobne mankamenty można wybaczyć początkującej pisarce.

  Podsumowując: ''Naucz się beze mnie żyć'' to otulona wewnętrznym ciepłem i mgiełką sentymentalnej nostalgii powieść o odwiecznym dylemacie dokonywania takich czy innych wyborów, nieprzewidywalności ludzkiego losu, stawianiu sobie trudnych pytań i jeszcze trudniejszym odnajdywaniu odpowiedzi. Ta książka nie tylko przejmuje do głębi i daje do myślenia, ale przede wszystkim mądrze uświadamia, że nie wolno zostawiać na potem żadnych niedokończonych spraw, a tym bardziej nie wolno zostawiać ludzi, którzy są dla nas niezwykle cenni. W przeciwnym razie możemy nie mieć wystarczająco dużo szczęścia, aby doczekać się szansy na naprawienie swoich błędów, skazując się tym samym na wieczną udrękę. Przekonajcie się sami. Zapraszamy do lektury

10 komentarzy:

  1. Bardzo mi miło, że mogłyśmy razem patronować tej książce. Gratuluję serdecznie i z całego serca, również dołączam się do polecenia jej lektury. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za piękne słowa. A uwagi, zabiorę dla siebie,na następny raz postaram się poprawić. 🙂

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno nie miałam okazji czytać takiej nastrojowej lektury, ale też mało kiedy mam na nie ochotę. Kryminały wciąż u mnie rządzą. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może kiedyś się na nią skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi ciekawie, ale nie wiem czy to dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czuję, ze można się odprężyć przy tej książce:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę, że książka mogłaby mi przypaść do gustu, więc chętnie się z nią zaznajomię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chętnie przeczytam tę książkę. Czuję, że może mi się spodobać. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo chętnie przeczytam tą książkę w wolnej chwili z tego względu, że zainteresował mnie Twój opis :-)
    Gratuluję również patronatu :-)

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...