Moi Drodzy,
12 marca lutego pojawi się w księgarniach thriller psychologiczny "FIKCJA" Sylwii Bies. Na zachętę mam dla Was krótki fragment powieści:
Nigdy nie pozostawiałam spraw przypadkowi. Analizuję, planuję, rozkładam na czynniki pierwsze, nie dopuszczając do siebie możliwości spontanicznych działań. Powinnam może raczej powiedzieć: analizowałam, planowałam, rozkładałam na czynniki pierwsze, ale nie potrafię jeszcze myśleć o sobie w czasie przeszłym. Póki istnieję, drobiazgowo przygotowuję się do ostatnich minut życia.
Nie zostawiam żadnego listu. Nie mam potrzeby tłumaczenia się ze swojej decyzji, nie mam nic, co chciałabym komukolwiek przekazać, nie mam żadnych życzeń, co do rodzaju pochówku. Mogą mnie spalić, wrzucić do anonimowej, zbiorczej mogiły na koszt miasta. Prawdopodobnie moje ciało znajdzie jakiś sąsiad, którego po pewnym czasie zaniepokoi smród zgnilizny, dobiegający z mieszkania. Lato jest upalne, więc pewnie dam o sobie znać najpóźniej do końca tygodnia. Nie zamierzam wywierać na tym biednym człowieku presji związanej z
koniecznością spełnienia mej ostatniej woli. I tak pewnie widok rozkładającego się ciała stanie się głównym bohaterem sennych koszmarów przez przynajmniej kilka najbliższych tygodni.
Świadomość, że jestem teraz panią swojego życia i śmierci okazuje się być całkiem przyjemna. Staram się nie myśleć zbyt dużo o moim synu. I tak sami nie poradzilibyśmy sobie na świecie, oszczędzam mu w ten sposób przyszłych cierpień i rozczarowań. Myśl o zbliżającej się śmierci przynosi mi ukojenie. Czuję się przygotowana na to, co mnie czeka. Jedyne czego teraz się boję, to bezwarunkowa reakcja organizmu, za wszelką cenę walczącego o życie, o kolejny oddech. Muszę być konsekwentna, pamiętać o tym, że nie mogę się wycofać.
Proces duszenia składa się z czterech etapów. Mniej więcej po minucie, półtorej uderzy mnie fala duszności, rytm serca przyspieszy, a na twarzy pojawią się pierwsze zasinienia. Do dwóch minut od momentu, gdy zabraknie mi powietrza, zaczną się drgawki, a ja stracę przytomność. Serce będzie biło coraz wolniej, nieświadomie oddam mocz i kał. Przez kolejne dwie minuty krótkimi, przerywanymi oddechami ciało będzie próbowało jeszcze zawalczyć o przetrwanie. Jeszcze przez dziesięć, piętnaście, góra dwadzieścia minut bijące sporadycznie serce utrzyma mnie przy życiu, ale ostatecznie podda się.
Ja też się poddałam. Można nazywać mnie tchórzem, nie dbam o to. Nikt, kto nie był w mojej skórze, nie ma prawa mnie oceniać.
Teraz albo nigdy. Raz jeszcze dokładnie oglądam jednorazówkę z grubego plastiku, upewniając się, że nie jest uszkodzona. Nie mogę dopuścić, by choćby przez maleńki otwór dostało się do środka powietrze, niwecząc wszelkie przygotowania. Drugi raz mogłabym nie zebrać się na odwagę.
Kładę się wygodnie w naszym łóżku. Rano zmieniłam pościel na tę, którą Wojtek najbardziej lubił. Nie wiem czemu, ale wykonuję prawą ręką znak krzyża. Bóg nie wybacza samobójcom, ale to nieistotne. Nie potrzebuję wybaczenia. Chcę tylko przestać wreszcie odczuwać ten najgorszy rodzaj bólu.
Wkładam na głowę reklamówkę, owijając uchwyty ciasno wokół szyi. Oddycham szybko i łapczywie, by powietrze wewnątrz skończyło się jak najszybciej. Po chwili folia przyczepia mi się do ust. Przy każdym wdechu i wydechu równomiernie szeleści. Wiem, że nadchodzi najważniejszy moment. Teraz muszę wytrzymać, w reklamówce nie ma już tlenu. Z gardła zaczynają wydobywać się dziwne dźwięki przypominające rzężenie.
Mam mroczki przed oczami, więc zamykam powieki. Słyszę stukanie. Coraz głośniej i głośniej.
Bardzo chcę przeczytać tę powieść. 😊
OdpowiedzUsuńZachęcam do lektury. Gwarantuję, że będziesz zaskoczona :)
UsuńCzuję się bardzo zachęcona i zostaję u Ciebie na dłużej :)
OdpowiedzUsuńCzuję, że będzie mocna :) Chcę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, że książka Ci się podobała.
OdpowiedzUsuńCzekam na twoją recenzję Krysiu. Książka zapowiada się interesująco.
OdpowiedzUsuńPrzerażające... Ale lubię takie mocne książki
OdpowiedzUsuńCiekawy fragment, będzie trzeba ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ja odpuszczam, jeszcze "Bieguni" Olgi Tokarczuk przede mną. Pozdrawiam Cyrysiu :)
OdpowiedzUsuńksiążka super się zapowiada mam na nią ochotę:)
OdpowiedzUsuńOooo czuję się bardzo zaintrygowana :)
OdpowiedzUsuńNie za bardzo mam ochotę na taką powieść. Fragment wywołuje we mnie przygnębienie i nie chcę uciekać w taki świat.
OdpowiedzUsuńPrzygnębiające i zeschizowane, ale tego się można było spodziewac
OdpowiedzUsuńCześć Renia �� Właśnie takiego komentarza można się było spodziewać. Serdeczne pozdrowienia dla Ciebie i rodzinki ��
UsuńJa uwielbiam takie klimaty, jeśli się komuś nie podoba to nie czyta.proste i logiczne.zycze dalszych sukcesów Pani Sylwi
OdpowiedzUsuńMocne!
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawił mnie ten kawałek. Książka zapowiada się interesująco. Mam nadzieję, że niedługo trafi w moje ręce i będę mogła ją przeczytać całą. ;)
OdpowiedzUsuń