Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

wtorek, 16 października 2018

Wywiad z Danutą Korolewicz

martucha 180
Czym jest dla Pani SŁOWO?


Odpowiem nieco żartobliwie. Pędzlem malarskim, którym maluję postacie w moich książkach, ich portrety psychologiczne, nadaję im kolor włosów, oczu, ubieram w różne ciuszki, nadaję bieg wydarzeń, w których uczestniczą. Słowem sprawiam, że zakochują się w sobie, cieszą się, zazdroszczą, intrygują, ale w moich książkach zawsze dobro stawia czoło złu.

A na poważnie słowo to wyraz, dzięki któremu powstają książki, gazety, czasopisma. Ma różne odcienie, potrafi zranić, ale przede wszystkim jest to wyraz, nadający zdaniu wydźwięk negatywny lub pozytywny.

Jakie lektury z dzieciństwa i młodości wywarły na Panią największy wpływ i dlaczego?

Lektury z dzieciństwa i młodości? Dużo tego było. Książki zabierają nas tam, gdzie nigdy nie byliśmy, zapewniają emocje, czasem płaczemy nad losem niektórych bohaterów. Wzruszałam się czytając "Włóczęgi północy" Curwooda o przyjaźni szczeniaka i małego niedźwiadka wędrujących samotnie i dorastających w północnoamerykańskiej puszczy. Czytając przeżywamy razem z bohaterami ich przygody, wspomnę książki Juliusza Verne, Jacka Londona, Kornela Makuszyńskiego, Karola Maya, Alfreda Szklarskiego, czy o postaci z książek jak Mary Poppins, pan samochodzik, Tomka Sawyera, baśnie braci Grimm, czy baśnie Andersena. W późniejszym wieku zaczytywałam się książkami Wiktora Hugo, Emila Zoli, Dołęgi - Mostowicza, Agathy Christie, Prusa, Rodzeiwiczówny, potem nadszedł czas na powieści Stanisławy Fleszar Muskatowej, Krystyny Siesickiej, Nory Robersts, Jo Nesbo, Dana Browne, Kinga. Długo można wymieniać przeczytane książki. Czy wywarły wpływ i dlaczego? Oczywiście, na jeszcze więcej książek do przeczytania.

Sabina
Czy interesuje się Pani magią, tarotem, horoskopami?

Uważam, że magia, tarot, horoskopy, szklana kula, lanie wosku, to dobra zabawa w towarzystwie przy filiżance mocnej kawy i dobrym cieście.

Czym zajmowała się Pani przed emeryturą i czy brakuje Pani tego życia i atmosfery pracy zawodowej?

Przed emeryturą pracowałam w biurze, i chociaż miałam ciekawą pracę, to nie brakuje mi życia "pozabiurowego". "Wesołe jest życie... na emeryturze. 

Anna G.
Czy wierzy Pani w życie pozagrobowe i duchy.

Tylko w życie doczesne. Czasem duchy "wykorzystuję" w moich książkach, ale nie wierzę w ich realność.

Gosia
Czy jest szansa, że wyda Pani coś, co przez te lata zostało napisane do szuflady?

Och, to było tak dawno temu, nawet nie wiem, gdzie tego szukać, pewnie jak to bywa przy przeprowadzkach, gdzieś się zawieruszyło. To były wymyślone historyjki na rożne tematy, byłam wówczas nastolatką, więc siłą rzeczy pisałam o sprawach dotyczących młodych ludzi, jak ja. Wyrosło nowe pokolenie, zmieniły się zwyczaje młodzieży, język niekoniecznie salonowy, slang, którym teraz posługuje się młodzież. Reasumując, Poprawianie /znalezionego/ tekstu i przystosowywanie go do współczesnych realiów nie miałoby większego sensu.

Czy miała Pani kiedyś stawianego tarota, czy wróżone z fusów i jak miało się to do dalszego życia?

Mam karty tarota, ktoś mi kiedyś podarował, ale nie interesuje mnie stawianie przepowiedni. W jednej z książek użyłam go, ale po prostu wtedy to miało sens. Nie ma żadnego odniesienia do mojego życia.

Joanna Ilasz
Co spowodowało, że zdecydowała się Pani na ten odważny krok po latach i jednak postanowiła wydać książkę.

Ciekawe pytanie. Zastanawiam się, ile trzeba mieć lat, żeby pisać książki dla dzieci, młodzieży czy dorosłych. Po prostu, nadszedł "mój" czas i nie uważam, żeby to był odważny krok po latach na spełnienie marzenia o publikacji książki. Czy muzyk grający na jakimś instrumencie i robiący sobie dłuższą przerwę w grze, nie może kontynuować swojej pasji w późniejszym wieku? Przecież nie zapomniał jak czyta się nuty, trzeba tylko po latach udoskonalić swój twórczy warsztat. Emerytura to najlepszy czas na pisanie, na spełnianie marzeń, kiedy jest się już zwolnionym z obowiązku świadczenia pracy, kiedy można przelać cale pokłady myśli na papier,a publikacja pierwszej książki jest marzeniem. Pierwszą książkę napisałam 10 lat temu, potem następne.


Czy wiedziała Pani od razu, które wydawnictwo wybrać, czy może wahała się Pani przy jego wyborze, wiedząc, że jest w czym wybierać.

"Błękitne lato" czyli pierwsza książkę z tetralogii /Błękitne lato, Zapach konwalii, Dalia, dziewczyna z ulicy Ogrodowej/  cykl dla młodzieży, pierwotnie miała być opublikowana w wydawnictwie Red Horse, miałam już ustalony termin, ale wydawnictwo niespodziewanie zakończyło działalność i zostałam zmuszona do szukania innego wydawnictwa, które byłoby zainteresowane publikacją moich książek. I tak trafiłam do Wydawnictwa Lucky, z którym współpracuję  do tej pory.

Małgorzata
Zaczęła Pani pisać na emeryturze książki dla młodzieży. Czy nie obawiała się Pani, że ktoś uzna, iż nie do końca rozumie Pani młode pokolenie ze względu na różnicę wieku? Albo, że ktoś powie, iż opisuje Pani młodzież z czasów swojej młodości?

Moje pierwsze książki dla młodzieży, o młodzieży napisałam 10 lat temu i wydawane były sukcesywnie. To tetralogia, z której "Błękitne lato" doczekało się drugiego wydania, natomiast "Zapach konwalii" zostanie wznowiony jeszcze w tym roku. Tetralogia zawiera wartości uniwersalne, i będą tak długo uniwersalne dopóki młodzież będzie czytać książki bez wulgaryzmów, zbyt odważnych, czy wręcz wulgarnych opisów erotycznych i woli przeczytać o subtelnej miłości, szacunku, lojalności. Kiedy przeczytacie o dziewczynie, która na wakacjach nad jeziorem, poznaje swoją pierwszą, wielką miłość od pierwszego wejrzenia i tańczy z nim wieczorową porą przy ognisku, a on nuci jej do ucha za wokalistą, "Nie odwracaj oczu...", to z pewnością mocniej zabije wam serce.  Młodzież tak samo jak przed 20, 30 lat temu kocha, zaprzyjaźnia się, cierpi z zazdrości, z nieodwzajemnionej miłości, robi nieprzemyślane decyzje czasem prowadzące do odpowiedzialności karnej, ale jest piękna młodością, jeszcze nie obarczona dorosłym życiem, czasem sympatia poznana w szkolnym życiu staje się tym, tą na całe życie. Tak było i jest teraz. Tetralogia czyli "Błękitne lato", "Zapach konwalii", "Dalia", ''Dziewczyna z ulicy Ogrodowej" zawiera wartości ponadczasowe, zmienia się jedynie dostępna technologia, ale uczucia pozostają takie same jak dawniej.

Agnieszka Mycoffeetime
Co jest najtrudniejsze w pisaniu książek dla młodzieży?

Najpierw małe wyjaśnienie. Nie piszę już książek dla młodzieży, tylko powieści dla trochę starszych czytelników, są to powieści z wątkiem kryminalnym. Przygodę z tą formą literacka zakończyłam 10 lat temu tetralogią. W moich książkach dla młodzieży zawarte są treści uniwersalne/pisałam o tym/ dla każdego upływającego czasu. Prawdę mówiąc nie wiem co jest najtrudniejsze, to chyba zależy od tematu książki, języka bohaterów, wydarzeń, które podsuwa nam wyobraźnia. 

Agnieszka C.
Jakie emocje towarzyszą Pani, gdy przypadkowo zauważy Pani kogoś, kto właśnie czyta jedną z pani książek, np. w pociągu, kawiarni, parku?Czy pozostaje wtedy Pani anonimowa, czy jednak podchodzi Pani do czytelnika i zamienia kilka słów?

Gdyby tak się stało, byłoby mi bardzo przyjemnie, to by oznaczało, że moje książki są czytane nawet w niewygodnych warunkach. Niestety, nigdy nie doznałam takiej przyjemności, a na pewno zamieniałabym z czytającą osobą kilka słów.

Jak w jednym zdaniu zachęciłaby Pani kogoś kto nigdy nie był, do odwiedzenia Grudziądza?

Piękne zabytki, m. innymi,Starówka, Brama Wodna, Pałac Opatek Spichrze, Góra Zamkowa, Błonia Nadwiślańskie, w Grudziądzu kręcone były  zdjęcia do filmu "Tatarak" Andrzeja Wajdy. 

Oblicza Rozy.
Czytając "Błękitne lato" miałam wrażenie, że cofam się do swoich młodzieńczych lat i znów przeżywam problemy związane z pierwszą miłością, poczuciem zagubienia, dojrzewaniem. Chłonęłam uroki wakacyjnego czasu nad wodą; Skąd zna Pani tak dobrze psychikę i problemy nastolatków, którzy uchodzą za skrytych i zbuntowanych ludzi, nie dzielących się ze swoimi troskami z dorosłymi?

Jak już pisałam tetralogię napisałam 10 lat temu, co w zasadzie nie ma większego znaczenia. Sama byłam kiedyś nastolatką, w książkach poruszyłam wartości uniwersalne, jak miłość, przyjaźń lojalność, ale i intrygę, zazdrość. Każde kolejne młode pokolenie przezywa tak samo budzące się w nich uczucia, przeżywa tak samo pierwsze zauroczenie przystojnym chłopakiem, ładną dziewczyną i trzepoce mu serce na widok ukochanej osoby. Nie pisałam o trudnej młodzieży zmagającej się z uzależnieniami od narkotyków, alkoholu, w cyklu "Błękitne lato" pisałam o subtelnej miłości, szacunku, niepokoju czy kochaniu. Może dlatego książkę czyta się jakby pisana była współcześnie, bo młodzi ludzie poznają się bez pomocy portali randkowych, a na wakacjach, w szkole? 

Gdyby trafiła Pani przez przypadek w środek kryminalnej afery, podjęłaby się Pani tak jak Magda śledztwa na własną rękę? Ciągnie Panią do takich przygód?

Zostawiłabym problem policji, sądom, nie nadaję się na detektywa, wolę dać szansę mojej wyobraźni i poszaleć na kartkach książki. A przygody? Lekkie, łatwe i przyjemne.

Dziękuje za wszystkie zadane mi pytania, wszystkie były ciekawe.  Dziękuję Pani Krystynie za możliwość wypowiedzenia się na temat moich książek na Jej blogu.
Książkę "Lato z ciotką spirytystką" otrzymuje Małgorzata.

W imieniu swoim oraz wszystkich Czytelników mojego bloga dziękuję  Pani Danucie Korolewicz za niezwykle interesujący wywiad.

Laureatce zwycięskiego pytania serdecznie gratuluję i czekam na maila.

Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco,
Cyrysia

9 komentarzy:

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...