Joyland
Stephen King
tłumaczenie: Tomasz Wilusz
tytuł oryginału: Joyland
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: 6 czerwca 2013
liczba stron: 336
ocena: 5-/6
Stephen King niemal od 40 lat jest jednym z najsłynniejszych, najbardziej poczytnych pisarzy. Doskonale potrafi odnaleźć się w wielu literackich gatunkach m.in. horror, fantasy, science-fiction, kryminał lub powieść obyczajowa. Wiele jego dzieł zostało zekranizowanych i odniosły znaczący sukces. „Joyland” to najnowsza książka autora, która niedawno miała swoją premierę dzięki wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Akcja powieści rozgrywa się latem w 1973 roku w tytułowym, amerykańskim parku rozrywki, gdzie poznajemy Devina Jonesa, dwudziestojednoletniego studenta. Na okres wakacji chłopak zatrudnia się w wesołym miasteczku. Nowa posada staje się dla niego początkiem zaskakującej przygody. Nawiązuje bliskie relacje z innymi pracownikami lunaparku, poznaje nieuleczalnie chorego chłopca oraz odkrywa szokujące fakty dotyczące pewnego morderstwa sprzed lat. Już wkrótce nasz bohater przekona się, że czas spędzony w Joylandzie odciśnie na jego umyśle prawdziwe piętno. Dlaczego? Zobaczcie sami.
Mam bardzo mieszane uczucia, co do tej książki. Liczyłam na mocny, przerażający horror, zaś w rzeczywistości dostałam porządną dawkę klasycznej obyczajówki. Nie czuje się przez to jakoś szczególnie zawiedziona, ale mimo wszystko wolałabym już na samym początku wiedzieć, że najnowsze dzieło Stephena klasyfikuje się do nieco lżejszego gatunku. Początkowo gdzieś tam przemyka się krótka wzmianka o tajemniczych wizjach czy duchu zamordowanej dziewczyny, który zamieszkuje tutejszy park rozrywki, lecz w dużej mierze przez dwie trzecie książki czytamy o zawiłych perypetiach młodego studenta o gołębim sercu. King kreuje go jednak w iście mistrzowski sposób, że wszystko wokół przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Devin posiada magnetyczną siłę przyciągania. Jest nadzwyczaj naturalny i zarazem niezwykły w tym, co robi. Wspólnie z nim przeżywamy rozczarowanie pierwszą miłością, jesteśmy świadkami mrożących krew w żyłach wydarzeniach oraz z pewną dumą obserwujemy, jak z dnia na dzień ewoluuje jego sposób postrzegania świata. To po prostu człowiek z krwi i kości, z którym chciałoby się iść na piwo i pogadać od serca.
Tło obyczajowe wiedzie tutaj główny prym, jednakże miejscami przebija się także delikatny wątek kryminalny i nadprzyrodzony. Wprawdzie autor potraktował go zbyt po macoszemu, ale mimo wszystko każda scena świetnie ze sobą współgra w jedną, spójną całość. Gawędziarski styl narracji jest typowym atrybutem twórczości Kinga. Na szczęście nie spotkamy zbędnych opisów, czy nużących, długich dygresji. Tym razem mamy do czynienia z krótką i niezwykle treściwą historią, co uważam zdecydowanie na plus. Żywe i autentyczne dialogi przeplatane swoistym żargonem kuglarzy uatrakcyjniają fabułę i napędzają akcję, dzięki czemu książkę czyta się z nieustanym zainteresowaniem. Jednym z wielu atutów są bohaterowie, niezwykle barwni, wyraziści i wiarygodni w swoim zachowaniu. Najbardziej do gustu przypadło mi sensacyjne zakończenie pełne adrenaliny, napięcia i grozy. Szkoda jednak, że dopiero na samej mecie autor pokazał swoje słynne, mroczne oblicze.
Nie żałuje spotkania z „Joyland”. To bardzo wyjątkowa powieść o dorastaniu, cierpieniu, chorobie, ludzkich dylematach i poszukiwaniu swojego jestestwa. Polecam nie tylko fanom Stephena Kinga, lecz wszystkim osobom bez względu na czytelnicze preferencje. ,,Wejdź jeśli się odważysz’’. Zapraszam.
***
Wydawnictwo Prószyński i S-ka.
Myślę, że i tak z chęcią się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńTak się wszyscy tym Kingiem zachwycają, a do mnie jakoś nie przemawia. Próbowałam go czytać i nie dałam rady. :-)
OdpowiedzUsuńA po jaką jego książkę sięgnęłaś? Jeśli z gatunku horror, to może faktycznie ciężko miałaś odnaleźć się w tym klimacie, dlatego na początek polecam np. Dallas 63. Bardzo piękna obyczajówka.
UsuńU Kinga nawet zwyczajna obyczajówka potrafi zmrozić krew w żyłach:) Dawno nie czytałam jego nowszej prozy, choć moja mama twierdzi, że nie pisze już tak dobrze, jak kiedyś. Będę musiała sama się o tym przekonać, najpewniej gdy doba wydłuży się co najmniej dwukrotnie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Czytam już po raz enty recenzję Kinga, muszę się więc na niego wreszcie skusić :)
OdpowiedzUsuńPo Kinga dopiero niedawno sięgnęłam pierwszy raz, ale bardzo mi się podobało. Tę książkę też z pewnością przeczytam
OdpowiedzUsuńWidzę, że "Joyland" przypadło Ci do gustu. Super! :)
OdpowiedzUsuńWiększość się nią zachwyca, więc i może ja kiedyś się z nią zapoznam:)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać tę powieść! Bardzo lubię Stephena Kinga. : )
OdpowiedzUsuńMnie to właśnie ta warstwa obyczajowa by przyciągnęła, bo do horrorów mnie nie ciągnie;)
OdpowiedzUsuńDostałam tą książkę na imieniny i grzecznie sobie czeka na natchnienie. Kinga trawię w każdej postaci, więc na pewno będę zadowolona:)
OdpowiedzUsuńDo tej pory jakoś omijałam książki Kinga choć miałam na nie ochotę. Uznałam, że będą za mocne dla mojej bujnej wyobraźni, ale skoro ta nie jest aż taka zła to chętnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Kinga. Uważam, że jest jednym z najlepszych pisarzy.
OdpowiedzUsuńJa już wiem, że to będzie obyczajówka, a przeczytam z pewnością, bo córka nie przepuszcza "żadnemu Kingowi"...
OdpowiedzUsuńostatnio coraz więcej czytam o tej powieści. Znam tylko jedną książkę King'a ale biorąc pod uwagę fakt iż mi się spodobała, zapoznam się pewnie i z tą pozycją :)
OdpowiedzUsuńNie jestem jakąś wielką fanką Kinga, ale pare jego książek czytałam i bardzo mi się podobały. Joyland mam na swojej liście do przeczytania:)
OdpowiedzUsuńKolejna udana powieść Kinga? To zależy chyba od gustu, bo autor ma na koncie sporo ciekawych tytułów i mniej ciekawych. Można powiedzieć, że jest autorem sinusoidalnym.
OdpowiedzUsuńOsobiście uwielbiam poczytać od czsu do czasu trochę tego Kingowego "gadulstwa". Facet ma charakterystyczny styl, ale tak się składa, że niemal zawsze trafia w mój gust :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam... Masz rację, niewiele tu z akcji, horroru... co nie znaczy, że to, czego dostarcza tutaj King, jest złe. Inne, owszem. Ale czekam jeszcze na to "coś"...
OdpowiedzUsuńKing jest świetny, książka zbiera dość dobre recenzje. Na pewno czytelnik się nie zawiedzie.
OdpowiedzUsuńOstatnio mam obsesję na punkcie Kinga ;D Więc z pewnością sięgnę.
OdpowiedzUsuńMam w planach. Czytam książki Kinga już od tylu lat, więc i do tej na pewno zajrzę.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą - warstwa obyczajowa jest wykreowana naprawdę dobrze, tak samo bohaterowie i atmosfera Joylandu. Jedyne co kuleje to wątek kryminalno-nadprzyrodzony, a szkoda.
OdpowiedzUsuńTeż żałuje, że wątek kryminalno-nadprzyrodzony jest tak powierzchownie zarysowany. Liczyłam na to, że więcej będzie dreszczyku emocji i niepokoju, niż dostałam w rzeczywistości.
UsuńZa samym Kingiem nie przepadam, ale ta pozycja mnie przyciąga wątkami obyczajowymi i pozytywnymi recenzjami.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Kinga. Rozważę więc lekturę tej książki :)
OdpowiedzUsuńKinga lubię, a "Joyland" znajduje się w czołówce na liście must have :D
OdpowiedzUsuńJa Kinga jeszcze nigdy nic nie czytałam i słyszałam o nim różne opinie nie wiem czy jestem gotowa na taki horror (niby lżejszy) ;d
OdpowiedzUsuńMyślę, że śmiało możesz sięgać po ,,Joyland'' ponieważ nie ma tutaj żadnej grozy, no może jedna mała scenka wzbudza dreszcz niepokoju, lecz myślę, że szybko ją ,,przetrawisz'', dlatego nie obawiaj się tej pozycji. Polecam.
Usuńhmm to ja nie wiem, ale może kiedyś..:)
OdpowiedzUsuńKolejny hit króla, na pewno sięgnę, jak się zmniejszy kolejka w bibliotece ;)
OdpowiedzUsuń:) Chyba mamy odwrotnie. Choć doceniam pióro Kinga i jego wyobraźnię, za najsłabsze uważam to, co Ty masz za plus :) Ręka mistrza byłaby na przykład idealna, gdyby nie te końcowe czary mary :) Oczywiście, wiem, że to urok kanonu, ale jakoś mi nie leży. Może dlatego, że prawdziwy potwór to homo sapiens. Gorszego jeszcze nikt nie wymyślił :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś sięgnę po Joyland. Może się okaże, że jest świetna właśnie przez to, że odbiega od gatunku :) Zobaczymy.
Cenię recenzje, z których nawet ktoś o odmiennych priorytetach może odczytać, czy książka go zainteresuje, czy nie. Tak trzymać! :)
Masz racje, że prawdziwy potwór kryje się w ciele człowieka, ale mimo to, akurat w ,,Joylandzie'' wolałabym, żeby więcej było czary mary, aniżeli zwyczajnej obyczajówki.
UsuńBył czas, że zaczytywałam się Kingiem, jednak ostatnio jakoś horrory źle na mnie wpływały, dlatego cieszę się, że to nie jest typowy "Kingowski" horror!
OdpowiedzUsuńMój mąż jest fanem Kinga, na pewno i ta książka zawita u nas w domu, choc ja nie gustuje w Kingu.
OdpowiedzUsuńNie jestem jakąś fanatyczną fanką, ale lubię prozę Kinga, po "Joyland" też pewnie kiedyś sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lubię Kinga i podziwiam,że po tylu latach nadal pisze dobre książki. Ma facet łeb:)
OdpowiedzUsuńJuż przeczytałaś!? Ja teraz czytam Bling Ring, a potem biorę się za Joyland.
OdpowiedzUsuńakurat mam ochotę na jakąś książkę Kinga :), po tą z chęcią bym sięgnęła, po twojej opinii stwierdzam, że może być dobra
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana do Kinga w takim obyczajowym wydaniu, ale szczerze powiem, że fabuła mnie kusi.. Jak się trafi okazja to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJak na razie S.Kinga przeczytałam tylko "Miasteczko Salem" (jak dla mnie rewelacja:)) - ale będę się starać nadrobić zaległości autora. "Joylanda" też kiedyś zapewne przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZaostrzam sobie apetyt na Joyland :) Też miałam nadzieję na horror, dawno nie czytałam dobrego...
OdpowiedzUsuń