Moi Drodzy,
Spotkała mnie wielka przykrość i niestety muszę się nią z Wami podzielić. Ma to bowiem związek z akcją Book Tour z ,,Przekroczyć granice'' Katie McGarry oraz Sny Morfeusza - K.N. Haner.
Spotkała mnie wielka przykrość i niestety muszę się nią z Wami podzielić. Ma to bowiem związek z akcją Book Tour z ,,Przekroczyć granice'' Katie McGarry oraz Sny Morfeusza - K.N. Haner.
W obu przypadkach przesyłki zaginęły.
,,Przekroczyć granice'' McGarry Katie zawieruszyło się u pewnej blogerki. Poczta
twierdzi, że dostarczyła książkę pod jej adres, zaś Ona twierdzi, że tej przesyłki
nigdy nie widziała na oczy. Nie wiem kto zawinił. Nie mogę doprosić się konkretów. W każdym razie koniec z dalszą podróżą powieści McGarry 😓
Ale najbardziej zawiodłam się na zachowaniu Pani X (nie będę wymieniać z nazwiska), która brała udział w Book Tour z książką ,,Sny Morfeusza'' K.N. Haner. Okazało się, że po przeczytaniu powieści wysłała ją dalej listem zwykłym (bez potwierdzenia) i przesyłka nie dotarła do adresata. A ja wyraźnie w regulaminie zaznaczyłam, że należy wysyłać listem poleconym priorytetowym. Czytaj punkt 3: http://cyrysia.blogspot.com/2016/06/book-tour-zapisy-sny-morfeusza-kn-haner.html. Bo mając dowód nadania można udowodnić, że przesyłka została nadana i wtedy całą winę ponosi poczta.
Kiedy zwróciłam Pani X uwagę, że w takiej sytuacji należałoby odkupić książkę - SKASOWAŁA swoje konto na Facebooku i nie odpisuje na maile. TAK SIĘ NIE ROBI! Przecież można było tę sprawę załatwić polubownie, zamiast chować głowę w piasek.
Jestem bardzo rozczarowana. Ostatecznie obie akcje BT zakończyły się fiaskiem i nie będą już kontynuowane.
Przy kolejnych Book Tour będę bardziej uważnie dokonywała selekcji uczestników.
Przepraszam Was moi mili, ale musiałam nakreślić całą sprawę, żeby osoby, które były zapisane się do któregoś z powyższych BT wiedziały na czym stoją.
Aktualizacja
Jestem bardzo zaskoczona. Pani X w końcu się odezwała i zadeklarowała odkupienie książki. Bardzo mnie to cieszy. Każdy zasługuje na kredyt zaufania i mam nadzieję, że tym razem się nie zawiodę. Również blogerka z BT z ,,Przekroczyć granice'' zamierza ponownie odwiedzić pocztę i poznać więcej konkretów w sprawie zaginionej przesyłki. Trzymajcie w kciuki, żeby się udało!
Aktualizacja
Jestem bardzo zaskoczona. Pani X w końcu się odezwała i zadeklarowała odkupienie książki. Bardzo mnie to cieszy. Każdy zasługuje na kredyt zaufania i mam nadzieję, że tym razem się nie zawiodę. Również blogerka z BT z ,,Przekroczyć granice'' zamierza ponownie odwiedzić pocztę i poznać więcej konkretów w sprawie zaginionej przesyłki. Trzymajcie w kciuki, żeby się udało!
Och, paczki czasem giną, mam nadzieję że może jeszcze ta pierwsza z Twoich się znajdzie /sama pamiętam, jak jedna książka 2 razy wróciła do nadawcy nim dotarła do mnie/
OdpowiedzUsuńCo do drugiej sprawy - zdecydowanie ta osoba powinna odkupić książkę, tak przynajmniej ja sądzę. Ta osoba zachowała się bardzo nieładnie.
Przesyłka z ''Przekroczyć granice'' zaginęła gdzieś w październiku. Listonosz twierdzi, że ktoś z domowników podpisał odbiór przesyłki, tymczasem cała rodzina tej blogerki (jej nie było w ty czasie w domu) twierdzi, że oni niczego nie podpisywali. I weź tu rozwiąż tę zagadkę :)
UsuńRozwiązać można bardzo prosto, wystarczy napisać (standardwo na papierze, albo via email) prośbę z nr. nadania listu, danymi nadawcy i adresata i poprosić o informację z poczty dot. tego kto i kiedy przesyłkę odebrał. Poczta bez problemu udostępnia takie dane.
UsuńTak właśnie sugerowałam tej blogerce, ale jakoś nie mogę doprosić się rozwiązania tej sprawy.
Usuńoch, to już przepadła :/ Jest nadzieja, że ten sposób pomoże odzyskać tom
UsuńCyrysiu, dziwne, że nie możesz się doprosić rozwiązania (tak prostego) sprawy przesyłki odebranej (nie odebranej) . Nie chcę nikogo oskarżać, ale skoro od października ktoś nie chce sam wyjaśnić tej sprawy miga się no to jest jedno rozwiązanie..obym się myliła.
UsuńNie zdarzyło mi się nigdy, że gdy poczta twierdzi, że polecona przesyłka została odebrana (co sprawdzam zwykle po numerze nadania na ich stronie) to jest inaczej. Zwykle gdy ginie to ślad się po niej urywa. Gdyby mi się zdarzyła taka sytuacja tzn. byłabym takim adresatem bez przesyłki a z potwierdzeniem odbioru poszłabym od razu na pocztę i starałabym się wyjaśnić kto/gdzie/kiedy odebrał moją paczkę. Starałabym się ją odzyskać. Czy Twoja adresatka w ogóle się tym zainteresowała? Jeśli nie to dlatego, że nie musi, bo ją po prostu otrzymała.
UsuńZ tego co mi pisała, była dwa razy na poczcie, ale ją zbywali i miała pójść raz jeszcze pogadać z samym kierownikiem poczty. Niestety do tej pory nie otrzymałam jednoznacznej odpowiedzi.
UsuńTak jak było to wcześniej napisane- należy skierować pismo.
UsuńPrzykładowa odpowiedź (z życia) z Poczty Polskiej na prośbę o wysłanie potwierdzenia odbioru przesyłki lub po prostu informację na temat tego, kto odebrał paczkę:
"Z wpisów w systemie monitorowania wynika, że przesyłka o podanym numerze nadania w dniu 19.12.2016r. została odebrana.
Dane odbiorcy, czy dane adresowe nie podlegają rejestracji w systemie monitorowania, dlatego nie możemy przekazać informacji, kto odebrał przesyłkę. W poniższej sprawie proponujemy zwrócić się z pisemnym wnioskiem do Biura Kontroli i Zarządzania Bezpieczeństwem na adres skargi@poczta-polska.pl lub adres: Centrala Poczty Polskiej S.A.
ul. Rodziny Hiszpańskich 8
00-940 Warszawa
tel.: 22 656 50 00
Pismo powinna zawierać:
- imię i nazwisko /nazwę/ skarżącego oraz jego adres,
- numer nadania przesyłki
- uzasadnienie skargi,
- datę oraz podpis skarżącego."
Oczywiście był to list polecony, jednak i tak nie udzielają takich informacji.
Najgorsze w tym wszystkim jest również to, że listonosz przesyłkę poleconą wyda komukolwiek, nie zaś prosto w ręce adresata. Potem jeszcze stwierdzą, że nie rejestrują danych odbiorcy. Tak samo robi InPost. Mi zginęło wiele listów poleconych, które jakimś cudem wylądowały pod złym adresem i zostały wrzucone do skrzynki, a nie przekazane do rąk własnych. Czas wprowadzić zasadę, że listonosz legitymuje osobę odbierającą i tylko adresat może ją dostać.
UsuńSłyszałam o przypadkach, że kurier przerzucał paczki przez ogrodzenie :)
UsuńInPost, hm... to już jest wyższa szkoła. Przebija wszystkich spedytorów. Kiedy proszę o potwierdzenia, to uzyskuję "szlaczki". Albo informację: nie mamy podpisu, proszę złożyć reklamację. Ewentualnie dopiero kiedy poproszę o potwierdzenie, to wtedy dopiero dostarczają paczki.
Jeden przykład z życia: "Przykro mi, kurier odłożył paczkę w samochodzie, podpisał odbiór, później samochód oddał do naprawy i zapomniał o paczce. Niestety paczka się nie znalazła.". Nie polecam InPostu, w poprzednim roku miałam co najmniej 100 przypadków, gdzie InPost podpisywał odbiór paczki, ale paczki nie dostarczał. Później już ich nie było nigdzie :)
No a w Poczcie najgorsze jest to, że nie rejestrują kto odbiera, a powinni. W końcu to polecony, nie bez powodu :)
Co do poczty - jak mnie nie ma i mama podpisuje odbiór przesyłki poleconej, to przy podpisie musi zaznaczyć, kim dla mnie jest. I podpisuje się własnym imieniem i nazwiskiem.
UsuńDokładnie. A jednak kiedy się pisze do Poczty, to mówię, że nie mają. Wiem, bo w pracy wiele razy próbowałam. Niestety na nic.
UsuńTo rzeczywiście przykre, ale mam nadzieję, że nie zrazisz się do dalszego organizowania Book Tourów, bo to naprawdę świetna sprawa :)
OdpowiedzUsuńOkropne, nie rozumiem, jak ludzie, którzy lubią czytać, mogą robić takie rzeczy. :/
OdpowiedzUsuńTeż nie rozumiem. Dla mnie książka to świętość.
UsuńBardzo paskudne zachowanie Pani X - książka to nie jest jakiś ogromny wydatek, więc powinna ją odkupić. Ale jej zachowanie wyraźnie wskazuje, że nie ma na to szans. Jeśli chodzi i pierwszy przypadek, to mając numer przesyłki łatwo można rowiązać tę sprawę czy ksiązka doszła czy nie. Mam nadzieję, że tutaj przynajmniej się uda. No cóż... ma nadzieję, że nie zrazisz i będziesz dalej organizować Book Toury
OdpowiedzUsuńMnie też jest bardzo przykro i wstyd za zachowanie blogerek. Widać, że im nie zależy, że BT i książki traktują jak zabawki, że nie są odpowiedzialne i łamią regulaminy.
OdpowiedzUsuńMasz rację, aby staranniej dobierać osoby do BT, a przy okazji tworzyć czarną listę...
Zgadzam się, ale czy da się na odległość prześwietlić osoby chcące wziąć udział?
UsuńWspółczuję Ci Krysiu. Musisz być mocno zawiedziona zachowaniem tych osób, zwłaszcza drugiej;p
OdpowiedzUsuńA jesteś pewna, że pani X w ogóle wysłała tą książkę. Bo usuwanie konta na Facebooku, gdy na sumieniu nie miałoby się nic poza tym, że się nie doczytało regulaminu, budzi nutkę niepewności. Bo aż tak strasznie by nie chciała odkupić książki, gdy ewidentnie wie, że zawiniła?
OdpowiedzUsuńCiekawe za to jak się rozwiąże pierwsza sytuacja. Chociaż po doczytaniu komentarzy, chyba już się nie rozwiąże tej zagadki. Smutne, bo wygląda to tak jakby jednak ta książka do blogerki dotarła. Bo wydaje mi się, że jeśli by nie dostała książki i każdy domowników by się zapierał, że przesyłki nie odbierał, to chyba by się w końcu wybrała na pocztę. Choćby dla potwierdzenia słów rodziny, bo może ktoś sfałszowałby podpis?
Book Tour to taka fajna idea, ale patrząc na to, ile razy pojawi się osoba, która albo nie zastosuje się do regulaminu, albo po prostu ukradnie książkę, czyli nie wyśle jej dalej, pokazuje, że trochę strach organizować Book Tour.
W przypadku Pani X nie jestem już niczego pewna. Zawiodła mnie na całej linii.
UsuńOdnośnie pierwszej sprawy - dziewczyna była na poczcie kilka razy, ale nic nie udało jej się konkretnego wyjaśnić. Nie mogę ją jednak oczerniać, bo drugą książkę z mojego Book Tour bez problemu odebrała, przeczytała i posłała dalej.
Bardzo przykro, że takie sytuacje się dzieją :(
OdpowiedzUsuńNależy napisać reklamację na poczcie, podając datę i numer nadania. Oni szybciutko znajdą czy przesyłka została odebrana i przez kogo. Podadzą konkretne imię i nazwisko. Bo jeśli nie, będą musieli zapłacić karę. Jakiś czas temu zaginęła moja przesyłka, dostałam ponad 160 zeta rekompensaty. Był to zwykły list, ale jeśli książka, to doliczą jej wartość. Na pewno wystarczy na zakup nowej książki. Reklamację musi jednak złożyć nadawca przesyłki.
OdpowiedzUsuńMoże jednak warto upublicznić nicki albo tytuły blogów nieuczciwych osób? Byłoby to ostrzeżenie dla innych organizatorów podobnych akcji.
Współczuję. Bo to nie tylko rozczarowanie, ale też nerwy. Właśnie dlatego nigdy się nie zdecydowałam na wypuszczenie mojej książki w taki sposób.
Właśnie! O tym samym pomyślałam! :)
UsuńPisałam tej blogerce, żeby poszła na pocztę i złożyła reklamacje, niestety ciągle nie ma efektów moich próśb.
UsuńNie chcę upublicznić danych nieuczciwej osoby ze względu na ustawę o ochronie danych osobowych.
Współczuję takich sytuacji. Poczta nieraz zawodzi, ale oba przypadki pokazują, że jednak ktoś tu nie gra czysto.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro. Od razu wiara w człowieka ląduje z niskich rejestrach normy. Niestety to nie pierwszy raz, kiedy z czymś takim się spotykam. Ludzie wyłudzają z wydawnictw, po konkursach... Żenujące, bo książka naprawdę nie kosztuje majątku.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, dajesz możliwość przeczytania, a tu takie sytuacje.
OdpowiedzUsuńPrzykre. Niestety takie postępowanie uderza w uczciwych blogerów
OdpowiedzUsuńTo bardzo przykre, od razu wpisać oszustów i osoby nieprzestrzegające regulaminu na czarną listę...
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem powinno się mówić o tym, co to za osoby. Sorry, ale o nieuczciwości trzeba mówić.
OdpowiedzUsuńDobrze, że o tym napisałaś, warto mówić o takich rzeczach. Szkoda, że spotkała Cię taka przykrość i takie traktowanie.
OdpowiedzUsuńSytuacja rzeczywiście nieprzyjemna, ale nie przejmuj się. Książka z pierwszej akcji jest być może u sąsiadów - listonosze nagminnie zostawiają tam paczki, a później bądź tu mądry, gdzie się podziała. Co do drugiej sytuacji... bardzo niemiłe zachowanie ze strony tej pani, ale cóż, tacy ludzie też biorą udział w wielu akcjach, a później nie poczuwają się do odpowiedzialności. Ty nie jesteś w stanie nic na to poradzić. Jestem pewna,że reszta uczestników to zrozumie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak dobra akcja zakończyła się tak fatalnie. Jak zawsze dołożyłaś wszelkich starań by zabawa przebiegała dobrze, ale niestety za innych nie odpowiadasz :(
OdpowiedzUsuńDawno temu wysłałam kolejnej uczestniczce książkę z akcji Book Tour u "Nie teraz- właśnie czytam". Oczywiście paczka została odebrana i na tym sprawa się kończy. Kolejny uczestnik nie odpowiada na maile i ogólnie nie ma z nią kontaktu. Pamiętam, że choć ja wywiązałam się z umowy, to i tak było mi bardzo źle z tym, bo w końcu to ja wysłałam tej dziewczynie tą książkę. Do tej pory myślę nad kupieniem organizatorce tej książki, w ramach podziękowania i wyrazów współczucia :)
OdpowiedzUsuńWięc wiem, że to przykra sytuacja, niestety nie wszyscy zasługują na zaufanie.
Przykro mi, że się zawiodłas. Taka sytuacja nie jest przyjemna.
OdpowiedzUsuńQuo Vadis świecie, że nie potrafimy poszanować czyjejść własności. Osoba chciała się wzbogacić jedną książką? akcja piękną i ciekawa. Sam bym się do niej nawet z chęcią zapisał. :)) ludzie...
OdpowiedzUsuńPrzykre, że obie osoby zachowały się w taki przykry sposób.
OdpowiedzUsuńMi też jest ogromnie przykro, bo ta książka miała być pamiątką na całe życie :(
OdpowiedzUsuńCyrysiu, wydaje mi się, że POWINNAŚ podać nazwisko i imię Pani X, ponieważ ta informacja uchroni autorów i inne osoby, które będą organizowały Book Tour, by pod żadnym pozorem nie brać tej Pani (i kogokolwiek z członków jej rodziny - którzy mieszkają pod tym samym adresem) pod uwagę w trakcie organizowania tak świetnej akcji.
OdpowiedzUsuńJeśli ta pani jest faktycznie nieuczciwa, to i tak znajdzie sposób, żeby podstępem wkraść się na inne Book Tour.
UsuńOMG... Fajnie brać udział, ale jak wysłać to już ciężko, a potem takie sytuacje. Też brałam latem udział w fajnym book tourze, na szczęście byłam 4 czy 5, bo przy 7 osobie już książka zaginęła...
OdpowiedzUsuńA są też fajne, uczciwe book toury, choćby z DZIKUSKĄ, byłam ostatnia i doszły do mnie wszystkie gadżety, pocztówki, książka :) Także się da. Szkoda Kaśki, miałaby pamiątkę.
Nie chcę nikogo osądzać, bo możliwe że w przypadku numer jeden, winę ponosi poczta, jednak dla mnie jest to trochę wątpliwe zważywszy na opór uczestniczki przed rozwiązaniem sprawy. Zastanawia mnie co ktoś ma z książki, którą sobie przywłaszczy z takiego Book Touru. Ma ona miejsce na wpisy, które są wartościowe dla autora książki czy organizatora zabawy, ale czy nie przeszkadzają one komuś kto tę książkę sobie "pożyczył"? No i czy sumienie tutaj nie ma nic do rzeczy? Trudno jest mi nie osądzać, ponieważ za dużo tutaj niedopowiedzeń, żebym mogła uznać przykrość uczestniczki, z drugiej strony nie znam całej sytuacji, więc trochę boję się powiedzieć za dużo :)
OdpowiedzUsuńCo do sytuacji numer dwa- tutaj widzę tylko nieodpowiedzialność i brak wywiązywania się z obietnic. Książka nie należy do nas, żeby sobie pozwolić na jej zgubienie. Poczta nie należy do najtańszych, ale jak już się zobowiązujemy, to wysyłamy, proste. Przypuszczam, że chodziło tutaj o oszczędność tych kilku złotych, a teraz kwota powiększyła się o około 30 zł ( z którymi też jest problem). Tak samo jak w pierwszym przypadku nie znam całej sytuacji, więc trudno mi się obiektywnie wypowiedzieć, jednak również uważam, że nicki tych osób powinny zostać upublicznione. Może to da im do myślenia i książka się znajdzie? Chociaż jedna? Szczerze współczuję.
Mnie jest przykro podwójnie, bo się nie doczekałam na książkę :-( a chciałam ja przeczytać i móc z dumą zapisać się wśród uczestników Booktour u Ciebie Cyrysiu
OdpowiedzUsuńprzykre :( w tej pierwszej sytuacji jestem skłonna uwierzyć w wine poczty bo teraz przy tych elektronicznych podpisach nie sztuka podpisac sie za kogoś :/ a kurierzy bazują często na tym żeby zawszelką cene pozbyć sie przesyłki :(
OdpowiedzUsuńco do drugiego to tez mi sie zdarzył nie raz w ramachwymianek , że wyraźnie było napisane o wysyłce listem poleconym a docierały domnie zwykłe (na szczęscie docierały) gdy ja sama wysyłałam poleconym :/
Dziękuję Cyrysiu za informacje. Szkoda ze "Przekroczyć granice" nie trafi do mnie, ale mówi się trudno. Bardzo Ci współczuję, sama nienawidzę takich sytuacji. Mi taka nieprzyjemna sprawa zdarzyła się przy okazji jednej z wymian. Dziewczyna przestała odpowiadać na moje maile itd., poza tym, co najbardziej mnie zabolało, bo już przysłowiowe "srał pies", że ja nic nie dostałam, ale okłamała organizatorkę wymiany, że paczkę mi wysyła.
OdpowiedzUsuńTo już jest jawne oszustwo. Bardzo mi przykro że tak się stało...
OdpowiedzUsuńBardzo nieprzyjemna sytuacja i sądzę, że nie ma co obawiać się ujawnienia danych tych osób. Skoro nie wywiązały się z obowiązku i jeszcze okropnie kręcą, to one powinny się wstydzić i inni też powinni się o tym dowiedzieć.
OdpowiedzUsuńto naprawdę nie miła sytuacja, współczuję Ci bardzo zwłaszcza, że dajesz okazję przeczytania książki a tu takie nieprzyjemne rzeczy. Nie osądzam choć jest to nieodpowiedzialne zachowanie bo jak to możliwe, że ktoś w tych czasach "wysyła" coś pocztą listem zwykłym... lol no nie mieści się to w głowie. Przykro mi bardzo, że to aż dwa book toury, tym bardziej, że jeden z nich miał być moim pierwszym i choć mam swój egzemplarz jest mi przykro, że nic z tego nie wyszło. Nie cierpię takich sytuacji, to nie fair wobec Ciebie i uczestników.
OdpowiedzUsuńTe akcje są naprawdę ciekawe i moim zdaniem jak już ktoś bierze udział to powinien przestrzegać regulaminu wysłać listem poleconym, zawsze jest to pewniejsze, a tylko parę złotych wiecej trzeba wydać
OdpowiedzUsuńBardzo fajne akcje, nie raz je chwaliłam u Ciebie, ale nie zawsze ludzie są niestety odpowiedzialni ;/ Niby książka, wydatek niewielki, a Pani X wolała skasować konto...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki żeby obie książki wróciły :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo nie fajna sytuacja, mam nadzieję, że książki jednak się znajdą :)
OdpowiedzUsuńJa organizuje akcje wędrującej książki wśród normalnych czytelników, mieszkam w UK i fajnie jest pokazywać członkom grupy Twoje książki na Wyspach, nowych, polskich autorów :) mam nadzieję, że u mnie, sytuacja taka jak teraz u Ciebie się nie przydarzy :*
Pamiętam, kiedy sama drżałam o swoją książkę, gdy brała udział w BookTourze, a osoba, do której trafiła, nie odpowiadała na Twoje i moje emaile. Obłęd i totalny brak odpowiedzialności niektórych osób naprawdę zdumiewa...
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń