Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

czwartek, 22 czerwca 2017

Wywiad z Małgorzatą J. Kursą

Agnieszka
Z czego bierze Pani inspiracje do pisania kolejnych powieści?

Oj, trudne pytanie… Głównie z podsłuchiwania moich ziomków 😊 Zwykłe wypady do kraśnickich sklepów owocują zawsze mnogością materiału. Czasem jedno zdanie czy fraza sprawiają, że zaczynam wokół nich budować fabułę; stają mi przed oczami postacie, od których nie mogę się uwolnić i po prostu zapisuję to, co wyczyniają. Nigdy nie wiem, jak ostatecznie będzie wyglądała moja opowieść. Czasami sama jestem zaskoczona pomysłami moich bohaterów.

Beata G.
1.Co spowodowało, że zaczęła Pani pisać; czy marzenia z dzieciństwa, czy może jakiś zbieg życiowych okoliczności?

Powód był bardzo prozaiczny – nuda plus komputer 😊 Skończyły mi się lektury rozśmieszające i poczułam niedosyt. I nagle okazało się, że istnieje narzędzie, które pozwala na swobodne zapisywanie wszelakich głupot, jakie człowiekowi przychodzą do głowy, a potem można je dowolnie poprawiać i przetwarzać. To było odkrycie mojego życia 😊 Najpierw klepałam w klawiaturę z czystej ciekawości, co też z tego wyjdzie, a kiedy już miałam w szufladzie sporo wydruków, postanowiłam napisać prawdziwą książkę. Była to „Babska misja”. I bardzo się zdziwiłam (i przeraziłam), gdy okazało się, że są chętni na jej wydanie. 

Gdyby Pani dzisiaj spotkała bohaterów "Jasnej sprawy", co by im Pani powiedziała, o co spytała?
 
Z bohaterami „Jasnej sprawy” chyba już zakończyłam rozliczenia. Powstał cykl (nazywany przeze mnie roboczo Familia) i mam nadzieję, że kolejne tomy będą ukazywać się sukcesywnie. Od czasu do czasu postacie cyklu pojawiają się epizodycznie na kartach nowych czytadeł, ale nie planuję kontynuacji, choć korci mnie chwilami, by napisać o Zośce, córce Radka i Niki. Może kiedyś…

Angel Oscuro
Jaka jest Pani recepta na szczęście i optymizm, by się nie załamać, gdy życie rzuca kłody pod nogi?

Nie mam recepty, ale trochę już w życiu przeszłam i wiem, że mam siłę. Jestem trochę jak Marta – kiedy dostaję w dziób od losu, po chwili załamania otrzepuję skrzydełka i dziobię problem z innej strony. No i nauczyłam się jednego: poczucie humoru naprawdę pomaga!

Umie Pani powiedzieć "uczciwy polityk", czy jest to zbyt duży oksymoron i łamaniec językowy?

Polityka to kompletnie nie moja bajka. Moje uczucia do niej bardzo przypominają uczucia Malwiny Pędziwiatr („Ekologiczna zemsta”) – próbuję zrozumieć i nie potrafię.

martucha180
Czym dla pani jest SŁOWO, szczególnie gdy ono ma bawić czytelnika?

Słowo to moje osobiste klocki lego 😊 Buduję z tych klocków to, co chcę i te budowle pokazuję czytelnikom. Frajda jest wtedy, gdy widzą to, co ja widziałam, budując. Nie jest łatwo rozśmieszać, ale bardzo się staram. 

Co śmieszy śmieszkę?
 
Sytuacje, które zwykle umykają nie dość uważnym obserwatorom. W zasadzie nie ma dnia, żeby mnie coś nie rozbawiło. Natomiast zupełnie nie śmieszy mnie żart prostacki czy złośliwy.

Martyna Carlli
Ekologiczna zemsta" to intrygujący tytuł dla technika ochrony środowiska dlatego przypuszczam, że właśnie od tej powieści rozpoczęłabym poznawanie Pani twórczości. Czy uważa Pani, że byłby to dobry wybór na start?

„Ekologiczna zemsta” to jedna z moich ulubionych książek. Świetnie się bawiłam, pisząc, choć Malwina i Eliza dokuczyły mi okropnie. Jest kontynuacją „Babskiej misji”, ale można ją czytać jako osobną powieść. Nauczyłam się już nie polecać żadnej swojej książki, bo czytelnicy mają swoje ulubione i nie zamierzam im niczego narzucać 😊 

Każdy autor jest dumny z kolejno wydanych powieści, bowiem praca jego i trud włożony w ich powstanie zostały docenione. Zastanawiam się jednak, czy któraś z Pani książek jest dla Pani "wyjątkowo wyjątkowa" - taka z której szczególnie jest Pani dumna?

Jeśli z czegoś jestem dumna, to z wieści od czytelników, kiedy mi piszą, że odpoczęli przy którymś z moich czytadeł. To jak medal dla autora. Nie jestem specjalnie przywiązana do żadnej swojej książki. No, może do „Babskiej misji” wydanej jeszcze przez Grasshoppera, bo to był mój debiut ubrany w bardzo nietypową, oryginalną okładkę.

Ann RK
Gdyby miała Pani ułożyć swój zestaw Top 3 najzabawniejszych książek, jakie Pani czytała, to jakie tytuły by się w nim znalazły?
 
To byłby mocno rozrośnięty Top 3 😊 Znalazłyby się w nim wczesne książki Joanny Chmielewskiej i mój ulubiony Kiśl na deser, czyli Marta Kisiel z „Dożywociem”, „Nomen Omen” oraz „Siłą niższą”.

Agnieszka E. Rowka
Z kim ze sławnych ludzi chciałaby Pani zjeść kolację i dlaczego akurat z tą osobą?

😊 Sławnych? Z żadnym, bo nie widzę powodu, dla którego miałabym to robić. Za to z przyjemnością i apetytem – z przyjaciółmi

Jako, że sama pochodzę z Kraśnika ;) Czy uważa Pani, że to unowocześnianie miasta, moim zdaniem na siłę, odniesie pozytywny skutek? Modernizacja parku, jak najbardziej bo służy dzieciom jak i dorosłym ale np. nowy projekt rynku?

Nie odniesie. Szpetotę rynku mogą zasłonić jedynie drzewa, a nie sądzę, by ktoś z włodarzy miasta wpadł na taki pomysł.

Grażyna
Jakie urządzenie domowe uważa Pani za złośliwe?

O, matko, wszystkie! Telewizor pokazuje mi jakieś koszmary i zakazane gęby, lodówka przycina mi palec, pralka mnie szczypie, kiedy zamykam bęben, a odkurzacz zaplątuje mnie złośliwie w kabel. Stołek mnie zrzuca, a okno bezlitośnie wali w łepetynę. Bardzo się dziwię, że jeszcze żyję.  

Proszę powiedzieć nam czytelniczkom i czytelnikom,podczas pisania której książki nie mogła się Pani powstrzymać od chichotu nad tym co zostało napisane przed chwilą.

Przy pisaniu nie mam czasu się śmiać, bo szukam słów, które sprawią, że zaśmieje się czytelnik. Natomiast przy wymyślaniu… Scenę sądu nad Skunksem w „Ekologicznej zemście” zobaczyłam, idąc przez park. Dopadłam pierwszej wolnej ławki w bocznej alejce, żeby się wyśmiać. Przy wymyślaniu mam radochę, bo widzę obrazy. Przy pisaniu jestem zestresowana, bo chcę opisać to, co widzę.

Janina
Mała Małgosia - była córeczką tatusia? 

Mała Małgosia była postrachem obojga rodziców, bo gęba jej się nie zamykała. Ulżyło im, kiedy urodził się mój brat i czteroletnia zaraza przestawiła się na konwersację z niemowlęciem. Brat przeżył. 

Znienawidzone danie małej Małgosi?

Każde, kiedy chciałam się bawić, a kazano mi jeść.

Agnes C.
Kto jest Pani pierwszym czytelnikiem i najbardziej pomocnym krytykiem podczas pisania?

Kiedyś zmuszałam do tego córkę. Teraz męczę moją przyjaciółkę, szefową portalu KzK. Wytknie mi każdy błąd i każdą napisaną głupotę, a to jest bezcenne. 

Ile książek liczy Pani domowa biblioteczka i którą z nich zabrałyby Pani ze sobą, gdyby mogła wybrać tylko jeden tytuł?

Na pewno kilka tysięcy, bo są w niej moje ukochane książki z dzieciństwa i młodości, księgozbiór odziedziczony po rodzicach i książki zrecenzowane, z których część sobie zostawiam (większość oddaję do naszej biblioteki). I nie ma takiej opcji, żebym zabrała jedną książkę. Lubię mieć urozmaicony jadłospis czytelniczy 😊

Gosia
Czy chciałaby Pani zobaczyć ekranizację swojej powieści? Jeśli tak, to której najbardziej i czy ma Pani już upatrzoną obsadę na główne role?:) 

Żadnej. Po dogłębnym przemyśleniu tego pomysłu doszłam do wniosku, że zrobiłabym sobie kuku. Bazuję na humorze sytuacyjno-słownym – nie da się tego przenieść na ekran. 

Jakie jest Pani największe marzenie literackie?

Ha! Napisać taki dramat, żeby skoczyła sprzedaż chusteczek higienicznych… Żartuję. Nie mam żadnych marzeń, bo wiem, że opowieść, która do mnie przyjdzie, by dać się zapisać, i tak mnie zaskoczy. Za każdym razem, kiedy wychodzi kolejne czytadło, pytam siebie: To ja napisałam? Naprawdę?

Zacisze Lenki
Duszek
W jakim miejscu najbardziej lubi Pani pisać?

W pokoju przy biurku, kiedy mój Duszek słodko śpi i nie atakuje klawiatury.

Czy woli Pani tworzyć w ciszy czy raczej gdy coś się dzieje dookoła?

Cisza? A co to takiego? Za oknem mam mocno akustyczne dzieciaki, a w domu kota, który wrzaskiem domaga się obsługi. I wolę czytać innych niż pisać sama. Siadam do pisania, kiedy moja szefowa z KzK wyczyta mi kapitułę przez telefon na temat mojego lenistwa 😊

sosnowiczAnka
Czy wierz Pani we wrodzony talent, który drzemie w człowieku i który kieruje naszym życiem, naszymi działaniami czy też uważa Pani, że do wszystkiego można dojść ciężką pracą i nie ma rzeczy niemożliwych? Np. czy każdy może napisać dobrą książkę jeśli poświęci jej wystarczająco dużo pracy i czasu czy mimo wszystko autor musi mieć w sobie to coś co sprawia, że tworzy dzieło lepsze od przeciętnego człowieka?

W talent – tak. Poparty ciężką pracą. Jeśli komuś słoń na ucho nadepnął, śpiewakiem operowym raczej nie zostanie. Jak się pisze dzieło, nie mam pojęcia, bo jeszcze go nie napisałam (i pewnie mi to nie grozi). Wiem tylko, że nie chciałabym czytać tekstu kogoś, kto sam nie czyta i nie czuje języka. Na rynku jest wielu autorów, ale zapamiętuje się i szuka tych, którzy mają swój styl. 
 
Czy wierzy Pani w przeznaczenie? Uważa, że nas los zaplanowany jest już z góry i każda droga jaką wybierzemy zaprowadzi nas w to samo miejsce czy też może nasza przyszłość zależy tylko i wyłącznie od nas i naszych wyborów?

Tylko i wyłącznie. Uważam, że zwalanie problemów na przeznaczenie to zapewnianie sobie wygodnego alibi.

mariola163
Czy któraś z postaci literackich z Pani książek jest odzwierciedleniem Pani samej, a może kogoś z Pani rodziny bądź znajomych? A jeśli nie to czy planuje Pani tego typu "zabieg" w swoich przyszłych powieściach? A może od drugiej strony - umieściłaby Pani w swoich przyszłych powieściach, którąś ze swoich wiernych czytelniczek?

Swoich bohaterów tworzę ze zlepków cech, które dostrzegam w sobie i w innych. Umiem słuchać i obserwować, to procentuje. Czytelniczki odnajdują się w wielu postaciach i piszą mi o tym, co jest bardzo miłe. Staram się jednak nie portretować w książkach konkretnych osób. Gdyby coś takiego przyszło mi kiedyś do głowy, najpierw musiałabym te osoby uprzedzić i zapytać o zdanie, bo chciałabym jeszcze trochę pożyć😊

Gabriela_B 
Chciałabym zapytać jaka jest Pani definicja szczęścia, jako że dla każdego znaczy ono coś innego? Czy jest to coś konkretnego wprawiającego w stan zadowolenia, czy być może raczej chodzi o połączenie wielu czynników (momentów, wspomnień,zapachów, słów) niezmiennie wywołującego uśmiech na twarzy i błogość w sercu?

Na każdym etapie życia ta definicja ulega zmianie. Obecnie to dla mnie zdrowie, spokój i stabilizacja. Chyba to kwestia wieku 😊

Karolajna
Czy można nauczyć się optymizmu? Czy raczej trzeba mieć go w sobie od zawsze?

Z całą odpowiedzialnością twierdzę, że można. Wymaga to czasu i pracy, ale da się zrobić. Mnie motywację dały narodziny córki. Stwierdziłam, że dziecko potrzebuje uśmiechniętej matki, a nie wystraszonej kwoczki przewidującej wszelkie kataklizmy życiowe. 

Czy pamięta Pani jakiś szczególnie zabawny przypadek głupoty, z którym się Pani zetknęła?

Wszystkie głupoty – własne i cudze – opisuję na swojej stronie autorskiej. A kiedy wydaje mi się, że największe już za mną, okazuje się, że się myliłam 😊

Anna Grygiel
Jak często mówi Pani 'jasna sprawa!" ?

W ogóle nie używam tego zwrotu. Tytuł książki jest adekwatny do historii, jaką opowiada. 

Czy teściową chciała Pani oddać naprawdę? A może zniechęcona i bez wyjścia, przeniosła Pani te zamiary na karty książki? ;)
 
Teściową chciała oddać Iza Łęcka, ja nie mam z tym nic wspólnego 😊

Sabina
Jaki ma Pani sposób na naładowanie akumulatorów, by mieć energię i pomysły na pisanie nowych książek?

 

Dotleniam się czytelniczo, sięgając po innych autorów. Ogólnie rzecz biorąc, jestem leń patentowany i najchętniej w ogóle bym nie pisała (albo pisała mniej). Pomysły przychodzą do mnie w najmniej oczekiwanym momencie, a kiedy zobaczę przed sobą bohaterów albo konkretną sytuację, siadam do pisania. I cierpię, bo wolałabym czytać.

Perus 
Czy zgadza się Pani z opinią, że napisanie lekkiej, rozrywkowej powieści nie jest wcale łatwym zadaniem, ponieważ w sumie trudniej czytelnika doprowadzić do śmiechu niż do łez?

Podobno rzeczywiście tak jest. Bieda w tym, że ja inaczej nie umiem. Podejrzewam, że gdybym chciała napisać coś śmiertelnie poważnego, i tak wyszłaby komedia. Taki feler mam, nic na to nie poradzę. 

Czy pracuje Pani takim trybem, jaki Kusy z "Rancza" polecał Tomkowi ("codziennie od 16.00 do 20.00 siedzisz przy komputerze i piszesz"), czy też uważa Pani, że wszystko zależy od natchnienia i jednego dnia można pisać 10 godzin, a drugiego wcale?

Zazdroszczę tym, którzy to potrafią. Siadam do pisania wtedy, kiedy widzę w wyobraźni bodaj kawałek sceny. Jeśli próbuję na siłę, potem wszystko muszę kasować. „Nieboszczyka wędrownego” pisałam chyba dwa lata, choć książka nie powala objętością.

Izabela Wyszomirska
Pani powieści wyróżnia pogoda, mimo iż porusza Pani w nich często niełatwą tematykę. Jak i czy trudno zachować tę równowagę?

Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, jaki jest stopień trudności w tej dziedzinie 😊 U mnie to działa tak, że moi bohaterowie robią, co chcą, a ja to tylko zapisuję. Podejrzewam, że dużą rolę odgrywa tu moje pokręcone poczucie humoru. Wychodzę z założenia, że na świecie i beze mnie jest wystarczająco dużo problemów. Nie widzę powodu, żeby dokładać te wymyślone literacko. Wolę rozbawić i pozwolić czytelnikowi złapać oddech przed następną życiową przeszkodą.
Serdecznie dziękuję Gospodyni bloga za gościnę i za czas poświęcony mojej skromnej osobie przez pytających. Starałam się odpowiedzieć na wszystkie pytania, pomijając jedynie te, na które odpowiedź zawarłam we wcześniejszych komentarzach. Pozdrawiam i życzę miłej lektury. 
 

W imieniu swoim oraz wszystkich Czytelników mojego bloga dziękuję Pani Małgorzacie J. Kursie za niezwykle interesujący wywiad. 
 
Nagrodę w postaci książki ,,Jasna sprawa'' otrzymuje:

sosnowiczAnka
    
 
Gratuluję i pozdrawiam,
Cyrysia

9 komentarzy:

  1. WOW! Super, ale się cieszę :) Dziękuje

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo przyjemny wywiad. Nawet uśmiechów nie zabrakło. Gratuluję 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny wywiad! :)
    Uwielbiam je na Twoim blogu.

    PS. Autorce dziękuję za odpowiedzi na moje pytania :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam jeszcze nic tej autorki, ale z wywiadem zapoznałam się z przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny wywiad.Zazwyczaj z nudy potrafią narodzić się najlepsze pomysły -jak w tym przypadku pisanie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje. Rewelacyjny wywiad, a smaczku dodają mu prywatne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  7. PO tym wywiadzie mogę stwierdzić jedno: rewelacyjnie pozytywna kobieta! Znam Miłość i aspirynę autorki, koniecznie muszę przeczytać inne książki autorki

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam z przyjemnością, teraz przydałoby się poznać jakiś utwór autorki, którego jeszcze nie znam.

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...