Dogonić szczęście
Lucy Gordon
Wydawnictwo: Harlequin/ Mira
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 460
ocena: 4/ 6
Lucy Gordon to pseudonim Christine Sparks Fiorotto, brytyjskiej pisarki. Swoją karierę zawodową rozpoczęła, jako dziennikarka, ale od 1984 r. zaczęła tworzyć romanse opierając się na własnych doświadczeniach zdobytych w wcześniejszym fachu. Do tej pory napisała ponad 75 książek. Obecnie nakładem wydawnictwa Mira możemy poznać najnowsze dzieło autorki zatytułowane ,,Dogonić szczęście’’. Jej fabuła oscyluje wokół trzech odrębnych historii, w której głównymi bohaterami są bracia pochodzący z włoskiej rodziny Rinucci.
Carlo Rinucci nawiązuje romans z Delli Hadley, z siedem lat starszą od siebie kobietą, znaną producentką filmową. Mężczyzna ma wobec niej jednak poważne zamiary, lecz Delli, wcześniej dwukrotnie rozwiedziona, nie chce ponownie pakować się w stały związek. Co z tego dalej wyniknie?
Ruggiero, brat bliźniak Carla, przed laty zakochał się do szaleństwa w pięknej, fascynującej Sapphire. Niestety po jakimś czasie dziewczyna zniknęła bez śladu. Nieoczekiwanie po kilku latach w życiu Ruggiero pojawia się Polly, która twierdzi, że jego ukochana nie żyje, lecz pozostał po niej ich wspólny ,,owoc’’ tamtych dni. Jak zszokowany mężczyzna zareaguje na wieść, że jest ojcem?
Francesco, trzeci z braci Rinucci, spotyka się z niewidomą Celią i przez wzgląd na jej ułomność pragnie kontrolować każdy krok ukochanej, co w konsekwencji prowadzi do częstych, nieprzyjemnych scysji. Po jakimś czasie Celia nie wytrzymuje presji nadopiekuńczego partnera i decyduje się na rozstanie. Zrozpaczony mężczyzna próbuje walczyć o swoją wybrankę serca, ale czy nie jest na to, aby za późno?
Moje spotkanie z twórczością Lucy Gordon poza paroma zgrzytami przebiegło w miłej, przyjemnej atmosferze. Pierwsza historia niestety nie przypadła mi do gustu. Miałam wrażenie, że została napisana w wielkim pośpiechu i bez większego zastanowienia. Najbardziej drażniło mnie infantylne zachowanie głównych bohaterów, którzy zbyt często i pochopnie wyznawali sobie miłość. Osobiście uważam, że słowo ,,kocham cię’’ powinno być dowodem głębokiego uczucia zamiast wyrazem emocjonalnego impulsu, ale może w przypadku włoskiego temperamentu sprawa wygląda nieco inaczej? Akcja tutaj pędzi z zawrotną prędkością nie pozwalając na chwilę wytchnienia. Jak dla mnie było trochę zbyt dynamicznie i wolałbym spokojniejsze, bardziej dopracowane wątki. Na szczęście druga historia stanowi doskonałą rekompensatę za wcześniejsze irytujące elementy. Tutaj zdecydowanie widać lepszy warsztat autorki. Sceny z udziałem Ruggiero i pełnej kompleksów Polly dostarczyły mi dużej dawki emocji i napięcia, zaś przysłowiową wisienką na torcie był uroczy synek Rinucciego. Ostatnia opowieść również zaskoczyła mnie pozytywnie. Lucy Gordon pokazała, że miłość między niepełnosprawną dziewczyną a zdrowym mężczyzną jest możliwa. Celia zaimponowała mi swoją bohaterską postawą. Nigdy się nie użalała nad swoim kalectwem, wręcz przeciwnie. Z uporem maniaka walczyła o swoje miejsce wśród innych, zdrowych osób.
„Dogonić szczęście” to typowy, współczesny romans o różnych odcieniach miłości. Zapewnia dużą dawkę przyjemnej rozrywki i ekscytujących emocji. Mimo nieudanego początku uważam, że warto przeczytać tę książkę, ponieważ nastraja optymistycznie i poprawia samopoczucie. Szukasz niezobowiązującej, romantycznej literatury z delikatnym włoskim akcentem? Wyjedź, zatem w wirtualną podróż do Neapolu, gdzie bracia Rinucci pokażą ci, jak należy kochać i szanować kobiety. Zapraszam.
***
Wydawnictwo Harlequin / Mira.
Jak dla mnie taka wakacyjna lektura
OdpowiedzUsuńCzasami lubię przeczytać takie książki :)
OdpowiedzUsuńTym razem chyba nie dla mnie;)
OdpowiedzUsuńklasyczne romanse to zupełnie nie moja bajka. preferuje, gdy za historią idzie coś więcej.
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale jakoś nie czuję się przekonana. Może nie lubię aż tak "klasycznych" romansów. Wolałabym może domieszkę wartkiej akcji. Sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńAleż wartka i dynamiczna akcja tutaj jest i to nawet w nadmiarze, tak więc śmiało sięgaj, po ,,Dogonić szczęście''.
Usuńszczerze to nie wiem - nie jestem fanką typowych romansów, ale czasem lubię przy nich odpoczywać. może...
OdpowiedzUsuńZ chęcią po nią sięgnę w wolniejszym czasie.
OdpowiedzUsuńKsiążka już czeka na mojej półce. Po Twojej recenzji jestem jej bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńTym razem nie dla mnie, a na pewno nie na teraz. Może w wakacje o tej książce pomyślę.
OdpowiedzUsuńMyślę dokładnie to samo.
UsuńNie przepadam za typowymi romansami, więc tą książkę sobie raczej odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemna lekturka. W wolnym czasie chętnie sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńRomanse nie są dla mnie. :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńNiezbyt lubię czytać takie typowe romanse:)
Nie raczej nie, a przynajmniej nie w najbliższym czasie. :)
OdpowiedzUsuńCzęsto tak jest, że po mało zachęcającym początku, akcja nabiera tempa, a opowiadana historia zaskakująco zaczyna nam się podobać.
OdpowiedzUsuńMyślę, że najbardziej spodobałoby mi się opowiadanie numer 3. Wydaje się takie dojrzałe. Nie przepadam za ciągłymi, egzaltowanymi wyznaniami miłosnymi.
OdpowiedzUsuńRównież uważam trzecie opowiadania za najbardziej dojrzałe, ponieważ oprócz związku między niepełnosprawną a pełnosprawną osobą znajdziemy tutaj głębie przekazu mówiącą o tym, że kalectwo, to nie koniec świata, że będąc osoba ułomną można w miarę normalnie funkcjonować w rzeczywistym świecie.
UsuńO popatrz! Ja także mam tę książkę do recenzji. Niestety jeszcze nie zaczęłam jej czytać, ale to kwestia czasu :) Cieszę się, że jesteś z niej zadowolona.
OdpowiedzUsuńNe czytuję romansów, a jeśli już raz na jakiś czas po owy sięgnę, mam wobec niego spore wymagania. Nie wiem, jakie odczucia miałabym po tej ksiażce, ale jak na razie sobie odpuszczę ją.
OdpowiedzUsuńCiekawa lektura
OdpowiedzUsuńMmm, ani fabuła ani okładka jednak mnie nie przyciągają;) Dużo lepszych, równie lekkich propozycji kusi :)
OdpowiedzUsuńIdealna na lato, na chwile relaksu :)
OdpowiedzUsuńPierwsza, ani druga historia mnie specjalnie nie interesują. Trzecia zaś do kompletnie inna para kaloszy, bo pokazuje związek pomiędzy osobą pełnosprawną, a niepełnosprawną. Po lekturze książki "Świat w moich oczach" wiem, na jak wiele stać osoby niewidome, więc historie tego typu zwyczajnie mnie interesują. Partner musi nauczyć się, że jego druga połówka nie wymaga ciągłej opieki i świetnie potrafi poradzić sobie sama.
OdpowiedzUsuńTo prawda, że trzecie opowiadanie jest zupełnie inne fabularnie, gdyż oprócz zwyczajnego romansu autorka pokazuje osobę niewidomą, która nie użala się nad swoim kalectwem, tylko odważnie idzie przez życie biorąc np. udział w ekstremalnych sportach- tak było w przypadku Celii, dlatego bardzo mi się spodobała owa historia, gdyż zwiera wiele wartościowych przesłanek mówiących o tym, że ślepota, to nie koniec świata, że można z nią normalnie żyć i funkcjonować.
UsuńTeż chciałam ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńLektura jeszcze przede mną. Spojrzałam więc tylko na ocenę. Tak jak przypuszczałam będzie to chyba lekkie, nie wymagające myślenia czytadło.
OdpowiedzUsuńRomans? To raczej nie książka dla mnie;)
OdpowiedzUsuńI tak i nie. Romans jako gatunek może być, jednak forma każdego z opowiadań jaką autorka przedstawiła, wydaje się taki jak każda inna książka o podobnej tematyce. To znaczy schematycznie. Raczej odpuszczę sobie tym razem :)
OdpowiedzUsuńStosunek mam ambiwalentny. Muszę to jeszcze przemyśleć.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą we wszystkim! Ta pierwsza historia mnie bardzo irytowała... Myślałam, że nie do czytam do końca. Na szczęście dwie ostatnie były dużo lepsze co w sumie uratowało całość;)
OdpowiedzUsuńLubię romanse, ale jest ich już tyle, że naprawdę ciężko trafić na coś oryginalniejszego. Może kiedyś sięgnę po tę książkę, kto wie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam! :)
Witaj - pięknie i bardzo ciekawie tu u Ciebie.Jeśli pozwolisz to rozgoszczę się na dłużej.W wolnym czasie zapraszam w odwiedzinki do Dobrych Czasów.Pozdrawiam i życzę chwili wolnego na relaks z książką.J.
OdpowiedzUsuńOch, takie książki czasami się przydają - na rozluźnienie idealne! :)
OdpowiedzUsuńI nie dla mnie... jejciu, a lubię dłuższe opowiadania. Tym razem jednak podziękuję, nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńOooo chętnie przeczytam :) ostatnio mam nastrój na takie historie :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym zajrzała do tej książki:)
OdpowiedzUsuńLubię sobie cos takiego poczytac od czasu do czas :)
OdpowiedzUsuń