Hexa
Wojciech Pietrzak
wydawnictwo:Psychoskok
gatunek: kryminał
data wydania: 2012
Format: ebook
liczba stron: 672
ocena: 4+/6
Ostatnio coraz częściej sięgam po twórczość debiutujących pisarzy, ponieważ lubię odkrywać nieznane talenty. Tym razem skusiłam się na intrygującą powieść kryminalną ,,Hexa’’ autorstwa Wojciecha Pietrzaka. O czym jest fabuła tej książki?
Dardiusz Wicher, ekscentryczny bogacz w średnim wieku, kiedyś był znakomitym cukiernikiem, ale po tragicznej śmierci żony i dziecka postanowił spróbować swoich sił w innych fachu, jako amator detektyw, co zresztą wychodzi mu znakomicie. Pewnego dnia do Dardiusza zgłasza się Andrzej Karpiński z nietypową prośbą. Prawie ćwierć wieku wcześniej w roku 1987 w Krakowie został powieszony jego syn Michał Karpiński, którego oskarżono o zamordowanie swojej byłej, bardzo rozrywkowej, frywolnej dziewczyny Cyntii Łuskowskiej. Zdaniem ojca był to jednak niesprawiedliwy wyrok, zaś prawdziwy morderca w dalszym ciągu przebywa na wolności, dlatego prosi Wichra, aby ponownie zbadał tę sprawę i znalazł wszelkie znaczące dowody świadczące o niewinności jego syna. Początkowo detektyw nie chce podjąć się tego trudnego zadania, lecz w końcu przystaje na propozycje zleceniodawcy. Wyjeżdża do Nowej Rudy, rodzinnego miasta Cyntii, gdzie spotyka się z jej matką i córką. Z zaskoczeniem odkrywa wiele niepokojących faktów, które doprowadzają go do mrocznego świata bdsm. Jak potoczą się dalsze losy Dardiusza? Czy rzeczywiście Michał Karpiński został niesłusznie skazany na karę śmierci?
Początkowo nieco sceptycznie podchodziłam do ,,Hexy’’, która swoją kontrowersyjną okładką raczej zapowiadała pieprzny erotyk niż dobry kryminał. Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne, ponieważ fabuła już od pierwszych scen budzi zainteresowanie wciągając coraz głębiej w arkana emocjonującego śledztwa. Na pierwszy plan wysuwa się postać sarkastycznego, cynicznego Dardiusza, który swoimi konserwatywno-radykalnymi poglądami i niechęcią do państwa socjalnego często pobudzał do dyskusji poszczególnych bohaterów. Na szczęście autor nie zaserwował nam niepotrzebnej dawki filozoficznych wywodów czy politycznej agitki. Postacie drugoplanowe są barwnie i wyraziście nakreślone. Szczególnie babcia i wnuczka Łuskowska budzą wiele emocji. Obie panie są niezwykle piękne, seksowne i niebezpieczne. To bezlitosne Dominy, które nie znoszą negacji ze strony płci przeciwnej. Przyznam się szczerze, że ich erotyczne praktyki bdsm nie przypadły mi do gustu. Nie lubię takiej formy seksualnej zabawy. Dla mnie bicie kablem od radia do utraty przytomności jest poniżające i haniebne, dlatego Dardiusz stracił w moich oczach bardzo wiele poddając się tej perwersyjnej zabawie. Na szczęście sado-maso w wykonaniu Wojciecha Pietrzaka nie jest zbytnio wyrafinowane. Sceny seksu zostały potraktowane bardzo powierzchownie, co uważam za plus, ponieważ mamy do czynienia z kryminałem, dlatego ten zabieg jest, jak najbardziej na miejscu. Żałuje natomiast, że autor nie pokusił się o typowe, polskie imiona, które w moim odczuciu brzmiałyby bardziej naturalnie i realistycznie. Zastanawia mnie także jedna kwestia, która nie została wyjaśniona. Chodzi mianowicie o pana Wichra i jego wielki majątek. Detektyw na lewo i prawo szastał pieniędzmi nie przywiązując do nich żadnej wagi. Jestem bardzo ciekawa, skąd u niego wziął się taki ogromny zastrzyk gotówki? Szkoda, że ten aspekt został owiany tajemnicą. Liczyłam również na nieco dynamiczniejszą akcje. Niestety narrator skupił się w dużej mierze na opisach i analizach poszczególnych miejsc lub postaci zamiast kreować jakieś zaskakujące działania. Zdumiało mnie natomiast zakończenie. Nie myślałam, że finał tej historii będzie tak przewrotny i niespodziewany.
Mimo kilku niedociągnięć uważam, że warto poświęcić tej książce więcej uwagi, chociażby z tego względu, że autor porusza w niej szereg istotnych społeczno-politycznych tematów związanych m.in. z karą śmierci. Zajdziemy tutaj także wątki liberalne, konserwatywne, patriarchalne i kilka elementów bdsm-u. To naprawdę bardzo dobry debiut i widać, że pan Pietrzak ma ogromny potencjał. Jeśli szukasz ciekawego kryminału, w którym niczym Sherlock Holmes będziesz mógł rozwiązywać intrygujące zagadki, to polecam ,,Hexę’’, przy której nie powinieneś narzekać na nudę. Zapraszam.
***
Blog autora: KLIK.
Kup ebooka ,,Hexę'': KLIK.
Okładka jest okropna..., ale książka mogłaby mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńNajgorsze okładka wszechczasów :( W życiu bym tej książki nie kupił.
OdpowiedzUsuńI znów ta nieszczęsna okładka, jak widzę z powyższych komentarzy :-) Wiecie co, a może w tym wydawnictwie trzeba by było zmienić grafika, bo jak wiadomo wielu czytelników zwraca uwagę na opakowanie, zanim weźmie książkę do ręki, a jak okładka jest koszmarna, to praktycznie cierpi na tym najbardziej autor. Ja staram się nie kierować efektem wizualnym w doborze lektur. Czasami jednak oddycham z ulgą, że nie współpracuję z żadnym wydawnictwem na stałe, co chroni mnie przed czytaniem książek "na siłę" zamiast dla przyjemności ;-)
OdpowiedzUsuńRównież uważam, że okładka jest nie trafiona. Bardziej pasuje do erotyku, niż kryminału i faktycznie wydawnictwo chyba powinno zmienić grafika, bo jak do tej pory żadna ich książka nie zachwyca swoją szatą graficzną.
UsuńOdnośnie ,,Hexy'' nie brałam jej do recenzji od wydawnictwa, więc nie miałam ,,wciśniętej'' tej książki na siłę, tylko sama chciałam ją poznać, gdyż opis fabuły mnie zaciekawił.
Ja o tej współpracy w sensie ogólnym, a nie konkretnie do powyższej książki :-)
UsuńBiorąc po uwagę ogólną współpracę z wydawnictwami, to sama wybierasz sobie książki do recenzji i nikt ci nie narzuca poszczególnej publikacji, tak przynajmniej jest w moim przypadku.
UsuńI tu się mylisz, bo czasami jest tak, że aby nie stracić tej współpracy, bierzesz co idzie, a potem kombinujesz jak tu napisać recenzję, żeby nie urazić, bo współpracę stracisz. Z kolei wielokrotnie zdarzało mi się tak, że naprawdę nie było z czego wybrać i wtedy zamawiałam książkę na chybił trafił. Okropna męczarnia. Każdą współpracę z wydawnictwem przerwałam ja a nie oni, bo już miałam tego dosyć. Teraz recenzuję tylko doraźnie i tylko książki, co do którym mam pewność, że się nie zawiodę, bo znam już twórczość autora. Wreszcie mam odwagę odmówić wydawcy, który pisze do mnie maile, słodzi, że niby mój blog taki wspaniały i zależy mu na mojej opinii. Teraz ja rządzę i dobrze mi z tym. ;-)
UsuńTo ja nie wiedziałam, że tak może być. U mnie jeszcze się nic takiego nie zdarzyło i nawet całkiem niedawno napisałam do 2 wydawnictw, że z ich aktualnej oferty nic nie biorę, bo nie znalazłam tam nic ciekawego i nie było problemu. Za miesiąc jak gdyby nigdy nic dostałam kolejny, inny katalog w którym były już bardziej interesujące pozycje. Osobiście nie zależy na tym, żeby brać, jak leci, tylko brać to, co mi się akurat spodoba.
UsuńTo w dużej mierze zależy od wydawcy. Może akurat masz szczęście i trafiasz na fajnych i wyrozumiałych. U mnie jeszcze dochodził fakt, że pisałam recenzje pod ciśnieniem. Potem łapałam się na tym, że są nieszczere i odpuściłam, bo nie o to mi chodzi w blogowaniu o książkach. Ma być szczerze, prawda? :-) Dlatego teraz wolę dostać książkę bezpośrednio od autora, którego twórczość już znam, albo pójść do księgarni czy biblioteki i wybrać sobie książkę sama. Takie recenzje są na pewno wiarygodne :-)
UsuńJa nigdy nie pisze recenzji pod ciśnieniem, ale zauważyłam, że faktycznie, jak napisałam mniej pochlebną recenzje 2 książek z pewnego wydawnictwa, to kontakt się urwał. No cóż-trudno. Nie będę słodzić komuś pod publiczkę.
UsuńMoże kiedyś się skuszę, lecz na razie sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńbożesz, kto skrzywdził tę powieść tak paskudną okładką. nawet gdyby to było arcydzieło literatury polskiej, to z taką oprawą nie ma ono u mnie żadnych szans.
OdpowiedzUsuńhehe okładka ładnie mówiąc sugestywna :P Ja również bym nie kupiła, ba nawet nie patrzyła na nią, ponieważ nie zapowiada niczego dobrego. A jednak fabuła mnie zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńCzemu okładka musi być aż wulgarna, żeby przyciągnąć potencjalnego czytelnika? Na mnie działa odwrotnie, nie mam chęci przeczytać tej książki, a tym bardziej jej posiadać, bo tylko tego mi brakowało, by któryś z domowników pewnego dnia przeglądając moje książki w poszukiwaniu czegoś dla siebie wrzasnął "co ty czytasz?!?!?!".
OdpowiedzUsuńPóki co, ,,Hexa'' jest na razie w formie ebooka, więc nikt nie zobaczy jej okładki, dlatego bez obaw- możesz śmiało ją czytać.
UsuńNo okładka rzeczywiście nie trafiona, ponieważ książka mnie zaciekawiła
OdpowiedzUsuńOkładka nie zachęca, a wręcz przeciwnie odrzuca, książkę sobie odpuszczę to chyba nie dla mnie :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńI znów temat okładki wypływa na tapetę. :) Fakt, jest słaba, ale już moim zdaniem lepsza od tej poprzednio szeroko omawianej u Ciebie. ;) No i tu tematyka wydaje mi się być bliższa mojemu gustowi literackiemu. :) W końcu mamy tu kryminał. :)
OdpowiedzUsuńTak z czystej ciekawości: czemu okładka ma dyskwalifikować ebooka? Rozumiem książkę papierową, nie każdy może chcieć mieć gołą babę na półce. Ale "Hexa" nie ukazała się, z tego co widzę, na papierze.
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że jeśli się ukaże, to z lepszą okładką :) Ale ebooka kupię, bo recenzja zachęca. Oby zagadka była lepiej skonstruowana niż większość u Sherlocka Holmesa.
Książka może się okazać ciekawa, ale ta okładka...najgorsza jaką w życiu widziałem...
OdpowiedzUsuńM.
Wydaje się być interesująca :-)
OdpowiedzUsuńOkładka niezbyt udana. Skutecznie odstrasza od sięgnięcia po książkę.
OdpowiedzUsuńO okładce mam zdanie, jak komentujący powyżej, ale treść też mnie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńNie ciekawi mnie fabuła tej książki, więc nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńFabuła mnie zainteresowała, śledztwo itp., owszem okładka odpychająca i te praktyki bdsm... No cóż może kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńJak będzie okazja to na pewno się skuszę :)
OdpowiedzUsuńZałożę się, że wszystkie komentarze pochodzą od kobietek i dziewczątek. Wskazują na to nie tylko loginy, ale zwłaszcza odraza do okładki. Większości facetów okładka na pewno się podoba. I basta. Anonimowy facet
OdpowiedzUsuńOkładka jest obrzydliwa, a i fabuła mało odkrywcza... Nie wydaje mi się więc, by była to pozycja dla mnie. Poza tym czytam tylko papierowe książki.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, już mi się coś obiło o uszy i oczy o tej książce, ale nadal nie wiem, czy mam ochotę na lekturę. A okładka jest paskudna!
OdpowiedzUsuńJak spotkam książkę to być może się skuszę, okładka nie podoba mi się.
OdpowiedzUsuńIlość stron tego e-booka zaskakuje. Pisarz miał wenę:) Okładka tragiczna, ale skoro jej treść jest lepsza, to warto dać szansę :))
OdpowiedzUsuńOkładka przerażająca hahaha :D
OdpowiedzUsuńAle dobrze, że treść nadrabia i książka jest godna polecenia. To musi być ciekawy debiut. Lubię kryminały, więc dlaczego nie?
Okładka do mnie nie przemawia. :D
OdpowiedzUsuńKsiążka może i warta przeczytania, pomyślę nad nią. :P
Też, jak zobaczyłam okładkę to pomyślałam, że to będzie erotyk. Fabuła mnie nawet zainteresowała, więc być może dam jej szansę:)
OdpowiedzUsuńCóż, okładka mnie solidnie zniesmacza. Poza tym, tym razem treść także treść szczególne do mnie nie przemawia. Lubie kryminały, ale ten jakoś mnie do siebie nie przyciąga. Mam wrażenie, że mi się nie spodoba, chociaż bynajmniej nie z powodu bdsm. Takie praktyki mnie nie odstraszają. Raczej sam pomysł na fabułę jest jakoś... nie dla mnie po prostu.
OdpowiedzUsuńDziękujemy za uwagi i opinie. Ten grafik od dawna już u nas nie pracuje. Rozstaliśmy się z nim po niepełnych 2 miesiącach pracy, między innymi za niską twórczość w projektowaniu okładek.
OdpowiedzUsuńWydawnictwo Psychoskok
Ja też ostrożnie podchodzę do debiutów, ale po Twojej recenzji nabrałam na te książkę ochoty
OdpowiedzUsuńJa również lubię debiuty. Trochę kiczowata okładka by mnie skuteczie odstraszyła od tej książki, le po Twojej recenzji zaryzykowałabym.
OdpowiedzUsuńWidzę, że okładki Psychoskoku są już kultowe :) Co do treści to się wstrzymam, bo nie jestem przekonany co do debiutów. Czasem się okazuje, że debiut jest udany i jest naprawdę świetny, a potem autor osiada na laurach. Jeżeli mam się zainteresować autorem, chciałbym przeczytać większy przekrój jego powieści. Tak więc na razie się wstrzymuje i czekam na więcej utworów tego autora.
OdpowiedzUsuńAleż okładka, masakra :D
OdpowiedzUsuńOkładka... nietypowa, ale z pewnością przykuwa uwagę;))
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada, chociaż okładka by mnie raczej nie przyciągnęła. : d
OdpowiedzUsuńOkładka jest mega! Nigdy w życiu nie wzięłabym tej książki do ręki, gdybym nie przeczytała Twojej recenzji!!! Dobrze wydawnictwo zrobiło, pozbywając się grafika;) A tak to chętnie, choć też nie przepadam za motywem bdsm w książkach, ale póki jest uzasadniony to why not. Biorę!
OdpowiedzUsuńokładka rzeczywiście "odstrasza" :), pewnie nawet bym nie zwróciła na tę książkę uwagi, a dzięki Twojej recenzji uważam, że jednak warto :)
OdpowiedzUsuń