Wojna w Jangblizji. W Tamtym Świecie
Agnieszka Steur
wydawnictwo: Poligraf
data wydania: 10 stycznia 2013
liczba stron: 280
ocena: 5/6
Agnieszka Steur, absolwentka Uniwersytetu Amsterdamskiego, polonistka, dziennikarka, felietonistka, pisarka oraz badaczka języka, od 12 lat mieszka w Holandii. Jest autorką licznych publikacji na temat dwujęzyczności, w tym serii artykułów popularno-naukowych obejmujących wiele aspektów bilingwizmu. Prowadzi blog Emigrantka o tematyce emigracyjnej i kulturalnej. Za swoją twórczość literacką otrzymała wiele cennych nagród. Niektórzy czytelnicy znają próbkę talentu autorki, dzięki antologii „Szkice z życia”, gdzie znalazło się opowiadanie „Opowieść trzeciego stopnia”. Obecnie nakładem wydawnictwa Poligraf na światło dzienne wyszła debiutancka powieść Agnieszki zatytułowana "Wojna w Jangblizji. W Tamtym Świecie". Jest to fantasty adresowane w dużej mierze dla młodzieży. Osobiście nie znajduje się już w tej grupie docelowej, ale mimo wszystko postanowiłam poznać tę książkę. Co z tego wynikło? O tym zaraz, tymczasem kilka słów o fabule.
Do fantastyki często podchodziłam, jak przysłowiowy pies do jeża. Wielokrotnie nie potrafiłam odnaleźć się w tym dziwnym, zawiłym świecie baśni, lecz mimo to kolejny raz postanowiłam zaryzykować. Dlaczego? Co mną kierowało? Ciekawość, czy może chęć udowodnienia sobie, że nie przekonam się nigdy do tego gatunku. I tak oto w moje ręce trafiła debiutancka proza Agnieszki Steur. Początkowo bardzo sceptycznie podchodziłam do nietuzinkowych perypetii głównych bohaterów, lecz z czasem zauważyłam, że nie potrafię przestać o nich myśleć i koniecznie chciałam się dowiedzieć, co będzie dalej. Fabuła "Wojny w Jangblizji. W Tamtym Świecie" aż kipi świeżością i nowatorską konwencją. Autorka niezwykle zgrabnie, precyzyjnie i sugestywnie namalowała każdy element swojej książkowej historii, że niekiedy miałam wrażenie, iż obcuje z realną rzeczywistością. Postacie przedstawione w powieści bardzo szybko zdobyły moją niekłamaną sympatię. W Jangblizji można spotkać wiele interesujących istot m.in. Płynnych, Owcowatych, Kocich, Koniowatych, Ludzkich, Lotnych itp. Szczególnie młodzi następcy rodu królewskiego szybko zaskarbili sobie moje serce. Zmuszeni do opuszczenia swojej cudownej krainy musieli borykać się z wieloma niebezpieczeństwami w Tamtym Świecie, który jest swoistym odpowiednikiem ludzkiej planety.
Agnieszka Steur zaprezentowała niezwykle szokującą prawdę o naszej rzeczywistości ujawniając wiele jej mankamentów. Bez zbędnego moralizowania wytyka nam brak tolerancji, rasizm, niedbałość o naturalne środowisko, morderstwo (po przez zjadanie niewinnych zwierząt), zakłamanie itp. Dla równowagi zobaczymy również Jangblizje, która też nie jest bez wad. Niektórzy mieszkańcy mają dosyć jej surowych reguł, dlatego niekiedy uciekają do innego wymiaru.
,,Wojna w Jangblizji. W Tamtym Świecie" dostarczyła mi wiele rozrywki na bardzo dobrym poziomie. Świetnie przemyślana fabuła, lekka, swobodna narracja, interesująca akcja, fascynujący bohaterowie, efektowny klimat i wartościowy przekaz. Czegóż chcieć więcej? Może zabrakło mi jedynie trochę więcej niebezpiecznych, dynamicznych wątków, ale mimo to nie czuje jakiegoś szczególnego zawodu. Przysłowiową wisienką na torcie są bajeczne, zachwycające rysunki wykonane przez Ewę Kieńko - Gawlik, które zgrabnie przeplatają się z treścią. Wspaniały pomysł i mam nadzieję, że w kolejnym tomie będzie jeszcze więcej takich fantazyjnych ilustracji. Zakończenie pozostawia niedosyt z powodu kilku niewyjaśnionych kwestii, ale jednocześnie podsyca apetyt na poznanie dalszych perypetii mieszkańców Jangblizji.
Z czystym sumieniem polecam przeczytać debiutancką powieść Agnieszki Steur wszystkim osobom, bez względu na wiek i zainteresowania literackie. To niebywale wykreowana historia, obok której nie można przejść obojętnie. Jestem pod niesamowitym wrażeniem wyobraźni autorki, która odbiegła od powielanych schematów tworząc coś zupełnie innego niż dotychczas. "Wojna w Jangblizji. W Tamtym Świecie", to nie jest zwykła bajka o niczym, wręcz przeciwnie. Porusza wiele współczesnych problemów kulturowych i społecznych skłaniających czytelnika do refleksji, dlatego jeśli szukasz wartościowej i jednocześnie pasjonującej historii, to zapraszam do w/w lektury.
***
***
Oficjalna strona książki ,,Wojna w Jangblizji. W Tamtym Świecie" : KLIK.Wywiad z Agnieszką Steur na blogu Kraina Czytania: KLIK.
Hmm, podejście do fantastyki i zaczęcie od mniej znanych debiutantów, to bardzo odważna postawa. Okazało się jednak, że było warto. To dobrze, mam nadzieje, że nie zniechęciłaś się jeszcze całkowicie do fantastyki :)
OdpowiedzUsuńDo odważnych świat należy, więc postanowiłam zaryzykować i nie żałuje, gdyż debiutanckie dzieło Agnieszki Steur bardzo mi się spodobało i czekam na więcej. Przy okazji mam teraz ochotę coraz częściej czytać fantastykę :-))
UsuńTo dobrze, bo o fantastyce poczytam z przyjemnością ;) Nie ukrywam, że akurat dla mnie jest to miła odmiana po tych reckach romansów :P
UsuńCieszę się, chociaż nie ukrywam, że jeszcze od czasu do czasu pojawi się na moim blogu jakiś romansik:-))
UsuńKolejna pozytywna recenzja:) Mimo, iż nie przepadam za fantastyką, to jednak mam ochotę przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńTy to potrafisz rozbudzić ciekawość...
OdpowiedzUsuńCzytałem i również jestem pod wrażeniem, chociaż nie tak wielkim jak ty. U mnie książka dostała 6 na 10. Ale tak - jest wspaniale napisana :)
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko czytam fantastykę, ale kiedy po raz pierwszy usłyszałam o tej pozycji na Książkach Zbójeckich, już coś we mnie drgnęło. Po Twojej recenzji jestem jeszcze bardziej przekonana do tej pozycji. I muszę Ci zdradzić, że straszliwie mnie intryguje przenikanie się tekstu z ilustracjami ;D
OdpowiedzUsuńJa również pod wpływem intrygującej recenzji Danusi z Książek Zbójeckich oraz Agnieszki z Krainy Czytania zdecydowałam się (odrobinę wbrew sobie)przeczytać "Wojnę w Jangblizji. W Tamtym Świecie" i nie żałuje, gdyż jestem mega pozytywnie zaskoczona tą książką.
Usuń
OdpowiedzUsuńCiekawe... Ja także raczej nie sięgam po książki o takiej tematyce, ale Twoja recenzja zaintrygowała mnie tak bardzo, że kto wie, może się skuszę:)
Książka wydaje się co najmniej ciekawa :)
OdpowiedzUsuńNie czytam debiutów literackich, dlatego raczej sobie odpuszczę, mimo bardzo ważnych kwestii poruszanych przez autorkę.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie czytasz debiutów, ponieważ bardzo często można ,,ominąć'' naprawdę świetną książkę. Ja do tej pory spotkałam zaledwie klika mizernych pozycji debiutujących autorów, natomiast w większości przypadków miałam do czynienia z bardzo dobrymi powieściami.
UsuńTo, że się nie sięga nie zależy od nas. W końcu nikomu nie można niczego zarzucić. Ale później powstają stereotypy (niekiedy niespecjalnie), że debiuty są kiepskie, tak jak jest z polską literaturą. A ja bardzo chętnie przeczytam, lubię wyzwania. :)
UsuńWidzisz Cyrysiu, nie czytam debiutów literackich ponieważ wszystkie, wszystkie bez wyjątku były słabe pod względem językowym. A czytałam ich całe mnóstwo. Pisarstwo, jak wszystkie inne sztuki, to rzemiosło, które doskonali się z każdą kolejną próbą. Tak jak pierwszy obraz nigdy nie jest doskonały, tak pierwsza książka jest kiepska. I to nie jest stereotyp na podstawie głupich przesłanek (jak to że polscy pisarze są kiepscy), tylko na podstawie mojego długoletniego stażu czytelniczego. I tak, w mojej opinii debiuty są kiepskie.
UsuńJak ma sobie wyrobić nazwisko tenże pisarz? Pracą, ciężką pracą.
Byłoby miło, gdyby moja postawa określana mianem infantylnej na moim blogu i z informacją, że jestem tutaj obrażana.
Może po części masz rację, choć trochę będę polemizować, ponieważ osobiście spotkałam kilka naprawdę fajnych debiutów i niejednokrotnie się dziwiłam, że początkujący pisarz może stworzyć coś dobrego. Czytałam również książki znanych pisarzy, którzy mogą się poszczycić zacnym dorobkiem literackim i dla odmiany zdarzały im się ,,gorsze'' momenty, w których ich powieści były mizerne, tak więc nie zawsze jest tak, że z każdą kolejną książką danego pisarza jest już tylko lepiej.
UsuńReasumując, nie chce zmieniać twojego poglądu, ani z niego szydzić, więc wybacz, jeśli poczułaś się jakoś niekomfortowo.
No cóż, mam nadzieję, że wciąż będzie mogła tutaj wchodzić tak infantylna osoba jak ja. Akurat Ty Cyrysiu wypowiedziałaś swoje zdanie bez żadnego szydzenia, więc nie widzę powodu, byś przepraszała. Powiedzenie, że poczułam się niekomfortowo jest eufemizmem. Ja jakoś potrafię zaakceptować wybór książek każdego człowieka - nie obrażam ani tych osób, które czytają romanse, ani tych którzy czytają erotyki, ani tych którzy palcem nie dotykają klasyki. Jak widać jestem odosobniona w swoim szacunku do ludzkich wyborów.
UsuńBardzo dobry tekst na pokrewny temat:
http://www.kreatywa.net/2012/12/i-czego-sie-wtracasz-do-cudzego-blogowania.html
Do przemyślenia. Niby wszyscy wybitni, niby oczytani, a jak przychodzi, co do czego to wychodzi na wierzch kloaka umysłowa i jeden drugiego obrazi, bo czyta inne książki.
Zawsze jesteś u mnie mile widziana, jak każdy zresztą, kto ma ochotę na kulturalną konwersacje.
UsuńNie będę nikogo usprawiedliwiać, może jedynie dodam od siebie, że czasem ponoszą nas emocje, wszak jesteśmy tylko ludźmi, dlatego mam nadzieję, że wszelkie niesnaski pójdą jednak w zapomnienie.
Odnośnie tekstu Kreatywy czytałam i zgadzam się z nim w zupełności.
Mój wybór lektur jest tak emocjonujący? Mnie jakoś niespecjalnie emocjonuje to, że nie sięgasz po klasykę literatury. A już na pewno nie na tyle, by Cię obrażać.
UsuńZ tekstem Kreatywy każdy się zgadza, ale koniec końców i tak każdy wie lepiej, co i jak powinno się oceniać.
Wybacz Cyrysiu, że ciągnę wciąż ten temat, ale powiem szczerze, że dawno nic mną tak nie wstrząsnęło. Na Twoim blogu poznałam nowy wymiar chamstwa.
Przykro mi, że cała ta sprawa tak mocno cię dotknęła. Myślę, że nikt nie chciał przejawiać swojej wrogości w twoją stronę. Każdy po prostu na swój indywidualny sposób wyraża swoje zdanie i jak dotąd na szczęście obyło się bez rzucania wulgaryzmami w kierunku innych osób, więc myślę, ze ten ,,wymiar chamstwa'' o którym wspominasz, to nieco zbyt wielkie słowo, niemniej jednak rozumiem twoje emocje.
UsuńSkoro polecasz to pewnie się skuszę:)
OdpowiedzUsuńJa też podchodzę jak pies do jeża do fantastyki, chociaż Twoja recenzja kusi, więc tej pozycji mówię "może tak". :)
OdpowiedzUsuńLubie fantastykę, szczególnie ta w wykonaniu rodzimych autorów! dlatego z wielka przyjemnością poznam tą książkę!
OdpowiedzUsuńFantastykę lubię, książka mnie zaciekawiła. Może kiedyś ją przeczytam
OdpowiedzUsuńCo do fabuły, nie jestem przekonana, ale ilustracje faktycznie są boskie!
OdpowiedzUsuńJangblizja to wspaniały świat - jestem nim zauroczona. :)
OdpowiedzUsuńKurczę, znów nie moje klimaty. Nawet mimo zalet, które wymieniasz, chyba się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej książce i mam na nią ogromną ochotę. :))
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o niej słyszę, ale mam wielką ochotę się nią zainteresować, ale mam ambitne plany nie kupować nic zanim nie przeczytam wszystkich książek które mam w domu xD. Zobaczymy co z tego wyjdzie... Okładka jest prosta, ale jakoś tak wzbudza we mnie emocje i skupia mój wzrok na sobie ;D
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie, dla mnie, a czasu tak mało
OdpowiedzUsuńNie lubię, gdy tak kusisz. Właśnie dodałam książkę do swojej listy, choć nie sięgam często po fantastykę. Skusiła mnie fabuła no i nieznana mi autorka :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie będziesz żałować tej decyzji. Moim zdaniem, to bardzo dobrze napisana książka, dlatego warto poświęcić jej trochę uwagi.
UsuńKsiążka wydaje się interesująca, jednak trochę nie moja tematyka. :P
OdpowiedzUsuńZ fantastyką jestem na bakier, ale może i przeczytam tę powieść. Nie dla wątku fantastycznego tylko ze względu na wątki poruszane - lubię czytać o poglądach, wytykaniu społeczeństwu jego hipokryzji.
OdpowiedzUsuńsama historia mnie nie przekonuje, ale rysunki są rzeczywiście fantastyczne. chwiałabym umieć tak pracować z pastelami.
OdpowiedzUsuńpowieść już nie dla mnie:) chociaż młodzieży na pewno się spodoba;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta pozycja, ten świat, o którym piszesz. Jeśli faktycznie jest tak dobrze, a wierzę, że jest, to nie mam więcej pytań. Muszę dorwać :)
OdpowiedzUsuńFantastyka jest w modzie, faktycznie dziwne, że nie czytacie debiutów sporo tracicie. Po opisie widzę, że ciekawa pozycja może się skuszę.
OdpowiedzUsuńHehe, co tp znaczy: nie czytam debiutantów...? Nie rozumiem takiej postawy, ale mam nadzieję, że to się zmieni, bo debiuty są zazwyczaj ciekawe, pomysłowe i dopieszczone. W końcu to pierworodne dziecko :)
OdpowiedzUsuńNatomiast mnie książka się bardzo podobała. Agnieszka Steur ma talent zarówno do wymyślania fabuł, jak i kreacji bohaterów. Czyta się jednym tchem i chce się więcej. Polecam wszystkim, na pewno sięgniecie po drugą część!
Uważam, że debiuty są niczym kinder niespodzianka, bo nigdy nie wiadomo jaką interesującą zawartością cię zaskoczą :-)
UsuńOsobiście bardzo lubię poznawać twórczość początkujących autorów i swego zdania nie zmienię w tej kwestii.
Co do powyższej książki Agnieszki, to cieszę się, że ją poznałam, gdyż jest to naprawdę fantastyczna pozycja, godna uwagi.
Nie czytam debiutantów, oznacza to, że nie czytam debiutantów. Debiuty zazwyczaj są wtórne, są miksem przeczytanych wcześniej książek, a warsztat woła o pomstę do nieba.
UsuńRozczarowałam się i to mocno.
Osobiście tak negatywnie nie myślę o debiutanckich książkach, ale szanuje twoje zdanie i nie chce się z tobą kłócić, bo przecież nie chodzi tutaj o to, kto ma racje a kto nie. Przykro mi, że się tak mocno zawiodłaś na debiutach, ale rozumiem, że jak ktoś się na czymś/kimś raz sparzy, to nie ma ,,przebacz'', więc nie będę namawiać cię do zmiany poglądu w/w kwestii.
UsuńZaciekawiłaś mnie. Z chęcią przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńNo :) Teraz książka, która mnie zaciekawiłaś, ostatnio "Grabarz" był kiepski (nawet o tej książce i Tobie Cyrysiu wspominałyśmy z Isadorą na wczorajszym blogowym spotkaniu, gdy mówiłyśmy, że książki Novae Res są coraz lepsze, to był kontrargument :P)
OdpowiedzUsuńO, jakie zaskoczenie?! Nie myślałam, że moja skromna osoba będzie tematem waszego blogowego spotkania :-)
UsuńA tak na poważnie, to zgadzam się, że książki z wydawnictwa Novae Res są naprawdę coraz lepsze (poza paroma wyjątkami). Uważam, że jest to zasługa wielu debiutujących autorów, którzy już na ,,starcie'' pokazują swój dobry literacki warsztat/talent.
Podoba mi się, że autorka potrafiła w swojej książce odnieść się do mankamentów naszego świata i do tego, jacy jesteśmy - mówię o nietolerancji itd. To duży plus dla publikacji.
OdpowiedzUsuńO, a ja do fantastyki podchodzę z zupełnie innej strony - pewnie dlatego, że od niej zaczynałam moje czytanie książek w ogóle ;) Wygląda na to, że ta książka jest jednocześnie ciekawa i wartościowa, więc z pewnością warto po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńTym razem po książkę nie sięgnę, myślę, że to nie moja bajka;)
OdpowiedzUsuńGdyby nie Ty ominęłaby mnie niesamowita historia- dzięki za recenzję dzięki, której odkryłam tę lekture
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona :D.
OdpowiedzUsuńNie boję się debiutów literackich, a o tej książce słyszałam już bardzo wiele, wiec jestem chętna. Od tej powieści po prostu na pierwszy rzut oka bije jakąś świeżością, co także jest sporym plusem, zważywszy na to, iż uwielbiam fantasy, a ciężko trafić na oryginalny pomysł z tego nurtu. Poza tym bardzo ciekawią mnie ilustracje, bo ponoć na żywo są niesamowite :)
OdpowiedzUsuńW sumie, z ciekawości mogłabym do niej zajrzeć;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!