Żyjmy wiecznie!
Adrian Saddler
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 566
Ocena: 5-/6
Literatura erotyczna wciąż przeżywa swoje pięć minut. Cieszy mnie to ogromnie, gdyż gustuje w tym gatunku. Tym razem mój wybór padł na ''Żyjmy wiecznie!'', literacki debiut Adriana Saddlera. Jaka historia kryje się za tytułowym przesłaniem? Zapraszam do przeczytania moich wrażeń.
Główny bohater, Adrian Saddler jest zwyczajnym, niewyróżniającym się z tłumu inżynierem. Pewnego dnia firma, w której pracuje wysyła go do Francji na szkolenie. Los sprawia, że wkrótce na jego drodze pojawia się piękna, zmysłowa, władcza Luzia. Mężczyzna zafascynowany jej urodą, czarem i osobowością stawia wszystko na jedną kartę i podąża za swoją wybranką serca. Jakie będą konsekwencje tego czynu?
Nie potrafię w odpowiedni sposób opisać swoich emocji po przeczytaniu tej książki. Z jednej strony jestem zachwycona ciekawym, innowacyjnym pomysłem, a z drugiej trochę przytłoczona i znużona monotonną akcją. Na początek kilka słów o samym autorze. Z zawodu inżynier, absolwent mechaniki i budowy maszyn, z zamiłowania muzyk, pisarz, fotograf i podróżnik. Na co dzień przedsiębiorca i projektant, budowniczy łodzi i jachtów. Pasjonat brytyjskiego rock’n’rolla i czarnego bluesa rodem z Delty Missisipi. Gitarzysta zespołów Parafraza, Wszystkie Wschody Słońca i Larwy Polarne, z którymi publikował nagrania na kilkunastu płytach w latach 1995–2014. Z ostatnim zespołem regularnie koncertuje. Propagator idei „chcieć to móc!”. Kibic piłkarski, mąż, ojciec, patriota. Jak widać jego życiorys jest niezwykle barwny i imponujący.
Długo czytałam tę ponad 500-stronicową powieść. Ale nie dlatego, że była taka nudna i szara. Historia Adriana wymaga całkowitego skupienia uwagi. Nasz bohater odbywa swoją życiową podróż na różnych płaszczyznach czasoprzestrzeni i niekiedy ciężko ogarnąć jego zagmatwane eskapady. Mimo to jakoś dawałam radę. Jest to ogromna zasługa autora, który ma prawdziwy dar opowiadania. Drobiazgowo, barwnie i realistycznie opisuje wszystkie odwiedzane przez Adriana miejsca. Szczególnie znajomość topografii Francji robi wrażenie. Czułam się, jakbym osobiście spacerowała po ulicach Paryża, odwiedzając, między innymi filharmonię, gdzie jak zahipnotyzowana chłonęłam wszechobecną materię dźwiękową. Widać, że pisarz kocha muzykę, ma wyrobiony, wytrawny gust. Dzięki temu jego powieść jest bardziej uduchowiona.
Na początku nie mogłam przyzwyczaić się do stylu pisania Saddlera. Posługuje się niezwykle barwnym, kwiecistym, metaforycznym językiem, czasem przesadnie wyszukanym.
''Poczułem dłonie na policzkach. Gładziła mnie delikatnie. Przesuwała palcami po podbródku i szyi. Chłonąłem dotyk, jak pustynia chłonie wodę. Łaknąłem każdego muśnięcia niczym kropli życiodajnego płynu. Po chwili ująłem ją w pasie i pochylając się, musnąłem ustami. Jej wargi były delikatne, przypominały owoce w malinowym chruśniaku. Zasługiwały na szczególne traktowanie. Byłem motylem czerpiącym nektar z kwiatostanu. Skrzydła duszy wachlowały nas nami, wprawiając powietrze w drżenie, a ona, trzymając mnie za głowę tuliła do siebie jak największy skarb''.
Osobiście wolę jasny i prosty przekaz, niemniej ogólnie nie było tak źle. Jestem za to zachwycona opisami scen intymnych. Są to ujęcia nadzwyczaj mocne, odważne, wyuzdane, zmysłowe, ocierające się niekiedy o wulgaryzm. Podoba mi się taki różnorodny obraz doznań cielesnych, bowiem przedstawia nie tylko dziką żądzę i perwersję, ale także namiętność, czułość, oddanie i bliskość.
Główny bohater to prawdziwy esteta, znawca urody damskiej, a także koneser muzyki i znakomity kochanek. Szczególnie zdumiało mnie jego uwielbienie do kobiecych stóp. Ale nie tylko erotyczne ekscesy Adriana są godne zainteresowania. Podszytą przerażeniem fascynacją śledziłam jego podróże astralne oraz tajemnicze sny, które okazały się wyprawą w głąb siebie. Dzięki temu znalazł odpowiedzi na wiele pytań egzystencjalnych: Jak żyć?, Co w życiu wybrać?, Ku czemu zmierzać?, Jakim być człowiekiem?, Jak być szczęśliwym? etc.
W ogólnym rozrachunku to bardzo dobra lektura. Ma w sobie to coś, co przyciąga uwagę i magnetyzuje. Przedstawia życie jakim jest, bez żadnych obsłonek, upiększeń i retuszu, a równocześnie zabiera Nas w bogaty, fascynujący świat symboli, pierwotnych instynktów, władzy, miłości, bezgranicznego oddania, ludzkich problemów oraz dominacji i uległości seksualnej. Pokazuje jak podążać za swoim powołaniem oraz jak walczyć o własne marzenia. Na pozór niby zwyczajny erotyk, ale z przekazem i z możliwością poszukiwania ukrytych wiadomości pomiędzy wierszami. Serdecznie polecam wszystkim zainteresowanym.
***
Fan Page A. Saddlera: klik
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Jak będę mieć chęć na jakiś erotyk to zapamiętam ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńMnie trochę przeraziła objętość tej powieści i to głównie z tego powodu się na nią nie zdecydowałam. Może to i dobrze, bo ta monotonna akcja, o której wspominasz, mogłaby wpłynąć na ocenę całości.
OdpowiedzUsuńW ogólnym rozrachunku to bardzo dobra powieść, godna uwagi, niemniej czasami zdarzały się nużące momenty. Ja po prostu jestem zwolenniczką dynamicznych akcji, stąd odrobinę zaniżona ocena.
UsuńErotyki to nie dla mnie, zresztą z monotonną akcją- odpadają.
OdpowiedzUsuńA ja dalej jestem anty wobec takich książek. Tak jak pisałam jeszcze moja skromna osoba nie czuje tego impulsu zaprzyjaźnienia się z nimi. Może naprawdę jestem dzieckiem w ciele dorosłej dziewczyny? :D
OdpowiedzUsuńhttp://pokoj-ksiazkoholiczki.blogspot.com
Nie wszyscy muszą lubić jedno i to samo :) A to, że nie lubisz erotyków wcale nie oznacza, że jesteś dzieckiem w ciele dorosłej dziewczyny. po prostu masz inne ''zapotrzebowania'' literackie i tyle :)
UsuńChyba nadal nie jestem przekonana do tego gatunku.
OdpowiedzUsuńLiteratura erotyczna to jednak nie moja dziedzina. Paulinie może się spodobać.
OdpowiedzUsuńTym razem pasuję. Ostatnio czytałam książki gdzie seks odgrywał dużą rolę i na obecny czas mi starczy wrażeń :)
OdpowiedzUsuńOj, lubię erotyki. Jestem w trakcie czytania pewnej pikantnej historii. Zapamiętam ten tytuł. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMnie również do takiej literatury jakoś nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuńIntrygująca recenzja
OdpowiedzUsuńNie wiem sama co mam myśleć o tej książce po Twojej recenzji. Lubię takie książki, ale jeśli nie należą one stricte do gatunku, jakim jest powieść erotyczna... Nie wiem. Zamieszałaś mi w głowie :)
OdpowiedzUsuńJeśli wpadnie w moje ręce w bibliotece, to na pewno wypożyczę ;)
OdpowiedzUsuń"wolę jasny i prosty przekaz" - No właśnie, ja raczej też, "motyle czerpiące nektar z kwiatostanu" do mnie nie trafiają; nie siadają na czytelniczym ramieniu, tylko przelatują gdzieś obok. ;)
OdpowiedzUsuńRozbroiłaś mnie swoim ''poetyckim'' komentarzem :)
UsuńHmmm, brzmi trochę filozoficznie. I niezbyt mi się podoba język z cytatu, który dodałaś. Niemniej ciekawią mnie te sceny intymne :D Jeśli wpadnę na tę książkę, to ją kupię, choćby z czystej ciekawości. Erotyk napisany przez mężczyznę? Dla mnie to coś nowego :)
OdpowiedzUsuńCzasami jest filozoficznie, ale po pewnym czasie czytelnik przyzwyczaja się do tego stylu. Natomiast sceny erotyczne są zaje...fajne :) Mocne, odważne i perwersyjne, czyli coś co tygryski lubią najbardziej w dobrym erotyku :) Muszę przyznać, że autor ma ogromny potencjał.
UsuńHm.. hm.. hm.. :D
OdpowiedzUsuńMogłoby być ciekawie!
Na tą erotykę mam chrapkę od dłuższego czasu :D Bardzo chętnie bym się w niej zatopiła
OdpowiedzUsuńBędę miała ten erotyk na uwadze.
OdpowiedzUsuńLubię literaturę erotyczną, a okładka cudna :)
OdpowiedzUsuńZbyt kwiecisty styl jak dla mnie, ciut nie Homer jego porównania!
OdpowiedzUsuńZ pewnością przeczytam. Jeśli nie znasz polecam Ci książkę "Na każde jego żądanie" Sara Fawkes - to dopiero jest erotyk...
OdpowiedzUsuń"Na każde jego żądanie" miałam przyjemność trafić :) Bardzo wciągająca, pikantna powieść :)
UsuńRaaany! Język faktycznie bardzo kwiecisty i pewnie zazwyczaj by mi on nie przeszkadzał, ale jakoś nie umiem sobie wyobrazić erotyka z mocnymi scenami intymnymi - jak mówisz i właśnie tym stylem autora. Bardzo dziwne połączenie. :) Książka mnie ciekawi, aczkolwiek przeraża mnie jej objętość i monotonia, o której wspomniałaś. Chwilowo mam ochotę na bardziej... żywe lektury, więc pewnie ta pozycja będzie musiała poczekać na inny okres w roku. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Uspokoję cię, bo jeśli chodzi o sceny intymne, to z autora wychodzi prawdziwy ''zwierzak'' i nie bawi się wtedy w żadne kwieciste sformułowania, tylko dosadnie etapuje dzikim pożądaniem. A co do akcji, rzeczywiście momentami jest spowalniana, ale ogólnie nie jest tak źle, dlatego zachęcam jednak do lektury.
UsuńWulgarnym scenom to ja podziękuję - zawsze można sobie porno włączyć, nie muszę o tym książek czytać ;)
OdpowiedzUsuńW tej chwili raczej nie zdecyduję się na przeczytanie tej książki, bo po erotyki sięgam rzadko i to bardzo.
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za powieściami typowo erotycznymi, wolę, gdy sceny intymne są tylko jednymi z wielu elementów fabuły danej książki.
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo!
UsuńJestem już też po lekturze, niebawem zamieszczę swoją recenzję. Mnie trochę zszokowały opisy sekksualnych zabawa. Grey to przy tej książce bajka dla dzieci.
OdpowiedzUsuńFaktycznie sceny BDSM są niezwykle szokujące, ale ja już przywykłam do takich perwersyjnych aktów :)
UsuńPrzeczytałabym jakiś dobry erotyk. Ostatnio czytam "Ekstaza, euforia" ale puki co to erotyk jak z koziej dupy trąba ;)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę, ale jeszcze jej nie czytałam, więc nie powiem, czy to namiastka erotyka czy też nie. Wiem natomiast, że powyższa książka bez wątpienia zasługuje na to miano.
UsuńTo 5 minut powieści erotycznej trwa i trwa :-) Niestety nie jest to literatura przeze mnie pożądana, nad czym ubolewają moje przyjaciółki, fanki gatunku, bo nie mają od kogo pożyczać książek :D
OdpowiedzUsuńA ja się cieszę, że te 5 minut powieści erotycznej trwa i trwa :-) Wreszcie mój mąż ma co ode mnie pożyczać i czytać :)
UsuńJak zawsze nie przeczytałam wszystkiego w opinii, a to tylko dlatego, że jestem w trakcie lektury. Powiem szczerze, że się z tobą zgadzam co do szybkości czytania - tego się nie da zrobic raz dwa, ta książka wymaga czasu. Po drugie mi również podoba się podejście autora do scen erotycznych które opisuje, są dość wyuzdane i mocne w których nie brakuje odpowiedniego języka. A po trzecie... eee o tym napisze u siebie jak skończę lekturę - mam nadzieję, że w październiku opinia już się pojawi.
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać twojej recenzji :) Aż zacieram ręce z niecierpliwości:)
UsuńCzytałam ją i powiem tak - warto poznać tą lekturę osobiście. Dla osób mających dylemat - wspaniały kwiecisty styl nie przeszkadzał mi w odbiorze opisów wyuzdanego seksu. To jest ta niezwykła umiejętność, którą posiada pan Saddler. A ilość kart powieści umyka szybko :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem opisy wyuzdanego seksu to najlepsza część tej książki. Szalenie mi się podobały. Brawa dla autora za odwagę i nieposkromioną wyobraźnię.
UsuńCóż, chętnie przeczytam :D Aczkolwiek z pewnością nie teraz, bo mam co czytać, ale oczywiście nie skreślam jej i będę mieć ja na uwadze :)
OdpowiedzUsuńMam opory przed takimi lekturami, które ostatnio zalewają rynek wydawniczy. Czasem zdarzą się wśród nich wartościowe książki, o czym się przekonałam, jednak pochodzę do nich z rezerwą i dość rzadko.
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać Grey'a, ale nie skończyłam, jakoś totalnie nie moje klimaty, więc chyba i tym razem sobie odpuszczę :) Ale za to jestem ciekawa filmu i chyba się wybiorę z koleżankami :D
OdpowiedzUsuńSkoro Grey nie przypadł ci do gustu, to odradzam czytanie powyższej pozycji, gdyż jest znacznie bardziej perwersyjna i wyuzdana.
UsuńMnie ten gatunek niestety, w ogóle nie interesuje. Również nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńLubię sięgać po ten gatunek, ale nie często mam okazję :) W tym przypadku, chyba udam się na głębsze poszukiwania :)
OdpowiedzUsuńAle piękny cytat, zachęciłaś mnie
OdpowiedzUsuńTak grubego erotyku jeszcze chyba nie czytałam. Jednak cytat, którego użyłaś bardzo mi się podoba ;) jest w nim jakiś taki urok, zupełnie jakbym czytała poetycki zapis przeżyć kochanków. Fajne to ;)
OdpowiedzUsuńJa też dotychczas nie spotkałam tak grubego erotyku :)
UsuńOgółem to bardzo ciekawa, wciągająca powieść filozoficzno-psychologiczna z lawiną erotycznego pieprzu. A powyższy cytat jest najlepszym dowodem na to, że główny bohater nie skupia się tylko i wyłączenie na zaspokojeniu zwierzęcej chuci, ale również potrafi ''pięknie'' kochać się z drugą osobą.
Z początku miałam wielką ochotę na tę powieść, ale wzmianka o języku nieco osłabiła mój entuzjazm. Nie lubię zbyt patetycznego języka w tak... Zwyczajnych książkach. Kojarzy mi się on raczej z lekturami szkolnymi (których nie lubię), do których według mnie bardziej pasuje. Cóż... Może kiedyś. :)
OdpowiedzUsuńKurcze, w tej książce chyba jest wszystko, dokładnie tak, jak powiedziałaś na końcu wpisu. To musi być opowieść inspirująca, wymagająca życiowych przemyśleń pomiędzy zaspakajaniem pierwotnych instynktów będących wyrazem oddania i uwielbienia drugiej osoby. Sory, nie umiem tego inaczej wyrazić, a z tego co czytam to ta książka może być poradnikiem, przewodnikiem, romansem, erotykiem, książką porno(takie są w ogóle?) i to wszystko zapewne(choć mogę się mylić) okraszone muzyką uwielbianą przez bohatera... Intrygujące. Szczerze to trochę się boję po nią sięgnąć - taki strach, wiesz, irracjonalny
OdpowiedzUsuńMasz racje. Nie jest to zwykły erotyk, lecz prawdziwy misz-masz wielu gatunków, który zawiera wiele życiowych refleksji i wartości. Polecam serdecznie. Myślę, że nie masz się czego obawiać.
UsuńLubię literaturę erotyczną, chociaż ostatnio jakoś czuję drobny przesyt.
OdpowiedzUsuńA ja bardzo nie lubię tego gatunku;) Ale nie ma sensu powtarzać tego przy każdej tego rodzaju recenzji;)
OdpowiedzUsuńErotyk o tak dużej objętości? No sama nie wiem... Niby zapowiada się ciekawie, gatunek lubię, ale jakoś nie mogę się przekonać do tego tytułu.
OdpowiedzUsuń