Nigdy cię nie zapomniałam
Marta W. Staniszewska
Wydawnictwo: Psychoskok
Ilość stron: 305 (plik PDF)
Data premiery: 22 wrzesień
Ocena: 5/6
Czy jednorazowa przygoda seksualna ma szansę przerodzić się w poważny związek? Dowiemy się tego na przykładzie powieści ''Nigdy cię nie zapomniałam'' Marty W. Staniszewskiej.
Sophie Thomson to młoda, piękna, inteligentna i pełna seksapilu kobieta. Mimo to w życiu uczuciowym nie układa jej się najlepiej, ponieważ ciągle rozpamiętuje nieplanowany wyjazd nad morze sprzed pięciu lat, gdzie przeżyła jeden intensywny dzień i jedną niezapomnianą noc na plaży z Jacobem, vel Boskim Thorem. Niestety wbrew początkowym deklaracjom mężczyzna nazajutrz nie zjawił się na umówione spotkanie.
''Było minęło, trzeba żyć dalej, bez serca i duszy, które ON odebrał mi i zniknął. Nigdy go jednak nie zapomniałam''.
Pewnego dnia, zupełnie niespodziewanie pojawia się Aleks Kent, jej przygodny kochanek znany jako Jacob. Dziewczyna żąda wyjaśnień. Co takiego stało się w noc poprzedzającą ich randkę i czy nadal mają szansę pogłębić swoją znajomość?
Patrząc na okładkę, która hipnotyzuje swoją ponętnością, niemal słyszałam w mojej głowie ''weź mnie!'' Czy jestem w pełni usatysfakcjonowana? Można powiedzieć, że tak. To gwałtowna, ekscytująca historia, ale nie bez wad. Początek nawiązujący do mitologii nordyckiej nieco zbił mnie z pantałyku. Na szczęście kolejne sceny są już jasne i przejrzyste, doskonale trafiają do świadomości czytelnika. Fabuła oscyluje wokół złożonych perypetii Sophie i Aleksa. Tych dwoje łączy jedynie jednorazowa, fantastyczna przygoda. Mimo to nie zapomnieli o sobie rozpamiętując każdy szczegół upojnego zbliżenia. Przypadek, przeznaczenie, a może jeszcze coś innego sprawia, że po pięciu latach ich drogi ponownie się krzyżują. Okazuje się, że Aleks był świadkiem straszliwej zbrodni, dlatego został zmuszony do opuszczenia miasta i zmiany nazwiska. Coś na kształt programu ochrony świadków. Czy w zaistniałych okolicznościach Sophie da mu jeszcze jedną szansę? Mogłoby się wydawać, że czeka nas wielka miłość i happy end. Nic bardziej mylnego. Na horyzoncie pojawia się śmiertelne niebezpieczeństwo. Demony przeszłości nawiedzają Aleksa:
''Na wyświetlaczu widniał komunikat o nieodebranej wiadomości tekstowej. Nadawca nieznany, numer niezidentyfikowany.
– Jak to możliwe, do cholery?
Cześć ptaszku. Jak się ma twoja piękna pani ptaszyna?
Uważaj na nią. Świat jest pełen złych koteczków''.
Ogarnięty wściekłością i bezsilnością mężczyzna próbuje dopaść sprawcę SMS-owych pogróżek oraz zapewnić swojej ukochanej odpowiednią ochronę. Z jakim to wyjdzie rezultatem? Marta W. Staniszewska sprawnie i z polotem balansuje na granicy sensacji, romansu i literatury erotycznej. Taki misz-masz elementów, a wyszedł świetnie. Najbardziej podobał mi się ciekawie zawiązany wątek sensacyjny związany z uprowadzeniem Sophie. Skoki adrenaliny gwarantowane. Autorka zapewniła nam dawkę niesamowitych emocji i nie lada atrakcje, między innymi: spisek, walka z czasem, konfrontacja z wrogiem itp.
Aleks-niczym mityczny Thor |
''Tylko czy on na pewno oznaczał niebo? Jak na razie w jego towarzystwie, obok nieba, niezmiennie przewijało się piekło''.
Bardzo polubiłam duet głównych bohaterów, choć nie wszyscy będą podzielać moją sympatię. Dlaczego? Otóż nie każdy uwielbia słowne świntuszenie, a tego typu zabaw między nimi cała masa. Pomimo tego, wszystkie postacie zarówno pierwszo-jaki i drugoplanowe narysowane są bardzo wyraziście i realistycznie, każdy z nich ma swój punkt widzenia na świat, swój charakter i temperament. Dzięki temu bardzo łatwo zapadają w pamięć. Sam styl pisania powieści jest w miarę poprawny– autorka posługuje się prostym i zrozumiałym językiem, aczkolwiek czegoś mi brakowało. Niestety nie potrafię tego odpowiednio ująć w słowa. Same tempo akcji bez zarzutu, cały czas coś się dzieje. Duży plus należy się natomiast za śmiałe, zmysłowe i uwodzicielskie opisy scen intymnych. Prawdziwa uczta dla zmysłów i wyobraźni. Zakończenie otwarte, sugeruje ciąg dalszy. Wprost nie mogę się doczekać!
To niezwykle odważna, wciągająca, pikantna, z lawiną uniesień i podszyta realnym zagrożeniem lektura. Tylko tu pośród niebezpiecznych i skomplikowanych labiryntów wydarzeń poznasz smak bezgranicznej miłości. Polecam szczególnie fanom literatury erotycznej oraz wszystkim miłośnikom mocnych wrażeń.
***
Strona autorska M.W. Staniszewskiej: klik
Strona autorska M.W. Staniszewskiej: klik
Wydawnictwo Psychoskok.
To co napisałaś o tej książce, myślę, że wystarcza mi abym się skusiła na tę pozycję .
OdpowiedzUsuńMoże skuszę się przy wybieraniu następnej partii książek do recenzji :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za cudowną i szczerą recenzję! Cieszę się, że moja debiutancka książka ( książka, która miała być zwykłym opowiadaniem do szuflady, a przerodziła się z coś więcej) podobała się na tyle, aby skusić swoją treścią na kolejną część. Postaram się aby drugi tom przygód Aleksa i Sophie był jeszcze lepszy niż poprzedni (jest już w poważnej fazie i 170 stron za mną :) ), zwłaszcza, że staram się słuchać Czytelniczek i analizuję Wasze celne uwagi.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. MWS
Dziękuję za miłe słowa. Cieszę się, że w planach już szykuje się kontynuacja. Z przyjemnością ją poznam. Życzę dużo weny twórczej i czasu na pisanie :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Długo czekałam na Twoją recenzję, aby sprawdzić czy pokrywa się z moją :) I jest idealnie :) Również miałam takie odczucia jeśli chodzi o Greya, ale mimo wszystko niezła powieść erotyczna :)
OdpowiedzUsuńPs. Cieszy mnie powyższa wypowiedź autorki, że powstaje już kolejna część!
I ja się cieszę, że mamy podobne odczucia względem tej książki. Greya lubię, dlatego nie przeszkadzało mi, że relacje głównych bohaterów były nieco oparte o ten schemat :)
UsuńTeraz nie pozostaje nam nic innego jak czekać na drugi tom.
Zaskakują mnie ostatnio polscy autorzy.
OdpowiedzUsuńOkładka książki nie zachęca mnie do czytania, wręcz odstrasza...ale jak będę miała ochotę na lekką lekturę to czemu nie:)
OdpowiedzUsuńJakoś nie lubię książek, których opis fabuły zaczyna się od "młoda, piękna, inteligentna"... od razu mnie odrzuca. Raczej nie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
Szkoda, bowiem ten krótki zarys fabuły wcale nie świadczy o tym, że książka jest nudna czy mdła. Jednak nic na siłę :)
UsuńPodzielam zdanie i Elenki i Twoje. Opis fabuły zazwyczaj zdradza to, czy książka jest oryginalna, czy powiela jakiś znany już motyw, ale kierując się tylko nim możemy bardzo łatwo się pomylić i stracić z oczu jakąś wartościową książkę.
UsuńNic dodać, nic ująć :)
UsuńNie przepadam za tego typu literaturą. Może dlatego, że zraziłam się do wspomnianego wyżej przez Ciebie Greya. Jednak wątek sensacyjny zalicza się jak najbardziej na plus. Póki co mam trochę swoich zaległości czytelniczych do nadrobienia, ale będę się rozglądać. :)
OdpowiedzUsuńOsobiście lubię trylogię E.L. James, toteż może z całkiem innej perspektywy spojrzałam na tę książkę. A wątek sensacyjny całkiem ciekawy, więc w wolnej chwili zachęcam do lektury.
UsuńU mnie podobnie, ogólnie recenzja maluje raczej pozytywny obraz, a to porównanie niekoniecznie zachęca ;p
UsuńNo cóż... Ja jakoś nie umiem się zmusić do przeczytania "Pięćdziesięciu twarzy Greya", dlatego też byłby kłopot z tą książką. Po prostu nie czuję tego magicznego przyciągania. "Nigdy cię nie zapomniałam" to nie mój świat. :)
OdpowiedzUsuńPs. Literówka przy ochrony światków - świadków. :)
#Ivy z Pokoju Książkoholiczek. :D
Proszę chociaż spróbować.:)To nie literatura wysokich lotów, ale na dwa miłe popołudnia/wieczory wystarczy, a może przy okazji rozbudzi nieco wyobraźnię i zachęci do kolejnych tego typu pozycji…
UsuńWow, sama autorka książki mi odpisała. :D
UsuńPrzykro mi, ale w niektórych sprawach jestem bardzo uparta. Jeszcze nie czuję, że to jest czas na takie powieści. Ale gust się zmienia, nieprawdaż? Jak tylko zauważę, iż takie książki to jest to - przeczytam "Nigdy cię nie zapomniałam". :)
Hmm mogłabym się skusić. Dla pikantnych scen erotycznych.
OdpowiedzUsuńWłaśnie one mnie trochę zniechęcają, ale jeszcze pomyślę.
UsuńO tak, krzyczy głośno weź mnie, więc nie myślę wiele i biorę!
OdpowiedzUsuńCzas pokazał, że nie mam serca do powieści erotycznych. Nie to, że przeszkadzają, nic z tych rzeczy, ale jeśli miałabym wybrać między erotykiem, a jakąkolwiek inną powieścią, to wybiorę jakąkolwiek inną. Chociaż powoli dojrzewam do Gray'a, stojącego na mojej półce już od roku, więc kto wie co się może zdarzyć... ;-)
OdpowiedzUsuńNo cóż, nie każdy musi lubić to samo. Jedni wolą erotyki, inni horrory, a jeszcze inni oba gatunki naraz:)
UsuńChociaż kompletnie nie przepadam za czytaniem na komputerze, to w swojej nielicznej biblioteczce mam już tą pozycję :)
OdpowiedzUsuńMam chrapkę!
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że bym się mogła skusić :)
OdpowiedzUsuńByłam ciekawa tej książki, przyznam, że głownie przez okładkę :D Niemniej raczej sobie ją odpolszczę, nie wydaje mi się zbytnio oryginalna, chociaż może, jeśli na nią wpadnę i będę miała ochotę na coś niezobowiązującego, kto wie :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, fabuła nie jest jakaś nowatorska i odkrywcza, mimo to budzi zainteresowanie i ''więzi'' uwagę, dlatego nie żałuje czasu spędzonego z tą książką i tobie również ją polecam.
UsuńBędę miała na nią oko :)
UsuńChyba nie jestem przekonana;) Chociaż nie jestem przeciwna erotykom;) Coś nie zaiskrzyło jednak.
OdpowiedzUsuńNa początku nie byłam przekonana, ale myślę że to książka która mogłaby mnie zainteresować :-)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńSama tak do końca nie wiem ...
OdpowiedzUsuńUhuhu... az gorąco mi się zrobiło :) Chyba po nią sięgnę, bo jakoś wywołuje we mnie masę pozytywnych emocji. I jeszcze nie powiem, interesująca okładka ;)
OdpowiedzUsuńJak wiesz nie stronię od erotyków a na tego mam szczególną ochotę :)
OdpowiedzUsuńStrasznie, ale to strasznie mnie ciekawi motyw porwania głównej bohaterki! Początkowo jak zobaczyłam, że to polska autorka napisała ksiązkę, byłam zaskoczona anglojęzycznymi imionami, ale muszę przyznać, że czasami taki zabieg sprawia, że jakoś tak... lepiej mi się czyta daną pozycję. :)
OdpowiedzUsuńNiepokoi mnie porównanie do "50 twarzy Greya", za którymi osobiście niezbyt przepadam, głównie przez bohaterów, ale... mimo wszystko książka mnie ciekawi. Być może kiedyś nadarzy się okazja do jej poznania. ;)
Pozdrawiam!
Sherry
Przyznam, że niezbyt lubię, kiedy nasi rodzimi pisarze stosują obcojęzyczne imiona, ale w powyższym przypadku nie było tak źle. A motyw porwania całkiem emocjonujący. Co do porównania do "50 twarzy Greya" to mam na myśli tylko relacje między Aleksem i Sophie. Mam jednak nadzieję, że mimo to książka przypadnie ci do gustu. Polecam!
UsuńEch, akurat mi się rozłączył internet jak dodawałam komentarz.
UsuńW każdym razie też w głowie od razu pojawiło mi się pytanie dlaczego nie polskie imiona. Chyba, że akcja umiejscowiona jest w innych realiach niż Polska, wówczas takie zabieg jakoś się broni.
Erotyków zbyt często nie czytam i pewnie dlatego nie będę specjalnie szukała książki Pani Marty :)
Tak! Wiesz, jak bardzo jestem na tak ;) okładka, fabuła i Twoja recenzja tworzą całość, która mnie kusi i przyciąga ;)
OdpowiedzUsuńNawet jeśli czegoś Ci brakowało w stylu autorki, to i tak mam chęć przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie :))
OdpowiedzUsuńDo mnie niestety już sam opis fabuły krzyczy: "uciekaj jak najdalej" :) Zdecydowanie nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńA ja nie mam w ogóle kompletnie ochoty na tę książkę :/ Brak mi w niej tego czegoś, co mogłoby choć malutką częścią mnie doń przyciągnąć.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie historie ,, ale ten pdf nie dla mojego wzroku :)
OdpowiedzUsuńJak każdy (każda kobieta, bynajmniej), pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to okładka. Jest wspaniała. Jej autor z pewnością zdawał sobie sprawę z wrażenia, jakie wywoła. :)
OdpowiedzUsuńO książce nie słyszałam, ale zapowiada się interesująco. Aktualnie czytam serię 50 twarzy Greya, które - ku mojemu zaszokowaniu - nawet mi się spodobały. Jeżeli porównujesz do nich ten twór, z pewnością nie omieszkam się zajrzeć. :)
Mnie również okładka urzekła, moim zdaniem jest niesamowicie pociągająca :)
UsuńCieszę się, że trylogia E.L James ku twojemu zaskoczeniu przypadła ci do gustu. Ja również wspominam ją niezwykle pozytywnie. W takim razie myślę, że ''Nigdy cię nie zapomniałam'' także powinna cię usatysfakcjonować.
Czekałam na opinie na temat tej książki! Muszę po nią sięgnąć. :-)
OdpowiedzUsuńMnie też porównanie zniechęca, tym bardziej, że stronię od literatury erotycznej, to po prostu nie mój typ. :) Przekonałam się o tym jakiś czas temu, kiedy sięgnęłam po pierwszą lepszą książkę Megan Hart i niestety nie doczytałam do końca, to zupełnie nie moja bajka :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jedna noc może przerodzić się w stały związek, bo skoro spędzili razem te kilka godzin to jakaś chemia musi być :D może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie zapisuję tytuł i w wolnej chwili po nią sięgnę!
OdpowiedzUsuńW przeciwieństwie do Ciebie - mnie okładka odstrasza:P
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji jestem jak najbardziej na tak ;)
OdpowiedzUsuń