Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

sobota, 23 stycznia 2016

Wywiad z Emilią Kubaszak

Dziękuję wszystkim za zainteresowanie i ciekawe pytania. To była prawdziwa przyjemność, ale i niezła łamigłówka, by odpowiedzieć na niektóre z nich J Starałam się tak wybrać pytania, by każdemu z Państwa udzielić odpowiedzi na chociaż jedno z nurtujących Państwa kwestii. Jeśli będą mieli Państwo okazję zapoznać się z „Żarem prawdy”, dajcie koniecznie znać, jak Wam się podobał! Można mnie znaleźć na Facebooku, najlepiej poprzez stronę Żar prawdy. Pozdrawiam serdecznie! 
Emilia Kubaszak.
 

~~ * ~~

bookworm
1. "Natury humanistycznej nie da się oszukać" - zgadzam się w stu procentach z tym stwierdzeniem. Sama jestem z zamiłowania humanistką, z wyboru ekonomistą. Czy próbowała Pani oszukać tę część siebie, która ciągle mówiła "jesteś humanistką" poprzez na przykład taki a nie inny wybór kierunku studiów?


Od dziecka charakteryzowała mnie bogata wyobraźnia i fascynacja słowem. Pisanie wypracowań przychodziło mi z łatwością, czego nie mogła pojąć moja mama. Uczyła wtedy matematyki i dziwiła się, skąd mi się to bierze, bowiem w czasach jej podstawówki pisanie wypracowań było dla niej istną katorgą. Ja z kolei, choć radziłam sobie z liczbami całkiem dobrze, nie mogłabym poświęcić im całego życia. W liceum postawiłam na naukę języków obcych i geografii, z wyborem studiów miałam większy problem. Chciałam, by otworzyły mi furtkę do zdobycia dobrej pracy. Nigdy nie marzyła mi się filologia polska - nauka o słowie nie jest tym samym, co jego kreacja. Zdecydowałam się więc na uczelnię ekonomiczną. I choć pierwsze dwa lata stanowiły dla mnie nie lada wyzwanie, to z perspektywy czasu cieszę się z dokonanego wtedy wyboru. Moja humanistyczna natura zyskała ekonomicznej ogłady i życiowej zaradności. Na dobrych kilka lat zapomniałam, że gdzieś tam w środku drzemie we mnie zadra niespisanych nigdy historii. Dokopałam się do jej pokładów i dałam upust potokowi słów. Wystarczyła mała iskra, bym na nowo rozpaliła w sobie ogień wyobraźni. Nie umiem już dać temu spokój – życie wymyślonych przez mnie bohaterów toczy się mimowolnie w mojej głowie i czeka spokojnie na swoją kolej. 

Agnieszka Kaniuk
1. Jak zachęciła by Pani osobę, która zastanawia się czy warto sięgnąć po Pani książkę aby zdecydowała się po nią sięgnąć?


Pierwsza zachęta miała płynąć z notki na okładkę. Skreśliłam kilka słów i zastanawiałam się, czy po takim opisie sama sięgnęłabym po „Żar prawdy”. Choć nie byłam z niego zadowolona, to docierają do mnie informację, że opis jest intrygujący. Problem (i jednocześnie siła książki ) tkwi w jej tajemnicy. Trudno opisać ją słowami, by nie odebrać czytelnikowi przyjemności z jej odkrywania. Powieść oparta jest na pomyśle połączenia dwóch światów – literackiego i rzeczywistego, natomiast nie ma to nic wspólnego z fikcją. Obydwie bohaterki są jak najbardziej realne, łatwo utożsamić się z każdą z nich. Książka porusza problemy, z którymi zmagamy się na co dzień. Pokazuje skomplikowane meandry naszej psychiki. Mówi, jak łatwo nas podejść, zranić, a jednocześnie pokazuje, gdzie upatrywać swojej siły. Czytelnicy określają ją jako bardzo emocjonalną, pełną napięcia. Sama lubię książki czy filmy, które na długo nie pozwalają o sobie zapomnieć, zmuszają do analiz, przemyśleń, wywołują poklask lub bunt. „Żar prawdy” właśnie taki jest.

Wszystkie wyżej wymienione argumenty przeszły by pewnie bez echa, gdyby nie szata graficzna. To był pierwszy zaproponowany mi projekt i od razu wpadł mi w oko. Okładka tak przypadła mi do gustu, że podziękowałam na wstępie za inne propozycje

monikastanisławska
2. Czy ma Pani takiego bohatera literackiego, którego Pani nie lubi a nawet nienawidzi?

Być może narażę się tu fanom powieści pani E L James, ale nie mogłam wręcz zdzierżyć jak Anastasia Steele z „Pięćdziesięciu twarzy Greya” po raz setny przygryza wargę i mówi O święty Barnabo. Być może w kolejnych tomach powieści zyskałaby moją sympatię, a ja sama przejęłabym od niej kilka nowych powiedzonek, ale tego się chyba już nie dowiem ;-)

martucha180
1. Lepsza najgorsza prawda niż niewinne kłamstwo? Nawet wtedy, gdy prawda w oczy kole?


Cenię prawdę i denerwuje się na zakłamanie innych. Ale nie za wszelką cenę. Niewinne kłamstwo wynika czasem z naszej uprzejmości bądź troski. Daje mu wtedy zielone światło. 

2. Jakiego rodzaju podróże lubi Pani najbardziej? Z biurem podróży, z rodziną, ze znajomymi, zaplanowane w szczegółach, a może spontaniczne? I dlaczego takie?

Każde! Lubię po prostu zostawić za sobą troski dnia codziennego i odciąć się od nich w jakimś miłym zakątku. Jeśli wczasy są zorganizowane, to staram się dodać im odrobinę pikanterii przez samodzielne odkrywanie uroków miejsc, do których właśnie przybyłam. Nie lubię podróżować sama, muszę mieć z kim dzielić się widokami i wrażeniami. Dlatego wyjeżdżam z rodziną, znajomymi. Lubię także poznawać nowe osoby w podróży. Na wyjazdach jesteśmy inni – bardziej zrelaksowani, a przez to otwarci na nowe znajomości. Poświęcamy czas na wzajemne słuchanie siebie, bo nie musimy za niczym gonić.

Lustro Rzeczywistosci
1. Skąd wziął się pomysł na ,,Żar prawdy''? Czy ma on swoje źródło w Pani prywatności, czy to czysta fikcja?

Historia z „Żaru prawdy” jest wytworem mojej (niektórzy dodadzą pewnie chorej) wyobraźni ツ Każdy odbiera przesłanie książki na swój sposób. Spotkałam się z opinią, że jest ona przeraźliwie smutna lub psychodeliczna. Pewnie jeszcze przez długi czas znajomi będą analizować moją wykolejoną przeszłość J I choć lepiej brzmiałoby zapewne, że opisuję własne przeżycia, to muszę tu rozczarować co niektórych – nie trafiłam sama w sidła sekty, nie byłam też uczestnikiem zbiorowych aktów seksualnych. W życiu prywatnym czuję się szczęśliwa, kto mnie zna, nie może jakoś pogodzić mojej wiecznie uśmiechniętej twarzy z okropnościami, które spotkały moje bohaterki. Sama zastanawiałam się, skąd mi się to wzięło. Dochodzę do wniosku, że „Żar prawdy” jest moją reakcją obronna na historie, o których słyszymy w telewizji, czy od znajomych. Takie wydarzenia mają miejsce obok nas. Myślimy, że nasza psychika jest silna, a wystarczy małe potkniecie, brak akceptacji czy nuta samotności, by dać się porwać lawinie nieszczęść.

2. Jacy pisarze, pisarki Panią inspirują?

Nie umiem wskazać konkretnego źródła inspiracji. Sama próbowałam przypomnieć sobie, czy kiedykolwiek czytałam powieść o podobnej do „Żaru …” fabule lub konstrukcji. Na szczęście nie skojarzyłam niczego podobnego – przynajmniej nikt nie zarzuci mi plagiatu J

Z drugiej strony jestem przekonana, że mimochodem czerpię od wszystkich autorów, z którymi dane mi było spotkać się na stronach ich powieści. Jestem książkoholikiem i nie ograniczam się do wybranych gatunków. Każda historia zostawia we mnie ślad, każdy bohater odciska piętno na mojej psychice. Koniec końców, jak każdy inny autor (bo trudno po jednej powieści nazwać mi siebie pisarką) słowa, które wypływają spod moich palcy na klawiaturę są pochodną stylów różnych pisarzy.

Lubię książki z tajemnicą i dylematami moralnymi, na przykład Jodi Picoult czy Diane Chamberlain. Przyjemnie czytało mi się ostatnio „Zawołajcie położną” Jennifer Worth czy „Złodziejkę książek” Zusaka. Czasem mam ochotę na klimat skandynawskich kryminałów. Pewnie jak każdy zapalony czytelnik zmagam się z nierówną walką pomiędzy listą książek do przeczytania, a brakiem czasu na nie.

Grażyna Wróbel
2. Kto okazał się tym szczęśliwym motywatorem do napisania przez Panią debiutanckiej powieści?


Zmotywował mnie mój mąż. W czasie jednej z naszych rozmów poruszyliśmy temat naszych marzeń. Gdy wyjawiłam, że marzy mi się napisanie powieści, spytał, dlaczego nic nie robię w tym kierunku. Pytanie było tak banalne, a jednocześnie poruszające, że sama zaczęłam się nad nim zastanawiać. Proces myślowy postępował, a wraz z nim w mojej głowie pojawiły się zarysy bohaterów i akcji. Stąd była już krótka droga, by pisanie powieści pochłonęło mnie na dobre.

Pierwszym recenzentem, jeszcze w trakcie pisania, został mój mąż. Wiedziałam, że jeśli to, co stworzę będzie złe, powie mi bez ogródek Pychu, ale to wstyd ludziom pokazać. Na szczęście zamiast tych słów usłyszałam to się czyta jak normalną książkę, co w wolnym tłumaczeniu jego inżynierskiego umysłu oznaczało mniej więcej Ja bym wysłał „Żar prawdy” do wydawnictwa. Tak zrobiłam

3. Jak wyglądał "proces" powstawania "Żaru prawdy" od podstaw, aż po sam koniec?

Najtrudniej jest zacząć. Usiadłam kiedyś i zastanowiłam się, o czym chciałabym napisać. Na początku pojawiły się główne bohaterki. Gdy nadałam im realny kształt okazało się, że one żyją już własnym życiem. Pozostało mi tylko zacząć je spisywać. Każda strona i wydarzenie rodziły kolejne. Znałam scenę finałową, musiałam tylko wypełnić środek treścią, która zgrabnie połączy całość.

Potem przyszedł czas odbijania się od wydawnictw. Nie mam znanego nazwiska, niczym do tej pory nie zasłynęłam. Albo nie czytano mnie wcale, albo zapoznawano się z treścią i słyszałam Dobry pomysł, ale nasz plan wydawniczy jest zapełniony na kolejne x lat… Kolejnym krokiem, jaki uczyniłam było wysłanie książki na konkurs Literacki Debiut Roku. Przeszła dwa etapy, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie jest beznadziejna. Czekałam i walczyłam z wątpliwościami. Propozycja Oficynki pojawiła się mniej więcej dwa lata po napisaniu powieści. Kolejny rok upłynął, zanim mogłam rozkoszować się upragnionym szelestem stron powieści. Teraz znów czekam. Tym razem na opinie zwrotne czytelników

Ruda Recenzuje
1. Anitę przytłacza samotność. Czy Pani zna na nią lekarstwo?


Na szczęście samotna tylko bywam. Nie jest to u mnie stan permanentny. Lekarstwem na chwile samotności jest moja rodzina – zarówno ta, która sama stworzyłam, jak i moja Mama, Babcia czy rodzeństwo.

3. Zatytułowała Pani swoją książkę ŻAR prawdy. Ja natomiast przewrotnie zapytam, czy poczuła Pani na własnej skórze coś przeciwnego- Żar kłamstwa czy Żar fałszu? Czy Żar zawsze pali tak samo?

Myślę, że żar kłamstwa czy fałszu pochłania czasem każdego z nas. Nie mamy zawsze wpływu na to, jak traktują nas inni. Lubimy narzekać, obgadywać, wymyślać, a przy tym wszystkim krzywdzić. Wokół mnie dużo ludzi narzeka, a w swych narzekaniach bywa bardzo obłudna. Ja rzadko narzekam i staram się doceniać to, co mam. I nawet za to dostaję po głowie! Bo skoro nie narzeka, to znaczy, że chyba ma za dobrze? ;-)

izabela81
1. W swojej książce porusza Pani problem sekt. Ostatnio mam wrażenie, że ten temat jakoś ucichł, mniej się o nim mówi i pisze. Czy sprawiło Pani jakąś trudność w przedstawieniu tego problemu? Skąd czerpała Pani wiedzę na ten temat?


Rzeczywiście, mówi się o nich ostatnio mniej, a przecież one istnieją i mamią kolejne osoby! Myląca może być sama terminologia. Zamiast słowa sekta używa się takich pojęć jak związek wyznaniowy czy grupa wsparcia. Nie zmienia to jednak faktu, że oddziałują na ogromną rzeszę osób i mają destrukcyjny charakter.
Współczesność atakuje nas milionem bodźców. Mówi się nam, co jest dobre, a co złe. Cały czas ktoś steruje naszym życiem. Gubimy się w nim, szukamy autorytetów, jesteśmy samotni w tłumie. Idealny profil potencjalnej ofiary sekt. Oferują wsparcie, alternatywę. Łatwo się skusić...

Głównym źródłem wiedzy o sektach był dla mnie Internet. Niestety to także Internet jest niejednokrotnie pierwszym miejscem, w którym szukamy wsparcia. Pozostawieni samym sobie ze swoimi problemami rzucamy się łakomie na jakąkolwiek formę zainteresowania naszą osobą. Wsparcie znalezione w sieci rzadko bywa bezinteresowne lub bezpieczne.

2. Słyszałam, że "Żar prawdy" to książka, która skrywa wiele prawd i sentencji życiowych otwierających nam oczy na pewne sprawy. A jak prawda życiowa jest dla Pani tą najważniejszą, bez której nie wyobraża sobie Pani iść przez życie?

Nie wyobrażam sobie iść przez życie bez Boga, mojej rodziny i miłości. Dzięki takiej ścieżce jestem, jaka jestem, a moje życie mogę uznać za pełne i wartościowe 

3. Podczas jednego z wielu spacerów po Poznaniu uwagę Anity przykuwa witryna księgarni. Niewinnie wyglądająca książka zatytułowana „Żar prawdy” magnetyzuje ją i nie pozwala o sobie zapomnieć. A czy Panią spotkała podobna sytuacja, gdzie nie mogła oderwać się, oprzeć urokowi jakiejś książki?

Często tak mam, że zasłyszana recenzja danej pozycji lub okładka przyciągają moją uwagę lub wzrok na tyle, że trudno mi o niej zapomnieć. Dawno niestety nie uległam takiemu urokowi, czekam aż ktoś rzuci na mnie ów czar 

Wydaje mi się, że w natłoku książek, które są dostępne w księgarniach często czujemy się zdezorientowani i „kupujemy oczami”. Okładka odgrywa ogromną rolę, dlatego jestem wdzięczna wykonawcom szaty graficznej „Żaru prawdy” za magnetyzujący efekt końcowy!

Sylwka S.
1. Czy warto walczyć o swoje marzenia? Czy czasami warto odpuścić tylko po to, aby kogoś nie skrzywdzić? Czy iść za słowami, że "życie jest tylko jedno" i dojść do niektórych rzeczy po trupach?


Na pewno warto walczyć o marzenia. Na moim przykładzie mogę powiedzieć, że wystarczy silna determinacja, uczciwa praca i wsparcie. Nigdy jednak nie dążyłabym do spełnienia marzeń wiedząc, że skrzywdzę tym innych. Inna sprawa jest taka, że czasem trzeba iść na kompromis, zrobić ukłon w stronę bliskiej nam osoby. Spełnienie jej marzeń może czasem dać nam więcej satysfakcji niż swoich własnych ;-)

2. Wspomnienie z dzieciństwa, który pamięta Pani do dziś?

Miałam wspaniałe dzieciństwo – beztroskie i pełne miłości. Wychowywałam się wraz z dwójką rodzeństwa, co zawsze pozwalało stworzyć komplet osób do wspólnych zabaw. Nie straszne nam były upały czy kilkunastostopniowe mrozy J Pamiętam wiele zabawnych sytuacji, na przykład tę, gdy uczyłam się jeździć na rowerze. Dumna z siebie chciałam pochwalić się swoją nową umiejętnością przed rodzicami. Wywinęłam malowniczego orła, a pamiątkę w postaci blizny do dziś noszę na nodze.

Kasia Piwoda
1. Czy dążyła Pani do momentu, by jak najszybciej skończyć pisać książkę, czy może wręcz przeciwnie, odwlekła Pani moment postawienia ostatniej kropki, bo podczas powstawania powieści związała się Pani na tyle z bohaterami, ich historiami, relacjami, uczuciami, że aż żal było ich opuścić?

Nie myślałam nad tym w takich kategoriach. „Żar prawdy” toczył się swoim rytmem, który miałam jedynie zapisać, by ocalić go od zapomnienia. Już na początku znałam finał historii, więc każde kolejne zdanie przybliżało mnie do niego. Ale raz wykreowani bohaterowie już chyba zawsze będą żyli w mojej wyobraźni swoim życiem. Oni tam po prostu są, przeżywają kolejne wzloty i upadki i czekają, aż się nad nimi zlituje i dam im wyjść na światło dzienne ;-) A że nie potrafię się z nimi rozstać, to zagoszczą na stronach kolejnej powieści.

3. Jak się Pani poczuła, gdy po raz pierwszy wzięła Pani do ręki egzemplarz swojej pierwszej, jeszcze świeżo pachnącej, książki?

Nie mogłam się na nią napatrzeć ツ Potem rzuciłam się do czytania, by zgłębić na nowo jej treść, a jednocześnie sprawdzić, czy wszystko jest tak, jak być powinno. Nadal targają mną sprzeczne emocje – z jednej strony ogromna radość, że ulotne kiedyś marzenie przybrało namacalną formę wydanej książki, a z drugiej niepokój, jak „Żar prawdy" zostanie przyjęty przez czytelników. W końcu miarą sukcesu książki jest liczba jej odbiorców. 

Joanna Mikulec
1. Podobno jest Pani otwarta i towarzyska, więc czy lubi Pani poznawać nowych ludzi? Łatwo Pani to przychodzi?


Tak, bardzo lubię poznawać nowe osoby. Pierwsze lody przełamuję zawsze uśmiechem. Natomiast nie mam w sobie takiej śmiałości, by z wyciągniętą dłonią zaczepiać innych ;-) Najlepiej, gdy wychodzi to samo z siebie.

2. Ja również nie lubię oglądać samotnie filmów, wolę jak ktoś siedzi obok mnie, z kim mogę powiedzieć "wow" czy skomentować jakiś inny fragment filmu. Czy Pani też lubi tak komentować w trakcie oglądania? A z kim najczęściej Pani ogląda filmy?

Najczęściej oglądam filmy z moim mężem. Mamy trochę inny gust, ale da się znaleźć punkty styczne. Poza tym ustępstwa w obydwie strony poszerzają horyzonty ;-) Jeśli chodzi o komentowanie, to raczej je ograniczam, śmieję się czy płaczę również ukradkiem. Ale „wewnętrznym wow” po zakończonym seansie zawsze się dzielę wyrażając jednocześnie radość, że ktoś miał udział w tych przeżyciach.

3. Według mnie pisanie to sztuka, wyobraźnia, ale i samo życie. A czym dla Pani jest pisanie?

Pisanie jest dla mnie uzewnętrznieniem pokładów moich emocji, przemyśleń. Sposobem reakcji na wydarzenia z mojego życia, a także życia moich bliskich czy całkiem nieznajomych osób, których historie dotarły do mnie w ten czy inny sposób. Pisanie to także umiejętność słuchania i obserwacji. To życie pisze najciekawsze scenariusze, które trudno samemu wymyślić. Każda mijana osoba nosi w sobie cząstkę tajemnicy, swój własny bagaż doświadczeń. Nici naszych losów przeplatają się wzajemnie układając pogmatwaną mozaikę naszego życia. Pisarzom pozostaje tylko wybrać z niej poszczególne zdarzenia i cechy, zintensyfikować je i uwiecznić na kartach powieści.

Iza
2. Załóżmy, że proces napisania i wydania książki to potrawa. Jakie powinny według Pani jej składniki?


Garść pomysłów, szczypta talentu, spora dawka rzetelnej pracy, dwie łyżki wsparcia, miska determinacji. Wszystko wymieszać, doprawić wiarą we własne marzenia i okrasić dozą cierpliwości. Nie zrażać się zakalcem!

Justyna Ernest
1. Jaki był najmilszy komplement jaki Pani usłyszała?


Podobało mi się stwierdzenie mojego męża, że najładniej wyglądam zaraz po przebudzeniu – bez makijażu i trosk dnia wczorajszego. Chyba każda kobieta szuka w oczach swojego mężczyzny potwierdzenia własnej atrakcyjności. A jeśli dowiaduje się, że nie musi się nad tym zbytnio napracować, to już pełnia szczęścia ;-)

Ireneusz
Po pierwsze gratuluje napisania powieści w kilka miesięcy. Ja swoja pisałem trzy lata i jeszcze rok poprawiałem.
Moje pytania oparłem o cytaty mistrzów pióra.
 
 
1. Georg Christoph Lichtenberg powiedział:
"Homer na pewno nie wiedział, że dobrze pisze, tak samo i Shakespeare. Nasi dzisiejsi pisarze muszą uczyć się fatalnej sztuki: wiedzieć, że dobrze piszą"
Jak Pani rozumie te słowa?
Czy można zdefiniować pojęcie dobrego pisania, czy jest to raczej pojęcie abstrakcyjne?


Te słowa świetnie obrazują według mnie współczesny rynek książki. Jest on wymagający i bardzo trudno na nim zaistnieć. Bez wiary we własne słowa nie da się tu osiągnąć czegokolwiek. Bardzo dużo osób pisze. Część z tego jest pewnie bezwartościowa, ale gros wspaniałych powieści zalega na dnie szaf czy dysków komputerowych tylko dlatego, że ich autorzy nie wierzą, że są one cokolwiek warte! Sama wiara jednak nie wystarczy. Potrzeba jeszcze ogromu determinacji i cierpliwości.

Dobre pisanie jest dla mnie pojęciem abstrakcyjnym. Każdemu podoba się co innego. Weźmy na przykład Gombrowicza czy Mrożka – dla jednych ekscentryzm, dla innych mistrzostwo.

2. Haruki Murakami napisał:
"Z pisaniem jest tak, że albo ma się wrodzony talent, albo człowiek desperacko się stara i w końcu się nauczy. Nie ma innej możliwości"
Jak Pani uważa, czy pisanie dobrych tekstów zależy bardziej od talentu czy pracy? Czy rzeczywiście pisania można się nauczyć?


Sama zadałam sobie to pytanie po zapoznaniu się z ofertą kursów pani Katarzyny Bondy. Jest ona przekonana, że pisania można się nauczyć, należy szkolić warsztat. I choć Pochłaniacz czy Okularnik przeczytałam z przyjemnością, to na kurs się nie wybieram.

Niedawno miałam także okazję uczestniczyć w warsztatach pisarskich w ramach Poznańskiego Festiwalu Kryminalnego Granda. Jeden z wykładowców przekonywał, że bez tabelki z rozrysowaną klatka po klatce akcją nie napiszemy żadnej książki. Próbowałam. Tabelka zabija moją kreatywność, a akcja traci na swojej wartkości. Może taki oporny uczeń ze mnie ;-)

3. Czesław Miłosz powiedział:
"Skąd bierze się moja pokora? A stąd, że zasiadam do stawiania znaczków na papierze w nadziei, że coś wyrażę, umiem na tym spędzać całe dnie, ale kiedy postawię kropkę, widzę, że nie wyraziłem nic".
Jak Pani rozumie te słowa?


Podpisuję się rękoma i nogami! Piszę, chciałabym napisać coś innego, wspaniałego, wielkiego, aby wzruszyć, wzburzyć, porazić, a na końcu uznaję swoją małość i słabość. Wiem, że stać mnie na więcej i to nie ja kształtuję słowa. One wypływają z otoczenia, poddają się moim modulacjom i zostają na papierze czekając cały czas na coś lepszego.

modem6
1. Czy lubi Pani żyrafy?


Szczególnie taką z grającej zabawki mojego syna, której Chińczycy podłożyli dźwięk jakiegoś kosmicznego mutanta

Rose Belle
3. Co daje Pani poczucie szczęścia?

Mało lub tak wiele potrzeba mi do szczęścia – zdrowia swojego i bliskich, życzliwego gestu, pozytywnej opinii o książce. A jeśli przy tym świeci słońce, na dworze jest ciepło, a ja mam wolną chwilę by gdzieś wyjechać, pospacerować, wystawić twarz do słońca lub poczytać książkę, to już w ogóle pełnia szczęścia 

Iza Czyta
2. Czy wyobraża sobie Pani ekranizację Pani książki?


Moja siostra śmiała się, że muszę pisać inaczej, bo trudno zekranizować „Żar prawdy”. Ale skoro ekranizujemy „Władcę pierścieni”, „Gwiezdne wojny” czy „Pięćdziesiąt twarzy Greya” to ‘Żar prawdy” nie powinien dla scenarzystów i reżyserów stanowić większego problemu 

Edyta
2. Wiem, że nie należy oceniać książki po okładce, jednak w okładce Pani książki jest coś intrygującego, co zwraca na nią uwagę czytelnika. Najważniejszy jest jednak tekst, dlatego zapytam, jakie cechy, Pani zdaniem, powinna posiadać książka, by czytelnik sięgnął po nią ze względu na jej zawartość, a nie „opakowanie”?

Najłatwiej mi odpowiedzieć na to pytanie dzięki recenzjom osób, które miały już okazję zapoznać się z treścią „Żaru prawdy”. Zwracają one uwagę, że książkę świetnie się czyta, gdyż akcja jest wartka i trzyma w napięciu, bohaterowie realni, a przez to bliscy czytelnikom, a tajemnica utrzymana do samego końca, co stanowi dla nich wisienkę na torcie. Zakończenie „Żaru prawdy” jest otwarte – każdy może zinterpretować je na swój sposób lub czekać na kontynuację. Książka jest naładowana emocjami, obnaża zalety i słabości ludzkiej psychiki. A kto z nas nie szuka, nie wątpi, upada i powstaje? Powieść ma być blisko nas, pokazywać, że w naszej codzienności nie jesteśmy sami. Inni borykają się z takimi samymi lub gorszymi problemami. Możemy uczyć się na ich błędach.

3. „Żar prawdy” to Pani literacki debiut. Tworząc swoją pierwszą książkę z pewnością domyślała się Pani, jak cały ten proces będzie przebiegał. Czy było jednak coś, co w szczególny sposób Panią zaskoczyło, czego się Pani nie spodziewała?


Proces tworzenia powieści i jej wydania nie zaskoczył mnie jakoś nadmiernie, dziwiłam się tylko, jak odmienne znaczenie ma dla różnych osób słowo „czas”. Moje jutro nie pokrywało się zdecydowanie z kalendarzem wielu osób, z którymi współpracowałam, co czasem rodziło we mnie frustrację lub irytację.

Największym zaskoczeniem jest próba kontynuacji „Żaru prawdy”. Z informacji zwrotnych, wiem, co spodobało się czytelnikom. Druga powieść ma być z założenia trochę inna. I tu rodzi się obawa o to, czy spodoba się odbiorcom? A jeśli to będzie niewypał? Muszę odciąć się od tych myśli i skupić na samej powieści. Nie powiem, żeby przychodziło mi to z łatwością!

Randaksela
Dzień dobry :)
1. Pani Emilio,
Spotyka Pani człowieka, który nie wyróżnia się on od innych przechodniów na ulicy. Ciemne włosy, brązowa sprana kurtka. Jego niebieskie oczy spoglądają wprost na panią, spod krzaczastych brwi. Chwyta Panią za rękę i prowadzi przez miasto. Nie opiera się Pani, daje się pani prowadzić. Sytuacja ta jest dla Pani dziwnie normalna. Najpierw idziecie prosto, 20 metrów za piekarnią w prawo i kilka kroków później wchodzicie do zielonego sklepu (wszystkie ściany, meble krzesła i cała reszta są zielone). Tutaj nieznajomy puszcza Pani rękę i oddala się na zaplecze. Jak Pani myśli co się za chwilę wydarzy?


Dostanę pędzel i czerwoną farbę. Ktoś musi przemalować podłogę

2. Wygrała Pani na loterii niesamowity prezent. Od Maga Marka otrzyma pani jedną umiejętność, jaką tylko Pani sobie zażyczy. Od tego momentu będzie Pani umieć ją perfekcyjnie, bez poświęcenia ani minuty na naukę i będzie mogła się Pani nią cieszyć całe życie. Jaka to będzie umiejętność?

Jazda na nartach. Próbowałam raz i musiałam krzyczeć do ludzi ustawionych w kolejce do orczyka: „Przepraszam bardzo, nie umiem hamować, zaraz w Państwa wjadę!”. 

Wojtek Q
1. Jaka jest Emilia Kubaszak?

Emilia Kubaszak jest zwyczajną kobietą, którą mijamy na ulicy. Uśmiechnie się, pomoże w sklepie pozbierać porozrzucane zakupy i zagada zaczepiającego ją malucha. W domu ugotuje, posprząta i bardzo się ucieszy, gdy znajdzie czas na przeczytanie kilku stron wciągającej powieści. Umie słuchać, przeżywa dramaty innych jak swoje własne. Cierpi na tym jej dobry sen. Stara się być miła i uprzejma, choć nie jest aniołem. Odezwie się, gdy czuje się krzywdzona lub traktowana niesprawiedliwie. Jeśli jest o co, podejmie walkę, odpuści, gdyby ktoś miał na tym ucierpieć. Nie lubi pisać o sobie, lepiej poznać ją osobiście i samemu się przekonać, czy da się ją lubić czy nie 

~~ * ~~
 
  W imieniu swoim i czytelników mojego bloga, dziękuję Emilii za udzielenie niezwykle interesującego wywiadu. 

Nagrodę w postaci książki ''Żar prawdy'' otrzymuje: Ireneusz oraz Izabela81

Gratuluję!

 ~~ * ~~

Korzystając z okazji zapraszam do głosowania na ''Żar prawdy'', który został nominowany na portalu Kostnica.pl do Złotego Kościeja. 

Należy wysłać mail z głosem na "Żar prawdy" w kategorii okładka na adres konkurs@kostnica.com.pl

Więcej szczegółów w linku: klik

Pozdrawiam,

cyrysia

23 komentarze:

  1. Dziękuję, bardzo się cieszę, że będę mogła poznać "Żar prawdy". Przyjemny, interesujący wywiad, moja ciekawość została w 100% zaspokojona! A Pani Emilii życzę kolejnych oryginalnych pomysłów na fabułę swoich książek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka mnie zainteresowała, wywiad także. Gratuluję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa rozmowa, jak zwykle zresztą:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały wywiad, mega interesująca postać!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze świetny wywiad!
    Gratulacje dla wygranych :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
    happy1forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe :)

    A ze swojego humanistycznego doświadczenia powiem tyle, że wielu lekarzy, których znam, to artystyczne dusze :) Także ludzie różne są :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niesamowicie długi wywiad. Pochłonęłam go w całości! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Autorka bardzo wyczerpująco odpowiedziała na zadane pytania. Gratuluję zwycięzcom! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. młoda autorka a poukładana wewnętrznie i mądra:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Długi wywiad i dobrą treścią nie ma wykrętów od odpowiedzi to plus dla autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawa rozmowa, przeczytałam z wielkim zainteresowaniem. "Żar" ciągle na mnie czeka w natłoku innych obowiązków (wybacz, Emilka - poprawię się!:)), ale pomijając już to, że książka zapowiada się świetnie, muszę przyznać, że bardzo budująca jest też dojrzałość autorki, którą jasno widać podczas lektury wywiadu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratuluję wywiadu, i zarazem dziękuję za udzielenie odpowiedzi na moje pytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Z niecierpliwością czekam na Pani drugą książkę !

    OdpowiedzUsuń
  14. Czyli jednak niezwykła wyobraźnia, a nie inspiracja własnymi doświadczeniami ;))
    Po lekturze książki intrygowała mnie ta kwestia :)
    Świetny wywiad, cieszę się, że udało mi się lepiej poznać autorkę... Twój wkład i zaangażowanie w promocję Cyrysiu jest nieoceniony! Gratuluję nagrodzonym! Swój głoś plebiscycie oczywiście oddałam :) Autorce ogromnie kibicuję, książkę bardzo polecam! Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niczego wielkiego nie robię. To Wasza zasługa! To dzięki Wam mogę promować danego autora. Dziękuję!
      A Emilce również gorąco kibicuję.
      Również pozdrawiam!

      Usuń
    2. Oj, robisz, robisz...! Twój wkład jest nieoceniony! :) <3 Wbrew pozorom praca, którą wykonujesz wymaga ogromnego nakładu pracy, czasu i siły :) Ja nieustannie podziwiam :) Przyjemnego dnia Cyrysiu :)

      Usuń
    3. Z całego serducha dziękuję za tak miłe słowa!
      Również życzę przyjemnego dnia :)

      Usuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...