Edward to pisarz nieudacznik, który pisze romanse dla kur domowych i marzy o osobistej psychofance. Jego żona Maria panicznie boi się, że na starość nie będzie miał jej kto podać szklanki wody, nie mówiąc już o szklance, za pomocą której będzie mogła odrysować sobie brwi. Jej ojciec Eugeniusz to właściciel zakładu pogrzebowego, skarżący się, że przez kryzys w branży będzie musiał pochować sam siebie. Jego córka Nina nie tylko zna całą encyklopedię chorób, ale jest w stanie napisać ją od początku, co weryfikuje podczas codziennych wizyt u swojego lekarza Jakuba, niepamiętającego, kiedy ostatni raz spał, nie mówiąc już o tym, kiedy spał z kimkolwiek.

Cała piątka – chcąc nie chcąc – będzie musiała zacieśnić więzi, a wszystko przez kryzys w branży funeralnej…. Bo jak na złość, w całym mieście nikt nie chce umierać!

„I tu jest bies pogrzebany” to niezwykła, nieprzeciętna i zabawna opowieść, która porwie nawet największego malkontenta i sceptyka. Bo jak się czasami okazuje… wszystko co dobre zaczyna się w zakładzie pogrzebowym.
 
 Premiera 2 marca!!! 

Recenzja niebawem. Będą też konkursy :) 

 Jesteście zainteresowani tym tytułem?