1. Chciałabym zapytać Autorkę o jedną rzecz.
Słyszałam wiele dobrego o inspirowaniu się świadomym snem i innymi technikami typu medytacja czy obcowanie z naturą. Jakie techniki Pani pozwalają na pozostawanie kreatywną osobą?
Niestety, takie techniki są mi obce. No, może poza obcowaniem z naturą, bo długi spacer bywa bardzo pomocny i inspirujący, pomaga przewietrzyć umysł, poprawia humor. A dobry humor przy pisaniu komedii jest obowiązkowy!
Klaudia Cebula
1. Bardzo podoba mi się okładka :) W jakim stopniu się pani przyczyniła do tak pięknej kreacji zewnętrznej książki?
Moim osobistym dziełem jest tytuł książki, który tak brzmiał od samego początku i na szczęście nie został zmieniony. Okładka jest dziełem wydawnictwa i bardzo mnie cieszy, że została tak fajnie dobrana do historii. Panna młoda z okładki świetnie obrazuje stworzoną przeze mnie bohaterkę i sugeruje, że mamy do czynienia z opowieścią z pazurem. Od początku bardzo mi się podobała!
2. Kto wspiera Panią najbardziej w realizowaniu tak wielu pasji?
Słyszałam wiele dobrego o inspirowaniu się świadomym snem i innymi technikami typu medytacja czy obcowanie z naturą. Jakie techniki Pani pozwalają na pozostawanie kreatywną osobą?
Niestety, takie techniki są mi obce. No, może poza obcowaniem z naturą, bo długi spacer bywa bardzo pomocny i inspirujący, pomaga przewietrzyć umysł, poprawia humor. A dobry humor przy pisaniu komedii jest obowiązkowy!
Klaudia Cebula
1. Bardzo podoba mi się okładka :) W jakim stopniu się pani przyczyniła do tak pięknej kreacji zewnętrznej książki?
Moim osobistym dziełem jest tytuł książki, który tak brzmiał od samego początku i na szczęście nie został zmieniony. Okładka jest dziełem wydawnictwa i bardzo mnie cieszy, że została tak fajnie dobrana do historii. Panna młoda z okładki świetnie obrazuje stworzoną przeze mnie bohaterkę i sugeruje, że mamy do czynienia z opowieścią z pazurem. Od początku bardzo mi się podobała!
2. Kto wspiera Panią najbardziej w realizowaniu tak wielu pasji?
Zawsze mogłam i nadal mogę liczyć na wsparcie moich bliskich. To fantastyczne, kiedy można się realizować na tak wielu płaszczyznach i odczuwa się to wsparcie płynące od najważniejszych osób. Jeśli chodzi o pisanie, zawsze mogę liczyć na pomoc męża, który chętnie opiekuje się w tym czasie córeczką. Dzięki temu nie muszę odrywać się co kilka zdań, by podać absolutnie niezbędną zabawkę. Nieocenione jest także wsparcie moich przyjaciółek, które podczytują, doradzają, a przede wszystkim ponaglają. Gdyby nie one, „I że ci nie odpuszczę” jeszcze długo długo nie trafiłoby do wydawnictwa!
Gosik
Mam dwa pytania do Pani Szarańskiej jako autorki:
1. Czy zgadza się Pani z opinią, że napisanie lekkiej, rozrywkowej powieści nie jest wcale łatwym zadaniem, ponieważ w sumie trudniej doprowadzić czytelnika do śmiechu niż do łez?
Zdecydowanie zgodzę się z tym, że nie jest to łatwym zadaniem. W każdej powieści, czy będzie to kryminał, romans czy komedia, należy zadbać o odpowiednie warsztat i język. Napisanie komedii wydaje mi się o tyle łatwiejsze, iż nie trzeba zbierać tak rozległego materiału i tak szczegółowo przygotowywać się do książki, jak dzieje się chociażby w przypadku kryminału. Jednak autor staje przed niełatwym zadaniem, by bawić czytelnika, nieść mu uśmiech i śmiech, ale nie popaść w przesadę. Poza tym poczucie humoru jest różne i nie wszystkich bawi to samo... „I że ci nie odpuszczę” uosabia mój własny humor.
2. Skąd pomysł na napisanie "komedii z nutką kryminału i szczyptą romansu"? Nie obawiała się Pani, że takie 3w1 może się okazać nieco karkołomnym pomysłem?
Pisząc „I że ci nie odpuszczę”, nie miałam gotowego pomysłu na tę historię, ona ewoluowała wraz z każdą kolejną stroną. Początkowo miała to być opowieść o niedoszłej pannie młodej, która trafia do zrujnowanego dworku i znajduje tam pocieszenie, a w końcu i miłość. Chyba nie za dobrze panuję nad swoimi bohaterami, bo w pewnej chwili historia Kaliny nabrała zupełnie innego obrotu. Kiedy postawiłam ostatnią kropkę, przyjrzałam się jej krytycznie i stwierdziłam, że właśnie to napisałam: komedię z nutką kryminału i szczyptą romansu.
Oraz jedno pytanie do Niej jako czytelniczki:
Gosik
Mam dwa pytania do Pani Szarańskiej jako autorki:
1. Czy zgadza się Pani z opinią, że napisanie lekkiej, rozrywkowej powieści nie jest wcale łatwym zadaniem, ponieważ w sumie trudniej doprowadzić czytelnika do śmiechu niż do łez?
Zdecydowanie zgodzę się z tym, że nie jest to łatwym zadaniem. W każdej powieści, czy będzie to kryminał, romans czy komedia, należy zadbać o odpowiednie warsztat i język. Napisanie komedii wydaje mi się o tyle łatwiejsze, iż nie trzeba zbierać tak rozległego materiału i tak szczegółowo przygotowywać się do książki, jak dzieje się chociażby w przypadku kryminału. Jednak autor staje przed niełatwym zadaniem, by bawić czytelnika, nieść mu uśmiech i śmiech, ale nie popaść w przesadę. Poza tym poczucie humoru jest różne i nie wszystkich bawi to samo... „I że ci nie odpuszczę” uosabia mój własny humor.
2. Skąd pomysł na napisanie "komedii z nutką kryminału i szczyptą romansu"? Nie obawiała się Pani, że takie 3w1 może się okazać nieco karkołomnym pomysłem?
Pisząc „I że ci nie odpuszczę”, nie miałam gotowego pomysłu na tę historię, ona ewoluowała wraz z każdą kolejną stroną. Początkowo miała to być opowieść o niedoszłej pannie młodej, która trafia do zrujnowanego dworku i znajduje tam pocieszenie, a w końcu i miłość. Chyba nie za dobrze panuję nad swoimi bohaterami, bo w pewnej chwili historia Kaliny nabrała zupełnie innego obrotu. Kiedy postawiłam ostatnią kropkę, przyjrzałam się jej krytycznie i stwierdziłam, że właśnie to napisałam: komedię z nutką kryminału i szczyptą romansu.
Oraz jedno pytanie do Niej jako czytelniczki:
3. Jaka książka najbardziej Panią rozbawiła?
Uwielbiam twórczość Nicka Spaldinga. Jego książki powodują u mnie niekontrolowane wybuchy śmiechu połączone z parskaniem tym, co akurat mam w kubku :)
rudarecenzuje
1. Jakie cechy charakteru łączą Panią i Kalinę, czy macie wiele wspólnego?
Mamy identyczny talent do pakowania się w kłopoty :)
Poza tym obydwie jesteśmy ciekawe świata i uwielbiamy babskie książki. Z tym, że ona czyta tylko takie, a ja niekoniecznie. I pijemy taką samą kawę :))
2. Zaczytuje się Pani w powieściach Kinga. Jak skomentuje Pani jego słowa: "Bądź co bądź, po to właśnie pisze się i czyta książki. Dobre czy złe, pomagają oszukać czas".
Pomagają, jeszcze jak pomagają. Ale nie wiem, czy chciałabym oszukiwać czas złymi książkami. Jest tyle dobrych, że chyba szkoda mi... czasu. Z tym, że pojęcie złej książki jest dość względne. Dla każdego z nas oznacza coś zupełnie innego.
3. Chciałaby Pani w swoim życiu zrobić coś ważnego. Co chciałaby Pani zrobić dla siebie, a co dla innych- a może nie powinno się tego rozdzielać?
Myślę, że po prostu chciałabym spełniać swoje marzenia. Jeśli chodzi o robienie coś dla innych, nie jest to takie trudne. Wystarczy rozejrzeć się naokoło, a na pewno znajdzie się ktoś, komu można pomóc. Dla nas to będzie drobiazgiem, a dla kogoś czymś wielkim i bardzo ważnym.
Desari
1. Który etap książki jest najtrudniejszy do napisania? Początek, środek czy może zakończenie?
Myślę, że najłatwiej było mi zacząć, ponieważ początek jakoś sam „wskoczył” do głowy. Nie umiem tworzyć planu powieści albo inaczej: nie umiem się go trzymać. Dlatego trochę boję się zakończenia. Słabe zakończenie potrafi zepsuć całą przyjemność płynącą z lektury i zniechęcić czytelnika do dalszej przygody z twórczością autora. Miewałam takie sytuacje jako czytelnik i nie chciałabym rozczarować własnych odbiorców.
2. Nie boi się Pani tego, że gdy stanie się znaną pisarką, to odsunie się trochę od swojej rodziny? Bo wiadomo, że w życiu to właśnie ona jest najważniejsza.
Chyba nie jestem aż tak optymistyczna w swoich planach, ale gdyby czasem... to nie. Nie boję się tego. Rodzina jest dla mnie najważniejsza. Jestem mamą wyjątkowej córki, która wymaga od mnie wiele uwagi i troski. Staram się dopasować pisanie do modelu naszej rodzinki, a nie odwrotnie i miejmy nadzieję, że to mi się uda.
3. Jak z małego pomysłu stworzyć książkę? No bo powiedzmy, że mamy zarys jakiejś historii, ale jak rozbudować ją na tyle, żeby powstała z tego książka?
Jeśli mamy już pomysł i zarys historii, to chyba trzeba pozwolić jej do nas przemówić i przekonać, co chce nam przedstawić. A później usiąść i spróbować to okiełznać. Zastanowić się, jacy bohaterowie najlepiej ją zobrazują, jakie miejsca będą idealnie pasować, jakie wątki fajnie się skomponują. Pierwszą inspiracją do napisania „I że ci nie odpuszczę” był krótki program telewizyjny, który mówił o włoskich przesądach ślubnych. I z jednego zdania wypowiedzianego przez gościa w studio powstała historia niedoszłej panny młodej.
Iwona
1. Dzień dobry:) No to pytam: "Osoba pogodna i czarująca świat swoim uśmiechem" a tu taki "mściwy tytuł":) Czy zdarza się takiej optymistce jak Pani miewać złe dni i jaką ma Pani na nie receptę?
Uwielbiam twórczość Nicka Spaldinga. Jego książki powodują u mnie niekontrolowane wybuchy śmiechu połączone z parskaniem tym, co akurat mam w kubku :)
rudarecenzuje
1. Jakie cechy charakteru łączą Panią i Kalinę, czy macie wiele wspólnego?
Mamy identyczny talent do pakowania się w kłopoty :)
Poza tym obydwie jesteśmy ciekawe świata i uwielbiamy babskie książki. Z tym, że ona czyta tylko takie, a ja niekoniecznie. I pijemy taką samą kawę :))
2. Zaczytuje się Pani w powieściach Kinga. Jak skomentuje Pani jego słowa: "Bądź co bądź, po to właśnie pisze się i czyta książki. Dobre czy złe, pomagają oszukać czas".
Pomagają, jeszcze jak pomagają. Ale nie wiem, czy chciałabym oszukiwać czas złymi książkami. Jest tyle dobrych, że chyba szkoda mi... czasu. Z tym, że pojęcie złej książki jest dość względne. Dla każdego z nas oznacza coś zupełnie innego.
3. Chciałaby Pani w swoim życiu zrobić coś ważnego. Co chciałaby Pani zrobić dla siebie, a co dla innych- a może nie powinno się tego rozdzielać?
Myślę, że po prostu chciałabym spełniać swoje marzenia. Jeśli chodzi o robienie coś dla innych, nie jest to takie trudne. Wystarczy rozejrzeć się naokoło, a na pewno znajdzie się ktoś, komu można pomóc. Dla nas to będzie drobiazgiem, a dla kogoś czymś wielkim i bardzo ważnym.
Desari
1. Który etap książki jest najtrudniejszy do napisania? Początek, środek czy może zakończenie?
Myślę, że najłatwiej było mi zacząć, ponieważ początek jakoś sam „wskoczył” do głowy. Nie umiem tworzyć planu powieści albo inaczej: nie umiem się go trzymać. Dlatego trochę boję się zakończenia. Słabe zakończenie potrafi zepsuć całą przyjemność płynącą z lektury i zniechęcić czytelnika do dalszej przygody z twórczością autora. Miewałam takie sytuacje jako czytelnik i nie chciałabym rozczarować własnych odbiorców.
2. Nie boi się Pani tego, że gdy stanie się znaną pisarką, to odsunie się trochę od swojej rodziny? Bo wiadomo, że w życiu to właśnie ona jest najważniejsza.
Chyba nie jestem aż tak optymistyczna w swoich planach, ale gdyby czasem... to nie. Nie boję się tego. Rodzina jest dla mnie najważniejsza. Jestem mamą wyjątkowej córki, która wymaga od mnie wiele uwagi i troski. Staram się dopasować pisanie do modelu naszej rodzinki, a nie odwrotnie i miejmy nadzieję, że to mi się uda.
3. Jak z małego pomysłu stworzyć książkę? No bo powiedzmy, że mamy zarys jakiejś historii, ale jak rozbudować ją na tyle, żeby powstała z tego książka?
Jeśli mamy już pomysł i zarys historii, to chyba trzeba pozwolić jej do nas przemówić i przekonać, co chce nam przedstawić. A później usiąść i spróbować to okiełznać. Zastanowić się, jacy bohaterowie najlepiej ją zobrazują, jakie miejsca będą idealnie pasować, jakie wątki fajnie się skomponują. Pierwszą inspiracją do napisania „I że ci nie odpuszczę” był krótki program telewizyjny, który mówił o włoskich przesądach ślubnych. I z jednego zdania wypowiedzianego przez gościa w studio powstała historia niedoszłej panny młodej.
Iwona
1. Dzień dobry:) No to pytam: "Osoba pogodna i czarująca świat swoim uśmiechem" a tu taki "mściwy tytuł":) Czy zdarza się takiej optymistce jak Pani miewać złe dni i jaką ma Pani na nie receptę?
Ano, zdarza, jak chyba każdemu z nas. :)
Czasami mam takie dni, że nic tylko trzaskać talerzami o podłogę. Ale czekolada z wielkimi orzechami laskowymi poradzi sobie z każdą chandrą :)
martucha 180
1. Mnie zafascynował tytuł Pani książki – gra słowami, żonglerka słowna. Takie książki świadczą o poczuciu humoru autora i jego inteligencji oraz świadomości językowej. Jak powstał tytuł?
Chciałam, żeby tytuł książki obrazował relacje Kaliny i jednego z bohaterów powieści, a równocześnie nawiązywał do (nie)ślubnej historii. Powstało kilka wariacji z tekstem przysięgi małżeńskiej, jednak ten tytuł bił wszystkie na głowę. Uwielbiam go i kiedy słałam powieść do wydawców, obiecałam samej sobie, że nie odpuszczę i musi być właśnie taki :)
2. Nie słyszałam o Fundacji Miasto Słów, ale już dzięki internetowi nadrobiłam zaległości i jestem jak najbardziej ZA! U mnie we wsi mamy Dyskusyjny Klub Książki, który podlega pod Wojewódzką Bibliotekę Publiczną w Olsztynie. Co trzeba zrobić, jakie warunki spełnić, by dołączyć do Fundacji?
Koordynatorem Klubu z Kawą nad Książką może zostać każda osoba zainteresowania organizacją podobnych spotkań. To bardzo fajna i przyjemna inicjatywa, można poznać wspaniałych ludzi i poczuć, że robi się coś ważnego. Obecnie Fundacja zajmuje się przede wszystkim promowaniem aktywnego czytelnictwa i dzielenia się wrażeniami podczas organizowanych spotkań. Był jednak czas, kiedy do tego dochodziło czytanie w szpitalach i pomoc w nauce dla dzieciaków z domów dziecka. Wielki szacunek dla Agnieszki Szczęśniak, która powołała do życia Miasto Słów!
3. Czym jest dla Pani SŁOWO?
Wbrew pozorom to pytanie nie jest takie łatwe. Myślę, że słowo jest przekaźnikiem, którym można zobrazować wszystko, albo niemal wszystko. Uczucia, emocje, widoki, czynności... mnóstwo, mnóstwo różnych rzeczy. I można to robić zarówno pisząc, jak też mówiąc. Dlatego słowo może nieść wiele radości i pięknych doznań, ale także być bardzo przykre.
Eka
1. Witam. Nie miałam jeszcze okazji czytać książki, ale po przeczytaniu tytułu nasunęło mi się pytanie: Czy użyła kiedyś Pani tych słów do kogoś: I że ci nie odpuszczę? Jak można Panią doprowadzić do takiej ostateczności? Co Panią irytuje w dzisiejszym świecie i sprawia, że wypowiada Pani słowa, których by nigdy nie użyła?
Nie zdarzyło mi się użyć tych słów do nikogo, ale myślę, że byłabym do tego skłonna, gdyby ktoś skrzywdził moich bliskich. Właśnie to doprowadziłoby mnie do ostateczności i mogłoby odsłonić u mnie brutalne instynkty.
W dzisiejszym świecie irytuje mnie pośpiech. Zdecydowanie jesteśmy zbyt zabiegani, zbyt zestresowani, wszystko musimy mieć na już i nie odpuszczamy sobie ani o jotę. Z tego wynikają sytuacje, że wypowiadamy słowa, których nawet nie przemyśleliśmy, pełne zniecierpliwienia i złości. A u mnie osobiście takie słowa wywołują sytuacje, gdy widzę, że ktoś skrzywdził dziecko lub zwierzę. Zamieniam się wówczas w bestię, która rzuca największymi inwektywami i ma ochotę siekać ostrym nożem. ;)
Monika Stanisławska
1. Pani Joanno piłka nożna to raczej mało popularna dyscyplina wśród kobiet a Pani przyznaje się, że kocha piłkę. Stąd moje pytanie kto zaszczepił w Pani miłość do piłki nożnej i czy jest Pani biernym czy aktywnym kibicem, który czasem sam lubi pograć w piłkę?
Rzeczywiście, kiedy zaczynałam swoją przygodę z futbolem, dyscyplina ta nie była zbyt popularna wśród kobiet, ale obecnie to znacząco się zmienia i na stadionach pojawia się coraz więcej pań. Jeśli chodzi o kopanie piłki, to moje „początki” sięgają dzieciństwa. Byłam typową „chłopczycą”, która bawiła się z kolegami, a więc wspinała się po drzewach i grała w „nogę”. Jednak z żalem muszę przyznać, że nie przejawiam ku temu talentu :)
Z kolei jeśli chodzi o bycie aktywnym kibicem, długi czas byłam takim i uczestniczyłam w meczach swojej drużyny. Obecnie rola mamy troszkę zmieniła mój model spędzania czasu, jednak wierzę, że nadejdzie taki dzień, że zabiorę córkę na mecz :)
2. "l, że ci nie odpuszczę" to książka lekka i przyjemna przynajmniej takie opinie słyszałam o książce. Niektórzy twierdzą, że napisanie takiej książki to żaden problem i żadna trudność. Czy Pani też tak uważa a może taką książkę komediowo - kryminalną pisze się o wiele trudniej i ciężej niż np. kryminał?
Myślę, że nie pisze się trudniej, ponieważ nie wymaga ona zbierania aż tak fachowych materiałów, bardziej obserwacji i przemyśleń dotyczących życia i otoczenia, ale na pewno nie jest tak, że to prosta i lekka sprawa. Napisanie książki to też ciężka praca, czasami wielomiesięczna, a czasami jeszcze dłuższa. W przypadku komedii trzeba się troszkę nagimnastykować, żeby stworzyć zabawne sytuacje i dialogi, ale nie popaść w skrajność i nie ośmieszyć swoich bohaterów.
3. Czy podczas pisania książki miała Pani chwile zwątpienia i zniechęcenia a nawet myśli żeby dać sobie spokój z pisaniem "I, że ci nie odpuszczę"?
I że ci nie odpuszczę pisałam przede wszystkim dla siebie i dla moich przyjaciółek, kiedy ją rozpoczynałam, nawet nie śniłam, że zawędruje do wydawnictwa i na półki księgarni. Moje pisanie traktowałam bardziej jak przygodę i czasami opuszczałam je na długie tygodnie. Nie wynikało to jednak ze zniechęcenia, ale po prostu z potrzeby oddechu lub braku czasu ;)
Mariaxdex
1. Co sprawiło, że zaczęła Pani pisać?
Już w szkolnych czasach lubiłam tworzyć różne historie, myślę, że jest to związane z miłością do książek. Czasami przez moją myśl przemknęło takie marzenie: a może właśnie to robić w życiu? W tamtym czasie moje wyobrażenie o pracy pisarza było nieco inne. Teraz wiem, że raczej trudno jest robić tylko to, niemniej nawet moja codzienna praca jest związana ze stawianiem literek. Można więc powiedzieć, że spełniłam się zawodowo :P
Czasami mam takie dni, że nic tylko trzaskać talerzami o podłogę. Ale czekolada z wielkimi orzechami laskowymi poradzi sobie z każdą chandrą :)
martucha 180
1. Mnie zafascynował tytuł Pani książki – gra słowami, żonglerka słowna. Takie książki świadczą o poczuciu humoru autora i jego inteligencji oraz świadomości językowej. Jak powstał tytuł?
Chciałam, żeby tytuł książki obrazował relacje Kaliny i jednego z bohaterów powieści, a równocześnie nawiązywał do (nie)ślubnej historii. Powstało kilka wariacji z tekstem przysięgi małżeńskiej, jednak ten tytuł bił wszystkie na głowę. Uwielbiam go i kiedy słałam powieść do wydawców, obiecałam samej sobie, że nie odpuszczę i musi być właśnie taki :)
2. Nie słyszałam o Fundacji Miasto Słów, ale już dzięki internetowi nadrobiłam zaległości i jestem jak najbardziej ZA! U mnie we wsi mamy Dyskusyjny Klub Książki, który podlega pod Wojewódzką Bibliotekę Publiczną w Olsztynie. Co trzeba zrobić, jakie warunki spełnić, by dołączyć do Fundacji?
Koordynatorem Klubu z Kawą nad Książką może zostać każda osoba zainteresowania organizacją podobnych spotkań. To bardzo fajna i przyjemna inicjatywa, można poznać wspaniałych ludzi i poczuć, że robi się coś ważnego. Obecnie Fundacja zajmuje się przede wszystkim promowaniem aktywnego czytelnictwa i dzielenia się wrażeniami podczas organizowanych spotkań. Był jednak czas, kiedy do tego dochodziło czytanie w szpitalach i pomoc w nauce dla dzieciaków z domów dziecka. Wielki szacunek dla Agnieszki Szczęśniak, która powołała do życia Miasto Słów!
3. Czym jest dla Pani SŁOWO?
Wbrew pozorom to pytanie nie jest takie łatwe. Myślę, że słowo jest przekaźnikiem, którym można zobrazować wszystko, albo niemal wszystko. Uczucia, emocje, widoki, czynności... mnóstwo, mnóstwo różnych rzeczy. I można to robić zarówno pisząc, jak też mówiąc. Dlatego słowo może nieść wiele radości i pięknych doznań, ale także być bardzo przykre.
Eka
1. Witam. Nie miałam jeszcze okazji czytać książki, ale po przeczytaniu tytułu nasunęło mi się pytanie: Czy użyła kiedyś Pani tych słów do kogoś: I że ci nie odpuszczę? Jak można Panią doprowadzić do takiej ostateczności? Co Panią irytuje w dzisiejszym świecie i sprawia, że wypowiada Pani słowa, których by nigdy nie użyła?
Nie zdarzyło mi się użyć tych słów do nikogo, ale myślę, że byłabym do tego skłonna, gdyby ktoś skrzywdził moich bliskich. Właśnie to doprowadziłoby mnie do ostateczności i mogłoby odsłonić u mnie brutalne instynkty.
W dzisiejszym świecie irytuje mnie pośpiech. Zdecydowanie jesteśmy zbyt zabiegani, zbyt zestresowani, wszystko musimy mieć na już i nie odpuszczamy sobie ani o jotę. Z tego wynikają sytuacje, że wypowiadamy słowa, których nawet nie przemyśleliśmy, pełne zniecierpliwienia i złości. A u mnie osobiście takie słowa wywołują sytuacje, gdy widzę, że ktoś skrzywdził dziecko lub zwierzę. Zamieniam się wówczas w bestię, która rzuca największymi inwektywami i ma ochotę siekać ostrym nożem. ;)
Monika Stanisławska
1. Pani Joanno piłka nożna to raczej mało popularna dyscyplina wśród kobiet a Pani przyznaje się, że kocha piłkę. Stąd moje pytanie kto zaszczepił w Pani miłość do piłki nożnej i czy jest Pani biernym czy aktywnym kibicem, który czasem sam lubi pograć w piłkę?
Rzeczywiście, kiedy zaczynałam swoją przygodę z futbolem, dyscyplina ta nie była zbyt popularna wśród kobiet, ale obecnie to znacząco się zmienia i na stadionach pojawia się coraz więcej pań. Jeśli chodzi o kopanie piłki, to moje „początki” sięgają dzieciństwa. Byłam typową „chłopczycą”, która bawiła się z kolegami, a więc wspinała się po drzewach i grała w „nogę”. Jednak z żalem muszę przyznać, że nie przejawiam ku temu talentu :)
Z kolei jeśli chodzi o bycie aktywnym kibicem, długi czas byłam takim i uczestniczyłam w meczach swojej drużyny. Obecnie rola mamy troszkę zmieniła mój model spędzania czasu, jednak wierzę, że nadejdzie taki dzień, że zabiorę córkę na mecz :)
2. "l, że ci nie odpuszczę" to książka lekka i przyjemna przynajmniej takie opinie słyszałam o książce. Niektórzy twierdzą, że napisanie takiej książki to żaden problem i żadna trudność. Czy Pani też tak uważa a może taką książkę komediowo - kryminalną pisze się o wiele trudniej i ciężej niż np. kryminał?
Myślę, że nie pisze się trudniej, ponieważ nie wymaga ona zbierania aż tak fachowych materiałów, bardziej obserwacji i przemyśleń dotyczących życia i otoczenia, ale na pewno nie jest tak, że to prosta i lekka sprawa. Napisanie książki to też ciężka praca, czasami wielomiesięczna, a czasami jeszcze dłuższa. W przypadku komedii trzeba się troszkę nagimnastykować, żeby stworzyć zabawne sytuacje i dialogi, ale nie popaść w skrajność i nie ośmieszyć swoich bohaterów.
3. Czy podczas pisania książki miała Pani chwile zwątpienia i zniechęcenia a nawet myśli żeby dać sobie spokój z pisaniem "I, że ci nie odpuszczę"?
I że ci nie odpuszczę pisałam przede wszystkim dla siebie i dla moich przyjaciółek, kiedy ją rozpoczynałam, nawet nie śniłam, że zawędruje do wydawnictwa i na półki księgarni. Moje pisanie traktowałam bardziej jak przygodę i czasami opuszczałam je na długie tygodnie. Nie wynikało to jednak ze zniechęcenia, ale po prostu z potrzeby oddechu lub braku czasu ;)
Mariaxdex
1. Co sprawiło, że zaczęła Pani pisać?
Już w szkolnych czasach lubiłam tworzyć różne historie, myślę, że jest to związane z miłością do książek. Czasami przez moją myśl przemknęło takie marzenie: a może właśnie to robić w życiu? W tamtym czasie moje wyobrażenie o pracy pisarza było nieco inne. Teraz wiem, że raczej trudno jest robić tylko to, niemniej nawet moja codzienna praca jest związana ze stawianiem literek. Można więc powiedzieć, że spełniłam się zawodowo :P
2. Z jakiego gatunku nie odważyła by się Pani napisać książki i dlaczego?
Nie odważyłabym się napisać powieści historycznej, uważam, że nie posiadam do tego odpowiedniego przygotowania. Napisanie takiej książki jest wielką odpowiedzialnością, ponieważ ludzie nierzadko czerpią z nich wiadomości i wyrabiają sobie na ich podstawie zdanie na temat wydarzeń historycznych.
Nie odważyłabym się napisać powieści historycznej, uważam, że nie posiadam do tego odpowiedniego przygotowania. Napisanie takiej książki jest wielką odpowiedzialnością, ponieważ ludzie nierzadko czerpią z nich wiadomości i wyrabiają sobie na ich podstawie zdanie na temat wydarzeń historycznych.
3. W recenzji Pani książki pada określenie, że jest Pani "nałogową marzycielką". W związku z tym pytanie: Do jakiego fikcyjnego świata z książki chciałaby Pani "wskoczyć"?
Jest kilka książek, do których chętnie bym „weszła”. Na pewno taką powieścią jest „To” Stephena Kinga. Z wielką radością pozwiedzałabym sobie Derry i potowarzyszyła bohaterom książki w ich przygodach. Drugą historią, która od razu mi się nasuwa, jest „Saga o Ludziach Lodu” Margit Sademo. Uwielbiam te książki i chciałabym to wszystko zobaczyć na żywo :)
Jest kilka książek, do których chętnie bym „weszła”. Na pewno taką powieścią jest „To” Stephena Kinga. Z wielką radością pozwiedzałabym sobie Derry i potowarzyszyła bohaterom książki w ich przygodach. Drugą historią, która od razu mi się nasuwa, jest „Saga o Ludziach Lodu” Margit Sademo. Uwielbiam te książki i chciałabym to wszystko zobaczyć na żywo :)
Klaudyna Maciąg
1. Któremu klubowi piłkarskiemu Pani kibicuje?
Niezmiennie od niemal dwudziestu lat Białej Gwieździe z Krakowa. Z zagranicznych klubów lubię Barcelonę.
2. Jak wygląda dzień z życia początkującego pisarza?
Wygląda zupełnie tak, jak dzień każdej innej mamy. W ciągu tygodnia pracuję i opiekuję się córeczką. W weekendy „wyjeżdżam” do Kamionek i rozwiązuję kłopoty, w które zdążyła się wplątać Kalina :) Na chwilę obecną jeszcze nie poczułam, co to znaczy być początkującym pisarzem, jeszcze to nie wpłynęło na moją codzienność. I może nie wpłynie? :)
Natalia Kapela
1. Skąd pomysł na taki oryginalny i trochę przewrotny tytuł? Czy w życiu Pani odpuszcza jak coś się nie udaję czy jest to dla Pani rodzaj wyzwania i dąży Pani do wykonania tego czegoś czy poddaje się Pani.
Chciałam, by tytuł był związany z tematyką ślubną, a równocześnie obrazował relacje głównych bohaterów. Osobiście jestem osobą, która łatwo się nie poddaje i nie odpuszcza, ale czasami zdarzają się sytuacje, kiedy wyzwanie mnie przerasta. Wtedy umiem powiedzieć sobie: dość :)
2. Czym powinien charakteryzować się dobry pisarz?
Pierwsze, co przyszło mi na myśl, to zmysł obserwacji. Bez tego chyba nie da się stworzyć wiarygodnej historii, z obserwacji czerpie się pomysły na tworzone opowieści, na kreowane tło i bohaterów. Na pewno musi on mieć bogatą wyobraźnię i umieć „przemówić” do czytelnika, dotrzeć gdzieś do jego wnętrza. Piszę to z punktu widzenia czytelnika, oczywiście :)
3. Czy chciałaby Pani napisać książkę w duecie z kimś? Jeśli tak to z kim najbardziej.
Hm, to mogłoby być ciekawym wyzwaniem i nie miałabym nic przeciwko. Dyskutujemy sobie czasem na ten temat z koleżanką, więc może kiedyś coś wyjdzie?
Angel Oscuro
A ja też zapytam, bo czemu nie :)
1. Co byś zrobiła, jakby narzeczony Cię tak potraktował, jak została potraktowana Kalina?
Najpierw zaczęłabym tupać nogami ze złości, potem zastosowałabym wszystkie znane przekleństwa, a na koniec bym sobie popłakała. A potem wyglądałabym listonosza: też by mi się należało Spa, a co :)
2. W powyższej sytuacji prędzej wybaczenie uzyska narzeczony, czy przyjaciółka, czy żadne z nich?
Nie wiem, szczerze. Dobrze się myśli o takich sytuacjach, gdy tworzy się fikcyjną historię i porzuca papierowych bohaterów, dużo trudniej musi być w prawdziwym życiu. Tak sobie myślę, że narzeczony nie miałby już czego u mnie szukać, a przyjaciółka... marną przyjaciółką była, nie?
Liliane Rosaless
1. Interesuje się pani Piłką nożną. Co prawda nasza reprezentacja odniosła teraz sukces, awansowała na ME. Ale czy myśli Pani, że powrócą, kiedyś takie czasy jak za czasów Bońka, czy Laty i nasza reprezentacja naprawdę odniesie spory sukces na arenie międzynarodowej? A my już nigdy nie zaśpiewamy ''Polacy nic się nie stało''
Bardziej interesuje mnie piłka nożna na poziomie Ekstraklasy, ale oczywiście zdarza mi się oglądać występy Polaków. I szczerze mówiąc nie widzę szans, by taki sukces jak za czasów Bońka czy Laty został powtórzony. Mam wrażenie, że współczesnym piłkarzom brakuje pasji do futbolu. Grają z myślą o kontraktach, pieniądzach, wpływach z reklam i na wkładanie serca w grę pozostaje trochę za mało miejsca.
2. Czerwiec 2016, Finał ME, jak Pani go widzi? Spotkanie jakich drużyn będzie dla Pani finałem marzeń?
Taki, który zadowoli mojego męża. Jemu mistrzostwa sprawiają bardzo wiele radości, więc fajnie byłoby , gdyby zobaczył w finale swoje drużyny.
A ja też zapytam, bo czemu nie :)
1. Co byś zrobiła, jakby narzeczony Cię tak potraktował, jak została potraktowana Kalina?
Najpierw zaczęłabym tupać nogami ze złości, potem zastosowałabym wszystkie znane przekleństwa, a na koniec bym sobie popłakała. A potem wyglądałabym listonosza: też by mi się należało Spa, a co :)
2. W powyższej sytuacji prędzej wybaczenie uzyska narzeczony, czy przyjaciółka, czy żadne z nich?
Nie wiem, szczerze. Dobrze się myśli o takich sytuacjach, gdy tworzy się fikcyjną historię i porzuca papierowych bohaterów, dużo trudniej musi być w prawdziwym życiu. Tak sobie myślę, że narzeczony nie miałby już czego u mnie szukać, a przyjaciółka... marną przyjaciółką była, nie?
Liliane Rosaless
1. Interesuje się pani Piłką nożną. Co prawda nasza reprezentacja odniosła teraz sukces, awansowała na ME. Ale czy myśli Pani, że powrócą, kiedyś takie czasy jak za czasów Bońka, czy Laty i nasza reprezentacja naprawdę odniesie spory sukces na arenie międzynarodowej? A my już nigdy nie zaśpiewamy ''Polacy nic się nie stało''
Bardziej interesuje mnie piłka nożna na poziomie Ekstraklasy, ale oczywiście zdarza mi się oglądać występy Polaków. I szczerze mówiąc nie widzę szans, by taki sukces jak za czasów Bońka czy Laty został powtórzony. Mam wrażenie, że współczesnym piłkarzom brakuje pasji do futbolu. Grają z myślą o kontraktach, pieniądzach, wpływach z reklam i na wkładanie serca w grę pozostaje trochę za mało miejsca.
2. Czerwiec 2016, Finał ME, jak Pani go widzi? Spotkanie jakich drużyn będzie dla Pani finałem marzeń?
Taki, który zadowoli mojego męża. Jemu mistrzostwa sprawiają bardzo wiele radości, więc fajnie byłoby , gdyby zobaczył w finale swoje drużyny.
3. Tytuł Pani książki to ''I że ci nie odpuszczę'', podobne słowa wypowiadane są podczas przysięgi małżeńskiej, zmienia się tylko słowo z odpuszczę na opuszczę. Jak Pani zapatruje się na ten fragment przysięgi małżeńskiej? Czy według Pani te słowa, w dzisiejszych czasach mają jeszcze znaczenie i wartość dla młodych ludzi?
To dla mnie bardzo ważne słowa, podobnie zresztą, jak i cała przysięga. Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach nie przywiązuje się do nich aż takiej wagi i ma się mniej cierpliwości do naprawiania tego, co się psuje. Z drugiej jednak strony znam mnóstwo fantastycznych młodych małżeństw, które dbają o swoją miłość. Wydaje mi się, że to w dużej mierze zależy od tego, jakie wartości wyznajemy i jakimi ludźmi jesteśmy.
Izabela 81
1. Co w "I że ci nie odpuszczę" pisało się Pani trudniej, część kryminalną czy komediową?
Mam wrażenie, że zarówno sceny komediowe, jak i kryminalne pisało mi się równie lekko. Związane jest to z tym, że zagadka kryminalna w I że ci nie odpuszczę jest bardzo prosta i wymagała właściwie tylko wykorzystania wyobraźni. Obecnie pracuję nad kolejną częścią przygód Kaliny i muszę przyznać, że część kryminalna daje mi w kość :)
2. Podobno w Pani książce pełno wyważonego komizmu sytuacyjnego i dowcipnych dialogów. Jak udało się Pani sprawić, aby w tym przypadku nie przesadzić, aby nie wyszło groteskowo?
Nie mam pojęcia, naprawdę. Bardzo bałam się tego, że bohaterki, jak też i niektóre sytuacje wzbudzą w czytelniku nie uśmiech, ale irytację. Linia wydaje się być niesamowicie cienka. Chyba chodzi o to, żeby było naturalnie. Póki jest, bawi.
3. "I że ci nie odpuszczę" - mocno sugestywny tytuł. A w jakiej sytuacji i czego by Pani nie odpuściła, komuś/czemuś?
Podejrzewam, że podobnie jak i inni, nie odpuściłabym komuś, kto skrzywdził moich bliskich. No i można powiedzieć, że nie odpuszczam tabliczce czekolady. Dręczę ją, póki istnieje. Na szczęście na ogół istnieje krótko :))
Anewiz
1. Więcej jest Asi w Kalinie czy Kaliny w Asi?
Dobre pytanie. Na początku byłyśmy zupełnie odrębnymi postaciami, ale coraz częściej zauważam, że Kalina przejmuje moje cechy i przyzwyczajenia. Pije „moją” kawę, zakłada „moje” ciuchy i „czyta” moje książki. No i co tu ukrywać, ewidentnie obydwie mamy talent do pakowania się w kłopoty, z tym że u mnie się to jakby wyciszyło w ostatnim czasie. Jednak zdecydowanie więcej Asi w Kalinie niż Kaliny w Asi. Póki co :)
2. Czy najbliżsi czytali książkę przed wydrukiem czy czekają na premierę w wersji ostatecznej?
Mój mąż właśnie zakończył lekturę. Przed premierą czytało książkę kilka zaufanych przyjaciół, jednak nie była to końcowa wersja.
3. Tytuł wydaje się być zadziorny i troszkę mścimy. Czy autorka w ogóle taka bywa w życiu prywatnym? A jeśli tak to w jakich sytuacjach? ;)
Ano bywa, jestem osobą, która nie lubi, gdy coś nie przebiega po jej myśli. Na szczęście równoważy to moje pogodne usposobienie. I zapominalstwo. Szybko zapominam, w czym rzecz i co mnie wytrąciło z równowagi.
Krzycho
1. Jak udaje się Pani pogodzić wszystkie tak liczne zamiłowania, zainteresowania, blog czy pisanie z życiem rodzinnym. Nie brakuje Pani doby by to wszystko zrealizować ?
Brakuje i niestety obecnie z żalem musiałam z wielu kwestii zrezygnować. Teraz najważniejsza jest córka, rodzina i dom, przyjaciele, później praca zawodowa, następnie książka, a dalej wszystkie inne zainteresowania. Złośliwa doba nie chce się rozciągnąć, więc czytam tylko wieczorami w łóżku, blog prowadzę, gdy córka jest w przedszkolu, mecze oglądam póki co tylko w telewizji, a z hiszpańskim obcuję w muzyce :)
2. Pani idolem piłkarskim jest Ronaldo czy Messi, a może inny piłkarz?
Bardzo szanuję Kubę Błaszczykowskiego. Z zagranicznych piłkarzy cenię Messiego.
Red Sonia
1. Seria Kalina w malinach sugeruje kontynuację książki. W takim razie czy kolejne części będą miały bardziej komediowy czy bardziej kryminalny charakter?
I komediowy i kryminalny. Kalina wpakuje się w jeszcze większe tarapaty, ma do tego ewidentny talent ;)
2. Jak napisać książkę, która jeszcze nie miała premiery, a już zbiera same pozytywne recenzje?
Trudne pytanie :)
Bardzo cieszą mnie te pozytywne recenzje, nie spodziewałam się, że Kalina wzbudzi aż tak ciepły odzew. Cóż, wychodzi na to, że my Polacy lubimy się pośmiać, potrzebujemy książek, które wzbudzają u nas chichot i pozwalają oderwać się od ponurych myśli. Starałam się napisać książkę lekką, taką która mnie samej przypadłaby do gustu.
Patrycja Sudoł
1. Woli Pani oglądać, czy grać w piłkę nożną?
Wolę kibicować na trybunach. Stadionowa atmosfera fascynuje mnie bardziej niż pojedynek między najlepszymi drużynami świata.
2. Jakie wskazówki dałaby Pani początkującym blogerom?
By pisali z pasji i żeby tę pasję dało się wyczuć w ich notkach. Blogowanie powinno być przede wszystkim przyjemnością, ale trzeba też pamiętać o swoich odbiorcach. Mieć do nich szacunek, zadbać o ortografię i ładną stylistykę. Zastosować czytelny szablon, dzięki któremu odwiedzanie bloga będzie wygodne i miłe. I na pewno powiedziałabym, aby się nie zrażali. Początkowo blog odwiedza mało osób, ale kiedy zadba się o ciekawe notki, ładny styl – na pewno przyciągnie się czytelników.
3. Co Pani radziłaby osobie, która chciałaby napisać książkę i nie wie jak się za to dobrze zabrać?
Jeśli ktoś chce pisać, to powinien pisać i to chyba jedyna możliwa rada. Doskonalić swój warsztat, pracować nad stylistyką. Z pewnością pomocne okażą się pozycje literackie, w których doświadczeni autorzy dzielą się swoimi doświadczeniami i dają wskazówki, jak pisać, na co zwrócić uwagę przy tworzeniu tekstów. Organizowane są również różne kursy i warsztaty, to na pewno też pomoże i pozwoli zyskać wiarę w swoje możliwości.
Joostynka
1. Pani Joanno, czy pisząc swoją debiutancką powieść czerpała Pani jakieś inspiracje z twórczości Stephena Kinga, którego chętnie Pani czyta?
Nie, nie czerpałam takich inspiracji, ale pewnie dlatego, iż to zbyt pogodna opowieść jak na klimaty kingowskie. Jednak bez Kinga ani rusz, więc jeden z bohaterów powieści jest wielkim miłośnikiem twórczości tego pisarza :)
2. Skąd pomysł na tytuł książki? mnie kojarzy się z pomyłką podczas składania przysięgi małżeńskiej, czy była Pani świadkiem takiej komicznej pomyłki i to Panią zainspirowało?
Tytuł miał być nieco przewrotny, nawiązywać do przysięgi małżeńskiej, a przy tym obrazować relacje bohaterów. Nie byłam nigdy naocznym świadkiem takiej pomyłki, ale słyszałam w opowieściach o różnych przejęzyczeniach podczas składania przysięgi w kościele.
3. Jak udaje się Pani pogodzić tak wiele zajęć, pasji i obowiązków domowych? często kobieta po przyjściu z pracy nie ma już na nic siły. Pani tą siłę znajduje, skąd ją Pani czerpie?
Mam to szczęście, że pracuję w domu. Taka praca wymaga ogromnej samodyscypliny, ale też pozwala zaoszczędzić dużo czasu i fajnie zaplanować sobie dzień. Moja codzienność posiada trochę utarte tory i zazwyczaj po nich się poruszam. W ciągu dnia obowiązki zawodowe i opieka nad córką, wieczorem czas dla siebie i chwila z książką. W weekendy spotkania z bohaterami własnej powieści, notki na blogu, wyjścia. Z wielu pasji musiałam zrezygnować, bo doba okazała się za krótka, ale mam nadzieję do nich wrócić. Fajnie jest mieć czas dla siebie i swoich realizacji, nie chciałabym z tego zrezygnować :)
Beata L
1. Czy jakby była Pani nastolatką to by chciała pani trenować piłkę nożną dla dziewcząt?
Nie, nie miałam takiego marzenia. Nie przeszło mi to nawet przez myśl. Chyba wolę oglądać widowiska sportowe niż w nich uczestniczyć.
2. Czym dla Pani jest szczęście?
Stanem ulotnym i delikatnym, dlatego trzeba pielęgnować wszystkie chwile, kiedy się pojawia.
3. Gdyby Pani złowiła złotą rybkę jakie byłyby pani trzy życzenia .
Poprosiłabym o zdrowie dla moich bliskich i dla mnie.
Poprosiłabym o szczęście dla moich bliskich.
I jakoś nic więcej nie przychodzi mi na myśl, albo wręcz zbyt wiele mi przychodzi. Po tych dwóch życzeniach wypuściłabym więc rybkę i poprosiłabym, by wróciła kiedy indziej.
Iza
1. Załóżmy, że na jeden dzień mogłaby Pani przenieść się do świata przedstawionego w dowolnej powieści. Do jakiej powieści chciałaby się Pani przenieść i dlaczego? A może do żadnej?
Chciałabym i to bardzo. Chciałabym przenieść się do Norwegii i wejść w „sagę o ludziach lodu”. Chciałabym także odwiedzić miasteczka z powieści Stephena Kinga, szczególnie Derry. A no i jeszcze do Whistle Stop ze Smażonych zielonych pomidorów.
2. Załóżmy, że proces napisania i wydania książki to potrawa. Jakie powinny według Pani jej składniki?
Pomysł, dobry warsztat, przyjemny styl, zaskoczenie, emocje, klimat – a do powstania tej potrawy potrzebna jest odpowiednia ilość czasu. Niektóre „potrawy” powinny dojrzewać dłużej.
3. Dopisze Pani do każdej litery imienia i nazwiska cechę, która Panią opisuje?
Przepraszam, poddałam się przy imieniu. Nie umiem opisywać samej siebie :)
Justyna Ernest
1. Najpiękniejszym dniem w życiu Kaliny miał być dzień jej ślubu. A jaki dzień w Pani życiu osobistym był tym najpiękniejszym?
Dzień mojego ślubu również był jednym z najpiękniejszych. I dzień, w którym zobaczyłam dwie kreseczki na teście. Później narodziny Milenki.
2. Jakie wskazówki dałaby Pani początkującym blogerom?
By pisali z pasji i żeby tę pasję dało się wyczuć w ich notkach. Blogowanie powinno być przede wszystkim przyjemnością, ale trzeba też pamiętać o swoich odbiorcach. Mieć do nich szacunek, zadbać o ortografię i ładną stylistykę. Zastosować czytelny szablon, dzięki któremu odwiedzanie bloga będzie wygodne i miłe. I na pewno powiedziałabym, aby się nie zrażali. Początkowo blog odwiedza mało osób, ale kiedy zadba się o ciekawe notki, ładny styl – na pewno przyciągnie się czytelników.
3. Co Pani radziłaby osobie, która chciałaby napisać książkę i nie wie jak się za to dobrze zabrać?
Jeśli ktoś chce pisać, to powinien pisać i to chyba jedyna możliwa rada. Doskonalić swój warsztat, pracować nad stylistyką. Z pewnością pomocne okażą się pozycje literackie, w których doświadczeni autorzy dzielą się swoimi doświadczeniami i dają wskazówki, jak pisać, na co zwrócić uwagę przy tworzeniu tekstów. Organizowane są również różne kursy i warsztaty, to na pewno też pomoże i pozwoli zyskać wiarę w swoje możliwości.
Joostynka
1. Pani Joanno, czy pisząc swoją debiutancką powieść czerpała Pani jakieś inspiracje z twórczości Stephena Kinga, którego chętnie Pani czyta?
Nie, nie czerpałam takich inspiracji, ale pewnie dlatego, iż to zbyt pogodna opowieść jak na klimaty kingowskie. Jednak bez Kinga ani rusz, więc jeden z bohaterów powieści jest wielkim miłośnikiem twórczości tego pisarza :)
2. Skąd pomysł na tytuł książki? mnie kojarzy się z pomyłką podczas składania przysięgi małżeńskiej, czy była Pani świadkiem takiej komicznej pomyłki i to Panią zainspirowało?
Tytuł miał być nieco przewrotny, nawiązywać do przysięgi małżeńskiej, a przy tym obrazować relacje bohaterów. Nie byłam nigdy naocznym świadkiem takiej pomyłki, ale słyszałam w opowieściach o różnych przejęzyczeniach podczas składania przysięgi w kościele.
3. Jak udaje się Pani pogodzić tak wiele zajęć, pasji i obowiązków domowych? często kobieta po przyjściu z pracy nie ma już na nic siły. Pani tą siłę znajduje, skąd ją Pani czerpie?
Mam to szczęście, że pracuję w domu. Taka praca wymaga ogromnej samodyscypliny, ale też pozwala zaoszczędzić dużo czasu i fajnie zaplanować sobie dzień. Moja codzienność posiada trochę utarte tory i zazwyczaj po nich się poruszam. W ciągu dnia obowiązki zawodowe i opieka nad córką, wieczorem czas dla siebie i chwila z książką. W weekendy spotkania z bohaterami własnej powieści, notki na blogu, wyjścia. Z wielu pasji musiałam zrezygnować, bo doba okazała się za krótka, ale mam nadzieję do nich wrócić. Fajnie jest mieć czas dla siebie i swoich realizacji, nie chciałabym z tego zrezygnować :)
Beata L
1. Czy jakby była Pani nastolatką to by chciała pani trenować piłkę nożną dla dziewcząt?
Nie, nie miałam takiego marzenia. Nie przeszło mi to nawet przez myśl. Chyba wolę oglądać widowiska sportowe niż w nich uczestniczyć.
2. Czym dla Pani jest szczęście?
Stanem ulotnym i delikatnym, dlatego trzeba pielęgnować wszystkie chwile, kiedy się pojawia.
3. Gdyby Pani złowiła złotą rybkę jakie byłyby pani trzy życzenia .
Poprosiłabym o zdrowie dla moich bliskich i dla mnie.
Poprosiłabym o szczęście dla moich bliskich.
I jakoś nic więcej nie przychodzi mi na myśl, albo wręcz zbyt wiele mi przychodzi. Po tych dwóch życzeniach wypuściłabym więc rybkę i poprosiłabym, by wróciła kiedy indziej.
Iza
1. Załóżmy, że na jeden dzień mogłaby Pani przenieść się do świata przedstawionego w dowolnej powieści. Do jakiej powieści chciałaby się Pani przenieść i dlaczego? A może do żadnej?
Chciałabym i to bardzo. Chciałabym przenieść się do Norwegii i wejść w „sagę o ludziach lodu”. Chciałabym także odwiedzić miasteczka z powieści Stephena Kinga, szczególnie Derry. A no i jeszcze do Whistle Stop ze Smażonych zielonych pomidorów.
2. Załóżmy, że proces napisania i wydania książki to potrawa. Jakie powinny według Pani jej składniki?
Pomysł, dobry warsztat, przyjemny styl, zaskoczenie, emocje, klimat – a do powstania tej potrawy potrzebna jest odpowiednia ilość czasu. Niektóre „potrawy” powinny dojrzewać dłużej.
3. Dopisze Pani do każdej litery imienia i nazwiska cechę, która Panią opisuje?
Przepraszam, poddałam się przy imieniu. Nie umiem opisywać samej siebie :)
Justyna Ernest
1. Najpiękniejszym dniem w życiu Kaliny miał być dzień jej ślubu. A jaki dzień w Pani życiu osobistym był tym najpiękniejszym?
Dzień mojego ślubu również był jednym z najpiękniejszych. I dzień, w którym zobaczyłam dwie kreseczki na teście. Później narodziny Milenki.
2. Gdzie Pani by się schroniła gdyby chciała uciec od świata?
W małej chatce, z półkami wypchanymi książkami.
3. Woli Pani robić niespodzianki czy sama doświadczać niespodzianek?
Lubię i jedno i drugie. Uwielbiam patrzeć, jak czyjaś twarz rozjaśnia się z radości.
Mariusz
1. Czy jest jakieś miejsce na ziemi, które bardzo chciałaby Pani odwiedzić, może gdzieś w Hiszpanii?
Jest wiele takich miejsc i w Polsce i za granicą. W Polsce chciałabym ujrzeć Roztocze, zafascynowały mnie w książce „Wrzosowiska”, marzą mi się także Mazury i Karkonosze. Również za granicą jest wiele fascynujących mnie miejsc. W Hiszpanii na pewno Barcelona, we Włoszech Rzym. Chciałabym zobaczyć małe alpejskie wioski i norweskie fiordy. I Meksyk, Kubę, już nie śnię marzyć, ale bardzo bym chciała :)
2. Tak jak Pani mam psa. Zastanawiam się czy jest on na tyle wychowany :) że przybiega zawsze gdy go Pani woła, a jeśli tak to w jaki sposób to Pani osiągnęła? Pytam, bo moja suczka robi to nie zawsze i niezbyt chętnie.
Nasz pies ma okropny charakterek i nie zawsze słucha. Gdy coś idzie nie po jego myśli, burczy na nas. Ale jeśli chcę, by przybiegł wołam, że idziemy na pole. To działa, jak zaklęcie. Oczywiście nie da się go oszukać i trzeba wtedy wyjść na spacer.
3. Co daje Pani praca w fundacji?
Satysfakcję i przyjemność – tylko tyle i aż tyle. Obecnie Klub z kawą nad książką, który prowadziłam został rozwiązany, ponieważ biblioteka zdecydowała się przystąpić do innego programu dyskusyjnego, ale na pewno znajdą mi coś do roboty. Czekam tylko jak troszkę się uspokoi w moim życiu :)
Marcin
1. Jaki jest Pani sposób na tak promienny uśmiech?
To chyba takie usposobienie, staram się podchodzić z uśmiechem do codzienności. Nie zawsze się da, czasem zdarzają się sytuacje trudne i bardzo smutne. Ale wierzę w dewizę, że po burzy słońce wychodzi zza chmur...
2. Czy jest jakaś myśl, jakiś cytat lub porzekadło, którym kieruje się Pani w życiu?
Właśnie to powyższe :)
3. Z jaką drużyną piłkarską lub też z jakim zawodnikiem piłki nożnej face to face chciałaby Pani rozegrać prywatny mecz w nogę? :)
Z Kubą Błaszczykowskim. Ale moja kondycja nie jest imponująca. Boisko musiałoby mieć wymiary kortu do tenisa. A jeszcze lepiej stołu do pingponga :P
Ireneusz
Witam serdecznie. Jest Pani jak przeczytałem fanką Kinga więc postanowiłem zadać pytania opierając się na jego cytatach (a raczej tekstach).
"Jestem zmęczony, szefie. Zmęczony wędrówką, samotnie jak jaskółka w deszczu. Zmęczony tym, że nigdy nie miałem przyjaciela, żeby powiedział mi skąd, gdzie i dlaczego idziemy. Głównie zmęczony tym, jacy ludzie są dla siebie. Zmęczony jestem bólem na świecie, który czuję i słyszę... Codziennie... Za dużo tego. To tak, jakbym miał w głowie kawałki szkła. Przez cały czas"
To genialny tekst moim zdaniem jeden z najlepszych jakie dane mi było przeczytać.
Te słowa są bardzo smutne, wręcz porażające.
Czy wydaje się Pani że tekst ten idealnie oddaje stan ducha który może mieć każdy z nas zmęczony smutnym, nieudanym życiem?
Bardziej wydaje mi się, że taki tekst oddaje stan ducha związany z rozczarowaniem innym człowiekiem, tym, że ludzie są dla siebie okrutni a na świecie jest tyle zła. Czasami, kiedy czytam o jakichś strasznych wydarzeniach, których ofiarą pada człowiek lub bezbronne zwierzę, odczuwam właśnie takie zmęczenie i mam wrażenie, że wolałabym, by mnie nie było w takim świecie.
"Nadzieja to najgorsze skurwysyństwo jakie wyszło z puszki Pandory"
To moim zdaniem chyba najlepszy opis słowa nadzieja. My przez całe swoje życie mamy tysiące nadziei a spełnia się może 2%.
Czy Pani zdaniem mistrz grozy rzeczywiście miał rację? Czy nadzieja nie jest czymś, co nam zatruwa życie powoli, ale bardzo skutecznie?
Nie wiem. To chyba zależy od człowieka. Jednym nadzieja pomaga, podbudowuje ich i popycha do działania, inni widzą tylko zawiedzione i niespełnione nadzieje. W tym drugim przypadku łatwo zgodzić się z Mistrzem.
„Miłość jest jak morderca. Wcale nie jest ślepa. To kanibal o wyjątkowo ostrym wzroku. Przypomina wiecznie głodnego owada. A co je? (...) Pożera przyjaźń”
Po raz kolejny chyba wypada się zgodzić z mistrzem.
Napisano tysiące pochwał miłości, a tu taki bardzo negatywny opis tego uczucia.
Jakie jest Pani zdanie na ten temat? Czy rzeczywiście miłość potrafi być aż tak okrutna?
Nie mam złych doświadczeń związanych z miłością, więc trudno mi zgodzić się w tym miejscu z Kingiem. Miłość, której doświadczyłam, nie jest okrutna. Choć z drugiej strony okrutne jest to, jak odczuwamy przywiązanie do drugiego człowieka, do dzieci chociażby. Bo kiedy spotka je coś złego, boli nas bardziej niż gdyby to nas dotknęło coś złego. To okrutne, ale chyba normalne.
Iza czyta
1. Niech Pani przeniesie się do sceny gdy Jola powiadamia, że jest w ciąży z Patrykiem, proszę się wcielić w postać Kaliny (ale zgodnie z własnym charakterem) też wyjechałaby Pani do spa czy brałaby Pani ślub za wszelką cenę?
O na pewno nie wzięłabym takiego ślubu. I chętnie pojechałabym do Spa ;)
2. Twórczość jakiej polskiej autorki (która niedawno pojawiły się na rynku) ceni Pani najbardziej?
Joanny Jax. Ma niesamowity talent do snucia fascynujących historii. Uwielbiam także powieści Anny Szepielak, świetnie oddaje w nich klimat czasów, które opisuje.
Grażyna Wróbel
1. "Na co dzień mama, żona i opiekunka najpiękniejszego pod słońcem schroniskowca rasy mieszanej."
Jak to się stało, że schroniskowiec znalazł dom pod Pani dachem?
Schroniskowca wypatrzyłam na Facebooku. Jedna z wolontariuszek schroniska szukała dla niego pilnie domu, ponieważ ktoś groził, że psa „usunie”. W tym czasie Sanczo mieszkał pod jednym z radomskich bloków. Kilka miesięcy wcześniej straciliśmy dwóch czworonożnych przyjaciół i w domu zrobiło się bardzo pusto. Przygarnęliśmy więc radomskiego włóczykija i już jest z nami niemal trzy lata.
2. Gdyby mogła Pani zagrać w swoim ulubionym filmie.... jaki byłby to film, kogo by Pani zagrała i dlaczego właśnie taki wybór?
Moim ulubionym filmem jest ekranizacja powieści Smażone zielone pomidory, zagrałabym oczywiście Idgie, która ma podobnie zadziorny charakterek jak ja. Aczkolwiek nikt nie byłby w stanie zagrać tej postaci lepiej niż Mary Stuart Masterson :)
Dawid Trela
1. Czy lubi Pani czytać dzieła Williama Szekspira?
Nie lubię. Za to lubię przedstawienia teatralne na ich bazie.
2. Woli Pani czytać czy pisać?
Lubię i pisać i czytać. Czasem mam dzień na jedno, czasem na drugie, czasem na obydwie czynności, a czasem na żadną :)
3. Co sprawia Pani więcej radości? Dawanie czy Branie?
Zależy komu i od kogo. Uwielbiam obdarowywać moją córkę. Dzieci cieszą się z tak banalnych rzeczy. Lalka narysowana i wycięta z papieru jest ważniejsza niż najpiękniejsza Barbie świata:)
Rose Belle
1. Czy uważa Pani, że każdy może zostać pisarzem i czy napisanie powieści jest trudną sztuką?
Pewnie każdy może, ale czy każdy powinien? :) Trudną sztuką jest napisanie powieści, która zdobędzie serca czytelników. Już o usatysfakcjonowaniu krytyków nawet nie wspominam, bo to zupełnie oddzielna szuflada :)
2. Podczas ceremonii ślubnej wypowiada się słowa: „I nie opuszczę cię aż do śmierci”. Czy Pani zdaniem PO śmierci dusze osób, które wypowiadały te słowa, łączą się znów, by trwać ze sobą wiecznie? Czy uważa Pani, że po śmierci spotykamy zmarłych przyjaciół, osoby bliskie i zwierzęta?
Wierzę w to. Chciałabym, aby nasze serca łączyły takie cienkie niteczki, dzięki którym będziemy mogli się znaleźć, bo przecież TAM będzie chyba tłok? Mam nadzieję, że po śmierci spotkam swoich bliskich i będę mogła pobiegać z moim psim towarzyszem, Maksem.
3. Czy według Pani miłość w dzisiejszych czasach istnieje? Moim zdaniem kiedyś łatwiej było znaleźć kogoś do pary, osobę darzącą nas prawdziwym uczuciem. Porównuję więzi staruszków i młodych osób. Patrzę na babcie i dziadków, ale też na zupełnie obce, starsze pary, na ich relacje i naprawdę czuję łączące ich uczucie, wspólną historię, dzielone troski i oddanie, a natomiast u młodych par dostrzegam rozchwianie, niestabilność. Dużo moich znajomych łatwo zmienia partnerów, ale też obcy ludzie na przykład udają dla korzyści seksualnych, zawierają krótkie intymne znajomości, bawią się uczuciami drugiej osoby czy też miłość niby jest, ale przytłoczona życiowymi problemami. Moim zdaniem trudno jest dziś znaleźć odpowiednią osobę do pary, bo nawet ludzie wolą pozostać singlami, bo tak im lepiej. Co Pani o tym myśli?
Mam bardzo podobne spostrzeżenia, ale wierzę że osoby noszące w sobie pewną wrażliwość, są w stanie docenić miłość i przywiązanie. Nie bać się naprawiać to, co odrobinkę się podniszczyło pod wpływem złości. Mam nadzieję, że wartość, jaką jest rodzina, nie zostanie zniszczona.
Czytanie Naszym życiem
1. Jakie wydarzenie zadecydowało o tym, że postanowiła Pani zacząć pisać już nie tylko "do szuflady"?
Kiedy Wydawnictwo Czwarta Strona powołało do życia Serię z Babeczką, doszłam do wniosku, że moja powieść idealnie wpasowuje się w te trendy i że powinnam w końcu ją dokończyć. Myśl, by puścić ją „do ludzi” długo we mnie dojrzewała. To trochę na zasadzie „chciałaby, a boję się”. W końcu się odważyłam.
2. Czy radość życia można czerpać tylko z czytania książek? ;)
Z książek można czerpać wiele radości życia, ale to nie jedyne źródło. Fajną lekcją radości życia, jest chociażby obserwowanie dzieci podczas zabawy. Dzieci są fantastyczne, cieszą się z byle czego, nie boją się i nie wstydzą ujawniać swoich emocji. Uczą się tego później, od nas dorosłych. Mam nadzieję, że moja córka zachowa ten optymizm na bardzo długo!
3. Jak radzi sobie Pani z negatywnymi emocjami?
Pozwalam im z siebie wyparować. Albo je wykrzykuję. Mam całkiem interesujący repertuar na takie okazje :P
Edyta Chmura
1. Jako recenzentka masz okazję spojrzeć krytycznie na czytaną powieść, dostrzegasz plusy i niedociągnięcia oraz tworzysz subiektywny obraz tego, co się podoba czytelnikowi. Czy dzięki temu łatwiej było Ci napisać własną książkę czy wprost przeciwnie, bo wciąż chciałaś coś poprawiać?
Napisałam taką powieść, jaką sama chciałabym przeczytać, więc tu dochodzi do głosu ta moja subiektywna strona. Przez to, że sama jestem blogerką i opiniuję książki, bardziej stresowałam się tym, jak książka zostanie przyjęta przez czytelników, jakie zdobędzie recenzje i czy zyska grono wiernych czytaczy :)
2. Historia Kaliny – zdradzonej panny młodej – ma być przestrogą, źródłem nadziei, bo nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło czy głównie rozrywką? Jak chciałabyś, aby był postrzegany Twój debiut?
Przede wszystkim jako źródło uśmiechu. Taki promyczek, który rozświetli najbardziej ponury dzień i pozwoli choć na chwilę zapomnieć o kłopotach. Czytelnicy dają mi znać, że tę historię można interpretować na wiele sposobów, chociażby tak, że nawet jeśli coś się kończy, zaczyna się coś zupełnie innego. Czasami aż lepszego :)
3. Jakie uczucia towarzyszą Ci w związku z wydaniem „I że ci nie odpuszczę”? Jak zareagowali Twoi bliscy?
Myślę, że sporo osób było zdumionych, część jednak dobrze mnie zna i wie, że z literkami jestem za pan brat. Spotkałam się z wieloma przejawami sympatii, a nawet wyznaniami, że znajomi są ze mnie dumni ;) Ja sama jestem obecnie przepełniona szczęściem, optymizmem, jakbym wzięła trochę tego uśmiechu z książki. Czuję też dużą satysfakcję, jak po dobrze wykonanej pracy i z optymizmem patrzę w dalszą pisarską przyszłość.
~~ * ~~
W imieniu swoim i czytelników mojego bloga, dziękuję Joannie za udzielenie niezwykle interesującego wywiadu.
Nagrodę w postaci książki ''I że ci nie odpuszczę'' otrzymują: Anewiz oraz Rose Belle.
Gratuluję i pozdrawiam,
Nagrodę w postaci książki ''I że ci nie odpuszczę'' otrzymują: Anewiz oraz Rose Belle.
cyrysia
Wywiad przeczytałam z wielką radością, bo Asię poznaje dopiero i jako autorkę i jako blogową znajomą :)
OdpowiedzUsuńA z wygranej się bardzo cieszę !! Dziękuje :) Adres wysłałam mailem.
Ciekawy wywiad :) Dzięki niemu czuję się zachęcona do przeczytania książki :)
OdpowiedzUsuńGratuluję :) Super długaśny i interesujący wywiad :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę, nic dziwnego, skoro napisała ją taka fajna autorka :) Świetny wywiad.
OdpowiedzUsuńDobra robota! :)
OdpowiedzUsuńWywiad genialny! :) Z resztą tęskniłam za nimi, jak miałam chwilową przerwę. A na książkę pani Joanny mam wielką chęć.
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, ale mam nadzieję, że kiedyś to zrobię. Pani Szarańska wydaje się być bardzo pozytywną osobą :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Subiektywne recenzje
Bardzo dobrze wyszło :)
OdpowiedzUsuńBloga Asi czytam z przyjemnością. Bardzo ciekawy wywiad :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad i pomyśleć, że zawsze myślałam, że to początek książki jest najtrudniejszy do napisania... :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKażdy wywiad u Ciebie czytam z wielką przyjemnością, bo to za każdym razem dla mnie szansa poznać jakiegoś nowego, ciekawego autora.
OdpowiedzUsuńKibicka stadionowa :)
OdpowiedzUsuńGratulacje dziewczyny!
Wspaniały wywiad. Serdecznie gratuluję zwycięzcom! :D
OdpowiedzUsuńA za książkę niebawem się zabieram :)
Świetny wywiad:) gratulacje dla zwyciezcow:)
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad:) gratulacje dla zwyciezcow:)
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad. Nie słyszałam o tej autorce, ale teraz chetnie przeczytam jej książkę. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńhttp://wiktoriaczytarazemzwami.blog.pl/
Fajnie przeczytać wywiad z autorem, którego książkę się czytało i która dostarczyła solidnej rozrywki:)
OdpowiedzUsuńjaki miły uśmiech ma:)
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać i podziwiam autorkę, że odpowiedziała na TYLE pytań. Muszę zrobić większą kawę i wrócę. Szarańską uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńMiło poznać bliżej tak ciekawą osobę. Dużo fajnych pytań padło, podziwiam kreatywność :)
OdpowiedzUsuńUlalal, sporo fajnych, ciekawych i kreatywnych pytań! ;)
OdpowiedzUsuńhttp://swiatraven.blogspot.com/