Anestezja
Thomas Arnold
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 386
Ocena: 5+/6
Dlaczego zwykli ludzie giną bez wieści? Powodów może być wiele między innymi brak odpowiedniej opieki (w przypadku małych dzieci), uprowadzenie dla okupu, dla zdobycia organów bądź nieoczekiwana amnezja.
Waszyngton. Młody detektyw Nicolas Stewart bada serię niewyjaśnionych zniknięć. Okazuje się, że w ciągu kilku miesięcy w wielu miastach przeszła tajemnicza fala porwań. Nikt nie wie, co się stało z zaginionymi osobami. Sytuacja przedstawia się beznadziejnie. Nie ma żadnych poszlak, dowodów oraz powiązań między ofiarami. W międzyczasie Kate Frost – dziennikarka i zarazem narzeczona Nicolasa otrzymuje od dyrektora nowojorskiej stacji telewizyjnej tajemniczą kopertę z niezwykle ważną zawartością, która może wywołać gigantyczny chaos w całym kraju. Chwilę później dyrektor zostaje bestialsko zabity przez nieznanego sprawcę. Przerażona dziewczyna obawia się, że to może mieć jakiś związek z otrzymaną wcześniej przesyłką. Zwraca się o pomoc do Stewarta. O co w tym wszystkim chodzi? Czy życie Kate rzeczywiście jest w niebezpieczeństwie? Jakie poufne informacje zawiera zagadkowa korespondencja? Czy ma to może jakiś związek ze zniknięciami okolicznej ludności?
„Anestezja“ to debiutanckie dzieła naszego rodzimego autora, kryjącego się pod pseudonimem Thomas Arnold. Dlatego niech nikogo nie zmyli nazwisko twórcy oraz wkładka reklamująca treść książki. Początkowo niechętnie podchodziłam do tej lektury, ponieważ zarys fabuły nie do końca do mnie ,,przemawiał’’. Na szczęście przemogłam się i nie żałuję. Dostałam do ręki kawał dobrze napisanej sensacyjnej powieści z elementami thrillera medycznego, który mocno uderza w wyobraźnię czytelnika.
Waszyngton. Młody detektyw Nicolas Stewart bada serię niewyjaśnionych zniknięć. Okazuje się, że w ciągu kilku miesięcy w wielu miastach przeszła tajemnicza fala porwań. Nikt nie wie, co się stało z zaginionymi osobami. Sytuacja przedstawia się beznadziejnie. Nie ma żadnych poszlak, dowodów oraz powiązań między ofiarami. W międzyczasie Kate Frost – dziennikarka i zarazem narzeczona Nicolasa otrzymuje od dyrektora nowojorskiej stacji telewizyjnej tajemniczą kopertę z niezwykle ważną zawartością, która może wywołać gigantyczny chaos w całym kraju. Chwilę później dyrektor zostaje bestialsko zabity przez nieznanego sprawcę. Przerażona dziewczyna obawia się, że to może mieć jakiś związek z otrzymaną wcześniej przesyłką. Zwraca się o pomoc do Stewarta. O co w tym wszystkim chodzi? Czy życie Kate rzeczywiście jest w niebezpieczeństwie? Jakie poufne informacje zawiera zagadkowa korespondencja? Czy ma to może jakiś związek ze zniknięciami okolicznej ludności?
„Anestezja“ to debiutanckie dzieła naszego rodzimego autora, kryjącego się pod pseudonimem Thomas Arnold. Dlatego niech nikogo nie zmyli nazwisko twórcy oraz wkładka reklamująca treść książki. Początkowo niechętnie podchodziłam do tej lektury, ponieważ zarys fabuły nie do końca do mnie ,,przemawiał’’. Na szczęście przemogłam się i nie żałuję. Dostałam do ręki kawał dobrze napisanej sensacyjnej powieści z elementami thrillera medycznego, który mocno uderza w wyobraźnię czytelnika.
Fabuła zawiera kilka pozornie niezwiązanych ze sobą wątków, które stopniowo łączą się w jedną w spójną, logiczną całość. Z reguły wolę jeden konkretny motyw przewodni, mimo to bez problemu odnalazłam się w wielowątkowej wizji autora. Na pewno nie będziemy narzekać na nudę. Cały czas coś się dzieje: telefony z pogróżkami, zabójstwa, ucieczki, pościgi, strzelaniny, porwania, pranie brudnych pieniędzy itp. I chociaż jest to fikcja literacka, to wszystko zostało nakreślone bardzo wiarygodnie, z niezwykłą pieczołowitością i dbałością o szczegóły. Doceniam również, że opisy miejsc i bohaterów nie przeważają nad akcją. W powieściach sensacyjnych nie lubię rozwlekłej charakterystyki. Zdecydowanie stawiam na wciągającą, pełną dynamiki i szybkich zwrotów akcję. Jedynie czego mi zabrakło, to bardziej złożonego rysu psychologicznego bohaterów, co nie zmienia faktu, że są nakreśleni całkiem naturalnie i wyraziście. Szczególnie Nicolas zyskał moją niekłamaną sympatię. To szalenie bystry, inteligentny, ambitny, zdolny i błyskotliwy mężczyzna. Z każdej potencjalnie trudnej sytuacji potrafi wybrnąć z klasą, nie tracąc przy tym opanowania, swobody i poczucia humoru. Plus należy się także za niebanalne zakończenie, przy którym trzeba nieco wytężyć swój umysł.
Jestem pod wielkim wrażeniem tej książki. Wszystko jest dokładnie przemyślane i perfekcyjnie zrealizowane niczym w misternej łamigłówce. Autor reprezentuje wysoki poziom zarówno pod względem merytorycznym, jak i organizacyjnym. Pisze zręcznie i efektownie, a jednocześnie językiem przystępnym i zrozumiałym dla każdego czytelnika. W sumie nie mam się do czego przyczepić.
Z czystym sumieniem polecam przeczytać „Anestezję“. To naprawdę świetny debiut, który budzi niepokój, zmusza do refleksji, przyprawia o dreszczyk emocji, a także uświadamia, do czego jesteśmy zdolni by ocalić własne życie. Krótko mówiąc, znakomita propozycja dla wielbicieli i wielbicielek literatury z dreszczykiem. Koniecznie przeczytajcie!
Wydawnictwo Novae Res
Na proszę, ciekawa książka, na którą w pierwszej chwili nawet nie spojrzałam :)
OdpowiedzUsuńRozejrzę się za nią :D
książka nie dla mnie, ale tytuł kuszący :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńAaaa to coś dla mnie. :D
OdpowiedzUsuńFabuła jak najbardziej zachęca. Może kiedyś ta książka trafi w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńzachecająco ją przedstawiłas:)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie i do obserwacji jeśli ci się spodoba;)
> www.redlips-evelinafashion.blogspot.com
pozdrawiam;*
Cieszę się, że moje recenzja brzmi zachęcająco:)
UsuńDziękuję za zaproszenie. Nie omieszkam skorzystać.
Jakoś nie zwracałam na nią uwagi w zapowiedziach, ale lubię takie kryminalno-sensacyjne pozycje, więc na pewno przeczytam!
OdpowiedzUsuńNo proszę, kolejna świetna książka z Novae Res :))
OdpowiedzUsuńNiby ciekawe, ale to, że książka zahacza o thriller medyczny mnie przeraża. Próbowałam kiedyś przeczytać jeden i... się nie udało. Utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że prawdziwa ze mnie humanistka :)
OdpowiedzUsuńA pseudonim rzeczywiście mnie zwiódł.
A ja kiedyś omijałam thrillery medyczne szerokim łukiem, bo przerażały mnie te różne medyczne sformułowania, które są dla mnie niczym czarna magia, ale dzięki Tess Gerritsen przełamałam się do tego podgatunku. Co się zaś tyczy powyższej książki brak w niej wszelkich naukowo-lekarskich sformułować, co uważam za duży plus w połączeniu ze znakomita fabułą i dynamiczną akcją.
UsuńMnie też pseudonim autora zwiódł :)
Ja próbowałam, o ile mnie pamięć nie myli, przeczytać thriller Cooka. Jak już wiesz - poddałam się, ale może masz rację, nie trzeba skreślać wszystkich pozycji z tego gatunku. Niemniej jednak, i tak teraz nie mogłabym przeczytać recenzowanej przez ciebie książki. Na pólkach czekają stosiki, które ciągle rosną. Chyba mnie rozumiesz? :)
UsuńOczywiście, że rozumiem. Nic na siłę. Być może przyjdzie kiedyś taki czas, że sama poczujesz potrzebę przeczytania czegoś mocniejszego :)
UsuńNovae Res ostatnio mnie zaskakuje- same dobre książki :)
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka na półce i mam nadzieję ze niedługo znajdę czas aby ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńFajna okładka, a i sama powieść zapowiada się ciekawie, więc kto wie? Może ją kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńTeż jestem zaskoczona, że to polski pisarz.
OdpowiedzUsuńJakos do mnie nie trafia, ale ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
W.
Jakoś te okładki Nowae Res przypominają mi te Albatrosowe... albo to tylko złudzenie, albo podejrzana sprawa ;p
OdpowiedzUsuńKsiążka chyba jednak zbyt ciężka dla mnie... ;)
Nie wydaje mi się, aby okładki z Novae Res przypominały ,,Albatrosowe'', chociaż nie przeczę, że powyższa szata graficzna lekko powiela schemat z niektórych książek z tego wydawnictwa.
UsuńTe elementy thrillera medycznego by mi się bardzo podobały :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce, a jestem nią zainteresowana. W wolnej chwili na pewno przeczytam
OdpowiedzUsuńNie słyszałam do tej pory o tej książce, lecz zaciekawiła mnie. Lubię takie książki.
OdpowiedzUsuńJeszcze dwa dni temu powiedziałabym: "O nie, nie lubię tego gatunku", a teraz co mówię? Chcę! Muszę przeczytać. Aż miło wiedzieć, że polski autor napisał tak dobrą książkę :)
OdpowiedzUsuńPewnie zastanawiasz się, dlaczego przekonałam się do thrillerów, czy kryminałów - koleżanka wierciła mi dziurę w brzuchu, że ona ma super książkę "Pogrzebany", która jest bardzo wciągająca i powiedziała, że mi pożyczy. Nie miałam wyjścia, musiałam ją zabrać. Nie spodziewałam się po niej niczego specjalnego. Kiedy przeczytałam pierwszą stronę przepadłam i skończyłam czytać w ciągu dwóch dni. Teraz chcę tylko więcej kryminałów... :)
Ogromnie się cieszę, że uległaś namowom swojej koleżanki i przeczytałaś książkę z gatunku thrillera. Ja kiedyś namiętnie czytałam literaturę grozy, lecz ,,przejadła mi się'', dlatego teraz mam bzika na punkcie obyczajówek, romansów i erotyków, niemniej jednak czasem przeplatam sobie jakimś dobrym kryminałem lub horrorem.
UsuńCo do ,,Anestezji', polecam gorąco. Na pewnego nie pożałujesz.
Niedawno czytałam sensacyjną książkę Polaka z akcją osadzoną w USA i bardzo dobrze się bawiłam, więc i temu autorowi dam szansę :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie moje klimaty! Tak się zastanawiam, czemu autor ukrył się pod angielsko brzmiącym nazwiskiem?
OdpowiedzUsuńCzemu polscy autorzy kryją się pod zagranicznymi pseudonimami...
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się całkiem interesująco, ale póki co mam sporo innych lektur do czytania.
Czasami nie ma innego wyjścia. Zresztą wiele z nas-blogowiczów również ukrywa się pod zagranicznymi pseudonimami :)
UsuńJak ja nie lubię pseudonimów polskich autorów. Książce nie mówię nie;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie, lubię takie interesujące historie:)
OdpowiedzUsuńZwiódł mnie pseudonim, trochę szkoda, że jest tak obco brzmiący, ale rozumiem - marketing.
OdpowiedzUsuńBardzo interesująco brzmi ta książka, jej dynamizm i perfekcyjne wykonanie bardzo kusi, dodatkowo ta mieszanka gatunkowa... marzenie :-) Nie wiem kiedy, ale na pewno przeczytam tę powieść, nie odmówię sobie tej przyjemności.
Faktycznie zagraniczny pseudonim może wprowadzać w błąd czytelnika, dlatego żałuje, że nie ma w książce żadnej wzmianki, która informowałabym, że pod pseudonimem kryje się polski pisarz.
UsuńCzy to marketing- raczej nie. Po prostu czasami tak bywa, że niektórzy są wręcz zmuszeni ,,tworzyć'' coś anonimowo, aby potencjalny czytelnik zapamiętał ,,zawartość'' danej książki a nie tylko jego autora. Nie mogę wiele zdradzić, gdyż pragnę uszanować decyzje Pana Thomasa. Napiszę jedynie, że miał ku temu poważne powody, aby opublikować swoją książkę pod obcobrzmiącym imieniem i nazwiskiem.
Najważniejsze w tym wszystkim jednak jest to, że ,,Anestezja'' jest świetnym dreszczowcem, który gorąco polecam poznać!
Podoba mi się taka dbałość o szczegóły. Jeśli będę miała okazję to przeczytam.
OdpowiedzUsuńCiekawe skąd ten zagraniczny pseudonim...
OdpowiedzUsuńW każdym razie narobiłaś mi apetytu na tę książkę!
Mogę tylko zdradzić, że to nie był kaprys autora, lecz konkretny powód.
UsuńW każdym razie, najważniejsza jest przecież treść książki, a w tym przypadku nie można jej niczego zarzucić. Więcej, jest tak świetnie dopracowana niemal w każdym calu, że należy tylko czytać i podziwiać:)
Mnie też się Anestezja bardzo podobała,świetna książka :)
OdpowiedzUsuńKolejny raz mnie zaciekawiłaś
OdpowiedzUsuńIdealna dla mnie :D Chętnie sięgnę w wolnym czasie :)
OdpowiedzUsuńhttp://anonymous-reader-reviews.blogspot.com/2014/02/konkurs.html - zapraszam na konkurs
Po okładce w życiu bym się nie spodziewała miksu z thrillerem medycznym!
OdpowiedzUsuńCoś naprawdę intrygującego! Na pewno przeczytam!
OdpowiedzUsuńMyślę, że mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńKusząca recenzja :)
OdpowiedzUsuńSkoro mówisz że koniecznie, to ja mówię tak - koniecznie muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMusze poszukać jej w bibliotece ;D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie coś dla mnie, uwielbiam dobrą akcję ;)
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie do tej książki. Bez znajomości Twojej recenzji raczej bym do niej nie zajrzała...
OdpowiedzUsuńKiedyś omijałam polskich autorów szerokim łukiem, niepotrzebnie :) I ta książka przykuła moją uwagę :)
OdpowiedzUsuńTrochę nie moje klimaty. Ale polski autor - zaskakujące;)
OdpowiedzUsuńMamy tych zdolnych pisarzy :) dobrze, że to wydawnictwo ich promuje i daje szanse na udane debiuty :)
OdpowiedzUsuńAleż ja nie lubię takich zagrań! Skoro to polskiego autora jest to można było to jakoś zaznaczyć. 'Rozumiem, że może chcieć zostać anonimowy, ale nie musi podawać zaraz swojego prawdziwego nazwiska. Takk samo było z "Laristą", którą czytałam w tamtym roku.
OdpowiedzUsuńTeż ją dostałam i przeczytam, bo opis jak i recenzje zachęcają ;)
Też nie lubię takiej mistyfikacji. Szanuje fakt, że autor chciał opublikować swoje dzieło pod pseudonimem, ale byłam bym znacznie bardziej zadowolona wiedząc dodatkowo, że to nasz rodzimy pisarz jest takim zdolnym człowiekiem a nie jakiś obcokrajowiec.
UsuńJestem ciekawa twoich wrażeń z tej lektury, chociaż nie ukrywam, że liczę na to, iż będą one pozytywne tak, jak moje.
Oj kusisz, kusisz... A ja mam takie stosy do czytania....
OdpowiedzUsuńKsiążkę już dopisałam do listy tych, co muszę przeczytać. Thriller medyczny to mój ulubiony gatunek literacki i z wielką przyjemnością poznam polskiego debiutanta, który stworzył cos, czym tak się zachwycasz :)
OdpowiedzUsuń