Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

piątek, 30 marca 2018

ZAPOWIEDŹ: ''W towarzystwie zabójców. Tom 1. Zabić Sarai'' J.A. Redmerski # pod patronatem medialnym LŚC

Miło mi poinformować, iż mój blog: LITERACKI ŚWIAT CYRYSI objął patronatem medialnym książkę: ,,W towarzystwie zabójców. Tom 1. Zabić Sarai'' J.A. Redmerski.
Sarai miała zaledwie czternaście lat, kiedy matka uciekła z nią do Meksyku, gdzie zamieszkały ze znanym baronem narkotykowym. Z biegiem lat dziewczyna zapomniała, co to znaczy wieść normalne życie, ale nigdy nie porzuciła nadziei, że pewnego dnia ucieknie z miejsca, w którym była przetrzymywana przez ostatnie dziewięć lat.

Victor jest bezlitosnym płatnym mordercą, który – podobnie jak Sarai – znał tylko życie przepełnione śmiercią i przemocą. Kiedy zjawia się w domu brutalnego Javiera, żeby poznać szczegóły zlecenia i odebrać zapłatę, Sarai dostrzega w nim jedyną szansę na odzyskanie wolności. Jednak sprawy przybierają niespodziewany obrót i zamiast dotrzeć bezpieczne do Tucson, Sarai trafia w ręce kolejnego niebezpiecznego mężczyzny.

Mimowolnie zaplątany w ucieczkę, Victor opiera się swojej prymitywnej naturze i postanawia pomóc Sarai. Z czasem rodzi się między nimi wyjątkowa więź, która sprawia, że Victor jest w stanie zrobić wszystko, żeby utrzymać Sarai przy życiu. Jest gotowy postawić na szali nawet relacje z własnym bratem i współpracownikiem, Niklasem, który podobnie jak wszyscy inni pragnie jej śmierci.

Zaufanie, jakie rodzi się pomiędzy nietypową dwójką, coraz bardziej zbliża ich do siebie i tylko podsyca żarzące się uczucie. Jednak bezwzględna natura Victora i jego profesja mogą się okazać niewystarczające, by uratować Sarai. Ostatecznie władza, jaką dziewczyna posiadła nad Victorem, może być tym, co ją zabije.

Premiera: 11.04.2018 r.



  Skusicie się? Osobiście gorąco polecam 💖

czwartek, 29 marca 2018

''A gdyby tak...'' Sylwia Trojanowska # PATRONAT MEDIALNY

A gdyby tak...
Sylwia Trojanowska
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 14 marca 2018
Liczba stron: 360
Ocena: 7+/10
Patronat medialny:
Czy może nas zaskoczyć nasza własna przeszłość?

  To miała być kolejna nudna konferencja szkoleniowa. Gdy do sali wykładowej wchodzi Aleksander, Zuzanna nie może uwierzyć, że to ten mężczyzna, który na studiach złamał jej serce. Dzisiaj oboje mają po czterdzieści lat, a za sobą nieudane małżeństwa. A gdyby tak dać swoim uczuciom jeszcze jedną szansę?

  Kiedy wydaje się, że najtrudniejsze chwile to już przeszłość, dramatyczna wiadomość zmienia wszystko. Co wybierze Zuzanna, gdy pozna prawdę?

  Obok tej powieści nie można przejść obojętnie. Takie historie nie zdarzają się często, a niektóre decyzje łatwo oceniać… Dopóki nie padnie pytanie: a gdyby chodziło o nas?

  Sylwia Trojanowska. Optymistka, pasjonatka pozytywnego myślenia i cieszenia się każdą chwilą. Wielbicielka podróży dalekich i tych całkiem bliskich. Uwielbia góry, obcowanie z przyrodą, muzykę filmową i dobrą herbatę (w dużych ilościach!). Kiedy nie pisze, spełnia się jako trener biznesu i coach. Wraz z mężem Tomaszem i synem Alanem mieszka w ukochanym Szczecinie, na skraju Puszczy Bukow.

  Twórczość autorki miałam już okazję poznać dzięki trylogii ,,Szkoła latania'' – mądrej, przejmującej historii o zakompleksionej dziewczynie, Katarzynie Lasce, która rozpoczyna niełatwą walkę o swoje szczęście i marzenia. Powieść ta  inspirowana prawdziwymi wydarzeniami z miejsca skradła moje serce i głęboko zapisała się w mojej świadomości. Dlatego kiedy dowiedziałam się, że pani Sylwia postanowiła wydać kolejną książkę – moja radość była przeogromna. W końcu nadeszła wyczekiwana chwila i z pełnym zapałem zabrałam się za czytanie. Czy i tym razem jestem usatysfakcjonowana? A może  spotkało mnie małe rozczarowanie? Napiszę szczerze, nie owijając w bawełnę – czuję maleńki niedosyt. To bardzo wartościowa i dobrze napisana proza, aczkolwiek  nie poruszyła mnie aż tak mocno, jak tego oczekiwałam. Może zrobiłam się zbytnio wybredna, albo trafiłam na niewłaściwy moment? A może faktycznie zabrakło jakiegoś znaczącego elementu, który byłby wisienką na torcie, zaspokoiwszy w pełni mój apetyt? Nie potrafię tego jednoznacznie stwierdzić. 

  Fabuła stwarza niesamowity klimat; im głębiej w nią wnikamy, tym więcej odsłania przed nami niespodzianek. Poznajemy Zuzannę Stawską i Aleksandra Baczyńskiego – dwoje czterdziestokilkulatków, z bagażem niełatwych doświadczeń. Kiedyś połączył ich uczuciowy epizod, który szybko i skutecznie zdusili w zarodku. Jedak okazuje się, że opatrzność lubi rządzić się swoimi prawami i po wielu latach ponownie splata ich drogi. Czy tym razem dadzą sobie szansę na szczęście? A może happy end nie jest im pisany? 

  ''A gdyby tak…'' to kawał pięknej, przejmującej prozy o przyjaźni, miłości, nowych początkach i nieoczekiwanych zbiegach okoliczności oraz głęboko skrywanych tajemnicach, które kładą się kładą się długim cieniem na teraźniejszości i przyszłości. Z właściwym sobie wdziękiem uświadamia nam, że prawdziwe życie to nie bajka usłana różami, lecz nieustające pasmo niekończących się dylematów, rozczarowań, porażek i ciągłych wyzwań.  Ale najważniejsze, to się nie poddawać. Mimo bolesnych upadków, podnieść się i iść dalej ku realizacji swoich pragnień. Bo nawet w patowej sytuacji można znaleźć nowe możliwości i rozwiązania. Wystarczy odsunąć na bok wszelkie wszelkie wątpliwości i po prostu działać, żeby później nie żałować straconych okazji. 

  Największą siłą tej powieści są znakomicie wykreowani bohaterowie: z krwi i kości, nieidealni, o wyrazistych charakterach. Łatwo ich nam sobie wyobrazić, zżyć się z nimi emocjonalnie i kibicować im w drodze ku lepszemu jutru. Prym bezsprzecznie wiedzie Zuzanna. Kobieta ma za sobą rozwód rodziców, tragiczną śmierć matki, bezowocne starania o dziecko i nieudane małżeństwo. Dotychczasowe przeżycia sprawiły, że boi się  otworzyć na drugiego człowieka. Wprawdzie spotyka się z Grzegorzem, z kolegą z pracy, mimo to nie jest w stanie w stu procentach zaangażować się w ten związek. Czy pojawienie się Aleksandra zmieni jej podejście do  bliskości w relacjach z innymi ludźmi? Również Baczyński zmaga się z problemami, które próbuje stopniowo i konsekwentnie wyeliminować. Czy odniesie pożądany skutek? Sprawdźcie sami. Warto także docenić drugoplanowe postacie, a zwłaszcza Alinę i Annę – przyjaciółki Zuzanny. Każda z nich ma własne zmartwienia, troski oraz obawy, mimo to zawsze mogą na siebie liczyć. Taka przyjaźń to wielki skarb.

  Książka porusza wiele istotnych tematów, między innymi: zdrada, rozwody, przemoc domowa, miłość partnerska jak i rodzicielska, relacje rodzinne, tęsknota za macierzyństwem, zatajenie ważnych faktów, podejmowanie trudnych decyzji, poszukiwanie szczęścia itp. Podjęte zagadnienia przedstawiono naturalnie i wiarygodnie, bez popadania w egzaltowany ton i przesadę. Autorka rysuje przed nami rzeczywistość taką, jaka ona jest. Z jej wszystkimi urokami i przywarami. Nie daje nam żadnych moralizatorskich porad ani cudownych recept na rozwiązanie wszelkich bolączek świata. Przeciwnie. Mądrze i z wyczuciem pokazuje, że  nie na wszystko mamy wpływ. Tam z kolei gdzie mam wpływ, tam po prostu trzeba zebrać się na odwagę i zacząć reagować. Dzięki temu nasza wewnętrzna równowaga, a nawet cała egzystencja uwolni się z kajdan niemocy i odkryje nowy, pełniejszy sens.

<<Jak możesz coś zmienić, zmień to. Jak nie możesz, zaakceptuj albo zakończ.>>

  W niniejszej publikacji nie brak wątku romansowego, który choć wysuwa się na pierwszy plan, to jednak nie przyćmiewa pozostałych, równie ważnych kwestii, co nadaje całości wielowymiarowego i unikalnego wydźwięku. Gdy na drodze Zuzanny pojawia się jej dawny obiekt westchnień – dziewczyna popada w panikę. Z jednaj strony boi się rzucić na głęboką wodę, ale z drugiej – serce podpowiada jej, żeby zaryzykować. Jaki kierunek ostatecznie obierze? Bardzo polubiłam zarówno Zuzę jak i Aleksandra, acz przyznam, że ich zachowanie i sposób myślenia niekiedy działał mi na nerwy. Szczególnie jedna scena rozdrażniła mnie totalnie, kiedy Baczyński w pewnym wyjątkowym dniu, zabrał (niczego nieświadomą) ukochaną do swojej byłej dziewczyny. Może nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie pewien szczegół, którego nie mogę zdradzić. Totalny szczyt ignorancji. Nie rozumiem, czemu to miało służyć? Pomijając jednak ten nieszczęsny faux-pas, podoba mi się przesłanie, wynikające z interakcji pomiędzy zakochaną parą. Pisarka błyskotliwie daje nam do zrozumienia, że klucz do bycia spełnionym tkwi w nas samych. Trzeba akceptować to, co zwyczajne – doceniać to, co mamy; odrzucić psychologiczne bariery i odnajdować radość, która rodzi się z małych rzeczy. Jakże cenna lekcja.

  Zarówno kompozycja powieści, jak i styl autorki są bez zarzutu. Z dużą swobodą operuje prostym, potoczystym językiem, zgrabnie kreśli plastyczne opisy, umiejętnie tworzy realne dialogi i wyjątkowo płynnie prowadzi akcję. Nie mamy szans natknąć się na jakiekolwiek dłużyzny. Tak jak w zwyczajnej codzienności przyjemne chwile przeplatają się z bardziej poważnymi sprawami. Wspomnę jeszcze o zachwycająco klimatycznej okładce oraz nieoczywistym zakończeniu, które paradoksalnie może być dla niektórych zaletą jak i wadą. Osobiście wolę bardziej klarowne rozwiązania, dlatego nie do końca jestem zadowolona z zaprezentowanej wersji. Ale najważniejsze, że całokształt trzyma wysoki poziom.

  Podsumowując: ''A gdyby tak…'' to słodko-gorzka opowieść o niezwykłej sile przeznaczenia, które na przekór wszystkim i wszystkiemu potrafi pokonać wszelkie przeciwności losu. Już od pierwszych stron dotyka najczulszych zakamarków duszy, wstrząsa, rozbawia, rozczula i skłania do zadumy nad skutkami naszych działań i wyborów. Krótko mówiąc – zachęcam do lektury. Z całą pewnością każdy znajdzie tu coś dla siebie. 

środa, 28 marca 2018

ZAPOWIEDŹ: ''Kiedy zniknę'' i ''Kiedy wrócę'' Agnieszka Lingas-Łoniewska

Moi Drodzy,

18 kwietnia premierę będzie miała dylogia Agnieszki Lingas-Łoniewskiej: „Kiedy zniknę” i „Kiedy wrócę”. 

Opis fabuły ''Kiedy zniknę'':

 Co zrobiliście tamtego lata?

Mateusz to utalentowany gitarzysta i autor pięknych piosenek. Razem z matką i siostrą mieszka w niewielkiej Rokietnicy. Kiedy otrzymuje szansę na zrobienie kariery rockowej, nie waha się ani chwili, aby wyrwać się z dusznego, przeoranego podziałami miasteczka i zapewnić sobie lepszą przyszłość.

Jednak gdy wszystko wydaje się wreszcie układać, na jaw wychodzi tajemnica z przeszłości. Mateusz, chcąc nie chcąc, będzie musiał się z nią zmierzyć i ponieść konsekwencje wydarzeń, które miały miejsce jeszcze przed jego narodzinami.

"Kiedy zniknę" to pierwsza część dylogii o dawnych sekretach i dramatycznych decyzjach, oraz o tym, że dzieci nie powinny odpowiadać za grzechy rodziców

Opis fabuły ''Kiedy wrócę'':

Mateusz wyjeżdża na Podkarpacie i tam spotyka dziewczynę, która skrywa koszmarną tajemnicę. Kosma nie może wybaczyć sobie tego, co się stało i odsuwa się od Matyldy. Wojtek i Ewelina wyjeżdżają z Rokietnicy, a Leon i Weronika stają przed bardzo poważnym wyborem. Znowu niewyjaśnione, zadawnione spory zdają się wpływać na życie młodych ludzi, a tajemnice z przeszłości nadal ciążą nad bohaterami niczym okrutne widmo sprzed lat. Czy miłość jest na tyle mocna, że poradzi sobie z ludzką nienawiścią i złem w czystej postaci?

"Kiedy wrócę" to dramatyczny drugi tom dylogii o młodości, zdradzie, zemście i bolesnych meandrach życia.
Dylogia zawiera teksty piosenek. Wrocławski zespół  „All the Wrong Ways” postanowił je nagrać! Moją ulubioną piosenką jest ,,Po prostu czuję to''. Posłuchajcie!💗





Skusicie się?

wtorek, 27 marca 2018

ZAPOWIEDŹ: 'Rozminięci'' Monika Orłowska # pod patronatem medialnym LŚC

Miło mi poinformować, iż mój blog: LITERACKI ŚWIAT CYRYSI objął patronatem medialnym książkę: ,,Rozminięci'' Moniki Orłowskiej.
Ostrożnie, Anno, ostrożnie. Stąpasz po kruchym lodzie.

Główni bohaterowie, Ana i Ed, zostali mocno doświadczeni przez życie, nim los ich połączył. Między nimi jest spora różnica wieku – Ana, która wciąż nosi w sobie żałobę po zmarłym mężu, jest starsza, co sprawia, że ich związek jest jeszcze trudniejszy. W dodatku Ed, który jest muzykiem, ciągle podróżuje po świecie. Czy będą potrafili sobie zaufać? Czy przełamią swoje traumy i uprzedzenia? Czy to jest miłość, czy tylko spotkanie?

 Premiera: 10.04.2018 r.
Czytaj Fragment
Czytaj Fragment



  Skusicie się?

poniedziałek, 26 marca 2018

Wywiad z Dominiką Smoleń

Gosia
Jest Pani bardzo młodą pisarką, a sukcesów może Pani pozazdrościć niejeden emerytowany pisarz. Skąd u Pani taka pasja do literatury i jak ona się rozwinęła? 

Wyssałam to z mlekiem mojej matki! A tak serio – moja rodzina bardzo ceni książki i dobrą literaturę, przesiąkałam tym od dziecka. Wiadomo, czym skorupka za młodu nasiąknie… więc takim oto sposobem wzięłam się za tworzenie czegoś własnego, chociaż wcześniej przeczytałam całą masę powieści. 

Dokąd chciałaby Pani odbyć swoją podróż życia?

Do Anglii – byłam już w wielu miejscach świata, ale tam jeszcze nie. Tyle czasu uczę się języka angielskiego, a nie miałam jeszcze okazji odwiedzić Wielkiej Brytanii. Muszę to nadrobić! Może uda się w te wakacje? Nie ma nic lepszego niż pisanie książek w ładnej okolicy, mówię Wam!

Joanna Wiewiora
Co skłoniło Panią do napisania pierwszej książki, jakie to były okoliczności, że zaczęła Pani pisać?

Zaczynając pisać „Cenę naszych pragnień”, nie wiedziałam, że to będzie książka – bardziej opowiadanie. Natomiast przyjaciółka mnie skłoniła do tego, żeby to rozwinąć, skończyć i rozesłać do wydawnictw. Udało się – i z tego powodu bardzo się cieszę, bo najtrudniej jest przekonać kogoś, żeby wydał pierwszą książkę nieznanego autora. 

Czy napisałaby Pani książkę z jakimś innym autorem w duecie? Jeżeli tak to z kim chciałaby Pani to zrobić?

Pewnie – chciałabym. Tak samo, jak chciałabym napisać antologię opowiadań. Powiem tak, chciałabym to zrobić z kimś z polski. Najchętniej z autorami, których uwielbiam. Chociażby z Igą Wiśniewską, Gają Kołodziej, czy Katarzyną Bereniką Miszczuk – to by była dla mnie prawdziwa przyjemność!

Natalia St
Również zamierzam zacząć pisać. Jak rozpocząć tę przygodę?

Nie trzeba niczego specjalnego – wystarczy pomysł i trochę czasu wolnego, żeby go spisać. Naprawdę. Nawet „wena” nie jest aż tak bardzo potrzebna – chociaż dla mnie jest ona tym, że jednego dnia pisze się łatwiej, a drugiego trudniej. 


Pisze Pani odręcznie? Czy na komputerze? Ma notatnik i zapisuje pomysły i co potem? Jak to wygląda? 

Piszę na komputerze, bo wydawcy wymagają plików doc lub pdf, natomiast mam notatnik z pomysłami, którym się posiłkuje przy pisaniu, bo mam tam wszystkie ważne informacje, związane chociażby z podstawowymi informacjami na temat głównych bohaterów. 

Jakie nakłady (mniej więcej) finansowe młody pisarz potrzebuje na starcie? Jakie wydawnictwa Pani poleca? Jak Pani ich znalazła?

Młody pisarz na start potrzebuje tylko miejsca do pisania – czyli właściwie nie potrzebuje żadnych pieniędzy, bo może chodzić pisać nawet do biblioteki, gdzie znajdują się komputery. Są trzy rodzaje wydawania książek: gdzie wydawca płaci za całość, gdzie płaci się pół na pół z wydawcą i gdzie autor płaci za całość. Najczęstszym wariantem jest opcja 1 i większość wydawnictw ma takie zasady. Wystarczy poczytać na stronie w dziale „dla autora”, czy coś w ten deseń. Ja wydawałam w Wydawnictwie Lucky i w Wydawnictwie Szara Godzina – znałam wcześniej te wydawnictwa (a raczej wydawane przez nich książki), więc się do nich zgłosiłam i akurat mnie chcieli!

Kasia Abramczuk
Czy przy wydawaniu pierwszej książki miała Pani obawę, że słowa krytyki zniechęca Panią do dalszego pisania?

Nie, wiedziałam, że jeśli będzie to konstruktywna krytyka, to będę wiedziała, nad czym popracować. I tak było – przy pierwszej powieści dostałam sporo hejtów, ale dzięki temu wiedziałam, nad czym popracować. No i teraz „Bieg do gwiazd” zbiera super noty!

Czy któryś z pisarzy, którego książki Pani czytała, sprawił, że postanowiła Pani sama spróbować swoich sił w pisaniu? Jeśli tak, to kto to był? 

Iga Wiśniewska – moja współrecenzentka. Ona jest tak młoda, tak strasznie utalentowana i ma masę książek na swoim koncie: czy ktoś mógłby być dla mnie większą inspiracją niż osoba, którą mam właściwie obok siebie? 
Serdecznie polecam jej twórczość, naprawdę!

Jaka książka jest Pani ulubioną? 

Nie mam ulubionej, ale uwielbiam serię o Anicie Blake – do 6 tomu nie ma tam żadnej sceny erotycznej, tylko krew, zombie i zagadki kryminalne!

Dominika A.
Czy pisząc tę pierwszą książkę miała Pani obawy, że może to będzie coś, na co mało osób zwróci uwagę?

Zdawałam sobie sprawę, że tak będzie – wydawałam w małym wydawnictwie, byłam nieznanym autorem, do tego wszystkiego byłam bardzo młoda. No i jeszcze tematyka dosyć oryginalna. Ale tragedii też nie było, kilka osób mówiło mi na ulicy, że czytało „Cenę naszych pragnień” i to było miłe! 

Czy nie wstydziła się Pani przekazać swojej książki do wydawnictw? Z myślą, że a może nie, siara albo coś w tym stylu?

Nie – robiłam to z ciekawości, czy jestem na tyle dobra, żeby mnie wydać. Okazało się, że najwidoczniej tak, więc to był największy komplement, jaki mogłam dostać. I to zmotywowało mnie do dalszej pracy nad sobą i nad powieściami. 

Zacisze Lenki
Marzenia są po to, aby je spełniać. Jakie jest największe Pani marzenie?

Moim największym marzeniem było wydanie książki – udało mi się to spełnić. Teraz marzę tylko, że czytelnicy pokochają moją twórczość. Może kiedyś tak się nawet stanie – ale wiem, że dalej mam przed sobą masę pracy. Chciałabym też kiedyś spróbować coś wydać w większym wydawnictwie, żeby wielu czytelników miało szansę przeczytać moją powieść. 

Co jest Pani bliższe klimatyczne wnętrza, bibeloty czy raczej minimalizm?

Bibeloty – lubię, jak wokół mnie panuje twórczy chaos. Naprawdę. Ja się w nim odnajduję, ale muszę mieć wszystkie najważniejsze rzeczy wokół siebie!

red_sonia
Również jestem czekoladoholikiem i uwielbiam gorzką z miętą, a Ty wolisz gorzkie czy mleczne i bardziej na gorąco czy w formie lodów? :)

Wolę mleczne – najlepiej z karmelem i orzechami! Jeśli mam do wyboru lody i gorącą czekoladę, to wybiorę lody, wiadomo! 

"Bieg do gwiazd" porusza tematykę cukrzycy, w jaki sposób zbierałaś informacje do książki?

Sama choruję na cukrzycę od 7 roku życia – nie musiałam za bardzo zbierać informacji, bo sama mam wystarczająco dużo wiedzy i doświadczeń. Niemniej jednak musiała poczytać o kilku badaniach, których dane wykorzystałam w powieści. 

Monika Dela
Zabawna historyjka, która przydarzyła się Pani w związku z byciem pisarką?

Nie było to nic szczególnego. Ostatnio, jak współpracowałam z redaktorką, to cały czas mi mówiła ona „Pani Weroniko”, a ja zawsze podpisywałam się pod e-mailem „Dominika” i wszystkie kartki pliku, który sprawdzała, miały w stopce moje dane (imię i nazwisko). Nie wiem, skąd jej się to wzięło, ale mnie bawiło! 

Jacy autorzy stanowią dla Pani inspirację?

Wszyscy – każdy, kto się odważył napisać i wydać książkę, powinien być inspiracją samą w sobie. Chociaż obawiam się, że niebawem będzie więcej pisarzy niż czytelników, w końcu nasze polskie czytelnictwo ma się dosyć słabo…

Falasa Falasa
Jaka czekolada jest Twoja najukochańszą? Czy lubisz te marcepanowe? 

Lubię marcepanowe, ale wolę połącznie orzechów i karmelu. Albo białą. W sumie zjem chyba każdą – nie jestem wymagająca w tej kwestii. Czekolada to czekolada!

Czy temat cukrzycy w książce ma jakieś wątki autobiograficzne?

Tak – na cukrzycę choruję od wielu lat. Więc historia Ady pod względem cukrzycy jest trochę wzorowana mną, chociaż nasze życia całkowicie się różniły i różnią. 

Sabina
Co Pani studiuje i czy to jest to co Panią interesuje?

Studiowałam prawo, ale zmieniłam kierunek na psychologię – i tak, teraz robię to, do czego pasuję i co lubię. 

Czy z miłości do czekolady musisz liczyć kalorie?

Powinnam, naprawdę powinnam! Ale jeszcze jedna kostka… 

Ewelina Łukawska
Zamyka Pani oczy i co Pani widzi?

Ciemność *śmiech*. 

Niepoprawna romantyczka czy raczej twardo stąpająca po ziemi realistka- które stwierdzenie lepiej Panią opisuje?

Jestem niepoprawną romantyczką, którą życie nauczyło, że musi być twardą realistką. Najwidoczniej wszystko w życiu da się jakoś połączyć…

Zaczytana
Jak wiele z historii zawartych w książkach stanowiło część Pani życia? Czy może podczas czytania odseparowuje się od niego kompletnie i tworzy zupełnie nową historię?

Staram się tworzyć nową historię, ale coś zawsze będzie ściągnięte ze mnie i mojego życia, albo otoczenia – np. hobby, cechy charakteru, ulubione lody, czy chociażby styl ubierania się. 

Jak radzi sobie Pani, gdy życie daje w kość? Może spotyka się z najbliższą osobą, która zawsze wesprze i doradzi, siada w swoim ulubionym miejscu i czyta czy może je czekoladę i przy okazji głaszczę plączące się pod nogami koty?

Oba – najpierw czytam i głaskam kota, a później muszę się wygadać przyjaciółce. Takie podwójne wsparcie!

kejtidiabejti
Czy jest w planach przetłumaczenie książki "Bieg do gwiazd" na język angielski/hiszpański? "Słodka" koleżanka Hiszpanka bardzo chciałaby ją przeczytać.

Mam nadzieję, że kiedyś przetłumaczą „Bieg do gwiazd” na angielski, ale to zależy od polskich czytelników i od tego, jak ta powieść będzie się sprzedawać. Pozdrów „słodką” koleżankę! Mam nadzieję, że kiedyś powieść dotrze do niej w języku, w którym by się z nią zapoznała!

Co z dalszym losem Ady? Czy zostanie wydana kolejna część powieści "Bieg do gwiazd? 

Nie mogę zdradzić, co na końcu zdarzyło się z Adą! *śmiech* Dla mnie „Bieg do gwiazd” to powieść zakończona, chociaż wiele osób namawia mnie na kontynuację. Tylko… nie wiem po co. Zakończenie było mocne, wiem, ale boję się, że kontynuacja by wszystko zepsuła… 

Angel Oscuro
Bieg do gwiazd nie jest pierwszą książką, jednak minęło trochę czasu od wydania tamtej. Czy przy Biegu czuła się Pani, jak za pierwszym razem, czy też emocje były całkiem inne?

Emocje zawsze są takie same – podekscytowanie, radość, szczęście, wyczekiwanie na opinię. Dosłownie mix!

Książki, blog - również książkowy, a więc i czytanie, do tego prywatne życie - jak na to znaleźć czas, nie zgubić siebie i nie zwariować?

Da się – uwierz mi. Trzeba tylko dobrze organizować czas wolny, a jak na razie mnie się to nawet udaje. Czasem są problemy i wtedy nie piszę aż tak wiele, ale wiecie, później wracam z większą ilością pomysłów. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło!

Izabela Wyszomirska
Każdy nas odczuwa potrzebę bycia kochanym, zrozumianym i akceptowanym, w szczególności przez najbliższych. Ada tego nie otrzymała. Choroba powinna być tym, co jeszcze bardziej zbliża do siebie ludzi. Co musi dziać się w głowie takiej osoby, która nie wspiera własnego dziecka? Dlaczego je odrzuca? Nie potrafię tego zrozumieć.

Ludzie różnie reagują na kryzys, chorobę i tragedie rodzinne – rodzice Ady po prostu nie potrafili tego zaakceptować i się wycofali, zamknęli w sobie i nie dopuszczali do siebie córki i jej problemów, a także potrzeb. 
Niestety, nie każdy reaguje dobrze na informacje o chorobie dziecka. Naprawdę znam takie osoby, jak rodzice Ady. 

Cukrzyca stawia przed chorym wiele ograniczeń, przeszkód. Które z nich są najtrudniejsze do zaakceptowania, przezwyciężenia?

Chyba to, że trzeba się kontrolować: mierzyć cukier odpowiednio często, dawać insulinę odpowiednio często, jeść odpowiednio często, ćwiczyć tylko wtedy, kiedy cukier na to pozwala… To bywa męczące. Świat staje wtedy do góry nogami. Dla dziecka to tym bardziej koszmar. 

W imieniu swoim oraz wszystkich Czytelników mojego bloga dziękuję Dominice Smoleń za niezwykle interesujący wywiad.

Laureatem zwycięskiego pytania zostaje:
kejtidiabejti

Serdecznie gratuluję i czekam na maila wraz z danymi do wysyłki nagrody.

Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco,
Cyrysia

Wywiad z Alicją Wlazło

red_sonia
Piszesz nocami - czy to dlatego, że po prostu nocą łatwej się skupić, lepiej wczuć w magię, blask księżyca i tajemnicze szmery, więc i o magię łatwiej, czy zwyczajnie dlatego, ze dzieci śpią i jest czas? Bo ja czytam tylko nocami i właśnie wtedy kiedy dziewczynki już są w łóżkach - nie ma magii jest pragmatyzm :D

I tu mnie masz! (śmiech) U mnie pod tym względem również króluje pragmatyzm, ponieważ sama mam dwójkę kochanych urwisów, przy których zwyczajnie ciężko znaleźć choć odrobinę wolnego czasu. Jednak pisanie nocą ma w sobie również coś z magii – wszędzie cisza, w większości okien pogaszone światła, a ja zakładam słuchawki i zamykam się w świecie wyobraźni. Szczególnie dostrzegam piękno pisania nocą podczas pełni – gdy księżyc świeci najjaśniej, odnoszę wrażenia jakby istoty magiczne ożywały i zaraz miały zapukać wprost do moich drzwi.

Zniewolone Treścią
Gdyby miała Pani trafić do fantastycznej krainy, jaka byłaby to kraina?

Chyba nie wyróżnię się tutaj za bardzo, ponieważ już od małego pragnęłam wpaść do króliczej nory czy też przejść na drugą stronę lustra, by odwiedzić Krainę Czarów. Poznać Kapelusznika, Kota z Ceshire, posmakować magicznych ciastek albo porozmawiać z Humpty – Dumty. Coś musi był w moim imieniu, że ze wszystkich miejsc, jakie mogłabym odwiedzić wybrałabym właśnie Krainę Czarów. Może Alicje tak po prostu mają?

martucha180
Czym dla pani jest SŁOWO?

Słowo, a raczej słowa towarzyszyły mi od zawsze. Najpierw w książkach czytanych przez mamę, później w lekturach, które sama pochłaniałam, gdy nauczyłam się już czytać. Później nadeszła pora na stawianie pierwszych kroków w poezji, a także pisanie dziennika czy angielskich piosenek. Teraz w moim życiu królują powieści, choć nie stronię również od krótszych form. Patrząc na przeszłość, mogę bez dwóch zdań stwierdzić, że słowo było, jest i będzie moim towarzyszem, najwierniejszym powiernikiem, a także przyjacielem, który wysłucha każdej skargi czy też każdego pragnienia. Słowo jest bezcenne, bo bez słowa nie byłoby zdań, bez zdań – akapitów, bez nich – rozdziałów, a bez rozdziałów nie powstałby „Mrok”.

Jakie książki fantasy zamieściłaby Pani w kanonie lektur (podstawówka, gimnazja, szkoły średnie) i dlaczego?

Sądzę, że w każdej z podanych przez Panią szkół spokojnie można by wprowadzić Harry’ego Pottera. Oczywiście, pierwsze części do podstawówki, środkowe – gimnazjum, a do liceum ostatnie, kończące serię. Poza tym jestem fanką twórczości sir Terry’ego Pratchetta, a więc z chęcią wprowadziłabym co nieco jego prac do kanonu lektur. Na dodatek wymieniłabym również „Złoty kompas” czy „Opowieści z Narnii”, które czarują przedstawionymi w nich światami - porównałabym te powieści do ciepłych promieni słońca, które zwiastują nadejście lepszych dni.

Monika Dela
Zabawna historyjka która przydarzyła się Pani w związku z byciem pisarką?

Przyznam się, że żadna mi się teraz nie nasuwa. Najśmieszniejsze w byciu pisarzem są niektóre rozmowy z innymi pisarzami, szczególnie gdy czyta się pierwszy szkic nowego tekstu. Wtedy można trafić na niezwykle ciekawe fragmenty, które czasami, choć nie celowo, nabierają komicznego wydźwięku.

Jacy autorzy stanowią dla Pani inspirację? 

Zapewne nikogo nie zdziwię wymieniając autorów, którzy piszą głównie fantastykę. Wielką inspirację stanowi dla mnie J. K. Rowling, ponieważ nie poddała się, mimo odmowy wielu wydawnictw, dopóki jej książka nie została zaakceptowana. I proszę, dzięki swojej determinacji osiągnęła sukces w pełni znaczenia tego słowa! Poza tym naprawdę cenię twórczość Terry’ego Pratchetta, Roberta M. Wegnera, Michała Cholewy, Trudi Canavan, a także Alice Munro czy Camilli Läckberg. Chciałabym kiedyś choć zbliżyć się do ich poziomu, chociaż przede mną jeszcze daleka droga. 

Beata Hąc
Co tak naprawdę WLAZŁO Pani do głowy, aby napisać taką książkę?

(Śmiech). Odpowiem nieco metaforycznie. Wyobrażam sobie, że moja Wena nie jest żadnym wyimaginowanym tworem, tak nieuchwytnym jak pożądanym. Lubię myśleć o niej jak o osobie, duszy, która wybrała sobie akurat mnie spośród milionów innych osób, abym spisała niegdyś wymyślone przez nią historie. Historie, których sama nie zdążyła przelać na karty papieru, ponieważ nie starczyło jej życia. Poza nią w mojej głowie siedzi wiecznie zestresowany Artysta, który najchętniej zmusiłby mnie do dwudziestoczterogodzinnego pisania, Rzemieślnik, który zajmuje się szlifowaniem tekstów, a także Planista, który w sumie nie ma zbyt wiele do roboty, jako że często tworzę spontanicznie.
Sam pomysł na napisanie powieści rodził się we mnie od dłuższego czasu, aż w pewnym momencie stwierdziłam, że jeśli nie teraz to kiedy? Zawsze pragnęłam napisać książkę o magii, przepełnioną emocjami, walką, a także tajemnicą, której rozwiązanie nie uwidacznia się na pierwszy rzut oka. Mam nadzieję, że udało mi się zawrzeć to wszystko w „Mroku”. A może nawet dodałam coś więcej? 

Sabina
Czym Pani zajmuje się na co dzień?

Na co dzień pracuję w korporacji, jednak zawsze po pracy staram się znaleźć choć odrobinę czasu na pisanie. Pomału zaczynam myśleć o nim jak o zajęciu, którym z chęcią zajęłabym się na pełen etat. Mimo że wiem, jak ciężko utrzymać się z pisania, to nie zamierzam rezygnować ze swojej pasji i chcę dążyć do spełnienia kolejnych planów.

Tarot, magia, wróżki...czy to Panią także interesuje?

Nie do końca, chociaż może inaczej. Odnoszę wrażenie, że pisarze, jak i inni artyści, są bardzo wrażliwi, przez to stają się również świadomi wszystkiego co nie pochodzi z tego świata. A ja jakoś nie chcę kusić losu, bo co w wypadku, gdyby rzeczywiście nawiedziłaby mnie jakaś zjawa? Albo zyskałabym moc? O, chociaż odrobiną magii bym nie pogardziła. 

Ewelina Łukawska
Gdyby potrafiła Pani rzucać zaklęcia, Którego chciałaby się Pani nauczyć jako pierwszego?

Rozmnożenia czasu, albo ewentualnie rozdwojenia siebie. Jest tyle rzeczy, które chciałabym zrobić, a czasu ciągle zbyt mało! Obecnie, zajmując się tylko pisaniem, rodziną oraz pracą, mam wrażenie, że ciągle jestem gdzieś spóźniona. A przecież czasem wypadałoby odsapnąć. Albo coś naszkicować. 

Co Panią relaksuje?

Uwielbiam oglądać anime, dobre seriale, czytać książki, ale takie z porywającą fabułą, która sprawia, że zapominam o rzeczywistości. Poza tym czuję się naprawdę zrelaksowana, gdy uda mi się doprowadzić do końca pisarski projekt czy też ukończyć rysunek. Ponadto relaksują mnie wycieczki z rodziną – wtedy mogę się całkiem zresetować, a po powrocie na nowo wrócić do tworzenia.

Małgorzata Adamczuk
Najlepsza książka fantasy, którą z czystym sumieniem poleciłaby Pani zarówno fanom fantastyki jak i tym którzy z miłością do fantasy mają niewiele wspólnego ale chętnie zmienią ten stan. 

Gdyby książka miała się spodobać zarówno jednym jak i drugim, wybrałabym coś lżejszego, jak chociażby Opowieści z Narnii czy powieści ze Świata Dysku, lecz przy tych drugich trzeba zachować otwarty umysł. Natomiast zawsze i wszędzie będę polecać „Grę o tron”, „Trylogię Czarnego Maga”, a obecnie zaczynam przygodę z Cyklem Demonicznym Petera V. Bretta, która wciągnęła mnie w swój świat już od pierwszych stron.
Z chęcią polecę również „Wyspę Mgieł” Marii Zdybskiej, świetnie się bawiłam przy lekturze i sądzę, że jest to pozycja, która wielu czytelników może przekonać do fantastyki.

Gdyby mogła Pani posiadać jedną magiczną moc co by to było - jeśli rzucanie zaklęć to jakby to zaklęcie brzmiało i dlaczego?

Możliwość władania żywiołami, w szczególności ogniem. Gdybym to potrafiła mogłabym naprawdę coś zmienić w rzeczywistości, a tak pozostaje mi jedynie tworzenie światów w powieściach.

Natalia St
Czy często zdarza się Pani śnić o tym, o czym pisze akurat? Czy ściąć wpada Pani na genialne pomysły?

Tak! Pomysły często przychodzą do mnie niespodziewanie, w szczególności, gdy prowadzę samochód albo właśnie podczas snu. Jeżeli chodzi o sen, najczęściej wcielam się w rolę głównego bohatera i przeżywam wraz z nim daną sytuację. Rzadziej zdarza mi się śnic całe fabuły – w skrócie, oczywiście. Trochę inaczej było z powstaniem „Mroku” – zaplanowałam jego akcję, a pierwszy sen w skórze Laureen miałam dopiero kilka tygodni temu.

Księgozbiór Kasiny
Czy boi się Pani ciemności? Gdyby mogłaby Pani stać jednym z bohaterów literackich, to którym chciałaby Pani być?

Lubię ciemność. Czego się boję to połączenia ciemności i samotności.
Z chęcią wcieliłabym się w skórę Aragorna, Legolasa, Frodo lub D’Artagnana. Tak, wiem, same postaci męskie, ale jednak wydają mi się ponadczasowe i zarazem niezwykłe. Może jeszcze z nastoletnich lat wymienię wampira Lestata oraz Hermionę Granger. O, może jeszcze Emmą Woodhouse z powieści Jane Austen, tak wcielenie się w tą bohaterkę mogłoby okazać się naprawdę ciekawym przeżyciem.

Bożena Osowiecka
Świat fantazji, marzeń i wyobraźni to moje drugie ja. Najczęściej wyrywa mnie z niego okrzyk" "Mamooo"! Czy Pani również zdarza się "bujać w obłokach" i co najskuteczniej sprowadza Panią na ziemię? 

Skąd ja to znam! Zdarza mi się zapomnieć o rzeczywistości, szczególnie gdy naprawdę skupiam się na danym projekcie pisarskim, jednak wtedy właśnie dzieci i mąż przypominają mi o prawdziwym życiu. Podejrzewam, że bez nich już dawno zgubiłabym się w labiryncie własnych myśli. 

Z jednej strony filologia angielska, z drugiej kultura Śląska - a w głowie fantasy i magia! Jak Pani to wszystko łączy? A może kot Tyrion maczał w tym łapę?

Tyrion woli jednak maczać łapki w misce z mlekiem! (śmiech) A co do pierwszego pytania, wydaje mi się, że wszystko się ze sobą przeplata. Przyrównałabym to do strumieni górskich, które spływają wartkim nurtem coraz szybciej w dół, by w końcu połączyć się w jedną wspólną rzekę. Dzięki filologii zdałam sobie sprawę, że pisanie jest tym, czym pragnę się zajmować na co dzień. Natomiast kultura Śląska uformowała zapewne część z moich obecnych zachowań. Jednak to właśnie bez tej magii nie byłabym sobą. Cieszę się, że się nią fascynuję. Dzięki temu świat mieni się wszystkimi kolorami przypuszczeń. 

Angel Oscuro
Tyrion to imię smoka z bajki dla dzieci. Czy Pani kot jest smokiem, czy jakimś innym potężnym mitycznym stworem, czy małą kupką futra należącą do czarownicy (z całym szacunkiem, ale miłośniczka fantasy zrozumie)?

Zawsze chciałam być czarownicą! Rzucać czary, klątwy, a czasem po prostu potrafić uśmierzyć czyjś ból, zaradzić przerażeniu. W dodatku te wszystkie eliksiry, może właśnie dlatego tak bardzo lubię postaci Silimira oraz Nancy, które można spotkać w „Mroku”? Poza tym, mam wrażenie, że pisanie trochę umożliwia mi wejście w rolę czarownicy – może uda mi rzucić na was urok i oczarować światem Daenionu?

Co do, Tyriona, imię dostał po Tyrionie Lanisterze z „Gry o tron”. Przyznam, że nawet nie wiedziałam o istnieniu bajkowego smoka noszącego to samo imię! Nigdy nie wyobrażałam sobie mojego kochanego kocura w skórze mistycznej istoty. Jednak twoje pytanie przypomniało mi, że jako dziecko wierzyłam, iż na każdym kroku towarzyszył mi smok. Nikt poza mną nie mógł go ujrzeć, nikogo nie słuchał - oprócz mnie. Pamiętam jak bardzo pragnęłam by istniał naprawdę. Może teraz odrodzi się w futrzastym ciele Tyriona? Z chęcią bym to zobaczyła. Chociaż patrząc na jego charakterek miałabym niemało zachodu z pilnowaniem, by czegoś nie podpalił!

Fantasy to brzmi dumnie, czy raczej stoi za tym obawa, że książka zostanie potraktowana, jak bajeczka?

Szczerze wierzę, że jednak nikt nie pomyśli o „Mroku” jak o bajeczce. Chociaż wiem, że nie wszystkim się spodoba – nie istnieje coś takiego jak uniwersalna powieść, która nie znajdzie ani jednego krytyka. W sumie nigdy się nie obawiałam czy sprostam wymaganiom stawianym przez ten gatunek. Może dlatego, że tylko w nim czuję się naprawdę swobodnie, a może to przez Wenę, która podszeptuje mi pomysły? Co więcej, fantasy, mimo że brzmi dumnie, jest dla mnie synonimem wolności. A skoro tak, można w nim zawrzeć każdy, nawet najbardziej szalony pomysł. 

W imieniu swoim oraz wszystkich Czytelników mojego bloga dziękuję Pani Alicji za niezwykle fascynujący wywiad.

Laureatem zwycięskiego pytania zostaje:
Bożena Osowiecka

Serdecznie gratuluję i czekam na maila wraz z danymi do wysyłki nagrody.

Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco,
Cyrysia

niedziela, 25 marca 2018

ZAPOWIEDŹ: ''Płynąc ku przeznaczeniu'' Weronika Tomala # PATRONAT MEDIALNY

Miło mi poinformować, iż mój blog: LITERACKI ŚWIAT CYRYSI objął patronatem medialnym książkę: ,,Płynąc ku przeznaczeniu'' Weroniki Tomali - autorki bloga Kto czyta książki- żyje podwójnie.

„A wszystko zmieniło się w dniu,
Kiedy poznałam Ciebie.
I kiedy Cię utraciłam.”

 Jeśli lubicie powieści nurtu New Adult, szukacie romantycznych historii, oczekujecie dreszczyku finalnej niepewności, zapraszam na przedsprzedaż z naprawdę okazyjną ceną.

Tam, gdzie znikają maski, triumfuje prawda.
A prawda może zrodzić miłość.
I może też zabić…

Skromna studentka, Dominika, wyjeżdża na pierwsze, zagraniczne wakacje. Hiszpania do której jedzie z serdecznymi przyjaciółkami, zmieni jej życie na zawsze.To właśnie tam poznaje pracującego w hotelu, polskiego ratownika.

Dawid przyjechał do Calelli w celach zarobkowych. Nie pierwszy już i nie ostatni raz. Oczekujący od losu spontanicznych przygód nie planuje miłości, bo wiedziony doświadczeniem boi się kochać. Pewny siebie, opryskliwy, egoistyczny. Czy to tylko pozory?

Powieść o miłości, przyjaźni i przeznaczeniu.
O tym, że największe mroki kryją się tam, gdzie nikt ich nie szuka.

Wydawnictwo: Dlaczemu
Oprawa miękka
Liczba stron 300
ISBN 9788395048517

Cena detaliczna wynosi 34,90 zł, ale w przedsprzedaży możecie kupić ją za 25 zł.

Promocja trwa do 1.04.2018.

Dokładna data premiery książki nie jest jeszcze znana, ale przewiduje się, że w ciągu 3 tygodni powinna trafić ona do osób, które skorzystają z oferty przedsprzedaży.

KSIĄŻKĘ MOŻNA KUPIĆ TUTAJ. 


Skusicie się?