Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

sobota, 11 maja 2013

Jak pozbyć się zbędnego kłopotu?


Kochanka
Patryk Nowodworski 

 
wydawnictwo: Psychoskok
data wydania: 30 listopada 2012
ISBN: 9788363548384
liczba stron: 195
ocena: 4-/6








    Patryk Nowodworski od jakiegoś czasu próbuje swoich sił, jako pisarz. Na swoim koncie ma już trzy powieści ,,Kochanka’’, ,,Bystry detektyw’’ oraz ,,Pleban’’. Swoją przygodę z tym autorem postanowiłam zacząć od jego debiutu „Kochanka” - komediowego romansu z elementami erotyki. Jak przebiegło owe spotkanie? Zaraz do tego dojdziemy, tymczasem kilka słów o fabule.

Franek, jest trzydziestodwuletnim przedstawicielem handlowym z Poznania. Ma piękną, młodą żonę Mirkę i troję wspaniałych dzieci oraz uroczą, seksowną kochankę Andżelikę. Jednym słowem żyć, nie umierać, ale pewnego dnia sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy atrakcyjna flama oświadcza, że chce zostać żoną Franka i przyszłą matką jego dzieci. W zaistniałej sytuacji mężczyzna próbuje zakończyć bliską znajomość z kochanką niestety zdeterminowana kobieta oświadcza, że powie jego żonie o  romansie. W obawie przed realizacją szantażu Franek wykorzystuje ich wspólny wyjazd do Zakopanego, gdzie zamierza pozbyć się niewygodnego kłopotu. Co z tego dalej wyniknie? Czy zdeterminowany mężczyzna rzeczywiście zamorduje Andżelikę?

,,Kochanka’’, to bardzo specyficzna książka, która nie każdemu może przypaść do gustu. Osobiście mimo wielu irytujących momentów polubiłam tą dziwaczną, rozrywkową historię. Znajdziemy tutaj sporą dawkę erotyzmu, dobrego humoru, wartką akcję, trochę przemocy oraz nietuzinkowego komizmu sytuacyjnego. Główny bohater niestety nie przypadł mi do gustu. To zwykły prostak i cham, lecz jego perypetie są tak rozbrajające, że mu wybaczyłam to gburowate zachowanie. Muszę przyznać, że momentami śmiałam się do łez patrząc, jak Franek nieudolne próbuje zabić Andżelikę. To była komedia w pełnym tego słowa znaczeniu. Sceny erotyczne są niezwykle odważne, realistyczne i dosadne. Nie znajdziemy tutaj romantycznych, zmysłowych uniesień, ani wzniosłych uczuć, dlatego jeśli szukasz subtelności i delikatnego wydźwięku, to nie tędy droga. Styl narracji jest prosty, niezwykle oszczędny i bez dodatkowych ozdobników. Dialogi w niektórych przypadkach były nieco zbyt wulgarne, co niezbyt mi się podobało. Na szczęście duża dawka ironii, sarkazmu i czarnego humoru doskonale tuszuje wszelkie mankamenty tej powieści. Otwarte zakończenie pozostawiło we mnie spory niedosyt, lecz jednocześnie podsyciło apetyt na poznanie dalszych losów głównych bohaterów.

Debiutancka proza Patryka Nowodworskiego zapewne bardziej przypadnie do gustu męskiej populacji, aczkolwiek płeć piękna także odnajdzie tutaj coś dla siebie. Dawno nie czytałam tak zwariowanej i śmiesznej erotyczno-awanturniczej powieści pełnej zaskakujących, komicznych wydarzeń. Wprawdzie, nie jest to ambitna literatura, ale czyta się ją przyjemnie i z uśmiechem na twarzy, dlatego zainteresowanych zapraszam  do w/w lektury.

***

Wydawnictwo PsychoSkok.  



Tutaj kupisz ,,Kochankę'': KLIK.

72 komentarze:

  1. Dzień dobry. Na razie na rynku e-booków pojawiły się moje dwa inne:
    "Bystry detektyw" (komediowy kryminał) i "Pleban" (horror), aczkolwiek dalsza część "Kochanki" jest już w połowie napisana, ale kiedy ją dokończę to jeszcze nie wiem, gdyż najpierw planuję wydać horror o wampirach :)
    Pozdrawiam autor

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ,,Pleban'' już zasilił moją biblioteczkę, tak więc niebawem także ukaże się jego recenzja. Cieszę się, że ma pan w planach wydanie horroru o wampirach, gdyż bardzo lubię ten gatunek i tę tematykę.
      Życzę dużo weny twórczej :-)

      Usuń
    2. Dziękuję nie wiem tylko, czy fanowi horrorów o wampirach się ona spodoba, gdyż spojrzałem na ten temat bardziej z filozoficznego punktu widzenia niż zwykłej, że tak powiem - krwistej jatki. A że filozofem nie jestem (przynajmniej nie kończyłem takiej szkoły) to może ona zostać odebrana różnie :). Nie mniej mam nadzieję, że się spodoba :)

      Usuń
    3. Zobaczymy. Dopóki nie przeczytam, to nie będę wiedziała, czy dana książka trafi w mój gust, czy też nie, ale myślę, że nie będzie aż tak źle :-)

      Usuń
    4. Pożyjemy zobaczymy. Osobiście nie sądziłem, że coś co napiszę będzie wywoływało aż takie dyskusje w sieci, jakie towarzyszą "Kochance" zwłaszcza, że był to mój debiut, ale to nawet dobrze, ponieważ świadczy to o tym, że się o mnie mówi i nie ważne już czy w dobrym, czy w złym świetle. W każdym razie nie zamierzam rezygnować z pisania :). Pozdrawiam i życzę miłego dnia.

      Usuń
  2. Chyba nie dla mnie. Nie lubię kiedy w książkach brakuje subtelności jeśli chodzi o sceny erotyczne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że książka ma specyficzny humor. Nie przypadła mi do gustu, i jeszcze ta okładka. Przepraszam, ale ona jest po prostu zła :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie okładka pozostawia wiele do życzenia.Mnie niestety również nie przypadła do gustu. Na szczęście jej treść jest znacznie lepsza i z mojej strony polecam. Być może ,,Kochanka'' akurat ci się spodoba.

      Usuń
    2. Mój Boże, przecinek przed "i". Przepraszam, za ten błąd :X Za szybko piszę i czasem się nie zastanawiam

      Usuń
  4. Raczej nie dla mnie. Czuję, że ta książka nie przypadłaby mi do gustu, więc na razie nie planuje jej przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, okładka jest koszmarna... Zresztą zawartość też mnie nie kusi. :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety nie mam ochoty na tą pozycję, nie przemawia do mnie fabuła i sama specyfika tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta okładka była w Paincie robiona? :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak już zwrócono tu uwagę okładka bije o pomstę do nieba, dzisiejsze możliwości graficzne dają tak duże pole do popisu że można było stworzyć przynajmniej coś bardziej strawnego :)
    Sama książka też raczej nie w moim guście , choć sie nie zarzekam - gdybym miała okazję to mogę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się z Ewą - okładka to jakiś koszmar. Treść mnie też nie interesuje. Coś czuję, że tylko bym się denerwowała na głównego bohatera.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oo, nie spodziewałam się, że można w niej znaleźć komiczne wydarzenia. W takim razie z chęcią po nią sięgnę, by się z nimi zaznajomić.

    OdpowiedzUsuń
  11. Już nawet nie chodzi o to, że okładka robiona w Paincie. Ona jest zła już od samego pomysłu, kompozycji i całej reszty tych rzeczy, o których nie mam pojęcia, ale które czuje instynktownie :-P
    Autora nie znam, pierwszy raz słyszę to nazwisko :-) Ciekawe czy ten komizm był zamierzony? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Naprawdę nie rozumiem, co wam się w tej okładce nie podoba!! Nie wiem, może ja jestem jakimś prostakiem któremu brak wrażliwości, a może zwykłym seksistą, ale mi się ta okładka podoba. Co do treści, to właśnie taka miała być. Kiedy przyjdzie czas, zacznę pisać coś bardziej "górnolotnego".

    OdpowiedzUsuń

  13. Dla mnie okładka jest jakaś, taka sztuczna, a poza tym mam skojarzenie jakbym wzięła do ręki "Playboya". Ale dam już spokój okładce, bo przecież fabuła stanowi to, co najważniejsze jest w powieści. Niestety ta fabuła również nie wzbudziła we mnie zainteresowania, i tym razem, a rzadko się to zdarza nie przekonałam się do tej książki:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Taki typ książek nie trafia w mój gust literacki :)
    Buziaki
    A.

    OdpowiedzUsuń
  15. Oładka jest po prostu straszna i wzbudziła u mnie niesmak... Niby nie powinno się oceniać książki po okładce, ale w tym przypadku nie mogę na nią przymknąć oka.

    OdpowiedzUsuń
  16. Zaczynam już uciekać od książek z erotyką w tle. Muszę odpocząć. Szkoda, że ta okładka jest taka... wstrętna! Gdyby była dużo lepsza, więcej osób by sięgnęło po tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Może mieć coś w sobie tak książka, jednak, ta tematyka do mnie nie przemawia.

    Pozdrawiam,
    Klaudyna

    OdpowiedzUsuń
  18. Cześc
    przepraszam, że zawracam głowe ale dodawałaś komentarz do mojego posta i nie mogę go zobaczyć i nie wiem czy dzieje mi sie coś z blogerem czy może usunełaś komentarz?
    Buziaki
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wejdź w komentarze i poszukaj w zakładce SPAM. Bardzo często przez pomyłkę tam się znajdują komentarze i wystarczy zaznaczyć, że to nie jest spam a komentarz wróci ponownie.

      Usuń
    2. Niestety wgl. go nie ma szukałam :( Cóż szkoda :)
      Buziaczki i dzięki za pomoc :)

      Usuń
  19. Widzę, że okładka już zdążyła zebrać cięgi. No i rzeczywiście - to wielka krzywda dla autora, bo przez nią na pewno o wiele mniej osób sięgnie po lekturę. Są jakieś granice, ja nie wiem, co grafik miał w głowie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błąd zdaje się leżał po mojej stronie, gdyż to ja na samym końcu aprobowałem tę okładkę :(. Mi się podoba, ale gdybym wiedział, że wywoła aż tak negatywne emocje, na pewno dwa razy bym się nad nią zastanowił. Szkoda, bo książka nie jest taka zła. Owszem może i nie unikam dosadnych opisów erotycznych, czy też bohater nie jest kryształowy, ale właśnie taki miał być, bo czy my wszyscy tacy czyści jesteśmy? Szczerze w to wątpię. Osobiście śmieszy mnie ta "pruderia na pokaz", na zasadzie "co ludzie powiedzą". Ja lubię erotykę w "mocniejszym" wydaniu i się tego nie wstydzę, ponad to "okrasiłem" to naprawdę dobrą porcją humoru (czasem sarkastycznego innym razem sytuacyjnego), by całość wyszła dość znośna. Był to mój pierwszy e-book, więc może odrobinę zrozumienia :)

      Usuń
    2. Sądzę, że gdyby ta okładka miała zastosowane jakieś cienie, nie była aż tak żywa, kolorowa, więcej osób by na nią zwróciło uwagę. Nie ukrywam, teraz wygląda troszkę kiczowato i widać nieudolne wklejanie i tym podobne. Ale po książkę i tak niedługo sięgnę. Jak będzie mnie wciąż okładka raziła to sięgnę po inną wersję, by jej nie widzieć ;)

      Usuń
    3. Ja starałem się by treść była znośna :) Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to literatura ambitna - dla "intelektualnych elit", ale taka miała być. Zwykła, prosta i ironiczna, bez zbędnego patosu, powielanych stereotypów, tudzież innych banałów. Ot zwykła komiczna historyjka, dobra do poduszki, czy w podróży. Zgodziłem się na okładkę gdyż mniej więcej sam im taki pomysł zaproponowałem, ale w najśmielszych snach nie przypuszczałem, iż wywoła ona aż tyle negatywnych emocji. No cóż, przy moich kolejnych książkach już o tym myślałem. Pozdrawiam i życzę przyjemnej lektury :)

      Usuń
    4. Jak to niektórzy mówią: "Nieważne, czy mówią dobrze czy źle, ważne, by mówili". ;) A tak na poważnie, to, że książka jest lekka, z humorem to tylko jej zaleta. Nie można przez cały czas czytać tylko ambitnych książek. Jesteśmy ludźmi i mamy prawo do gorszych dni i potrzeb literatury nieco lżejszej. Sam pomysł na okładkę jest całkiem niezły, tylko wykonanie przez grafika pozostawia wiele do powiedzenia. I chyba o to wybuchła cała afera.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  20. Nie wiem czy książka przypadłaby mi do gustu - może odnalazłabym coś zajmującego w tym sarkastycznym chwilami humorze. Gdyby tak przymknąć oko na tę okładkę... Narazie jednak sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Beznadziejna szata graficzna książki... Jestem typowym wzrokowcem i nie dla mnie powiedzenie: nie oceniaj książki po okładce. Kiedy widzę taką, odechciewa mi się czytać mimo najlepszych opinii.

    Bardzo przyjemnie tu u Ciebie,
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, idąc tym tropem rozumowania można by powiedzieć, że wolisz śliczne auto z wyglądu, a to iż jest bez silnika kompletnie ci nie przeszkadza, w końcu lepiej jest na niego popatrzeć, niż jeździć.

      Usuń
  22. Książka nie w moim guście, więc raczej nie sięgnę. Ale przyszłości przewidzieć się nie da... :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Oj nie nie nie, raczej nie w moim guście. A okładka okropna!

    OdpowiedzUsuń
  24. Śmiało pastwijcie się, nad okładką, nad treścią, z którą notabene nawet się nie zapoznaliście!
    Z boku wygląda to bardzo żałośnie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Książka zupełnie nie dla mnie. Odstręcza mnie prosty język i fakt, że ironią i sarkazmem trzeba przykrywać pewne braki. A okładka wygląda jakby była zrobiona w paincie do amatorskiego filmu porno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ironią i sarkazmem nie przykrywałem żadnych braków, bo nie musiałem, a co do twojej insynuacji - amatorskiego filmu porno - nasuwa mi się pewne przysłowie: głodnemu chleb na myśli

      Usuń
    2. "Na szczęście duża dawka ironii, sarkazmu i czarnego humoru doskonale tuszuje wszelkie mankamenty tej powieści." Recenzja Cyrysi

      Od kiedy jesteśmy na per ty? Po drugie nic nie insynuuję. Opinia - insynuacja - czuje Pan różnicę? Jak widać wszyscy blogerzy marzą o filmach porno.
      Jakby ktoś jeszcze był ciekawy, dlaczego tak rzadko czytuje się polskich pisarzy oto odpowiedź...
      Nie będę się z Panem dochodzić, bo nie muszę. Ot potwierdził Pan tylko moją decyzję.

      Usuń
    3. "Na szczęście duża dawka ironii, sarkazmu i czarnego humoru doskonale tuszuje wszelkie mankamenty tej powieści." Recenzja Cyrysi

      Wygłaszając swoją opinię radzę najpierw się z czymś zapoznać, a nie ślepo ściągać czyjąś. Rzucając hasło "amatorski film porno" trochę mnie Pani zdenerwowała, gdyż mimo wszystko uwłacza to mojej powieści tudzież opowiadaniu jak kto woli, ale rzeczywiście ma Pani rację, nie warto więcej prowadzić takich jałowych rozmów.

      Usuń
    4. Bardzo was proszę o ostudzenie swoich emocji. Nie krytykujmy siebie nawzajem, bo to do niczego dobrego nie zaprowadzi.
      @Scarlett- wiem, że okładka tej książki ci się nie podoba, ale nie musisz tak dosadnie robić przykrości autorowi książki. Ja wiem, że każdy ma prawo do wyrażania własnego zdania, ale róbmy to nieco kulturalniej.

      Usuń
    5. @P.N.

      Przypuszczam, że jest Pan autorem tej powieści. Otóż, gdybym mogła coś doradzić, to proszę się nie odzywać na zaczepki Pani Scarlett, ponieważ ta Pani już tak ma, że musi swoje frustracje wyładowywać na innych. Niedawno jak kilka dni temu też zostałam na tym blogu bezpodstawnie zaatakowana przez tę osobę. I tylko ze względu na Autorkę bloga wycofałam się z dyskusji. Ale Pani Scarlett nie ustąpiła tak łatwo i odwiedziła jeden z moich blogów, gdzie również mi się dostało. Pani Scarlett rzuciła nawet w moją stronę epitetem. Ja rozumiem, że Pan się zdenerwował. Miał Pan ku temu prawo. Ale niestety na zachowanie pewnych osób nie mamy wpływu, a to jak się wyrażają świadczy tylko i wyłącznie o nich samych. Naprawdę szkoda nerwów. Może lepiej ten czas poświęcić na pisanie kolejnej powieści? :-) Natomiast Pani Scarlett nie czyta debiutów i z zasady początkujących pisarzy obraża.

      Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń
    6. Przecież nie używałem jeszcze wulgaryzmów, ale zrozum, jak po setnym czy dwusetnym razie słyszysz, że blogerzy (którzy nawet jej nie czytali) narzekają na książkę - bo okładka nie teges i że na pewno nie warto po nią sięgać, tu chu... cię strzela. Ja chętnie przyjmę krytykę, negatywną, pozytywną, czy jakąkolwiek inną, ale od tych co przeczytali książkę.

      Usuń
    7. Panie Patryku, ja to wszystko rozumiem. Ale naprawdę nie warto się denerwować :-) Przecież najważniejsza jest treść a nie opakowanie ;-) Pan wie, co Pan napisał i to najważniejsze. Na pewno znajdzie Pan swoje grono czytelników, którzy nie będą oceniać książki po okładce. Ja bynajmniej nigdy tego nie robię :-)

      Usuń
    8. No normalnie mnie pani ukoiła :) Nie tak poważnie już mi przeszło, tylko jak mówię, po tej fali krytyki jestem już tym trochę zmęczony. Co blog ze zdjęciem okładki, zaczyna się to samo. Nikt nie czyta, każdy krytykuje, ale żaden z tych "plastyków" nie zaproponuje swojego pomysłu na fajną okładkę.

      Usuń
    9. To cieszę się, że poprawiłam humor :-) Proszę zatem pisać kolejne powieści i nie przejmować się ludzką zawistną krytyką, bo tego niestety Pan nie uniknie. Mnie kiedyś pewien bardzo mądry pisarz powiedział, że publikując swoje teksty muszę założyć bardzo gruby pancerz. I tak staram się robić. Łatwo nie jest, ale jakoś sobie radzę :-)

      Pozdrawiam :-)

      Usuń
    10. Biorąc pod uwagę moją chorobę, to nic innego mi nie pozostało, więc będę to robił do końca świata, albo o jeden dzień dłużej :)
      Dziękuję za słowa otuchy i pozdrawiam.

      Usuń
  26. Ktoś bardzo skrzywdził tę książkę okładką...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnoszę wrażenie, że to ja zostałem pokrzywdzony.

      Usuń
  27. Spojrzałam na okładkę i już wiem, że nie przeczytam tej książki;> Okładka to wizytówka, reklama, zaproszenie do środka.. Mnie ona wręcz odstręcza.

    OdpowiedzUsuń
  28. Jestem wzrokowcem i estetykiem, więc okładka razi mnie na kilometr, i mówi, abym nie czytała tej książki. Przeczytałam jednak opis, zapoznałam się z Twoją recenzją, i nie... Podziękuję serdecznie. Nie dla mnie takie opowieści.

    OdpowiedzUsuń
  29. Na pewno nie sięgnęłabym po tę książkę, ani w księgarni ani w bibliotece! Kto odpowiada za taką tragiczną okładkę rodem z tanich świerszczyków?
    kolodynska.pl

    OdpowiedzUsuń
  30. Kolejny, polski autor, który zasługuje na zainteresowanie. Skąd Ty wynajdujesz takie perełki? Książka na pewno nietuzinkowa, i mimo, że trochę nie w moim guście, z chęcią bym zajrzała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale żartujesz, czy mówisz poważnie? Bo sądząc po wcześniejszych komentarzach ty odstajesz od reszty :)

      Usuń
    2. awiola zawsze mówi poważnie ;)

      Usuń
  31. Okładka tej książki w ogóle nie zachęca. Ja wiem, że się nie ocenia po okładce, ale niestety często jest tak, że krzywdzi się dobrą książkę, dając jej tak okropną okładkę, że odrzuca zamiast zachęcić. O treści się nie wypowiem, bo nie czytałam, ale to, czego dowiedziałam się z Twojej recenzji raczej mi wystarczy, żeby wiedzieć, że to nie dla mnie książka.

    OdpowiedzUsuń
  32. O jeju... widzę, że tu autor jakąś wojnę z biednymi blogerami prowadzi, którzy po prostu, albo raczej które, bo to głównie blogerki, mają dosyć przedmiotowego traktowania kobiety, a tym bardziej przedmiotowego przedstawiania jej na zdjęciach książek, które tym samym wyglądają strasznie odpychająco. Nie wiem skąd zdjęcie tej pani zostało wzięte, ale jak dla mnie to mogłoby być ono z Playboya czy jeszcze innego szmatławca, które wręcz ocieka skojarzeniem z pornografią. Pan się nie gniewa, ale jako feministka nigdy w życiu bym po książkę o takiej okładce nie sięgęła. I ten cały oklepany w ostatnich czasach erotyzm w literaturze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie prowadzę wojny z blogerkami, tylko ze stwierdzeniem, że nie warto sięgać po książkę bo okładka się nie podoba. Nie wiem, ja zanim sięgnę po jakąś pozycję (nie mylić z seksem), to po prostu czytam sobie fragment i oceniam czy mi się spodoba czy nie. Nie patrzę na okładkę, ponieważ postępując w ten sposób musiałbym odrzucić 90% książek. Co do przedmiotowego przedstawienia owej pani na zdjęciu, to przy całym szacunku do kobiet, to wy same - nam mężczyzną, pozujecie do takich zdjęć (nie mówiąc tu już o tych naprawdę wulgarnych). Poza tym w mojej książce nie tylko erotyzm jest tematem przewodnim. Jedno jest jednak pewne, już NIGDY więcej nie zgodzę się na taką okładkę!!!
      Pozdrawiam.

      Usuń
  33. Pierwsze co warto zauważyć to fakt, że okładka rzeczywiście słaba to jednak wyszła z pod ręki grafika zatrudnionego w wydawnictwie, choć jak sam autor napisał sam ja zaaprobował. I problemem nie jest dobór obrazków tylko ich kompozycja - ktoś tu wspomniał, że była robiona w paint'cie i rzeczywiście tak wygląda (jakby kilka obrazków wyciąć z różnych gazet i je ponakładać na siebie). Proszę też zwrócić uwagę na to, że nie jest ona "realistyczna" dziewczyna unosi się nad trawą - co ewidentnie wskazuje, że została na nią naniesiona, proporcje też wydają się być zachwiane. Tak to już z książkami jest, że mają się dobrze czytać i pięknie prezentować na półce - przy czym to drugie wpływa na to czy przekonamy się o tym pierwszym.

    Druga rzecz, która już bardziej mnie razi to fakt, że autor książki, o której tu mowa wchodzi w polemikę ze swoimi przyszłymi (bądź nie) czytelnikami i zażarcie broni swojej książki przed pisanymi tu komentarzami... Panu jako autorowi nie wypada. Dobra książka obroni się sama. Rozumiem, że może złościć co ludzie piszą, ze może boleć, że nie zawsze to przyjemne ale skoro już Pan zdecydował się na pisanie powieści to stał się Pan osobą publiczną wystawioną na wszelkiego rodzaju krytykę, a pamiętać należy, że chwalenie przychodzi ludziom dużo trudniej. A to co ludzie tu wypisują to nie zawiść, nikt tu nie zazdrości Panu wydania książki, chodzi bardziej o tematykę - wypowiadają się tutaj głównie kobiety bo dominują w światku blogerskim i myślę, że zdecydowanie lepiej czyta im się humorystyczne książki Olgi Rudnickiej, które są śmieszne i lekkie niż miszmasz kryminały, erotyka, komedii i czarnego humoru. Pamiętajmy, żyjemy w Polsce... a Polacy są bardzo wybredni.

    Mnie osobiście brakuje jeszcze czegoś co przekonało by mnie do tej książki. Jednak nie mówię nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po zastanowieniu się, dochodzę do wniosku, że ma pani rację. Dalsza moja obrona się jest bezcelowa i z góry skazana na porażkę, szkoda tylko, że tak późno to zrozumiałem.
      Dobranoc Panią.

      Usuń
    2. Chcę jeszcze z tego miejsca dodać, iż wszystkie szanowne Panie, które poczuły się dotknięte moimi wypowiedziami, szczerze PRZEPRASZAM!

      Usuń
  34. Choć literaturę polską bardzo lubię, to do tej książki jakoś szczególnie mnie nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  35. Jeśli okładka ma być powodem nie sięgnięcia po tę publikację, to przepraszam Państwa ale jak dla mnie to beznadziejna wymówka. Tak jak człowieka nie po facjecie się oceniać powinno tak i książki po okładce także drodzy czytelnicy - jeśli za takowych się uważacie. Żal mi, że coraz więcej takich marnych czytelników:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest to beznadziejna wymówka tylko zwykła ludzka rzecz. Dziewczyny, która nie wpadłaby Panu w oko też nie zaprosiłby Pan na drinka. Gdyby człowiek całował każdą napotkaną żabę to by do księżniczki nigdy nie dotarł, i tak samo jest z książkami. Po to mają okładki żeby czymś nas przyciągać na półce w księgarni (gdyby o to nie chodziło to każda miałaby np. szarą okładkę z tytułem i autorem). Jeśli wchodzi się między regały nie mając pojęcia o treści książek to sięgnie się po tą która wpadnie w oko. Pańska teoria sprawdzałaby się w czasach kiedy w księgarniach na półkach byłoby 10 książek na rok i wtedy człowiek miałby czas każdą przeczytać. Żal mi, że coraz więcej takich marnych argumentów mają ludzie myślący, że mogą obrażać innych bo wydaje im się, że są mądrzejsi... :(

      Usuń
  36. O okładce się wypowiadać nie będę, bo to nie ona powinna być przedmiotem dyskusji, a treść. Jestem wzrokowcem, to prawda, ale interesuje mnie głównie to, by książka była dobra, a nie jej opakowanie. W końcu tyle się mówi na temat nie oceniania po pozorach. Dotyczy to nie tylko ludzi, ale też książek, czy filmów, które ludzie skreślają po ujrzeniu okładki, czy też odpowiednio plakatu filmowego.
    Tutaj przejść pora do części głównej tego komentarza. Nie zawsze można czytać ambitne powieści dla yntelektualystów (tak, zamierzony błąd i nie, nie obrażam nikogo, bo sama takie lubię). Czasem potrzeba czegoś lżejszego. Książka ma mieszane recenzje, ale ja lubię debiuty, więc sprawę przemyślę.

    OdpowiedzUsuń
  37. Autor książki pewnie się zdenerwuje czytając mój post ale niestety... doskonale pamiętam inną, zdecydowanie bardziej krytyczną recenzję, nie tylko dlatego że cenię sobię osobę, która ją pisała ale również za sprawą tej koszmarnej okładki. Jasne, nie powinno się oceniać po okładce ale patrzę na nią i widzę że jest naprawdę źle wykonana. I do głowy przychodzi mi myśl że skoro okładka jest taka "na odwal się" to i zawartość szczególnie wartościowa nie będzie. Bo tu nie chodzi o to, że np okładka jest bura a ktoś lubi kolorowe czy na odwrót. Chodzi o to, że wygląda bardzo nieprofesjonalnie i w moim odczuciu naprawdę zrobiła książce koszmarną reklamę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie zdenerwuję się. Wiem o którą recenzje Pani chodzi i powiem, że jej treść nie uraziła mnie, gdyż każdy ma prawo do własnych osądów, a co za tym idzie nie wszystkim podoba się to samo. Zdaję sobie sprawę z tego, że moja książka może wzbudzać skrajne reakcje, ale poniekąd taki był mój cel. Co do okładki to nie zamierzam już tego komentować. Wiem że mogłem ją bardziej przemyśleć i wybrać inną formę, ale teraz jest już po ptakach. Był to mój debiut, więc powiedzmy, że "frycowe" trzeba zapłacić. Poza tym to nie ja ją wykonałem! Dlaczego zatem ja za nią obrywam? Pozdrawiam

      Usuń
    2. Nie obrywa Pan tylko Pańska książka :) Człowiek na szczęście uczy się na błędach, z tego co wiem wydał Pan też kilka innych powieści, których okładki wyglądają już lepiej i bardziej profesjonalnie i to się liczy :) Życzę Panu sukcesów (ale nie samych bo porażki hartują charakter ;))

      Usuń
    3. Już się zahartowałem - chyba ;) . Nie mniej dziękuję za życzenia sukcesów. :)

      Usuń
  38. przeczytajcie sobie książkę "Ucieczka z cienia", będziecie mogli wtedy odróżnić PISARZA od pisarza

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...