Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

środa, 29 maja 2013

Magiczna moc miłości.


Powołany do życia
Sylwia Niemczyk 

 
wydawnictwo: Psychoskok
data wydania: 2010
ISBN: 978-83-88330-02-5
liczba stron: 178
ocena 4+/6








      „Powołany do życia” to debiutanckie dzieło Sylwii Niemczyk (2010 rok). Autorka ma na swoim koncie jeszcze jedną powieść zatytułowaną  „Naszyjnik z łez”(2012). Osobiście postanowiłam swoją przygodę z twórczością tej pisarki zacząć od jej pierwszej książki. Jak przebiegło owe spotkanie? Zaraz do tego dojdziemy, tymczasem kilka słów o fabule.

Dwudziestosiedmioletnia Sara pragnie jedynie kochać i być kochaną. Marzy o idealnej miłości i szuka jej nieustannie poprzez różnorodne zaklęcia i czary. Pewnego dnia szczęście uśmiecha się do dziewczyny, która spotyka a swej drodze Mariusza, wspaniałego, przystojnego i cudownego mężczyznę. Między nimi rodzi się czyste, piękne uczucie, lecz sielanka nie trwa długo. Okazuje się, że Mariusz nie jest człowiekiem, tylko bytem/duchem w ludzkiej skórze, który przybył z innego wymiaru. Niestety za sprawą swojego władcy- Boga Mo chłopak musi wracać do ,,siebie''. Zrozpaczona Sara nie może pogodzić się z zaistniałą sytuacją.
,,Odkąd odszedł, ja umarłam. Jest moim powietrzem. Choć bym miała trafić na dno piekieł i choćby czekał mnie najgorszy koszmar, spróbuje go przywołać z powrotem, a jeśli to mi się nie uda to znajdę drogę do jego świata i pójdę za nim. Gdziekolwiek jest’’.
Rozgniewany stwórca Mo nie chce dopuścić do ponownego spotkania tych dwojga, dlatego nieodwracalnie przemienia Mariusza w drzewo. Co z tego dalej wyniknie? Ile Sara będzie w stanie poświęcić dla ukochanego?

O miłości można pisać bez końca i na wiele sposobów, gdyż jest to temat nieśmiertelny budzący wiele emocji. ,,Powołany do życia’’ jest typowym love story, ale za to rewelacyjnie i pomysłowo przedstawionym. Oryginalna fabuła zaskakuje magicznym światem, gdzie zwykli ludzie stają się częścią przyrody. W krainie bytów żyje wiele istnień. Wśród nich jest Kleo (Mariusz), który postanowił być człowiekiem. Wcześniej przeistaczał się m.in. w konia lub księżyc, lecz to właśnie w ludzkiej postaci odnalazł spełnienie i miłość. Niestety jego władca nie rozumie tego uczucia i rozdziela kochanków. Jak dalej potoczą się ich losy? Muszę przyznać, że z wielkim wzruszeniem śledziłam perypetie główniej bohaterki, która z desperacką zawziętością walczyła o ukochanego. Wspólnie z nią przeżywałam każde jej niepowodzenie odczuwając smutek, ból, bezradność, nadzieję i głęboką wiarę. Autorka nakreśliła poszczególne postacie bardzo realistycznie i chociaż często miałam do czynienia z gadającymi motylami, pająkami lub drzewami, to jednak ich wcielenie było niezwykle namacalne i prawdziwe. Styl narracji urzeka subtelnością przekazu. Widać tutaj odrobinę finezji i poetyckiego akcentu. Zauważyłam natomiast kilka drobnych literówek, ale na szczęście występowały bardzo sporadycznie. Również sama fabuła moim zdaniem została potraktowana zbyt pobieżnie. Liczyłam na to, że poszczególne wątki będą w szerszym zakresie rozbudowane, dzięki czemu całość nabrałaby znacznie efektowniejszego wymiaru, niemniej jednak, ta niewielka objętościowo książeczka jest bardzo bogata w silne uczucia, które ewoluują wraz z każdą kolejną sceną.

Sylwia Niemczyk stworzyła przepiękną opowieść o szczerej, nieziemskiej miłości, która stanowi główny sens naszego istnienia. To taka wyjątkowa baśń nasiąknięta czarodziejską poświatą. Autorka na przykładzie Sary i Mariusza pokazuje, że warto wierzyć w marzenia czekając na swojego wyśnionego księcia z bajki. Przestrzega jednak, że droga do upragnionego celu nie zawsze usłana jest różami. Niekiedy trzeba dokonać trudnych wyborów i uzgadniać kompromisy, aby osiągnąć pełnię szczęścia. Zapraszam do lektury.

***

Wydawnictwo Psychoskok. 


***
Tutaj kupisz książkę ,,Powołany do życia'': KLIK.

wtorek, 28 maja 2013

Złodzieje serc.


Ścigana
Tess Gerritsen   


Wydawnictwo: Mira
Data wydania: Maj 2013
liczba stron: 288 

ocena: 5/6








        Tess Gerritsen, współczesna pisarka amerykańska, z zawodu lekarz internista, zdaniem Stephena Kinga, to najciekawsza autorka w swoim gatunku. Potrafi tworzyć niezwykłe romanse z wątkami kryminalnymi i sensacyjnymi oraz emocjonujące thrillery medyczne. Osobiście jestem wielką miłośniczką twórczości tej pani, dlatego, kiedy w moje ręce wpadła ,,Ścigana’’ (jest to wznowione wydanie, znane wcześniej pod tytułem ,,Złodzieje serc'') z największą przyjemnością zabrałam się za jej czytanie.

Clea Rice jest sprytną i doświadczoną włamywaczką. Już od dziecka szlifowała złodziejski fach za sprawą swojego wuja-doskonałego eksperta w tej dziedzinie. Niestety dwa razy zaliczyła ,,wpadkę'', po której trafiła do więzienia. Teraz Clea próbuje uczciwie zacząć wszystko od nowa. Niestety w wyniku niefortunnych okoliczności dziewczyna wplątuje się w niebezpieczną, międzynarodową aferę związaną z przemytem niezwykle wartościowych dzieł sztuki. Cudem udaje jej się uciec groźnym przestępcom, którzy bez skrupułów zamierzają pozbyć się niewygodnego świadka. Policja nie wierzy byłej złodziejce, dlatego zrozpaczona Rice musi sama zdobyć dowody swej niewinności. Nie wszystko przebiega jednak zgodnie z planem, gdyż podczas włamania do pewnej posiadłości jednego z podejrzanych, kobieta niespodziewanie wpada na drugiego włamywacza. Kto jest tą tajemniczą osobą? Czego lub kogo szuka? Czy jest on w jakiś sposób powiązany z kradzieżą cennej kolekcji?

,,Ścigana’’, to bardzo emocjonująca powieść sensacyjna. Szybka, dynamiczna akcja obfituje w strzelaniny, włamania, ucieczki, pościgi i gorące, namiętne uczucia. Lekka, swobodna narracja urzeka prostotą przekazu, dzięki czemu bez przeszkód brniemy przez fabułę niczym szybcy i wściekli zmierzając do finałowej mety. Doskonale odnalazłam się w tym klimacie. Lubię taki zastrzyk adrenaliny, gdzie bohaterowie nieustannie wpadają w tarapaty. Historia tej książki sama w sobie nie jest może nadzwyczajna, ale mimo to podobała mi się ta swoista zabawa w kotka i myszkę. Kłopoty lgnęły do Clea, jak opiłki żelaza do magnesu. Z powodu kryminalnej przeszłości nikt nie ufał jej słowom, dlatego niebezpieczeństwo zaczęło wokół niej zataczać coraz szersze kręgi. Pośród strachu i niepokoju przebija się jednak wątek romansowy, który dodaje kolorytu i animuszu złowrogim wydarzeniom. Dziewczyna spotyka na swojej drodze sprzymierzeńca, który wyciąga do niej pomocną dłoń, lecz, czy była przestępczyni będzie potrafiła komukolwiek zaufać?

Wszystkim fanom twórczości Tess Gerritsen oraz wielbicielom mocnych wrażeń polecam ,,Ściganą’’. Jestem pewna, że nie pożałujecie czasu spędzonego przy tej książce. Jest to kawał interesującej, ekscytującej prozy i myślę, że przypadnie ona do gustu zarówno wielbicielom romansów jak również tym, którzy uwielbiają wątki sensacyjno-kryminalne. Zapraszam.



                                                              ***
Wydawnictwo Harlequin / Mira.  


niedziela, 26 maja 2013

Poszukiwanie swojego miejsca na ziemi.


Magnolia
Grażyna Jeromin-Gałuszka 

 
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: 14 maja 2013
ISBN: 9788378395133
liczba stron: 384

ocena: 4/6






   
       Grażyna Jeromin-Gałuszka, absolwentka bibliotekoznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim oraz scenopisarstwa w  PWSFTViT w Łodzi, aktualnie prowadzi księgarnię w Radomiu, zaś w wolnych chwilach zajmuje się niewielkim gospodarstwem, jak również pisaniem książek. Jej debiutancka powieść „Złote nietoperze” (2007) otrzymała pierwszą nagrodę w konkursie literackim „Kolory życia”. Autorka nie spoczęła jednak na laurach, w wyniku czego na światło dzienne wyszły kolejne dzieła m.in. ,,Oczy Marzanny M.’’, ,,Nie zostawiaj mnie’’, ,,Kobiety z Czerwonych Bagien’’, ,,Gdybyś mnie kochała’’. Obecnie nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka możemy poznać najnowszą prozę pisarki zatytułowaną ,,Magnolia’’. Zaintrygowana niezwykłą, nostalgiczną, jesienną okładką postanowiłam zagłębić się w jej treść. Z jakim to wyszło rezultatem? Zaraz się o tym przekonamy.

Filip Spalski jest pilotem z zamiłowania. Kocha to, co robi i nie wyobraża sobie innego życia. Pewnego dnia sytuacja ulega diametralnej zmianie. Po długim locie przez Atlantyk mężczyzna wraca do domu, do kochającej żony i zszokowany dowiaduje się, że jego ukochana odchodzi. Ma dosyć życia w próżni. Pragnie mieć normalny dom, dziecko i szczęśliwą rodzinę. Zrozpaczony mężczyzna zostaje sam bez nadziei na lepsze jutro. Kierowany impulsem wsiada w samochód i rusza w nieznane. Przypadkowo dociera do małej bieszczadzkiej wsi, gdzie od nieznajomego kupuje stary pensjonat o malowniczej nazwie Magnolia. Pracuje tam kilka niezwykłych kobiet, które wprowadzają w jego marną egzystencje trochę słońca. Co z tego dalej wyniknie? Czy Filip po bolesnej życiowej porażce odnajdzie jeszcze sens życia?

Moje pierwsze spotkanie z twórczością Grażyny Jeromin-Gałuszka przebiegło w miłej, ciepłej i zarazem zaskakującej atmosferze. Początkowo nie było tak sielsko. Miałam wrażenie, że autorka pisze o wszystkim i o niczym. Więcej uwagi poświęcała drugoplanowym bohaterom, zaś postać Filipa przemykała się w poszczególnych scenach niczym niepotrzebny intruz. Nie mam nic przeciwko pobocznym wątkom, tym bardziej, że są tutaj naprawdę świetnie nakreślone, ale liczyłam zarazem na to, że sylwetka pana Spalskiego będzie występowała na pierwszym planie. To przecież bardzo interesująca osobowość. Dotychczas wiódł spokojne, ustabilizowane życie, lecz w ciągu kilku chwil z podniebnego świata spadł w absurdalną rzeczywistość. Zmęczony swoim stanem postanowił gdzie indziej poszukać swojego miejsca na ziemi. I tak oto trafił do  Magnolii, zaniedbanego pensjonatu pełnego wyjątkowych kobiet, które niemal siłą wdarły się do jego żałosnego bytu udowadniając swoim zachowaniem, że są na tym świecie ludzie, na których zawsze można liczyć. Po jakimś czasie zaczęło mnie denerwować absurdalne zachowanie właściciela gościńca. Mężczyzna notorycznie szukał zapomnienia w alkoholu. Dla niego liczyła się tylko wóda, spanie i święty spokój. Rozumiem jego cierpienie, ale wszystko ma przecież swoje granice. W pewnym momencie nastąpił jednak wielki przełom, który zadecydował, że wytrzeszczałam oczy ze zdziwienia. Nie myślałam, że autorka wykaże się tak wielką kreatywnością i inwencją twórczą zrzucając przysłowiową bombę na wszystkich mieszkańców Magnolii. Myślałam, że będzie to zwyczajna, ckliwa historyjka o odkrywaniu siebie, zaś dostałam piękną, bolesną opowieść o zawiłych meandrach ludzkiego losu, które nie zawsze kończą się happy endem.

,,Magnolia’’ to bardzo mądra, życiowa lektura. Uczy, jak czerpać radość z każdej drobnej chwili i doceniać jej wartość. Panuje tutaj swojski klimat, aura delikatnej groteski, serdeczność i poczucie humoru. Jeśli chcesz także zasmakować się w niepowtarzalnym klimacie bieszczadzkiej wsi, to zapraszam wszystkich bez względu do cudownej Magnolii, gdzie poczujecie się, jak u siebie w domu.

***

Wydawnictwo Prószyński i S-ka. 


piątek, 24 maja 2013

Wywiad z Magdaleną Zimniak.

Zapraszam do rozmowy z Magdaleną Zimniak.





anetapzn
1. Jeziora cieni nie czytałam jeszcze, zapoznałam się natomiast z kilkoma bardzo pochlebnymi recenzjami. Skąd wybór takiej (niełatwej skądinąd) a nie innej tematyki na powieść?

MZ- Podobno tematyka moich powieści zazwyczaj nie jest łatwa. Wydaje mi się jednak, że autor zawsze tworzy historie, które go zajmują, inaczej nie byłoby sensu pisania. Majgull Axelsson, jedna z moich ulubionych pisarek, powiedziała kiedyś, że sprawy ważne niekiedy bolą, a na pisanie o nieważnych szkoda czasu. Każdy pisarz inaczej postrzega świat, dla każdego co innego jest ważne. Mnie pasjonują relacje międzyludzkie i zachowania w sytuacja ekstremalnych.  Pomysł na „Jezioro cierni” powstał po spotkaniu z dawno niewidzianym znajomym, którego poznałam w Stanach. Okres amerykański ożył w pamięci :). W czasach studenckich spędziłam tam niemal rok, pracując w rozmaitych restauracjach. Zaczęłam od malowniczej miejscowości Silver Spring, gdzie zaczyna się akcja „Jeziora cierni”. Spotkałam tam mojego dawnego nauczyciela angielskiego – Amerykanina, który ożenił się z Polką. Nie należy doszukiwać się w nich pierwowzoru Stephena i Kate, ale wyobraźnia pracuje, dopisując najspokojniejszym ludziom mroczne tajemnice.

asymaka
1. Przede wszystkim ciekawi mnie, skąd taka tematyka? Ludzie boją się książek poruszających trudne, skomplikowane tematy, nie lubią o tym czytać, na szczęście nie wszyscy, są i tacy, którzy doceniają tego typu tematykę. Czy pisanie takiej książki wyczerpuje emocjonalnie, psychicznie? Zaczyna Pani żyć życiem swoich bohaterów, utożsamiać się z nimi, wczuwać w ich losy? Co Pani daje opisanie ich historii, co chce Pani przekazać czytelnikowi tym sposobem? Dodam, że nie czytałam żadnej Pani książki, a po recenzji Cyrysi jestem zaintrygowana i będę poszukiwać tego tytułu. Pozdrawiam serdecznie.

MZ- Rzeczywiście zdarzają się ludzie lubiący skomplikowane tematy w książkach, wydaje mi się nawet, że nie jest ich tak mało. Sama do takich należę :). Jak powiedziałam już wcześniej, piszę o sprawach, które uważam za ważne czy interesujące. Oczywiście, że wczuwam się w bohaterów, angażuję emocjonalnie, inaczej pisanie nie posuwa się do przodu. Nie czuję się jednak wyczerpana psychicznie, na szczęście potrafię odróżnić rzeczywistość od fikcji. Przeczytałam niedawno, że każda książka powinna mieć przesłanie, które można oddać jednym zdaniem. Nie jestem pewna, czy potrafię zrobić to z „Jeziorem cierni”, ale spróbuję. To powieść, która mówi o konieczności zmierzenia się z własnymi demonami. Uff, wyszło… :) Trochę patetycznie, ale trudno.

 Antyśka
1. Jaka jest Pani ulubiona książka i jaki miała ona na Panią wpływ?

MZ- William Faulkner „Światłość w sierpniu” . Po przeczytaniu czułam długo, jakby ktoś przywalił mi cegłą w łeb, ale nigdy nie zapomniałam wrażeń. Wracałam zresztą do tej książki wielokrotnie. Dominuje tam nastrój potwornego mroku, a ja uwielbiam grzebanie w najczarniejszych zakamarkach ludzkiej duszy. Bohater, Joe Christmas (inicjały JC- Jesus Christ, czy też po polsku Jezus Chrystus, co jest dość częste u pisarzy amerykańskich, którzy lubują się w odniesieniach biblijnych) jest postacią niesamowitą, mroczną, popełniającą straszliwe zbrodnie, a zarazem skrzywdzoną, naznaczoną potwornym nieszczęściem od samego początku.  Równowagą dla Christmasa jest Lena, zwykła dziewczyna w ciąży, szukająca kochanka, który ją zostawił. To w niej jest tytułowe światło, chociaż niektórzy twierdzą, że w porównaniu z Christmasem jest mdła i nudna. Dla mnie całość jest genialna.

2. Jakie jest Pani najmilsze/najciekawsze wspomnienie z książką?

MZ- Nie jestem pewna, czy ciekawe, ale dla mnie bardzo miłe są wspomnienia z dzieciństwa, kiedy czytałam serię o Ani z Zielonego Wzgórza. Zdarzało się, że nie odrobiłam lekcji, ale nigdy nie zaniedbałam lektury. Kiedy rodzice gonili mnie spać, brałam latarkę i czytałam pod kołdrą. Parę razy zostałam złapana, lecz awantury nie było, tylko lekkie wyrzuty, że psuję wzrok. Na szczęście do tej pory mam dobry :) .

Karolina K.
1. Jak przygotowuje się Pani do pisania książek, czy ma Pani ulubione miejsce, w którym najlepiej się Pani pisze i skąd czerpie Pani inspiracje? :)

MZ-Tak naprawdę mogę pisać wszędzie. Mam specyficzną pracę, lekcje w mojej szkole (to szkoła angielskiego) odbywają się zazwyczaj od siódmej rano do jedenastej, dwunastej, a później znowu od szesnastej do dwudziestej. Najczęściej siadam przy biurku, podczas przerwy między zajęciami, niekiedy również wieczorem, czasem w nocy. Przy sprzyjającej pogodzie lubię usiąść na ławce w parku i skrobać. Na papierze, długopisem, na spacer nie zabieram komputera. Niekiedy jadę na rower, robię przystanek i piszę.
Najbardziej inspiruje mnie życie wokół i trochę pokręcona wyobraźnia. Słyszę różne historie od uczniów. Mój mąż żartuje, że moglibyśmy założyć psychoterapię po angielsku, bo ludzie w małych grupach bardzo sie otwierają. Moja starsza córka jest wolontariuszką i styka się z ludźmi z bardzo różnych względów wyrzuconymi za nawias. Czasem są to osoby, które świetnie dają sobie radę. Wojtek z „Jeziora cierni” jest odrobinę inspirowany jej kolegą ze studiów. To też student fizyki, też z porażeniem mózgowym, też niezwykle inteligentny.

Anna
1. Kiedy odkryła Pani w sobie talent pisarski? Czy wiedziała Pani, że zostanie pisarką "od zawsze", czy może dopiero wówczas, gdy ktoś docenił Pani początkową twórczość?

MZ- Pisarką chciałam być zawsze. W pierwszej chyba klasie szkoły podstawowej nauczycielka w ramach ćwiczenia kaligrafii kazała mi przepisywać cokolwiek. Napisałam prześliczną bajkę, z której byłam bardzo dumna, ale wychowawczyni spojrzała tylko i stwierdziła, że muszę jeszcze nad pismem popracować. Trochę się obraziłam i rzuciłam na pewien czas próby pisarskie. Kiedy byłam nastolatką, znów coś skrobnęłam, ale nie było komputerów, więc moje arcydzieła zaginęły. Na poważnie zaczęłam pisać chyba w 2007 roku. Wtedy moje pierwsze opowiadania zostało wydrukowane w Akancie. Co do talentu, dotąd go nie odkryłam, ale wierzę, że jakaś tam iskra we mnie jest. Wolę słowo zdolności, które można rozwijać. 

Dorota
1. W swoich książkach porusza Pani tematykę zjawisk nadprzyrodzonych, wydarzeń niewytłumaczalnych w racjonalny sposób. Czy w swoim własnym życiu spotkała się Pani z tego typu zjawiskami, wydarzeniami, a jeśli tak, to z jakimi? (O ile może i chce Pani podzielić się z innymi takimi osobistymi, być może, doświadczeniami, jeśli nie - rozumiem).

MZ- Nie bardzo wierzę w możliwość bezpośredniego kontaktu z duchami, a idea nawiedzonych domów przemawia do mnie jedynie w literaturze. Mimo to nie jestem zatwardziałą materialistką, jestem przekonana, że istnieją zjawiska, których nie da się wytłumaczyć racjonalnie. Parę razy doświadczyłam tak zwanych „przeczuć”. Jedno z nich miało związek ze śmiercią bliskiej mi osoby, która udawała się samochodem w podróż służbową. Prosiłam, żeby wybrać inny środek lokomocji, a w nocy zastanawiałam się nad przebiciem opony. Ostatecznie wytłumaczyłam sobie, że to głupota. Rano przeczucie znikło. W południe odebrałam telefon informujący o wypadku.  Do tej pory myślę, że gdybym posłuchała intuicji, wydarzenia mogłyby potoczyć się inaczej.

 2. Czy bohaterowie Pani książek "Willa" i "Pokój Marty" powstali wyłącznie w Pani wyobraźni, czy też może zainspirowały Panią do ich stworzenia prawdziwe postaci i wydarzenia?

MZ- W wyobraźni, chociaż oczywiście nikt nie tworzy książek w próżni. Autorzy książek fantastycznych, osadzonych w kompletnie innej rzeczywistości, przyznają, że piszą o naszym świecie. Znam historię bardzo atrakcyjnej kobiety, którą mąż niszczył psychicznie, od czasu do czasu stosował również przemoc fizyczną. Kiedyś złamał jej kręgosłup, wtedy zdecydowała się przerwać ten związek. Przypuszczam, że odnajdzie Pani pewne podobieństwa do „Willi”. Mąż opowiadał mi o własnej wychowawczyni, niezwykłej, bardzo charyzmatycznej osobie, która wplątała się w romans z uczniem. Poruszyłam tę tematykę już w „Szlaku”, w „Pokoju Marty” podeszłam z nieco innej strony.

3. Gdyby "Willa" miała być przeniesiona na ekran (przy okazji dodam, że bardzo bym chciała) kogo w wyobraźni widziałaby Pani jako odtwórczynie ról Ewy i Marzeny z "Willi"? (Mogą być aktorki polskie i/lub zagraniczne.

MZ- Szczerze mówiąc, ja też bym chciała tej ekranizacji. To jest nas już dwie :)
Jako odtwórczynie głównych ról widziałabym:
Aktorki polskie: Magdalena Boczarska lub Magdalena Cielecka – cóż, chyba to moje ulubione imię :)
Aktorki zagraniczne: Jodie Foster, Nicole Kidman lub Sharon Stone. Wszystkie ze starszego pokolenia, ale w filmach mogą przecież grać znacznie młodsze. Dzisiejsza kosmetyka estetyczna jest w stanie zdziałać cuda.

Ilonka
1. Jakiego rodzaju książki Pani preferuje? są one podobne do tych, które Pani pisze czy wręcz zupełnie inne?

MZ- Czytam bardzo różne książki. Wśród moich ulubionych autorów są: Majgull Axellson, tworząca niesamowite portrety bohaterek,  William Faulkner, o którego „Światłości w sierpniu” już wspomniałam, Dostojewski, który jak nikt inny wgłębiał się w ludzką psychikę, King, który doskonale pokazuje, że największą grozę budzi to, co wewnątrz, lecz wplata wątki paranormalne, które też uwielbiam, Egar Allan  Poe, ciemny, poplątany, niesamowicie logiczny.  Lubię też książki lżejsze i chętnie sięgam po polskich autorów. Lista byłaby zbyt długa i bałabym się, że kogoś pominę.

2. Jak Pani uważa, czy pisanie jest wrodzonym talentem czy umiejętnością, którą człowiek można nabyć?

MZ- Przytoczę mój ulubiony cytat. Autorem jest Thomas Edison, wynalazca żarówki. „Genius is one percent inspiration, ninety-nine percent perspiration” – Geniusz to jeden procent natchnienia, dziewięćdziesiąt dziewięć procent wypocenia. Moim zdaniem wrodzona zdolność jest niezbędna, ale sama nie zaprowadzi daleko. Konieczna jest ciężka praca, codzienne rozwijanie umiejętności. Talent, chociaż to wielkie słowo, trzeba pielęgnować.

3. Co dla Pani było natchnieniem do napisania pierwszej książki?

MZ- „Szlak” to opowieść o nauczycielce plastyki, malarce, która nie osiągnęła sukcesu, matce dwojga dzieci, żonie, która przeżywa kryzys małżeński. Marta wplątuje się w skomplikowaną relację z jednym ze swoich uczniów. Sama nie wiem, co było natchnieniem, ale znajomi pytali mnie często, czy to przypadkiem nie ja. Nigdy nie fascynowali mnie moi uczniowie, ale rozumiem pasję tworzenia bohaterki, jej uczucia do dzieci czy miłość do męża, która pomimo różnych trudności nie wygasła. Zaczęłam pisać tę powieść po obejrzeniu obrazu, niezwiązanego tematycznie ze „Szlakiem”, a przynajmniej bardzo luźno. Obraz się zamazał w pamięci, ale była na nim czarownica, może nawet nosił tytuł „Czarownica”. Moja bohaterka tworzy zresztą serię obrazów o czarownicy.

Avo_lusion
Skąd bierze Pani inspirację do książek? Pytanie banalne, ale mnie chodzi o to, czy fabuły rodzą się z zasłyszanej w metrze rozmowy, z okrytych w przeszłości prywatnych wspomnień, czy może poszukuje ich Pani, śledząc bieżące wydarzenia, prasę - słowem jakiegokolwiek punktu zaczepienia, który rozświetla w głowie pomysł?

MZ- Może wstyd się przyznać, ale bieżących wydarzeń nie śledzę, prasę czytuję od czasu do czasu, głównie tygodniki. Najmniej interesuje mnie polityka i trzymam się z daleka. Inspiracja może przyjść w każdej chwili; może ją zrodzić jakieś wspomnienie, czyjeś zdanie, fotografia (wcale nie musi być dziełem sztuki), film, książka. Powieść, którą teraz piszę, zaczęła powstawać, kiedy przeczytałam „Dotknąć prawdy” Antoinette van Heugten. Pomyślałam, że ja spojrzałabym na kwestie tam poruszone z zupełnie innego punktu widzenia. Ta myśl nie dawała mi spokoju mimo że kończyłam jeszcze „Jezioro cierni”. Nie potrafię pisać dwóch książek na raz, podziwiam autorów, którzy dają sobie z tym radę. W każdym razie pomysł realizuję teraz. Nie powiem, które kwestie tak bardzo mnie zainspirowały, nie będę się wypowiadać, czy punkt widzenia faktycznie jest inny. Tak mi się wydaje, ale ocenę muszę zostawić czytelnikom.

kwiatusia
1. Kiedy narodziła się u Pani chęć pisania? Czy spontanicznie chwyciła Pani za długopis, usiadła przed klawiaturą komputera; a może wróciła Pani do tego pomysłu po pewnym czasie?

MZ- Jak odpowiadałam już wcześniej, chciałam pisać od dzieciństwa, jakieś próby poczyniłam już w pierwszych klasach szkoły podstawowej. Poważnie jednak podeszłam do własnych marzeń dopiero parę lat temu. Obecnie to już nałóg, z którego nie potrafiłabym ani zresztą nie chciałabym zrezygnować.

2.  „Jezioro cierni” owiane jest mroczną tajemnicą (tak na marginesie nie mogę się doczekać, aby ją poznać :)), a czy Pani ma jakiś sekret, którego nie zdradziła Pani nikomu? Czy obawia się Pani (tak jak Kate - bohaterka Pani najnowszej powieści), aby nie ujrzał światła dziennego?

MZ- Nie odpowiem, może czytelnicy będą doszukiwać się we mnie mrocznych sekretów, co zwiększy zainteresowanie książką ;). Poważnie, nie sądzę, żebym była aż tak interesująca jak moje bohaterki (o, powiedziałam teraz nieskromnie, że moje bohaterki są interesujące!), nie ma w mojej przeszłości takich zagadek. Część spraw zachowuję jedynie dla siebie, to wynika z nieco introwertycznej osobowości. Może więc ten sekret jednak tam jest? Proszę szukać, nie będę ułatwiać zadania :)

3. Została Pani laureatką konkursu wydawnictwa Replika na opowiadanie erotyczne, czy planuje Pani napisać powieść erotyczną; czyli gatunku prozy, który bądź co bądź jest teraz bardzo popularny?

MZ- Rzeczywiście, zostałam laureatką tego konkursu za opowiadanie „Wstydliwy sekret”. Chociaż faktycznie było tam sporo erotyki, seks nie wydawał mi się najważniejszy. Próbowałam skoncentrować się na ludzkiej psychice, a sprawy seksualne też na nią rzutują. Podobno udało mi się zaskoczyć zakończeniem, czego również chciałam. Wróćmy jednak do pytania. Erotyka faktycznie stała się modna, mnie jednak interesuje coraz mniej (w książkach oczywiście:)). Moje córki nie trawią tych kawałków, kiedy czytały moje powieści, musiałam brać wszystkie „momenty” w nawias. Nie planuję napisania powieści erotycznej. Gdyby ktoś złożył zamówienie i zaproponował olbrzymią zaliczkę, być może bym się nad tym zastanowiła. Rozmawiałam nawet o tym ze swoim młodszym dzieckiem i po chwili zastanowienia, powiedziało mi, żebym w takim wypadku pisała pod pseudonimem. W każdym razie nie potrafiłabym pisać wbrew sobie i nawet gdybym zdecydowała się na tego rodzaju książkę, akcenty rozłożyłabym po swojemu.

 alicjamagdalena
1. Jakie ma Pani porady dla przyszłych pisarzy? Czy można nim zostać w każdym wieku, czy talent wyłania się tylko ,,za młodu" :) Pytam, ponieważ skończyłam już studia, zawsze lubiłam czytać książki, a jednak poszłam niestety w innym kierunku. W wolnych chwilach lubię jednak pisać recenzje:) Czy to nie za późno jednak na takie hobby? Cenię bardzo Pani opinię :)

MZ- Niedawno skończyła Pani studia? Jest Pani przecież bardzo młoda! Pierwszą powieść napisałam dużo później. Znam popularne autorki (Maria Ulatowska i Lucyna Olejniczak), które rozpoczęły przygodę z pisaniem dopiero na emeryturze. Proszę wsłuchać się w siebie, w historię, którą chce Pani opowiedzieć, usiąść i przelać ją na papier czy też na twardy dysk. To będzie wymagało samozaparcia i żmudnej pracy, nie gwarantując sukcesu. Dopóki jednak Pani nie spróbuje, nie będzie Pani wiedzieć, czy może się udać. Pisze Pani recenzje, więc zapewne czyta Pani świadomie. Bardzo wiele możemy nauczyć się zarówno ze świetnych książek jak i bardzo słabych. Warto również zapoznać się z teorią na temat konstrukcji powieści, budowania napięcia, tworzenia bohaterów. Jak mówili już znacznie mądrzejsi, zasady są po, aby je łamać. Nie znając jednak zasad, będziemy poruszać się po omacku.

2. Jacy są Pani ulubieni pisarze? Jest ktoś taki, kto bardzo Panią inspiruje ?:)

MZ- William Faulkner, Fiodor Dostojewski, Emily Bronte, Edgar Allan Poe, Stephen King, Majgull Axelsson. Wszyscy mnie inspirują.

3. Proszę podać 3 tytuły Pani ulubionych książek ;)

MZ- 1. „Światłość w sierpniu” 2. „Kwietniowa czarownica” 3. „Bracia Karamazow”
Trzy to mało, ale spróbowałam się ograniczyć :)

Paula
1. Jaka jest najważniejsza książka Pani dzieciństwa?

MZ- „Ania z Zielonego Wzgórza”

2. Czy książki mogą być drogowskazem w życiu? Czy pełnią taką rolę w Pani życiu?

MZ- Nie sądzę, żeby książki mogły być drogowskazem. Niekiedy pomagają zrozumieć i uporządkować rzeczywistość, uświadomić sobie pewne rzeczy, spojrzeć z innego punktu widzenia. Nigdy jednak nie podjęłabym żadnej decyzji pod wpływem przeczytanej książki. Z drugiej strony wiem, że to się zdarza. Obecnie literatura nie ma już takiego wpływu, jej funkcję przejęła muzyka czy film, ale na przykład po opublikowaniu „Cierpień młodego Wertera” przez Europę przeszła fala samobójstw. Fikcja powinna być oddzielona od życia grubą kreską. Ja czytam, bo chcę zatopić się w innym świecie, przeżyć smutek, miłość, grozę, radość, wściekłość, refleksję i zadumę nad światem.  Książka ma mi to wszystko podarować.

3. Czy żeby oddać nastrój grozy, powodujący lęk i napięcie, które czułam czytając "Pokój Marty", sama musi się Pani bać? Czy też może podchodzi Pani do tego czysto racjonalnie lub technicznie?

MZ- Angażuję się emocjonalnie w pisane książki, nie potrafię pracować nad tekstem, który kompletnie mnie nie rusza. Do tej pory jednak nie przeżywałam strachu. Gniew, ból, radość – tak, ale nie bałam się. Obecnie jednak piszę powieść, która napełnia mnie przerażeniem. To nie świat paranormalny, raczej pewne stany, czarne zakamarki ludzkiego umysłu, czy, jak mówią inni, duszy.

Aleksnadra
1. Jak wygląda zwykły dzień Magdaleny Zimniak?

MZ- Magdalena Zimniak wstaje około piątej trzydzieści, bierze prysznic, wypija dwie kawy, prasuje białą bluzkę dla młodszej córki (Ola ma obowiązek nosić białą bluzkę i krawat do szkoły od poniedziałku do czwartku), zamienia parę słów z rodziną i wychodzi do szkoły. Zajęcia poranne w zależności od dnia trwają od siódmej do jedenastej, dwunastej. Potem następuje przerwa do piętnastej, szesnastej, którą MZ stara się wypełnić pisaniem. W tym czasie zazwyczaj zjada obiad z mężem. Uczy w szkole do dwudziestej i później już na dobre wraca do domu. Rozmowa z rodziną, kolacja, książka, czasem jeszcze praca nad własnym tekstem. Staram się kłaść przed północą. W łóżku czytam zawsze, chociaż najczęściej po paru stronach już padam.

2. Jakie książki czyta Pani prywatnie i czy jest taka, do której wciąż powraca?

MZ- Lubię czytać bardzo różne książki, chociaż nie ukrywam, że wśród moich ulubionych są autorzy, którzy zadają niemal fizyczny ból. "Światłość w sierpniu" Faulknera uważam za lekturę mojego życia, ale długo chodziłam po przeczytaniu, jakby ktoś przywalił mi cegłą w łeb. Uwielbiam powieści Majgull Axelsson, gdzie jest mnóstwo rozdzierającej rozpaczy. Kocham mrok Kinga. Z klasyki wymieniam zawsze Edgara Allana Poe, odkrywającego czarne zakamarki ludzkiej duszy, Dostojewskiego, który jak nikt inny wgłębia się w poplątaną psychikę i "Wichrowe wzgórza" Emily Bronte, gdzie miłość i piekło przeplatają się ze sobą. Lubię też książki lżejsze, sięgam po komedie, kryminały i romanse polskich autorów.

3. Co Pani robi lub chciałaby zrobić, aby zachęcić ludzi a przede wszystkim młodzież do czytania książek?

MZ- Przede wszystkim uważam, że nie ma obowiązku czytania. Znam ludzi, którzy czytają bardzo mało, przynajmniej beletrystyki, wolą film, teatr, sport i wcale nie uważam ich za gorszych. Widziałam kiedyś świetny post na blogu Agnieszki Tatery, która przeciwstawiała się presji na czytanie. W moim prywatnym odczuciu czytanie wzbogaca, jednak należy zadbać o to od podstaw. Jeśli czyta się w domu, dziecko będzie czytało. Moje córki uwielbiają czytać. Jeśli lekcje polskiego będą prowadzone w niestandardowy sposób, to również do czytania zachęci. W moich czasach dyskutowaliśmy na temat przeczytanych książek, teraz wszystko odbywa się pod kątem przygotowania do matury. Szkoła nie uczy czytać, młodzież uważa książki za nudne, bo podejście do nich jest nudne. 

Monika
1. Co poczuła Pani, gdy po wydaniu pierwszej książki zobaczyła ją Pani na półce w księgarni?

MZ- To było niesamowite przeżycie. Wydawało mi się, że świat stoi otworem, a sława i pieniądze są w zasięgu ręki :)

2. Jaki jest Pani ulubiony sposób spędzania wolnego czasu?

MZ- Czytanie, wycieczki rowerowe, basen.

3. Czy jako pisarka inaczej odbiera Pani twórczość innych autorów - jest Pani "krytykiem" czy "czytelnikiem" czytając ich książki?

MZ- Od kiedy zaczęłam pisać, ciężko mi oderwać się zupełnie od strony technicznej. Zauważam więcej błędów konstrukcyjnych, stylistycznych (powtórzeń, zbędnych zaimków itp.), gramatycznych, a nawet ortograficznych. Niestety redakcja w wielu wydawnictwach mocno kuleje. Niekiedy jednak zdarza mi się zatonąć w książce, stać się na powrót jedynie pełnym zachwytu czytelnikiem.

Thrish NeedLove
1.Prowadzi pani szkołę angielskiego. Czy ta praca sprawia pani przyjemność, jest może inspiracją w pisaniu?

MZ- Uwielbiam uczyć. Ogólnie bardzo lubię ludzi, a kontakt z uczniami cenię szczególnie. Jak wspomniałam wcześniej, lekcje angielskiego mogą być źródłem niewyczerpanej inspiracji. Na lekcjach słyszę mnóstwo historii, niektóre są śmieszne, inne poruszające, niekiedy dramatyczne.

2.Została pani kilkukrotnie nagrodzona. Czy te wyróżnienia sprawiają pani radość same w sobie, czy fakt, że to dzięki czytelnikom zostały przyznane (mam na myśli świadomość, że jest pani doceniana, że ludzie lubują się w pani książkach)?

MZ- Każde wyróżnienie sprawia mi ogromną radość. Nominacje do nagród oznaczają, że ktoś mądry mówi: twoje teksty są coś warte. Najbardziej jednak cenię głosy czytelników, bo dla nich przecież piszę.

3.Zaczęła pani publikować swoje dzieła dopiero kilka lat temu. Czy jest to spowodowane niedawnym ujawnieniem się talentu pisarskiego, wieloletnim strachem przed publikacją, pisaniem "do szuflady", a może czymś całkowicie innym, przypadkowym?

MZ- Wcześniej zajmowałam się innymi rzeczami, ale marzenie o pisaniu gdzieś tam tkwiło. W dzieciństwie podjęłam pierwsze próby (już o nich w tym wywiadzie opowiadałam), jako nastolatka stworzyłam parę tekstów, które zaginęły, bo nie było wtedy komputerów, a ja nie jestem osobą zbyt dobrze zorganizowaną. Na poważnie zaczęłam pisać kilka lat temu. Aby to zrobić, trzeba sporego samozaparcia. Znalazłam je w sobie, znalazłam też zachętę wśród bliskich mi osób.

Iluzjonistka
Czy zastanawiała się Pani kiedyś, jak wyglądałoby Pani życie, gdyby była Pani pisarką pochodzącą z anglojęzycznego kraju - USA lub Wielkiej Brytanii? Wysoka pozycja na liście bestellerów New York Times`a i szalony fandom, który tylko czeka na spotkanie z Panią i kolejną książkę, która wyjdzie spod Pani pióra - czy to jest to, o czym marzą pisarze?

MZ- Nie wszyscy pisarze z krajów anglojęzycznych osiągają sukces. Nie zmienia to faktu, że jest dużo łatwiej. Gdyby Szekspir pochodził z Polski, najprawdopodobniej nikt by dziś o nim nie pamiętał poza naszymi granicami. Co do marzeń, przyznam się, że chciałabym mieć ogromną rzeszę fanów, wysoką pozycję na listach bestsellerów i dużo pieniędzy. Nie jest to jednak głównym celem.

2. Jaki jest Pani stosunek do coraz to nowych trendów w literaturze? Czy myśli Pani, że poddawanie się temu, co obecnie jest modne jest dobrym rozwiązaniem, czy może uważa Pani, że każdy pisarz powinien pisać tylko, co "leży mu na sercu" i w czym czuje się dobry?

MZ- Nie chciałabym wypowiadać się o innych pisarzach. Osobiście nie potrafiłabym pisać o rzeczach, które nie mają dla mnie znaczenia, bez względu na to czy są modne. Gdybym spróbowała dopasować się do trendów, byłby w tym fałsz wyczuwalny dla czytelników. Pozostanę więc przy swojej tematyce :)

3. Zastanawiam się, jaki jest Pani stosunek do pisania - traktuje je Pani jako pracę, czy może jako formę przyjemnego spędzania czasu? Czy zdarzają się momenty w Pani życiu, kiedy ma Pani ochotę uciec od pisania jak najdalej?

MZ- Pisanie jest pasją, jest również ciężką pracą, wymaga wytrwałości i samozaparcia.  Dzisiaj jeszcze nie jest możliwe, żebym utrzymywała się wyłącznie z pisania, ale mam nadzieję, że kiedyś się uda. Do tej pory nie zdarzył mi się moment, żebym chciała uciec od pisania. Wszystko przede mną :)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
                                                          
Serdecznie dziękuję Magdalenie Zimniak za wspaniały wywiad. Zgodnie z regulaminem zabawy, autorka wytypowała dwie osoby, które otrzymują jej najnowszą powieść  ,,Jezioro cierni'' . Są to ......

kwiatusia  oraz Dorota

Gratuluje!!!!

Dziękuje także wszystkim pozostałym uczestnikom zabawy. Serce mi się raduje, że zawsze mogę na was liczyć, dlatego już za parę dni zapraszam do kolejnego konkursu, w którym również będzie cudowna nagroda :-)

Pozdrawiam!

Cyrysia


czwartek, 23 maja 2013

W szponach kryminalnych zagadek.


Hexa
Wojciech Pietrzak

wydawnictwo:Psychoskok

gatunek: kryminał
data wydania: 2012
Format: ebook

liczba stron: 672
ocena: 4+/6







       Ostatnio coraz częściej sięgam po twórczość debiutujących pisarzy, ponieważ lubię odkrywać nieznane talenty. Tym razem skusiłam się na intrygującą powieść kryminalną ,,Hexa’’ autorstwa Wojciecha Pietrzaka. O czym jest fabuła tej książki?

Dardiusz Wicher, ekscentryczny bogacz w średnim wieku, kiedyś był znakomitym cukiernikiem, ale po tragicznej śmierci żony i dziecka postanowił spróbować swoich sił w innych fachu, jako amator detektyw, co zresztą wychodzi mu znakomicie. Pewnego dnia do Dardiusza zgłasza się Andrzej Karpiński z nietypową prośbą. Prawie ćwierć wieku wcześniej w roku 1987 w Krakowie został powieszony jego syn Michał Karpiński, którego oskarżono o zamordowanie swojej byłej, bardzo rozrywkowej, frywolnej dziewczyny Cyntii Łuskowskiej. Zdaniem ojca był to jednak niesprawiedliwy wyrok, zaś prawdziwy morderca w dalszym ciągu przebywa na wolności, dlatego prosi Wichra, aby ponownie zbadał tę sprawę i znalazł wszelkie znaczące dowody świadczące o niewinności jego syna. Początkowo detektyw nie chce podjąć się tego trudnego zadania, lecz w końcu przystaje na propozycje zleceniodawcy. Wyjeżdża do Nowej Rudy, rodzinnego miasta Cyntii, gdzie spotyka się z jej matką i córką. Z zaskoczeniem odkrywa wiele niepokojących faktów, które doprowadzają go do mrocznego świata bdsm. Jak potoczą się dalsze losy Dardiusza? Czy rzeczywiście Michał Karpiński został niesłusznie skazany na karę śmierci?

Początkowo nieco sceptycznie podchodziłam do ,,Hexy’’, która swoją kontrowersyjną okładką raczej zapowiadała pieprzny erotyk niż dobry kryminał. Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne, ponieważ fabuła już od pierwszych scen budzi zainteresowanie wciągając coraz głębiej w arkana emocjonującego śledztwa. Na pierwszy plan wysuwa się postać sarkastycznego, cynicznego Dardiusza, który swoimi konserwatywno-radykalnymi poglądami i niechęcią do państwa socjalnego często pobudzał do dyskusji poszczególnych bohaterów. Na szczęście autor nie zaserwował nam niepotrzebnej dawki filozoficznych wywodów czy politycznej agitki. Postacie drugoplanowe są barwnie i wyraziście nakreślone. Szczególnie babcia i wnuczka Łuskowska budzą wiele emocji. Obie panie są niezwykle piękne, seksowne i niebezpieczne. To bezlitosne Dominy, które nie znoszą negacji ze strony płci przeciwnej. Przyznam się szczerze, że ich erotyczne praktyki bdsm nie przypadły mi do gustu. Nie lubię takiej formy seksualnej zabawy. Dla mnie bicie kablem od radia do utraty przytomności jest poniżające i haniebne, dlatego Dardiusz stracił w moich oczach bardzo wiele poddając się tej perwersyjnej zabawie. Na szczęście sado-maso w wykonaniu Wojciecha Pietrzaka nie jest zbytnio wyrafinowane. Sceny seksu zostały potraktowane bardzo powierzchownie, co uważam za plus, ponieważ mamy do czynienia z kryminałem, dlatego ten zabieg jest, jak najbardziej na miejscu. Żałuje natomiast, że autor nie pokusił się o typowe, polskie imiona, które w moim odczuciu brzmiałyby bardziej naturalnie i realistycznie. Zastanawia mnie także jedna kwestia, która nie została wyjaśniona. Chodzi mianowicie o pana Wichra i jego wielki majątek. Detektyw na lewo i prawo szastał pieniędzmi nie przywiązując do nich żadnej wagi. Jestem bardzo ciekawa, skąd u niego wziął się taki ogromny zastrzyk gotówki? Szkoda, że ten aspekt został owiany tajemnicą. Liczyłam również na nieco dynamiczniejszą akcje. Niestety narrator skupił się w dużej mierze na opisach i analizach poszczególnych miejsc lub postaci zamiast kreować jakieś zaskakujące działania. Zdumiało mnie natomiast zakończenie. Nie myślałam, że finał tej historii będzie tak przewrotny i niespodziewany.

Mimo kilku niedociągnięć uważam, że warto poświęcić tej książce więcej uwagi, chociażby z tego względu, że autor porusza w niej szereg istotnych społeczno-politycznych tematów związanych m.in. z karą śmierci. Zajdziemy tutaj także wątki liberalne, konserwatywne, patriarchalne i kilka elementów bdsm-u. To naprawdę bardzo dobry debiut i widać, że pan Pietrzak ma ogromny potencjał. Jeśli szukasz ciekawego kryminału, w którym niczym Sherlock Holmes będziesz mógł rozwiązywać intrygujące zagadki, to polecam ,,Hexę’’, przy której nie powinieneś narzekać na nudę. Zapraszam.


***

Blog autora: KLIK.
Kup ebooka ,,Hexę'': KLIK.

wtorek, 21 maja 2013

Nowe wcielenie Draculi.


Palownik
Gregory Funaro


tłumaczenie: Janusz Ochab
tytuł oryginału: The Impaler
seria/cykl wydawniczy: Zabójcza seria
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: 9 maja 2013
liczba stron: 600

ocena: 4+/6





          „Palownik” to drugi, po „Rzeźbiarzu” kryminał Gregory’ego Funaro i zarazem trzecia powieść wydana w "Zabójczej Serii" wydawnictwa Prószyński i S-ka.

Główny bohater – Sam Markham, agent specjalny Sekcji Behawioralnej FBI próbuje rozwikłać psychologiczny portret okrutnego, seryjnego mordercy, który prawdopodobnie uważa się za kolejne wcielenie Włada Tepesa Palownika (powszechnie określenie "Draculi"), obłąkanego sadystę siejącego postrach w sercach swoich poddanych i wrogów.

Jest to człowiek szalenie niebezpieczny. Wszystkie swoje ofiary nabija na pal przed odbyt i  pozostawia na ich ciałach hieroglify głoszące w różnych językach enigmatyczne „wróciłem”. Markham ma nie lada zagadkę do rozwiązania. Musi dowiedzieć się, co ,,siedzi’’ w chorej psychice szaleńczego zabójcy, żeby odgadnąć jego tożsamość. Czy uda się agentowi FBI powstrzymać krwawe rytuały Palownika? I co oznaczają tajemnicze anagramy na ciałach ofiar?

Poprzednia powieść Gregory’ego Funaro szalenie przypadła mi do gustu, dlatego, kiedy w moje ręce trafił ,,Palownik’’ , nie wahałam się ani chwili, żeby go poznać. Przyznam jednak, że początkowo ciężko było mi wdrożyć się w fabułę, ponieważ mnogość wątków wprowadziła do mojego umysłu lekki chaos, ale z czasem złapałam odpowiedni rytm i doznałam ,,olśnienia’’. Autor zabrał mnie w fascynująco- przerażającą wycieczkę po chorej psychice Palownika, który pochłonięty szaleńczą wizjonerską misją nie spocznie, dopóki nie doprowadzi do celu całego przedsięwzięcia. Wprawdzie opisy zbrodni nakreślone są sugestywnie i szczegółowo, aczkolwiek nie drżałam ze strachu czy niepokoju podczas morderczych obrzędów. Liczyłam na to, że będzie więcej psychologicznego napięcia i bestialskiej zabawy między ofiarą a katem. Narracja prowadzona jest z perspektywy wielu bohaterów, co pozwala czytelnikowi dogłębniej poznać każdy punkt widzenia danej postaci. Akcja toczy się równomiernie i nie dłuży się, jednakże momentami brakowało mi bardziej dynamicznych, niebezpiecznych momentów, które dopiero uaktywniają się prawie pod sam koniec powieści. Na uznanie zasługuje natomiast ciekawa, złożona konstrukcja psychologiczna głównych bohaterów. Stopniowo odkrywamy wszystkie karty dotyczące popapranej przeszłości Palownika, jak również poznamy bardziej szczegółowo prywatne życie Sama Markhama, które także nacechowane jest bolesnymi wydarzeniami. Porównując obie książki Gregory’ego Funaro, bez wątpienia bardziej do gustu przypadł mi ,,Rzeźbiarz’’, aczkolwiek powyższy kryminał także reprezentuje się całkiem przyzwoicie na tle innych książek z tego gatunku.

,,Palownik’’ nie jest może idealny, ponieważ posiada kilka drobnych wad, lecz mimo to, czyta się go bardzo płynnie i z nieustannym zainteresowaniem. Myślę, że miłośnicy literatury z dreszczykiem nie poczują się zawiedzeni. Wspólnie z bohaterami tej książki wejdziemy w mroczne arkana historycznych, astronomicznych i starożytnych wierzeń. Jesteś gotowy na mocne doznania? Stań oko w oko z szalonym psychopatą. ,,On wrócił. Nie błagaj, żeby nie odbierał ci życia. Módl się, żeby śmierć przyszła jak najszybciej’’.

***



niedziela, 19 maja 2013

Grzechy przeszłości.


Pleban
Patryk Nowodworski

wydawnictwo: Psychoskok
data wydania: 2013

typ: ebook
ocena:4 / 6








         "Pleban" to po "Kochance" druga powieść Patryka Nowodworskiego, młodego pisarza z Poznania. Debiutancką prozę autora miałam już okazje poznać, dlatego teraz przyszedł czas na kolejne jego dzieło. Jak przebiegło owe spotkanie? Czy powyższa książka jest godna uwagi? Zaraz się tego dowiemy.

Jarek, główny bohater powieści pewnego ranka budzi się z całkowitą amnezją. Nie pamięta swojej żony ani dziecka, ani tego, kim jest. W zaistniałej sytuacji próbuje jakoś się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Tymczasem na świat szykuje się kolejny jego potomek, dlatego za namową ukochanej Jarek sprzedaje mieszkanie w bloku i kupuje starą, piękną posesje w Bystrzycy Kłodzkiej, której zarządcą jest tutejszy proboszcz. Już pierwszego dnia pobytu zaczynają tam dziać się dziwne, niewytłumaczalne zjawiska. Okazuje się, że dom, który nabyli jest pełen dramatycznych tajemnic. Czy uda się Jarkowi zdobyć  klucz do wszystkich sekretów owej posiadłości? Dlaczego i w jakich okolicznościach mężczyzna utracił pamięć? Co z tego dalej wyniknie?

Wcześniejsza, debiutancka proza Patryka Nowodworskiego jest komediowym romansem z elementami erotyki. Teraz autor spróbował swoich sił w innym gatunku. Z jakim to wyszło rezultatem? Myślę, że ,,Pleban’’, jako horror przedstawia się całkiem obiecująco. Co prawda pomysł na fabułę nie jest niczym nowatorskim, lecz mimo to został ciekawie zrealizowany. Intrygująca jest zależność między starym domem a pewną rodziną, która w nim mieszkała, jak również zaskakujące są relacje pewnego księdza z ową posiadłością. To wszystko oscyluje wokół jednej mrocznej tragedii. Jakiej? O tym musicie dowiedzieć się sami.

Fascynuje mnie metafizyczny świat, dlatego z niekłamanym zainteresowaniem śledziłam losy głównego bohatera, który podróżując w przestrzeni czasowej walczył z duchami. Momentami  trudno jest odgadnąć, co jest prawdą a co fikcją. Autor umiejętnie pomieszał oba wymiary, że niekiedy sama miałam problem z oddzieleniem świata fantasty od realnego. Język jest prosty, autentyczny, bez zbędnego patosu, czy pompatycznych wywodów filozoficznych, co osobiście uważam za plus. Może niektóre zdania mogłyby być bardziej złożone i opisy nieco bogatsze, lecz ogólnie nie jest źle. Akcja toczy się równomiernie, nie jest za szybka, ani za wolna. Znajdziemy tutaj również niezwykle odważne, dosadne sceny erotyczne. Nie każdemu może taki zabieg przypaść do gustu, aczkolwiek mnie to w ogóle nie przeszkadzało, ponieważ akty seksualne w mocniejszym wydaniu nie budzą we mnie zgorszenia. Jako, że jest to literatura grozy liczyłam na nieco więcej krwawej jatki. Narrator skupił się jednak bardziej na psychologicznym aspekcie tej książki pokazując na przykładzie poszczególnych postaci, że grzechy popełnione za życia mogą mieć swoje konsekwencje nawet po śmierci. W tym przypadku jedynym lekarstwem na zbawienie swej duszy jest pomoc samego Boga.

Reasumując, ,,Pleban’’ jest ciekawą opowieścią o cierpieniu, błędach przeszłości i wybaczaniu. To nie jest typowy horror. Znajdziemy tutaj także mieszankę dramatu, psychologii, kryminału itp. Patryk Nowodworski bardzo ciekawie przedstawił studium szaleństwa człowieka, oraz rozważania nad istotą kłamstwa i jego znaczeniem w życiu. Przestrzega przed czynieniem zła uświadamiając czytelnikowi, że tylko z czystym sumieniem możemy spać spokojnie. Wprawdzie czytałam znacznie lepsze historie w tym gatunku, niemniej jednak nie żałuje czasu spędzonego z tą lekturą, dlatego polecam ją wszystkim osobom, które szukają wzruszającej, tragicznej  i tajemniczej historii.
***

Wydawnictwo PsychoSkok.



***
Tu kupisz książkę ,,Pleban'': KLIK.

piątek, 17 maja 2013

KONKURS ...

 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 Magdalena Zimniak urodziła się w Warszawie i nadal tu mieszka. Na tutejszym uniwersytecie studiowała anglistykę. Dziś prowadzi własną szkołę angielskiego.
Jej opowiadania ukazywały się w „Akancie” i „Magazynie Fantastycznym”. Jest laureatką konkursu na opowiadanie kryminalne ogłoszonego przez agencję literacką Pal Twins i Związek Literatów Polskich oraz laureatką konkursu wydawnictwa Replika na opowiadanie erotyczne. Debiutowała w 2008 roku powieścią „Szlak” (wydawnictwo La Boheme). Jej powieść „Willa” została nominowana do Srebrnego Kałamarza oraz zdobyła wyróżnienie jury w konkursie Najlepsza Książka na Jesień na granicach.

 Z przyjemnością oznajmiam, że dziś zbieramy pytania do pani Magdaleny Zimniak. Przez najbliższe kilka dni będzie można na moim blogu, w komentarzu zadawać swoje pytania (1-maksymalnie 3) do autorki. Następnie wraz z odpowiedziami zbiorę w formę wywiadu i umieszczę w odpowiednim poście.

Dla dwóch osób, które według pani Magdaleny Zimniak wykażą się najciekawszym pomysłem na pytanie, mamy nagrodę - najnowszą powieść JEZIORO CIERNI, ufundowaną przez wydawnictwo Prozami.

Gorąco zachęcam do wzięcia udziału w konkursie, ponieważ najnowsza proza pani Magdaleny jest świetna w każdym calu!!! Wystarczy napisać tylko jedno max trzy, błyskotliwe pytania i być może nagroda będzie twoja. Do dzieła kochani!!!

Regulamin:
1.Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga: Świat książek i ja...
2.Sponsorem nagród jest wydawnictwo Prozami.
3. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest napisanie w komentarzu pytania (1- maksymalnie 3) do pani Magdaleny Zimniak na temat jej twórczości i nie tylko.
4. Konkurs trwa od 17 maja 2013 roku do 21 maja 2013 roku do godz. 23.59
5. Wywiad oraz ogłoszenie zwycięzcy nastąpi 24 maja 2013 roku.
6. Nagrodą są dwa egzemplarze książki ,,Jezioro cierni''.
7. W konkursie mogą brać udział osoby posiadające blogi oraz anonimowy uczestnicy, którzy popiszą się imieniem/nickiem oraz podadzą adres mailowy.
8. Konkurs skierowany do osób posiadających adres zamieszkania w Polsce.
9. Ze zwycięzcą skontaktuję się drogą mailową. W przypadku, gdy zwycięzca w ciągu 7 dni nie odpowie na wiadomość, nastąpi losowanie innego wygranego.
10. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

banerek dla zainteresowanych

Zapraszam do zabawy i życzę powodzenia!!! 

czwartek, 16 maja 2013

Zapowiedź „Opiekunki Grobów” Melissy Marr


Czy to prawdziwa miłość? Czy tylko role, jakie przeznaczono im wieki temu?

W niezwykle spokojnym miasteczku Claysville dochodzi do brutalnego morderstwa. Maylene Barrow, kobieta pielęgnująca wszystkie cmentarze w mieście, zostaje znaleziona we własnej kuchni w kałuży krwi. Szeryf nie przeprowadza jednak śledztwa.

Do Claysville przybywa Rebeka, przybrana wnuczka Maylene. Z lotniska odbiera ją Byron, syn przedsiębiorcy pogrzebowego, zakochany w niej bez pamięci. Obydwoje mają za sobą osiem lat życia poza miasteczkiem, unikania siebie i rozmów o wzajemnej miłości, obydwoje też odczuwają niezrozumiałą ulgę, wkraczając w granice Claysville.

Dochodzi do kolejnych brutalnych napaści, a Rebeka i Byron zaczynają odkrywać, że ich miasteczko rządzone jest w myśl dość niezwykłych zasad. Dowiadują się też, że dziedzicznie przypadają im obojgu bardzo ważne funkcje, zapisane w dziwacznym kontrakcie sprzed 300 lat. Ona musi przejąć po zmarłej babci funkcję Opiekunki Grobów, a on – po ojcu –  rolę Grabarza i jej obrońcy. Spokój i bezpieczeństwo Claysville zależą od tego, czy ta para wypełni swe funkcje starannie...

***
Nikt nie kreuje światów tak, jak Melissa Marr.
Charlaine Harris

Melissa Marr serwuje ekscentryczne dark fantasy ukształtowane wokół tematów przeznaczenia, wolnej woli i zombie... Dobrze nakreśleni bohaterowie i ich burzliwe relacje sprawiają, że opowieść tętni własnym życiem.
„Publishers Weekly”


Premiera już w czerwcu 2013!

Jestem bardzo ciekawa tej książki. A wy, co o niej sądzicie?

wtorek, 14 maja 2013

Powrót do bolesnej przeszłości.


Jezioro cierni
Magdalena Zimniak


wydawnictwo: Prozami
data wydania: 6 maja 2013
ISBN: 9788363742041
liczba stron: 304
ocena: 6-/6








       Magdalena Zimniak, z wykształcenia anglistka, jest autorką powieści: „Szlak” (2008), „Willa” (2010, nominacja do nagrody Srebrny Kałamarz i wyróżnienie jury w konkursie Najlepsza Książka na Jesień na portalu literackim granice.pl) oraz „Pokój Marty” (2012). Pisze także opowiadania, które niejednokrotnie zostały docenione przez krytyków literackich. Obecnie nakładem wydawnictwa Prozami na światło dzienne wyszła czwarta książka pisarki o niezwykle tajemniczym tytule ,,Jezioro cierni’’.

Peter Robertson, dziewiętnastoletni Amerykanin, student prawa przyjeżdża do Polski, do ojczyzny jego mamy Kate (Katarzyny) chcąc odkryć swoje rodzinne korzenie. Młodzieniec dotychczas nic nie wiedział o przeszłości rodzicielki, która skrzętnie ukrywała przed nim swoją polskość. Przed laty w wyniku dramatycznych okoliczności Katarzyna uciekła z kraju i postanowiła już nigdy więcej tam nie wracać. Teraz przerażona kobieta śledzi poczynania syna próbując go ostrzec przed realnym zagrożeniem, jednak Peter nie rozumie dziwnego zachowania mamy. Co się takiego strasznego wydarzyło w przeszłości? Czy prawda ujrzy kiedyś światło dzienne? Jedno jest pewne, od teraz strach, niepokój i nienawiść będzie nieodłącznym towarzyszem całej rodziny Robertson.

Tyle myśli krąży mi po głowie, że po prostu nie wiem, od czego mam zacząć. ,,Jezioro cierni’’, to niezwykle wstrząsająca lektura. Jeszcze czuje niepokojące bicie swojego serca. Dawno nie czytałam tak znakomitego dramatu psychologicznego w polskim wykonaniu. Magdalena Zimniak stworzyła kawał porządnej, emocjonalnej prozy. Doskonale wniknęła w głąb ludzkiej psychiki wydobywając z niej wszelkie bolesne zadry. Przeszłość Katarzyny była nie lada zagadką dla mnie i jej najbliższych. Doświadczyła ona coś niebywale okrutnego, dlatego wyparła z pamięci wszystko, co miało jakikolwiek związek z Polską. Czego dotyczyła tak niezwykle wielka trauma? Prawie do samego końca tragedia Kate owiana jest tajemnicą, którą stopniowo, krok po kroku odkrywamy. Potem przychodzi szok, niedowierzanie, złość i nienawiść. Zaczynamy rozumieć obawy i irracjonalne zachowanie głównej bohaterki. Kiedy tylko odgrzebałam jej rodzinne tajemnice wiedziałam już, że warto było czekać w tak wielkim napięciu na finałowe zakończenie tej historii. Jeszcze czuje w sobie buzujące emocje. To ciągle do mnie powraca. Autorka odważnie pokazała stadium ludzkiej krzywdy pełnej dramatycznego wyrazu, gdzie ból miesza się wściekłością, zaś pogarda z przebaczeniem.

Najnowsza powieść Magdaleny Zimniak jest najlepszym dowodem na to, że Polacy też potrafią tworzyć bardzo dobre psychologiczne książki. Pomysł na fabułę uważam za niezwykle trafiony i jego realizacja także przeszła moje najśmielsze oczekiwanie. Swobodny styl narracji został wzbogacony w sugestywne opisy i naturalne dialogi. Nic nie jest tutaj zbyt przerysowane, czy podkolorowane, wręcz przeciwnie. W moim odczuciu każda scena została przedstawiona bardzo wiarygodnie i nie mam żadnych zastrzeżeń. Napięcie wyczuwalne jest już od pierwszych stron powieści i wzrasta wraz z każdym kolejnym wątkiem. Zachwyciła mnie również misternie skonstruowana intryga i pieczołowicie dopracowana konstrukcja bohaterów. Autorka pokusiła się również o delikatny motyw miłosny, który pokazany jest niezwykle subtelnie i realistycznie. Jedynie zakończenie, chociaż jest zaskakujące pozostawiło we mnie pewien niedosyt. Liczyłam na to, że niektóre relacje między poszczególnymi bohaterami będą w szerszym zakresie wyjaśnione, ale, to jest tylko mały, prawie nic nieznaczący szczegół.

Z czystym sumieniem polecam ,,Jezioro cierni’’ wszystkim miłośnikom literatury obyczajowo- psychologicznej i nie tylko. Magdalena Zimniak z hipnotyczną siłą wciąga czytelnika w czeluście ludzkiej psychiki pełnej skrywanych lęków, niedomówień i niewyjaśnionych sekretów. Tylko tutaj możesz zobaczyć zło w różnych jego postaciach, dlatego jeśli nie boisz się trudnych, bolesnych tematów, to gorąco zapraszam do przeczytania powyższej książki.


***


Czesław Miłosz „W mojej ojczyźnie”

Śpi w niebie moim to jezioro cierni.
Pochylam się i widzę tam na dnie
Blask mego życia. I to, co straszy mnie,
Jest tam, nim śmierć mój kształt na wieki spełni
.



***
Wydawnictwo Prozami.
Blog autorki: KLIK.


niedziela, 12 maja 2013

Idealne połączenie.


Jedyna i wspaniała
Nora Roberts


tłumaczenie: Xenia Wiśniewska
tytuł oryginału: The Perfect Hope
seria/cykl wydawniczy: Hotel Boonsboro tom 3
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: 9 maja 2013
liczba stron: 384

ocena: 5-/6





     Któż z nas, chociaż raz nie słyszał o słynnej Norze Roberts? To niezwykle płodna, utalentowana autorka, która ma na swoim koncie ponad 200 romantycznych powieści. Osobiście jestem wielką fanką twórczości tej pisarki, dlatego, kiedy nadarzyła się okazja przeczytania książki ,,Jedyna i wspaniała’’, nie wahałam się ani chwili. Jest to trzecia i zarazem ostatnia część bestsellerowej trylogii o braciach Montgomery.

Fabuła powieści rozpoczyna się w starym hotelu w Boonsboro w stanie Maryland, gdzie poznajemy trójkę przystojnych braci: Becketta, Owena i Rydera. Dwaj pierwsi mężczyźni znaleźli już swoje wybranki serca i tylko Ryder, najmniej towarzyski i opryskliwy wciąż jest do ,,wzięcia’’. Nie narzeka jednak na brak powodzenia u płci pięknej. Jedynym wyjątkiem jest Hope Beaumont, menedżerka hotelu, która ma za sobą przykre doświadczenia z byłym chłopakiem, dlatego nie zamierza ulec przystojnemu Montgomery ani nikomu innemu. Ktoś ma jednak wobec tej pary inne plany. Kim jest owa tajemnicza osoba i czy dzięki niej Ryder i Hope będą razem?

Wszystko, co do tej pory przeczytałam, autorstwa tej pani, bardzo mi się podobało, dlatego przeczuwałam, że  i tym razem się nie zawiodę. ,,Jedyna i wspaniała’’, to niezwykle piękna i barwna opowieść o miłości z subtelną szczyptą romantyzmu w tle. Z ogromną przyjemnością śledziłam emocjonujące perypetie Hope i jej powiązania z rodziną Montgomery. Wspólnie z nimi przeżywałam wszelkie życiowe rozterki i radosne momenty. Czułam się tutaj niemal, jak członek lokalnej społeczności, gdzie wszyscy witają cię z otwartymi ramionami.

Styl narracji jest niezwykle lekki, ciepły i swobodny, zaś wartka akcja mknie do przodu z nieustannym zainteresowaniem zmierzając w kierunku szczęśliwego zakończenia. Autorka pokusiła się również o wątek metafizyczny, który wprowadza wiele energii i powiewu świeżości do całej historii. Tymczasem, jeśli chodzi o miłosne relacje głównych bohaterów, są niestety do bólu przewidywalne, jednak w żadnym stopniu nie obrzydziło mi to lektury. Warto przecież od czasu do czasu wejść w świat sentymentalnych uniesień, by poczuć się niczym kopciuszek w bajce, który czeka na swój happy end. Muszę także wspomnieć, że chociaż jest to trzecia część bestsellerowego cyklu o braciach Montgomery, to śmiało można ją czytać bez znajomości poprzednich tomów, ponieważ każdy z nich dotyczy innej historii i bohaterów.

Nora Roberts kolejny raz pokazała swój niebywały pisarski kunszt. Wszystko jest tutaj efektownie, zgrabnie przedstawione i bardzo pieczołowicie dopracowane. Wprawdzie  nie jest to może najlepsza książka autorki, ale polecam każdemu, kto chcę przeczytać ciekawą, romantyczną i niezobowiązującą lekturę.


***

Wydawnictwo Prószyński i S-ka.  


sobota, 11 maja 2013

Jak pozbyć się zbędnego kłopotu?


Kochanka
Patryk Nowodworski 

 
wydawnictwo: Psychoskok
data wydania: 30 listopada 2012
ISBN: 9788363548384
liczba stron: 195
ocena: 4-/6








    Patryk Nowodworski od jakiegoś czasu próbuje swoich sił, jako pisarz. Na swoim koncie ma już trzy powieści ,,Kochanka’’, ,,Bystry detektyw’’ oraz ,,Pleban’’. Swoją przygodę z tym autorem postanowiłam zacząć od jego debiutu „Kochanka” - komediowego romansu z elementami erotyki. Jak przebiegło owe spotkanie? Zaraz do tego dojdziemy, tymczasem kilka słów o fabule.

Franek, jest trzydziestodwuletnim przedstawicielem handlowym z Poznania. Ma piękną, młodą żonę Mirkę i troję wspaniałych dzieci oraz uroczą, seksowną kochankę Andżelikę. Jednym słowem żyć, nie umierać, ale pewnego dnia sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy atrakcyjna flama oświadcza, że chce zostać żoną Franka i przyszłą matką jego dzieci. W zaistniałej sytuacji mężczyzna próbuje zakończyć bliską znajomość z kochanką niestety zdeterminowana kobieta oświadcza, że powie jego żonie o  romansie. W obawie przed realizacją szantażu Franek wykorzystuje ich wspólny wyjazd do Zakopanego, gdzie zamierza pozbyć się niewygodnego kłopotu. Co z tego dalej wyniknie? Czy zdeterminowany mężczyzna rzeczywiście zamorduje Andżelikę?

,,Kochanka’’, to bardzo specyficzna książka, która nie każdemu może przypaść do gustu. Osobiście mimo wielu irytujących momentów polubiłam tą dziwaczną, rozrywkową historię. Znajdziemy tutaj sporą dawkę erotyzmu, dobrego humoru, wartką akcję, trochę przemocy oraz nietuzinkowego komizmu sytuacyjnego. Główny bohater niestety nie przypadł mi do gustu. To zwykły prostak i cham, lecz jego perypetie są tak rozbrajające, że mu wybaczyłam to gburowate zachowanie. Muszę przyznać, że momentami śmiałam się do łez patrząc, jak Franek nieudolne próbuje zabić Andżelikę. To była komedia w pełnym tego słowa znaczeniu. Sceny erotyczne są niezwykle odważne, realistyczne i dosadne. Nie znajdziemy tutaj romantycznych, zmysłowych uniesień, ani wzniosłych uczuć, dlatego jeśli szukasz subtelności i delikatnego wydźwięku, to nie tędy droga. Styl narracji jest prosty, niezwykle oszczędny i bez dodatkowych ozdobników. Dialogi w niektórych przypadkach były nieco zbyt wulgarne, co niezbyt mi się podobało. Na szczęście duża dawka ironii, sarkazmu i czarnego humoru doskonale tuszuje wszelkie mankamenty tej powieści. Otwarte zakończenie pozostawiło we mnie spory niedosyt, lecz jednocześnie podsyciło apetyt na poznanie dalszych losów głównych bohaterów.

Debiutancka proza Patryka Nowodworskiego zapewne bardziej przypadnie do gustu męskiej populacji, aczkolwiek płeć piękna także odnajdzie tutaj coś dla siebie. Dawno nie czytałam tak zwariowanej i śmiesznej erotyczno-awanturniczej powieści pełnej zaskakujących, komicznych wydarzeń. Wprawdzie, nie jest to ambitna literatura, ale czyta się ją przyjemnie i z uśmiechem na twarzy, dlatego zainteresowanych zapraszam  do w/w lektury.

***

Wydawnictwo PsychoSkok.  



Tutaj kupisz ,,Kochankę'': KLIK.

czwartek, 9 maja 2013

Uwolnić duchy przeszłości.


Dotrę do Ciebie
Ann Justine Reveur
wydawnictwo: Psychoskok
data wydania: 12 marca 2013
ISBN: 9788379000371
liczba stron: 173

ocena: 4-/6








     Ann Justine Reveur, to pseudonim literacki pewnej, młodej licealistki. Jej pasją jest muzyka i słowo pisane, dlatego postanowiła zrealizować jedno ze swoich marzeń tworząc powieść obyczajową dla młodzieży zatytułowaną ,,Dotrę do ciebie’’.

Annabel po rozwodzie swoich rodziców wraz z mamą przeprowadza się do babci. Dziewczynie trudno odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Pewnego dnia nastolatka spotyka na swej drodze Simona, tajemniczego sąsiada, który ukrywa swoją twarz w kapturze. Zaintrygowana dziwnym, aspołecznym chłopcem postanawia dotrzeć do jego duszy. Między nimi rodzi się pewnego rodzaju więź, jednak demony z przeszłości nie dają o sobie zapomnieć. Jakie mroczne sekrety skrywa w sobie Simon? Czy uczucie łączące tych dwojga ma szanse na przetrwanie?

Bardzo mnie cieszy fakt, że tak wielu młodych ludzi odważnie realizuje swoje pragnienia. Nie warto przecież zamykać się w jakiejś skorupie, opleść kokonem i wegetować w samotności. Trzeba wcielać w życie swoje zamierzone cele tak, jak to zrobiła Ann Justine Reveur pisząc książkę. Jej debiut wprawdzie nie jest literaturą wysokich lotów, gdyż zawiera w sobie sporo niedociągnięć, ale jednak widać literacki potencjał autorki, którzy zapewne z każdą koleją powieścią będzie się prężnie rozwijał. Podoba mi się pomysł na fabułę ,,Dotrę do ciebie’’. Wydawać by się mogło, że to zwyczajna, ckliwa historyjka o miłości. Nic bardziej mylnego. To trudna opowieść o problemach dorastającej młodzieży boleśnie sponiewieranej przez los. Simon jest tego najlepszym przykładem. Od wielu lat nosi ze sobą ciężkie brzemię przeszłości, które nie pozwala mu normalnie funkcjonować. Dopiero spotkanie z Annabel pomogło mu otworzyć się na ludzi. Muszę przyznać, że perypetie głównych bohaterów dużo dały mi do myślenia. Zrozumiałam, iż trzeba być bardziej wrażliwym na ludzką krzywdę. Często bagatelizujemy smutek w oczach naszych ,,sąsiadów’’, bo przecież, co nas obchodzi czyjeś życie? Nie zdajemy sobie jednak sprawy, że może niekiedy wystarczy tylko uśmiech, rozmowa, bliskość, żeby ukoić czyjeś zbolałe serce.

,,Dotrę do ciebie’’ nawet pomimo kilku zgrzytów czytałam z prawdziwą przyjemnością. Niesamowicie urzekł mnie projekt okładki w wykonaniu Anny Grędy. Przykuwa uwagę i zachęca do zapoznania się z treścią. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie z  perspektywy Annabel, co osobiście uważam za plus, ale za to zabrakło mi dokładniejszej i szczegółowej analizy postaci. Zbyt mało wiem na temat samej bohaterki i jej rodziny. Żałuje również, że autorka nie rozbudowała w szerszym zakresie pobocznych wątków, które w znacznym stopniu uatrakcyjniłyby fabułę. Reasumując, to naprawdę rewelacyjna historia, której potencjał niestety został zmarnowany przez wielki pośpiech samej pomysłodawczyni tej książki.

Polecam ,,Dotrzeć do Ciebie’’  Ann Justine Reveur wszystkim osobom, które szukają interesującej powieści o trudnej przyjaźni, miłości, zawiści, bolesnej traumie, walce z przeciwnościami losu itp. Chociaż jest to pozycja skierowana w dużej mierze do nastolatków, to myślę, że także przypadnie do gustu nieco starszym odbiorcom. Zapraszam.


***
 Wydawnictwo PsychoSkok.

___________________________________________________________________________________

Blog autorki: KLIK.
Fan Page książki na Facebooku: KLIK.
Tutaj można kupić ,,Dotrę do ciebie'': KLIK.

poniedziałek, 6 maja 2013

Trzy oblicza miłości.


Dogonić szczęście
Lucy Gordon

 
Wydawnictwo: Harlequin/ Mira
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 460

ocena: 4/ 6







    Lucy Gordon to pseudonim Christine Sparks Fiorotto, brytyjskiej pisarki. Swoją karierę zawodową rozpoczęła, jako dziennikarka, ale od 1984 r. zaczęła tworzyć romanse opierając się na własnych doświadczeniach zdobytych w wcześniejszym fachu. Do tej pory napisała ponad 75 książek. Obecnie nakładem wydawnictwa Mira możemy poznać najnowsze dzieło autorki zatytułowane ,,Dogonić szczęście’’. Jej fabuła oscyluje wokół trzech odrębnych historii, w której głównymi bohaterami są bracia pochodzący z włoskiej rodziny Rinucci.

Carlo Rinucci nawiązuje romans z Delli Hadley, z siedem lat starszą od siebie kobietą, znaną producentką filmową. Mężczyzna ma wobec niej jednak poważne zamiary, lecz Delli, wcześniej dwukrotnie rozwiedziona, nie chce ponownie pakować się w stały związek. Co z tego dalej wyniknie?

Ruggiero, brat bliźniak Carla, przed laty zakochał się do szaleństwa w pięknej, fascynującej Sapphire. Niestety po jakimś czasie dziewczyna zniknęła bez śladu. Nieoczekiwanie po kilku latach w życiu Ruggiero pojawia się Polly, która twierdzi, że jego ukochana nie żyje, lecz pozostał po niej ich wspólny ,,owoc’’ tamtych dni. Jak zszokowany mężczyzna zareaguje na wieść, że jest ojcem?

Francesco, trzeci z braci Rinucci, spotyka się z niewidomą Celią i przez wzgląd na jej ułomność pragnie kontrolować każdy krok ukochanej, co w konsekwencji prowadzi do częstych, nieprzyjemnych scysji. Po jakimś czasie Celia nie wytrzymuje presji nadopiekuńczego partnera i decyduje się na rozstanie. Zrozpaczony mężczyzna próbuje walczyć o swoją wybrankę serca, ale czy nie jest na to, aby za późno?

Moje spotkanie z twórczością Lucy Gordon poza paroma zgrzytami przebiegło w miłej, przyjemnej atmosferze. Pierwsza historia niestety nie przypadła mi do gustu. Miałam wrażenie, że została napisana w wielkim pośpiechu i bez większego zastanowienia. Najbardziej drażniło mnie infantylne zachowanie głównych bohaterów, którzy zbyt często i pochopnie wyznawali sobie miłość. Osobiście uważam, że słowo ,,kocham cię’’ powinno być dowodem głębokiego uczucia zamiast wyrazem emocjonalnego impulsu, ale może w przypadku włoskiego temperamentu sprawa wygląda nieco inaczej? Akcja tutaj pędzi z zawrotną prędkością nie pozwalając na chwilę wytchnienia. Jak dla mnie było trochę zbyt dynamicznie i wolałbym spokojniejsze, bardziej dopracowane wątki. Na szczęście druga historia stanowi doskonałą rekompensatę za wcześniejsze irytujące elementy. Tutaj zdecydowanie widać lepszy warsztat autorki. Sceny z udziałem Ruggiero i pełnej kompleksów Polly dostarczyły mi dużej dawki emocji i napięcia, zaś przysłowiową wisienką na torcie był uroczy synek Rinucciego. Ostatnia opowieść również zaskoczyła mnie pozytywnie. Lucy Gordon pokazała, że miłość między niepełnosprawną dziewczyną a zdrowym mężczyzną jest możliwa. Celia zaimponowała mi swoją bohaterską postawą. Nigdy się nie użalała nad swoim kalectwem, wręcz przeciwnie. Z uporem maniaka walczyła o swoje miejsce wśród innych, zdrowych osób.

„Dogonić szczęście” to typowy, współczesny romans o różnych odcieniach miłości. Zapewnia dużą dawkę przyjemnej rozrywki i ekscytujących emocji. Mimo nieudanego początku uważam, że warto przeczytać tę książkę, ponieważ nastraja optymistycznie i poprawia samopoczucie. Szukasz niezobowiązującej, romantycznej literatury z delikatnym włoskim akcentem? Wyjedź, zatem w wirtualną podróż do Neapolu, gdzie bracia Rinucci pokażą ci, jak należy kochać i szanować kobiety. Zapraszam.


                                                                        ***
Wydawnictwo Harlequin / Mira. 



sobota, 4 maja 2013

Człowiek- widmo


Ghostman
Roger Hobbs 

 
tłumaczenie: Maciej Szymański
tytuł oryginału: The Ghostman
wydawnictwo: Rebis
data wydania: marzec 2013 
ISBN: 9788375109665
liczba stron: 344
ocena: 5-/6






   Witajcie. Nazywam się Jack Delton. Czasami używam też innych imion m.in. George, Robert, Michael lub Steven, lecz w gruncie rzeczy mojej prawdziwej tożsamości od dawna już nie ma. Nawet ja sam nie pamiętam, kim kiedyś byłem. Teraz jestem ghostman- specjalista od znikania. W ciągu kilku chwil potrafię zmienić się w każdego człowieka zmieniając swój głos, wygląd a nawet wiek. Żadna metamorfoza nie stanowi dla mnie problemu.

Lubię działać w pojedynkę. Moim celem jest ,,sprzątanie’’ po nieudanych akcjach innych osób. Tym razem dostałem zlecenie od Marcusa, organizatora napadu na Casino w Atlantic City, u którego mam dług do spłacenia. Jego ludzie od brudnej roboty nie wykonali odpowiednio swojego zadania. Jest jeden trup, jeden ranny oraz niezwykle ważny łup z paczką pieniędzy. Nie myślcie sobie, że to takie proste. Zbędnego balastu mogę się pozbyć w kilka sekund, ale gorzej z forsą, która jest naznaczona ładunkiem federalnym. Jeśli nie zostanie wcześniej dezaktywowana, to po upływie 48 godzin eksploduje. Ale ja lubię wyzwania i adrenalinę. Jestem już coraz bliżej celu, tylko nieustannie depcze mi po piętach pewna sprytna agentka FBI oraz ,,Wilk’’- niebezpieczny boss narkotykowy. Czy moja skomplikowana misja ma szansę na powodzenie? Zobaczcie sami biorąc do ręki ,,Ghostmana’’. Zdradzę tylko, że czeka was naprawdę mocna, ekscytująca przygoda...
 ______

 „Ghostman”, to debiutancie dzieło Rogera Hobbsa, które zaledwie kilka miesięcy od premiery zrobiło wielką furorę na targach książki we Frankfurcie. Został przetłumaczony na 16 języków, zaś prawa do jego ekranizacji wykupiła wytwórnia Warner Bros. Czy faktycznie jest to tak rewelacyjny thriller? Początkowo miałam pewne obawy, ponieważ pierwsze sceny powieści nie zrobiły na mnie piorunującego wrażenia. Na szczęście po kilku rozdziałach wpadłam w odpowiedni rytm i zapartym tchem śledziłam poczynania głównego bohatera. Jack, to niezwykle inteligentny, przebiegły i błyskotliwy człowiek. Od razu zyskał moją sympatię. Z niezwykłą łatwością, niczym kameleon potrafił przybrać określoną postać, którą potem wykorzystywał do odpowiednich celów. Jak większość osób miał również swoje małe dziwactwa i zasady, ale mimo to ujął mnie swoją kreatywnością, kąśliwym poczuciem humoru i aroganckim sposobem bycia.

Konstrukcja fabuły podporządkowana jest głównie dwóm elementom, w której przeplatają się dwie różne historie, jednak  zgrabnie ze sobą harmonizują tworząc na końcu niepodzielną całość. Akcja obfituje w dynamiczne, widowiskowe i wstrząsające wydarzenia. Będziemy świadkami ogromnych wybuchów, strzelaniny, mordobicia, pościgów itp. Na uznanie zasługuje również misternie skonstruowana intryga, w której ważny jest każdy detal i każdy szczegół. Całość stanowi kawał porządnej, sensacyjnej prozy i bardzo chętnie zobaczę filmową wersję owej historii.

Reasumując, polecam „Ghostmana”, wszystkim miłośnikom dobrej, kryminalnej literatury. To fascynujący dreszczowiec pełen napięcia, niepokoju, grozy i nieoczekiwanych przygód. Chcesz dowiedzieć się, jak obrobić bank nie zostawiając po sobie żadnych śladów? Teraz masz taką możliwość. Zapraszam do lektury.

***

Recenzja napisana dla portalu KOSTNICA.