Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

piątek, 24 maja 2013

Wywiad z Magdaleną Zimniak.

Zapraszam do rozmowy z Magdaleną Zimniak.





anetapzn
1. Jeziora cieni nie czytałam jeszcze, zapoznałam się natomiast z kilkoma bardzo pochlebnymi recenzjami. Skąd wybór takiej (niełatwej skądinąd) a nie innej tematyki na powieść?

MZ- Podobno tematyka moich powieści zazwyczaj nie jest łatwa. Wydaje mi się jednak, że autor zawsze tworzy historie, które go zajmują, inaczej nie byłoby sensu pisania. Majgull Axelsson, jedna z moich ulubionych pisarek, powiedziała kiedyś, że sprawy ważne niekiedy bolą, a na pisanie o nieważnych szkoda czasu. Każdy pisarz inaczej postrzega świat, dla każdego co innego jest ważne. Mnie pasjonują relacje międzyludzkie i zachowania w sytuacja ekstremalnych.  Pomysł na „Jezioro cierni” powstał po spotkaniu z dawno niewidzianym znajomym, którego poznałam w Stanach. Okres amerykański ożył w pamięci :). W czasach studenckich spędziłam tam niemal rok, pracując w rozmaitych restauracjach. Zaczęłam od malowniczej miejscowości Silver Spring, gdzie zaczyna się akcja „Jeziora cierni”. Spotkałam tam mojego dawnego nauczyciela angielskiego – Amerykanina, który ożenił się z Polką. Nie należy doszukiwać się w nich pierwowzoru Stephena i Kate, ale wyobraźnia pracuje, dopisując najspokojniejszym ludziom mroczne tajemnice.

asymaka
1. Przede wszystkim ciekawi mnie, skąd taka tematyka? Ludzie boją się książek poruszających trudne, skomplikowane tematy, nie lubią o tym czytać, na szczęście nie wszyscy, są i tacy, którzy doceniają tego typu tematykę. Czy pisanie takiej książki wyczerpuje emocjonalnie, psychicznie? Zaczyna Pani żyć życiem swoich bohaterów, utożsamiać się z nimi, wczuwać w ich losy? Co Pani daje opisanie ich historii, co chce Pani przekazać czytelnikowi tym sposobem? Dodam, że nie czytałam żadnej Pani książki, a po recenzji Cyrysi jestem zaintrygowana i będę poszukiwać tego tytułu. Pozdrawiam serdecznie.

MZ- Rzeczywiście zdarzają się ludzie lubiący skomplikowane tematy w książkach, wydaje mi się nawet, że nie jest ich tak mało. Sama do takich należę :). Jak powiedziałam już wcześniej, piszę o sprawach, które uważam za ważne czy interesujące. Oczywiście, że wczuwam się w bohaterów, angażuję emocjonalnie, inaczej pisanie nie posuwa się do przodu. Nie czuję się jednak wyczerpana psychicznie, na szczęście potrafię odróżnić rzeczywistość od fikcji. Przeczytałam niedawno, że każda książka powinna mieć przesłanie, które można oddać jednym zdaniem. Nie jestem pewna, czy potrafię zrobić to z „Jeziorem cierni”, ale spróbuję. To powieść, która mówi o konieczności zmierzenia się z własnymi demonami. Uff, wyszło… :) Trochę patetycznie, ale trudno.

 Antyśka
1. Jaka jest Pani ulubiona książka i jaki miała ona na Panią wpływ?

MZ- William Faulkner „Światłość w sierpniu” . Po przeczytaniu czułam długo, jakby ktoś przywalił mi cegłą w łeb, ale nigdy nie zapomniałam wrażeń. Wracałam zresztą do tej książki wielokrotnie. Dominuje tam nastrój potwornego mroku, a ja uwielbiam grzebanie w najczarniejszych zakamarkach ludzkiej duszy. Bohater, Joe Christmas (inicjały JC- Jesus Christ, czy też po polsku Jezus Chrystus, co jest dość częste u pisarzy amerykańskich, którzy lubują się w odniesieniach biblijnych) jest postacią niesamowitą, mroczną, popełniającą straszliwe zbrodnie, a zarazem skrzywdzoną, naznaczoną potwornym nieszczęściem od samego początku.  Równowagą dla Christmasa jest Lena, zwykła dziewczyna w ciąży, szukająca kochanka, który ją zostawił. To w niej jest tytułowe światło, chociaż niektórzy twierdzą, że w porównaniu z Christmasem jest mdła i nudna. Dla mnie całość jest genialna.

2. Jakie jest Pani najmilsze/najciekawsze wspomnienie z książką?

MZ- Nie jestem pewna, czy ciekawe, ale dla mnie bardzo miłe są wspomnienia z dzieciństwa, kiedy czytałam serię o Ani z Zielonego Wzgórza. Zdarzało się, że nie odrobiłam lekcji, ale nigdy nie zaniedbałam lektury. Kiedy rodzice gonili mnie spać, brałam latarkę i czytałam pod kołdrą. Parę razy zostałam złapana, lecz awantury nie było, tylko lekkie wyrzuty, że psuję wzrok. Na szczęście do tej pory mam dobry :) .

Karolina K.
1. Jak przygotowuje się Pani do pisania książek, czy ma Pani ulubione miejsce, w którym najlepiej się Pani pisze i skąd czerpie Pani inspiracje? :)

MZ-Tak naprawdę mogę pisać wszędzie. Mam specyficzną pracę, lekcje w mojej szkole (to szkoła angielskiego) odbywają się zazwyczaj od siódmej rano do jedenastej, dwunastej, a później znowu od szesnastej do dwudziestej. Najczęściej siadam przy biurku, podczas przerwy między zajęciami, niekiedy również wieczorem, czasem w nocy. Przy sprzyjającej pogodzie lubię usiąść na ławce w parku i skrobać. Na papierze, długopisem, na spacer nie zabieram komputera. Niekiedy jadę na rower, robię przystanek i piszę.
Najbardziej inspiruje mnie życie wokół i trochę pokręcona wyobraźnia. Słyszę różne historie od uczniów. Mój mąż żartuje, że moglibyśmy założyć psychoterapię po angielsku, bo ludzie w małych grupach bardzo sie otwierają. Moja starsza córka jest wolontariuszką i styka się z ludźmi z bardzo różnych względów wyrzuconymi za nawias. Czasem są to osoby, które świetnie dają sobie radę. Wojtek z „Jeziora cierni” jest odrobinę inspirowany jej kolegą ze studiów. To też student fizyki, też z porażeniem mózgowym, też niezwykle inteligentny.

Anna
1. Kiedy odkryła Pani w sobie talent pisarski? Czy wiedziała Pani, że zostanie pisarką "od zawsze", czy może dopiero wówczas, gdy ktoś docenił Pani początkową twórczość?

MZ- Pisarką chciałam być zawsze. W pierwszej chyba klasie szkoły podstawowej nauczycielka w ramach ćwiczenia kaligrafii kazała mi przepisywać cokolwiek. Napisałam prześliczną bajkę, z której byłam bardzo dumna, ale wychowawczyni spojrzała tylko i stwierdziła, że muszę jeszcze nad pismem popracować. Trochę się obraziłam i rzuciłam na pewien czas próby pisarskie. Kiedy byłam nastolatką, znów coś skrobnęłam, ale nie było komputerów, więc moje arcydzieła zaginęły. Na poważnie zaczęłam pisać chyba w 2007 roku. Wtedy moje pierwsze opowiadania zostało wydrukowane w Akancie. Co do talentu, dotąd go nie odkryłam, ale wierzę, że jakaś tam iskra we mnie jest. Wolę słowo zdolności, które można rozwijać. 

Dorota
1. W swoich książkach porusza Pani tematykę zjawisk nadprzyrodzonych, wydarzeń niewytłumaczalnych w racjonalny sposób. Czy w swoim własnym życiu spotkała się Pani z tego typu zjawiskami, wydarzeniami, a jeśli tak, to z jakimi? (O ile może i chce Pani podzielić się z innymi takimi osobistymi, być może, doświadczeniami, jeśli nie - rozumiem).

MZ- Nie bardzo wierzę w możliwość bezpośredniego kontaktu z duchami, a idea nawiedzonych domów przemawia do mnie jedynie w literaturze. Mimo to nie jestem zatwardziałą materialistką, jestem przekonana, że istnieją zjawiska, których nie da się wytłumaczyć racjonalnie. Parę razy doświadczyłam tak zwanych „przeczuć”. Jedno z nich miało związek ze śmiercią bliskiej mi osoby, która udawała się samochodem w podróż służbową. Prosiłam, żeby wybrać inny środek lokomocji, a w nocy zastanawiałam się nad przebiciem opony. Ostatecznie wytłumaczyłam sobie, że to głupota. Rano przeczucie znikło. W południe odebrałam telefon informujący o wypadku.  Do tej pory myślę, że gdybym posłuchała intuicji, wydarzenia mogłyby potoczyć się inaczej.

 2. Czy bohaterowie Pani książek "Willa" i "Pokój Marty" powstali wyłącznie w Pani wyobraźni, czy też może zainspirowały Panią do ich stworzenia prawdziwe postaci i wydarzenia?

MZ- W wyobraźni, chociaż oczywiście nikt nie tworzy książek w próżni. Autorzy książek fantastycznych, osadzonych w kompletnie innej rzeczywistości, przyznają, że piszą o naszym świecie. Znam historię bardzo atrakcyjnej kobiety, którą mąż niszczył psychicznie, od czasu do czasu stosował również przemoc fizyczną. Kiedyś złamał jej kręgosłup, wtedy zdecydowała się przerwać ten związek. Przypuszczam, że odnajdzie Pani pewne podobieństwa do „Willi”. Mąż opowiadał mi o własnej wychowawczyni, niezwykłej, bardzo charyzmatycznej osobie, która wplątała się w romans z uczniem. Poruszyłam tę tematykę już w „Szlaku”, w „Pokoju Marty” podeszłam z nieco innej strony.

3. Gdyby "Willa" miała być przeniesiona na ekran (przy okazji dodam, że bardzo bym chciała) kogo w wyobraźni widziałaby Pani jako odtwórczynie ról Ewy i Marzeny z "Willi"? (Mogą być aktorki polskie i/lub zagraniczne.

MZ- Szczerze mówiąc, ja też bym chciała tej ekranizacji. To jest nas już dwie :)
Jako odtwórczynie głównych ról widziałabym:
Aktorki polskie: Magdalena Boczarska lub Magdalena Cielecka – cóż, chyba to moje ulubione imię :)
Aktorki zagraniczne: Jodie Foster, Nicole Kidman lub Sharon Stone. Wszystkie ze starszego pokolenia, ale w filmach mogą przecież grać znacznie młodsze. Dzisiejsza kosmetyka estetyczna jest w stanie zdziałać cuda.

Ilonka
1. Jakiego rodzaju książki Pani preferuje? są one podobne do tych, które Pani pisze czy wręcz zupełnie inne?

MZ- Czytam bardzo różne książki. Wśród moich ulubionych autorów są: Majgull Axellson, tworząca niesamowite portrety bohaterek,  William Faulkner, o którego „Światłości w sierpniu” już wspomniałam, Dostojewski, który jak nikt inny wgłębiał się w ludzką psychikę, King, który doskonale pokazuje, że największą grozę budzi to, co wewnątrz, lecz wplata wątki paranormalne, które też uwielbiam, Egar Allan  Poe, ciemny, poplątany, niesamowicie logiczny.  Lubię też książki lżejsze i chętnie sięgam po polskich autorów. Lista byłaby zbyt długa i bałabym się, że kogoś pominę.

2. Jak Pani uważa, czy pisanie jest wrodzonym talentem czy umiejętnością, którą człowiek można nabyć?

MZ- Przytoczę mój ulubiony cytat. Autorem jest Thomas Edison, wynalazca żarówki. „Genius is one percent inspiration, ninety-nine percent perspiration” – Geniusz to jeden procent natchnienia, dziewięćdziesiąt dziewięć procent wypocenia. Moim zdaniem wrodzona zdolność jest niezbędna, ale sama nie zaprowadzi daleko. Konieczna jest ciężka praca, codzienne rozwijanie umiejętności. Talent, chociaż to wielkie słowo, trzeba pielęgnować.

3. Co dla Pani było natchnieniem do napisania pierwszej książki?

MZ- „Szlak” to opowieść o nauczycielce plastyki, malarce, która nie osiągnęła sukcesu, matce dwojga dzieci, żonie, która przeżywa kryzys małżeński. Marta wplątuje się w skomplikowaną relację z jednym ze swoich uczniów. Sama nie wiem, co było natchnieniem, ale znajomi pytali mnie często, czy to przypadkiem nie ja. Nigdy nie fascynowali mnie moi uczniowie, ale rozumiem pasję tworzenia bohaterki, jej uczucia do dzieci czy miłość do męża, która pomimo różnych trudności nie wygasła. Zaczęłam pisać tę powieść po obejrzeniu obrazu, niezwiązanego tematycznie ze „Szlakiem”, a przynajmniej bardzo luźno. Obraz się zamazał w pamięci, ale była na nim czarownica, może nawet nosił tytuł „Czarownica”. Moja bohaterka tworzy zresztą serię obrazów o czarownicy.

Avo_lusion
Skąd bierze Pani inspirację do książek? Pytanie banalne, ale mnie chodzi o to, czy fabuły rodzą się z zasłyszanej w metrze rozmowy, z okrytych w przeszłości prywatnych wspomnień, czy może poszukuje ich Pani, śledząc bieżące wydarzenia, prasę - słowem jakiegokolwiek punktu zaczepienia, który rozświetla w głowie pomysł?

MZ- Może wstyd się przyznać, ale bieżących wydarzeń nie śledzę, prasę czytuję od czasu do czasu, głównie tygodniki. Najmniej interesuje mnie polityka i trzymam się z daleka. Inspiracja może przyjść w każdej chwili; może ją zrodzić jakieś wspomnienie, czyjeś zdanie, fotografia (wcale nie musi być dziełem sztuki), film, książka. Powieść, którą teraz piszę, zaczęła powstawać, kiedy przeczytałam „Dotknąć prawdy” Antoinette van Heugten. Pomyślałam, że ja spojrzałabym na kwestie tam poruszone z zupełnie innego punktu widzenia. Ta myśl nie dawała mi spokoju mimo że kończyłam jeszcze „Jezioro cierni”. Nie potrafię pisać dwóch książek na raz, podziwiam autorów, którzy dają sobie z tym radę. W każdym razie pomysł realizuję teraz. Nie powiem, które kwestie tak bardzo mnie zainspirowały, nie będę się wypowiadać, czy punkt widzenia faktycznie jest inny. Tak mi się wydaje, ale ocenę muszę zostawić czytelnikom.

kwiatusia
1. Kiedy narodziła się u Pani chęć pisania? Czy spontanicznie chwyciła Pani za długopis, usiadła przed klawiaturą komputera; a może wróciła Pani do tego pomysłu po pewnym czasie?

MZ- Jak odpowiadałam już wcześniej, chciałam pisać od dzieciństwa, jakieś próby poczyniłam już w pierwszych klasach szkoły podstawowej. Poważnie jednak podeszłam do własnych marzeń dopiero parę lat temu. Obecnie to już nałóg, z którego nie potrafiłabym ani zresztą nie chciałabym zrezygnować.

2.  „Jezioro cierni” owiane jest mroczną tajemnicą (tak na marginesie nie mogę się doczekać, aby ją poznać :)), a czy Pani ma jakiś sekret, którego nie zdradziła Pani nikomu? Czy obawia się Pani (tak jak Kate - bohaterka Pani najnowszej powieści), aby nie ujrzał światła dziennego?

MZ- Nie odpowiem, może czytelnicy będą doszukiwać się we mnie mrocznych sekretów, co zwiększy zainteresowanie książką ;). Poważnie, nie sądzę, żebym była aż tak interesująca jak moje bohaterki (o, powiedziałam teraz nieskromnie, że moje bohaterki są interesujące!), nie ma w mojej przeszłości takich zagadek. Część spraw zachowuję jedynie dla siebie, to wynika z nieco introwertycznej osobowości. Może więc ten sekret jednak tam jest? Proszę szukać, nie będę ułatwiać zadania :)

3. Została Pani laureatką konkursu wydawnictwa Replika na opowiadanie erotyczne, czy planuje Pani napisać powieść erotyczną; czyli gatunku prozy, który bądź co bądź jest teraz bardzo popularny?

MZ- Rzeczywiście, zostałam laureatką tego konkursu za opowiadanie „Wstydliwy sekret”. Chociaż faktycznie było tam sporo erotyki, seks nie wydawał mi się najważniejszy. Próbowałam skoncentrować się na ludzkiej psychice, a sprawy seksualne też na nią rzutują. Podobno udało mi się zaskoczyć zakończeniem, czego również chciałam. Wróćmy jednak do pytania. Erotyka faktycznie stała się modna, mnie jednak interesuje coraz mniej (w książkach oczywiście:)). Moje córki nie trawią tych kawałków, kiedy czytały moje powieści, musiałam brać wszystkie „momenty” w nawias. Nie planuję napisania powieści erotycznej. Gdyby ktoś złożył zamówienie i zaproponował olbrzymią zaliczkę, być może bym się nad tym zastanowiła. Rozmawiałam nawet o tym ze swoim młodszym dzieckiem i po chwili zastanowienia, powiedziało mi, żebym w takim wypadku pisała pod pseudonimem. W każdym razie nie potrafiłabym pisać wbrew sobie i nawet gdybym zdecydowała się na tego rodzaju książkę, akcenty rozłożyłabym po swojemu.

 alicjamagdalena
1. Jakie ma Pani porady dla przyszłych pisarzy? Czy można nim zostać w każdym wieku, czy talent wyłania się tylko ,,za młodu" :) Pytam, ponieważ skończyłam już studia, zawsze lubiłam czytać książki, a jednak poszłam niestety w innym kierunku. W wolnych chwilach lubię jednak pisać recenzje:) Czy to nie za późno jednak na takie hobby? Cenię bardzo Pani opinię :)

MZ- Niedawno skończyła Pani studia? Jest Pani przecież bardzo młoda! Pierwszą powieść napisałam dużo później. Znam popularne autorki (Maria Ulatowska i Lucyna Olejniczak), które rozpoczęły przygodę z pisaniem dopiero na emeryturze. Proszę wsłuchać się w siebie, w historię, którą chce Pani opowiedzieć, usiąść i przelać ją na papier czy też na twardy dysk. To będzie wymagało samozaparcia i żmudnej pracy, nie gwarantując sukcesu. Dopóki jednak Pani nie spróbuje, nie będzie Pani wiedzieć, czy może się udać. Pisze Pani recenzje, więc zapewne czyta Pani świadomie. Bardzo wiele możemy nauczyć się zarówno ze świetnych książek jak i bardzo słabych. Warto również zapoznać się z teorią na temat konstrukcji powieści, budowania napięcia, tworzenia bohaterów. Jak mówili już znacznie mądrzejsi, zasady są po, aby je łamać. Nie znając jednak zasad, będziemy poruszać się po omacku.

2. Jacy są Pani ulubieni pisarze? Jest ktoś taki, kto bardzo Panią inspiruje ?:)

MZ- William Faulkner, Fiodor Dostojewski, Emily Bronte, Edgar Allan Poe, Stephen King, Majgull Axelsson. Wszyscy mnie inspirują.

3. Proszę podać 3 tytuły Pani ulubionych książek ;)

MZ- 1. „Światłość w sierpniu” 2. „Kwietniowa czarownica” 3. „Bracia Karamazow”
Trzy to mało, ale spróbowałam się ograniczyć :)

Paula
1. Jaka jest najważniejsza książka Pani dzieciństwa?

MZ- „Ania z Zielonego Wzgórza”

2. Czy książki mogą być drogowskazem w życiu? Czy pełnią taką rolę w Pani życiu?

MZ- Nie sądzę, żeby książki mogły być drogowskazem. Niekiedy pomagają zrozumieć i uporządkować rzeczywistość, uświadomić sobie pewne rzeczy, spojrzeć z innego punktu widzenia. Nigdy jednak nie podjęłabym żadnej decyzji pod wpływem przeczytanej książki. Z drugiej strony wiem, że to się zdarza. Obecnie literatura nie ma już takiego wpływu, jej funkcję przejęła muzyka czy film, ale na przykład po opublikowaniu „Cierpień młodego Wertera” przez Europę przeszła fala samobójstw. Fikcja powinna być oddzielona od życia grubą kreską. Ja czytam, bo chcę zatopić się w innym świecie, przeżyć smutek, miłość, grozę, radość, wściekłość, refleksję i zadumę nad światem.  Książka ma mi to wszystko podarować.

3. Czy żeby oddać nastrój grozy, powodujący lęk i napięcie, które czułam czytając "Pokój Marty", sama musi się Pani bać? Czy też może podchodzi Pani do tego czysto racjonalnie lub technicznie?

MZ- Angażuję się emocjonalnie w pisane książki, nie potrafię pracować nad tekstem, który kompletnie mnie nie rusza. Do tej pory jednak nie przeżywałam strachu. Gniew, ból, radość – tak, ale nie bałam się. Obecnie jednak piszę powieść, która napełnia mnie przerażeniem. To nie świat paranormalny, raczej pewne stany, czarne zakamarki ludzkiego umysłu, czy, jak mówią inni, duszy.

Aleksnadra
1. Jak wygląda zwykły dzień Magdaleny Zimniak?

MZ- Magdalena Zimniak wstaje około piątej trzydzieści, bierze prysznic, wypija dwie kawy, prasuje białą bluzkę dla młodszej córki (Ola ma obowiązek nosić białą bluzkę i krawat do szkoły od poniedziałku do czwartku), zamienia parę słów z rodziną i wychodzi do szkoły. Zajęcia poranne w zależności od dnia trwają od siódmej do jedenastej, dwunastej. Potem następuje przerwa do piętnastej, szesnastej, którą MZ stara się wypełnić pisaniem. W tym czasie zazwyczaj zjada obiad z mężem. Uczy w szkole do dwudziestej i później już na dobre wraca do domu. Rozmowa z rodziną, kolacja, książka, czasem jeszcze praca nad własnym tekstem. Staram się kłaść przed północą. W łóżku czytam zawsze, chociaż najczęściej po paru stronach już padam.

2. Jakie książki czyta Pani prywatnie i czy jest taka, do której wciąż powraca?

MZ- Lubię czytać bardzo różne książki, chociaż nie ukrywam, że wśród moich ulubionych są autorzy, którzy zadają niemal fizyczny ból. "Światłość w sierpniu" Faulknera uważam za lekturę mojego życia, ale długo chodziłam po przeczytaniu, jakby ktoś przywalił mi cegłą w łeb. Uwielbiam powieści Majgull Axelsson, gdzie jest mnóstwo rozdzierającej rozpaczy. Kocham mrok Kinga. Z klasyki wymieniam zawsze Edgara Allana Poe, odkrywającego czarne zakamarki ludzkiej duszy, Dostojewskiego, który jak nikt inny wgłębia się w poplątaną psychikę i "Wichrowe wzgórza" Emily Bronte, gdzie miłość i piekło przeplatają się ze sobą. Lubię też książki lżejsze, sięgam po komedie, kryminały i romanse polskich autorów.

3. Co Pani robi lub chciałaby zrobić, aby zachęcić ludzi a przede wszystkim młodzież do czytania książek?

MZ- Przede wszystkim uważam, że nie ma obowiązku czytania. Znam ludzi, którzy czytają bardzo mało, przynajmniej beletrystyki, wolą film, teatr, sport i wcale nie uważam ich za gorszych. Widziałam kiedyś świetny post na blogu Agnieszki Tatery, która przeciwstawiała się presji na czytanie. W moim prywatnym odczuciu czytanie wzbogaca, jednak należy zadbać o to od podstaw. Jeśli czyta się w domu, dziecko będzie czytało. Moje córki uwielbiają czytać. Jeśli lekcje polskiego będą prowadzone w niestandardowy sposób, to również do czytania zachęci. W moich czasach dyskutowaliśmy na temat przeczytanych książek, teraz wszystko odbywa się pod kątem przygotowania do matury. Szkoła nie uczy czytać, młodzież uważa książki za nudne, bo podejście do nich jest nudne. 

Monika
1. Co poczuła Pani, gdy po wydaniu pierwszej książki zobaczyła ją Pani na półce w księgarni?

MZ- To było niesamowite przeżycie. Wydawało mi się, że świat stoi otworem, a sława i pieniądze są w zasięgu ręki :)

2. Jaki jest Pani ulubiony sposób spędzania wolnego czasu?

MZ- Czytanie, wycieczki rowerowe, basen.

3. Czy jako pisarka inaczej odbiera Pani twórczość innych autorów - jest Pani "krytykiem" czy "czytelnikiem" czytając ich książki?

MZ- Od kiedy zaczęłam pisać, ciężko mi oderwać się zupełnie od strony technicznej. Zauważam więcej błędów konstrukcyjnych, stylistycznych (powtórzeń, zbędnych zaimków itp.), gramatycznych, a nawet ortograficznych. Niestety redakcja w wielu wydawnictwach mocno kuleje. Niekiedy jednak zdarza mi się zatonąć w książce, stać się na powrót jedynie pełnym zachwytu czytelnikiem.

Thrish NeedLove
1.Prowadzi pani szkołę angielskiego. Czy ta praca sprawia pani przyjemność, jest może inspiracją w pisaniu?

MZ- Uwielbiam uczyć. Ogólnie bardzo lubię ludzi, a kontakt z uczniami cenię szczególnie. Jak wspomniałam wcześniej, lekcje angielskiego mogą być źródłem niewyczerpanej inspiracji. Na lekcjach słyszę mnóstwo historii, niektóre są śmieszne, inne poruszające, niekiedy dramatyczne.

2.Została pani kilkukrotnie nagrodzona. Czy te wyróżnienia sprawiają pani radość same w sobie, czy fakt, że to dzięki czytelnikom zostały przyznane (mam na myśli świadomość, że jest pani doceniana, że ludzie lubują się w pani książkach)?

MZ- Każde wyróżnienie sprawia mi ogromną radość. Nominacje do nagród oznaczają, że ktoś mądry mówi: twoje teksty są coś warte. Najbardziej jednak cenię głosy czytelników, bo dla nich przecież piszę.

3.Zaczęła pani publikować swoje dzieła dopiero kilka lat temu. Czy jest to spowodowane niedawnym ujawnieniem się talentu pisarskiego, wieloletnim strachem przed publikacją, pisaniem "do szuflady", a może czymś całkowicie innym, przypadkowym?

MZ- Wcześniej zajmowałam się innymi rzeczami, ale marzenie o pisaniu gdzieś tam tkwiło. W dzieciństwie podjęłam pierwsze próby (już o nich w tym wywiadzie opowiadałam), jako nastolatka stworzyłam parę tekstów, które zaginęły, bo nie było wtedy komputerów, a ja nie jestem osobą zbyt dobrze zorganizowaną. Na poważnie zaczęłam pisać kilka lat temu. Aby to zrobić, trzeba sporego samozaparcia. Znalazłam je w sobie, znalazłam też zachętę wśród bliskich mi osób.

Iluzjonistka
Czy zastanawiała się Pani kiedyś, jak wyglądałoby Pani życie, gdyby była Pani pisarką pochodzącą z anglojęzycznego kraju - USA lub Wielkiej Brytanii? Wysoka pozycja na liście bestellerów New York Times`a i szalony fandom, który tylko czeka na spotkanie z Panią i kolejną książkę, która wyjdzie spod Pani pióra - czy to jest to, o czym marzą pisarze?

MZ- Nie wszyscy pisarze z krajów anglojęzycznych osiągają sukces. Nie zmienia to faktu, że jest dużo łatwiej. Gdyby Szekspir pochodził z Polski, najprawdopodobniej nikt by dziś o nim nie pamiętał poza naszymi granicami. Co do marzeń, przyznam się, że chciałabym mieć ogromną rzeszę fanów, wysoką pozycję na listach bestsellerów i dużo pieniędzy. Nie jest to jednak głównym celem.

2. Jaki jest Pani stosunek do coraz to nowych trendów w literaturze? Czy myśli Pani, że poddawanie się temu, co obecnie jest modne jest dobrym rozwiązaniem, czy może uważa Pani, że każdy pisarz powinien pisać tylko, co "leży mu na sercu" i w czym czuje się dobry?

MZ- Nie chciałabym wypowiadać się o innych pisarzach. Osobiście nie potrafiłabym pisać o rzeczach, które nie mają dla mnie znaczenia, bez względu na to czy są modne. Gdybym spróbowała dopasować się do trendów, byłby w tym fałsz wyczuwalny dla czytelników. Pozostanę więc przy swojej tematyce :)

3. Zastanawiam się, jaki jest Pani stosunek do pisania - traktuje je Pani jako pracę, czy może jako formę przyjemnego spędzania czasu? Czy zdarzają się momenty w Pani życiu, kiedy ma Pani ochotę uciec od pisania jak najdalej?

MZ- Pisanie jest pasją, jest również ciężką pracą, wymaga wytrwałości i samozaparcia.  Dzisiaj jeszcze nie jest możliwe, żebym utrzymywała się wyłącznie z pisania, ale mam nadzieję, że kiedyś się uda. Do tej pory nie zdarzył mi się moment, żebym chciała uciec od pisania. Wszystko przede mną :)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
                                                          
Serdecznie dziękuję Magdalenie Zimniak za wspaniały wywiad. Zgodnie z regulaminem zabawy, autorka wytypowała dwie osoby, które otrzymują jej najnowszą powieść  ,,Jezioro cierni'' . Są to ......

kwiatusia  oraz Dorota

Gratuluje!!!!

Dziękuje także wszystkim pozostałym uczestnikom zabawy. Serce mi się raduje, że zawsze mogę na was liczyć, dlatego już za parę dni zapraszam do kolejnego konkursu, w którym również będzie cudowna nagroda :-)

Pozdrawiam!

Cyrysia


23 komentarze:

  1. Świetny wywiad, a dziewczynom-zwyciężczyniom gratuluję:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo :) A wywiad naprawdę interesujący, przeczytałam go z przyjemnością :)
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejna pani której nie znam i kolejny wywiad, który dowodzi, że pisarz to czasami zwykły człowiek, je, pracuje, wychowuje dzieci. Taki swój bez zbędnej sodówki, która strzela niektórym do głowy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja kończę czytać "Jezioro cierni". Potwierdzam. Warto...Bardzo interesujący wywiad. Gratuluję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam książki tej autorki, ale po takim wywiadzie muszę sięgnąć!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Z ogromną przyjemnością przeczytałem cały wywiad :) Porcja wielu ciekawych informacji. Zaczynam lubić tę autorkę coraz bardziej, chociaż na razie jestem po lekturze tylko jednej jej książki...

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za odpowiedzi na moje pytania :)
    A wywiad bardzo ciekawy, pytania i odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały wywiad, ja jedną powieść mam już zarezerwowaną w bibliotece, więc niebawem przeczytam :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratulacje dla zwyciężczyń:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ciekawy wywiad, no i po przeczytaniu tego jak wygląda zwyczajny dzień M.Z. chyba przestanę narzekać na zmęczenie. To się nazywa intensywny dzień!

    Autorki niestety jeszcze nie znam, ale bardzo by chciała przeczytać "Jezioro cierni", o którym wspominałaś.

    OdpowiedzUsuń
  11. Super wywiad i cieszę się, że są odp na moje pytania:) Fantastycznie się czyta całość:) Dziewczynom serdecznie gratuluję!!:))

    OdpowiedzUsuń
  12. Ogromnie Dziękuję za wyróżnienie:) Już nie mogę się doczekać, aby przenieść się w świat "Jeziora cierni" ;)
    A Wywiad z Magdaleną Zimniak - wspaniały! :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratuluję zwyciężczyniom, wywiad świetny! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zupełnie nie kojarzę tej pisarki. Jednak wydaje się ona być bardzo sympatyczną osobą :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Cyrysiu! Rewelacyjne robisz te wywiady :) Fajnie, że zachęcasz zawsze czytelników do aktywnego udziału w nich.

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny wywiad! Bardzo ciekawe pytania. Czyta się z przyjemnością tę rozmowę :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wyszedł bardzo fajny i zgrabny wywiad :)
    Gratuluję zwyciężczyniom konkursu :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Gratuluję zwycięzcom! Wywiad bardzo ciekawy, pisarka lubi te same książki co ja.

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...