Wyjątkowy dzień
Anne-Dauphine Julliand
Wydawnictwo: Święty Wojciech
Liczba stron: 228
Ocena: brak
''Wiara nie chroni przed cierpieniem. Nie stanowi cudownego remedium na ból serca i ciała. Nie uwalnia od udręki. Ale chroni przed wielkim niebezpieczeństwem: utratą nadziei i rozpaczą''. To właśnie wiara w Boga pomogła Anne-Dauphine Julliand przetrwać najtrudniejsze chwile w jej życiu.
Anne-Dauphine jest dziennikarką, mieszka w Paryżu. Jakiś czas temu napisała ''Ślady małych stóp na piasku'', w której przedstawiła historię swojej dwuletniej córki Thais, cierpiącej na rzadką chorobę genetyczną. Książka odniosła ogromny sukces: we Francji zdobyła nagrodę Paroles de patients (2011) i nagrodę Pelerin du témoignage (2011). W Polsce została wyróżniona nagrodą Feniks w kategorii literackiej (2013). Tym razem autorka pokusiła się o napisanie kontynuacji, aby pokazać, jak wygląda jej życie po śmierci dziewczynki.
Początkowo nic nie zapowiadało tragedii. Anne-Dauphine miała ciekawą pracę, kochającego męża, mieszkanie i wspaniałe dzieci. Ale wystarczyła jedna chwila, jedno słowo, by całe jej życie legło w gruzach. 29 lutego, w dniu drugich urodzin Thais w gabinecie lekarskim na oddziale neuropediatrii lekarz oznajmia zaskoczonym rodzicom, że ich córeczka choruje na leukodystrofię metachromatyczną, czyli tzw. nieuleczalną chorobę zwyrodnieniową układu nerwowego, która najpierw atakuje układ ruchu, a potem poszczególne funkcje życiowe. Thais przeżyła trzy lata i dziewięć miesięcy. Miała krótkie, lecz piękne życie.
Dziś, Anne-Dauphine i jej mąż, choć zostali naznaczeni ogromnym cierpieniem, celebrują każdy dzień, i robią wszystko, aby pozostałe dzieci były szczęśliwe i spełnione. Aczkolwiek nie zapominają nigdy o Tharis. Szczególnie w dniu urodzin dziewczynki cała rodzina wspomnieniami budzi ją do życia. Wspólnie przygotowują tort i zapalają świeczkę. Nie po to, by uczcić jej (ósme już) urodziny, których nigdy nie będzie miała, ale po to, by uczcić jej życie, które kochała…
Na samą myśl o tej sytuacji serce mi pęka z bólu. Nie wiem, czy potrafiłabym z uśmiechem na ustach cieszyć się z urodzin nieżyjącego dziecka. To dla mnie arcytrudne. Dlatego podziwiam autorkę, że umie z niezłomną siłą i optymizmem czerpać radość z życia, żyć dla innych. Na dodatek jej druga córka, sześcioletnia Azylis również nie jest wolna od straszliwego brzemienia choroby. Została jednak poddana przeszczepowi szpiku, by przedłużyć jej kruchą egzystencję. Niestety nie wiadomo, czy choroba będzie rozwijać się powoli i nieubłaganie, czy może powoli się ustabilizuje. Mimo to postawa rodziny jest godna pochwały i naśladowania. Wszyscy całym sercem wspierają swoją małą ''księżniczkę'' i kochają miłością bezwarunkową.
To przejmujące świadectwo o miłości (rodzicielskiej, dziecięcej, przyjacielskiej, małżeńskiej), mocy w dźwiganiu ciężaru trudnej codzienności, chwilach zwątpienia, odwadze, sile i ciągłej walce o to, co jest w życiu najważniejsze. W mądry sposób uświadamia, że jeśli kochasz prawdziwie, będziesz w stanie znieść cały ból tego świata. Ponadto, uczy pogody ducha i pozwala odkryć na nowo właściwą hierarchię wartości. Krótko mówiąc-serdecznie polecam.
***
Wydawnictwo Święty Wojciech.
jeju aż boli w duchu żeby co roku robić urodziny osobie zmarłej...
OdpowiedzUsuńCzytałam "Ślady małych stóp na piasku" - ta książka bardzo wryła się w mój umysł. Już myślałam, że będzie dobrze, a tu kolejna tragedia. Chcę przeczytać tę pozycję, ale bardzo się boję jej odbioru.
OdpowiedzUsuńNie znam poprzedniej powieści, ale w niniejszej pozycji wszystko jest dokładnie wyjaśnione, więc można powiedzieć, że znam tragedię Thais od niemal od podszewki i jestem tym wszystkim bardzo przytłoczona.
UsuńJa mówię takim historiom stanowcze nie - jako matka stałam się mięczakiem do kwadratu i nie chcę się katować...
OdpowiedzUsuńŚwięty Wojciech książki ma niesamowite. Tej jeszcze nie czytałam, na pewno to zrobię, tylko zaopatrzę się w więcej wagoników chusteczek.
OdpowiedzUsuńWiara to kompletnie nie moja bajka
OdpowiedzUsuńW powyższej pozycji jest bardzo mało odniesień do wiary. Autorka skupiła się raczej na swojej niezwykłej miłości do dzieci.
UsuńDobrze, że piszesz o kontynuacji. Paulina czytała pierwszy tom, już jej powiedziałam, że jest drugi.
OdpowiedzUsuńChyba na razie za trudna tematyka dla mnie. A książki zbyt religijne to nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńMylnie odbierasz tę książkę. To nie jest religijna publikacja. To piękna, przejmująca biografia Anne-Dauphine, która opisuje swoje radości i smutki dnia codziennego.
UsuńPiękna książka z przesłaniem. Z chęcią bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie piękne, wartościowe książki... Rozejrzę się z pewnością za nią :)
OdpowiedzUsuńOj, już Twoja recenzja wzrusza. Muszą przeczytać tę książkę. Bardzo cenię takie historie.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o mnie to mnie do takich ksiązek po prostu garnie i uwielbiam to, że autorzy nie boją się poruszać trudnych tematów. Będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńW związku ze zmianą nazwy mojego bloga pojawił się problem dotyczący obserwowania. Moje posty nie są wyświetlane w Twoim pulpicie nawigacyjnym. Aby to zmienić należy odobserwować mnie i zaobserwować na nowo. Mam nadzieję, że nie sprawi Ci to żadnego problemy. Natomiast dzięki temu będziesz na bieżąco z nowymi postami.
UsuńPozdrawiam.
Dziękuję za info. Zaobserwowałam cię na nowo :)
UsuńPozdrawiam!!
Trudna książka, ale jeśli nadarzy się okazja, to przeczytam ;-)
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej nie dla mnie, ale znam osobę, której przypadłaby do gustu. :)
OdpowiedzUsuńTak, to jedna z tych książek, od których stanowczo uciekam. Nie widzę przyjemności w czytaniu tak smutnych historii, bez znaczenia jak pozytywnie się kończą. W dodatku tego typu religia i wiara w Boga zupełnie do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńJa też nie widzę przyjemności w czytaniu tak smutnych historii i staram się omijać je z daleka, lecz dla niniejszej lektury zrobiłam wyjątek, gdyż chciałam zrobić komuś przyjemność i podziękować za ten przypadkowy prezent.
UsuńCiężka książka chyba nie mam teraz nastroju na taką literaturę.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale widać, ze warto ją przeczytać, więc pewnie kiedyś to zrobię.
OdpowiedzUsuńKlimatycznie to musi być naprawdę mocna książka.
OdpowiedzUsuńWow, mocna książka. Przyznam, że - przynajmniej u mnie - historie pełne nadziei i siły, wiary w lepsze jutro są o wiele bardziej przekonujące niż te o rozpaczy i cierpieniu. Podziwiam matkę tej dziewczynki.
OdpowiedzUsuńWidziałam tę książkę w nowościach i mam zamiar przeczytać.
OdpowiedzUsuńKrótko mówiąc - przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPrzestanę do Ciebie zaglądać, bo każda wizyta kończy się rozbudzonym apetytem
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam żadnej książki wydawnictwa Święty Wojciech, a widzę, że to naprawdę interesujące lektury :)
OdpowiedzUsuńNiestety, ale niczym mnie ta książka nie zainteresowała...
OdpowiedzUsuńBardzo nie lubię historii napisanych na bazie prawdziwych doświadczeń, bo są za bardzo bolesne i jak sobie wyobrażam, że ci ludzie naprawdę przeszli przez to wszystko... powiedzmy, że za bardzo na to wszystko reaguję. Za mocno. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Ja też za mocno reaguję...
UsuńSzczerze podziwiam autorkę. Za jej niezłomność i siłę. Tym bardziej, że jej drugie dziecko również naznaczone jest piętnem choroby. Dla mnie takie osoby to największe świadectwo wiary.
OdpowiedzUsuńJa również podziwiam autorkę za to, że umiała sobie poradzić z tą tragedią.
OdpowiedzUsuńZ pewnością przeczytam.
Nie czytałam nic tej autorki
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim mam w planach "Ślady stóp na piasku", o których trochę zapomniałam. Nad kontynuacją oczywiście później pomyślę :)
OdpowiedzUsuńNie wątpię, że to może być piękna książka, ale niestety nie dla mnie. Może za jakiś czas się na takie lektury zdecyduję, ale nie dziś.
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać. Wiesz, że takie historie mocno na mnie oddziałują.
OdpowiedzUsuńNie przekonała mnie zupełnie ta książka, niestety raczej po nią nie sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńMuszę sięgnąć po pierwszą część, choć na pewno przysporzy mi wiele bólu. A cytat w temacie posta jest piękny:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńLubię czytać takie prawdziwe historie i z chęcią ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńTo z pewnością bardzo trudna i piękna historia, tym bardziej przerażająca że prawdziwa. Nie wiem, czy jestem gotowa na jej lekturę.
OdpowiedzUsuńNawet sobie nie potrafię wyobrazić rozmiaru dramatu...
OdpowiedzUsuńja tak samo...
UsuńNie dziwię się, że nie wystawiłaś oceny. Opiniowanie podobnej historii byłoby całkiem nie na miejscu. Dość trudna i smutna lektura, nie wiem, czy jej podołam...
OdpowiedzUsuńNa razie nie czuję sił aby przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńJak wiele siły musi drzemać w tej rodzinie, by nadal zachowała pogodę ducha.
OdpowiedzUsuńŚciska mnie serce. Nie wiem czy jestem w stanie przeczytać tę książę.
OdpowiedzUsuńJestem osobą która łatwo się wzrusza więc z obawy że będę podczas czytania dużo płakać chyba nie sięgnę po tą książkę
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie INNA
happy1forever.blogspot.com
Unikam tak smutnych książek, bo pewnie nie byłabym w stanie do końca jej przeczytać. Wyprawianie urodzin dla zmarłej to musi być mimo wszystko strasznie bolesne...
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie wyprawiania urodzin dla zmarłej osoby. Piec tort, zdmuchiwać świeczki i cieszyć się jak gdyby nigdy nic. To ponad moje siły.
UsuńPiękna i trudna książka. Bez wątpienia warto po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńBardzo chciałam przeczytać ''Ślady małych stóp na piasku'', ale nigdzie nie mogę dostać tej książki. Ta pozycja również wydaje się warta uwagi. Uwielbiam emocjonujące i chwytające za serce książki.
OdpowiedzUsuńEch... "Bóg dał, Bóg zabrał", jak to czytałam ostatnio w jakiejś lekturze...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie unikam podobnych lektur,może dlatego że sama mam małą córeczkę i nie chce odnosić przeczytanych treści do realiów własnego życia. Zbyt dużo mnie to kosztuje...
OdpowiedzUsuńTo musi być wyjątkowo poruszająca lektura. Z pewnością przeczytam. Czasami potrzebny jest taki literacki "kop".
OdpowiedzUsuńSmutna, poruszająca i bardzo wartościowa, na pewno przeczytam jak będzie okazja
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że troszkę boję się tej książki, ale na pierwszy rzut oka widać, że jest to wartościowa pozycja. Spróbuję ją namierzyć, a wtedy pozostanie mi czekać na dogodną chwilę, aby po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńksiążka nie w mojej tematyce, ale początkowy cytat bardzo mi się podoba i zgadzam się z nim;)
OdpowiedzUsuń"Ślady małych stóp na piasku" mnie poruszyły do głębi. To była niesamowita pozycja. Po ten tytuł również muszę sięgnąć.
OdpowiedzUsuń