Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

niedziela, 8 lutego 2015

Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie


Wyjątkowy dzień
Anne-Dauphine Julliand


Wydawnictwo: Święty Wojciech 
Liczba stron: 228
Ocena: brak










''Wiara nie chroni przed cierpieniem. Nie stanowi cudownego remedium na ból serca i ciała. Nie uwalnia od udręki. Ale chroni przed wielkim niebezpieczeństwem: utratą nadziei i rozpaczą''. To właśnie wiara w Boga pomogła Anne-Dauphine Julliand przetrwać najtrudniejsze chwile w jej życiu.

Anne-Dauphine jest dziennikarką, mieszka w Paryżu. Jakiś czas temu napisała ''Ślady małych stóp na piasku'', w której przedstawiła historię swojej dwuletniej córki Thais, cierpiącej na rzadką chorobę genetyczną. Książka odniosła ogromny sukces: we Francji zdobyła nagrodę Paroles de patients (2011) i nagrodę Pelerin du témoignage (2011). W Polsce została wyróżniona nagrodą Feniks w kategorii literackiej (2013). Tym razem autorka pokusiła się o napisanie kontynuacji, aby pokazać, jak wygląda jej życie po śmierci dziewczynki.

Początkowo nic nie zapowiadało tragedii. Anne-Dauphine miała ciekawą pracę, kochającego męża, mieszkanie i wspaniałe dzieci. Ale wystarczyła jedna chwila, jedno słowo, by całe jej życie legło w gruzach. 29 lutego, w dniu drugich urodzin Thais w gabinecie lekarskim na oddziale neuropediatrii lekarz oznajmia zaskoczonym rodzicom, że ich córeczka choruje na leukodystrofię metachromatyczną, czyli tzw. nieuleczalną chorobę zwyrodnieniową układu nerwowego, która najpierw atakuje układ ruchu, a potem poszczególne funkcje życiowe. Thais przeżyła trzy lata i dziewięć miesięcy. Miała krótkie, lecz piękne życie.

Dziś, Anne-Dauphine i jej mąż, choć zostali naznaczeni ogromnym cierpieniem, celebrują każdy dzień, i robią wszystko, aby pozostałe dzieci były szczęśliwe i spełnione. Aczkolwiek nie zapominają nigdy o Tharis. Szczególnie w dniu urodzin dziewczynki cała rodzina wspomnieniami budzi ją do życia. Wspólnie przygotowują tort i zapalają świeczkę. Nie po to, by uczcić jej (ósme już) urodziny, których nigdy nie będzie miała, ale po to, by uczcić jej życie, które kochała…

Na samą myśl o tej sytuacji serce mi pęka z bólu. Nie wiem, czy potrafiłabym z uśmiechem na ustach cieszyć się z urodzin nieżyjącego dziecka. To dla mnie arcytrudne. Dlatego podziwiam autorkę, że umie z niezłomną siłą i optymizmem czerpać radość z życia, żyć dla innych. Na dodatek jej druga córka, sześcioletnia Azylis również nie jest wolna od straszliwego brzemienia choroby. Została jednak poddana przeszczepowi szpiku, by przedłużyć jej kruchą egzystencję. Niestety nie wiadomo, czy choroba będzie rozwijać się powoli i nieubłaganie, czy może powoli się ustabilizuje. Mimo to postawa rodziny jest godna pochwały i naśladowania. Wszyscy całym sercem wspierają swoją małą ''księżniczkę'' i kochają miłością bezwarunkową.

To przejmujące świadectwo o miłości (rodzicielskiej, dziecięcej, przyjacielskiej, małżeńskiej), mocy w dźwiganiu ciężaru trudnej codzienności, chwilach zwątpienia, odwadze, sile i ciągłej walce o to, co jest w życiu najważniejsze. W mądry sposób uświadamia, że jeśli kochasz prawdziwie, będziesz w stanie znieść cały ból tego świata. Ponadto, uczy pogody ducha i pozwala odkryć na nowo właściwą hierarchię wartości. Krótko mówiąc-serdecznie polecam.


***
Wydawnictwo Święty Wojciech.

61 komentarzy:

  1. jeju aż boli w duchu żeby co roku robić urodziny osobie zmarłej...

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam "Ślady małych stóp na piasku" - ta książka bardzo wryła się w mój umysł. Już myślałam, że będzie dobrze, a tu kolejna tragedia. Chcę przeczytać tę pozycję, ale bardzo się boję jej odbioru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam poprzedniej powieści, ale w niniejszej pozycji wszystko jest dokładnie wyjaśnione, więc można powiedzieć, że znam tragedię Thais od niemal od podszewki i jestem tym wszystkim bardzo przytłoczona.

      Usuń
  3. Ja mówię takim historiom stanowcze nie - jako matka stałam się mięczakiem do kwadratu i nie chcę się katować...

    OdpowiedzUsuń
  4. Święty Wojciech książki ma niesamowite. Tej jeszcze nie czytałam, na pewno to zrobię, tylko zaopatrzę się w więcej wagoników chusteczek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. W powyższej pozycji jest bardzo mało odniesień do wiary. Autorka skupiła się raczej na swojej niezwykłej miłości do dzieci.

      Usuń
  6. Dobrze, że piszesz o kontynuacji. Paulina czytała pierwszy tom, już jej powiedziałam, że jest drugi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba na razie za trudna tematyka dla mnie. A książki zbyt religijne to nie moja bajka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mylnie odbierasz tę książkę. To nie jest religijna publikacja. To piękna, przejmująca biografia Anne-Dauphine, która opisuje swoje radości i smutki dnia codziennego.

      Usuń
  8. Piękna książka z przesłaniem. Z chęcią bym ją przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię takie piękne, wartościowe książki... Rozejrzę się z pewnością za nią :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj, już Twoja recenzja wzrusza. Muszą przeczytać tę książkę. Bardzo cenię takie historie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeżeli chodzi o mnie to mnie do takich ksiązek po prostu garnie i uwielbiam to, że autorzy nie boją się poruszać trudnych tematów. Będę miała ją na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W związku ze zmianą nazwy mojego bloga pojawił się problem dotyczący obserwowania. Moje posty nie są wyświetlane w Twoim pulpicie nawigacyjnym. Aby to zmienić należy odobserwować mnie i zaobserwować na nowo. Mam nadzieję, że nie sprawi Ci to żadnego problemy. Natomiast dzięki temu będziesz na bieżąco z nowymi postami.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Dziękuję za info. Zaobserwowałam cię na nowo :)
      Pozdrawiam!!

      Usuń
  12. Trudna książka, ale jeśli nadarzy się okazja, to przeczytam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Książka raczej nie dla mnie, ale znam osobę, której przypadłaby do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak, to jedna z tych książek, od których stanowczo uciekam. Nie widzę przyjemności w czytaniu tak smutnych historii, bez znaczenia jak pozytywnie się kończą. W dodatku tego typu religia i wiara w Boga zupełnie do mnie nie przemawia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie widzę przyjemności w czytaniu tak smutnych historii i staram się omijać je z daleka, lecz dla niniejszej lektury zrobiłam wyjątek, gdyż chciałam zrobić komuś przyjemność i podziękować za ten przypadkowy prezent.

      Usuń
  15. Ciężka książka chyba nie mam teraz nastroju na taką literaturę.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie słyszałam o tej książce, ale widać, ze warto ją przeczytać, więc pewnie kiedyś to zrobię.

    OdpowiedzUsuń
  17. Klimatycznie to musi być naprawdę mocna książka.

    OdpowiedzUsuń
  18. Wow, mocna książka. Przyznam, że - przynajmniej u mnie - historie pełne nadziei i siły, wiary w lepsze jutro są o wiele bardziej przekonujące niż te o rozpaczy i cierpieniu. Podziwiam matkę tej dziewczynki.

    OdpowiedzUsuń
  19. Widziałam tę książkę w nowościach i mam zamiar przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  20. Krótko mówiąc - przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Przestanę do Ciebie zaglądać, bo każda wizyta kończy się rozbudzonym apetytem

    OdpowiedzUsuń
  22. Nigdy nie czytałam żadnej książki wydawnictwa Święty Wojciech, a widzę, że to naprawdę interesujące lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Niestety, ale niczym mnie ta książka nie zainteresowała...

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo nie lubię historii napisanych na bazie prawdziwych doświadczeń, bo są za bardzo bolesne i jak sobie wyobrażam, że ci ludzie naprawdę przeszli przez to wszystko... powiedzmy, że za bardzo na to wszystko reaguję. Za mocno. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  25. Szczerze podziwiam autorkę. Za jej niezłomność i siłę. Tym bardziej, że jej drugie dziecko również naznaczone jest piętnem choroby. Dla mnie takie osoby to największe świadectwo wiary.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja również podziwiam autorkę za to, że umiała sobie poradzić z tą tragedią.
    Z pewnością przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie czytałam nic tej autorki

    OdpowiedzUsuń
  28. Przede wszystkim mam w planach "Ślady stóp na piasku", o których trochę zapomniałam. Nad kontynuacją oczywiście później pomyślę :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie wątpię, że to może być piękna książka, ale niestety nie dla mnie. Może za jakiś czas się na takie lektury zdecyduję, ale nie dziś.

    OdpowiedzUsuń
  30. Chciałabym przeczytać. Wiesz, że takie historie mocno na mnie oddziałują.

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie przekonała mnie zupełnie ta książka, niestety raczej po nią nie sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Muszę sięgnąć po pierwszą część, choć na pewno przysporzy mi wiele bólu. A cytat w temacie posta jest piękny:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Lubię czytać takie prawdziwe historie i z chęcią ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  34. To z pewnością bardzo trudna i piękna historia, tym bardziej przerażająca że prawdziwa. Nie wiem, czy jestem gotowa na jej lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  35. Nawet sobie nie potrafię wyobrazić rozmiaru dramatu...

    OdpowiedzUsuń
  36. Nie dziwię się, że nie wystawiłaś oceny. Opiniowanie podobnej historii byłoby całkiem nie na miejscu. Dość trudna i smutna lektura, nie wiem, czy jej podołam...

    OdpowiedzUsuń
  37. Na razie nie czuję sił aby przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  38. Jak wiele siły musi drzemać w tej rodzinie, by nadal zachowała pogodę ducha.

    OdpowiedzUsuń
  39. Ściska mnie serce. Nie wiem czy jestem w stanie przeczytać tę książę.

    OdpowiedzUsuń
  40. Jestem osobą która łatwo się wzrusza więc z obawy że będę podczas czytania dużo płakać chyba nie sięgnę po tą książkę
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie INNA
    happy1forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  41. Unikam tak smutnych książek, bo pewnie nie byłabym w stanie do końca jej przeczytać. Wyprawianie urodzin dla zmarłej to musi być mimo wszystko strasznie bolesne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wyobrażam sobie wyprawiania urodzin dla zmarłej osoby. Piec tort, zdmuchiwać świeczki i cieszyć się jak gdyby nigdy nic. To ponad moje siły.

      Usuń
  42. Piękna i trudna książka. Bez wątpienia warto po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Bardzo chciałam przeczytać ''Ślady małych stóp na piasku'', ale nigdzie nie mogę dostać tej książki. Ta pozycja również wydaje się warta uwagi. Uwielbiam emocjonujące i chwytające za serce książki.

    OdpowiedzUsuń
  44. Ech... "Bóg dał, Bóg zabrał", jak to czytałam ostatnio w jakiejś lekturze...

    OdpowiedzUsuń
  45. Zdecydowanie unikam podobnych lektur,może dlatego że sama mam małą córeczkę i nie chce odnosić przeczytanych treści do realiów własnego życia. Zbyt dużo mnie to kosztuje...

    OdpowiedzUsuń
  46. To musi być wyjątkowo poruszająca lektura. Z pewnością przeczytam. Czasami potrzebny jest taki literacki "kop".

    OdpowiedzUsuń
  47. Smutna, poruszająca i bardzo wartościowa, na pewno przeczytam jak będzie okazja

    OdpowiedzUsuń
  48. Muszę przyznać, że troszkę boję się tej książki, ale na pierwszy rzut oka widać, że jest to wartościowa pozycja. Spróbuję ją namierzyć, a wtedy pozostanie mi czekać na dogodną chwilę, aby po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  49. książka nie w mojej tematyce, ale początkowy cytat bardzo mi się podoba i zgadzam się z nim;)

    OdpowiedzUsuń
  50. "Ślady małych stóp na piasku" mnie poruszyły do głębi. To była niesamowita pozycja. Po ten tytuł również muszę sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...