Cień burzowych chmur
Edyta Świętek
Cykl: Spacer Aleją Róż
(tom 1)
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 14 lutego
Ocena: 5/6
Patronat medialny:
LITERACKI ŚWIAT CYRYSI
Jest rok 1949. W małopolskiej wsi Pawlice zamieszkują zamożni gospodarze, którzy od dawna byli solą w oku najpierw okolicznego ziemiaństwa – Pawłowskich, a po II wojnie światowej przedstawicieli nowej władzy. Pomiędzy głową rodziny, Bronisławem, a Bartłomiejem Marczykiem, bratem wysoko postawionego funkcjonariusza UB, dochodzi do konfliktu. Marczyk poprzysięga zemstę. Na skutek reformy rolnej Szymczakowie tracą gospodarstwo będące owocem pracy kilku pokoleń. We wsi zostaje utworzona spółdzielnia rolnicza, której zarząd obejmuje Bartek. Mężczyzna zaprowadza własne porządki, uprzykrzając życie ograbionej z majątku rodzinie. Z braku perspektyw Bronek postanawia szukać szczęścia w świecie. Porzuca dotychczasowe życie rolnika i podejmuje pracę przy budowie Nowej Huty. Po pewnym czasie dołącza do niego młodsza siostra Julia, uciekająca przed nienawiścią Marczyka.
Edyta Świętek urodziła się 18 grudnia 1975 r. i wychowała w Krakowie, gdzie ukończyła Liceum Ekonomiczne przy Zespole Szkół techniczno-Ekonomicznych Nr 2. Po zdaniu matury zamieszkała w Podłężu. Z wyróżnieniem ukończyła zarządzanie firmą na Krakowskiej Akademii im. A. Frycza-Modrzewskiego. Jest aktywna zawodowo. Prywatnie jest szczęśliwą matką i żoną. Uwielbia długie spacery ze swoją rodziną oraz aktywne spędzanie wolnego czasu na pływalni i siłowni. Miłośniczka literatury, dobrej muzyki i kotów. Dorobek literacki: powieści obyczajowe: „Zerwane więzi” (2010), „Alter ego” (2010), „Wszystkie kształty uczuć” (2011) oraz historia satyryczna „Zakręcone życie Madzi Kociołek” (2013), "Cienie przeszłości" (2014), "Tam gdzie rodzi się miłość" (2014), "Zanim odszedł" (2015) "Tam, gdzie rodzi się zazdrość" (2015), "Cappuccino z cynamonem" (2015), "Wszystkie kształty uczuć" (2016), "Noc perseidów" (2016), "Miód na serce" (2016).
Znam niemal całą twórczość autorki i z wielką radością obserwuję, jak rozwija się warsztatowo, dba o szczegóły i detale, nie zapominając o wiarygodności warstwy społeczno-obyczajowej i żywych emocjach. Dlatego kiedy otrzymałam propozycję poznania najnowszej prozy pani Edyty – nie zastanawiałam się ani przez moment. I to był strzał w dziesiątkę. Po prostu pełen zachwyt. Aż chce się więcej i jeszcze więcej.
To historia, która poraża swoim realizmem. Nic dziwnego, wszak fikcja literacka umiejętnie przeplata się tu z autentycznymi zdarzeniami, zaś niektóre postacie mają swoich odpowiedników wśród osób, które dzisiaj znamy z kart powieści historycznych. Fabuła zaczyna się całkiem spokojnie, ale im dalej, tym bardziej nerwowa atmosfera. Poznajemy rodzinę Szymczaków, majętnych gospodarzy, którzy z pokolenia na pokolenie rosną w siłę. Niestety, w wyniku splotu różnych okoliczności, podszytych zawiścią i ludzką podłością – Szymczakowie tracą ojcowiznę i szansę na lepsze jutro. Czy mimo przeciwności losu uda im się wyjść na prostą? A może czeka ich jeszcze więcej trudnych chwil i cierpienia?
''Cień burzowych chmur'' wchodzi w skład pięcioczęściowej sagi Spacer Aleją Róż, traktującej o losach rodziny Szymczaków. Już od pierwszych stron zachwyca pieczołowitym odtworzeniem wizerunku wczesnego PRL-u w powojennej Polsce, ukazując jego złożoną rzeczywistość, zachodzące zmiany społeczne, absurdy gospodarki tzw. realnego socjalizmu oraz wszelkie niegodziwości, obłudę i chciwość. Nagle poczułam się tak, jakbym odbyła podróż w czasie. Sentymentalną wędrówkę do lat dzieciństwa. Niesamowite doznania.
Przez karty książki przewija się cała plejada wielobarwnych postaci, o odmiennych, ale niezwykle wyraziście nakreślonych charakterach i psychologii. Sprawiają wrażenie jakby istnieli naprawdę, jakby "żyli własnym życiem". Mocno zaangażowałam się w ich perypetie, przeżywałam razem z nimi ich wzloty i upadki, ich rozterki i radości. Najwięcej uwagi poświęcono Bronkowi Szymczakowi, jego siostrom – Julii i Krystynie oraz partyjnemu Marczykowi, który staje się źródłem wszelkich nieszczęść i kłopotów wielu osób. Ja z kolei najbardziej polubiłam Dorotę – bliźniaczkę Bronka. Ta biedna dziewczyna cudem ocalała od śmierci, ale jej ciało i dusza na zawsze zostały naznaczone szpetnymi bliznami. Mam nadzieję, że w kolejnych częściach serii autorka odmieni jej los na lepsze.
Głównym motorem napędzającym akcję jest niewątpliwie zemsta zrodzona z gniewu, nienawiści i chęci odwetu. Jest jak trucizna, która powoli i stopniowo niszczy reputację, godność człowieka, relacje rodzinne i poczucie bezpieczeństwa. W efekcie dochodzi do wielu nieprzewidzianych komplikacji, a łańcuch przyczynowo-skutkowy zdaje się nie mieć końca. Niejednokrotnie w moich żyłach krew wrzała od złości. Wiem, że źli ludzie istnieją i istnieć będzie, ale mimo wszystko poraża mnie ciemna strona naszego istnienia. Zatruty żądzą posiadania umysł przestaje panować nad swoimi naturalnymi instynktami, w następstwie czego dochodzi do tragedii. Wielkiej tragedii… Nie mogę nic więcej napisać, żeby nie zepsuć Wam przyjemności z odkrywania poszczególnych niuansów.
Całość napisana jest przystępnym językiem, nie przytłacza nadmiarem opisów, kondensacją historii czy nic nieznaczącymi wątkami. Wszystko zostało odpowiednio wyważone i dopracowane zarówno pod względem stylistycznym, jak i merytorycznym. Naprawdę widać, że pani Edyta włożyła mnóstwo czasu i intelektualnej energii w skonstruowanie tekstu. Nie sposób też nie docenić sugestywnego oddania ducha tamtych czasów. Przez dziesięciolecia w świadomości społecznej Nowa Huta budziła niezbyt przyjemne skojarzenia. Tymczasem autorce udało się z powodzeniem odczarować ten rejon miasta z negatywnej sławy. Z właściwą sobie bezpretensjonalnością uświadamia nam, że najmłodsza dzielnica Krakowa, to nie tylko Kombinat Metalurgiczny – jeden z największych w Europie, ale przede wszystkim ludzie z krwi i kości posiadający plany, marzenia i aspiracje.
Jeszcze długo po skończonej lekturze pozostawałam pod jej urokiem. Ma w sobie coś takiego, co sprawia, że wciąż się o niej myśli, analizuje pewne fragmenty, ocenia rozmaitość postaw ludzkich wobec drugiego człowieka i każe zastanowić się nad przemijalnością życia i jego sensem. Nie przypuszczałam, że będę tak oczarowana, i tak przejęta. Jestem bardzo ciekawa kontynuacji, bo zakończenie zwiastuje kolejne, całkiem spore problemy.
źródło opisu: http://www.replika.eu/index.php?k=ksi&id=374
Edyta Świętek urodziła się 18 grudnia 1975 r. i wychowała w Krakowie, gdzie ukończyła Liceum Ekonomiczne przy Zespole Szkół techniczno-Ekonomicznych Nr 2. Po zdaniu matury zamieszkała w Podłężu. Z wyróżnieniem ukończyła zarządzanie firmą na Krakowskiej Akademii im. A. Frycza-Modrzewskiego. Jest aktywna zawodowo. Prywatnie jest szczęśliwą matką i żoną. Uwielbia długie spacery ze swoją rodziną oraz aktywne spędzanie wolnego czasu na pływalni i siłowni. Miłośniczka literatury, dobrej muzyki i kotów. Dorobek literacki: powieści obyczajowe: „Zerwane więzi” (2010), „Alter ego” (2010), „Wszystkie kształty uczuć” (2011) oraz historia satyryczna „Zakręcone życie Madzi Kociołek” (2013), "Cienie przeszłości" (2014), "Tam gdzie rodzi się miłość" (2014), "Zanim odszedł" (2015) "Tam, gdzie rodzi się zazdrość" (2015), "Cappuccino z cynamonem" (2015), "Wszystkie kształty uczuć" (2016), "Noc perseidów" (2016), "Miód na serce" (2016).
Znam niemal całą twórczość autorki i z wielką radością obserwuję, jak rozwija się warsztatowo, dba o szczegóły i detale, nie zapominając o wiarygodności warstwy społeczno-obyczajowej i żywych emocjach. Dlatego kiedy otrzymałam propozycję poznania najnowszej prozy pani Edyty – nie zastanawiałam się ani przez moment. I to był strzał w dziesiątkę. Po prostu pełen zachwyt. Aż chce się więcej i jeszcze więcej.
To historia, która poraża swoim realizmem. Nic dziwnego, wszak fikcja literacka umiejętnie przeplata się tu z autentycznymi zdarzeniami, zaś niektóre postacie mają swoich odpowiedników wśród osób, które dzisiaj znamy z kart powieści historycznych. Fabuła zaczyna się całkiem spokojnie, ale im dalej, tym bardziej nerwowa atmosfera. Poznajemy rodzinę Szymczaków, majętnych gospodarzy, którzy z pokolenia na pokolenie rosną w siłę. Niestety, w wyniku splotu różnych okoliczności, podszytych zawiścią i ludzką podłością – Szymczakowie tracą ojcowiznę i szansę na lepsze jutro. Czy mimo przeciwności losu uda im się wyjść na prostą? A może czeka ich jeszcze więcej trudnych chwil i cierpienia?
''Cień burzowych chmur'' wchodzi w skład pięcioczęściowej sagi Spacer Aleją Róż, traktującej o losach rodziny Szymczaków. Już od pierwszych stron zachwyca pieczołowitym odtworzeniem wizerunku wczesnego PRL-u w powojennej Polsce, ukazując jego złożoną rzeczywistość, zachodzące zmiany społeczne, absurdy gospodarki tzw. realnego socjalizmu oraz wszelkie niegodziwości, obłudę i chciwość. Nagle poczułam się tak, jakbym odbyła podróż w czasie. Sentymentalną wędrówkę do lat dzieciństwa. Niesamowite doznania.
Przez karty książki przewija się cała plejada wielobarwnych postaci, o odmiennych, ale niezwykle wyraziście nakreślonych charakterach i psychologii. Sprawiają wrażenie jakby istnieli naprawdę, jakby "żyli własnym życiem". Mocno zaangażowałam się w ich perypetie, przeżywałam razem z nimi ich wzloty i upadki, ich rozterki i radości. Najwięcej uwagi poświęcono Bronkowi Szymczakowi, jego siostrom – Julii i Krystynie oraz partyjnemu Marczykowi, który staje się źródłem wszelkich nieszczęść i kłopotów wielu osób. Ja z kolei najbardziej polubiłam Dorotę – bliźniaczkę Bronka. Ta biedna dziewczyna cudem ocalała od śmierci, ale jej ciało i dusza na zawsze zostały naznaczone szpetnymi bliznami. Mam nadzieję, że w kolejnych częściach serii autorka odmieni jej los na lepsze.
Głównym motorem napędzającym akcję jest niewątpliwie zemsta zrodzona z gniewu, nienawiści i chęci odwetu. Jest jak trucizna, która powoli i stopniowo niszczy reputację, godność człowieka, relacje rodzinne i poczucie bezpieczeństwa. W efekcie dochodzi do wielu nieprzewidzianych komplikacji, a łańcuch przyczynowo-skutkowy zdaje się nie mieć końca. Niejednokrotnie w moich żyłach krew wrzała od złości. Wiem, że źli ludzie istnieją i istnieć będzie, ale mimo wszystko poraża mnie ciemna strona naszego istnienia. Zatruty żądzą posiadania umysł przestaje panować nad swoimi naturalnymi instynktami, w następstwie czego dochodzi do tragedii. Wielkiej tragedii… Nie mogę nic więcej napisać, żeby nie zepsuć Wam przyjemności z odkrywania poszczególnych niuansów.
Całość napisana jest przystępnym językiem, nie przytłacza nadmiarem opisów, kondensacją historii czy nic nieznaczącymi wątkami. Wszystko zostało odpowiednio wyważone i dopracowane zarówno pod względem stylistycznym, jak i merytorycznym. Naprawdę widać, że pani Edyta włożyła mnóstwo czasu i intelektualnej energii w skonstruowanie tekstu. Nie sposób też nie docenić sugestywnego oddania ducha tamtych czasów. Przez dziesięciolecia w świadomości społecznej Nowa Huta budziła niezbyt przyjemne skojarzenia. Tymczasem autorce udało się z powodzeniem odczarować ten rejon miasta z negatywnej sławy. Z właściwą sobie bezpretensjonalnością uświadamia nam, że najmłodsza dzielnica Krakowa, to nie tylko Kombinat Metalurgiczny – jeden z największych w Europie, ale przede wszystkim ludzie z krwi i kości posiadający plany, marzenia i aspiracje.
Jeszcze długo po skończonej lekturze pozostawałam pod jej urokiem. Ma w sobie coś takiego, co sprawia, że wciąż się o niej myśli, analizuje pewne fragmenty, ocenia rozmaitość postaw ludzkich wobec drugiego człowieka i każe zastanowić się nad przemijalnością życia i jego sensem. Nie przypuszczałam, że będę tak oczarowana, i tak przejęta. Jestem bardzo ciekawa kontynuacji, bo zakończenie zwiastuje kolejne, całkiem spore problemy.
Podsumowując:
„Cień burzowych chmur” to wyjątkowa powieść o niekontrolowanej zazdrości, bezwzględnej intrydze, perfidnej manipulacji, a także o poszukiwaniu bliskości drugiego człowieka, pokonywaniu własnych słabości i odnajdowaniu siebie. Bez koloryzowania i niepotrzebnego lukru pokazuje, że nawet w wytworze komunistycznego reżimu jest miejsce na miłość i piękno. Zdecydowanie pozycja godna uwagi i polecenia.
Serdecznie dziękuję za wyrażenie opinii. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie. Również pozdrawiam.
UsuńNie mogę się doczekać dnia, w którym w końcu i ja sięgnę po tę książkę, no ale na szczęście jej premiera coraz bliżej... ;-))
OdpowiedzUsuńWczesny PRL, barwne postaci i zemsta - chętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie coś dla mnie, moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuńciepła pozycja na pewno niejednemu przypadanie do gustu:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że to kolejna książka/historia, w której można się rozkochać i wydaje się jakbym mogła przy niej lepiej, przyjemniej odpocząć niż wysypiając się :)
OdpowiedzUsuńDzięki za recenzję, z pewnością znajdzie się wśród moich lektur.
To aż pięć części będzie? Zapowiada się ciekawa seria :)
OdpowiedzUsuńZ początku nie byłam pewna czy zainteresuje mnie ten tytuł, jednak później Twój tekst coraz bardziej mnie przekonywał. Będę oczekiwała książki:)
OdpowiedzUsuńMam w planach przeczytać tę książkę. Jestem jej bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie, a twórczości autorki nie znam. Możliwe, że to zmienię :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za książkami osadzonymi w czasach PRL-u dlatego raczej sobie ją odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ifeelonlyapathy.blogspot.com
Z chęcią zapoznam się więc z tym początkiem serii.
OdpowiedzUsuńKsiążka zdecydowanie zwróciła moją uwagę :)
OdpowiedzUsuńTematyka bardzo ciekawa i niewykluczone, że w najbliższym czasie po nią sięgnę :)
Chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńFabuła bardzo ciekawa, nietuzinkowa. Do tego emocje, a przede wszystkim - ja wynika z recenzji, a co osobiście bardzo cenię, wiarygodnie ukazana warstwa społeczno-obyczajowa (znana wielu czytelnikom, bo czasy PRL-u spora część czytelników pamięta! - tego się nie zapomina!) - to wszystko sprawia, że jestem zainteresowana tą pozycją.
OdpowiedzUsuńs-a
Kiedy fikcja literacka umiejętnie przeplata się z autentycznymi zdarzeniami i całość jest wiarygodna, wolna od merytorycznych błędów i przekłamań, to jest to wielki plus dla Autorki. Jako że Nowa Huta i Kraków to miejsca mi bliskie, znane, swoje lata mam i PRL pamiętam, z tym większą ciekawością przeczytam :)
Przyznaję, że zwróciłam uwagę na tą powieść dopiero po Twojej recenzji :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńFabuła usiana prawdziwymi wydarzeniami zachęca do lektury :)
OdpowiedzUsuńLubię takie klimatyczne powieści. I ta magiczna okładka...
OdpowiedzUsuńNo to mnie przekonałaś :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w 100% :) Edyta coraz bardziej nas zaskakuje :)
OdpowiedzUsuńTakie książki, które coś po sobie zostawiają i nie dają się przegonić są najlepsze. W ogóle nie znam jeszcze twórczości autorki, a widać - już powinnam :)
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu :)
Nie znam jeszcze twórczości autorki, ale zaciekawiłaś mnie ogromnie :) W wolnej chwili z chęcią sięgnę po tę serię :)
OdpowiedzUsuńPS.Świetna recenzja i cudne zdjęcie Krysiu <3 Pozdrawiam!
Podoba mi się tak sprawne łączenie fikcji z wydarzeniami oraz postaciami autentycznymi. Chętnie zajrzę do tej powieści. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńCzyli nie ma bata, jednak muszę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńNa miłośś zawsze jest miejsce, nawet jeśli czarne burze wiszą nad naszym życiem, mam wrażenie, że to właśnie ona je odgania. :)
OdpowiedzUsuńTrochę dużo tych tomów i trochę się tego obawiam, bo jak więcej niż 3 części, to zaczynam się gubić, ale fabuła brzmi ciekawie, więc jeszcze pomyślę. ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję kolejnego patronatu ;)
OdpowiedzUsuńA książka, jak zwykle u ciebie, brzmi ciekawie :D
Nie obserwowałam cię wcześniej? :O To już obserwuję
Pozdrawiam
toreador-nottoread.blogspot.com
Ostatnio tematyka lekko historyczna zrobiła się bardzo modna :) Coraz więcej autorek pisze całe serie w tym klimacie i chyba lubię to, wiesz? A moja mama totalnie w zachwycie ;)
OdpowiedzUsuńPo prostu moje klimaty, to co lubię. Historia, intryga, zazdrość. Emocje i czarująca fabuła :)
OdpowiedzUsuń