"Bądź osobą dającą wsparcie. Świat ma już wielu krytyków." - Dave Willis ❤

środa, 14 listopada 2018

ZAPOWIEDŹ: ''Portret rodzinny'' Jenna Blum # pod patronatem medialnym LŚC

Miło mi poinformować, iż mój blog: LITERACKI ŚWIAT CYRYSI objął patronatem medialnym książkę: "Portret rodzinny'' Jenny Blum.
Bestseller New York Timesa; bestseller Boston Globe; zwycięska książką Ribalow Prize w 2005 roku

Anna Schlemmer przez pięćdziesiąt lat odmawiała rozmowy o swoim życiu w Niemczech w czasie trwania Drugiej Wojny Światowej. Jej córka, Trudy, miała zaledwie trzy lata, gdy razem z matką zostały ocalone przez amerykańskiego żołnierza, z którym zamieszkały w Minnesocie. Jedynym dowodem przeszłości jest stara fotografia: rodzinny portret Anny, jej córki i nazistowskiego porucznika z obozu koncentracyjnego Buchenwald.

Dręczona swoim pochodzeniem, Trudy – pracująca jako profesor historii niemieckiej – zaczyna grzebać w przeszłości, aż w końcu odkrywa dramatyczną i rozdzierającą serce prawdę o życiu jej matki.

Łącząc ze sobą namiętną, skazaną na klęskę miłość, realistyczną wizję życia podczas wojny i przejmujący dramat między matką a córką, „Portret rodzinny” jest głęboką eksploracją tego, co przetrwaliśmy i dowodem na ciążące na nas wstydliwe dziedzictwo.

Pierwsza książka Jenny Blum, Portret rodzinny, jest jednocześnie mocna i subtelna w swoim przekazie... Niesamowicie wiarygodna... Wciągająca opowieść o dwóch kobietach, które dźwigają na swoich ramionach ogromne brzemię i niemożliwe do wymazania z pamięci wspomnienia. – „The Boston Globe”

Prosta metaforyka Blum jest przerażająca i onieśmielająca, nadając znanym obrazom nazistowskiej zbrodni nową, wielką moc. To niesamowity debiut, od którego włosy na karku stają dęba. – „Publishers Weekly”

Ta opowieść stawia przed nami naglące pytanie: „Co ty byś zrobił?” Pomógłbyś ciemiężonym, zmówiłbyś się z wrogiem, czy sprzedałbyś swoją duszę, żeby nakarmić dziecko? Jenna Blum umie zadawać pytania. Przez cztery lata pracowała jako dziennikarka dla Fundacji Shoah Stephena Spielberga, dokumentując doświadczenia ocalałych z Holokaustu. – Niezależny recenzent

Potęga tej książki leży w kontroli nad emocjonalną i moralną szarą strefą znajdującą się między heroizmem a współpracą z wrogiem... Portret rodzinny rzuca w nas prowokacyjnymi pytaniami o niejednoznacznym pojmowaniu winy. – „San Francisco Chronicle”

Tej książki nie da się odłożyć… poparta faktami… przekonująca. – „Milwaukee Journal Sentinel”

Tematy miłości, poświęcenia i sekretów rodzinnych są sercem potężnej debiutanckiej powieści Blum. – „Jewish Book World”

Byłam pod ogromnym wrażeniem książki Jenny Blum. Jest potężną wizją okropnych zdarzeń, poruszająca i przekonująca... Niezwykła debiutancka powieść, z niezapomnianymi postaciami i wyróżniającą się niesamowitą kontrolą nad strukturą, efektownie łącząca przeszłość i teraźniejszość. – Penelope Lively, autorka „Moon Tiger”



  Skusicie się?

14 komentarzy:

  1. Książka zapowiada się bardzo ciekawie. Czekam na recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo zainteresowała mnie ta książka. Gratuluję patronatu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Interesująca zapowiedź. Jestem bardzo ciekawa Twoich wrażeń. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi nieźle, czuję się zaintrygowana!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się okładka, podoba mi się opis, chętnie poznam tę książkę bliżej ;). I jak zwykle gratuluję patronatu!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się ciekawie. Czekam na Twój wpis o niej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna okładka. Mam tylko wrażenie, że ta książka nie kończy się dobrze, a takich niestety nie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cyrysiu, gratuluję patronatu, książka wprost idealna dla mnie, bo jestem przecież historykiem. Pozdrawiam jesiennie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chętnie przeczytam, myślę, że by mi się spodobała ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. A wiesz, że ja chyba się skuszę? To naprawdę zapowiada się świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja bym się skusiła. Gratuluje patronatu.

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...