Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

niedziela, 5 lipca 2015

Wywiad z Dominiką van Eijkelenborg

Dagmara
1. Ja jestem ciekawa, czy zaczynając pisać książkę miała już Pani w głowie zakończenie historii, czy zrodziło się ono w trakcie pisania?


Kiedy zaczynałam pisać, miałam w głowie całą historię z zakończeniem włącznie, ale pierwotnie było to inne zakończenie, niż to w powieści. Wszystko dlatego, iż w trakcie pisania postać Luke’a rozwinęła się, a ponieważ to on był czynnikiem sprawczym w tej historii, szybko uświadomiłam sobie, że dokonałby innych wyborów.


2. Jak pogodzić bycie mamą dwóch córeczek z pasją pisarską? Czy pisarka- mama musi wstawać o 3 nad ranem, żeby coś napisać? 

To dobre pytanie: jak pogodzić? Nie mam pojęcia. Pewnie każda pisząca mama ma swoje sposoby. Wszystko zależy też w pewnym stopniu od wieku dzieci, pracy zawodowej , innych obowiązków.  Moje dzieci są jeszcze stosunkowo małe, a kiedy rozpoczynałam pisanie tej powieści, były całkiem małe i jedyny czas do własnej dyspozycji miałam w nocy i to jedynie w 45 minutowych sekwencjach, bo tyle wtedy przesypiała moja najmłodsza córa. Pisanie i bycie mamą to było dla mnie wtedy balansowanie na bardzo cienkiej nici między światem realnym i jego nieustającym żądaniami, a światem w mojej głowie, wołającym cicho. Pisząc „Czuły punkt” funkcjonowałam na absolutnie minimalnej koniecznej do przeżycia dawce snu, ale z drugiej strony pisanie było mi do życia niemal tak niezbędne, jak sen.

Leger
1. Jak się Pani zachowuje podczas pisania? Jest Pani całkowicie odizolowana wtedy od świata czy nie widać większych zmian?


Całkowite odizolowanie się od świata w czasie pisania to luksus, którego nie mam, choć nie ukrywam, że najlepiej pisze mi się, gdy mogę się odciąć od wszystkiego, najlepiej nocą, gdy świat staje się niewyraźny, daleki, cichy. Czasem potrzebuję założyć słuchawki na uszy, włączyć muzykę cudownego zespołu Hammock i w ten sposób, odciąć dopływ bodźców z zewnątrz. Na pewno jestem bardziej skupiona, jedną nogą „po tamtej stronie”, choć nauczyłam się balansować między światami.

2. Jak mocno przeżywa Pani życie swoich literackich bohaterów? Cierpi Pani wraz z nimi czy stawia Pani grubą kreskę pomiędzy wykreowanym światem a tym realnym?


Bardzo przeżywam. Siedzę im w głowie- a może oni siedzą w mojej? Gdy piszę, mam poczucie, że nie jestem w stanie powiedzieć, czy żyję bardziej ich życiem, czy własnym. To nie jest gruba kreska, to raczej wiecznie półotwarte drzwi, przez które w każdej chwili mogę przejść na drugą stronę, a nawet jeśli nie przechodzę, czuję na stopach przeciąg z tego drugiego świata.

Asia Cuber
1. Każdy z nas jak jest małym dzieckiem marzy żeby zostać....... no właśnie kim pani chciała zostać będąc małą dziewczynką i czy choć w małym stopniu te marzenia się spełniły?


Od chwili, gdy nauczyłam się pisać i czytać, chciałam być pisarką. Robiłam sama ilustrowane książeczki z przeciętego na pół zeszytu, pisałam wiersze, opowiadania, pamiętniki, które gromadziłam stosami.
W przerwie marzeń o pisarstwie chciałam zostać zakonnicą, nauczycielką, malarką. ;)

2. Szczęście to pojęcie względne. A czym dla pani jest szczęście? Czymś konkretnym? Stanem długoterminowym? Czy raczej zlepkiem wielu momentów, niepowtarzalnych wywołujących uśmiech na twarzy, pełnych radości?

Bardzo trudno odpowiedzieć na takie pytanie, bo z jednej strony wiemy wszyscy , co składa się na podstawowe pojęcie szczęścia. Chcemy kochać i być kochani, być zdrowi, móc się spełniać.
Dla mnie szczęście to móc być sobą i czuć, że to wystarczy, by ludzie mi bliscy mnie kochali, mieć swoje miejsce pod słońcem i wiedzieć, że jest się w nim bezpiecznym. I chyba przede wszystkim wiedzieć, że nigdy nie osiągniemy stanu pełnego szczęścia, zawsze jest jakaś drzazga, z którą trzeba nauczyć się żyć, zaakceptować ją.

3. Na jakie kolory pomalowała by pani swój prywatny świat?

Wszystko byle nie różowy! Hahahaha! To taki żart mamy dwóch córeczek w fazie na róż i błyskotki.
Kocham kolory natury, ziemi, wszelkie odcienie błękitu i zieleni, piaskowy brąz, kolor kory drzew.

martucha180
1. Często zmieniała Pani miejsce zamieszkania. Co Pani czuła przy każdej przeprowadzce – radość, złość, niecierpliwość, a może zupełnie co innego? I z czego te emocje wynikały?

 
Każda przeprowadzka była w moim przypadku nie tylko zmianą miejsca zamieszkania , ale też oznaczała jakąś sporą życiową zmianę, więc wiązała się – poza ekscytacją, nadzieją, lękiem, niepewnością – ze sporą dawką stresu.  Nowe miejsce, nowi ludzie, nowe okoliczności, zmagania, przeszkody. Jestem neurotyczką z zawsze gotową listą czarnych scenariuszy.  Stąd mój poziom lęku bywa wysoki. Szczególnie w obliczu zmian.

2. Skąd u Pani zamiłowanie do łucznictwa? Jak zaczęła Pani przygodę z łukiem? A może jest Pani zodiakalną łuczniczką? ;)

 
Jestem zodiakalnym rakiem ze słabością do łuczników. ;)
Strzelać z łuku pragnęłam od dzieciństwa. Jako mała dziewczynka marzyłam o mieszkaniu w lesie z bandą Robin Hooda.  Ale jak to zwykle bywa z dziecięcymi marzeniami,  zostają one zepchnięte przez te bardziej pragmatyczne, przyziemne plany i potrzeby. 
W skrócie. Mój mąż wiedział o moich marzeniach i pewnego dnia znalazł w gazecie artykuł o stowarzyszeniu łuczniczym. Wyciął go dla mnie, a ja nosiłam go w torebce parę miesięcy, aż pewnego dnia  powiedziałam sobie:  teraz albo nigdy. Mój pierwszy łuk zrobiony był z patyka i gumki od majtek, dziś mam własny łuk z prawdziwego zdarzenia, strzały, plecak, kołczan. Cieszyłam się z tych gadżetów jak dzieciak.

3. Jak się objawia chroniczna nadpobudliwość w świecie marzeń? ADHD marzeń?

Używam tego sformułowania z przymrużeniem oka,  żeby opisać stan ducha, w którym  świat marzeń jest niemal tak ważny jak świat realny.  Jako dziecko byłam bardzo nieobecna, mało aktywna, wycofana.  Głównie dlatego, że tak dużo działo się w mojej głowie i nie potrafiłam jeszcze nad tym zapanować, ani nigdzie dać temu upust. Do dziś nie lubię zatłoczonych, głośnych, chaotycznych miejsc – lubię spokój, ponieważ głośno i tłoczno jest już w mojej głowie.

Patrycja Waniek
1. Czy kultura Holendrów w dużej mierze różni się od polskiej kultury?


Mam wrażenie, że tak, choć im dłużej tu mieszkam,  tym bardziej wsiąkam w tę kulturę i może trudno mi po tylu latach zauważyć wiele różnic. Holendrzy są bardziej powściągliwi , zorganizowani, nie mają tej słowiańskiej charyzmy. Ich gościnność  również różni się znacznie od naszej, niezapowiedziane wizyty są raczej niemile widziane. Najbardziej „doskwiera” mi w kulturze holenderskiej sposób obchodzenia świąt- holenderskie świętowanie nie ma tego polskiego rozmachu.

2. Napisała Pani, że "Czuły punkt" jest Pani debiutem prozatorskim, czy piszę Pani może wiersze?

Kiedyś tak i bardzo to lubiłam.  Dziś bardziej fascynują mnie historie.

3. Co, poza marzeniem o pisaniu, chcę Pani jeszcze coś osiągnąć? A może już czuję się Pani spełniona?

  
Nie sądzę, że można się obudzić pewnego dnia i czuć kompletnie spełnionym i uważam, że tak jest dobrze. Zawsze jest coś ku czemu można podążać.  Chciałabym  nauczyć się jeździć konno, Z pisaniem jest tak, że chyba nigdy się nie jest w pełni spełnionemu, bo gdy stawia się ostatnią kropkę po napisaniu jednej historii, otwierają się drzwi do kolejnej. 

ejotek
1. Kto jako pierwszy miał szansę poznania treści "Czułego punktu"?


Moja siostra i moja przyjaciółka.

2. Czym różni się codzienne życie Polaków i Holendrów (np. w Anglii są herbatki o 5pm.)?


Holendrzy jadają lunch koło południa, a obiad o godzinie osiemnastej, to jest tutaj mniej więcej pora ciepłego posiłku. Typowy Holender „urodził się” na rowerze i bardzo często w ten sposób dociera do pracy/ szkoły. Potrafią zabrać na rowerze wszystko: dwójkę dzieci ( bez kasków! ) plus zakupy i wózek spacerówkę!  Już czteroletnie dzieci jeżdżą poboczem ulicy obok rodziców na małych dwukołowych rowerkach.

3. W jakim języku porozumiewa się Pani z mężem? Nauczyła się Pani holenderskiego czy on polskiego? A może jakiś wspólny język np. angielski?


Mówię biegle po niderlandzku, mąż rozumie dużo po polsku i trochę mówi. Zanim nabrałam wprawy w posługiwaniu się językiem „tubylców”,  porozumiewaliśmy się po angielsku, później stopniowo przechodziliśmy coraz częściej na niderlandzki, dziś używamy angielskiego jedynie, kiedy potrzebujemy powiedzieć sobie coś, czego nie powinny zrozumieć dzieci.

Joanna Mikulec
1. Powiedziała Pani, że uwielbia "ciekawe rozmowy". W takim razie o czym Pani lubi najbardziej rozmawiać? W jakim temacie czuje się Pani najlepiej?


Jako typowa kobieta lubię analizować uczucia, stany emocjonalne, relacje, interakcje,  rozkładać sytuacje na czynniki pierwsze, by je zrozumieć, by dotrzeć do ich źródła. Od czasu do czasu wpada się w życiu na interesującego człowieka, kogoś, kto jest jak dobra książka, wciąga i fascynuje. W takich momentach mogłabym siedzieć i zadawać pytania choćby całą noc. Lubię rozmawiać o muzyce, filmach, książkach, historiach, doświadczeniach.

2. Wpadła Pani na, że tak powiem bardzo mocny i zarazem odważny temat na książkę - porwanie. I myślę, że każdy z nas się tego obawia, gdy idzie sobie ulicą całkiem nieświadomy co też może go spotkać. Czy jest Pani wstanie mi teraz odpowiedzieć co by czuła, gdyby to Panią spotkało? A może utożsamiła sobie Pani swoje uczucia w bohaterce swojej książki?


Pani Joanno, dotknęła Pani dość ciekawej sprawy. Odpowiem szczerze. Opisana sytuacja była w młodości moim największym lękiem. Dziś już opanowałam tę paranoję, ale kiedyś każde auto zwalniające przy chodniku, którym akurat szłam wywoływało przerażający strach, ułamek sekundy, w którym byłam pewna, że stanie się coś złego. Weronika była moim osobistym sposobem na przełamanie tego lęku, moim rozliczeniem się z nim.

3. Widać, że faktycznie Panią "zawiało" na wszystkie wręcz możliwe miejsca. Czy mieszkała Pani w tylu miejscach z przypadku, czy raczej to były zaplanowane podróże?


Nigdy nie planowałam przeprowadzać się tak często, ale bywa , że życie decyduje za nas. Szczególnie przeprowadzka do Holandii była szokującą zmianą, podjętą dość spontanicznie.

Zakładka
1. Co było inspiracją do stworzenia fabuły "Czułego punktu"?


W sumie trudno mi powiedzieć, skąd konkretnie ta historia wzięła się w mojej głowie. Wyłaniała się z mgły dość powoli, potem długo o tym myślałam, zanim zdecydowałam się zacząć pisać. Chciałam napisać powieść o ludziach doznających bolesnych transformacji. Interesuje mnie świat emocji, relacji. Lubię patrzeć na ludzi, ich zachowania, ich wybory i pytać siebie: dlaczego? Choć jestem świadoma, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi i może to jest najbardziej fascynujące.  Gdzieś wpadł mi w ucho temat syndromu sztokholmskiego i zaraz potem pojawiło się  pytanie, które stało się iskrą. Co by było, gdyby… ?

2. Na co chciałaby Pani zwrócić uwagę przy tworzeniu kolejnych historii?


Chciałabym jeszcze głębiej penetrować świat emocji i relacji międzyludzkich. To mnie pociąga i fascynuje. Na pewno jest jeszcze wiele rzeczy, nad którymi muszę popracować, nieustannie szlifować umiejętności.

3. Czy podczas pisania miała pani chwilę zawahania, rezygnacji? 


Podczas  pracy nad tą powieścią nie zdarzył mi się taki moment, ponieważ w czasie jej pisania, nie myślałam, że kiedykolwiek zostanie wydana, pisałam dla siebie i z poczuciem, że mogę napisać cokolwiek mi serce zaśpiewa.

Gab riela
1. Wiadomo, że początki zawsze są trudne i jest tak niezależnie od nas samych. W jaki sposób Pani zaczynała? Czy pojawiały się rożne problemy, trudy i brak chęci, a może dominował brak pomysłów?


Pisałam od zawsze, nigdy nie doskwierał mi brak pomysłów czy brak chęci. Myślę, że największą przeszkodą był brak wiary w siebie oraz rutyna życia codziennego, brak czasu, siły, przekonanie, że powinnam dorosnąć i przestać pielęgnować dziecięce marzenia, a zamiast tego zabrać się za normalne życie.

2. Czy zastanawiała się Pani kiedykolwiek, co by było gdyby nie napisałaby Pani książki? Czym teraz by się pani zajmowała?

Dokładnie tym, czym zajmowałam się przed i czym zajmuję się nadal. Napisanie powieści nie zmieniło mojego życia codziennego. Dopełniło je na pewno czymś dla mnie ważnym. Uświadomiło mi, że powinno się robić to, co się kocha, niezależnie od opinii innych oraz ceny, którą trzeba zapłacić. Więc gdybym nie napisała tej książki, robiłabym to, co robię, tylko byłabym mniej szczęśliwa, niż jestem. I może sypiałabym więcej.

3. Czy czuje się Pani osobą spełnioną i szczęśliwą? A może pojawia się jednak niechęć do tego, co Pani robi, a czasami ochota na rzucenie swej pracy w kąt i chwila odpoczynku.


Jak każdy miewam gorsze dni, kiedy zmęczenie bierze górę i mam ochotę uciec od wszystkich i wszystkiego, co nie znaczy, że nie czuję się szczęśliwa i spełniona. Potrzebuję jednak zresetować głowę raz na jakiś czas, zrobić sobie pauzę od własnego życia, odetchnąć.  Pisanie jest dla mnie często ucieczką od rzeczywistości.

izabela81
1. Pani Dominiko, co w "Czułym punkcie" sprawiło Pani większą trudność - pisanie o ofierze czy oprawcy? A może było to na równi?


W obu przypadkach to było wyzwanie, choć bardzo pomógł fakt, że w trakcie pisania nie myślałam o moich bohaterach jako o „ofierze” i „oprawcy”. Widziałam w nich ludzi z krwi i kości. Nikt nie jest jedynie ofiarą lub jedynie czarnym charakterem, nikt nie jest tylko dobry lub tylko zły, jesteśmy paletą różnych odcieni i tak starałam się pokazać bohaterów tej opowieści.

2. Co by Pani powiedziała na propozycję napisania książki na podstawie wysłuchania prawdziwej historii np. przestępcy, kryminalisty?


Uwielbiam zmyślać. Nie wiem więc, czy interesują mnie prawdziwe historie. Wolę mieć zawsze wentyl bezpieczeństwa w postaci ukrytych w mojej głowie możliwości. Może to w pisaniu fascynuje mnie najbardziej. Szansa na kreowanie własnego świata. Chętnie natomiast wdałabym się w rozmowę z kimś „zza krat” w ramach inspiracji. Kiedyś pracowałam z tak zwaną trudną młodzieżą, chłopakami w wieku 13-18 lat. Praca z nimi to jedna z najtrudniejszych lekcji w moim życiu.

3. Czy jest coś, co jest Pani czułym punktem?


Świetne pytanie! Dużo  o nim myślałam, zanim zdecydowałam się odpowiedzieć. Czuły punkt w znaczeniu, którego użyłam w powieści, to miejsce w nas samych, w którym jesteśmy nadzy, jesteśmy naprawdę sobą z wszystkim, co w nas dobre, złe, kruche, zranione. Jeśli mam być szczera, to moim czułym punktem są kobiety w moim życiu: córki, siostry, mama. Obnażają to, co we mnie najlepsze i najgorsze.

Małgorzata Zaczytana
1. Czy ma Pani już pomysł na kolejne powieści? Jeśli tak, to proszę zdradzić jakieś szczegóły.


Maszynopis drugiej powieści jest już gotowy i mogę zdradzić, że jest to kontynuacja „Czułego punktu”. Rozpoczęłam pracę nad trzecią powieścią zainspirowaną rozmowami z kobietami w moim wieku, w podobnej życiowej sytuacji. Będzie to opowieść o konfrontacji z rzeczywistością, opowieść o rozczarowaniach, o zmaganiach z rutyną dnia codziennego, którą przerwie spotkanie dające początek niezwykłej przyjaźni. Chciałabym, żeby to była historia romantyczna z elementami thrillera. Czuję, że popełnię kolejną hybrydę literacką…

2. W Holandii byłam parę razy, ale moje podróże ograniczały się głównie do Amsterdamu. Czy inne części tego niewielkiego kraju są również warte obejrzenia? Jakie?


Oczywiście, że warto! Warto zobaczyć Rotterdam- mnie urzekł, choć mieszkanie tam na co dzień mnie bardzo zmęczyło. Haga jest piękna, plaża w Scheveningen, Utrecht, Fryzja ze swoimi jeziorami i uroczymi wioseczkami, fryzyjska wyspa Texel z pięknymi krajobrazami, foczkami, dzikimi ptakami.

3. Widzę, że mamy wspólne zainteresowania kocurkami mruczącymi na kolanach :) Mam w domu dwie znajdki, które są dla mnie członkami rodziny. A czy Pani lubi "dachowce", czy też woli jednak "kocią arystokrację"?


Zdecydowanie dachowce, kundle, mieszańce. W powieści, nad którą pracuję pojawi się również element mojej miłości do zwierząt. Kotka Effie, którą kocham ogromnie jest mieszanką dachowo- rasową.

Mstrzal
1. Książka bardzo psychologiczna, więc skąd pomysł aby umieścić w niej wątek syndromu sztokholmskiego?


Syndrom ten jest w moim odczuciu świetnym przykładem na to, jak niezwykły jest umysł ludzki i jak nieprzewidywalne jest jego funkcjonowanie, jak ludzie potrafią się od siebie nawzajem uzależnić na przekór wszystkiemu. Fascynują mnie relacje międzyludzkie, zależności między ludźmi, ich źródła. Czy jesteśmy ze stuprocentową pewnością powiedzieć, które z relacji są autentyczne, a które są jedynie iluzją?

2. Musiałam je zadać... Ma Pani piękne włosy! Jak Pani to robi? :)


Ach, magia fotografii! Na dobrym zdjęciu nawet moje włosy przyzwoicie się prezentują. Proszę nie ulegać tej iluzji. W rzeczywistości mam kiepskie włosy. Pani fryzjerka wiecznie mnie namawia na rygorystyczne cięcie, a ja i tak się noszę „na długo i na dziko”. Co robię? Niewiele! Nawet nie czeszę się zbyt często, więc mam wiecznie kołtuny. Mogę za to polecić olejowanie naturalnymi olejami, kokosowym lub arganowym.

Wojtek Q
1. Gdyby Pani życie zamieniło się w książkę, jaki byłby jej tytuł i gatunek?


O, to na pewno byłaby historia oparta na faktach .. ;) Tytuł „Zawsze spodziewaj się najbardziej niespodziewanego”. To pewnie byłaby jakaś powieść psychologiczna z elementami melodramatu, romansu i grozy. Choć w sumie zależy od zakończenia, może udałoby się z tego zrobić powieść fantastyczną? Coś w stylu Carrolla? Z gadającymi psami?

2. Jaka jest Dominika van Eijkelenborg?


Żeby uzyskać obiektywną odpowiedź, trzeba by zapytać tych, co z nią muszą na co dzień wytrzymać. Odpowiedź bardzo subiektywna zatem: intensywna, emocjonalna, zwariowana, trochę dzika, nadwrażliwa, neurotyczna.

3. Jaki jest Pani przepis na ciasto ANTYRUTYNOWE, aby żaden dzień nie okazał się zakalcem?


200 gram głębokiego oddychania, 100 gram doceniania tego, co się ma, 100 mililitrów patrzenia i naprawdę widzenia, słyszenia i naprawdę słuchania, 5 kawałków poczucia humoru, 3 kostki świeżego powietrza, 2 opakowania spontaniczności, szczypta dobroci dla siebie samego.
Wszystko wymieszać, posypać marzeniami, włożyć do serca, piec nieustannie, zjadać jeszcze ciepłe tylko z ludźmi, przy których możemy być sobą. Uwaga: spożywane z nieodpowiednimi osobami może powodować dokuczliwą zgagę. ;)

Sylwka S.
1. Czy warto walczyć o swoje marzenia? Czy czasami warto odpuścić tylko po to, aby kogoś nie skrzywdzić? Czy iść za słowami, że "życie jest tylko jedno" i dojść do niektórych rzeczy po trupach?


Trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Nie wiem, jak spełnianie własnych marzeń może krzywdzić innych. Fakt, że podążamy za głosem serca, nie musi oznaczać, że idziemy po trupach. Prawda jest taka, że życie mamy naprawdę jedno. Sami ze sobą musimy dokonać tej trudnej decyzji, co jest dla nas najważniejsze. To my poniesiemy konsekwencje naszych niespełnionych marzeń… i tych spełnionych. Czasem jednak lepiej żałować, że się coś zrobiło… niż żałować, że się nie zrobiło.

2. Wspomnienie z dzieciństwa, który pamięta Pani do dziś?


Najbardziej intensywne wspomnienie z mojego dzieciństwa, wspomnienie, które pielęgnuję, jak wątłą roślinkę, to moja babcia. Kochałam ją bezgraniczną miłością. Była i jest symbolem ciepła, otuchy i beztroski. Jej śmierć była dla mnie szokiem, trzęsieniem ziemi, zachwiała kompletnie moim poczuciem bezpieczeństwa.

3. Każdy ma w życiu sytuacje, z których jest dumny lub odwrotnie. Co najbardziej szalonego zrobiła Pani w swoim życiu, a co chciałaby jeszcze zrobić?


Nie wiem, czy powinno się tak publicznie opowiadać o swoich szaleństwach. Ja zresztą byłam dość nudną dziewczyną i szaleć zaczęłam za późno, za to z jakimi rezultatami! Zawsze mi się wydaje, że za mało szalonych rzeczy w życiu zrobiłam. Na numer jeden zasługuje jednak do tej pory przeprowadzka do Holandii. A co chciałabym jeszcze zrobić? Ostatnio tańczyłam w deszczu na festiwalu i mam całą listę takich szaleństw jeszcze do zrobienia.

Kinga
1. Naukę jakiego języka Pani kiedyś rozważała?


Uczyłam się języka francuskiego i bardzo chciałam się go nauczyć, ale po zdanej ustnej maturze miałam go tak dość, że nikt nie poszłam w tym kierunku.

2. Pani ulubiona potrawa to...?


Mimo, iż nie jadam mięsa, odpowiadam bez wahania : kartacze! Regionalna suwalska potrawa!

3. Jakie są słowa, które sobie Pani powtarza(/powtarzała),kiedy ma (/miała) chwile zwątpienia w to, co robi ?


Przestań się nad sobą użalać, zjedz kawałek czekolady, wypij kawę, idź na spacer, oddychaj.  Jutro jest nowy dzień. 

Zosia Samosia :)
1. Jakie jest Pani motto, którym kieruje się w życiu?


Życie zaczyna się poza strefą komfortu. Jestem z natury strachliwa, łatwo ulegam lękom, paranojom, napięciu, ale nauczyłam się na własnej skórze, że warto pchnąć siebie poza granice bezpieczeństwa, na głęboką wodę. Nie chodzi o to, żeby się nie bać. Chodzi o to, żeby lęk nie powstrzymywał nas przed życiem pełną piersią.

2. Do dziś pamiętam zapach ... ?


Krzaka jaśminu z ogrodu w moim rodzinnym domu.

3. Gdyby wiedziała Pani, że ma przed sobą tylko jeden dzień życia, jakby go Pani spędziła i co by robiła w tych ostatnich minutach? Oprócz spędzenia czasu z najbliższymi bo tego pragnie każdy z nas.


Straszna myśl, szczególnie jak się ma dwójkę dzieci. Próbuję odpowiedzieć coś mądrego, ale prawda jest taka, że pewnie przepłakałabym ostatni dzień życia, bo myśl, że nie zobaczę, jak dorastają moje córki jednak jest nie do zniesienia. 


bratkab
1. Co czuje debiutujący autor biorąc pierwszy raz do ręki swoją książkę?


Głównie niedowierzanie! Nawet nie wiem, czy to nie był rodzaj dziwnego szoku, gdy trzymałam się w rękach namacalny dowód na kolejne spełnione marzenie mojego dzieciństwa. Szaleństwo! I strach!

2. Skąd pomysł na przeniesienie części książki do Kanady choć ten kraj nie figuruje wśród tych w jakich autorka zamieszkiwała?


W  książce wszystko jest możliwe, nawet podróż, w którą się nigdy nie wybraliśmy. Więc dlaczego nie? Potrzebowałam dla moich bohaterów odległego, pięknego miejsca, gdzie mogłam ich ukryć, przedstawić sobie od nowa, dać im szansę na komunikację ponad zatrważającą przeszłością, która ich połączyła. Rozważałam Irlandię, ale im dalej, tym lepiej! 


Oblicza Rozy
1. Co budzi w Pani największą tęsknotę, gdy myśli Pani o Polsce?


Wspomnienia. Minione chwile, przyjaciele jeszcze z lat dzieciństwa, ogniska w letnie noce, spadające gwiazdy na tle ciemnego nieba, tego samego przecież wszędzie, ale jakoś tam, na suwalskiej ziemi, piękniejszego. I polskie Boże Narodzenie!

2. Czy "Czuły punkt" doczeka się także holenderskiego wydania czy pisząc tę książkę marzyła Pani o pokazaniu jej głównie polskim czytelnikom?


Kiedy pisałam tę powieść, nie myślałam kompletnie o czytelnikach, ani też o wydaniu książki. Nie wiem, czy powieść doczeka się holenderskiego wydania. Nawet nie wiem, od czego to zależy. Świat wydawniczy jest mi kompletnie obcy.

3. Czy wierzy Pani w istnienie "planu" naszego życia, który odgórnie ustalony, nie może być przez nas zmieniony? Czy każdy wybór jest tylko realizacją planu czy od nas zależy, w jaki sposób pokierujemy losem?


Wierzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Być może w pewnym stopniu nasze wybory mają wpływ na koleje losu, ale mam wewnętrzne przekonanie, że pewne spotkania, zdarzenia są nam pisane. Co z nimi zrobimy, to już nasz wybór. Życie jest pełne niespodziewanych zwrotów i bardziej niezwykłe, niż najbardziej fascynująca książka. Wiemy, że jesteśmy jego bohaterami, nie jesteśmy tylko pewni, kto jest autorem…

Natalia25
1. W trudnych momentach skąd czerpie Pani siłę do dalszego pisania?


Zwykle jest odwrotnie. To z pisania czerpię siłę w trudnych chwilach. Jeśli faktycznie zdarza mi się blokada, zniechęcenie, zmęczenie, to kontakt z naturą jest najlepszym lekarstwem. Oderwać się od rzędów liter, wyłączyć komputer i ruszyć przed siebie, zbudować z dzieckiem zamek z piasku, pograć w piłkę, pogapić się na chmury. Oddychać.

2. Gdyby mogła Pani przeżyć jeszcze raz jeden dzień ze swojego życia, który by Pani wybrała i dlaczego? Chciałaby Pani coś w nim zmienić czy może cieszyć się ponownie już minionymi chwilami?


To byłby dzień narodzin mojej najstarszej córki. Z powodu komplikacji poporodowych otarłam się wtedy o śmierć i niestety pierwsze godziny życia mojej córeczki umknęły mi bezpowrotnie. Gdybym mogła wpłynąć w jakiś sposób na przebieg tego dnia, na pewno bym to zrobiła.

3. Z czego jest Pani najbardziej dumna?


Odpowiem, jak typowa matka. Z moich córek.

mati Mmm
1. Niech sobie Pani wyobrazi, że atakuje Panią zombie. Jak Pani reaguje ?


To zależy ile mam czasu. Jeśli mam jeszcze chwilę, zanim mnie dopadnie, to spróbuję dostać się do mojego plecaka z łukiem i strzałami. Kto wie, może parę celnych strzałów ostudzi jego zapał. Jeśli już stoi w drzwiach, to chwytam za torebkę. Zawsze noszę przy sobie kawałek cennego smoczego szkła ( fani „Gry o tron” jesteście wśród nas? ). Jeśli i to nie podziała, zaproponuję filiżankę mojej ulubionej kawy. Codziennie rano zmienia mnie z marudnego zombie w normalnego człowieka. Czasem wystarczy tak niewiele… :)

2. Czy ma Pani swój czuły punkt inszej mówiąc pietę Achillesa? Jeśli tak to co to jest ?


W sensie cielesnym: nadgarstki! Zawsze bolą, a jak nie bolą, niewiele trzeba, żeby bolały!

3. Jeśli mogłaby Pani zostać każdą postacią z bajki, jaką by Pani wybrała ?


Czy pod pojęciem bajki miał Pan na myśli również baśnie i legendy, a może książki dla dzieci? Czy może chodziło Panu o współczesne disnejowskie bajki? Klasyczne bajki zawsze mnie trochę przerażają- ktoś zostaje zjedzony, zaklęty, przeklęty, wygnany, wszystko jest jedynie czarne, lub jedynie białe, postać jest albo ofiarą, albo czarnym charakterem. Kobiety są zwykle słabe i muszą być uratowane przez dzielnych rycerzy, którzy śmiało całują nieznajome- profesjonalne usługi ratowania z opresji na zlecenie. Trudno coś wybrać! W ostateczności mogłabym zostać dobrą wróżką z Kopciuszka. Wszystkim nam przydałoby się odrobinę magii w życiu. Ale najchętniej chciałabym wybrać Włóczykija z muminkowych opowieści? Albo Robin Hooda? Dzwoneczka z Piotrusia Pana?


                                                                           ***

Wszystkim serdecznie dziękuję za ciekawe, niebagatelne, zmuszające do namysłu pytania. Postarałam się szczerze odpowiedzieć na wszystkie. Naprawdę świetnie się bawiłam! Wybór był bardzo trudny, ale mogłam wybrać jedynie dwoje zwycięzców. Nagradzam osoby, których pytania zmusiły mnie do największego wysiłku umysłowego sprawiając jednocześnie ogromną przyjemność.

Izabela81 i Wojtek Q – gratulacje !!!! 


 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję serdecznie pani Dominice van Eijkelenborg za poświęcenie swojego czasu oraz za udzielenie Nam niezwykle interesującego wywiadu.  

Składam także gorące podziękowania wszystkim, którzy wzięli udział w konkursie i zadali pytania.  


Gratuluje zwycięzcom i pozdrawiam!!!

cyrysia

26 komentarzy:

  1. Czasami marzenia z dzieciństwa się spełniają, a książkę pisarki mam zamiar przeczytać.
    Gratuluję zwycięzcom:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny wywiad :) Dziękuję za wyróżnienie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję wywiadu :)
    Kolejny dowód na to, że jeżeli ktoś chce, to może osiągnąć wszystko!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za wyróżnienie :)
    Fajny i ciekawy wywiad :)

    OdpowiedzUsuń
  5. fajne pytanie o kolor świata pisarki:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zawsze ciekawy wywiad Cyrysiu, gratuluję :) Też jestem dumna z mojej córci! A książka jest już na mojej półce i z pewnością niedługo ją przeczytam :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham te "nasze" wywiady! Lepsze od dziennikarskich.
    Gratuluję zwycięzcom!

    OdpowiedzUsuń
  8. Pisanie, mając dwójkę małych dzieci na pewno nie jest łatwe. ,,Czuły punkt" wciąż przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratulacje dla zwycięzców! Wywiad, według mnie, wyszedł rewelacyjnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję kolejnego świetnego wywiadu i gratuluję zwycięzcom ;) Miłej lektury!

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo lubię czytać wywiady z rożnymi pisarzami itp., bo mogę się dowiedzieć bardzo dużo :) Po "Czuły punkt" na pewno sięgnę, bo sam wywiad już do tego zachęca :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniały wywiad :) i oczywiście gratulacje dla zwycięzców!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja też jestem zodiakalnym rakiem, ale do łucznictwa mnie nie ciągnie. Bardzo ciekawy wywiad :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetne pytania ..i odpowiedzi. Też pamiętam zapach jaśminu ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ciekawy wywiad, czyta się wspaniale :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak zawsze świetne pytania :)
    Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytałam książkę pani Dominiki i cieszę się, że mogłam teraz poznać ją bliżej :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Przesympatyczna kobieta :)
    Gratuluję zwycięzcą!

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo ciekawy wywiad :)
    Bardzo chciałabym kiedyś przeczytać "Czuły punkt" :))

    OdpowiedzUsuń
  20. Ciekawe pytania i odpowiedzi :) Gratulacje dla zwycięzców :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam pytanie orientujesz się może kiedy zostanie wydana kontynuacją?

    OdpowiedzUsuń
  22. Czy ktoś wie dlaczego kontynuacja książki "Czuły punkt" nie została wydana?

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...