Nigdy nie daj sobie wmówić, że Twoje życie nie ma sensu, że jest pozbawione wartości. To nieprawda. Ludzie, którzy to mówią, starają się leczyć własne rany, raniąc innych. Im to nie pomoże. Tobie, jeśli na to pozwolisz, może zaszkodzić. [Marcin Kaczmarczyk] ❤

niedziela, 15 listopada 2015

Wywiad z Natalią Sońską

bookworm
1. Czy ma Pani swoje "ulubione miejsce na ziemi"? Takie miejsce, do którego chce Pani uciec kiedy życie rzuca kłody pod nogi, i miejsce, do którego chce Pani pobiec, kiedy czuje się Pani jak najszczęśliwsza osoba pod słońcem? 

Często zastanawiam się, czy takie miejsce jest dokładnie zlokalizowane na mapie. Czy ma dokładne współrzędne i gdy wpiszę dane w GPS, mam pewność, że zawiedzie mnie dokładnie tam. I z prawie stu procentową pewnością mogę powiedzieć, że tak – mam takie miejsce na Ziemi. Uwielbiam tam przebywać. Potrafię się wówczas uwolnić od wszystkiego co mnie przytłacza, nagle umiem trzeźwo spojrzeć na problemy. Wiem, że w ciężkich chwilach znajdę tam ukojenie i wsparcie. Tam też biegnę, gdy czuję się najszczęśliwszą osobą pod Słońcem. Mogę się tam cieszyć i wiem, że mam z kim się tą radością dzielić. To takie miejsce, gdzie serce samo daje znać, że jest mu dobrze. Ale wiem też, że tak naprawdę tymi współrzędnymi są po prostu ludzie, którzy to miejsce tworzą. Osoby, które kocham i cenię, bez których nigdy nie znalazłabym się (dobiegłabym) tu, gdzie jestem.  

2. Czy trudno jest pogodzić studia, pasje i pisanie książki? Sama jestem studentką drugiego roku finansów i mam mało czasu dla siebie, a co dopiero na pisanie książki. Jestem dla Pani pełna podziwu!

Serdecznie dziękuję za uznanie! :) A odpowiadając na pytanie – czasem faktycznie, ciężko jest pogodzić to wszystko. Studia są wymagające, przyjaciele także (mam nadzieję, że mi wybaczą), a mówiąc, że jedyną moją pasją jest pisanie, poważnie rozminę się z prawdą. I choć miewam takie momenty, że nie wiem w co ręce włożyć, a największym moim marzeniem jest wówczas wystrzelenie się w kosmos, to tak naprawdę lubię ten zawrót głowy. Nadmiar obowiązków motywuje mnie jeszcze bardziej, bo wiem, że nie siedzę bezczynnie, tylko działam! Wbrew pozorom miewam jednak też chwile dla siebie, a pisanie wciąż jest dla mnie przyjemnością, a nie obowiązkiem. Staram się żyć tak, by znaleźć czas na wszystko i dla wszystkich, i choć czasem (a nawet dość często) zdarza mi się kogoś lub coś zaniedbać, koniec końców – zawsze spotykam się z wyrozumiałością.

3. Jak zrodził się pomysł na napisanie książki? Czy była to długotrwała myśl, czy raczej impuls?

Impulsem była na pewno myśl dotycząca tej konkretnej książki. Pojawił się pomysł, więc zaczęłam przelewać go „na papier”. Pisać natomiast lubiłam zawsze: czy to wypracowania na lekcje, czy prace na konkurs, opowiadania. Wiele takich pisanych w szkolnych zeszytach, tak bardziej „do szuflady”  wciąż ma swoje honorowe miejsce w pudełku, w szafce :)  Podsumowując – o samym pisaniu myślałam od bardzo dawna, natomiast „Pierniki” nawet dla mnie były miłym zaskoczeniem :)

izabela81
1. W swojej książce porusza Pani m.in. temat przemocy domowej. Czy było coś, co sprawiło Pani trudność w przedstawieniu tego problemu?

Po tym temacie poruszałam się troszkę jak po kruchym lodzie. Nigdy nie doświadczyłam osobiście przemocy domowej, a chciałam jak najwierniej oddać powagę tego problemu. Kwestia ta jest bardzo często poruszana w mediach, a także niejednokrotnie spotkałam się z tym tematem na studiach i dlatego nie mogłam przejść obojętnie wobec tak poważnego problemu społecznego. Czułam, że muszę umieścić ten mały apel w swojej książce, z nadzieją, że okaże się chociaż w małym stopniu pomocny lub przynajmniej zwróci uwagę czytelników na tyle, by wywołał przemyślenia. Kto wie, może będzie impulsem do działania?

2. Garść pierników, szczypta miłości... można by powiedzieć idealny przepis na szczęście. A czym jest dla Pani szczęście? Czy mimo młodego wieku, już Pani wie jak powinno ono wyglądać?

Wydaje mi się, że definicja szczęścia nie tyle jest inna dla każdego człowieka, co zależy też od wieku. Co innego przynosi radość małemu dziecku, co innego osobie w wieku dwudziestu dwóch lat, a jeszcze z czego innego będzie się cieszył człowiek dojrzały. Niezaprzeczalnie na każdym z tych etapów ważna jest miłość i poczucie bezpieczeństwa zapewniane przez najbliższych. To są dwie niezmienne, które tworzą mój szkielet szczęścia, a reszta… Obecnie spełniam swoje marzenia, mam wokół siebie wspaniałych ludzi, czuję, że powoli wkraczam na tą drogę, którą będę chciała kroczyć przez życie i tak właśnie wygląda moje szczęście na dziś.

3. I na koniec (nawiązując do książki), czy lubi Pani pierniczki - piec, wąchać, jeść?

Uwielbiam! :) Począwszy od oszałamiającego zapachu przypraw korzennych, przez ich wyjątkowy smak, aż po samo przygotowywanie lub podziwianie – uwielbiam wszystko co z piernikami związane! Chociaż przyznaję, na samym szczycie znajduje się pieczenie, a później dekorowanie :). Lubię wymyślać kształty, dobierać kolory, tworzyć kompozycje – a związana z tym zabawa? Bezcenna!

Liliane Rosaless
1. Każdy z nas był, kiedyś dzieckiem. Miał marzenia, pragnienia. Wiele dziewczynek, marzyło o tym, aby być księżniczką, posiadać własny zamek i wypatrywać z okna księcia na białym koniu. Czy w Pani przypadku było tak samo, chciała Pani zostać księżniczką i marzyła o tym, aby mieć takie życie, jak księżniczki.

Oczywiście! :) Jestem marzycielką i często bujam w obłokach, a moje pragnienia wciąż są niejednokrotnie oderwane od rzeczywistości. Gdy byłam kilkuletnią dziewczynką marzyłam o różowym zamku, księciu w lśniącej zbroi na białym rumaku, karecie z dyni i pięknym, niczym niezmąconym życiu, otulonym płatkami róż. Teraz nadal marzę i moje pragnienia niewiele się różnią od tych dziecięcych J Co prawda książę wcale nie musi mieć zbroi (chociaż zamiast jednego rumaka mógłby mieć dwieście pięćdziesiąt koni… :D), a zamek może mieć inny kolor niż różowy, ale szczęśliwe życie z poczuciem bezpieczeństwa i miłością to marzenie ponadczasowe :)

2. Pozostańmy w temacie bajek. Gdyby Pani mogła wcielić się w jakąś bajkową postać, to w jaką i dlaczego właśnie w nią?

Bez wątpienia to Disney’owska Roszpunka. Jest jednoczenie żywiołowa i melancholijna. Roztrzepana i trzeźwo myśląca. Trochę naiwna, ale po prostu wierzy w ludzi. I miała marzenie, które bardzo chciała zrealizować. Aha! I miała też wiernych przyjaciół, gotowych zrobić dla niej wszystko :) (To nic, że jednym z nich był kameleon – wymiatał! :D )

3. Ląduje Pani na księżycu. Jaka jest pierwsza rzecz, którą Pani robi po wylądowaniu?
 
Wtykam flagę Polski obok tej amerykańskiej! (Może w końcu dostalibyśmy wizy :D)

martucha180
1. Gdzie Pani szuka inspiracji i gdzie potem zapisuje swoje pomysły?

Najlepszą inspiracją jest życie i myślę, że potwierdzi to większość autorów. Często jej szukam, po prostu obserwując to, co dzieje się wokół mnie,  a jeszcze częściej przychodzi sama. Najlepsze są te pomysły, które pojawiają się nagle, w przypływie emocji lub pod wpływem jakichś bodźców. Natomiast kiedy boję się, że coś mi umknie nim zdążę to wpleść do treści, zapisuję gdzie się da: w notesie z adresami, w zeszycie z notatkami, zdarzyło mi się nawet zapisać na paragonie, bo akurat niczego innego nie miałam pod ręką :)

2. Jak uda się Pani łączyć mocne stąpanie po ziemi z bujaniem w obłokach i marzeniem o niebieskich migdałach? Czyżby nogi na ziemi, a głowa w chmurach z racji wzrostu?

Za połączenie mocnego stąpania po ziemi z bujaniem w obłokach odpowiada chyba mój zdrowy rozsądek, którego resztki, na całe szczęście, jeszcze mnie nie opuściły :)  Zazwyczaj staram się zachować równowagę, miarkując sobie przyjemności i obowiązki, choć nie przeczę, że bujam w obłokach nieco częściej. Nie jest to więc związane z moim wzrostem – tym niestety nie grzeszę…

3. Pisanie książek wymaga lekkiego pióra. Jak z jego lekkością było w czasach szkolnych? Jak Pani wypracowania oceniali poloniści – co chwalili, a co krytykowali? Czy widzieli w Pani talent literacki czy wręcz przeciwnie?

O to należałoby chyba zapytać moich polonistów :) Ocen nie miałam najgorszych, ale przyznam, że zdarzały się kilkuzdaniowe, napisane krzykliwym czerwonym kolorem, wypowiedzi nauczycieli, w których zwracali mi uwagę najczęściej na to, że za bardzo odbiegam od tematu. Od siebie mogę dodać tyle, że bardzo lubiłam pisemną formę odpowiedzi, a wypracowania nigdy nie sprawiały mi większych problemów. Mimo, że czasem moje wypowiedzi były zbyt górnolotne, omijały temat dookoła, bo niejednokrotnie, by wybrnąć, przysłowiowo „lałam wodę”, to nigdy nie dostałam negatywnej oceny z pracy pisemnej.

Izabela Łapacz
1. Czytając recenzję Pani książki bardzo przykuwa moją uwagę opis bohaterów: temperamentna Hanka, przebojowy Wiktor, optymistka Kinga. Czy którakolwiek z postaci znajduje swoje odwzorowanie w Pani życiu rzeczywistym?

Wiele osób mnie o to pyta i śmiało odpowiadam – nie :)  Faktycznie, mniej lub bardziej świadomie podarowałam każdej z tych postaci jakieś autentyczne cechy, które mogę znaleźć w osobach moich znajomych czy nawet w sobie samej, ale nie ma w książce postaci wiernie skopiowanej z prawdziwego życia.

2. Kilka miesięcy po premierze Pani książki, do drzwi puka reżyser zainteresowany ekranizacją książki. Czy jest Pani tym zainteresowana czy świat książkowy ma pozostać na kartkach papieru?

To bardzo ciekawe pytanie. Po pierwsze zapytałabym, skąd ma mój adres! :D Jeśli tym sposobem historia o szczęściu miałaby trafić do większej ilości osób i sprawić im tym samym przyjemność – dlaczego nie! Przyznam, że pisząc, nie raz wyobrażałam sobie jak ta historia mogłaby wyglądać na ekranie, ile ważnych momentów zostałoby pominiętych, jak ktoś inny zinterpretowałby to, co urodziło się w mojej głowie. Choć najpiękniejsze w książkach jest to, że sami możemy wyobrazić sobie wszystko, co w nich opisane, od bohaterów, po otoczenie w jakim żyją i chyba bałabym się lekkiego rozczarowania ze strony czytelników, że wizualizacja nie odpowiada ich wyobrażeniom. Ale wszystko przed nami, jestem gotowa otworzyć drzwi reżyserowi i negocjować :D

3. Nawiązując do klimatu Bożego Narodzenia, czy Lubi Pani jeść i robić pierniki, a może zdradzi Pani swój przepis na garść pierników?

Uwielbiam jeść i robić pierniki, wspominałam o tym we wcześniejszym pytaniu J A jeśli chodzi o mój przepis – chętnie się nim podzielę! To jak dzielenie się radością!
60 dag mąki
10 dag masła lub margaryny
1 szklanka sztucznego miodu
1 szklanka cukru pudru
2 całe jajka
1 łyżeczka sody
1 dag amoniaku
2 łyżki kakao
2 łyżki przyprawy do piernika

Wszystko razem zagnieść w ciasto, rozwałkować na grubość 0,5 cm, piec w  180°C.

dziobasek3
1. Jaki jest Pani "przepis" na udany związek? 

Mój przepis na udany związek? Nie wiem nawet, czy taki w ogóle istnieje. Wydaje mi się, że odpowiednio dozując, biorąc pod uwagę dostępność składników i to, jak bardzo jesteśmy w stanie zmieniać proporcje, należałoby wymieszać wzajemny szacunek, wyrozumiałość i zaufanie. Wsparcie i bezinteresowną miłość. I oczywiście odrobinę wolności oraz kompromisu. To jednak przepis indywidualny i bardzo elastyczny :) Składniki można zmieniać i modyfikować. Najważniejsze, by nie wyszedł zakalec.

2. Jaka rolę pełni rodzina w Pani życiu? Czy dla niej gotowa byłaby Pani rzucić wszystko (marzenia, wartości, zasady), zmienić swoje życie?

Rodzina jest bardzo ważna. Są częścią życia, bez której nie miałoby ono sensu. I to oczywiste, że gdyby była taka konieczność, rzuciłabym dla nich wszystko. Ale wiem też, że to działa w obie strony.

3. Co ceni Pani u ludzi? Jakie cechy powinien mieć prawdziwy przyjaciel?

U ludzi cenię wiele cech. Szczerość,  wyrozumiałość, determinację, uczciwość... Człowiek nie musi być kryształem, ideałem bez skazy, najważniejsze, by był sobą, brał odpowiedzialność za swoje czyny i wyciągał z nich wnioski. A prawdziwy przyjaciel? Powinien być wierny, okazywać wsparcie w ciężkich chwilach, ale także musi umieć zwrócić uwagę.

Ania K
1. W jakiej roli widzi Pani siebie za kilka lub kilkanaście lat?

Nie wybiegam aż tak bardzo w przyszłość. Wiadomo, jak każdy mam pewne wizje i marzenia, ale to jeszcze tak odległe, że wolę myśleć o tym co jest tu i teraz i spokojnie robić swoje. Za kilka lub kilkanaście lat chciałabym czuć się szczęśliwa i spełniona i do tego będę dążyć, a jaką drogą do tego szczęścia los mnie poprowadzi – czas pokaże.

2. Czy napisanie książki było Pani własnym pomysłem czy może ktoś to Pani zasugerował?

To był mój własny pomysł. Do momentu wydania książki nawet moi najbliżsi nie wiedzieli, że cokolwiek piszę :)

3. Co najbardziej ceni Pani w literaturze?

Podoba mi się to, że czytając książkę mogę wyobrażać sobie, jak wygląda świat w niej przedstawiony. Biorę udział w życiu bohaterów, niejednokrotnie przeżywając wraz z nimi nowe przygody. To piękna sprawa, mogę oderwać się od rzeczywistości i choć na chwilę przenieść do całkiem innego świata.

po.zachodzie.slonca - NAGRODA
1. Jaka jest Pani ulubiona potrawa? Jeśli już przy tym jesteśmy, załóżmy, że proces napisania i wydania książki to potrawa. Jakie według Pani miałaby składniki?

Moją ulubioną potrawą są pierogi ruskie, robione przez moją babcię – najlepsze na świecie! A gdybym miała porównać proces napisania i wydania książki do jedzenia, chyba byłby to taki domowy, rumiany chleb. Na początku potrzebna nam mąka, woda, jajka… podstawowe składniki, które każdy z nas najczęściej ma w domu. Potrzebny jest też zakwas, z którym jest już troszkę ciężej, ale jest do zdobycia. Później trzeba te składniki wymieszać i zagnieść ciasto, ale trzeba to robić bardzo długo i z ogromną starannością, nie zapominając oczywiście o zaangażowaniu i sercu, które też należy w tę pracę włożyć. Następnie ciasto trzeba odłożyć w ciepłe miejsce, by odpowiednio wyrosło. I dopiero wtedy możemy je wyłożyć na blaszkę, włożyć do pieca i czekać z nadzieją, że nie upieczemy zakalca, tylko mięciutki i rumiany chlebek. A to, czy wyszedł smaczny, jesteśmy w stanie ocenić dopiero, gdy go skosztujemy :)

2. Załóżmy, że mogłaby Pani przenieść się do świata przedstawionego w dowolnej powieści. Jaką by Pani wybrała i dlaczego? A może żadną?

Harry Potter! Te wszystkie przygody, gadżety (peleryna niewidka, mapa, różdżki, latające miotły!), możliwość rzucania zaklęć… Ta książka wyzwoliła we mnie wiele emocji i udowodniła, że wyobraźnia, zarówno pisarza jak i czytelnika, jest nieograniczona. Poza tym, powieść jest mi bliska, bo wydaje mi się, że wraz z przyjaciółmi tworzymy taki mały Hogwart ( interpretacja dowolna :) ).

3. Co sprawia Pani największą trudność w pisaniu? 

Brak pomysłów. Często miewam uczucie wypalenia, braku weny czy kompletnej bezsilności. Siedzę wtedy przed otwartym laptopem modląc się o nagłe olśnienie. I choć bardzo chcę, nic na mnie nie spływa. Usiłuję wtedy sklecić choć kilka zdań, ale najczęściej zaraz usuwam to, co napisałam, bo nie trzyma się kupy i nie ma najmniejszego sensu. Takie momenty są bardzo dołujące.

megi94
1. Skąd pomysł na taki tytuł książki?

Ostateczny tytuł tak naprawdę wybrali czytelnicy. Wydawnictwo Czwarta Strona przedstawiło w sondzie kilka propozycji, a ta, niemal jednogłośnie zwyciężyła! Ja bardzo chciałam, by w tytule znalazły się i pierniki, i miłość. Dlaczego? Fabuła książki jest ściśle związana z okresem Świąt Bożego Narodzenia, tak jak pierniczki. Nie wyobrażam sobie przygotowań do świąt bez obezwładniającego zapachu przypraw korzennych. A miłość... co może być piękniejszym uzupełnieniem tych świąt? Chyba tylko ona. A dodając do garści pierników, szczyptę miłości, mamy pięknie wypieczone, urokliwe Święta Bożego Narodzenia.

2. Czy ma Pani już w głowie pomysł, na kolejną książkę?

Głowę mam pełną pomysłów… :)

Klaudia
1. Jaki jest Pani życiowy cel ? 

Odpowiedź jest banalna :) Szczęśliwe życie w otoczeniu przyjaciół i rodziny, świadomość spełnienia i sensu w tym, co robię.
 
2. Czy uważa Pani że warto żyć chwilą? 

Jak najbardziej! Zasadę „Carpe diem” nieprzypadkowo przemyciłam do powieści. Wydaje mi się, że takie spontaniczne decyzje, bez planowania i zastanawiania się, przynoszą najwięcej szczęścia (i dreszcz emocji). Oczywiście przy zachowaniu odrobiny roztropności…

3. Jak czuła się Pani po skończeniu książki? Odczuwała Pani szczęście w związku z tym, że wreszcie udało się napisać zakończenie, czy może nadal żyła Pani w świecie fikcji i nadal przeżywała losy bohaterów, tak jak to robi czytelnik?

Przez pierwszych kilka dni otwierałam zapisany dokument i poświęcałam długie minuty na czytanie fragmentów. Byłam bardzo zadowolona z tej ostatniej kropki, ale ciężko było mi się rozstać z bohaterami i prawdę mówiąc wciąż przeżywam ich losy. Dodatkowo zbliżają się święta i mam wrażenie, że wraz z początkiem grudnia znów wkroczę w ten piernikowy świat i będę obserwować Hanię i jej bliskich. Pisanie książki było dla mnie ogromną przyjemnością, a utworzenie zakończenia zwieńczyło tą moją pracę i przyniosło mi wiele radości. Ale „Garść pierników…” to moje pierwsze „dziecko” i jeszcze przez długi czas będę do nich wracać.

Sylwka S.
1. Każdy ma w życiu sytuacje, z których jest dumny lub odwrotnie. Co najbardziej szalonego zrobiła Pani w swoim życiu, a co chciałaby jeszcze zrobić?

Nie chcę, by zabrzmiało to zbyt trywialnie, ale jedną z najbardziej szalonych rzeczy było wysłanie propozycji do wydawnictwa. I z chęcią zrobiłabym to ponownie! :D Oczywiście jest wiele innych wyczynów, które wspominam z rozbawieniem i absolutnie niczego nie żałuję! Wiele z nich bym powtórzyła, niektórych już mi niestety nie wypada. A co chciałabym jeszcze zrobić..? Nie jest to oryginalne, ale chętnie skoczyłabym na bungee. Ale z mostu, a nie z przeznaczonej do tego konstrukcji.

2. Myślę, że każdy z nas ma w życiu swoje pasje, dla których poświęca swój czas i w których odnajduje ucieczkę i szczęście. Jaka pasja oprócz pisania pochłania Panią w całości, aż zapomina Pani o otaczającym świecie?

Taniec. Taniec to moja największa pasja, za którą podziękowanie należy się kilku osobom. Od dziecka związana byłam z zespołem tanecznym w moim rodzinnym mieście i przez długie lata, ćwicząc na próbach czy wychodząc na scenę nie było niczego ponad to. Świat przestawał istnieć, liczyła się muzyka, kroki i emocje. I choć teraz nie uczestniczę czynnie w życiu mojego zespołu, nad czym bardzo ubolewam, to gdy tylko mam okazję, odwiedzam moje tancerki i Panią choreograf, chodzę na koncerty, które za każdym razem mnie wzruszają i staram się tańczyć, gdy tylko mam do tego okazję, nawet w kuchni, gdy piekę czy gotuję. Lubię włączyć muzykę i tańczyć wśród garnków i przypraw. Wtedy czuję, że sprawiam przyjemność sobie, a także łasuchom, którzy później jedzą to, co im przygotuję. Bo wszystko co związane z kuchnią też jest dla mnie przyjemnością.

3. Czy wierzy Pani w reinkarnację? Gdy ktoś z naszych bliskich jest teraz kotem, psem lub innym zwierzęciem i pojawia się w naszym życiu w określonym celu? 

Nie wierzę w reinkarnację. Kot to kot, pies to pies, a chomik to chomik. I pojawiają się w naszym życiu, gdy je po prostu przygarniemy J Ale szanuję osoby, które mają odmienne zdanie i z chęcią wymieniłabym się z kimś takim spostrzeżeniami.

Szczęśliwa Mama - NAGRODA
1. Bieganie, sport... Dla niektórych to jak wyprawa w kosmos. Jeszcze do niedawna sama należałam do osób, które poczynania sportowe/fizyczne podziwiały jedynie przed ekranem telewizora, ale odkąd sama zaczęłam biegać, to bardziej wierzyć w siebie i po takim wysiłku łatwiej mi potem podejmować kolejne życiowe wyzwania, Do biegania motywują mnie słowa Marca Buhla: "Biegacz to nie ten, kto szybko biega. To ten, który nie ustaje w walce". Kocham bieganie :) A jak sport jest Pani ulubionym? Który dodaje Pani siły i chęci do działania?
 
Przyznam się bez bicia, że obecnie nie uprawiam aktywnie żadnego sportu. Staram się jednak dość regularnie odwiedzać siłownię, a gdy pogoda na to pozwala, jeżdżę na rolkach. Co prawda przez ponad dziesięć lat tańczyłam w zespole i to był sport, który dawał mi siłę i chęci do działania, ale wraz z rozpoczęciem studiów, musiałam z tego zrezygnować. A cytat bardzo trafny, warto się nad nim zastanowić…

2. Bardzo często dowiaduję się, że ulubionym zwierzęciem domowym dla Pisarzy jest kot. "Podobno mruczenie kotów może sprawić, że zrosną się nawet pogruchotane na miazgę kości albo czyjaś dusza ozdrowieje. Jednak kiedy tak się stanie, koty odchodzą, nie oglądając się nawet za siebie. Miłość kota pozbawiona jest nieśmiałości. Nie stawia warunków, ale też nie składa obietnic"- ja również kocham koty i uważam, że to właśnie koty wybierają swoich właścicieli. Co Pani o tym sądzi? Czy również posiada Pani kota?

Moja miłość do kotów nie jest tak wielka. Mogłabym nawet powiedzieć, że bardziej je toleruję, niż uwielbiam. Choć pewnie gdybym miała takiego swojego, kochałabym go jak członka rodziny.  Ale to raczej wynika z tego, że po prostu lubię zwierzęta i gdybym miała psa, kota albo rybki, traktowałabym je z taką samą sympatią. Obecnie nie mam żadnego pupila.

3. Pisanie na pewno wciąga i uzależnia. Spróbowało się raz i chce się jeszcze, więcej. Pisanie na pewno daje satysfakcję! Czy myślała Pani o pisaniu książek dla dzieci i młodzieży? Czy pozostanie Pani w kręgu powieści dla dorosłych?

Zgadzam się, pisanie wciąga i sprawia ogromną przyjemność! I ja zdecydowanie chcę więcej! Ale czy odnalazłabym się w literaturze dla dzieci i młodzieży? Musiałabym spróbować. Moja twórczość dopiero raczkuje, dlatego ciężko mi stwierdzić w jakim gatunku literackim czułabym się najlepiej. Na razie wyśmienicie czuję się w powieściach obyczajowych :) Ale wszystko przede mną, lubię wyzwania i może któregoś dnia uda mi się stworzyć coś dla najmłodszych.

Paulina
1. Czy była, jest i będzie obecna w Pani życiu jedna szczególna książka? Taka, z którą człowiek się nie rozstaje, czerpie z niej inspiracje i wszelkie marzenia, czyta po raz tysięczny, poleca innym i zostawia swój egzemplarz dla potomnych :)

„Duma i uprzedzenie”.  Ponadczasowa Jane Austen, która tą powieścią zdobyła moje serce. Cóż mogę więcej powiedzieć… Każdy z bohaterów jest tak inny, każdy ma niezwykle barwną osobowość, a najlepsze jest to, że wiele postaci ukazanych w tej książce znajduje swoje wcielenie, w prawdziwym życiu. Historia rodziny, miłości i to wszystko tak pięknie opisane sprawia, że chcę do niej wracać, czytać, opowiadać… 

2. Wyobraźmy sobie taką sytuację: Stoi Pani w kolejce do kasy. Przed sobą widzi dziewczynę z ''Garść pierników, szczypta miłości'' Jakie to uczucie? :D Czy po wydaniu książki chodziła Pani na "spacery" do księgarń i szukała swojej na półkach? :)

Uczucie bardzo, bardzo przyjemne. Aż chce się podskoczyć! Mogłabym to porównać do zjedzenia takiego ciastka, w którym znajdują się wszystkie ulubione składniki, a mimo to, nie jest mdłe! A co do spacerów… Może nie powinnam się przyznawać, by nie wyjść na narcyza, ale tak, byłam raz, czy dwa. Z ciekawości. A później robili to moi agenci specjalni (ale to brzmi :D ).

3. Jaki jest Pani sposób na relaks i odstresowanie się? Czy to coś szalonego, ekstremalnego, czy wystarczy np. kubek kakao w wygodnym fotelu:) 

To zależy od tego jak silny jest to stres. Jeśli w małym stopniu - wystarcza coś z dużą ilością czekolady (czyt. kalorii). Jeśli trochę większy – spacer, rolki, wysiłek fizyczny. A kiedy jestem tak bardzo, bardzo zestresowana lub zdenerwowana to sprzątam. Chyba dlatego w sesji mam tak czysto w pokoju (i wcale nie dlatego, że nie chce mi się uczyć!).

Joanna Mikulec
1. Jak Pani podchodzi do przyszłości? Z rezerwą, spontanicznie, strachem? Czy zawsze ma Pani zaplanowany następny dzień?

Odległej przyszłości nigdy nie planuję. Tak jak pisałam wcześniej, lubię żyć chwilą. Mam pewne marzenia i wizje, i chciałabym by się spełniły, ale wybiegać w przyszłość też nie lubię. Może to jest właśnie strach przed rozczarowaniem?  Oczywiście w życiu konieczna jest odrobina formalizmu, dlatego najbliższe dni planuję wedle potrzeby, lecz są to plany, które traktuję bardziej jak obowiązek.

2. Co Pani czuje, kiedy patrzy w niebo? 

Nigdy nie zwróciłam uwagi na to, co wówczas czuję, ale z pewnością zrobię to przy najbliższej okazji. Jednak uczucie jakie kojarzy mi się z niebem to spokój.

3. Jakim jednym słowem by się Pani określiła? 

Sangwinik.

Ewelina Wiśniewska
1. Gdyby była Pani Małgosią i znalazła w lesie chatkę z piernika. To jaki fragment domku zjadłaby Pani jako deser :)

Dlaczego miałabym zjadać domek? Może akurat w piekarniku właśnie piekłyby się pierniki?

2. Jak według Pani wyglądałby świat, gdyby był cały z piernika?

Byłby chyba przesłodzony :)

3.  Kto w Pani życiu jest starym piernikiem?

Chyba nie ma u mnie takiego Starego Piernika... A szkoda, bo piernik im starszy, tym lepszy…

Natalia Kapela
1. Czy ze wszystkich słodkości najbardziej lubi Pani pierniki?

O nie, jestem łasuchem i uwielbiam wszelkie słodkości. Obok pierników, pierwsze miejsce zajmuje jeszcze chałwa i krówki.

2. Co myśli Pani o imieniu Natalia, lubi je Pani? Wg mnie to najpiękniejsze imię i cieszę się, że takie akurat mam. :)

Gdy byłam młodsza bardzo go nie lubiłam. Było takie „za poważne”. Wśród innych dzieci byłam jedyną Natalią, przez co czułam się trochę odosobniona pośród tych, których imię pojawiało się w klasie nawet czterokrotnie. Teraz je lubię. Może nie jest bardzo oryginalne, ale inne imię chyba by do mnie nie pasowało :)

3. Czemu pierników aż garść, a miłości tylko szczypta, a nie odwrotnie? 

Ciężko wziąć pierniki w szczyptę, a poza tym… im ich więcej, tym lepiej. I smaczniej! :)

Rose
1. Czy są wyjątkowe miejsca lub osoby, które w szczególny sposób wpływają na Pani twórczość, są Pani inspiracją?

Osoby owszem i bardzo im dziękuję za to właśnie, że są. Miejsca też mam takie, gdzie lepiej mi się pisze, bo umysł jest jakby bardziej otwarty. O takim właśnie miejscu wspominałam wcześniej.

2. Czy pisząc oczami wyobraźni widzi Pani już projekt okładki i wyobraża sobie innych czytających ją np. przy kominku?

Pisząc wyobrażam sobie jedynie to, co dzieje się wówczas w książce. Na bohaterach i wydarzeniach skupiam całą swoją uwagę, niemal wchodzę do ich życia, angażując się nawet w to, co przeżywają. O okładce myślę, kiedy postawię już ostatnią kropkę. Wówczas pojawiają się też wizje czytelników, mniej lub bardziej zadowolonych. I zastanawiam się wtedy, co ja najlepszego narobiłam…

3. Gdy Pani piszę, to woli ciszę, spokój odcięcie się od świata czy np słucha Pani muzyki i piję herbatkę lub kakao?

Różnie. To zależy od mojego nastroju, od tego na jakim etapie pisania jestem, czy akurat mam możliwość włączenia muzyki czy zrobienia sobie herbaty. Jednak żadne z tych wymienionych nie ma większego wpływu na komfort pisania. Oczywiście w granicach rozsądku. Ciężko byłoby pisać obyczajową powieść, pełną miłości, przy heavy metalowej nucie zapodanej przez współlokatorkę :D Chociaż z drugiej strony…

Edyta
1. Gdy mówimy pierniki, myślimy Boże Narodzenie, a jeśli Święta, to również prezenty. Jeśli miałaby Pani możliwość wyboru jednej książki, którą znalazłaby Pani pod swoją choinką, to na jaki tytuł by się Pani zdecydowała?

Jest wiele tytułów, które z przyjemnością widziałabym na swojej półce i gdybym miała zdecydować się na jedną, nie umiałabym podjąć decyzji, jeżeli ktoś zapytał mnie wprost, którą mi kupić na Gwiazdkę. Poza tym, lubię niespodzianki.

2. Każdy czytelnik posiada jakiegoś ulubionego bohatera książki. Czy w Pani przypadku również istnieje ktoś taki, o kim myśli Pani: „hmm, szkoda, że sama nie wymyśliłam takiej postaci”?

Jest wiele takich postaci :)  Numerem jeden jest chyba wspomniany wcześniej Harry Potter – myślę, że nie muszę uzasadniać dlaczego :)

3. Nie należy oceniać książki po okładce, jednak okładka Pani powieści przyciąga, jest klimatyczna i taka „zimowa”. Barwa niebieska, pełna symboliki, podobnie zresztą, jak czerwień… A jakim kolorem określiłaby Pani samą siebie?

Ja określiłabym siebie kolorem granatowym, moi znajomi – zdecydowanie różowy :D

Rose Belle
1. Lubi Pani czytać książki pisane wierszem?

Jedynie te pisane trzynastozgłoskowcem :)

2. Czym kieruje się Pani przy wyborze książek-wyglądem okładki, opisem, tematyką czy czymś innym?

Staram się kierować tematyką, tym co mnie interesuje, później opisem, autorem. Choć nie przeczę, że kilka pozycji w mojej biblioteczce znalazło się tam dzięki okładce.

3. Ma Pani ulubiony cytat lub motto, którymi się Pani kieruje w życiu lub które Panią wyrażają?

„Chwytaj dzień”. Pisałam o tym wcześniej :)

Musza K.
1. Jesteśmy w podobnym wieku, ja również uwielbiam pisać, jednak jeszcze nie zaczęłam spełniać swojego marzenia o napisaniu książki. Jak podjąć ten pierwszy krok i nie wypalić się już na starcie?

Pierwszy krok, wbrew pozorom jest najłatwiejszy z całego procesu. Jeśli pojawia się pomysł, należy jak najszybciej zacząć pisać, nie zwracając uwagi, czy komuś się to podoba czy nie. Nie możemy też rezygnować, jeśli nagle sami stwierdzimy, że to nie ma większego sensu. Najciężej, przynajmniej według mnie, jest pod koniec, gdy książka jest prawie gotowa, a nam do głowy przychodzą największe wątpliwości: czy czas, jaki poświęciliśmy na pisanie, nie jest czasem zmarnowanym. Moim zdaniem, bez względu na to, jak przebiega nam cały proces pisania, ile chwil zwątpienia spotyka nas po drodze, warto! Choćby dlatego, że udowadniamy samym sobie, ile jesteśmy w stanie osiągnąć i że potrafimy dążyć ambitnie do celu.

2. Jak to jest zobaczyć swoje dzieło na księgarnianych półkach, czytać recenzje, być docenianym? Czuję wtedy... ?

… motyle w brzuchu. Ale nie te związane z zakochaniem oczywiście.

3. Które pierniki smakują najlepiej?
 

Te doprawione miłością i szczęściem. I polukrowane :)

Ewa Kaczmarek
1. Choć sama nie napisałam książki wydaje mi się, że pisanie to mieszanka emocji, jakie towarzyszą pisarzowi lub pisarce w trakcie pisania. Jakich emocji Pani doświadczyła pisząc książkę? 

Wydaje mi się, że wszystkich, jakie można w tej książce odnaleźć. To co przeżywali bohaterowie, przeżywałam osobiście, więc zdecydowanie doświadczyłam prawie całej palety uczuć i emocji, jakie można sobie wyobrazić…

2. Szczęście....jak dla mnie garść pierników i szczypta miłości to już jest jedna z wielu recept na szczęście, a takich recept są miliony, bo dla każdego "szczęście" oznacza co innego.
A jaka jest Pani recepta na Szczęście? 

Pisałam o tym wcześniej :)

3. Okładka "Pierników..." jest kusząca i właściwie to bardzo zachęca do przeczytania Pani debiutanckiej książki. 

Czy Pani zdarzyło się już ocenić coś ( nie chodzi mi tutaj tylko o książki) po "okładce" ?
Nie raz, nie dwa. W kilku wypadkach bardzo tego żałowałam. Jednak te moje błędne wnioski dały mi bardzo do myślenia i zmieniły nieco moje podejście do pewnych spraw, a nawet do samego życia. Warto się czasem zastanowić dwukrotnie, niż pochopnie coś lub kogoś ocenić.

Małgorzata P
1. Tytuł Pani książki wprowadza w klimat świąt. Jeśli myślami przeniesie się Pani do lat dzieciństwa, to jaka jedna miła rzecz / sytuacja kojarzy się Pani najbardziej ze świętami? Która ze świątecznych tradycji jest Pani najbliższa? 

Jest tego trochę… Ale taka, która przychodzi mi na myśl jako pierwsza, gdy usłyszę słowa „Boże Narodzenie” to wspólne pieczenie ciast i przygotowywanie potraw wraz z mamą, ciocią, babcią i siostrą, którym towarzyszą rozmowy, podśpiewywanie kolęd i cudowna, rodzinna atmosfera.

2. Każdy w życiu musi pogodzić szereg obowiązków, a także znaleźć między nimi czas na zainteresowania. Jaki jest Pani przepis na dobrą organizację czasu?

Im więcej mam na głowie, tym bardziej zorganizowanym człowiekiem jestem. Wówczas wiem, że na wszystko mam określoną ilość czasu, muszę się wyrobić, i nie ma zmiłuj. Dlatego staram się tak zorganizować każdy dzień, by był wypełniony obowiązkami maksymalnie. No i muszę mieć kalendarz, by o niczym nie zapomnieć.

3. Czy uważa Pani, że może istnieć miłość bez choćby odrobiny zazdrości? 

Z jednej strony, gdy komuś ufa się bezgranicznie (co powinno być podstawą związku), nie ma powodów do zazdrości. Z drugiej zaś… nutka zazdrości w związku jest jak odrobina pikantnej przyprawy – daje o sobie znać, z początku coś nam nie pasuje, ale tak naprawdę nie szkodzi.

beata-hh
1. Czy uważa Pani, że Pani książka spodobałaby się osobom w każdym wieku? U mnie w domu książki czytają wszyscy i zastanawiam się czy przy Pani książce równie dobrze bawiłyby się moja mama i babcia?

Mimo, że jest to opowieść głównie o miłości, poruszonych zostaje wiele innych tematów takich jak przyjaźń, determinacja w dążeniu do własnego celu, pomimo wielu przeciwności (chodzi tu przede wszystkim o karierę głównej bohaterki), poszukiwanie szczęścia i z jednoczesną walką z własnymi wątpliwościami. Wpleciony został także wątek przemocy domowej i kilka kwestii związanych z tym, jak radzić sobie z takimi problemami. W powieści zostały także dość wyraźnie zarysowane więzi rodzinne bohaterów. Starałam się także zaprowadzić równowagę wprowadzając zarówno ciepłe i przyjemne momenty, jak i te przepełnione goryczą i żalem. Dlatego wydaje mi się, że osoba w każdym przedziale wiekowym powinna odnaleźć w „Piernikach” coś dla siebie.

2. Dlaczego wybrała Pani literaturę obyczajową? Jest to wyraz Pani preferencji czytelniczych, czy może sięga Pani po zupełnie inne książki?

Tak, najbardziej lubię literaturę obyczajową i w związku z tym najlepiej czuję w tej właśnie tematyce. Ponadto pisząc powieść obyczajową mogę ukazać świat najbardziej zbliżony do realnego życia, emocje najbliższe czytelnikowi, z którymi mamy styczność na co dzień, co pozwala najlepiej wczuć się w fabułę zarówno mnie jako autorce, jak i osobie, która powieść czyta.

3 .Długo "biła się Pani z myślami" zanim wysłała tekst do wydawnictwa, czy może był to raczej impuls, napisałam, wysyłam i niech się dzieje co chce?
 
Pisałam „Pierniki” dość długo i początkowo w ogóle nie myślałam o wysłaniu tekstu do wydawnictwa. Dopiero z czasem, gdy zaczynał on nabierać kształtu, przemknęła mi przez głowę myśl typu: „co by było gdyby”. Ale tak naprawdę ostateczną decyzję podjęłam w momencie, gdy wysłałam gotową propozycję, wtedy właśnie pomyślałam: „Raz kozie śmierć, przecież nic nie tracę!”. 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję serdecznie Natalii Sońskiej za poświęcenie swojego czasu oraz za udzielenie niezwykle interesującego wywiadu.  

Składam także gorące podziękowania wszystkim, którzy zadali autorce pytania.  


Osoby wyróżnione otrzymują nagrodę w postaci książki ''Garść pierników, szczypta miłości''. 

Gratuluję i pozdrawiam!!!

cyrysia

21 komentarzy:

  1. Wywiad wyszedł wspaniale! Gratuluję zwycięzcom i jednocześnie zazdroszczę ;)

    pozdrawiam,
    czytanienaszymzyciem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wywiad wspaniale! :)

    Dziękuję za wyróżnienie. :)

    Iza.

    OdpowiedzUsuń
  3. wyszedł wspaniale *

    OdpowiedzUsuń
  4. To prawda, że najlepszą inspiracją jest życie. Fajny wywiad.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wywiad cudowny <3
    Dziękuję ślicznie za wyróżnienie <3
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Stare pierniki :) I przepis na pierniki.
    Dziewczyny, gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny wywiad, chyba pierwszy raz spotkałam się, żeby autorka tak pięknie i wyczerpująco odpowiedziała na pytania. To jeszcze mocniej utwierdza mnie, że MUSZĘ przeczytać tę książkę. Zazdroszczę bardzo wygranym i gratuluję! A mnie chyba nie pozostanie nic innego jak udać się do księgarni, ale zostawię sobie tę przyjemność bliżej świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo przyjemny wywiad. Taka młoda osoba, a ma tak mądre podejście do życia. Gratuluję dziewczyny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wywiad faktycznie niezwykle zajmujący i interesujący. Taniec to fajna pasja, ale ja osobiście nie mam do niej drygu. Mam nadzieję, że książka do nas niebawem dojdzie, bo zapowiada się niezwykle ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Niezwykle miło czytało się ten wywiad :). Gratuluję zwyciężczyniom.

    OdpowiedzUsuń
  11. Inaczej czyta się wywiad, gdy zna się książkę autorki, super:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ciekawy wywiad, mega wyczerpujące odpowiedzi, gratuluję zwycięzcom! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba już mówiłam, że "pierniki" czekają już na półce na swoją kolej ;)
    Wywiad wyczerpujący, ciekawy, widać, że autorka jest (nie)zwykła kobietą. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam przed sobą "Garść pierników..." i najchętniej zaczęłabym czytać już teraz. Niestety, kilka zobowiązań recenzenckich sprawia, że muszę odłożyć tę książkę na koniec miesiąca. :-(( Po tym wywiadzie jestem jednak pewna, że to bardzo udany debiut. Pani Natalia wydaje się bardzo ciepłą i sympatyczną osobą. Świetna rozmowa jak zawsze interesujące pytania blogerów:-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny wywiad! Mam ogromną ochotę na tę książkę i na pierniki również ;).

    OdpowiedzUsuń
  16. Podziwiam autorkę za to, że ogarnęła taką liczbę pytań. :D
    I za to, że ogarnia tyle różnych rzecz - też.
    A pomysł na porównanie tworzenia książki z pieczeniem chleba jest świetny. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. O jestem ciekawa przepisu, który Pani podała :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Hi Natalia, We are one of your cousins colleagues. Best of luck with your new book. All the best. Best wishes from London.

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...