Nowe jutro
Agata Polte
Wydawca:Zysk i S-ka
Ilość stron: 288
Data premiery: 28 stycznia
Ocena: 8/10
Patronat medialny:
Gdyby tego dnia Oliwia nie spóźniła się na autobus, nie zadzwoniłaby do taty. Gdyby tata jechał po nią sam, być może nie doszłoby do wypadku. Gdyby się nie odwrócił…
Można by mnożyć te „gdyby”.
Po trzech latach od wypadku Oliwia próbuje żyć normalnie, jak każda nastolatka, chociaż nie jest jej łatwo. Swój czas dzieli między szkołę, spotkania z przyjaciółką i wolontariat w przedszkolu. Podczas pracy charytatywnej poznaje Mikołaja, swojego rówieśnika. Chłopak odpracowuje karę za zniszczenie mienia. Początkowa nieufność zmienia się w sympatię. I kiedy wszystko zdaje się iść w dobrym kierunku, los znowu okazuje się przewrotny.
Co przyniesie jutro…
Agata Polte to dwudziestodwuletnia
fanka siatkówki i skoków narciarskich. Przyjaciele wiedzą, że sarkazm jest jej
sposobem na życie, i już nawet nie próbują z tym polemizować. Oprócz
studiowania i pisania zajmuje się także recenzowaniem książek na blogu. W maju
zadebiutowała książką pt. „To, czego nie widać”, która uzyskała całkiem
pozytywny rozgłos. Autorka postanowiła
więc iść za ciosem i napisała kolejną powieść zatytułowaną ''Nowe jutro''.
Moje pierwsze spotkanie z twórczością
Agaty Polte okazało się nadzwyczaj udane. Początkowo byłam przekonana, że czeka
mnie jedynie przyjemny literacki przerywnik, nic więcej. Tymczasem otrzymałam głęboko poruszający zapis zmagań z rozpaczą po śmierci bliskiej osoby, który pokazuje, jak przezwyciężyć ten wyjątkowo trudny okres, pogodzić się z utratą i dostosować się do nowej rzeczywistości. Tematyka niełatwa – o czym wiadomo nie od dziś, ale jakże ważna i
potrzebna. Dlatego bardzo się cieszę, że mogłam
spojrzeć na nią z różnych perspektyw.
Poznajemy Oliwię Pawlik - zaradną, sympatyczną maturzystkę, uczącą się w klasie o profilu dziennikarskim. Dziewczyna w weekendy pracuje jako hostessa, a we wtorki i w piątki udziela się jako wolontariuszka w przedszkolu. I wszystko byłoby dobrze gdyby nie... rodzina. Trzy lata temu jej ojciec miał wypadek samochodowy, w wyniku którego zginęła siedmioletnia Majka – siostra Oliwii. Od tamtej pory nic już nie jest takie samo. Każdy z domowników tkwi w swoim kokonie poczucia winy.
<<Kochałam Majkę całym sercem,
zalewałam się łzami, gdy odeszła, do dziś, gdy ją wspominałam, miałam łzy w
oczach i wiedziałam, że nigdy nie pozbędę się tego kłującego uczucia w środku, tej
pustki po siostrze, tego poczucia winy, jednak starałam się jakoś żyć dalej.
Było mi trudno, ale wstawałam rano, szłam do szkoły lub do pracy i jakoś
udawało mi się przetrwać dzień. Tata tego nie potrafił. Gdy przeszedł
rehabilitację i wrócił do domu, zaczął pić. Mama mówiła, że kiedyś miał już
problemy z alkoholem, ale poszedł na terapię, poradził sobie. Jednak gdy już raz
się napił, nie potrafił przestać. Wyrzucono go z pracy za to, że był ciągle
pijany, więc zaczął się staczać coraz bardziej i bardziej. A później jeszcze
stał się agresywny.>>
Co z tego dalej wyniknie? Czy uda im się w końcu wrócić do normalności?
A może żadne "opamiętanie" nie przyjdzie i cierpienie nadal
będzie się pogłębiać?
Dostałam w swoje ręce trudną, bolesną powieść, obok której nie sposób przejść obojętnie. Autorka wykazując się niezwykłą wrażliwością i zmysłem
obserwacji dotyka wielu ważnych tematów, poczynając od utraty
bliskiej osoby, nieradzenia sobie z żałobą, przez popadanie w toksyczną
zależność i sięganie po wszelkiego rodzaju używki, po próbę wskazania kierunku – co robić, żeby wyrwać
się z otchłani piekła rodzinnego, przy okazji poprawiając wzajemne relacje. To wszystko
składa się na niesztampową, wstrząsającą lekturę, z której można wyłuskać dużo mądrości.
Osobny akapit chciałabym poświęcić na wątek dotyczący nieprzepracowanego
smutku po stracie ukochanej osoby. Okazuje się, iż nie jest prawdą, że czas
leczy rany. Każdy z nas inaczej przeżywa żałobę.
Jedni uciekają się w wir obowiązków, inni zamykają się w sobie, a jeszcze inni popadają w depresję i
nałogi. Ojciec Oliwii wybrał
najgorszy z możliwych wariantów. Zamiast próbować
wyjść z emocjonalnego dołka, wybrał alkohol, który błyskawicznie uśmierzał powracające, niemiłe wspomnienia. Nie jest to jednak dobre antidotum na
chorobę duszy.
<<Straciliśmy Majkę, ale teraz z każdym dniem
traciliśmy siebie nawzajem. I chociaż późno, to w końcu byłam gotowa na to, żeby
coś z tym zrobić. Zbyt długo bezczynnie przyglądałam się tragedii, która
każdego dnia rozgrywała się na moich oczach.>>
Autorka nie narzuca nikomu swojego
stanowiska, nie poucza i nie umoralnia. Daje nam jedynie do zrozumienia,
że gdy znajdziemy się w trudnej sytuacji, warto otoczyć się zaufanymi
osobami, których bliskość będzie nieodzownym wsparciem. Jednocześnie rezolutnie uświadamia, że czasami należy podjąć radykalne kroki, by przerwać gehennę,
która jątrzy i sączy swój jad. Ponieważ prawdziwa odwaga polega na zmierzeniu się
ze swoim bólem i przezwyciężeniu go. Tylko tak możemy niczym feniks
odradzający się z popiołów na nowo odzyskać sens istnienia.
Na uznanie zasługuje także
umiejętnie poprowadzony wątek miłosny, pozbawiony ckliwości i
patetycznych wyznań. Wszystko toczy się swoim naturalnym rytmem, okraszonym niewielką
szczyptą sarkazmu i drobnych konfliktów. Pewnego dnia na
drodze Oliwii staje irytujący i arogancki Mikołaj Adamski z III e. Chłopak co rusz
wymyśla kolejne sposoby, by doprowadzić ją do szału.
<<Spojrzałam na niego i otworzyłam szeroko oczy w
rozbawieniu, pomieszanym ze zdumieniem i konsternacją. Czy on kiedyś przestanie
mnie zadziwiać swoimi tekstami? Gdy spostrzegł moją minę, zaśmiał się głośno.
— Słyszałem, że to popularne, no co. Nie chciałabyś ślubu w
Vegas?
— Kolego, my nawet nie byliśmy na randce, nie zapędzaj się
tak.
Puścił mi oczko. Stanęliśmy właśnie na skrzyżowaniu, więc
musiał odwrócić wzrok, ale i tak widziałam, że z jego
ust nie schodzi uśmiech.
— Kto wie, jak bardzo się zakochasz po tej randce.
Uniosłam brwi i spytałam z kpiną:
— Hej, nie myślałeś nad kupnem większego samochodu?
Twoje ego do tego się już nie mieści.>>
Wkrótce nieoczekiwanie, między nimi nawiązuje się bliska więź, która przeradza się w coś
więcej. Niestety Adamski pochodzi z bogatej, dobrze usytuowanej rodziny, a
co za tym idzie – jego matce nie podoba się wybranka syna. Jak to się dalej potoczy? Przygotujcie się na nieczyste zagrywki, spore
rozczarowania i wiążące decyzje.
Duży plus należy się również na kreację bohaterów. Są tacy jak my, posiadają wady, popełniają
błędy, walczą o swoje plany i marzenia. Największą sympatią zapalałam do Oliwii, która mimo niełatwej sytuacji rodzinnej z całych sił
starała się pomóc swojej rodzicielce. Ujęła mnie
także jej troska o dobro koleżanki, która wpakowała się w niemałe bagno. Z
kolei Mikołaj urzekł mnie swoim wdziękiem, optymizmem oraz dystansem do siebie.
Zawsze służy wsparciem i pomocą, można na nim polegać jak
na nikim innym. Polubiłam także Tamarę – zwariowaną przyjaciółkę Oliwii. Jej
luzacki sposób bycia dodaje powieści wiele ożywczego kolorytu. Zabrakło mi
natomiast pana Pawlika. Był, ale tak jakby go nie było. Wielka szkoda,
ponieważ to główne na nim opiera się problematyka książki.
Całość napisana jest bardzo prostym, przystępnym językiem, adekwatnym do młodego odbiorcy. Pierwszoosobowa narracja pozwala znakomicie wczuć się
w pozycję kluczowej postaci, a plastyczne opisy należycie przemawiają
do wyobraźni. Również tempo rozwoju wydarzeń trzyma odpowiednio wysoki
poziom. Nie ma żadnej dłużyzny, bezsensownego rozciągania
fabuły. Generalnie każdy element idealnie ze sobą współgra. Aczkolwiek
życzyłabym sobie większej głębi przeżyć, ekspresji oraz
mocniejszego zaakcentowania złożonych relacji psychologicznych postaci. Kładę to jednak na karb młodego wieku Agaty
Polte. Jestem pewna, że jej kolejne powieści będą o wiele bardziej
dojrzalsze.
Podsumowując: ''Nowe jutro'' to nie żadna banalna młodzieżówka, którą szybko się czyta i równie szybko zapomina. To przejmująco prawdziwa historia o przyjaźni, miłości, trudnej sztuce dojrzewania, a przede wszystkim o stracie bliskiej osoby i próbie radzenia sobie z nową sytuacją. Wciąga od pierwszej strony, porusza najczulsze struny serca, a zarazem niesie pokrzepienie i przekonanie, że mimo wszelkich cierpień i przeciwności zawsze trzeba mieć nadzieję, walczyć i nie poddawać się. Krótko mówiąc: kawał dobrej, inspirującej lektury dla każdego. Szczerze polecam!
Gratuluję patronatu Krysiu. Książka nad wyraz ciekawa.
OdpowiedzUsuńDobrze, że książka nie jest banalna.
OdpowiedzUsuńŚwietna książka. W tym tygodniu będę publikować także swoją recenzję.
OdpowiedzUsuńGratuluję tak ciekawego patronatu. 😊
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu. Właśnie czekam na swój egzemplarz od wydawnictwa. :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńGratuluję kolejnego patronatu! ;) Być może i ja kiedyś poznam tę książkę, ale jak na ten moment mam stosiki do przeczytania, więc sobie daruję...
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada. Gratuluję patronatu!
OdpowiedzUsuńDialogi mi się spodobał. Widzę iskrę!
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu.
Dopisuję sobie do listy :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Zapowiada się bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńTytuł sobie zapisuję :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się super książka, chętnie ją przeczytam! :)
OdpowiedzUsuńKsiążka, która daje wiele do przemyślenia...
OdpowiedzUsuń