Echo kluczy
Marta Maciaszek
wydawnictwo: Novae Res
data wydania: 2013
liczba stron: 244
ocena: 5-/6
,,Na końcu każdej ciemności znajdziesz jakiś blask.
Podążaj za nim. On wskaże ci drogę’’.
26 lipca 1955 rok. Marceli Kłosiński, piętnastoletni Polak mieszkający z rodzicami w Londynie popełnia przypadkową zbrodnię, za którą zostaje skazany na dziesięć lat więzienia. W tym samym czasie dziesięcioletnia Emilie Gordon traci matkę w katastrofie lotniczej.
Czas w niewoli płynie, jak leniwa rzeka. Marceli zatraca się w rzeczywistości żyjąc złudzeniami. Niekiedy na ceglanej ścianie celi niczym z ekranu wyświetlającego film widuje twarz pewnej kobiety. Z czasem towarzyszy jej mała dziewczynka. Co to wszystko oznacza? Czy to zwykłe urojenia, czy może wizja przyszłości? Jakiego przestępstwa dopuścił się nastolatek? Czy ma to jakiś związek z tragiczną śmiercią mamy Emilie?
Po przeczytaniu ,,Echa kluczy’’ mam w głowie totalną pustkę. Nie potrafię uzewnętrznić moich myśli, uczuć i emocji. Doznałam blokady umysłu. Właściwie nie wiem, czego spodziewałam się po lekturze tej książki. Muszę jednak przyznać, że Marta Maciaszek zaskoczyła mnie totalnie. Fabuła oscyluje wyłącznie wokół dramatycznych perypetii głównego bohatera. Marceli dopuścił się niewyobrażalnej zbrodni. Teraz w zakładzie karnym przez dekadę musi odpokutować swoje grzechy. Ten wątek autorka okryła zasłoną tajemnicy. Możemy jedynie snuć własne domysły i spekulacje. Kolejnym znaczącym elementem są niezwykle autentyczne wizje, sny, jakie nawiedzają nastolatka. Przegląda fragmenty z życia małej Emilie i poznaje ją z każdym dniem coraz lepiej. W jakiś niezrozumiały sposób oboje zostają ze sobą powiązani. Dlaczego tak się dzieje? Przekonajcie się sami.
Nie jest to pierwsza książka Marty Maciaszek. Autorka na swoim koncie posiada jeszcze literaturę dziecięcą: ,,Pewien Franek’’. Tym razem najnowsza proza pisarki skierowana jest do starszych odbiorców. Pokazuje nostalgiczne obrazy z życia więziennej społeczności. Nierzadko łzy same napływały do moich oczu, kiedy byłam światkiem bestialskiego zachowania jednego ze strażników na Marcelu. Pomiatał nim gorzej niż szmatą do podłogi, ale chłopak tak łatwo nie poddawał się narzuconemu reżimowi. Nieraz kosztem własnego zdrowia bronił swojej godności. Nie od dziś wiadomo, że więzienie to nie luksusowy hotel, ale każdy człowiek wymaga humanitarnego traktowania. Na szczęście nie wszyscy byli bezdusznymi istotami. Zwłaszcza Nick, nadzorca więzienny traktował Marcelego niemal, jak własnego syna. Między nimi nawiązała się nić skrywanej sympatii, dzięki czemu egzystencja za kratami była bardziej znośna. Solidarność i zażyłość pokazał również inny więzień, Józef oddając Kłosińskiego to, co miał najcenniejszego. Takie epizody pokazują, że serdeczność i oddanie może przyjść nagle, z każdej strony, o każdym czasie i w każdym miejscu.
Książka przykuwa uwagę skromną, mroczną kolorystyką. Jest bardzo starannie i profesjonalnie wydana, zaopatrzona w porządną twardą oprawę, z przyjemnością bierze się ją do ręki. Jej zawartość wprawdzie nie powala na kolana, ale również nie rozczarowuje. Ogólnie zastrzeżeń nie mam, jednak zabrakło mi pewnego urozmaicenia i elementu zaskoczenia. Reszta w moim odczuciu jest bez zarzutu. Narracja prowadzona jest przy użyciu prostego języka. Akcja płynie dosyć leniwie i spokojnie, ale nie nuży. Z kolei wątek metafizyczny wzbudza ciekawość i lekki niepokój. Reasumując, ta książka ma w sobie coś takiego, co nie pozwala mi o niej zapomnieć.
Najnowsza proza Marty Maciaszek jest interesującą powieścią obyczajową z domieszką dramatu i elementów realizmu magicznego. Opowiada o samotności, zadośćuczynieniu, nadziei, przyjaźni i przeznaczeniu. Jesteś pewien, że w pełni decydujesz o swoim życiu? Po lekturze ,,Echa kluczy’’ przekonasz się, że nic nie jest takie oczywiste, jakby się mogło wydawać.
***
Wydawnictwo Novae Res.
Brzmi całkiem interesująco. Ciekawa jestem jak autorka połączyła obydwa wątki.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki, które swoją tematyką zahaczają o więzienie, co prawda czytałam ich bardzo mało. Ta książka będzie idealna na zimne wieczory. Zapisuję tytuł :)
OdpowiedzUsuńNajlepsza książka o tematyce więziennej, jaką do tej pory czytałam, to "Mury Hebronu" Stasiuka. Mocna, brutalna, realistyczna... Polecam!
UsuńA co się tyczy książki recenzowanej przez Cyrysię - wydaje mi się być bardzo ciekawa. Przeczytałabym z przyjemnością.
Jestem w trakcie czytania i nie wiem, kiedy dotrwam do końca. Zgodzę się z tym, iż akcja płynie leniwie... Jak na razie mam wrażenie, że strasznie mi się dłuży. No ale nie będę oceniać kawałka książki.
OdpowiedzUsuńAkcja faktycznie toczy się powoli, ale w moim odczuciu nie nie nuży. Ja w każdym razie z żywym zainteresowaniem czytałam zawiłe losy Marcelego.
UsuńChciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńTen realizm magiczny mnie najbardziej w tej książce intryguje :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego typu książki - choć do więzienia trafić bym nie chciał :)
OdpowiedzUsuńWarta przeczytania, może sie skusze :)))
OdpowiedzUsuńWidzę, że książka jest dosyć mocna. Jak na razie zdecydowanie nie dla mnie. Mam ochotę na takie głupotki :) Ale ogólnie mnie ciekawi i pewnie kiedyś wpadnie mi w łapki.
OdpowiedzUsuńNie zainteresowała mnie w zapowiedziach i niestety, ale po Twojej recenzji moje zdanie się nie zmieniło.
OdpowiedzUsuńKsiazka mnie nie przekonala, ale Ty pieknie piszesz...
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie element realizmu magicznego w tej książce.
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńIntrygujący tytuł, może przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że mi się spodoba - dopisuję do listy książek które muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mi dlaczego Marcel ma wizje z udziałem Emili, zresztą połączenie dramatu z elementami realizmu magicznego jest intrygujące, na pewno będę mieć tę książkę na uwadze, bo takie zagadkowe fabuły bardzo mnie kuszą.
OdpowiedzUsuńCyrysiu nie wiem dlaczego ostatnie dwa Twoje komentarze, u mnie na blogu, zapisały się w systemie bloger i niestety nie są widoczne, a poza tym nie mogę na nie odpowiedzieć. Tajemnicza to sprawa, którą muszę rozgryźć.
Co do "Ogrodu...", wiem, że książka może się podobać, moja siostra długo wzdychała po jej lekturze, ale ona lubi takie historie, więc absolutnie mnie to nie zdziwiło. Jednak powieść ma swoje poważne wady i to też trzeba wziąć pod uwagę.
Ja też zauważyłam, że mój pierwszy komentarz widać i po pewnym czasie znika. Jakieś czary :) Może dlatego, że uruchomiłaś funkcje Disqus przez co nastąpił pewien chaos.
UsuńOdnośnie ,,Ogrodu...'' odpisałam ci, że ja po prostu kocham takie romantyczne, ckliwe klimaty, dlatego nie zauważyłam żadnych wad, ale rozumiem twoje argumenty i przykro mi, że się tak rozczarowałaś.
Lubie opowieści o samotności. Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że spore wrażenie zrobiła na Tobie ta książka. :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, może jak spotkam gdzieś przypadkiem, to spróbuję;)
OdpowiedzUsuńGdy wybierałam książkę do recenzji zastanawiałam się nad ta pozycją. Nie wzięłam i po przeczytaniu twojego postu bardzo żałuję.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście jest ciekawie wydana i zapowiada się interesująco.
OdpowiedzUsuńksiążka dotyka trudnego i wymagającego emocjonalnie tematu, ale niestety obecnie brak mi czasu na jakąkolwiek nową powieść.
OdpowiedzUsuńNie mogę powiedzieć, że opis mnie nie zaciekawił, bo właśnie zaciekawił, ale na razie muszę się zająć lekturą, a później powrócić do czegoś przyjemniejszego... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Przeczytałabym tę książkę chociażby tylko z tego powodu, aby sprawdzić, czy autorka oddała wiernie realia więziennej społeczności. Swego czasu dla pewnej gazety pisałam artykuł o więźniach, a co za tym idzie musiałam z kilkoma porozmawiać oko w oko. Moi rozmówcy zupełnie inaczej postrzegali więzienie, niż wynika to z Twojej recenzji.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że podziwiam cię za to, iż odważyłaś się porozmawiać z więźniami. Wiem, że nie wszyscy są seryjnymi mordercami, ale mimo wszystko jakiś cień niepokoju jest we mnie na samą myśl o spotkaniu oko w oko z kimś, kto miał konflikt z prawem. Pomimo tego jestem ciekawa, jak więźniowie postrzegają swoje życie za więziennymi murami, gdyż w powyższej książce w moim odczuciu jest zaledwie przedsmak takiej ,,zakratowanej'' egzystencji.
UsuńWiesz, ja nie rozmawiałam z nimi sama. Miałam obstawę. Poza tym, to nie byli seryjni mordercy, tylko ludzie skazani za kradzież, pobicie, alimenty, itp., czyli praktycznie tacy, którzy są też kierowani do prac publicznych. Czasami, idąc ulicą nie wiesz kto tak naprawdę grabi liście na chodniku: czy osoba sprzątająca, czy może więzień skierowany do tej pracy w ramach robót publicznych. Ja swego czasu brałam na warsztat naprawdę mocne tematy. Do dziś mamy o czym rozmawiać z moim kolegą-dziennikarzem, z którym wtedy tworzyliśmy całkiem fajny duet. ;-)
UsuńMimo wszystko jestem pod wrażeniem, że miałaś odwagę zmierzyć się z tak mocną na swój sposób tematyką.
UsuńKsiążka ma w sobie coś... elektryzującego - mi się bardzo podobała, w sumie nie mogłam się od niej oderwać! Dlatego polecam! :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy jest to książka dla mnie. Niby tematyka interesująca, ale jednak w 100% mnie do siebie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńNo proszę, a ja brałam tę książkę na straty :)
OdpowiedzUsuńDzięki za polecenie książki!
Bardzo dziekuje za recenzje i komentarze. Potwierdza sie moje zdanie, ze ksiazka nie jest dla kazdego:) jedni lubia czekolade z orzechami, inni gorzka a jeszcze inni nie lubia w ogole;) I to jest fajne.
OdpowiedzUsuńMarta Maciaszek
Ja również dziękuję za emocje, jakie otrzymałam dzięki pani książce. Być może nie do końca zrozumiałam jej właściwy przekaz, dlatego proszę mi wybaczyć, jeśli moja opinia nie pokrywa się z pani wizją niemniej jednak to bardzo specyficzna powieść, którą ciężko mi było rozgryźć ;)
UsuńBedzie dla mnie wielka przyjemnoscia jesli przeczyta Pani druga czesc. Ta jednak bedzie miala nieco inny charakter;) mysle, ze bedzie latwiejsza, bo i pisze sie ja latwiej. Dziekuje za ciekawosc siegniecia po ksiazke, czas na przeczytanie i serce w napisaniu recenzji.
UsuńPs. Tylko nie pani, bo jestem jeszcze calkiem mloda;)))))
Marta Maciaszek
Jak tylko się pojawi druga część i będę miała możliwość jej przeczytania, to zapewne skorzystam z tego przywileju ;)
UsuńPrzez wirtualną sieć ciężko dostrzec, czy ktoś jest młody, czy w kwiecie wieku, dlatego wolę odnosić się z szacunkiem, ale bardzo chętnie przejdę na luźniejszą formę zwrotu ;)))
Pozdrawiam!
Krystyna-cyrysia
Pozdrawiam,
UsuńMarta;)
Taka tematyka więzienna zawsze doprowadza mnie do łez, gdyż na brutalność jestem bardzo wrażliwa. Mimo wszystko uwielbiam się katować i, i tak czytam takie książki. Po tę też na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem. Z jednej strony ciekawi mnie ta historia, ale z drugiej dużo powieści z akcją osadzoną w więzieniu skonstruowano według schematu mówiącego o tym, że bohater spotka się za kratami zarówno z agresją jak i przejawami życzliwości. Przypomniała mi się niedawno czytana książka pt."Arkadia", ponieważ tam też wydarzenia rozgrywają się w więzieniu a bohaterka nie do końca rozumie, co się z nią dzieje. Zastanowię się jeszcze nad sięgnięciem po "Echo kluczy".
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tą książką. Jestem ciekawa, jak oba te wątki się ze sobą łączą :)
OdpowiedzUsuńCzytalam te ksiazke z piecdziesiat razy i mysle, ze ci co czytali ja raz powiedza to samo co ja. To nie jest ksiazka o wiezieniu. Miejsce i cala realnosc, ktora sie w nim dzieje jest tylko tlem. Dziekuje wszystkim, ktorzy siegna po ksiazke i beda sie mogli o tym przekonac. Kazde zdanie tych co przeczytali lub co chca przeczytac jest dla mnie wielka radoscia i daje mi motywacje do szybkiego skonczenia drugiej czesci (juz po za murami wiezienia;)))
OdpowiedzUsuńMarta Maciaszek
Dokładnie tak - to nie jest książka o więzieniu i czytelnik nie dowie się z niej za wiele na ten temat. To zupełnie o co innego chodzi... :)
UsuńMarta Marcie dziekuje za wsparcie;)
UsuńOczywiście, że ,,Echo kluczy'' nie jest o więzieniu. Tak,jak napisałam w podsumowaniu recenzji, to niezwykła historia o samotności, zadośćuczynieniu, nadziei, przyjaźni i przeznaczeniu. Niemniej jednak wspomniałam o wątku związanym z więziennictwem, gdyż moim zdaniem on również odgrywał znaczącą rolę w tej nietypowej powieści.
UsuńTen kto czytal to wie. Ten kto nie przeczytal gdyba. Nie zawsze celnie;) Dziekuje za to, ze wiecie. Mam nadzieje, ze czesc osob, ktora gdyba tez sie dowie;)
UsuńDziekuje za Wasze trafne opinie.
Marta Maciaszek
Czuję się zaintrygowana całą ta historią :) Poszukam z chęcią.
OdpowiedzUsuńTym razem spasuję, nie czytuję tego gatunku, tylko dlatego. Recenzja wzbudziłaś lekką ciekawość, ale odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Znowu kusisz! I jak tu odmówić? :)
OdpowiedzUsuńPS Mam dla Ciebie dobre wieści. Zajrzyj na pocztę.
Pozdrawiam!!
Najbardziej zachęcają mnie tematy jakie zostały podjęte w książce.
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie! Chciałabym ja przeczytać, ale raczej nie zrobię tego w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńŚwietna tematyka, z przyjemnością znajdę czas na przeczytanie tej książki :)
OdpowiedzUsuńTym razem wyłamię się z tłumu i powiem, że nie czuję się zainteresowany i odpuszczę sobie. :)
OdpowiedzUsuńkompletnie zawiodłam się na książce, czytając niektóre komentarze zaintrygowana sięgnęłam po nią, ale była zwyczajnie nudna. To poziom książki za 3 zł z empiku. Pomysł na prozę naprawdę świetny, ale potencjał zupełnie niewykorzystany. Wielki minus dla autorki ---------------------
OdpowiedzUsuń