"Bądź osobą dającą wsparcie. Świat ma już wielu krytyków." - Dave Willis ❤

sobota, 13 sierpnia 2016

''Dzień cudu'' Wioletta Sawicka (Dziś wiem, życie cudem jest. Co chcę, mogę z niego mieć.)


Dzień cudu
Wioletta Sawicka
Data premiery: 4 sierpnia
Ilość stron:464
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ocena: 6/6

 
~~ * ~~


Czasem trzeba prawie umrzeć, by zacząć żyć na nowo.

   Pewnej nocy los na drodze Piotra stawia Hankę. Piotr ratuje jej życie i czuje się za nią odpowiedzialny. Hanka początkowo jest nieufna, powoli otwiera się przed nim. Skrajnie różni, a potrzebni sobie. Ona z bagażem trudnych doświadczeń i piętnem śmierci, on niedoceniony z porażającą niemocą twórczą. Zawierają układ. On jej pomoże wymyślić sposób, by mogła odejść na swoich warunkach, a w zamian zyska temat na książkę. Hanka sporządza listę marzeń, które chciałaby zrealizować przed śmiercią. Każdy dzień z Piotrem to dla Hanki dzień cudu. 

  Wioletta Sawicka urodziła się i mieszka na Warmii. Z wykształcenia pedagog, z pasji dziennikarka radiowa, prasowa i telewizyjna. Zawodowo realizuje się w pisaniu reportaży i przeprowadzaniu wywiadów z ciekawymi ludźmi. O sobie wie jedno - że składa się z samych sprzeczności. Prywatnie szczęśliwa żona wciąż tego samego męża, matka bardzo dorosłego syna oraz dorastającej córki. Pasjami lubi czytać książki. Najlepiej kilka naraz. Autorka powieści ''Wyjdziesz za mnie, kotku?'', ''Będzie dobrze, kotku'' i ''Jeśli się odnajdziemy, kotku.''

  Zacznę tak nietypowo, bo od zakończenia powieści, które totalnie mnie zaskoczyło i rozstroiło. Szlochałam bez opamiętania. To było jak katharsis. Odreagowałam wszystkie nagromadzone we mnie emocje. Tego nie da się opisać. To trzeba przeżyć.

  Jedną z największych zalet tej książki jest nieszablonowy pomysł na fabułę. Poznajemy dwudziestopięcioletnią dziewczynę, która właśnie dowiaduje się, że ma nieoperacyjnego glejaka pnia mózgu oraz czterdziestoletniego Piotra, byłego policjanta, obecnie pisarza powieści kryminalnych. Oboje pochodzą ze skrajnie różnych kręgów społecznych, dzieli ich status majątkowy, pochodzenie i wykształcenie. W normalnych warunkach pewnie nigdy by się nie spotkali. Jednakże przewrotny los splata ich ścieżki. Ona prosi go o pewną przysługę, a on ma dla niej pewną propozycję.

,,Tak. Proponuję ci układ. Tu jest wszystko zapisane.’’

  Jakie plany i oczekiwania mają wobec siebie? Czy uda im się osiągnąć wytyczony cel?

  Gdybym tylko wiedziała, że powieść porusza tematykę związaną z chorobą nowotworową – to chyba zrezygnowałabym z czytania, bo to ponad moją biedną psychikę. Tak bardzo przejęłam się losem Hanki, że nie potrafiłam się skupić na prostych codziennych czynnościach. Ale z drugiej strony nie żałuję ani sekundy spędzonej z tą lekturą. Dała mi dużo więcej, niż mogłam się spodziewać. Obudziła we mnie jakieś ogromne pokłady zapału i pragnienia, by cieszyć się każdym dniem, każdą przeżytą chwilą z bliskimi. I choćby dlatego warto po nią sięgnąć.

 Autorka bardzo realistycznie przedstawiła sylwetki wszystkich bohaterów, iż miałam wrażenie, że są to postacie z krwi i kości, mające swoje odzwierciedlenie w realnym świecie. Strasznie było mi żal Hani. Taka młoda osoba, a los jej nigdy nie rozpieszczał. Wyrwała się popegeerowskiej wioski do miasta. Byle dalej od biedy, marnej przyszłości i jeszcze gorszej przeszłości, aby wyjść za mąż z rozsądku. 
 
,,Robert potrzebował kogoś do prowadzenia domu i sklepiku. Dla mnie była to szansa na zmianę ponurej rzeczywistości. (…) Tkwiłam w nijakim związku, w letniej temperaturze uczuć, z człowiekiem, który mnie nie kochał ani ja jego. Ale nie narzekałam. Mogłam trafić dużo gorzej.’’

  A potem znienacka pojawia się… druzgocąca diagnoza.

,,Od dziś będziemy mieszkać tam we trójkę. Mój mąż, ja i rak. Rak należy tylko do mnie. Mój mąż jeszcze nie wie, że ma konkurenta.’’

  Jednak mimo strasznego wyroku nie popada w skrajną rozpacz. Wręcz przeciwnie.  Nie toleruje litości i użalania się nad swoim stanem. Ze spokojem czeka na nieuniknioną śmierć, chociaż jak każdy człowiek miewa momenty załamania, bezsilności i rozpaczy. Z kolei Piotr na pozór ma wszystko: wspaniały dom, kochających rodziców, odnosi sukcesy jako pisarz, i nie może narzekać na brak zainteresowania ze strony płci pięknej. Mimo to nie odczuwa pełnej satysfakcji, czegoś mu brakuje. Dopiero gdy na swojej drodze spotyka nieuleczalnie chorą Hankę – jego świat zaczyna nabierać zupełnie innych barw. Dzięki niej odradza się na nowo. Dostrzega radość życia i odnajduje swoistą magię w prostych, prozaicznych rzeczach i czynnościach.

  W całość umiejętnie wpleciono wątek miłosny, który jest po prostu rewelacyjny. Nakreślony subtelnie, z wyczuciem, bez drażniącego banału. Nie mogę zdradzić zbyt wielu szczegółów, dlatego jedynie napiszę, że wszystko podąża swoim własnym rytmem ku swemu przeznaczeniu. Reszty musicie dowiedzieć się sami.

  W książce poruszono bardzo ważną kwestię związaną z brakiem okazywania uczuć swoim najbliższym. Dotyczy to w szczególności relacji między rodzicami a dziećmi. Niektórzy opiekunowie z różnych przyczyn nie potrafią przekazać swojemu potomstwu należytej miłości. W efekcie rodzi się u dziecka poczucie bycia gorszym czy mniej wartościowym. Toteż powinniśmy dołożyć wszelkich starań, aby bliska nam osoba czuła się kochana i potrzebna. Bo czasem jedno słowo może zdziałać cuda.

,,Są słowa, które ranią, ale są też takie, których brak boli najbardziej. Ja nigdy nie usłyszałam tego ani od matki, ani od ojca. Nie było ich na to stać. Na to jedno, jedyne słowo. Przez to jestem kaleką.’’

  Urzeka mnie styl, jakim posługuje się autorka. Pisze prostym, plastycznym językiem, porusza ważne tematy i umiejętnie kreuje naszą codzienną rzeczywistość. Nic nie zostało na siłę naciągnięte czy przekombinowane. Wszystko ma swój sens i logikę ładnie zazębiając całą historię. Także akcja jest wciągająca, zawiera zarówno sceny wzruszające, jak i optymistyczne. W ogólnym rozrachunku nie mam się do czego przyczepić. Według mnie to kawał znakomitej prozy na najwyższym poziomie.

   Podsumowując: Mądra i wzruszająca opowieść o życiu, chorobie, przyjaźni, miłości, wielkiej przemianie, pogodzeniu się z tym, co nieuchronne i zaskakujących kolejach losu. Niesie ze sobą piękne przesłanie – nie popadaj w bierność i życiowy marazm. Nie zostawiaj niczego na potem. Każdego dnia walcz o siebie, swoje marzenia i szczęście, bo nigdy nie wiadomo, co przyniesie przyszłość. Szczerze polecam. Z całą pewnością nie pożałujecie. 


Fanpage W.Sawickiej: klik

26 komentarzy:

  1. Jak zwykle po twojej recenzji mam ochotę lecieć do księgarni po kolejną ciekawą pozycję.:) Tą kupię na pewno,zwłaszcza w perspektywie zbliżającego się wielkimi krokami dłuższego wyjazdu i długiej podróży samochodem. Zapowiada się interesująco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie skuś się na tę książkę, bo jest warta każdej wydanej na nią złotówki.

      Usuń
  2. Ooo, muszę przyznać, że jestem zaintrygowana.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawa fabuła, z chęcią przeczytam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to ogromnie. Na pewno się nie zawiedziesz.

      Usuń
  4. Nie wiem czy już kiedyś pytałam, ale czy Ty sama robisz takie piękne zdjęcia? Czy skądś czerpiesz takie grafiki? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre zdjęcia robię sama, a niektóre obrabiam programem graficznym.

      Usuń
  5. Nie wiem, czy teraz się na nią skuszę, ale możliwe, że w przyszłości dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko będziesz mogła to z sięgnij po ,,Dzień cudu''. To naprawdę piękna, przejmująca powieść.

      Usuń
  6. Książka wydaję się być ciekawa, jednak zostawię ją na później :) Pozdrawiam Kinga kingadomanska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Znowu o raku? Nie mam nic przeciwko takiej tematyce, jeśli nie jest to kolejna kopia... Sprawdzę tę pozycję, ufam Twojej wysokiej ocenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie znowu? Zapewniam, że nie jest to kolejna kopia. Autorka stworzyła piękną, przejmującą historię, która daje... nadzieję...

      Usuń
  8. To może być naprawdę dobra książka, doszłam do wniosku, że polscy pisarze też potrafią tworzyć bardzo dobre teksty. Zapisuję na listę książek do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całą pewnością pani Wioletta potrafi pisać, i to bardzo dobrze pisać. Przekonaj się osobiście.

      Usuń
  9. "Szlochanie bez opamiętania... katharsis" pod wpływem lektury. Bywa, że coś porusza daną osobę bardzo głęboko, bo trafiło w czuły punkt, wartości, oczekiwania... (?) W tym przypadku tak się stało.
    sarajewianka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ,,Dzień cudu'' to bardzo wyjątkowa lektura, która poruszyła najczulsze struny mojego serca, stąd te niekontrolowane łzy.

      Usuń
    2. W każdym czytelniku inna książka porusza te najczulsze struny... Tacy jesteśmy. Każdy człowiek inny. Dobrze, że książki są różne i jest ich dużo, bo każdy ma szansę znaleźć dla siebie odpowiednią "wyjątkową" lekturę :).

      Usuń
  10. Zgadzam się z każdym słowem Twojej recenzji. Jestem właśnie po zakończonej lekturze i aż sama nie wiem co mogę powiedzieć. Naprawdę wyjątkowa historia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Książki gdy na końcu dużo się płacze z reguły są najlepsze :) być może kiedyś sięgnę ale wątpię

    Blog o książkach

    OdpowiedzUsuń
  12. Tematyka w tej chwili nie dla mnie, aczkolwiek lista z marzeniami do zrealizowania przypomina mi te wątki z innej książki i filmu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Sama fabuła mnie kusi. Jeśli będę miała okazję to na pewno przeczytam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam kiedyś podobną historię i bardzo mnie wzruszyła, więc ciekawi mnie, jak autorka poprowadziła akcję tutaj. Postaram się po nią sięgnąć. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. W tej chwili szukam czegoś radośniejszego, ale ogólnie nie mówię nie;)

    OdpowiedzUsuń

Zaglądaj, czytaj, przegryzaj moje słowa, ale wychodząc, zostaw po sobie niezatarty ślad swojej obecności...