Moi Drodzy,
Przychodzę do Was z konkursem, w którym można wygrać ''Na przekór'' Agaty Polte.
Zadanie konkursowe:
Czy kiedyś zrobiłeś/aś coś na przekór innym albo nawet samemu sobie?
Dwie osoby, która (według mnie) udzielą najciekawszej odpowiedzi, otrzymają ww. książkę.
___
Będzie mi miło, jeśli:
- zostaniesz obserwatorem mojego bloga
- zostaniesz obserwatorem mojego bloga
- udostępnisz informacje o moim konkursie
Do dzieła!!! Naprawdę warto!
Regulamin:
1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga: LITERACKI ŚWIAT CYRYSI
2. Sponsorem nagrody jest wydawnictwo Zysk i S-ka.
3. Aby wziąć udział w konkursie należy w komentarzu odpowiedzieć na pytanie konkursowe.
2. Sponsorem nagrody jest wydawnictwo Zysk i S-ka.
3. Aby wziąć udział w konkursie należy w komentarzu odpowiedzieć na pytanie konkursowe.
4. Konkurs trwa od 26 czerwca 2019 roku do 30 czerwca 2019 roku do godz. 23.59
5. Ogłoszenie zwycięzcy nastąpi 3 lipca 2019 roku.
6. Nagrodą są dwa egzemplarze powieści ,,Na przekór'' Agaty Polte.
7. W konkursie mogą brać udział osoby posiadające blogi oraz anonimowy uczestnicy.
8. Konkurs skierowany do osób posiadających adres zamieszkania w Polsce.
9. Ze zwycięzcą skontaktuję się drogą mailową.
10. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)
8. Konkurs skierowany do osób posiadających adres zamieszkania w Polsce.
9. Ze zwycięzcą skontaktuję się drogą mailową.
10. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)
11. Udział w konkursie jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na nieodpłatne upowszechnianie, publikację prac w dowolnej formie (wraz z danymi osobowymi autorów).
Zachęcam też do wzięcia udziału w konkursie, gdzie można wygrać ,,Dom lalek'' Edyty Świętek: KLIK
oraz ,,Serce na sprzedaż'' Dominiki Smoleń: KLIK
Na przekór innym związałam się z cudownym człowiekiem. Kiedyś kiedyś spotkałam swoją drugą połówkę, znajomi mi mówili...zostaw go, to nie facet dla Ciebie, to lekkoduch, nie będziesz z nim szczęśliwa, a Ja sobie myślałam...dajcie mi wszyscy spokój, zakochałam się i chce z nim być , będę plakac to Ja nie Wy. Minęło 13 lat ten lekkoduch okazał się rozsądnym, uczuciowym, odpowiedzialnym człowiekiem. Teraz jak czasami spotykamy kogoś z tamtych lat to pada pytania...Wy dalej razem ? A my z dumą mówimy ...jak widzisz .
OdpowiedzUsuńOprócz tego, że mimo niechęci rodziców i wbrew znajomym najpierw 5 lat spotkałam się (mimo lepszych i gorszych momentów), później wyszłam za mojego męża i jesteśmy razem już w sumie 18 lat, to chyba jeszcze tylko wbrew woli wychowawcy nie poszłam do liceum plastycznego. Wszystkie decyzje podejmuję sama, to moje życie, moje wzloty i upadki i to one kształtują mnie na człowieka jakim jestem. Najważniejsze, by nikt przeze mnie nie płakał.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia !
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za wszystkich uczestników konkursu.
OdpowiedzUsuńPowodzenia.
OdpowiedzUsuńNa przekór sobie .... przestałem palić papierosy !!! Moje drugie Ja w końcu doszło do głosu , a ja po rozum do głowy . Zaznaczam ,że było bardzo ciężko zrezygnować z fajek ponieważ zapalonym palaczem byłem prawie 30 lat . Dopiero choroba uświadomiła mi ,że trzeba powalczyć o zdrowie . Przemoglem się , nie palę 5 lat ,a żona nie narzeka,że żółkną jej firanki .
OdpowiedzUsuńKilka lat temu wszedł przepis, mówiący o tym, że na stanowisku którym pracuje, trzeba mieć kierunkowe wykształcenie. Znalazłam roczną szkołę, w której zajęcia odbywały się w weekendy i co tydzień, do której trzeba było dojeżdżać 80 km. Moja mama odradzała mi, że nie podołam: praca i nauka. Brat, że dam radę a rok szybko minie. I dałam radę. Wiązało się to z wieloma wyrzeczeniami: sen - 5 godzin,w piątek zwalniałam się z pracy i jazda do szkoły, oduczyłam się oglądania telewizji. Powtarzanie materiału i drzemka w pociągu. Musiałam udowodnić, że sobie poradzę. Skończyłam, byłam jedną z wąskiego grona szczęśliwców, którzy ukończyli z wysoką średnią.
OdpowiedzUsuńSabina
Po kilku latach związku z moim partnerem wszyscy zaczęli namawiać nas na ślub. Każdy mial swoje złote rady. Jedna ciotka czekała na wielkie wesele. Inna mówiła "Tylko, żeby był zespół, a nie DJ". Jeden wujek nie kazał w menu uwzględniać ryżu, bo on nie lubi. Każdy radził inną restaurację. Były nawet głosy typu "Tylko nie zapraszajcie pana X, bo zepsuje wesele, bo go nie lubię". Najlepsze było to, że my nie mieliśmy ustalonej daty i nikogo nie prosiliśmy o radę. Na przekór wszystkim ten dzień zaplanowaliśmy inaczej. Wzięliśmy ślub w tajemnicy. Tylko ksiądz i świadkowie. Burza wybuchła na drugi dzień, kiedy wszyscy się dowiedzieli, że już jesteśmy po ślubie.
OdpowiedzUsuńNa przekór innym zdarza robić mi się często. Nie lubię się podporządkowywać i robić coś.bo tak wypada. Powiem, że nie jest łatwo mieć w obecnych czasach inne zdanie niż większość otaczających nas osób. Spotykam się z brakiem akceptacji i sympatii. Mam przy sobie osoby, które akceptują mnie i to mi wystarczy. Niestety zrobiłam w życiu raz, a porządnie coś przeciwko sobie. Konsekwencje czuję do dziś i odbierają mi radość. Może w końcu uda mi się zaakceptować moją błędną decyzję i zrobić krok na przód...
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
OdpowiedzUsuńStaram się stawiać na swoim i żyć w zgodzie ze sobą, ale na przekór innym robiłam wiele rzeczy już od dzieciństwa. Kiedy byłam małą dziewczynką, a moja mama pracowała, ja często przebywałam pod opieką dziadka. I pewnego razu postanowiłam, że jestem już duża i umiem jeździć na rowerze bez dodatkowych kółek. Dziadek kłócił się ze mną, że jestem jeszcze za mała na jazdę na dwóch kółkach i że on mi tego nie odkręci. Ale ja oczywiście postawiłam na swoim. W garażu taty znalazłam odpowiednie klucze, które szybko poszły w ruch. Dzięki Bogu miałam trochę siły w rękach i dałam radę. Pierwsze co zrobiłam, to wyjechałam na asfaltową drogę... (dobrze, że w tamtych czasach ruch na drodze był jednak znikomy) Jak należało przypuszczać przy pierwszej sposobności "zaliczyłam glebę", a raczej asfalt, a moje kolana były w opłakanym stanie, zdarte do krwi, która lała się niemiłosiernie. Ze łzami wróciłam do domu, a dziadek opatrzył rany. Ale postawiłam na swoim na przekór innym. Taka trochę Zosia-samosia. Ale pamiętam, że mimo tych zdartych kolan rodzice byli ze mnie dumni :-).
OdpowiedzUsuńJeżeli ktoś mi mówi, żeby tego nie robić, to u mnie działa to jak u dziecka! Zawsze na przekór to robię!
OdpowiedzUsuńKtóregoś razu na imprezie będąc z moją siostrą i najlepszą przyjaciółką, obczajałyśmy facetów. Im wpadł w oko pewien mężczyzna, więc namawiałam ich, żeby do niego zagadały. W końcu poszłyśmy tam kogoś poderwać! Ale one oczywiście się krępowały. Postanowiłam zrobić im na przekór i wsiąść sprawy w swoje ręce! Podeszłam, zagadałam, zaprosiłam do stolika. Dosiadł się wraz z jednym kolegą, ale ewidentnie poświęcał największą uwagę właśnie mi! Chciałam zaprosić chłopaka dla siostry i przyjaciółki, ale swatka ze mnie marna! Po trzech latach to mi się oświadczył, a po pięciu został moim mężem! Ale warto było!
Tak się składa, że moje życie od pewnego czasu stało się robieniem na przekór... Losowi, chorobie, światu, sile wyższej, ludziom, którzy być może źle życzyli - nie wiem, która z tych "podpowiedzi" jest tą prawidłową,ale wiem, że dalej będę robić na przekór, by walczyć o drugie dziecko. By mój synek miał rodzeństwo. By znów usłyszeć pierwszy krzyk. By ponownie cieszyć się pierwszym uśmiechem, krokiem, słowem. By z miłością zerkać za pewien czas na dwójkę dzieciaków, które będą odkładać się za nic, a później lecieć na skargę do rodziców.
OdpowiedzUsuńI nie... Nie jest to moje pierwsze robienie czemuś lub komuś na przekór, ale tym razem łzy niemocy często dają o sobie znać. Nie tak, jak dotychczas, kiedy człowiek chciał po prostu zrobić "na złość".