Prawdziwa miłość.
Trylogia panien młodych z Nantucket
Jude Deveraux
Wydawnictwo: Black Publishing
Wołowiec 2015
Liczba stron:432
Ocena: 5/6
Mam duszę romantyczki, czytanie o miłości pozwala mi odpocząć od codziennej, szarej egzystencji i przenieść się do pięknego świata wielkich, szalonych uczuć. Dlatego z zainteresowaniem sięgnęłam po romans Jude Deveraux ''Prawdziwa miłość. Trylogia panien młodych z Nantucket''. Czy niniejsza lektura warta była poświęconego czasu? Najpierw kilka słów o fabule.
Alix Madsen to świeżo upieczona absolwentka architektury. Pewnego dnia dowiaduje się, że daleka znajoma jej matki, Adelaide Kingsley, wymieniła ją w testamencie. Wedle zapisu musi spędzić rok w domu nieżyjącej darczyńczyni. Zaskoczona tą dziwną propozycją, początkowo nie zmierza z niej korzystać. Jednak, kiedy chłopak ją porzuca, zmienia zdanie i decyduje się na przeprowadzkę. Na miejscu czeka ją nie lada niespodzianka. Okazuje się, że w starej posiadłości mieszka jej idol-słynny architekt Jared Montgomery. Mężczyzna dziedziczy dom Kingsleyów i nie jest zadowolony z przybycia gościa. Jak potoczą się losy tych dwojga. Dlaczego Alix została wymieniona w testamencie? Co łączy ją z wyspą Nantucket?
Jude Deveraux ur. 20 września 1947 w Fairdale, Kentucky jako Jude Gilliam. Amerykańska autorka romansów, znana głównie z romansów średniowiecznych. Napisała również zbiór opowiadań w późniejszych okresach, w tym porewolucyjnej Ameryce XIX wieku, Colorado, i XIX wieku w Nowym Meksyku. Na swoim koncie posiada czterdzieści jeden bestsellerów ''New York Timesa''. Sprzedała ponad sześćdziesiąt milionów książek na całym świecie. W najnowszej pozycji swoich bohaterów umieściła we współczesności.
Książka okazała się dla mnie bardzo przyjemną rozrywką. Liczyłam na ciekawą, wciągającą i romantyczną historię, i takową dostałam. Fabuła na pozór wydaje się prosta. Świeżo upieczona absolwentka architektury otrzymuje propozycje zamieszkania w starym domu na wyspie Nantucket. Na miejscu spotyka prawowitego właściciela posiadłości: Jareda Montgomery’ego Kingsley. Mężczyzna nie jest zachwycony tym, że musi przez rok gościć pod swoim dachem jakąś młodziutką pannę, która jest wpatrzona w niego jak w obrazek. Zapewne myślicie sobie-nic oryginalnego. A jednak autorce udało się tchnąć w całą historię sporo świeżości. Nie skupia się tylko i wyłącznie na wątku miłosnym, lecz wplata intrygujące rodzinne tajemnice i ponad dwustuletnie legendy. Prócz tego w fabułę wkrada się wątek nadprzyrodzony - duch, który nie spocznie, dopóty nie dowie się, co się stało z jego ukochaną.
''– Muszę wiedzieć, co stało się z Valentiną – stwierdził krótko. Nie powiedział jednak, że ma na to tylko kilka tygodni. Do dwudziestego trzeciego czerwca musi się dowiedzieć, co się przydarzyło kobiecie, którą kochał tak bardzo, że nawet śmierć nie mogła ich rozłączyć. Jeśli nie rozwikła tej zagadki, to nikt, kto brał udział w wydarzeniach z dalekiej przeszłości, nie zazna należnego mu spokoju''.
Duch fajnie dopełnił całości, tak samo jak interesujący romans między bohaterami. Z zapartym tchem obserwowałam, jak między nimi z wzajemnej niechęci zaczyna kiełkować uczucie. Jared w jednej chwili patrzył na Alix jakby chciał się na nią rzucić, a za moment wiało od niego chłodem. Zdezorientowana dziewczyna nie ma pojęcia, co się dzieje. Dopiero stopniowo, krok po kroku dowiaduje się kilku zaskakujących faktów o swojej rodzinie i nie tylko, które w pewnym stopniu wpływają na jej ówczesne relacje ze słynnym architektem. Autorka dobrze ukształtowała ich relacje. Niemniej, zabrakło mocniejszej chemii, takiej, żeby iskry leciały oraz większej intensywności uczuć. Było ciepło, wesoło i bardzo sympatycznie, a ja pragnęłam porywczej, szalonej, burzliwej i pełnej pasji namiętności. Mimo to nie jestem jakoś szczególnie rozczarowana. Zwłaszcza, że dochodzi element paranormalny, co w sumie daje niezły efekt. Mamy widmo pewnego jegomościa, który na wszelkie sposoby miesza i mąci w życiu bohaterów. Wszystko po to, by osiągnąć swój cel. Jakie są jego intencje? Tego musicie dowiedzieć się sami.
Autorka posługuje się komunikatywnym i obrazowym stylem, bez górnolotnych sformułowań, nadmiernych epitetów czy metafor. Dialogi wprawiają wrażenie naturalnych, luźnych, niemal żywcem wyjętych realnego świata. Nie ma tu wartkiej akcji i szybkiego tempa a jednak sporo się dzieje. Bohaterowie są autentyczni, wiarygodni, wzbudzają sympatię. Również drugoplanowe sylwetki są świetnie zarysowane. Każda z nich z nich ma wiele do zaoferowania. Pieczołowicie odwzorowana jest także panorama wyspy. Oczyma wyobraźni widziałam poszczególne miejsca i budynki. Aż chciałoby się tam być.
To błyskotliwy, subtelnie zabawny romans z metafizyką w tle, który opowiada o sile rodzinnych więzi, pięknej, prawdziwej przyjaźni i ludzkiej życzliwości oraz o odnajdowaniu miłości i szczęścia w życiu. Myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Serdecznie polecam.
***
Wydawnictwo: Black Publishing.
Chociaż miałam inne książkowe plany, to jakoś się stało, że w zeszły weekend zaczęłam czytać akurat tę książkę i nie przerywałam, musiałam przeczytać do końca. :) Może nie genialna, ale naprawdę bardzo fajna książka. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa Twoich szczegółowych wrażeń z tej lektury. Czekam zatem na recenzję.
UsuńBrzmi nieźle, naprawdę. W sam raz na wiosnę, kiedy miłość unosi się w powietrzu i tylko do romantycznych porywów ludiom prędko :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała! :))
OdpowiedzUsuńCudna okładka!! I powieść również w moich klimatach ;) dziękuję za polecajkę ;)
OdpowiedzUsuńMoże i by mi się spodobała,ale w tej chwili nie bardzo mam ochotę na powieść tego typu, moze za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńA zastanawiałam się nad tą książką, bo kiedyś sporo książek tej autorki przeczytałam i podobały mi się, ale jakoś ostatecznie zrezygnowałam. I po co.
OdpowiedzUsuńUwielbiam historie rodzinne - na pewno przeczytam :D
OdpowiedzUsuńTeż mam dusze romantyczki, ale raczej wolę romanse paranormalne. Chociaż ostatnio zaczęłam doceniać książki z innych gatunków lub trentów. Powyższej pozycji - jak nadarzy się okazja- dam szanse :)
OdpowiedzUsuńRównież lubię romanse paranormalne, ale i takie klasycznie także uwielbiam :)
UsuńNie wiem czy byłabym zadowolona, takie proste romanse są chyba nie dla mnie. Duch, duchem ale z wielkiej nienawiści do miłości było tyle razy, że wątpię by tym razem mnie zachwyciło.
OdpowiedzUsuńMylnie interpretujesz relacje między bohaterami. Nie ma tu nienawiści, jest tylko początkowa, jednostronna niechęć, która z czasem przeradza się w sympatię, przyjaźń, a potem miłość.
UsuńBardzo się cieszę, że książka Ci się spodobała, bo właśnie dziś do mnie przywędrowała i już się zabieram za czytanie :)
OdpowiedzUsuńOkładka naprawdę kusząca. I treść również trafia w moje gusta.
OdpowiedzUsuńZ chęcią ją poznam :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale bardzo rzadko sięgam po książki o miłości i pewnie szybko moje przyzwyczajenia się nie zmienią ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie romansidełka, z tego co kojarzę to koleżanka ją czytała. Muszę od niej pożyczyć :)
OdpowiedzUsuńTematyka jaką lubię :)
OdpowiedzUsuńChoć nie lubię romansów, to ta pozycja mnie zainteresowała. Możliwe, więc, że ją przeczytam, ale jeszcze nie teraz.
OdpowiedzUsuńBardzo sporadycznie sięgam po romanse, a ten niekoniecznie do mnie przemawia, dlatego raczej odpuszczę sobie lekturę tej pozycji.
OdpowiedzUsuńJa też jest jestem romantyczką, więc książka idealna dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, ale ostatnimi czasy stawiam na kryminały i thrillery, więc powyższą propozycję na jakiś czas muszę odstawić na bok.
OdpowiedzUsuńOstatnimi czasy wciąż czytam tylko literaturę kobiecą, ale szczerze mówiąc wcale mnie to nie nudzi. Z chęcią sięgnę po tą pozycję tym bardziej, że romans z nutą tajemnicy jest czymś wprost stworzonym dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio staram się mieszkać gatunki, żeby nie popaść w rutynę :) A powyższą książkę serdecznie polecam-świetny, optymistyczny romans.
UsuńNie przepadam za romansami. Wolę, gdy wątek miłosny gra drugie skrzypce.
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili chętnie przeczytam, jednak książka nie jestem moim priorytetem.
OdpowiedzUsuńPo taki romans to i ja chętnie sięgnę!
OdpowiedzUsuńTa metafizyka mnie zaintrygowała;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie doszłam do wniosku, że bardzo rzadko sięgam po romantyczne historie. Może trochę szkoda?
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie ;) Książkę będę miała na oku :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam niestety za autorką, więc raczej nie przeczytam tej książki ;)
OdpowiedzUsuńCałkiem przyjemna dla oka okładka :)
OdpowiedzUsuńW sumie mogłabym przeczytać- ciekawe co to duch tutaj namiesza.
OdpowiedzUsuńautorki nie znam, lektura może i przyjemna w opisie ale tematycznie nie dla Leona;p
OdpowiedzUsuńLata temu zaczytywałam się ksiażkami J. Deveraux. Moja mama ma wszystkie tytuły, jakie wydało nie istniejące już wydawnictwo da Capo. Ale tego tytułu nie ma. Musze sprawić jej prezent:)
OdpowiedzUsuńRomantyczką raczej nie jestem, więc odpuszczę sobie tę książkę.
OdpowiedzUsuńKiedyś dużo czytałam książke tej autorki i się przy nich relaksowałam. Faktycznie, zarys tej fabuły przypomniał mi jakąś inną książke, ale skoro autorka z tego wybrnęła, to z chęcią sie zapoznam.
OdpowiedzUsuńNie znam wcześniejszych dzieł autorki, więc nie mam porównania. Mimo to polecam ''Prawdziwą miłość'', bo to świetna, optymistyczna lektura.
UsuńLubię od czasu do czasu takie romantyczne historie. Duch może być tutaj ciekawym dopełnieniem całości.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że autorka do do tej z pozoru zwykłej historii dorzuciła wątek paranormalny, to coś zdecydowanie nowego. Do tego ja też czasem lubię poczytać takie romantyczne historie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie przepadam za romansami, ale podoba mi się okładka :D
OdpowiedzUsuńOkładka mi się podoba. Czasem lubię poczytać coś bardziej "lekkiego", więc myślę, że w przyszłości po nią sięgnę. :P
OdpowiedzUsuńLubię romanse, ale autorkę kojarzyłam do tej pory z historiami umiejscowionymi w dalekiej przeszłości. Jak widzę, zmieniła nieco czas akcji, co mnie bardzo cieszy i w związku z tym chętnie sięgnę po jej powieść :)
OdpowiedzUsuńA ja nigdy wcześniej nie miałam styczności z tą autorką. Na szczęście przypadek sprawił, że udało mi się poznać ''Prawdziwą miłość'', która bardzo przypadła mi do gustu. Tobie również ją gorąco polecam!
Usuńzdecydowanie to coś dla mnie <3
OdpowiedzUsuńRomans ... dawno żadnego nie czytałam i z chęcią znowu po jakiegoś sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPrzeglądałam ostatnio w bibliotece książkę młodzieżową i miała podobny zarys fabuły, okazała się jednak za bardzo młodzieżowa jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńCoś o miłości w dodatku lekkiego, zdecydowanie jest dla mnie, bo ostatnio tonę w erotykach i kryminałach. Dodaję do mojej listy must have :)
OdpowiedzUsuńJa duszy romantyczki nie mam, ale też lubię przeczytać dobry romans, a o Deveraux słyszałam kilka pochwał.
OdpowiedzUsuńO, to coś dla mnie :) muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńTa metafizyka w tle nieco mnie dezorientuje, ale całość jak najbardziej mnie zainteresowała. :) Pewnie dlatego, że również jestem romantyczką i czasami ta cząstka mnie wręcz żąda ode mnie poznania jakiegoś romansu. Z panią Jude Deveraux co prawda jeszcze styczności nie miałam, ale chcę to w najbliższym czasie zrobić. I choć bardziej mnie ciągnie do jej romansów historycznych - uwielbiam to połączenie, to nad "Prawdziwą miłością" też się zastanowię. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Jeśli uwielbiasz romanse historyczne, to gorąco zachęcam do poznania twórczości Jude Deveraux, bo wielu moich znajomych bardzo ją sobie zachwala. Powyższa pozycja wprawdzie umieszczona jest we współczesności, mimo to i tak jest świetna. A tą metafizyką się się nie przejmuj, gdyż nie jest nachalna i znakomicie 'uzupełnia'' fabułę.
UsuńRaczej nie dla mnie - romans i metafizyka ;)
OdpowiedzUsuńTo nie książka dla mnie. Pozdrawiam wiosennie:)
OdpowiedzUsuńLubie romanse, choć częściej sięgam po te historyczne. Jednak elementy nadnaturalne mogą dodać smaczku tej historii, więc być może nadarzy się okazja, żeby po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńTakie wtrącenia metafizyczne ostatnio mi nie podchodzą. Ogólnie to książka wydaje się być przyjemna, ale nie jestem pewna, czy na chwilę obecną jest dla mnie :) Plus za okładkę i Nantucket, to ładne miejsce :)
OdpowiedzUsuńBrzmi jak coś w sam raz na lekkie, wakacyjne czytanie :). Szkoda, że do lata jeszcze tak daleko...
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś no i lubię serie.
OdpowiedzUsuń